Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
The Avengers i tytuły pokrewne |
Wersja do druku |
Smk
Dołączył: 28 Sie 2011 Status: offline
Grupy: Syndykat
|
Wysłany: 12-05-2012, 12:43 The Avengers i tytuły pokrewne
|
|
|
Avengers.
Film, dla fanów, znaczący. Dla innych, jak tatuś dzieciaka siedzący obok mnie w kinie, mogą się nudzić. Przynajmniej młodzież wraz ze mną reagowała odpowiednio.
Film, sam w sobie, jest ....słaby. Efekty takie sobie, fabuła pełna dziur, muzyka meh. Ot, poziom Thora.
Na szczęście całość ratują interakcje między bohaterami, całkiem fajna gra aktorska i tyłek Scarlett Johansson. One linery latają na lewo i prawo, Stark jest odpowiednio ironiczny, boski blondas odpowiednio patetyczny, a Kapitan Ameryka zadziwiająco mało jednowymiarowy. Wspominałem o rudej Scarlett Johansson?
Ogólne wrażenia? Pozytywne. Chcę więcej marvel verse.
ps
Tematu Lokiego nie podejmę. Życie mi miłe a wiedźma wie gdzie mieszkam. |
_________________ There is no "good" or "bad". There is only "fun" and "boring". |
|
|
|
|
Crofesima
Captain Narcolepsy
Dołączyła: 25 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 12-05-2012, 17:09
|
|
|
Smk napisał/a: | Efekty takie sobie |
Dobry troll. Bo to troll... no nie? |
_________________ There is sorrow enough in the natural way
From men and women to fill our day;
And when we are certain of sorrow in store,
Why do we always arrange for more?
Brothers and sisters, I bid you beware
Of giving your heart to a dog to tear. |
|
|
|
|
Smk
Dołączył: 28 Sie 2011 Status: offline
Grupy: Syndykat
|
Wysłany: 12-05-2012, 18:20
|
|
|
Crofesima napisał/a: | Smk napisał/a: | Efekty takie sobie |
Dobry troll. Bo to troll... no nie? |
Raczej moje wysokie standardy. W dzisiejszych czasach CGI które widać to złe CGI. |
_________________ There is no "good" or "bad". There is only "fun" and "boring". |
|
|
|
|
moshi_moshi
Szara Emonencja
Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 12-05-2012, 21:05
|
|
|
E tam, efekty były fajne, takoż rozpierducha i mordobicia, a nawet tyłek Scarlett (zgrabny ma i jest fajniejsza od Natalie Portman). Miło zaskoczył mnie Kapitan Ameryka, spodziewałam się "złotego chłopca", a dostałam całkiem konkretnego gościa z mózgiem, ale... Stark! Hulk! STARK! Jego komentarze były boskie i cudownie podkreślały absurd całej produkcji.
Thor to nadal Thor, tym razem wypadł trochę gorzej, bo nie szpanował gołą klatą, ale Loki... Co prawda dostał to, na co zasługuje każde emo dziecko, czyli
- Spoiler: pokaż / ukryj
- nieziemski wpiernicz
- ale nadal go uwielbiam, zwłaszcza w garniturze. Szkoda, że w porównaniu z resztą wypadł tak blado. Ale fangirls nadal koffa, miłością wielką i puchatą.
Film był uroczą rozwałką, jestem happy. |
_________________
|
|
|
|
|
Crofesima
Captain Narcolepsy
Dołączyła: 25 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 12-05-2012, 23:03
|
|
|
moshi_moshi napisał/a: | Szkoda, że w porównaniu z resztą wypadł tak blado. |
Czy ja wiem, pod względem gry aktorskiej większość z nich wręcz przyćmił (bo powiedzmy sobie szczerze, z Hemswortha wielki aktor nie jest, wręcz przeciwnie, ale ładną buźkę ma), a jako Główny Zły sprawdza się... interesująco. Owszem, Loki jest stanowczo emo i sam siebie potwornie gnębi. Oraz
- Spoiler: pokaż / ukryj
- to, że przegra było jasne od samego początku, przecież w "Thorze" położenie na nim młota (prawie) załatwiło sprawę, a tym razem wystarczyło się po prostu... zebrać do kupy, a z tym był już większy chyba problem. Co zresztą było moim ulubionym aspektem filmu, Joss Whedon nieźle sprawdza się w zarysowywaniu interakcji między członkami pewnej ekipy, co pokazał już w Firefly. Tutaj wyzwanie było sporo większe i mu stanowczo sprostał. Jejkuś, jak ja się cieszę, że z tego nie zrobił się jednak IronMan 3...
