Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Pierwszy kontakt z Internetem |
Wersja do druku |
Mitsurugi
Wieczny Marzyciel
Dołączył: 22 Sty 2009 Skąd: Wrocław Status: offline
|
Wysłany: 25-10-2010, 15:08
|
|
|
Podstawówka, nie pamiętam dokładnie który rok. Może 1997-98. W każdym razie niewiele pamiętam z tego pierwszego okresu korzystania z tego głośnego i powolnego diabelstwa, które netem nazwali. Nie korzystałem za często, bo i mało wtedy tego było, a ja nie miałem w sumie niczego konkretnego do szukania w sieci. Ale pamiętam, że skrzynka pocztowa okazała się nie małym szokiem dla mnie. Po latach, jak diabelstwo przyspieszyło i zrobiło się bardziej kolorowe to go pokochałem. Ale początki słabo się zapisały w główce. Po za tym ciężko mi teraz myśleć o nich, bo dzisiaj internet to jak naturalna część życia i już na wyjątkowości stracił dawno temu. |
_________________ 温故知新 - To search for the old is to understand the new
勝ちは鞘の中にあり - Victory comes while the sword is still in the scabbard
|
|
|
|
|
Agon
Dołączyła: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 25-10-2010, 15:24
|
|
|
Ok. szósta klasa podstawówki. Domowy Internet, którym była Neostrada. A może w szkole na informatyce? Nie pamiętam. W każdym razie początki korzystania z Internetu to były głównie blogi na Onecie, w tym prowadzenie własnych, Giegie, chaty i różne głupawe gierki online, typu ubieranie dollsów itp. Później, kiedy pod koniec podstawówki przyszło większe zainteresowanie rockiem, doszły strony o zespołach i ściąganie muzyki. Na fora przyszedł czas w drugiej klasie gimnazjum. |
|
|
|
|
|
anulka406
Unfabulos :)
Dołączyła: 13 Cze 2010 Skąd: Szczecin Status: offline
|
Wysłany: 25-10-2010, 15:25
|
|
|
Ja również zaczęłam w podstawówce od onetowskich blogów. Pisałam fanficka do Shaman King i publikowałam go. Wymyśliłam wtedy swój nick, który ciągnie się za mną do dzisiaj. No i oczywiście ubieranki. Najbardziej lubiłam te takie japońskie historyjkowe. |
|
|
|
|
|
Mai_chan
Spirit of joy
Dołączyła: 18 Maj 2004 Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć... Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 25-10-2010, 15:56
|
|
|
Jakoś w połowie podstawówki chyba zaczęłam się intensywniej pojawiać w kafejkach internetowych - głównie w poszukiwaniu obrazków, niusów i fanfików ze Slayersów i MKR. Pojawiałam się też okazjonalnie na chacie kawaii. Później, gdzieś koło 13 roku życia, brat przekonał ojca do założenia modemu! I mieliśmy w domu prawdziwy modem! Używałam go po prawdzie wyłącznie do ściągania poczty, ale tej poczty było zawsze dużo, bo mailowa lista dyskusyjna kawaiitalk :D Na dłuższe nasiadówy nadal chodziłam do kafejek. A stałe łącze to chyba na 15 urodziny dostałam i natychmiast zarejestrowałam się na forum Wszechbiblii :P |
