Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Toradora! [SPOILERY] |
Wersja do druku |
Waaagh!
Bo to zła kobieta była
Dołączył: 14 Sty 2009 Status: offline
|
Wysłany: 06-05-2009, 23:18
|
|
|
Mi też się początek nie podobał, oglądałem to z braku czegoś innego na oku. Do czasu przeczytania recenzji oraz wypowiedzi w tym temacie, nie wiedzialem, że to anime jest takie 'dobre'. Dla mnie to jest średniaczek, który szału nie wywołał. Zapomniałem o nim następnego dnia bo zakończeniu serii. Tych przemian bohaterów specjalnie nie zauważyłem. Ot taki szkolny dramacik w kilku momentach przesadzony - przykładowo gdy nie chcieli wypuścić Taigi z klasy - śmiać mi się chciało z tego, jak głupia to była scena. Jestem chyba dość prostolinijny, ponieważ te całe podchody Taigi do tamtego ktosia i Ryuji'ego(Ruuji'ego?) do Kushiedy wydawały mi się takie dziwne. Wiosen już trochę mieli, a załatwiali 'sprawy sercowe' jak dzieci. |
|
|
|
|
|
R2D2
Gość
|
Wysłany: 07-05-2009, 22:29
|
|
|
No cóż, nie mam zamiaru rozwodzić się nad poszczególnymi elementami tego anime, bo wy zrobiliście to doskonala ;). Powiem tylko, że "Toradora!" to naprawdę warte obejrzenia anime. Bo choć w trakcie jego trwania zaśmiałem sie może dwa razy, to coś sprawiało, że nie mogłem sie od niego oderwać :). Co mi nie pasowało? Hmm... może końcowa ucieczka Taigi (po co? na co?). Szkoda mi było też jakiejś sielanki z udziałem głównych bohaterów (jak choćby napisy końcowe w "Midori no Hibi" gdzie mieliśmy kilka uroczych widoczków :)). Co jeszcze? Olanie dwóch potencjalnych partnerek głównego bohatera na zakończenie też fajne nie było.
Ale mimo tych wad, serię oceniam tak na, powiedzmy 8/10 :). |
|
|
|
|
|
DarkHaze
Dołączył: 30 Sie 2008 Status: offline
|
Wysłany: 19-05-2009, 16:23
|
|
|
Mi się seria nawet podobała ale ocena w recenzji na tanuki jest wg. mnie moooocno przesadzona. |
|
|
|
|
|
Nanami
Hodor.
Dołączyła: 18 Mar 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne House of Joy
|
Wysłany: 24-05-2009, 15:01
|
|
|
Naaah, więc i ja skonczyłam Toradorę.
Generalnie nie pociągają mnie romanse same w sobie, czasem jakiegoś zdarzy się obejrzeć, ale jak już takie coś zacznę, to musi mnie czymś przyciągnąć... Z Toradorą bywało różnie. Przez pewien czas męczyło mnie, że Ryuji tylko i wyłącznie "Minorin" i "Minorin", a z kolei Taiga tylko "Kitamura-kun" i tak w kółko, choć już nawet ja słabo rozeznana w romansach wiem, czym zazwyczaj kończą się takie przymierza. Pod koniec z kolei ilość dramatyzmu mnie rozśmieszała, ale ja już tak mam. Przy okazji doszłam do wniosku, że i o haremówkę się czasem ocierało ;) Za to Ami do końca nie udało mi się polubić, ale suma sumarum parę punktów u mnie zebrała. Za to Kitamura... toć to zboczeniec wcielony!
Co do ostatnich odcinków to... ocena wahała się w górę i w dół. Bo wreszcie coś zaczęło się dziać. Aaaale... Scena w klasie była bardzo intrygująca, tylko... gdyby ktoś jeszcze zapytał zainteresowanych o zdanie... Za to scena na moście z wyznaniem miłości była prześliczna i mruczna, choć te wypalenie z "wyjdź za mnie!" mnie zabiło. Zaiste, "prosto z mostu", a może spod mostu? ;) A samiutka końcówka... miałam ochotę zrobić twórcom krzywdę, że tworzą w końcu wyczekany pairing a tu takie coś. A na samiutkim, samiutkim koncu - Taiga w szafie... Ach, lovu lovu.
