Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Fanfiki a "prawdziwa literatura" |
Wersja do druku |
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 02-10-2012, 19:00 Fanfiki a "prawdziwa literatura"
|
|
|
Nie, nie chcę opublikować swojego fika jako książki, jeno mam parę luźnych myśli na temat fików i ich miejsca w literaturze
Nie da się ukryć, ze fanfiki uważane są przez ogół w najlepszym razie za zabawę a w najgorszym za niemal piractwo. Chciałabym zadać dwa pytania dotyczące tematu
Lekko prawne
-Czy fanfiki powinny być dopuszczone do publikacji?
W Rosji nie zaprzątają sobie tematem głowy, w USA dzięki łasce Rowling James Potter jakoś umknął chyłkiem, ale z zasady wydawcy otwarte fiki odrzucają. Powinni zostawić jakąś furtkę? Od fanów dla fanów? Wyróżnienie i selekcję? Syna Gondoru jako dodatek do WP? Na pewno sprawdziłoby się to lepiej niż pisanie na zamówienie typu "Scarlett" czy produkcyjniaki do "Star Wars"
Kulturalne
-Kiedy fanfik zamienia się w interpretację?
Fik bowiem to gupia zabawa, a interpretacja poważny biznes!
Przerabianie Władcy czy Pottera skazane jest na miejsce na fanfiction.net, tymczasem nikt nie oskarża autorów Eneidy, Mgieł Avalonu, Ostatniego Kuszenia Chrystusa czy komiksowych Fables lu o pójście na łatwiznę. Gdzie zaczyna się ta granica, gdzie charakter przechodzi do domeny publicznej i można się nim bawić bez piętna żerowania? |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 02-10-2012, 19:43
|
|
|
Eire napisał/a: | Gdzie zaczyna się ta granica, gdzie charakter przechodzi do domeny publicznej i można się nim bawić bez piętna żerowania? |
Nie czytasz uważnie "Ciekawostek..." domena publiczna według prawnika deviantartu również nie jest bezpieczna.
Nikt nie powinien się czepiać, gdy robi się to dla zabawy. Gdy zaczyna się robić dla pieniędzy lepiej, by były to duże pieniądze, by stać nas było na prawnika.
Czy to jest uczciwe? Osobiście bardzo podoba mi się uzasadnienie prezentowane przez w.w. prawnika: wszelkie dzieła fanowskie tworzone są z miłości do oryginału. Nie ma co ukrywać, że budujemy popularność swojego dzieła na plecach czyjejś marki. Trudno powiedzieć czy nie niszczymy jej reputacji. Granica jest tu płynna. Ustala ją autor i wydawca. |
|
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 02-10-2012, 19:56
|
|
|
A jak to się ma do autora "Ostatniego Kuszenia Chrystusa" który właśnie zbudował sobie pozycję żerując na cudzej marce, ale jego nikt się nie czepia, bo autorzy wymarli albo nie dbają o korzyści finansowe? |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
Morg
Dołączył: 15 Wrz 2008 Skąd: SKW Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 02-10-2012, 21:17
|
|
|
vries napisał/a: | Nie czytasz uważnie "Ciekawostek..." domena publiczna według prawnika deviantartu również nie jest bezpieczna.
Nikt nie powinien się czepiać, gdy robi się to dla zabawy. Gdy zaczyna się robić dla pieniędzy lepiej, by były to duże pieniądze, by stać nas było na prawnika.
Czy to jest uczciwe? Osobiście bardzo podoba mi się uzasadnienie prezentowane przez w.w. prawnika: wszelkie dzieła fanowskie tworzone są z miłości do oryginału. Nie ma co ukrywać, że budujemy popularność swojego dzieła na plecach czyjejś marki. Trudno powiedzieć czy nie niszczymy jej reputacji. Granica jest tu płynna. Ustala ją autor i wydawca. |
Ów prawnik mówił o fanartach, a nie o fanfikach, a to jest pewna różnica. No i mówił o prawie amerykańskim, a nie polskim (co nie znaczy, że prawo amerykańskie nie ma w naszym kontekście znaczenia, ale międzynarodowe prawo autorskie jest jednak bardziej skomplikowane...) |
_________________ Świadka w sądzie należy znienacka pałą przez łeb zdzielić, od czego ów zdziwiony wielce, a i do zeznań skłonniejszy bywa. |
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 04-10-2012, 19:07
|
|
|
Morg napisał/a: | Ów prawnik mówił o fanartach, a nie o fanfikach, a to jest pewna różnica. No i mówił o prawie amerykańskim, a nie polskim (co nie znaczy, że prawo amerykańskie nie ma w naszym kontekście znaczenia, ale międzynarodowe prawo autorskie jest jednak bardziej skomplikowane...) |
Mówił o wszystkim, ale głównie o fanartach.
