Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Chuunibyou demo Koi ga Shitai! |
Wersja do druku |
MaDeR Levap
Dołączył: 02 Sie 2011 Status: offline
|
Wysłany: 20-12-2012, 15:10
|
|
|
To chyba byłoby na tyle, jeśli chodzi o wojujący ateizm i truchła (lol). Dalej odbieram to, co się stało jako trochę sprzeczne. Powrót do status quo oczywiście, ale jakiś postęp i rozwój charakteru jest (ostatecznie pogodzenie się z śmiercią ojca). Złe wrażenie na mnie zrobiła chwilowa przemiana Kumin, nie na miejscu.
Wiedziałem, że główni bohaterowie już się spotkali. W pierwszym poście pisałem o swoich podejrzeniach. Ścieżki faktycznie się skrzyżowały dwa lata wcześniej. Nie to, żeby to było trudne do odgadnięcia, to popularny trop.
Podsumowując, głównym, prawdziwym motywem całej historii okazało się być "eskapizm z umiarem to nic złego". |
_________________ Sanity is overrated. |
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 20-12-2012, 20:12
|
|
|
Cytat: | -That's deep.
-No... You're just shallow. |
That's my girl! Po takiej puencie wybaczam jej całe to dobrociotkowanie, swatanie i przytulanie.
A zakończenie przyzwoite. Wojujący ateizm na śmietnik, gdzie jego miejsce. Status quo nie został jednak zachowany... To Yuuta zmienił się na lepsze ^^ Czy raczej powrócił to bycia wartościową osobą. Przemiana Kumin jakoś mnie nie raziła - tylko dobitnie pokazała, kto tu jest senpaiem i osobą znacznie lepiej (wbrew pozorom) wiedzącą kiedy i jak działać na rzecz swoich przyjaciół.
Nie ma co. Podobało mi się to widowisko - muszę kiedyś jeszcze powtórzyć w jakiejś super wysokiej jakości, bo walki i transformacje są tego warte, ale nie ma się co spieszyć... |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 20-12-2012, 23:52
|
|
|
Po obejrzeniu 11-12... podobało mi się. Wypadło trochę chropawo i nierówno, ale znośnie.
Based ShiPka dostaje kolejne punkty za inteligencję... i może Yuuta startuje z 2deep4me, ale wychodzi na końcu, że jednak rozumie. Mimo, że pozostawienie Rikki samej w tej sytuacji... eeeech, facepalm.
Z Kumin wyszła aktorka - jak przyszło co do czego, umiała przypomnieć Yuucie to i owo. Jak na sempai przystało :3
Z Dekomorona normalfag wyglądał już wcześniej, ale tutaj zmiana była chyba najbardziej uderzająca.
Generalnie, uwzględniając japońskie tradycje, to nie spodziewałem się tak pozytywnego tonu. To było miłe. |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
Raul
Dołączył: 17 Maj 2005 Status: offline
|
Wysłany: 21-12-2012, 09:11
|
|
|
Najbardziej wkurzający był odcinek 11, 12 naprawił praktycznie wszystko. Dobre podsumowanie. Świat może być nudny lub wyjątkowy, i nie ma co się spinać byciem "normalnym".
Szynkę da się lubić, niespodziewanie.
Kumin - szok dla mnie, nie spodziewałem się. Wielki plus dla niej.
Dekomori - niegroźny głuptas, nie wiem jak można było jej nie poznać po "przemianie".
Isshiki - dobry kolega głównego bohatera, przydał się
Yuuta - niech ktoś wymaże mi z pamięci końcówkę 10 i cały 11 odcinek. Było blisko, żeby się skompromitował. Dobrze, że nie jest tak głupi jakiego czasem udaje.
Rikka - można jej nie lubić? Jest aż za delikatna i nieśmiała. Chciałoby się nią opiekować.
Dobrze, że nie wymyślali na siłę kolejnych odcinków.
Bardzo przyjemnie się oglądało. |
_________________ “Why is it," he said, one time, at the subway entrance, "I feel I've known you so many years?"
"Because I like you," she said, "and I don't want anything from you.”
|
|
|
|
|
Sebaar
Dołączył: 12 Lip 2012 Skąd: Somewhere in time... Status: offline
|
Wysłany: 22-12-2012, 21:22
|
|
|
Miała być komedia szkolna o "szalonych" licealistach, a dostaliśmy serię w której poruszane są takie tematy jak pogodzenie się ze śmiercią bliskich oraz poszukiwanie własnego ja. Co ciekawe w obu przypadkach tematy te przedstawiono całkiem zgrabnie i konkretnie, w tej serii udało się uniknąć przesadnego dramatyzmu i traktatów filozoficznych którymi lubią męczyć widza co ambitniejsi reżyserzy.
Tak więc ponieważ jestem w dobrym humorze to ocenię całość na 9/10. |
_________________ ...a poza tym uważam że Toaru Majutsu no Index powinno dostać kolejny sezon.
The goddess of victory is waving her underwear in your faces!
Fritz Josef Bittenfield |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|