Gdyby mnie ktoś zapytał, co się działo w anime, to nie byłabym w stanie odpowiedziec za dużo, bo zwyczajnie nie pamiętam. Było też parę przerw w oglądaniu, więc się w czasie rozłożyło trochę. Ja osobiście daję 7/10, a to jak na mnie dużo biorąc pod uwage, że to romans. |
_________________
|
|
|
|
|
Mitsurugi
Wieczny Marzyciel
Dołączył: 22 Sty 2009 Skąd: Wrocław Status: offline
|
Wysłany: 24-05-2009, 19:31
|
|
|
Ogólnie powiem, bo w komentarzu do recenzji wypowiedziałem się w pełni, że to świetny romans. Niestety, byłoby 9/10, ale ostatni odcinek popsuł wszystko. Ucieczka Taigi mnie zmiażdżyła i rozwaliła kompletnie, jak były napisy to myślałem, że samobója po tym anime walne, więc trzeba jakoś spędzić przyjemnie ostatni dzień życia. No ale na szczęście w tych ostatnich minutach wróciła do niego, co pozwoliło mo dokończyć paczkę chusteczek, które zamieniłem w połowie ostatniego odcinka na worek treningowy (poduszkę). Dlatego 8/10, bo jak się robi bardzo dobre anime to wypada wręcz zadbać by jego ostatni odcinek był wręcz wybitny. Ładne, śmieszne, oryginalne, z świetnymi bohaterami i dobrą fabułą
Najlepszy był most, bal świąteczny, basen i wycieczka. Basen mnie rozwalił (jesteś....płaska?) :D :D. Fajne motywy twórcy porobili. Ale jeśli mam być szczery to końcowe odcinki są troszkę zbyt poważne. Jak dla mnie jednak powinni byli wrócić właśnie w ostatnich odcinkach klimatem do pierwszych epów. No ale Japońce tak mają, że dramat wciskają na ostatek.
Co mnie tak urzekło w tej serii? Cóż, zapewne humor i dziwaczny wręcz romans, tak daleki od schematów jakie dane mi było nie raaaaaaz oglądać.
Gorąco polecam podobnym mi maniakom romansów. :)
Tak z ciekawości to ile tej Taigi nie było? Chyba do końca semestru, nie? Bo szczerze nie wiem i nie pamiętam takiego info a chciałbym wiedzieć |
_________________ 温故知新 - To search for the old is to understand the new
勝ちは鞘の中にあり - Victory comes while the sword is still in the scabbard
|
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 04-07-2009, 10:05
|
|
|
No i w końcu ja skończyłam moją przygodę z Toradorą. Po pierwszym odcinku stwierdziłam, że anime nie zawiera w sobie nic specjalnego i po prostu nie chcę marnować na nie swojego czasu. Jak bardzo się pomyliłam! Już drugi odcinek przekonał mnie, że nie pożałuję tego seansu.
Na początek opening, jest po prostu tak uroczy i fajny, że aż słów brakuje. Niby jakiś tam popik, animacja też jakaś nieorginalna, ale jednak prawie za każdym razem go oglądałam. Po prostu niesamowicie wciąga i pozostawia po sobie takie miłe wrażenie. Tak samo ending, miałam banana na twarzy za każdym razem jak go oglądałam;) Co do drugiej czołówki to podobał mi się jedynie początek i koniec, środkową cześć pomijałam, bo zwyczajnie mi sę nie podobała. Drugi ending obejrzałam tylko raz i uważam, że tyle wystarczy.
A teraz największy smaczek tego anime czyli postaci. Nawet nie spodziewałam się, jak mnie twórcy zaskoczą. Jak zobaczyłam Taigę to myślałam, że to typowa tsundere i jako, że irytował mnie schemat tego archetypu nie spodobała mi się na początku. Ot, niczym nie wyróżniająca się postać z anime. Jednak im dalej, tym bardziej urocza i słodka mi się wydawała. Te jej rumieńce, płacze, a czasami zwykłe słowa zawsze mnie cieszyły. Niesamowicie ją polubiłam i wcale nie była taka agresywna jak ją z początku przedstawiali.
Ryuuji okazał się taki jaki spodziewałąm się, że będzie, ale nie mam co do niego obiekcji, bo już z początku zyskał moją sympatię. Zaradny, gotowy pomóc w potrzebie, no i oczywiście kompletnie ślepy na sygnały innych. Nie specjalnie mnie to irytowało, bo niczego innego się nie spodziewałam i jak dla mnie postać to udana, choć mało orginalna.
