Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
White Album |
Wersja do druku |
Morg
Dołączył: 15 Wrz 2008 Skąd: SKW Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 05-01-2009, 14:52
|
|
|
White Album 1 - sam nie wiem co o tym myśleć. Spodziewałem się adaptacji eroge nr 1500100900, a dostałem coś co mnie z lekka zaskoczyło - nie jestem jednak w stanie powiedzieć czy in plus, czy in minus. Z jednej strony tradycyjnie rodzi nam się harem, a bohaterka wygląda na dość ociężałą intelektualnie. Z drugiej jednak dostajemy jakieś zalążki dramatu, mnóstwo postaci, a fanserwisu w stanie czystym właściwie nie spostrzegłem. Główny bohater to na pewno nie standardowy fatłapa z haremówek, ale jest dość... dziwny - to najlepsze słowo jakie jestem w stanie znaleźć. Cóż - będę oglądać dalej, zeby zobaczyć co się z tego wykluje. |
|
|
|
|
|
Paweł
Dołączył: 25 Gru 2008 Status: offline
|
Wysłany: 05-01-2009, 19:00
|
|
|
White Album 1 - Spodziewałem się czegoś innego, jednak jakoś szczególnie zawiedziony nie jestem. Podobała mi się kreska, chociaż postaci się czasami dziwnie ruszają, to jednak myślę, że można się do tego z czasem przyzwyczaić. Podobają mi się też twarze (nie zawsze jednak, profile trochę kuleją), gdyż zadbano tutaj o mimikę, która momentami naprawdę zdaje się być naturalna, a nawet i ponadprzeciętna.
Postaci jak na razie w porządku, chociaż Yukino wydaje się być trochę słodką idiotką (z całym swym zachowaniem i piskliwym głosikiem).
Fabuła: zbyt dużo jej w pierwszym odcinku nie było, mogli się bardziej postarać, jednak widać, że coś się dziać będzie, na razie przedstawiono wszystkich, ze szczególnym wskazaniem na jednego z chłopaków i jego związek z panią, o której pisałem powyżej.
Muzyka sympatyczna, chociaż ta w "tle" trochę denerwuje.
Opening mi się nie podoba, jak już coś pokazują, czy to materiał jakiś, czy coś całkiem innego, to jednak mogłoby być bardziej wyraźne, sensowne i rzucające się w oczy. Ending też niczym szczególnym nie jest, ale jest ciepły i przyjemny, czyli ok.
Zobaczymy w przyszłości, jak na razie pół na pół. |
_________________
|
|
|
|
|
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 08-01-2009, 09:21
|
|
|
Cóż, jak wszyscy mówią, to ja też...
White Album - dziwne. I tyle.
Fabuła - właściwie nic konkretnego tutaj nie przedstawiono... Jednakże, patrząc na pierwszy odcinka, wydaje mi się, iż serii daleko będzie od wesołości. Może być dobra - lecz to ocenić będę mógł dopiero, jak coś się zacznie dziać.
Główny bohater jak dla mnie jest pogrążony w apatii. Rozumiem - sytuacja. Ogólnie sprawił wrażenie raczej pozytywne. Główna bohaterka - na chwilę obecną jest dla mnie "słodką idiotką"... Choć nie wiem, czy to po prostu nie wynik jej "wizerunku"
A cały odcinek wróży IMO raczej dobrze, acz nie wzbudził we mnie nadmiernego entuzjazmu dla tej serii. Teraz wszystko zależy od poprowadzenia fabuły i rozwinięcia poszczególnych wątków. |
_________________
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 08-01-2009, 11:15
|
|
|
Velg napisał/a: | White Album - dziwne. I tyle.
Fabuła - właściwie nic konkretnego tutaj nie przedstawiono... J |
Wałkowany do znudzenia temat wyboru między życiem prywatno-rodzinnym i karierą, ze szczególną uwagą dla niezbędnych w karierze poświęceń, które dotyczą też sfery uczuciowej i związków, yadda yadda yadda.
Zobaczymy w którą stronę pójdzie, w końcu to ekranizacja galge, ale na razie wydają się akcentować to, czego wszystkie wannabe gwiazdeczki, piosenkarki i idolki zazwyczaj nie wiedzą - że dla firm nagraniowych są "towarem", "produktem". Przedmiotem inwestycji, który będzie bezwzględnie kontrolowany a potem sprzedany - tak samo jak tucznik w chlewiku czy opas w oborze u rolnika. Ew. "chłopak" w tym kontekście jest albo elementem niepożądanym, albo wybieranym przez firmę jako element "image'u"... a czas takiej gwiazdeczki ma wymierną wartość, która musi przewyższać wartość ponoszonych na nią "nakładów" więc coś takiego jak "gwiazdeczki czas wolny" dla firmy nagraniowej też nie istnieje.
