FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
  Lady Oscar, Rose of Versailles
Wersja do druku
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 29-09-2008, 12:57   

Cytat:
Obecnie oglądam "Brother dear brother", czyli kolejną anime, która wyszła spod pióra mangi Riyoko Ikedy. :) Jestem dopiero w połowie, ale w głowie już mi buzuje kilka ciekawych przemyśleń. Dlatego Grisznak i inni fani Ikedy, szykujcie się wkrótce na dyskusję. ;)

Gratuluję, to jedno z moich ulubionych anime. Przeczytaj sobie Claudine i będziesz miała prawie komplet (obok Aż do nieba) dzieł Ikedy dostępnych w naszych językach (niestety, żadnych innych nie znalazłem).
Cytat:
Druga kwestia jest taka, że Andre ( jak słusznie Eire zauważyłaś ) był od zawsze. Trwał przy niej niczym brat, a ona go chyba tak traktowała. Wydaje mi się, że kochała go od początku ( są tego dowody, kiedy postanawia za niego oddać życie, albo kiedy chce odebrać je Bernardowi za to, że odebrał Andre wzrok w jednym oku ). Pytanie tylko, jaki to był rodzaj miłości? Przez pierwsze kilkanaście odcinków powiedziałabym, że raczej braterski, ale z czasem, pod wpływem dojrzewania Oscar do kobiecości i poznawania miłości do mężczyzny ( Fersen ), jej uczucia się zmieniają.

Tu znowu kłania się manga, gdzie połowa piątego tomu jest właściwie poświęcona temu, co ona czuje do Andre.
Przejdź na dół
PALATINA Płeć:Kobieta


Dołączyła: 28 Wrz 2008
Skąd: Warszawa
Status: offline
PostWysłany: 29-09-2008, 18:00   

Też chyba obejrzę "Brother dear brother" :)
Za to "Aż do nieba" jeszcze nie udało mi się przeczytać. Utknęłam w połowie drugiego tomu...
Nie wiem czemu, ale niesamowicie mnie to nudzi. :(


Grisznak napisał/a:
Tu znowu kłania się manga, gdzie połowa piątego tomu jest właściwie poświęcona temu, co ona czuje do Andre.

Czy jest gdzieś do zdobycia manga po angielsku? (o polskiej nawet marzyc nie będę)
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 29-09-2008, 18:46   

Owszem, fanowskie tłumaczenie na angielski funkcjonuje, przetłumaczony jest cały tom pierwszy i połowa drugiego.
Całość (sześć tomów i New Adventures...) można kupić w niemieckim Carlsen comics za pośrednictwem Empik.com - ja tak zrobiłem, zaś niemieckiego nauczyłem się właśnie tłumacząc mozolnie mangę.
Powrót do góry
PALATINA Płeć:Kobieta


Dołączyła: 28 Wrz 2008
Skąd: Warszawa
Status: offline
PostWysłany: 29-09-2008, 21:15   

Widziałam to tłumaczenie 1 tomu i kawałka 2-giego.

Szkoda, że jestem takim beztalenciem językowym, ale już chyba jestem za stara, żeby to zmienić. :P

Ale co tam - na to, żeby zrozumieć anime, czekałam ok 12 lat, więc i na mangę też mogę poczekać. :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 30-09-2008, 11:01   

Cytat:
Szkoda, że jestem takim beztalenciem językowym, ale już chyba jestem za stara, żeby to zmienić. :P

Well, mangę przeczytałem, ucząc się przy okazji szwabskiego w wieku 25 lat. Nie wiem, jak u Ciebie (boś wieku nie podała), ale na naukę nigdy nie jest za późno. "Lady Oscar" jest napisana dość prostym językiem, a jeśli widziało się anime i czytało "Marię Antoninę" Zweiga, którą Ikeda się mocno inspirowała, to nie powinno być kłopotów.
Powrót do góry
PALATINA Płeć:Kobieta


Dołączyła: 28 Wrz 2008
Skąd: Warszawa
Status: offline
PostWysłany: 01-10-2008, 19:48   

Mam 28 lat ;)
Zajrzałam na empik.com, ale towar jest niedostępny.
A może istnieje manga po włosku? Wiecie coś na ten temat?
Z włoskim bym sobie prędzej poradziła.