Ami. Z początku w ogóle nie zaprzątałą mojej uwagi, typowa postać, co to raz jest słodka, a za innym już wredna. Ale z biegiem czasu coraz bardziej zysykiwała moją aprobatę, zmieniła się i stała się naprawdę interesującą. To jej uczucie do Ryujego, które teoretycznie ukrywała, a jednak starała się mu to przekazać w delikatny sposób, było urocze. Wiedziałam, że od początku stoi na przegranej pozycji, przez co łatwiej było mi przyjąć do wiadomości, że została niejako na lodzie. Jednak przyjaciół znalazła i niespodziewanie złapała całkiem niezły kontakt z Minorin.
Minorin trzeba przyznać wkurzała mnie od samego początku. Bezmózga bohaterka, która irytowała mnie za każdym razem jak tylko się pojawiła. Ale od czasu rozmowy od duchach z Ryujim okazało się, że coś tam w środku jednak ma oprócz akumulatora. Zdałam sobie sprawę, że ona wie, że jest nieco inna niż wszyscy, przez co trudniej odnaleźć się jej w związkach damsko-męskich może i czasami tego żałuje. Takie to słodkie mi się to wydawało. Później co prawda wkurzała mnie swoim niezdecydowaniem i udawaniem, że nic się nie stało, ale w końcu się zorientowała, że sztuczny uśmiech nie rozwiąże problemów. I czekałam na to, kiedy w końcu sie rozklei, doczekałam się i to przed Ami. Postać o której najbardziej zmieniłam zdanie na lepsze, aż sama byłam zaskoczona moją późniejszą zmianą opini.
Kitamura także mnie irytował z początku, ale im dalej tym bardziej zdawałam sobie sprawę, że on już po prostu taki dziwny jest. Nie z tego świata, można by rzecz, ale w tym zawierał się jego urok. Jego wątek z przewodnicząco był świetny, jak dla mnie takie wyznanie najbardziej do niego pasowało i niesamowicie się ucieszyłam, jak później pojechał do ameryki^_^
Nawet Yassan, po której dużo się nie spodziewałam, mnie zaskoczyła. Okazała się całkiem niezłą matką i jej łzy wywołane pochwałą rodziców bardzo mnie poruszyły.
No, a czy wspominałam, że byłam fanką parinku Ryuji&Taiga już od początku? Co prawda w trakcie serii kilka razy zwątpiłam (aż dziwne biorąc pod uwagę fakt, że był on dość oczywisty na początku), ale to tylko dodawało pikanteri. Nie mniej wolno, powoli postaci zdały sobie sprawę ze swoich uczuć i jakoś je sobie przekazały. Co prawda zaczęłam się martwić w czasie tej akcji z ucieczką modliłam się, żeby to się tak nieskończyło, ale na szczęście twórcy zrobili swoje. Pod koniec też nieco się zmartwiłam, że będą kochać się na odległość, ale nie;) Fajnie, że Taiga postanowiła uregulować stosunki ze swoją rodziną, tego mi brakowało. Trochę żałuję, że nauczycielka nie znalazła sobie faceta pod koniec, ale za to Inko-chan powiedziałą swoje imię. W sumie spodziewałam się, że zachowają to na koniec, ale ten ptak mnie robrajał po prostu;P
A teraz na zakońćzenie tego długaśnego posta, napisze jeszcze sceny, które chwyciły mnie za serce i nie puściły.
1)Scena pocałunku Taigi i Ryujiego bezbłędna! Chyba jeden z lepszych pocałunków w histori anime, świetnie to wymyślili. 'najbardziej rozbroił mnie ten króciutki cmok na początek, był tak przesłodki, że można się było rozpuścić;P
2)Scena walki pomiędzy przewodniczącą, a Taigą. Walka była ostra i niezła, a zapłakane i posiniaczone dziewczęta jeszcze lepsze. Co prawda spodziewałam się takiego obrotu spraw, nie mniej scena zrobiona super.