Eire napisał/a: | A jak to się ma do autora "Ostatniego Kuszenia Chrystusa" który właśnie zbudował sobie pozycję żerując na cudzej marce, ale jego nikt się nie czepia, bo autorzy wymarli albo nie dbają o korzyści finansowe? |
Akurat to jest zły przykład, bo mówimy o opisie wydarzeń historycznych (lub uważanych za historyczne jak kto woli). Do tego każdy ma prawo. Inaczej będzie również z braćmi Grimm, którzy również nie stworzyli swoich postaci od zera lecz korzystali z przekazów ustnych i legend.
Ale jeśli poszukamy całkowicie wytworzonej przez autora postaci będącej już w domenie publicznej, z której korzysta się sporo, to będzie to bez wątpienia Pinokio. I można zadać sobie pytanie w czym Pinokio jest gorszy od Batmana? Obie postaci są już legendarne i powszechnie znane. A Batmana nie możemy wykorzystać bez zgody DC. Tu mamy ograniczenia czasowe dyktowane prawem. Jak dla mnie zbyt długie. Ale mają też swoje dobre strony: pozwalają odsiać ziarno od plew. Bardzo trudno powiedzieć jakie dzieła przejdą do kanonu zwanego klasyką, z którego autorzy będą czerpać przez kolejne stulecia. Czy ktoś jeszcze będzie pamiętać za 50 lat Harrego Pottera? Trudno powiedzieć. |
|
|
|
|
|
Bezimienny
Najmniejszy pomiot chaosu
Dołączył: 05 Sty 2005 Skąd: Z otchłani wieków dawno zapomnianych. Status: offline
|
Wysłany: 10-10-2012, 13:44 Re: Fanfiki a "prawdziwa literatura"
|
|
|
Eire napisał/a: | Przerabianie Władcy czy Pottera skazane jest na miejsce na fanfiction.net | Tu dużo zależy od prawnika (czy też prawników - tych z obu stron). Bo przecież takie rzeczy jak "Ostatni Władca Pierścienia" Yeskowa czy ten drugi cykl kontynuacyjny do Tolkiena istnieją. Kwestia różnic między fanfikiem, plagiatem a interpretacją literacką jest bardzo śliska. |
_________________ We are rock stars in a freak show
loaded with steel.
We are riders, the fighters,
the renegades on wheels.
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense. |
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 10-10-2012, 15:02
|
|
|
Ale to Ruskie, u nich można wiele.
Generalnie liczyłam jednak na przemyślenia dotyczące miejsca w kulturze, a wątek prawniczy przy okazji. |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
Bezimienny
Najmniejszy pomiot chaosu
Dołączył: 05 Sty 2005 Skąd: Z otchłani wieków dawno zapomnianych. Status: offline
|
Wysłany: 11-10-2012, 10:39
|
|
|
Wątek prawny wbrew pozorom ma tu duże znaczenie. Jednym z podstawowych powodów różnicy w traktowaniu fanfika i interpretacji jest właśnie to, że fanfik jest domeną jakichśtam amatorów, a interpretacje, aranżacje, wariacje, polemiki itepe tworzą prawdziwi artyści/profesjonaliści. Praktyczna różnica między jedną grupą a drugą, jak wiemy na przykładzie "50 twarzy Greya" (czy jak się tam to...coś... nazywa) polega na tym że jedni piszą w necie/do szuflady, a drudzy na sprzedaż. Przejście z tym samym tekstem do komercji nagle przenosi autora do roli Szanowanego Twórcy.