P.S. Już się wciągnęłam w 'Brother dear brother'!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Eire Płeć:Kobieta
Jeż płci żeńskiej


Dołączyła: 22 Lip 2007
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 01-10-2008, 20:12   

Anime chyba było po włosku, o mandze nie wiem. Na pewno po w języku Petrarki wydano BDB.

_________________
Per aspera ad astra, człowieku!
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
1018596
 
Numer ICQ
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 02-10-2008, 10:01   

Można za to kupić anime - 20 odcinków za 115 zł. A w tym jednym przypadku niemiecki dubbing bije japoński na łeb, na szyję.
Cytat:
Mam 28 lat ;)

Toś cały jeden rok starsza ode mnie - czyli wciąż jeszcze młodziutka. Papież nauczył się sześciu czy siedmiu języków...
Mangę można kupić też po japońsku - na EBAY kompletna nowa edycja z 2004 (6 tomów) idzie za 60 euro. Co ciekawe, ponoć w Japonii wznowiono teraz wszystkie stare mangi Ikedy...
Cytat:
Na pewno po w języku Petrarki wydano BDB.

Tak, jako "Carro fratello". Leciało toto m.in. na gejowskiej (sic!) tv. IK się kiedyś zaśmiewał, że co i rusz mówią tam "bizonio". Zresztą, trzeci tom mangi czytałem właśnie w tym języku.
Powrót do góry
PALATINA Płeć:Kobieta


Dołączyła: 28 Wrz 2008
Skąd: Warszawa
Status: offline
PostWysłany: 03-10-2008, 09:28   

Grisznak napisał/a:
Można za to kupić anime - 20 odcinków za 115 zł. A w tym jednym przypadku niemiecki dubbing bije japoński na łeb, na szyję.

Mam na kompie anime (tyle, że w fatalnej wersji, no i japońskim dubbingiem).


Grisznak napisał/a:
Mangę można kupić też po japońsku - na EBAY kompletna nowa edycja z 2004 (6 tomów) idzie za 60 euro.

moja koleżanka zna japoński, ale na pewno nie będzie jej sie chciało przetłumaczyc dla mnie całej mangi. :P

Dowiedziałam się, że istnieje manga po włosku.
Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to uda mi się ją zdobyć na płytce.
Trzymajcie kciuki!!! :)
Uczyłam się włoskiego jakieś 10 lat temu - Jako że ja serio nie mam żadnych zdolności językowych, to nauka szła mi koszmarnie i ani słowa nie umiem powiedzieć w tym języku, ale z pomocą słownika powinnam dać sobie radę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 03-10-2008, 13:17   

Cytat:
Uczyłam się włoskiego jakieś 10 lat temu - Jako że ja serio nie mam żadnych zdolności językowych, to nauka szła mi koszmarnie i ani słowa nie umiem powiedzieć w tym języku, ale z pomocą słownika powinnam dać sobie radę.

Na pewno, skoro ja, osoba obdarzona wieloma talentami (ale nie tym do języków) dała radę nauczyć się niemieckiego z mangi to ty, mając podstawy, na pewno dasz sobie radę z makarońskim.
Powrót do góry
Nesmin Płeć:Kobieta

Dołączyła: 28 Gru 2008
Status: offline
PostWysłany: 28-12-2008, 19:59   

Obejrzałam Róże Wersalu w te święta, w całości na YouTubie i dołączam do grona fanów! Co mnie ujęło? Bardzo sprawny scenariusz - to po pierwsze - bo wszystko leży, kiedy historia nie jest wciągająca. Postać samej Oscar - w ogóle od jakiegoś roku (chociaż zauważyłam to dopiero teraz) motyw, jak to ładnie ujął Grisznak
Cytat:
niemożności pogodzenia w sobie ying i yang
, stał sie moim ulubionym w anime.

Zaskakują mnie postaci. Bo przecież Oscar: piękna, odważna, szlachetna i posiadająca mnóstwo jeszcze zalet - jak to się dzieje, że nie odbieram jej jako Mary Sue? Może dzięki skrytości, dzięki porywczości, może dzięki temu, że jej odwaga jest autentyczna a nie na pokaz? Jak to się dzieje, że nie drażni mnie cukierkowa przecież w pierwszych odcinkach Maria Antonina? Czy to przez świadomość, jakie krótkie ma być życie tego motylka? I tak po kolei ze wszystkimi. To jest cecha wybitnego anime - balansowanie blisko schematów i czynienie z nich czegoś super-strawnego.