3)Moment kiedy Taiga stoi pośrodku sceny w stroju aniołka i kiedy w tle widać ognisko, a ona tak ładnie się uśmiecha i dziękuje. No po prostu słów brak, jak wtedy mnie za serce chwyciła to nie mogę opisać;P
4)Oczywiście cała akcja z Mikołajem- misiem. Wręcz mi łzy do oczu napłynęły, jak zobaczyłam rozweseloną Taigę trzymającą kurczowo misia a potem kręciołek przypieczętował sprawę. Urocze i pięknie wyważone, nic nie przesłodone, ja nie wiem jak to się twórcą udało;P
5)Scena płaczu Taigi pod koniec tego samego odcinka też super, nie spodziewałam się, że zacznie płakać i wybiegnie na ulicę krzycząc jego imię. Ale jestem w stanie wyobrazić sobie jej bezsilność i ból.
Tak więc, podsumowując seria, świetna głównie ze względu na jej tendencję rosnącą. Bohaterowie się zmieniają, można się pośmiać, popłakać też i rozpuścić widząć urocze scenki, ale próchnicy nie dostać. To co lubię, wielkie brawa dla twórców^_^ |
_________________
|
|
|
|
|
shyguy
Dołączył: 19 Cze 2009 Status: offline
|
Wysłany: 04-07-2009, 19:39
|
|
|
Mitsurugi napisał/a: | Ogólnie powiem, bo w komentarzu do recenzji wypowiedziałem się w pełni, że to świetny romans. Niestety, byłoby 9/10, ale ostatni odcinek popsuł wszystko. Ucieczka Taigi mnie zmiażdżyła i rozwaliła kompletnie |
E tam, ja myślałem że to Ryuuji strzeli samobója. Myślę, że Taiga dobrze zrobiła, wiele rzeczy w jej życiu nie poszło tak jak powinno, sama czuła, że nie dojrzała jeszcze do pewnych spraw.
Jej powrót po długim okresie milczenia świadczy tylko o tym, że uczucie, którym obdarzyła Ryuujiego nie było tylko chwilowym zauroczeniem.
Manga podobno kończy się ślubem, w anime można się tego tylko domyślać. |
|
|
|
|
|
Tonislaw
Dołączył: 05 Cze 2006 Status: offline
|
Wysłany: 16-01-2010, 15:46
|
|
|
Witam, wlasnie skonczylem ogladac to anime i jestem ciekaw czy jest jakiś ciag dalszy przygod, byc moze w mandze? Czy fabula w mandze rozni sie od tej w anime? Oraz czy ma powstać część druga? Pozdrawiam |
|
|
|
|
|
Rajan
Gość
|
Wysłany: 06-04-2010, 19:03
|
|
|
Ja już Toradorę! z miesiąc temu skończyłem oglądać. Mi się strasznie podobała. I to od pierwszego odcinka, choć byłem negatywnie nastawiony, bo od paru osób słyszałem niepochlebne recenzje. Zgadzam się z większością, że tu od tak siódmego odcinka się zaczęło. Mi się każdy odcinek podobał. Wiem, że powiecie, że jestem żalowy, ale się powzruszałem na końcowych odcinkach. Naprawdę. Mi się wszystko podobało. 10/10 ogółem. Ale to moja opinia, ja każdemu anime to polecam, bo mi się naprawdę podobało, świetne jest. Choć szczerze nadal się zastanawiam, z kim lepiej by mi się widziało Ryuuji'ego (a ja nie mam z jego imieniem problemów, ha!) - z Minori czy z Taigą, bo mi się w pewnym momencie strasznie zrobiło Minori żal. Openingi i endingi świetne, choć na początku nie mogłem się przekonać do "Silky heart" (2nd opening), ale udało się. Scena pocałunku była boska, wycieczka, bal, ogólnie wszystko. Najpierw śmiesznie, potem romansowo, potem dramacik - ale to jest w tym najlepsze! :) |
|
|
|
|
|
Ist
Dołączył: 16 Cze 2010 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 16-06-2010, 10:54
|
|
|
Anime boskie, znacznie bardziej mi się podobało od innych tego gatunku :).
Nie zapomnę sceny z pierwszego odcinka kiedy Ryuuji wraca do klasy po torbę, otwiera drzwi, a tam slow motion latających ławek i krzeseł ;), albo sceny kiedy Taiga wpada do jego mieszkania i próbuje go zabić :D. A to tylko pierwsze odcinki i wierzchołek góry lodowej przezabawnej komedii romantycznej!