_________________ Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!
O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD
|
|
|
|
|
Melmothia
Sexy Chain Smoker
Dołączyła: 09 Lut 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 25-10-2010, 18:27
|
|
|
Pierwszy raz zetknęłam się z Internetem w gimnazjum. Były zajęcia w małej salce komputerowej, to się siedziało po trzy osoby przy jednym komputerze i czatowało. Jakieś zadania też chyba były, ale kto by to pamiętał. To był też okres kafejek internetowych, kiedy się chodziło na godzinkę, góra trzy, żeby… znowu czatować (ciekawe zjawisko, dzisiaj bardziej interesująca potrafi być rozmowa z random botem niż człowiekiem z jakiegoś ogólnego czatu). W liceum już chyba nie czatowałam, bo o ile pamiętam, szybko mnie to znudziło. Ciekawsze wydały mi się wtedy możliwości czytania mang. Kiedy mieliśmy zajęcia z naszą czepialską wychowawczynią, to siedziałam grzecznie i ani na chwilę nie wychodziłam z Excela/Accessa/Worda/Pointa lub innego dziadostwa, z którym kazała nam dziabać, ale kiedy zajęcia mieliśmy z takim fajnym panem, to ściągałam mangi na potęgę i dawałam mu płytki, żeby mi nagrał. W sumie to dopiero w liceum zaczęłam tak naprawdę eksplorować sieć i zaznajamiać się z możliwościami, jakie oferowała. Nadal jednak zajmowało mi to niewielki procent życia. Internet w domu załatwiłam sobie (sfinansowany oczywiście przez rodziców, ale latać za nim musiałam ja) chyba będąc na pierwszym roku studiów, ale głowy za to nie dam, bo nie pamiętam. Nawet mając już Internet rzadko z niego korzystałam. Uczyłam się, uczyłam i jeszcze raz uczyłam, byłam zapracowanym pierwszakiem, któremu nie w głowie surfowanie po Internecie. Dopiero od drugiego roku bodajże wpadłam na amen i mam tak do teraz. |
_________________ "Słowo ludzkie jest jak pęknięty kocioł, na którym
Wygrywamy melodie godne tańczącego niedźwiedzia,
Podczas gdy chcielibyśmy wzruszyć gwiazdy"
G.F.
|
|
|
|
|
tilk
Dołączył: 24 Lip 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 25-10-2010, 19:03
|
|
|
Ja zaczynałem koło 1999-2000, probably, naturalnie od modemu 56k. We wczesnym internetowaniu interesowały mnie głównie jakieś okołolinuksowe rzeczy (ja stary linuksiarz jestem, no), ponadto przez jakiś czas pisałem do CD-Actionowego Action Maga i byłem zapisany na jego listę mailingową, gdzie straszliwie trolliłem.
Potem, jak tepsa ruszyła na dobre z HISem (115k, cóż za prędkość!) wciągnąłem się w obsługę kafejki internetowej, gdzie stały dwa takie zwierze i jakieś złomiki w roli serwerów linuksowych. Bezczelnie to wykorzystywałem, zostawiając sobie tam ściąganie plików i trzymając sesje ircowe. Jakiś czas później zrobiła się moda na sieci osiedlowe, więc postanowiłem założyć takową - i tym samym skończyłem z koniecznością odwiedzania kafejki.
A teraz? Teraz zaczynam mieć dosyć. Jeśli się tego nie kontroluje, Internet robi z człowieka przyklejone do fotela warzywo i więcej zabiera, niż daje. |
|
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 25-10-2010, 20:50
|
|
|
Dawno, dawno temu byłam całkowicie niekomputerowa i nieinternetowa. Pamiętam swój pierwszy kontakt z siecią - w jakimś domu kultury w kafejce, do której koleżanka z liceum wcisnęła mnie po znajomości za darmo, żeby pokazać mi IRCa - to był któryś z polskich kanałów dla fantastów. Przesiedziałam wówczas dwie godziny przed ekranem, bojąc się odezwać, i uznałam, że to zabawka zdecydowanie nie dla mnie. Równocześnie o internecie wiedziałam tyle, że moja młodsza siostra urywa się regularnie z lekcji, żeby dossać się w szkole do internetu i siedzieć na czacie MTV. Brrrrrr...
Internet w domu dostałam jakoś w okolicach matury, w 2001 roku. Od razu stałe łącze, modemu telefonicznego w życiu na oczy nie widziałam. Nie pamiętam, tuż przed czy tuż po maturze, pamiętam natomiast, że najdłuższe wakacje w życiu spędzałam już z nową zabawką, do której panicznie bałam się dotknąć. Z tego okresu pamiętam nieśmiałe próby nawiązywania znajomości na polchacie (kanał o Dragon Ballu. Serio! I chyba jeszcze jakiś o Łowcy Dusz był, to były akurat czasy, gdy jedno i drugie leciało w telewizji). Pierwsza skrzynka pocztowa na onecie. Bardzo randomalne przeglądanie stronek, gdy już odkryłam, że można - wtedy wykryłam Wszechbiblię i podczytywałam nawet trochę forum, krążą legendy, że zachował się jakiś mój post z gościa z 2001 roku w jakimś archiwum... Ogólnie oswajanie netu zajęło mi przerażająco wręcz dużo czasu.