Jest tu też coś z baśni: konkretny podział na dobrych i złych, chociaż w niektórych przypadkach zło jest jakoś uzasadnione (vide wątek Jeanne) a w innych wypadkach bezinteresowne (np. strzelający do dziecka deGuemene). I trochę baśniowych wzorów: dobra siostra i zła siostra, zła starsza królowa (tutaj w postaci królewskiej metresy) knująca przeciw młodszej...

Niezmiernie podobał mi się także rozwój postaci, przyznaję, głównie zwracający uwagę w grafice. Piękna jest także rytmiczna powtarzalność detalu – np. te spokojne sceny picia herbaty lub wina, jak symbol odchodzącego, arystokratycznego ładu.

Meliana napisała, że
"
Cytat:
Lady Oscar" okazała się dla mnie nie tylko bajką, ale przede wszystkim perfekcyjnie opowiedzianą historią z bardzo prawdziwym wręcz szekspirowskim przesłaniem.


A ja bym tutaj znalazła jednak tragedię antyczną. Mam wrażenie, że historia występuje tu w roli fatum nie do zwyciężenia: para królewska jest tak zdeterminowana przez tradycję, przez arystokratyczne wychowanie, że nie ma szans zrozumieć cierpienia swojego ludu... Dla Oscar zaś, pomiędzy trwaniem przy arystokracji a zdradą na rzecz ludu i własnym poczuciem sprawiedliwości nie ma właściwego wyboru.

Zastanawialiście się

Cytat:
Czy w takiej sytuacji - kiedy po czasach terroru i anarchii nastały czasy Napoleona, a następnie restaurował się ponownie absolutyzm - miłość Oscar i Andre byłaby możliwa, czy raczej skazana na publiczny ostracyzm?


A ja bym chciała pogdybać o czymś dużo mniej „odstającym od kanonu”. A mianowicie – gdyby w krytycznym momencie, gdy Oscar złożyła dowództwo, Andre nie zdecydował się przyłączyć do rewolucji? Mieliby szansę uciec z Paryża i żyć niezbyt długo (dajmy na to – do „naturalnej” śmierci Oscar na gruźlicę) ale (w miarę) szczęśliwie? Co do spraw honoru, nie sądzę, aby wycofanie się wówczas było aż tak obciążające – sam fakt nie przeciwstawiania się ludowi i dania wolnej ręki żołnierzom był już zasługą a postępująca ślepota Andre byłaby tu również usprawiedliwieniem... Jak sądzicie?

W lecie oglądałam też Brother, Dear Brother ale Róża Wersalu podoba mi się bardziej. Więcej tu logiki, prawdopodobieństwa psychologicznego, mniej „dziwności istnienia”. W Braciszku moją ulubioną postacią była Kaoru no Kimi – jako zaskakująco normalna z „głównej trójcy”. I teraz mnóstwo z niej odnalazłam w Oscar.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Eire Płeć:Kobieta
Jeż płci żeńskiej


Dołączyła: 22 Lip 2007
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 28-12-2008, 22:54   

Nesmin napisał/a:


Zaskakują mnie postaci. Bo przecież Oscar: piękna, odważna, szlachetna i posiadająca mnóstwo jeszcze zalet - jak to się dzieje, że nie odbieram jej jako Mary Sue?

Może dlatego, ze nie wszystko się jej udaje?
Oscar nie biegnie na ukos przez życie, umie rezygnować i kryć zranioną dumę, co nie znaczy, że nie cierpi- zwłaszcza po balowej scenie i podczas konfliktu z ojcem.


Cytat:
zła starsza królowa (tutaj w postaci królewskiej metresy) knująca przeciw młodszej...

O ile pamiętam, to Maria pierwsza, co prawda podpuszczona przez ciotki dopuściła się afrontu.
DuBarry zabiegała najpierw o jej przychylność, później zaczęła knuć. Jakby nie patrzeć dla niej stawka była większa- jej pozycja zależała od kaprysów członków rodziny królewskiej. Wszystko co miała -to pozycja na dworze, dla której zapewne dopuściła się wielu nagannych czynów, dlatego broniła jej, jak mogła.