Jeszcze dodam że ostatnie 3 minuty ostatniego odcinka znalazły swoje miejsce wśród moich ulubionych momentów z filmów/anime :). |
|
|
|
|
|
Amuto
Pani Scutcliffe
Dołączyła: 06 Lip 2010 Skąd: Wrocław Status: offline
|
Wysłany: 14-07-2010, 14:19
|
|
|
Jak najbardziej anime 10/10. Może to wydawać się śmieszne z mojej strony ,ale od 1 odcinka do ostatniego podobało mi się. Teraz mam na tym punkcie fioła ;). Jedyne czego znalźć nie mogę ( przez to jestem zasmutkowana) to mangi -.-'.
Najlepsza scena dla mnie to było chyba w 19 odc. Wigilijny Bal ^^. Kiedy Taiga zaczęła płakać a potem biec za Takasu no a potem gleba, płacz i krzyk. Super to było *.*. I jeszcze mina Minorin jak tą scenkę zobaczyła ,bezcenne. |
_________________ "Dotknij miłość, zatrzymaj wiatr, ukołysz niebo, pocałuj gwiazdę, obejmij mrok, przywitaj się ze słońcem, zatańcz z księżycem, zabij nienawiść, wybacz wojnę zazdrości i dopiero wtedy mów o wolności." |
|
|
|
|
Drażetek
Dołączyła: 30 Lip 2010 Status: offline
|
Wysłany: 30-07-2010, 17:42
|
|
|
Ach, "Toradora!" Wręcz pokochałam te anime. Za wszystko.
Humor, romans... to to, co lubię. Nic dziwnego więc, że "Toradora!" przypadła mi do gustu.
Doszłam do wniosku, że chciałabym być taką Taigą. Chciałabym błądzić, być agresywna, nieokrzesana, pomiatać innymi, jednocześnie mając tak wspaniałego przyjaciela, jak Ryuuji. Chciałabym pozwolić, by to on wyprowadził mnie na dobrą ścieżkę. Bo to wspaniałe wiedzieć, że można na kimś polegać.
Bohaterowie "Toradory!" są... ciekawi. Kitamura zaskakuje swoimi reakcjami, donośnym głosem... samym sobą. Taiga jest świetna. Ryuuji... również jest powalający. Cały ten jego pedantyczny charakter, to, że gotuje... Sam jego wygląd z początku wydawał mi się dziwny. Potem polubiłam go. Ami? Ami... Początkowo myślałam, że jedynie bawi się Takasu. Ogółem rzecz biorąc nie zastanawiałam się nad tą postacią. Rozkapryszona, wredna, udająca słodkie, niezdarne niewiniątko... Nie widziałam w niej głębi. Uczucie, jakim darzyła R. zdziwiło mnie. Wydaje mi się, że by ją choć częściowo zrozumieć, musiałabym obejrzeć wszystkie odcinki w których występowała raz jeszcze, z tym tylko, że tym razem zwracając większą uwagę na nią. Matka R. z jednej strony śmieszy, a z drugiej strony wręcz brzydzi mnie. Może to przez jej styl bycia, te wszystkie imprezy? Może przez dekolty? Z całą pewnością jednak nie jest ona złą osobą. Jest głupiutka. Ale dobra. Widać, że kocha swojego syna. Minori... ach, Minori. Strasznie energiczna, być może i... dziwna. Zdziwiło mnie to, gdy powiedziała, że kocha i zawsze kochała Takasu. To było takie słodkie i smutne jednocześnie, gdy okazało się, że obie przyjaciółki (Minroi i Taiga) pragnąć swojego wzajemnego szczęścia ignorowały szansę na uzyskanie własnego.
Scena w której Ryuuji uratował Taigę podczas tej zamieci również była bardzo rozczulająca. Jej słowa... ta niewinność... Pisząc to, czuję, że łzy gromadzą mi się w oczach.
Cała klasa Ryuuji i Taigi także była bardzo... hm, nie wiem, jak to opisać. Strasznie urzeka jednak więź, która między nimi wszystkimi się nawiązuje.