Dopiero *zerka na datę rejestracji* rok później zebrałam wystarczająco dużo odwagi, żeby się na forum zarejestrować - akurat niejaki Zegarmistrz organizował Play By Chat i strasznie chciałam spróbować. I tak jakoś zostało, że to dla mnie szalenie ważne miejsce :) Obecnie bez netu nie wyobrażam sobie życia, jak zapewne większość osób tutaj. Ale początki naprawdę były ciężkie :D |
_________________
|
|
|
|
|
Sakura_chan
Pure Angel
Dołączyła: 28 Lut 2007 Skąd: 3-wieś Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 26-10-2010, 14:28
|
|
|
Pierwszy kontakt z internetem miałam przy okazji informatyki w liceum. Pierwsza skrzynka bodajże na polboxie. Własnego kompa dorobiłam się na studiach, poczciwy modem z tepsy i liczenie impulsów. Zainstalowałam sobie nawet jakiegoś Bankruta czy inne ustrojstwo, które mi te impulsy liczyło. Weekend był piękny bo impuls co 6 minut i jednocześnie koszmarny, bo było więcej takich mądrych jak ja i połączenie graniczyło z cudem. Wysłanie emaili, przejrzenie wp i onetu, o ściąganiu czegokolwiek mogłam pomarzyć. Po studiach stałe łącze i internet osiedlowy, który służy mi do dziś. |
_________________ To add colour to your boring today
To put magic into your melancholic tomorrow
I have come to change those nonchalant times you spent
Into precious memories
|
|
|
|
|
0rdi
Last man on the moon.
Dołączył: 18 Paź 2009 Status: offline
|
Wysłany: 09-11-2010, 22:55
|
|
|
W moim wypadku pierwszy styk z komputerem i internetem miał miejsce u starszych kuzynów. To była bodajże era Heroes'ów 2 i 3. Tzn zetknięcie z komputerem przy 2. części zaś z internetem za czasów 3. Skończyło się to na nieustannym męczeniu matuli jednym pytaniem 'kiedy pojedziemy do cioci?'. Swój komputer wymarudziłem ~5 lat temu, a internet ~3. Oj było granie we wszystko co się dało ; ) Jak się cieszę, że z tego wyrosłem. |
_________________
|
|
|
|
|
Dred
Policenaut
Dołączył: 07 Lis 2008 Status: offline
|
Wysłany: 10-11-2010, 16:54
|
|
|
Mój pierwszy kontakt z internetem miałem... w moim domu! Był to rok 1998, nowiutki kompjuter przyniósł "pan od komputera", do którego polecono mi się zwracać per "wujku". Moje "posiedzienia" ograniczały się na wchodzenie na stronę główną korporacji LEGO i wgapianie się w pasek postępu ładowania. A gdy już się pasek naładował, mama radośnie informowała "No, syneczku, muszę teraz gdzieś w ważnej sprawie zadzwonić, to się grzecznie rozłącz z tym internatem".
Później do internetu nie wchodziłem, bo nie było po co właściwie. Nagle, w czasopiśmie Click! przeczytałem o emulacji konsoli SNES. I się zaczęło wielogodzinne ściąganie romów i niejednokrotne awantury po przyjściu rachunku za telefon. Z tegoż powodu zacząłem uczęszczać do kafejki internetowej. Tak też funkcjonowałem do roku 2006, gdy to nadeszła Neostrada. Niestety upgrade internetu nie był równomierny z osiągami sprzętowymi mojego komputera (ten sam od '98 roku), toteż na całkowity komfort z korzystania z internetu musiałem poczekać do grudnia 2007.
Pierwsze forum, na którym się zarejestrowałem, było serwisem warezowym z amerykańskimi kreskówkami. Strona już nie istnieje od bodajże dwóch lat, ale osoby tam się wypowiadające widzę nawet teraz na Tanuku, czy na ACePie. Szczerze powiedziawszy, to dopiero później zacząłem zauważać urok normalnych for dyskusyjnych, a wiązało się to z moim większym przywiązaniem do oryginalnych wydań produktów kultury wszelakich (a mówiąc prościej: kupowanie oryginałów). W sumie moim pierwszym "prawdziwym" mesydż bordem" był Tanuk.
Obecnie wchodzę tylko na jedno forum warezowe i to wyłącznie w celach dyskusyjnych. |
_________________ Znajdźcie sobie świry uczciwą pracę zamiast przebierać się w czyjeś stare łachy i powtarzać w kółko: "Patrzcie jestem głupim średniowiecznym bucem i mam make up i obcisłe rajtuzy" |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|