Z tym, oczywiście, że o tym co można wydać a za co cię pozwą decydują właśnie prawnicy. |
_________________ We are rock stars in a freak show
loaded with steel.
We are riders, the fighters,
the renegades on wheels.
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense. |
|
|
|
|
NecroMac
Biri biri!
Dołączył: 16 Maj 2010 Status: offline
|
Wysłany: 11-10-2012, 16:32
|
|
|
A właśnie, może mi ktoś wytłumaczyć na czym polegają Doujinshi ? bo defakto jest to fanfik w formie mangi.
Biorąc pod uwagę ilość i jakość (dla przykładu kreska w Sword Dancers), zastanawia mnie na jakiej zasadzie pozwala się im publikować ich pracę. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 11-10-2012, 16:43
|
|
|
Zapewne na zasadzie przymykania oczu.
Eire napisał/a: | Generalnie liczyłam jednak na przemyślenia dotyczące miejsca w kulturze, a wątek prawniczy przy okazji. |
Miejsce w kulturze jest w prostej linii wypadkową pozycji prawnej. Konkretnie faktu, że twórczość "oryginalna" (często gęsto nie mniej wtórna od fanfiction) korzysta z reklamy i sama wychodzi do ludzi, podczas gdy fanfiki trafiają tylko do tych, którzy ich sami szukali. Dlatego też póki co trafiają tylko do wąskiej niszy fanów i ciężko powiedzieć, czy coś się może w tym zmienić.
IMHO fanfiction w aspekcie kulturowym nie różni się niczym istotnym od np. Parsifala von Eschenbacha*. Owszem, różnice się znajdą, jeśli zdecydujemy się na jakieś sztywne ramy definicji, ale podejrzewam, że po bliższym zbadaniu okaże się, że mamy od cholery pozycji przejściowych, mieszanych czy w inny sposób niezdatnych do zaklasyfikowania. Przecież już Eneida była historią dalszych losów bohaterów Iliady, którzy przeżywają jeszcze bardziej epickie przygody gdzie indziej. Profesjonalizm autora? Białołęcka też pisuje fiki. Zamówienie polityczne? A kto (poza właścicielami praw autorskich, oszywiście) powiedział, że nie mogą powstawać fiki patriotyczne?
Tak naprawdę właściwości prawne są jedynym definitywnym wyróżnikiem fanfiction. Gdyby nie szatański wynalazek praw autorskich nie byłoby czegoś takiego, bo nie dałoby się choćby w przybliżeniu określić jasnej granicy między twórczością "oryginalną" i profesjonalną a "odtwórczą" i amatorską.
* Nie, to nie jest przykład z sufitu. Oczywiście czas pokaże, czy jakikolwiek fanfik będzie pamiętany za 800 lat, ale teoretycznie jest to przecież jak najbardziej możliwe. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Tren
Lorelei
Dołączyła: 08 Lis 2009 Skąd: wiesz? Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 11-10-2012, 19:32
|
|
|
NecroMac napisał/a: | A właśnie, może mi ktoś wytłumaczyć na czym polegają Doujinshi ? bo defakto jest to fanfik w formie mangi. |
Jest też kwestia tego, że mangacy całkiem często sami tworzą doujiny, więc głupio by było gdyby obrażali się za to na inne osoby i ścigali je prawnie.... (ot, chociażby autor Black Lagoon popełnił parę)
Nie wspominając o Ryohgo Naricie który absolutnie oficjalnie i jawnie pisuje fanfiki dla znajomych autorów. |
_________________ "People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 11-10-2012, 20:01
|
|
|
Cytat: | Biorąc pod uwagę ilość i jakość (dla przykładu kreska w Sword Dancers), zastanawia mnie na jakiej zasadzie pozwala się im publikować ich pracę. |
Na zasadzie tradycji, ale patrzy się na to bardzo niechętnie - np. wejście do sklepu z mangami z doujinem pod pachą jest widziane jako coś skrajnie niekulturalnego i istnieje spora szansa, że cię w takiej sytuacji obsługa wyprosi.
Wydawcy już podejmowali pary razy walkę z doujinami, ale to walka z wiatrakami. Zjawisko było, jest i będzie. Zatem z niechęcią się przyznaje mu prawo bytu, ale nic poza tym. |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|