A gdyby gwiazdeczkę naszły wątpliwości albo fochy... to za jej plecami już czeka kolejeczka kolejnych chętnych. Jak to w wyścigu szczurów... |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 08-01-2009, 14:56
|
|
|
Jak dla mnie wszelkie obserwacje społeczne w tym wypadku to efekt uboczny. W pierwszym odcinku widziałbym raczej początek budowy trójkąta miłosnego. Bierzemy zakochaną parę, dziewczynę wycofujemy poza zasięg wzroku chłopaka - oczywiście zupełnie nie z jej winy (czyli jak nie śpiączką ją, to karierą), a dostawiamy samicę o komplementarnym zestawie cech w stosunku do wcześniejszej - czyli otwartą, żywiołową i (co najważniejsze) zainteresowaną bohaterem.
Pierwszy odcinek w dużym stopniu zniechęcił mnie do serii. Wszystko jest jakieś takie nijakie. Czołówka ma niby ładną piosenkę (wziętą z gry, więc twórcy anime nie musieli nad nią pracować), lecz warstwa graficzna zupełnie kuleje (nie to żeby później było z nią lepiej). O postaciach można powiedzieć tyle, że są, bo żadna mnie jakoś szczególnie nie zainteresowała. |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 08-01-2009, 15:10
|
|
|
fm napisał/a: | a dostawiamy samicę |
albo dwie... nie zapominaj o "chodź na spacer". |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
JJ
po prostu bisz
Dołączył: 27 Sie 2008 Skąd: Zewsząd Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 11-03-2009, 17:19 White Album
|
|
|
Skoro zapowiedzieli drugi sezon, to może założę temat...
White Album - czy to naprawdę takie złe? Ostatnio przeczytałem mnóstwo negatywnych opinii na temat tego tytułu, z pewnością po części uzasadnionych, bo powiedzmy sobie szczerze - arcydzieło toto nie jest. Ale aż tak źle? Ja tam oglądam to bez większych oporów i jakoś specjalnie przy każdym kolejnym odcinku nie cierpię, więc nie do końca rozumiem ogrom krytyki.
Ale po kolei, zacznijmy od fabuły:
Słodka idiotka Yuki wspina się po pierwszych stopniach kariery piosenkarki. Rina, jej koleżanka po fachu, ma to już za sobą, więc myśli, że jest fajna. Touya, chłopak Yuki (przynajmniej teoretycznie) i niestety główny bohater, snuje się bez sensu po mieście, a zachowuje się przy tym, jakby nie dosypiał, był narkomanem albo po prostu natura nie obdarowała go zbyt hojnie inteligencją. Żeby było zabawniej, próbuje porazić nas ogromem swoich przemyśleń i przeżyć duchowych, które pokazują się na ekranie w formie irytujących napisów. Tak poetycko niby. Gdzieś na drugim planie niespełniona, ale bardzo męska zielonowłosa rowerzystka męczy biednego Touyę (jakby mało mu było, przecież dla niego jego własna osobowość jest wystarczającą karą), podobnie jak quasi-loli z głosem Haruki Tomatsu, której (loli, nie Haruce) główny bohater udziela korepetycji i Misaki, bodaj jakaś przyjaciółka z liceum, którą męczą złośliwi studenci z kółka teatralnego i która w ostatecznym rozrachunku okazuje się chyba nawet większą życiową porażką, niż główny bohater.
Głupie to momentami jak kapeć z lewej nogi, a do tego ciągnie się niemiłosiernie. Ale właściwie to mi nie przeszkadza - lubię serie, w których niewiele się dzieje, a klimat dzięki temu robi się taki senny, odrealniony - co pozwala jakoś przeżyć bezsensowne zachowania postaci. Zresztą, co do bohaterów - nie są aż tak źli, jak z początku sądziłem. Banda kretynów, owszem, ale to chyba po prostu kwestia konwencji - o to w tym wszystkim chodziło, żeby pokazać ludzi niedoskonałych, wadliwych, zamiast wzbudzających zachwyt, mruczenie i natychmiastową sympatię (a to, że autorzy przesadzili w drugą stronę i zrobili ich nawet za głupich, zarzynając po drodze realizm, to już osobna kwestia...). Ale jakieś motywacje i osobowości te chodzące porażki życiowe jednak mają.