Natomiast pod względem charakteru i jego WEWNĘTRZNEGO CIERPIENIA jest naprawdę dosyć... rzekłabym wręcz oryginalny? A zarazem nieco zabawny. Przecież wystarczyłoby go po prostu przytulić.
Przed seansem moje oczekiwania były zarówno wygórowane, jak i lekko 'meh, i tak się pewnie zawiodę', bo wbrew pozorom ja wcale nie jestem wielką fanką marvelowych adaptacji. Filmy Thora i Kapitana Ameryki były ogromnymi klapami, co szczególnie boli w przypadku Steve'a, bo pierwsza część jego opowieści była naprawdę fajna! I z niego w ogóle sympatyczny bohater jest, chociaż lekko zangstowany. Na szczęście nie zawiodłam się w ogóle, acz największym dla mnie problemem było właśnie przerzucenie się na tryb 'komiksowy'. Ja wiem, że LOL SCIENCE to urok tych komiksów, ale na siłę wciskanie wszędzie pseudonaukowych pojęć i definicji w ogóle do mnie nie przemawia, tak samo używanie sformułowań typu "koniec świata" albo "idziemy na WOJNĘ". Czasami czułam, że film stara się udowodnić widzowi, że to wszystko jakiś tam głęboko ukryty sens ma... jednocześnie w ogóle nie biorąc siebie na poważnie, co szczególnie widać pod sam koniec. Ale jak tu być poważnym z Lokim jako przeciwnikiem, on jest przecież...
- Spoiler: pokaż / ukryj
- adoptowany.
Świetne sceny i tempo akcji, raczej dobre dialogi (z nielicznymi wyjątkami), świetni bohaterowie, udany humor, ładne twarze i tyłki... czego tu chcieć więcej? Bez bicia się przyznam, że autentycznie waham się między oceną 8 a 9. Ostatecznie oceniając the Avengers jako film Film daję 8, natomiast jako film komiksowy - 9.
moshi_moshi napisał/a: | nawet tyłek Scarlett (zgrabny ma i jest fajniejsza od Natalie Portman) |
Ktoś ma lepszy... khe khe. Portman była zupełnie zbędna i cieszę się, że jej w tym filmie nie było. |
_________________ There is sorrow enough in the natural way
From men and women to fill our day;
And when we are certain of sorrow in store,
Why do we always arrange for more?
Brothers and sisters, I bid you beware
Of giving your heart to a dog to tear. |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 12-05-2012, 23:46
|
|
|
Crofesima napisał/a: | Filmy Thora i Kapitana Ameryki były ogromnymi klapami, co szczególnie boli w przypadku Steve'a, bo pierwsza część jego opowieści była naprawdę fajna! |
Nie do końca rozumiem stwierdzenie - finansowo Thor poradził sobie całkiem nieźle.
Crofesima napisał/a: | (bo powiedzmy sobie szczerze, z Hemswortha wielki aktor nie jest, wręcz przeciwnie, ale ładną buźkę ma) |
Gra boga gromu, postać z definicji głęboką niczym powłoka z grafenu. Do tego nie trzeba wielkich zdolności aktorskich, ale moim zdaniem poradził sobie lepiej niż dobrze. Ba, potrafił stworzyć sympatyczną postać z bucowatego nadętego aryjczyka - komiksowy Thor to jedna z bardziej dennych i miałkich postaci Marvela.