Podsumowując... uwielbiam te anime. Czuję, że jeszcze kiedyś je obejrzę. Nie może być inaczej. Tymczasem chciałabym przeczytać mangę, bo bardzo mnie zainteresowała przez to, co o niej piszecie. ;3 |
|
|
|
|
|
Thirteen
Dołączyła: 01 Mar 2010 Status: offline
|
Wysłany: 30-07-2010, 18:12
|
|
|
Och, uwielbiam Toradorę!, mimo że na ogół odrzucają mnie romanse. W sumie już pierwszy odcinek był sympatyczny, zawsze irytuje mnie to że muszę się wczuć w serię, a to mi zajmuje kilka odcinków. Tu nie miałam problemu, od razu mi się z czymś kojarzyła.
Ale. Kreska i muzyka. Pierwsze wrażenie: OMG, tragedia. Szybko się przyzwyczaiłam, w grafice bardzo mi się podobały tła, szczegóły i to, ze każda postać miała kilka różnych fryzur, strojów, a nie łaziła cały rok tak samo. Openingi niby głupie, beznadzieja, ale tak zaraźliwe że nigdy nie przewijałam (co zdarza mi się rzadko nawet jeśli uwielbiam piosenkę), to samo z pierwszym endingiem. Drugi widziałam tylko 2 razy (czy mi się wydaje, czy w ostatnim odcinku był zmieniony tekst?) i przewijałam.
Bohaterowie, tu najbardziej można się rozpisać. Niby wszystko znamy, mamy tsundere, mamy oddanego przyjaciela, który okazuje się być kimś więcej niż jedynie przyjacielem (choć chyba każdy wiedział od pierwszej minuty że tak będzie... Inna sprawa, że komplikacji było tyle, że pojawiały się wątpliwości), mamy szaloną Minori, świra Kitamurę- ale jak sympatycznego świra, no i zadufana w sobie Kawashimę.
Na szczęście nie jest tak źle. Minori choć irytująca z początku, na koniec zarobiła u mnie dużego plusa za to, że do końca pozostała wspaniałą przyjaciółką.
- Spoiler: pokaż / ukryj
Drażetek napisał/a: | Zdziwiło mnie to, gdy powiedziała, że kocha i zawsze kochała Takasu. To było takie słodkie i smutne jednocześnie, gdy okazało się, że obie przyjaciółki (Minroi i Taiga) pragnąć swojego wzajemnego szczęścia ignorowały szansę na uzyskanie własnego. |
O, dokładnie tą scenę mam na myśli.
Taigę lubiłam cały czas, ale jakby nie końcówka, to chyba bym się tam rozryczała (a przez ostatnie epy cały czas mi się zbierało na płacz. Dziwne, bo nigdy nie ryczę na anime czy filmach, to tylko fikcja, ale Toradorę! ledwo wytrzymałam bez. Romans. Ała, coś ze mną nie tak.) Ryuuji- ech, takich to ze świecą szukać... Kitamura- no chyba połowy gagów nie było bez niego. Najbardziej nie cierpiałam Kawashimy. Zaczęłam ja tolerować dopiero później, a gdy stała się obserwatorką i potrafiła jako jedyna trafnie ocenić sytuację (mimo ze niby też była zakochana bla bla bla) i zrozumiała, że lepiej się wycofać.
Amuto napisał/a: |
Najlepsza scena dla mnie to było chyba w 19 odc. Wigilijny Bal ^^. Kiedy Taiga zaczęła płakać a potem biec za Takasu no a potem gleba, płacz i krzyk. Super to było *.*. I jeszcze mina Minorin jak tą scenkę zobaczyła ,bezcenne. |
I ta piosenka, że niby święta i hurra, sielanka, każdy jest happy a zaraz potem słowa (nie pamiętam czyje) że w święta nikt nie jest szczęśliwy. Świetny odcinek.
Drażetek napisał/a: | Cała klasa Ryuuji i Taigi także była bardzo... hm, nie wiem, jak to opisać. Strasznie urzeka jednak więź, która między nimi wszystkimi się nawiązuje. |
Ta klasa wydała mi się o wiele realniejsza niż większość tych w anime- znają się, lubią, są grupki, ale są zgrani. Każdy chciałby być w takiej klasie (ee... moja niby taka jest, ale młodsza i dziecinniejsza... jak tak myślę to na tym forum jestem jedną z młodszych-.-)
10/10. Przydałoby mi się teraz coś równie sympatycznego, bo mam doła i czuję się jak zombie. |
|
|
|
|
|
Grin
Lubię szurać.!
