Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Wydziabane z "Portretów" |
Wersja do druku |
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 03-09-2003, 22:27
|
|
|
Opis wybył. Wróci to będzie. |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul?
Ostatnio zmieniony przez Yuby dnia 09-09-2007, 14:16, w całości zmieniany 7 razy |
|
|
|
|
Szaman Fetyszy
Epic One
Dołączył: 06 Maj 2003 Skąd: Z emigracji wewnątrzkrajowej Status: offline
|
Wysłany: 09-10-2003, 18:34
|
|
|
Imię: Prawdziwe nieznane. Znany jako Peter, lub Bambosh.
Wiek: 20 lat, ale mając 17 lat został Bambosh Riderem, przez co się nie starzeje.
Rasa: Elf. Obecnie elfi Bambosh Rider.
Pochodzenie: Alternatywna wersja Ziemi, gdzie istnieje magia i podział na rasy typu człowiek, elf.
Notka biograficzna: Bambosh niechętnie opowiada o sobie. O jego rodzinie wiadomo tylko tyle, że rodzice byli półelfami, natomiast młodszy brat Maro - człowiekiem. Los go w dzieciństwie nie rozpieszczał, pomimo że był elfem, jego wzrost całkowicie tego nie wykazywał. Wprawdzie posiadał zdolności magiczne, ale i one pozostawiały wiele do życzenia. Tak więc z biednego Bambosha drwiły zarówno elfy, półelfy, jak i ludzie. Zmieniło się to, gdy Maro zaczął rosnąć. Dzięki jego dwu, a później trzymetrowej umięśnionej charyzmie Peter mógł czuć się spokojnie. Kolejne kłopoty zaczęły się, gdy nieszczęsny elf trafił do liceum i zaczął dojrzewać. Uświadomił sobie, że do końca swojego marnego życia pozostanie dziewicą. Nawet Maro nie mógł mu tego wybić z głowy. Zresztą Peter miał wiele racji. Kobiety rozglądały się za wysokimi umięśnionymi, kasiastymi, tudzież rokującymi na kasę facetami. Poprawnie politycznie nazywały ich "zaradnymi", bądź "inteligentnymi", choć często to byli kombinatorzy i oszuści. Delikatnego, marzycielskiego, Bambosha traktowały z dystansem, a wręcz pogardą. Jednakże nie był całkiem sam. Prócz Mara pomocną dłoń wyciągnęli ku niemu Baziak, Bamse, Artur, Bułkożer oraz Palmus. Ten ostatni miał przemożny wpływ na Bambosha, utwardzając go psychicznie i wpajając ironiczno-absurdalne poczucie humoru, którym to Peter do dziś się cechuje.
Ciekawsza część jego biografii rozpoczyna się, kiedy to pojechał z klasą na zieloną szkołę. Była ona jednym wielkim polem bitwy, ale to nie jest ważne. Podczas powrotu pociągiem jego klasę porwali kosmici, którzy to Petera uznali za swego, najprawdopodobniej przez jego niski wzrost i wątłą budowę ciała. Dla jego ekipy pobyt był całkiem miły, niestety reszta klasy pracując w kopalniach nie podzielała ich radości, podobnie przyszła żona Baziaka, którą kosmici wykorzystywali w Sali Mlekodoju jako źródło ich napoju narodowego - mleka. W końcu litując się nad rówieśnikami, Peter wraz z kompanią obmyślili plan pokonania Marsjan. Zakończył się on zwycięską szarżą Baziaka na krowie Ciśce, oraz zwycięstwem elfa nad Starą Rybitwą - kosmicim królem. Wszyscy wrócili statkiem do domów, a Peter został władcą szarego ludu. Tak kończy się marsjański etap biografii Bambosha.
Po powrocie na Ziemię Maro poleciał z Peterem na marsa i wszczepił mu wykrywacz gejów. Nieznane są motywy tego postępowania, przypuszcza się jednak, iż obawiał się męskiego gwałtu na bracie, toteż chciał, żeby wiedział przedwcześnie o potencjalnym zagrożeniu. Potem pożyczył sobie jeden ze statków i wyprawił się do Arabii, co zaowocowało założeniem przezeń haremu. Dorobił się też fortuny zdobywając pole naftowe. Oczywiście z nikim się nim nie dzielił. Peter jednakże nie chciał wykorzystywać władzy do niecnych celów i coraz bardziej się obawiał, iż skończy jako podrzędny nauczyciel magii za marne pieniądze. Nie wiedział jednak, że Los szykuje mu niespodziankę.