Crofesima napisał/a: | Portman była zupełnie zbędna |
Poza tym, że była osią fabuły - zaissste. Again, zupełnie nie wiem co ludzie chcą od tej roli i tej postaci. Owszem, nic nowatorskiego to nie jest (poza tym, że zazwyczaj jest to facet, a spadające mu z nieba bóstwo ma cycki, nie brodę), ale nadrabia humorem i urokiem. Chyba, że to kwestia płci, bo na razie jak zauważyłem drażni głównie kobiety. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Crofesima
Captain Narcolepsy
Dołączyła: 25 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 13-05-2012, 00:04
|
|
|
Ysengrinn napisał/a: | Nie do końca rozumiem stwierdzenie - finansowo Thor poradził sobie całkiem nieźle. |
W sensie to był film niskich lotów.
Ysengrinn napisał/a: | Gra boga gromu, postać z definicji głęboką niczym powłoka z grafenu. Do tego nie trzeba wielkich zdolności aktorskich, ale moim zdaniem poradził sobie lepiej niż dobrze. |
Właśnie problem w tym, że wolałabym gdyby cały film się śmiał i stał w kącie zastanawiając się czym jest filantrop i... co to było, małpy? Natomiast kiedy głosił te swoje wielkie przemówienia jak to będzie chronił naszą planetę i jak to mu Zależy... uuuuh. Po prostu wypada dużo słabiej przy innych aktorach. Ale na Thora się nadaje, zresztą ja lubię tą postać, ba, ja lubię wszystkich w tym filmie. A to kogo potrafił stworzyć z czego to niezupełnie jego zasługa...
Ysengrinn napisał/a: | Poza tym, że była osią fabuły - zaissste. |
... chodziło mi o to, że była zbędna w Avengersach ... |
_________________ There is sorrow enough in the natural way
From men and women to fill our day;
And when we are certain of sorrow in store,
Why do we always arrange for more?
Brothers and sisters, I bid you beware
Of giving your heart to a dog to tear. |
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 13-05-2012, 00:21
|
|
|
Ysengrinn napisał/a: | Again, zupełnie nie wiem co ludzie chcą od tej roli i tej postaci. |
Portman, nuff said. Nie cierpię tej aktorki i nie zdarzył się jeszcze film, którego by mi swoją obecnością nie zepsuła.
Ale jeżeli chodzi o Thora, to przepraszam bardzo, ale Thora zagrał świetnie. Czy jest genialnym aktorem i czy jakąś trudną, złożoną postać zagrałby równie dobrze? Pewnie nie. Czy Thora dało się zagrać lepiej? Moim zdaniem nie, tu był idealny i won mi od niego.
I też nie do końca rozumiem zarzuty pod adresem filmów o Thorze i Kapitanie Ameryka, zwłaszcza pod adresem tego drugiego, bo Thora psuła Portman. Oba filmy były całkiem porządne i Iron Mana 2 biją na głowę. Fakt, do jedynki im daleko, a Avengersi dochodzą właśnie moim zdaniem mniej więcej do poziomu Iron Mana 1, ale bez przesady z tymi klapami :P
Co do samych Avengersów - bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Bruce Banner - o ile samego Hulka jako postaci nie jestem jakimś wielkim fanem, o tyle Banner był świetny i wpisywał się w towarzystwo doskonale. Jednak ostatecznie duet Thor/Tony Stark kradnie każdą scenę w której się pojawia. Ogółem film świetny, pełny akcji, pozbawiony dłużyzn, świetnie pisane dialogi i całość wyraźnie będąca zawiązaniem większej intrygi. Bo jednak Loki był groźny tylko tak długo, jak długo Avengersi tłukli się między sobą. Żeby spuścić mu bęcki nie musieliby nawet tak naprawdę współpracować, wystarczyłoby żeby sobie nie przeszkadzali i przestali się nawzajem okładać po mordach. Ale zarazem Loki jako postać wypada świetnie. Bardzo dobrze widać tę głęboko skrywaną desperację i nadzieję, że tym razem się uda - taki główny zły, który przez cały film tworzy iluzję aktorstwa w aktorstwie, próbujący samego siebie przekonać, że da radę i to wszystko w mistrzowski, subtelny sposób. |