Do tego całkiem niezła muzyka, zwłaszcza instrumentalne utwory. Choć w serii o popgwiazdeczkach coś (a nawet sporo czegoś) porządnego w j-popowym klimacie też powinno się znaleźć, a nie ma...
Co o tym czymś sądzicie? Gniot, który przypadkiem mi się spodobał z braku lepszych serii, czy niedocenione przez Masową Publikę (bo Masowa Publika jest zua z definicji!) dzieło? A może - co wydaje mi się najbardziej prawdopodobne - po prostu średni (z zadatkami na słaby) średniak?
Co do ostatniego, 10 odcinka:
Ci to pecha mają, jak nie mijanka na dworcu (dworcu? dobrze pamiętam?) to menedżerka-gwałcicielka przez przypadek podrze nie ten list co trzeba. Ciągle pod górkę... Misaki na szczęście wypadła już z głównego haremu, Ksiądz, czyli Nieudacznik nr. 2 i Przyjaciel Głównego Bohatera (imienia nie pamiętam) korzysta z okazji (swoją drogą, jego wejście w poprzednim odcinku było EPICKIE - a mówili, że to poważna seria, w której nie ma humoru... no dobra, zamierzonego faktycznie nie ma). Yuki... A, komu by się chciało ją komentować. Jedyna nadzieja, którą z nią wiąże, to myśl, że w drugim sezonie może wymienią ją na krzesło - ładniejsze będzie i bardziej inteligentne. Rina nie bardzo potrafi się do Touyi zabrać, nawet mimo tego, że wprowadziła go do Tajemnej Kryjówki W Schowku Na Szczotki. Wszyscy snują się bez celu jak zwykle, bo w końcu pierwszy sezon nie dostarczy i tak żadnego rozwiązania - więc scenarzysta przyjął postawę "byle do końca dociągnąć...". A w tle próby uczłowieczenia menedżerki-gwałcicielki, bo przecież nie można z niej zupełnej wredoty zrobić. |
_________________
|
|
|
|
|
Paweł
Dołączył: 25 Gru 2008 Status: offline
|
Wysłany: 11-03-2009, 17:51
|
|
|
Jak dla mnie największy zawód, jakiego ostatnio doświadczyłem. Chociaż pierwszy odcinek był obiecujący, to im dalej, tym gorzej.
Przede wszystkim struktura haremu leży tu i kwiczy. Jak zwykle przeciętny chłopak ma niesłychane powodzenie, bo to naturalne przecież, że wszystkie laski się w nim kochają a on jak zwykle nie zdaje sobie z tego sprawy.
Tak płytkich i bezsensownych postaci dawno nie spotkałem. Nikt tutaj nie ma charakteru, dosłownie. Główny bohater, obrońca wszego istnienia nie wie co z sobą począć. Miotany pomiędzy pragnieniem szcęścia własnej dziewczyny, a miłością do niej. Jak nie wiesz co zrobić, zadawaj się z jej koleżankami, a najlepiej jeszcze wdaj się w romas z jej menadżerką, a jak! Wszystkie, słownie wszystkie dziewczyny są tu bezmózgowymi stworzeniami, które nie wiedzą co w serialu robią - ze słodką idiotką Yuki na czele. A główny bohater to kretyn jakich mało.
Jest to z założenia anime o muzyce, co z tego że muzyki nie ma tu prawie w ogóle. Jedynie opening i ending - te piosenki są piękne. Grafika - myślałem że się przyzwyczaję, niestety. Wszystko tak pływa po tym ekranie, że aż się spać chce.
Fabuła... Jaka fabuła? Prosta, bezpłciowa i ukierunkowana na jedno historyjka. Nuda, nuda, nuda - co jeden odcinek to większe flaki z olejem. Przedstawione sytuacje są naiwne, płytkie i mało interesujące. Postaci potrafią się mijać na mieście przez cały dzień, po czym spotykają się wieczorkiem i żadna nawet nie raczy zapytać, dlaczego nie spotkali się o umówionej godzinie, bo i po co? To oczywiście przykład, ale takich scen było tu dużo więcej. Liczyłem, naprawdę liczyłem na harmonijną i naturalną obyczajówkę, bo bardzo lubię takie serie. Dostałem pozbawiony emocji "dzieło", gdzie scenariusz pisano na kolanie.