Dołączyła: 28 Lip 2010 Status: offline
|
Wysłany: 31-07-2010, 12:11
|
|
|
Jedyny romans jaki obejrzałam w całości i mnie nie znudził.
Po pierwszych 4 odc pokochałam Taigę =3. Cudowne jest to że postacie nie są tu przesłodzone (jak w większości tego typu animców). Zaintrygowała mnie Ami według mnie ma bardzo ciekawy charakter i nigdy bym się nie spodziewała że plastik ma takie przemyślenia. Ostatnio znalazłam animca który z fabuły bardzo przypomina Toradore (Ookami-san to Shichinin no Nakama-tachi), nie oglądałam ale chyba jej nie dorównuje. 10\10 |
|
|
|
|
|
GreenGreen
idiota
Dołączył: 26 Lis 2009 Skąd: Holandia Status: offline
|
Wysłany: 03-09-2010, 12:22 Bulwers
|
|
|
Dobra, czas udzielic wlasnej opinii po obejrzeniu 25 odcinków Toradora!
Po przeczytaniu recenzji na tanuka.pl o Toradora! spodziewałem sie grom wie czego, bo mocno się rozczarowałem po obejrzeniu tej serii, no ale od początku ...
pierwsze 7 odcinków obejrzałem z przymusu z nadzieją na lepszą kontynuacje, więc przemęczyłem to jakoś, fakt że wciągnęła mnie w połowie czy jakoś tak, kiedy była nadzieja że jednak Ryuujiu będzie z Midori ... Dla mnie perfekcyjna para, ale po odrzuceniu Taigi przez Komuturo (jakoś tak, ten w okularach) wiedziałem że jeden drugiemu nie da spokoju i w końcu skończy się tak jak skończyło. Nieprzewidywalne? Oryginalne anime? Okruchy życia? Bujda. Obejrzałem za wczasu kilka romansów, można powiedziec że przypadkowo czy też raczej poprzez rekomendacje innych osób i nie wydaje mi się te anime ani orginalne ani nieprzewidywalne
Ktoś napisał że:
(Shakugan no Shana) + (Zero no Tsukaima) – MAGIA = Toradora!
Co tu dużo mówic, anime do obrzydzenia przypomina Zero no Tsukaime, a szczególnie zakończenie którego osobiście bardzo nie polubiłem.
Wątek - okruchy życia ...
Każde anime powinno pozostawic po sobie coś do przemyślenia
Szczególnie w zakończeniu
A jedyne wrażenie jakie mi zostawił to - kieruj sie sercem, mimo przeciwności bo "damy sobie jakoś rade" ... pieprzenie
Że o planowanym ślubie nie wspomne, automatycznie pomyślałem "pedofil" jakoś tak ... Przecież to są dzieci na litośc boską! Ucieczka od rodziców nie robi z nich dorosłych, gdzie tu morał ?!
Zauważyłem też brak rozwinięcia związku Ryuuji x Ami ... A szkoda bo mogło byc ciekawie
O skoku z mostu nie wspomne ...
A Ryuuji z Minori ... Słabo przemyślany wątek, jedyne scenki kiedy byli razem można policzyc na palcach jednej ręki, czyli ewidentne skupienie na postaciach Ryuujiu i Taigi (wredna istota ten mini-tygrys zaiste i zakończenie tego nie zmieniło).
Jeszcze powracając do Midori ... w 23 odcinku bodajże wyznała swoje uczucia do Ryuujiego, pomyślałem sobie - a więc jednak! Nieprzewidziana fabuła, nagły zwrot akcji! Ale nie ... "Idź do Taigi, bo przecież musisz się nią opiekowac, sama se nie ugotuje ..." Szkoda mi jej było, Ryuuji chyba nie zauważył ile Kushida poświęca dla swej najlepszej psiapsiółki ...
Prezenty od swoich najlepszych przyjaciół - Przyjęlibyście pieniądze na które ktoś tak ciężko pracował przez tyle miesięcy? Ależ dla nich to nie kłopot!
Innymi słowy
Opinie o tym anime jest (dla mnie) przesadnie przesłodzona, nawet, czy też raczej głównie, w recenzji na tanuki.pl
Wydaje mi sie ta recenzja niesubiektywna a jednostronna, nie dostrzegając wad chce się postawic tyle plusów ile można, nie dostrzegając podobieństwa tego anime do innych ... Może ktoś by mógł napisac alternatywe? |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|