_________________ ...
|
|
|
|
|
moshi_moshi
Szara Emonencja
Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 13-05-2012, 08:47
|
|
|
Okej, może ja się wytłumaczę, bo totalnie nie chodziło mi o poziom aktorstwa, tutaj nie mam zastrzeżeń, Tom Hiddleston był boski, w każdym znaczeniu tego słowa. Bardziej to co powiedział Vodh - Loki to taki biedny emo-wymoczek, któremu każdy z Avengersów mógłby nakopać do woli. Jedyna jego przewaga to mózg, z którego na szczęście korzysta. I w zasadzie wielka szkoda, że tak fajną postać marnuje się na naprawdę naciaganą "fabułkę".
I też nie mam nic do aktorstwa Hemswortha, bo Thor to naiwny, przygłupi osiłek o złotym sercu i Hemsworth poradził sobie znakomicie z "głębią" tej postaci.
Vodh napisał/a: | Portman, nuff said. Nie cierpię tej aktorki i nie zdarzył się jeszcze film, którego by mi swoją obecnością nie zepsuła. |
Nie no, zdarzały jej się naprawdę dobre filmy, ale... Ta kobieta zupełnie nie nadaje się do grania w czysto rozrywkowych superprodukcjach. Tak jak beznadziejnie wypadła w Thorze, zagrała w Gwiezdnych Wojnach (inna sprawa, to poziom nowych części). Niech zostanie przy kinie ambitnym i pretendującym do miana takiego, bo do komiksowych patrzydeł nijak nie pasuje. |
_________________
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 13-05-2012, 11:01
|
|
|
Crofe napisał/a: | Właśnie problem w tym, że wolałabym gdyby cały film się śmiał i stał w kącie zastanawiając się czym jest filantrop i... co to było, małpy? Natomiast kiedy głosił te swoje wielkie przemówienia jak to będzie chronił naszą planetę i jak to mu Zależy... uuuuh. |
E tam, nieźle sobie poradził. Takie patetyczne gadki to zresztą część archetypu - każdy boski heros ma moment w życiu, gdy musi przeprosić, powiedzieć, że więcej nie będzie i poprosić mamusię by oddała zabawkę. Nie wspominając, że nawet aktor szekspirowski nie wyglądałby mądrze gadając takie rzeczy.
Crofe napisał/a: | A to kogo potrafił stworzyć z czego to niezupełnie jego zasługa... |
Owszem - to zaleta człowieka który obsadził go w tej roli, czyli nie kijem go, tylko pałą. Hemsworth potrafi być sympatyczny i charyzmatyczny, w odróżnieniu od wielu innych hollywoodzkich osiłków. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Crofesima
Captain Narcolepsy
Dołączyła: 25 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 13-05-2012, 12:10
|
|
|
Vodh napisał/a: | I też nie do końca rozumiem zarzuty pod adresem filmów o Thorze i Kapitanie Ameryka, zwłaszcza pod adresem tego drugiego, bo Thora psuła Portman. Oba filmy były całkiem porządne i Iron Mana 2 biją na głowę. Fakt, do jedynki im daleko, a Avengersi dochodzą właśnie moim zdaniem mniej więcej do poziomu Iron Mana 1, ale bez przesady z tymi klapami :P |
Błagam... nie chce mi się dodatkowo rozpisywać o dwóch innych filmach, więc w skrócie.
Kapitan Ameryka
- Red Skull.
- jeżeli pierwsza część filmu, w której zaledwie przedstawiali nam głównego bohatera i był jeszcze zwykłym mięczakiem, którego aż chce się walnąć po mordzie, jest ZNACZNIE interesująca i emocjonująca niż te 'epickie' sceny akcji, które mają miejsce później, to coś ewidentnie poszło nie tak.