_________________
Per aspera ad astra, człowieku!
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
1018596
 
Numer ICQ
Teukros Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 09 Cze 2006
Status: offline
PostWysłany: 30-12-2008, 09:54   

Cytat:
Jak to się dzieje, że nie drażni mnie cukierkowa przecież w pierwszych odcinkach Maria Antonina?

Mnie nie drażniła (w odróżnieniu od zbliżonych typów w "zwykłych" anime) dlatego, że była mocno nierealistyczna. Ze wszystkich historycznych postaci w Lady Oscar, Maia Antonina chyba najbardziej różni się od pierwowzoru. A ja lubię przerysowanie i nie mam nic przeciwko zmienianiu historii (byle z głową, nie tak jak np. w Kawaler miecza).
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Meliana Płeć:Kobieta
desert rose


Dołączyła: 22 Kwi 2008
Status: offline
PostWysłany: 03-01-2009, 19:46   

Nesmin napisał/a:
Jest tu też coś z baśni: konkretny podział na dobrych i złych, chociaż w niektórych przypadkach zło jest jakoś uzasadnione (vide wątek Jeanne) a w innych wypadkach bezinteresowne (np. strzelający do dziecka deGuemene). I trochę baśniowych wzorów: dobra siostra i zła siostra, zła starsza królowa (tutaj w postaci królewskiej metresy) knująca przeciw młodszej...


I to jest naprawdę świetne spostrzeżenie! Motywów zaczerpniętych z bajek, czy baśni w "Lady Oscar" nie brakuje. Ja ze swojej strony zauważyłam odniesienia do disney'owskiego Kopciuszka, w momencie kiedy Oscar postanawia wybrać się na bal. Są to podobieństwa na dwóch płaszczyznach:
• wyglądu postaci - biała, mieniąca się suknia plus upięte w kok blond włosy ( tylko dobrej wróżki brakuje :D );
• zachowania postaci - tajemnicza hrabina, która wzbudza zachwyt całego audytorium, w tym punktu docelowego, czyli Księcia ( vide Fersena ). Na dodatek w momencie "krytycznym", czyli tuż przed domniemanym pocałunkiem, Książę niemal odkrywa tożsamość tajemniczej hrabiny. Wówczas ta uświadamia sobie, że należy jak najszybciej opuścić imprezę ( w końcu wybiła prawie dwunasta i zaraz cały czar pryśnie ) i wybiega nagle z sali, z tą tylko różnicą, że nie gubi feralnego pantofelka i nikt jej potem nie ściga;
Tak czy inaczej - scena niemal rodem z Kopciuszka. ;-P
Oprócz powyższego przychodzi mi na myśl motyw z "Księcia i Żebraka" kiedy pomyślę sobie o wątku Jeanne i Rosalie. No i oczywiście Królewna Śnieżka ( jak słusznie zauważyłaś ). Rywalizacja o pozycję na dworze między Marią Antoniną i Madame DuBarry to kolejne odniesienie do baśniowego schematu o Złej Królowej, która zazdrości młodszej pozycji i urody. I w tym momencie nie jest już ważne od której zaczął się ten konflikt, bo podział jest wyraźny. To DuBarry od początku jest tą złą i dlatego jest z góry skazana na przegraną.


Nesmin napisał/a:
Piękna jest także rytmiczna powtarzalność detalu – np. te spokojne sceny picia herbaty lub wina, jak symbol odchodzącego, arystokratycznego ładu.


I tutaj znowu pełna zgoda. Dodałabym do tego jeszcze mały ukłon w stronę jednego z moich ulubionych artystów - Alfonsa Muchy. Nie wiem, czy Ikeda tworząc swoje postacie i całą koncepcję wizualną akurat na nim się wzorowała, ale podobny spokój i harmonię odnajduję w jego rycinach, obrazach i plakatach. Nawet róże mają kształt jakby wyjęty z jego obrazów.

Nesmin napisał/a:
A ja bym tutaj znalazła jednak tragedię antyczną. Mam wrażenie, że historia występuje tu w roli fatum nie do zwyciężenia: para królewska jest tak zdeterminowana przez tradycję, przez arystokratyczne wychowanie, że nie ma szans zrozumieć cierpienia swojego ludu... Dla Oscar zaś, pomiędzy trwaniem przy arystokracji a zdradą na rzecz ludu i własnym poczuciem sprawiedliwości nie ma właściwego wyboru.