Humoru zero, fabuła nijaka, logiki wcale, podłoża psychologicznego u postaci żadnego. Jakieś plusy? Do niedawna fakt, że seria miała mieć 12 odcinków. Niestety i to schrzanili. |
_________________
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 11-03-2009, 18:15
|
|
|
JJ, patrząc po poscie to strasznie lubisz narzekać, że ludzie narzekają;>. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
JJ
po prostu bisz
Dołączył: 27 Sie 2008 Skąd: Zewsząd Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 11-03-2009, 18:21
|
|
|
Ysengrinn napisał/a: | JJ, patrząc po poscie to strasznie lubisz narzekać, że ludzie narzekają;>. |
Ano lubię. Co jest o tyle zabawne, że sam często narzekam. Hipokryta ze mnie :) |
_________________
|
|
|
|
|
Agon
Dołączyła: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 11-03-2009, 21:42
|
|
|
Ja odpadłam po czwartym odcinku, w którym to para głównych bohaterów szukała się przez cały odcinek - tak to jest, jak na spotkanie z chłopakiem umawia cię starsza koleżanka, bo on nie zna twojego numeru telefonu...
Paweł napisał/a: | Postaci potrafią się mijać na mieście przez cały dzień |
Albo rozmawiać przez telefon o wszystkim i o niczym przez pół odcinka.
Wszystko jest tutaj nijakie i bezpłciowe - fabuła, bohaterowie. White Album to chyba największa zamuła sezonu. |
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 12-03-2009, 15:25
|
|
|
Ja też odpadłem, po trzecim.
Znalazłem Toradorę i WA zwyczajnie odpadł w przedbiegach... |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
Enevi
苹果
Dołączyła: 20 Lut 2006 Skąd: 波伦 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 12-03-2009, 16:10
|
|
|
JJ napisał/a: | po prostu średni (z zadatkami na słaby) średniak? |
Właśnie tak, aczkolwiek wady tej serii są tak rażące, że nie wiem czy "średniak" to nie eufemizm. Przyznam, iż wiadomość o kontynuacji nie wzbudziła we mnie entuzjazmu, gdyż to, co oglądamy teraz jest ZUE, a potem może być jeszcze gorzej. Dlaczego? Ano, problem leży w tym, że już te odcinki są potwornie "wolne" i nudne (tak, można to tłumaczyć teraz obecnością drugiego sezonu). Jednak najgorszy jest nie fakt, że wszystko się tak ślimaczy, a fakt cieniutkiej fabuły. Ilość przypadków i planowy rozkład całości zostały boleśnie skopane przez scenarzystów. Zabierając się za to, miałam nadzieję obejrzeć "normalną" haremówkę - zero fanserwisu, realizm i bardziej oryginalna rzeczywistość (lata 80, które kilka szczegółów podkreśla i to jest fajne), a dostałam zupełnie bezpłciowe anime, bez polotu, klimatu czy sensu. Czy zabiorę się za drugi sezon? Znając moje masochistyczno-sadystyczne (właśnie w takiej kolejności) skłonności, to zapewne tak. Ale... |
_________________
吾輩は王獣である。名前はまだ無い。
_________________
|
|
|
|
|
Enevi
苹果
Dołączyła: 20 Lut 2006 Skąd: 波伦 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 14-03-2009, 23:43
|
|
|
Coś niesamowitego, powiem Wam...
Po 11 odcinkach wreszcie coś się zaczyna dziać!
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Rina już raczej wie, że Touya kręci z panią menadżer.
A reszta jak irytowała, tak dalej irytuje. Najbardziej denerwuje mnie ta dziewucha od korepetycji. Schemat z nią "przypadkiem" napotykającą Touyę na mieście z inną dziewczyną niż Yuki bardzo, ale to bardzo mi się nie podobał. I tak, nadal wszyscy zachowują (?) się jak bezkręgowce (mięczaki... znaczy nie w tym rozumieniu...) |
_________________
吾輩は王獣である。名前はまだ無い。
_________________
|
|
|
|
|
JJ
po prostu bisz
Dołączył: 27 Sie 2008 Skąd: Zewsząd Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 26-03-2009, 17:12
|
|
|
12
Scena z listem, wzruszająca jako-tako, ale za to ile na animacji zaoszczędzili! Nie ma to jak statyczne kadry i kilkuminutowe fragmenty, które można by było zrobić używając jeno powerpointa...
Touya gwałci i zostaje zgwałcony, bo, jak mawiają, "kto mieczem wojuje...". Ale cierpi, bo przecież to, że co wieczór figluje sobie z panią menedżer na tylnym siedzeniu wcale nie zmienia faktu, że Jedyną Prawdziwą Miłością kocha tylko Yuki. Więc płacze, biedaczek, płacze ile się da.
Misaki i atak złego ex z kółka teatralnego... Aż się to prosi o komentarz w stylu: "W White Album nawet noże są miękkie, o postaciach już nie mówiąc" :D.
Czyli w skrócie: całkiem śmieszny odcinek. |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|