- Red Skull.
- niezliczona ilość cliche, całość dość pretensjonalna, przewidywalna i kiczowata, niestety nie w dobrym, zamierzonym i powiedzmy campowym stylu.
- RED SKULL. Jak można narzekać na Lokiego, jeżeli istnieje ktoś taki jak Red Skull?! Nawet Hugo Weaving nie uratował tej żałosnej postaci.
- wszystko w tym filmie było wykonane na pół gwizdka (rozwój postaci, jaki rozwój postaci), efekt? N U D A
Thor
- po seansie ma się wrażenie, że "fabuła" była dopasowywana do scen akcji, a nie na odwrót. Zlepek scen na miarę dalszych części Piratów z Karaibów.
- ja akurat Portman lubię i jakoś szczególnie mi nie przeszkadzała, co nie zmienia faktu, że wątek romantyczny z jej udziałem był straszliwie naciągany i w ogóle nieprzekonujący.
- postać Thora i jego magiczna przemiana z dnia na dzień z aroganckiego buca w całkiem sympatycznego, w porzo faceta ermmmm.
- i znów ten kicz w tak złym guście, że nie tłumaczy tego nawet fakt, że jest to dzieło Marvelowe. Wieś tańczy i śpiewa, ale tym razem do kwadratu ze względu na plastikowe kostiumy i słabiutkie efekty specjalne .
- całość głupkowata (co też było raczej niezamierzone, matko kochana te dialogi), mimo starań boleśnie płytka i najzwyczajniej w świecie przeciętna.
Dodajmy do tego fakt, że obydwa te filmy w ogóle nie zapadły mi w pamięć.
Vodh napisał/a: | Czy Thora dało się zagrać lepiej? Moim zdaniem nie, tu był idealny i won mi od niego. |
Niestety nigdy się nie przekonamy, czy masz rację.
Chris w Thorze był w porządku, zagrał tak jak miał zagrać, filmu nie uratował (jak np. Tom), ale stanowczo nie był też jego słabą stroną. Natomiast już w Avengersach, bo o tym tutaj mówimy, na tle innych świetnych aktorów wypada po prostu blado. Jako energiczny, uśmiechnięty bóg się sprawdza, natomiast kiedy stara się być poważny jego gra jest sztuczna i sztywna.
Napisałabym, że tak jak Smok, który uważa że "efekty CG które widać to są słabe efekty", ja za słabych aktorów uważam tych, którzy swoje role jedynie odgrywają, a nie się w nie rzeczywiście wcielają, ale obydwa argumenty są tak niedorzeczne w kontekście filmów Marvela, że chyba nie jestem na tyle odważna, żeby zamieszczać coś takiego na forum... oh ups.
Trochę to zresztą smutne, że Thor być może będzie rolą jego życia, bo wszelkie niedociągnięcia nadrabia samym swoim wyglądem i za bardzo się starać nie musi. Połowa jego sukcesu to świetne dopasowanie pod względem fizycznym.
moshi_moshi napisał/a: | Okej, może ja się wytłumaczę, bo totalnie nie chodziło mi o poziom aktorstwa, tutaj nie mam zastrzeżeń, Tom Hiddleston był boski, w każdym znaczeniu tego słowa. |
Wiem, ale o to mi chodziło - udało mu się swoją grą aktorską wykreować tak interesującą postać, że swoją charyzmą jako Loki przyćmił niektórych Avengersów. Tutaj właśnie według mnie widać różnice między Tomem a Chrisem.
