[vries]

Im so Garry Johnson. Obama i Romney mają u mnie ten sam wynik, LOL.
82% - Democrat
73% - Green
69% - Libertarian
54% - Republican

A jeśli chodzi o rzeczywisty wybór, to chyba Obama. Reforma systemu zdrowia i brak obniżek podatków dla bogaczy. Dla mnie to są istotne kwestie. Nie do końca podobają mi się jego poglądy na parę rzeczy. Ale nie przez przypadek Republikanie mają u mnie przerypane. Libertarianie są dla mnie zbyt liberalnie w kwestiach gospodarczych. Innymi słowy wybrałbym Obamę, bo jest Demokratą, a nie dlatego, że jest Obamą.

[Smk]

[Dembol]

Lol, Gary Johnson 90%.
Republikanie to taki światopoglądowy beton w stylu PiS + dość liberalne poglądy gospodarcze opierające się na "dajmy bogatym to i biednym skapnie", które mnie jako przyszłemu przedstawicielowi wiecznie ruchanej klasy średniej przestały się podobać. Poza tym Obama jest fanem Spider-mana i Conana. To na pewno by mnie przekonało, żeby na niego głosować. :)

[Crofesima]

Zrobiłam ten test drugi raz, bo parę tygodni temu zbyt się spieszyłam i nawet dokładnie nie zapoznałam się ze wszystkimi odpowiedziami... ale znów wyszło tak samo, heh:
Obama > Jill Stein > Gary Johnson > (a w domyśle >>>>>>>>>>>>) Mitt Romney

Przy czym dodam, że wcale wielką fanką Obamy nie jestem, bo według mnie głównie dobrze się prezentuje i umiejętnie gada o zupełnie NICZYM, ale przynajmniej nie jest takim totalnym pajacem jak Romney.

[JJ]

Tak z ciekawości, czemu Romney jest pajacem?

[Crofesima]

Eh, to taki mój własny osobisty i ogólny wniosek na podstawie +- 6 miesięcy obserwacji i oglądania jego wystąpień (dość wyrywkowo oczywiście, bo przyznaję, że nie byłam aż tak zainteresowana), czytania różnych newsów i opinii innych ludzi, choćby poprzez rozmowy z internautami z USA na priv. Przychodzą na myśl różne mniejsze bądź większe sytuacje, choćby jego cudowne gafy podczas tej radosnej podróży do GB, Izraela i Polski (mam wrażenie, że szykuje się nam Bush 2.0) oraz historia z psem i ze znęcaniem się. Nie podoba mi się jego stanowisko względem aborcji i praw kobiet, poza tym strasznie nie lubię, kiedy przeciwnicy małżeństw homoseksualnych jedyne, co potrafią na ten temat powiedzieć to "bo małżeństwo to kobieta i mężczyzna! KOBIETA I MĘŻCZYZNA!!!" (kojarzy mi się to z 13-letnimi internetowymi krzykaczami, którzy myślą, że poprawiając czyjąś ortografię automatycznie wygrali dyskusję, a ich argumenty od razu stały się prawidłowe). Przynajmniej był szczery, to trzeba mu przyznać. No i dzięki temu powstają również takie perełki!

Jasne, w porównaniu do wybryków naszych polityków Mitt wciąż wymięka (ze specjalnymi pozdrowieniami dla Janusza Korw-... ups, lepiej nie napiszę, bo jeszcze ktoś mnie pozwie do sądu), ale biorąc pod uwagę fakt, że takie gafy zdarzają mu się wtedy, kiedy powinien jak najbardziej dbać o wizerunek, to... aż strach się bać co będzie dalej. Poza tym odnoszę wrażenie, najprawdopodobniej prawidłowe, że Mitt to taki typowy cwaniaczek, który się wcześnie nachapał (swoją drogą jego rodzice chyba też byli bogaci?) i problemy ludzi zwykłych i biednych są dla niego zupełnie obce. Wystarczy przeczytać wiadomości z ostatniej chwili... dla mnie ten człowiek ze swoimi trzema domami i koniem wyścigowym jest totalnie oderwany od rzeczywistości, nie wiem na jakiej planecie on żyje. A, fakt, nie na naszej, prawie zapomniałam (początek drugiej minuty, chociaż cały filmik jest A+)! No ale przynajmniej takim bogatym białasom jak on sam będzie się żyło lepiej, to na pewno.

Na Obamę pewnie też znalazłoby się jakieś brudy, jasne, ale osobiście jeżeli miałabym wybierać, to wolę mniejsze zło. Przy czym Obama wydaje mi się być po prostu bardziej szczery, bardziej ludzki. A Romney... jak to Jon Stewart trafnie ujął - Romney przypomina bohatera Pixara, zupełnie temu pajacowi nie ufam.

[Swarga]

Ja nie respektuje praw kobiet, swietego prawa do wyskrobania sie, nie interesuja mnie problemy zwiazkowcow i takie tam glupie postulaty, ktore zeruja na wspolczuciu i wyrabiaja w czlowieku poczucie winy.
Romney to dla mnie bezcharakterna parowka. Niby republikanin, ale to sie prawde mowiac zatarlo juz dawno temu, nawet wczesniej niz w czasach Reagana, bo on nie byl ostatnim republikaninem, ktory pierwszym republikaninem od czasow Eisenhowera i Coolidge'a. Jesli republikanie amerykanscy to maja byc neokonserwatysci, dla ktorych liczy sie tylko Izrael, Patriot Act, walka z wyimaginowanymi terrorystami i fiskalizm to sie zastanawiam, czego mozna spodziewac sie po demokratach. Obama w gruncie mnie nie zawiodl, bo spodziewalem sie, ze bedzie to jeszcze wiekszy kozak od Busha, wiec nie sypie na niego niewiadomo jakich gromow. Ot kolejny amerykanski liberal.
Mimo wszystko jednak wybralbym Romneya, bo chociaz mialbym z glowy prawa kobiet.

Zrobilem tes i wyszlo mi cos takiego:

1. Gary Johnson Libertarian 92%
on domestic policy, economic, foreign policy, healthcare, science, and immigration issues
2. Mitt Romney Republican 69%
on social, environmental, and immigration issues
3. Virgil Goode Constitution 66%
on domestic policy and environmental issues
4. Barack Obama Democrat 28%
on science issues
5. Jill Stein Green 25%
on foreign policy issues
6. Rocky Anderson Justice 20%
no major issues

[Dembol]

Ktoś pytał dlaczego w ankiecie jest pytanie o teorię ewolucji. Np. dlatego:
http://www.huffingtonpost.com/2012/09/13/dr-pepper-evolution-ad-backlash-christians-facebook_n_1882066.html?1347575495&ncid=edlinkusaolp00000009#slide=1520065

[Ysengrinn]

W sumie to pytanie faktycznie ma sens - jeśli ktoś jest die-hard kreacjonistą to ja osobiście średnio wierzę, że tak po za tym jest rozsądnym i racjonalnym politykiem...

[Urawa]

[Ysengrinn]

Trochę w temacie.

[vries]

Władze USA od dłuższego czasu mają co do tego inne zdanie. Stawiają na duże przedsiębiorstwa. Moim zdaniem mają rację. Małe i średnie przedsiębiorstwa najczęściej są podwykonawcami molochów.

Z drugiej strony czasy się zmieniły i to nie bogaci są motorem rozwoju przedsiębiorstw, bo kapitał da się pozyskać inaczej.

[Ysengrinn]

[Crofesima]

umm

[JJ]