[Enevi]

Seria druga odcinek 11

Jest lepiej niż w pierwszej części. Dzieje się całkiem sporo. HAREM jest nadal niestrawny, ale z innymi bohaterami dzieje się trochę więcej. Całkiem średnia obyczajówka z tego wyszła. Jest nieźle. Touya nadal przechodzi sam siebie, ale dano też szansę innymi na skoki... Teraz wielki finał. Ciekawe... Jak to zakończą... Bo supełek się niezły z tego zrobił.

[Paweł]

Na tyle lepiej żeby przebrnąć przez ostatnie cztery odcinki pierwszej serii i siegnać po drugą? Jak sądzisz?

Troczę mnie to przeraża, ale jakoś jak sobie przypomniałem o tym "potworku" to zaczęło mnie nęcić, żeby toto obejrzeć. Niedokończone zadanie chyba daje o sobie znać, no i nie wiem...

[Enevi]

Hmmm. Dobre pytanie. Na początku druga seria również rozwija się ślimaczo i miałam ochotę rzucić ją w diabły, ale jakoś siakoś się ostała na liście oglądanych. Jeśli wkurzały Cię mucholepne właściwości Touyi to niewiele się zmienia, ale inni bohaterowie również dostają trochę czasu i "coś" się zaczyna dziać. Nie jest źle. Możesz spróbować... Jeśli nie masz co robić :P

[Paweł]

Owszem, jego obyczajowe pożycie mnie denerwowało, tak samo jak i poświęcenie dwudziestu czterech minut wzajemnemu szukaniu się na dworcu tudzież dzwonieniu do siebie. Nie wiem, ogólnie odepchnęła mnie bezmózgowość postaci, ich górnolotne problemy i waga uczuć, którymi się darzyli - taki bigos bez kapusty...

Z tym czasem to średnio, ale w sumie te 16 odcinków to zaś tak całkiem dużo nie jest, więc chyba spróbuję. Fenkju.