Tłumaczyć dalej mi się nie chce, gusta są różne, według mnie z Chrisa jest średni aktor i koniec kropka. Chociaż szczerze podziwiam jego przygotowanie do roli, ta klata jest... nierealna. On chyba cierpi na syndrom Bale'a, który imho też wielkim aktorem nie jest, ale mam do niego ogromny szacunek za poświęcenie z jakim oddaje się swojej pracy.
moshi_moshi napisał/a: | Loki to taki biedny emo-wymoczek, któremu każdy z Avengersów mógłby nakopać do woli. Jedyna jego przewaga to mózg, z którego na szczęście korzysta. |
I właśnie dlatego jak napisałam wcześniej - według mnie jest ciekawym bohaterem! Z villainem pokroju choćby wspomnianego Red Skulla the Avengers byłoby już filmem aż zbyt schematycznym. |
_________________ There is sorrow enough in the natural way
From men and women to fill our day;
And when we are certain of sorrow in store,
Why do we always arrange for more?
Brothers and sisters, I bid you beware
Of giving your heart to a dog to tear. |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 13-05-2012, 21:32
|
|
|
The Avengers - like. Wow.
Film genialny. Nawet jeśli miał jakieś usterki, to tempo było tak świetnie dograne, że w ogóle się nad tym nie zastanawia, a jednocześnie nie ma wrażenia, że akcja toczy się za szybko.
Nawet postacie z drugiego planu są fajnie rozwinięte. A bohaterowie... Kapitan Ameryka, Iron Man, Thor, Hulk, zbieranina najnudniejszych i najmniej ciekawych postaci Marvela w kolejnych filmach została dopracowana i poprawiona na tyle, że wyszła całkiem sympatyczna banda. Nawet Hulk mnie kupił, w co początkowa nie wierzyłem. Jednocześnie film traktuje ich bardzo sprawiedliwie, każdy ma swoje pięć minut i każdy ma okazję się wykazać. Na przykład Kapitan Ameryka nie jest wprawdzie najinteligentniejszym z zespołu (delikatnie mówiąc...), ale jest żołnierzem w każdym calu i widać, że ma myślenie taktyczne i dowodzenie we krwi.
Oczywiście
- Spoiler: pokaż / ukryj
- po napisach kolejny hint - i nawet kojarzę co to za Evil Overlord.
Darkseid. W skrócie - blergh. Podziękuję, po tak jedwabistym i niestandardowym Evil Overlordzie jak Loki mamy dostać dennego brzydkiego uberprzepaka z kosmosu. Pft po prostu.
|
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Asthariel
Lis
Dołączył: 10 Kwi 2008 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 13-05-2012, 21:52
|
|
|
Ysengrinn napisał/a: |
- Spoiler: pokaż / ukryj
- po napisach kolejny hint - i nawet kojarzę co to za Evil Overlord.
Darkseid. W skrócie - blergh. Podziękuję, po tak jedwabistym i niestandardowym Evil Overlordzie jak Loki mamy dostać dennego brzydkiego uberprzepaka z kosmosu. Pft po prostu.
|
E-e. On jest z DC Comics. Z tego co mówią fani Marvela, owym
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Evil Overlordem jest niejaki Thanos
. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 13-05-2012, 22:07
|
|
|
A tak, my bad. Nie żeby to była wielka różnica, z naszego punktu widzenia
- Spoiler: pokaż / ukryj
- w przypadku uberprzepaków z kosmosu nie ma wielkiego pola do rozwinięcia postaci.
|
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 14-05-2012, 00:07
|
|
|
Crofesima napisał/a: | - jeżeli pierwsza część filmu, w której zaledwie przedstawiali nam głównego bohatera i był jeszcze zwykłym mięczakiem, którego aż chce się walnąć po mordzie, jest ZNACZNIE interesująca i emocjonująca niż te 'epickie' sceny akcji, które mają miejsce później, to coś ewidentnie poszło nie tak. |
Nie jest. Cały film był dobry, a główny bohater jako mięczak był okazjonalnie kjutnym szczeniaczkiem, ale ogólnie przede wszystkim był nudnawy. Bycie mięczakiem było fajne dopiero jako element jego charakteru i wpływ na ostateczny kształt kiedy mięczakiem być już przestał. Sceny akcji były spoko i druga połowa filmu była imho ciekawsza niż pierwsza.