Prawda, choć tragedia antyczna ściśle łączy się z szekspirowską. W każdej nad bohaterami wisi fatum, którego nie da się przezwyciężyć. W przypadku "Lady Oscar" tym fatum jest historia, która - jak pisał Hegel - jest "logosem" absolutnym, który wyznacza nową jakość w ludzkiej świadomości. Ta zaś, odpowiednio pobudzona do działania jest niczym fatum - nie da się jej zatrzymać i nie da się z nią walczyć.

Nesmin napisał/a:
A mianowicie – gdyby w krytycznym momencie, gdy Oscar złożyła dowództwo, Andre nie zdecydował się przyłączyć do rewolucji? Mieliby szansę uciec z Paryża i żyć niezbyt długo (dajmy na to – do „naturalnej” śmierci Oscar na gruźlicę) ale (w miarę) szczęśliwie? Co do spraw honoru, nie sądzę, aby wycofanie się wówczas było aż tak obciążające – sam fakt nie przeciwstawiania się ludowi i dania wolnej ręki żołnierzom był już zasługą a postępująca ślepota Andre byłaby tu również usprawiedliwieniem... Jak sądzicie?


Taka opcja teoretycznie była możliwa do zrealizowania. Praktycznie jednak nie wiem, czy spełniłaby swoje zadanie. Nie jestem pewna, czy i Oscar i Andre byliby szczęśliwi wiedząc, że uciekli z placu boju, kiedy czuli się odpowiedzialni przed ludem i historią. W przypadku Oscar byłaby to wręcz zdrada wszystkich ideałów, czyli honoru, moralności, odpowiedzialności za drugiego człowieka. Jej śmierć była bolesna, ale z drugiej strony poległa na polu chwały, wiedząc w końcu kim jest i jakie wartości są dla niej najistotniejsze. Nie jestem pewna, czy sama miłość do Andre by jej wystarczyła, kiedy miała świadomość, że w jej "starym świecie" dzieją się rzeczy przełomowe dla Francji i przyszłości świata.

Nesmin napisał/a:
W lecie oglądałam też Brother, Dear Brother ale Róża Wersalu podoba mi się bardziej. Więcej tu logiki, prawdopodobieństwa psychologicznego, mniej „dziwności istnienia”. W Braciszku moją ulubioną postacią była Kaoru no Kimi – jako zaskakująco normalna z „głównej trójcy”. I teraz mnóstwo z niej odnalazłam w Oscar.


"Brother, Dear Brother" bardzo mi się podobał, choć Oscar w moim prywatnym rankingu trafiła do kanonu arcydzieł i bardzo ciężko z nią konkurować. ;) W "Bracie..." był ogrom psychologicznych zawiłości i na tyle skomplikowanych relacji międzyludzkich, że doprawdy sama nie mogłam się czasem w nich połapać.
To anime przypominało mi trochę jedną z moich ulubionych historii filmowych, a mianowicie "Godziny" z Nicole Kidman w roli głównej. Tam również tematem przewodnim jest historia kobiet na skraju emocjonalnego rozpadu, które dokonują różnych, nierzadko kontrowersyjnych, a nawet tragicznych w skutkach wyborów. Niemniej jednak "Brother..." jest na pewno pozycją godną polecenia. Dziwność istnienia to bardzo dobre określenie na syntezę jego treści. Podobne stany opisuje Haruki Murakami w swoich książkach ( które notabene bardzo lubię ), więc to chyba taka japońska specyfika. Warto w każdym razie obejrzeć i przemyśleć, tym bardziej, że muzyka w tej animacji jest naprawdę piękna. :)
Pozdrawiam!

_________________
"Niebo tego świata. Odtąd każdy rok jest wygraną." Issa
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Eire Płeć:Kobieta
Jeż płci żeńskiej


Dołączyła: 22 Lip 2007
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 03-01-2009, 20:54   

Meliana napisał/a:

Prawda, choć tragedia antyczna ściśle łączy się z szekspirowską. W każdej nad bohaterami wisi fatum, którego nie da się przezwyciężyć.

W tragedii antycznej fatum spełniało się "dzięki" działaniom jednostki przeklętej.
W szekspirowskiej Duchy i Wiedźmy pokazywały co stać się może, ale nie musi. Makbet, Hamlet i Oscar sami wybrali swój los.

_________________
Per aspera ad astra, człowieku!
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
1018596
 
Numer ICQ
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 3 z 4 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group