[Doreen]

Mam wrażenie, że Pratchettomaniaków ci u nas nie brak, dlatego rzucam temat.
Moje uwielbienie dla Świata Dysku jest, przyznaję bez bicia, bezgraniczne (zerka na cały cykl stojący dumnie na półce) tym niemniej jakimś cudem udało mi się przeoczyć wiadomość, że powstaje filmowa adaptacja Hogfathera. Jakiś tydzień temu natknęłam się na info, że dwuodcinkowy film tv powstał i został wyemitowany w brytyjskiej Sky One gdzieś w okolicy świąt. Zebrałam szczękę z podłogi i zaopatrzyłam się jak najszybciej (z wiadomych źródeł)
Nie obejrzałam go jeszcze w całości, ale to co widziałam pozwoliło mi już wyrobić sobie opinię.

Powiem tak:

Ten film nie wszystkim się spodoba.

Ja się zakochałam.

Zacznijmy może od tego, że dawno już nie widziałam tak wiernej adaptacji. Dialogi to w 3/4 kwestie żywcem wyciągnięte z książki. Po drugie, widać że próbowano sfilmować najwięcej jak tylko się da. Mamy więc praktycznie cały wątek z łazienką w Niewidocznym Uniwersytecie, mamy scenę z Nobbym i Visitem w sklepie, nawet Śmierć Szczurów przemyka przez ekran. Jedyne co zostało wycięte to kolędnicy pod wodzą Foul Ole Rona i radosna Cheerful Fairy (jej to nawet nie pamiętam z książki, ale sprawdziłam i faktycznie jest). Przez to film jest długi (3 godziny) i miejscami dość chaotyczny.
I teraz tak: dla ludzi, którzy książki nie czytali to nagromadzenie wątków różnych i różnistych może się wydawać bezsensowne. W ogóle jak dla mnie to nie jest film dla ludzi, którzy żadnej książki Pratchetta w ręku nie mieli. Wydaje mi się po prostu, że jest tam masa rzeczy, którch nie załapią.
Za to dla tych, którzy w Świecie Dysku siedzą od dawna... nie policzę, ile razy wydawałm radosne piski. "OMG, Śmierć Szczurów, OMG, Hex z plakietką 'Anthill Inside', OMG, łazienka projektowana przez Bloody Stupid Johnsona, OMGOMGOMG Łiiiii!!!!"
Ekhm, you get the point ^_^

Tak, chciałabym, żeby Pratchett był przenoszony na ekran właśnie w takiej formie - do bólu dokładnej i możliwej do pełnego docenienia tylko przez "czytaczy". Tak, wiem, że to mało opłacalny pomysł i że wielka produkcja zrobiona z rozmachem przyniosłaby dużo większe zyski i przyciągnęła więcej ludzi. Tylko że prawdopodobieństwo zarżnięcia klimatu gdzieś po drodze byłoby o niebo większe niż w przypadku filmu wyprodukowanego tylko dla tv, przy bardzo ścisłej współpracy z autorem.

No. Tyle na razie. Szczegółowe wrażenia z filmu będą, jak go w końcu obejrzę i jak ktoś jeszcze wykaże zainteresowanie tematem ;)

[Keii]

Film na podstawie książki ze Świata Dysku ?_?
Muszę obejrzeć (po sesji XD)

[GoNik]

*robi wielkie oczy*
ja to MUSZĘ zobaczyć!