Crofesima napisał/a: | - RED SKULL. Jak można narzekać na Lokiego, jeżeli istnieje ktoś taki jak Red Skull?! Nawet Hugo Weaving nie uratował tej żałosnej postaci. |
You kidding? Postać może i była taka sobie i tak se napisana, ale Weaving wykręcił z niego co się dało i wyszło mu super, jemu zawsze wychodzi super.
Crofesima napisał/a: | - postać Thora i jego magiczna przemiana z dnia na dzień z aroganckiego buca w całkiem sympatycznego, w porzo faceta ermmmm. |
Przemiana Thora była całkiem spoko, biorąc pod uwagę po pierwsze to, że dostał porządnego kopniaka, a po drugie to, że od początku był jedwabisty, wcale nie był takim strasznym bucem ;P
Crofesima napisał/a: | - po seansie ma się wrażenie, że "fabuła" była dopasowywana do scen akcji, a nie na odwrót. Zlepek scen na miarę dalszych części Piratów z Karaibów. |
Co kto lubi, ja akurat nie oczekiwałem nic więcej, toteż się nie zawiodłem - i nie mam nic przeciwko zlepkom scen jeżeli zlepione sceny są spoko, a tych w Thorze było kilka. Większość bez Portman tak precyzując.
Cytat: | - i znów ten kicz w tak złym guście, że nie tłumaczy tego nawet fakt, że jest to dzieło Marvelowe. Wieś tańczy i śpiewa, ale tym razem do kwadratu ze względu na plastikowe kostiumy i słabiutkie efekty specjalne . |
Abwbw... Akrdefs... Shit. Dobra, kicz był zły, plastikowy Asgard był koszmarny i scenografia w Asgardzie ssała. Gdyby nie to, że ratowały go postaci Lokiego, Thora i Odyna byłoby źle, ten argument jest akurat nie do podważenia.
Cytat: | - całość głupkowata (co też było raczej niezamierzone, matko kochana te dialogi), mimo starań boleśnie płytka i najzwyczajniej w świecie przeciętna. |
Mi się wydawało, że była zamierzenie głupkowata, patetyczne dialogi były świetnie wpisane w konwencję, a starań pogłębiających nie dostrzegłem to i płycizna mi nie przeszkadzała. Wszystkie Marvelowe filmy były kosmicznie płytkie i nie sądzę żeby Thor się jakoś szczególnie wyróżniał.
Crofesima napisał/a: | (jak np. Tom) |
Kto to jest Tom? Aktor od Lokiego? Uf, myślałem że chodzi o tego ziemnioka który grał Hawkeye'a, najsłabsze ogniwo filmu...
Ysengrinn napisał/a: | Nawet Hulk mnie kupił, w co początkowa nie wierzyłem. |
Seconded. W Hulku Hulk był ok, ale bez szału - tu myślałem że będę się krzywił na każdą scenę z nim w głównej roli, a tu takie miłe zaskoczenie.
Cytat: | Jednocześnie film traktuje ich bardzo sprawiedliwie, każdy ma swoje pięć minut i każdy ma okazję się wykazać. Na przykład Kapitan Ameryka nie jest wprawdzie najinteligentniejszym z zespołu (delikatnie mówiąc...), ale jest żołnierzem w każdym calu i widać, że ma myślenie taktyczne i dowodzenie we krwi. |
Tak, zdecydowanie tak! Byłem bardzo ciekaw jak to rozwiążą i poradzili sobie naprawdę świetnie. Kapitan Ameryka to drugie po Hulku zaskoczenie - nie dlatego, że go nie lubiłem wcześniej bo lubiłem, ale dlatego że teoretycznie inni mieli szansę go przyćmić pod każdym względem, a wykazał się bardzo ładnie. Za zauważenie i tak sprawne wykorzystanie jego wojskowego backgroundu należą się twórcom brawa. |
_________________ ...
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|