[Ysengrinn]

Alosza, dyskusja jest o kobietach, nie kartoflach. Zważ na to i powściągnij trochę język.

[alosza]

Na pewno podoba mi się Denise Richards w okresie, kiedy była młoda. Teraz jest zniszczona kosmetykami i wszelkimi sztucznościami. Rozróżnijmy bycie sexy-atrakcyjną od bycie piękną. Denise Richards była diabelnie seksowna.

Natomiast piękna jest (była?) Ana Caterina Morariu , którą poznałem przy okazji emisji miniserialu "Wojna i pokój"(brunetka po prawej we wskazanej scenie). Nota bene wyśmienity serial. Tu jest jej więcej. Subtelność, delikatność. Grała tu Sonię,

Spoiler: pokaż / ukryj

wykichaną przez los, bo naciskana przez przybraną matkę momentami podle ją traktującą (a zarazem bardzo dobrą osobę) i porzucona przez niewdzięcznego Mikołaja, kuzyna, syna tejże przybranej matki. W serialu trochę podrasowali jej życiorys, bo ożenili pod koniec z Denisovem, wtedy już generałem. Moim zdaniem nie ma co tak na siłę osładzać przykrych historii. Postać Sonii była ponoć wzorowana na ciotce Tołstoja.

[Ysengrinn]

Rachel Clare Hurd-Wood - holy shit (tak, wiem, elokwencja po byku).