Będąc w drugiej klasie liceum w jednej z sal tejże szkoły zmaterializował się kapłan, który zaczął błagać pogromców UFO o pomoc w walce z okrutnie zboczonymi magami z Mistycznej Krainy. Nie zdążył powiedzieć, skąd o nich wie. Został po chwili zabity przez jednego z nich. Drużyna Petera pokonała maga i znalazła w ciele kapłana podręcznik małego magika. Peter studiując go nauczył się zaklęcia przenoszącego do Mistycznej Krainy. Tam dotarli do wioski i odparli atak rycerzy-zbójów. Następnie Peter zniknął w tajemniczych okolicznościach. Maro zaczął go szukać, natomiast reszta drużyny zaatakowała wieżę magów. Odnieśli zwycięstwo, lecz niestety Krasnalina została porwana, zaś Palmus zajęty walką ze smokiem, którego pokonał z pomocą Marcela - nowego członka drużyny. Tymczasem Maro znalazł Petera, mającego zamiar rzucić się z klifu. Ciosem w twarz posłał go w kierunku drzewa i tam niedoszły samobójca wyjaśnił wszystko. Jeden z magów zmienił się w kobietę i pragnął go wykorzystać. Na szczęście wykrywacz zadziałał i nieszczęsny amant skończył upieczony fireballem. Niestety, Bambosh załamał się faktem, iż jest atrakcyjny tylko dla gejów, przez co postanowił skończyć z sobą. Wtedy właśnie pojawiły się Bamboshe, które zaproponowały wielką moc w zamian za założenie ich, na co Peter przystał, stając się Bambosh Riderem. Potem po wielu perypetiach stanęli do walki z Graddishem, który również należał do Bambosh Riderów. Zdołał uciec i poinformować Cesarza o tajemniczym zbuntowanym BR-rze, za co został nagrodzony śmiercią (bo go nie wykończył).
Po powrocie z Mistycznej Krainy najechali Ziemię cesarscy Bambosh Riderzy, co skończyło się złapaniem Petera i jego towarzyszy w niewolę. W walce na pokładzie statku Cesarza zginęli wszyscy z wyjątkiem Bambosha i Bamsego Małego - syna Baziaka. Zresztą ocaleli przed Cesarzem, w dość tajemniczy sposób. Peter twierdził, że w blasku, który oślepił tyrana ujrzał ciapkowane bamboshe. Zmarli towarzysze zostali cherubinami Najwyższego, natomiast Peter wraz z Bamsem Małym po wielu perypetiach znaleźli planetę zbuntowanych Bambosh Riderów. Zostali oni przeniesieni do Mistycznej Krainy, gdzie szykują się do walki z Cesarzem*. Tam też Peter przebywa do dziś. Poznał on jeszcze wielu podróżników po Multiświecie, zdobył na Goa'Uldach trochę technologii i Jaffa, nabawił się Syndromu Paladyna, szerzył czystość wśród sukkubów, ale to temat na inną bajkę ;P
Magia: Zaklęć czysto magicznych zna niewiele. Na dobrą sprawę używa tylko jednego, którego nauczył się z Młodego Magika. Pozwala na przeniesienie się z każdego miejsca w Multiświecie do Mistycznej Krainy. Poza tym wyjątkiem woli korzystać z bamboshowej energii. Ciężko ją nazwać magią, gdyż Bamboshe zbierają ją z otoczenia. Cząsteczki, atomy, promieniowanie, fale, wszystko to potrafią przetworzyć w energię, która potem jest wykorzystywana do różnych celów. Dzięki niej Bambosh nie musi jeść, pić ani oddychać, poza tym może z niej utworzyć wszystko, od wykałaczki po cadillaca i falę uderzeniową. Jednakże tworzenie i utrzymywanie dużych przedmiotów jest kłopotliwe i energożerne, tak więc kończy z reguły na mieczach. Im Bambosh Rider jest potężniejszy, tym ciekawsze przedmioty i mocniejsze fale potrafi wytworzyć. Oczywiście enrgia nie służy tylko do celów ofensywnych i kreatywnych. Służy ona również do generowania barier różnych rodzajów: od czysto defensywnej, poprzez maskującą, na ofensywno - defensywnej kończąc (razi energią tych, co się z nią zetkną). Dodać należy, że bamboshe czynią posiadacza wiecznie młodym i żywym, umożliwiają latanie, oraz chronią całkowicie przed chorobami, truciznami, spaczeniami, oraz w bardzo wysokim stopniu przed kontrolą umysłu, co w połączeniu z rasową odpornością jest praktycznie na nią niewrażliwy. Bamboshe potrafią przejąć kontrolę nad jednym stworzeniem. Niestety, nie można wtedy używać energii. Do transformacji można zaliczyć przemianę w Starożytnego, Bambosh Rider zyskuje wtedy jeszcze większą moc i parę dodatkowych umiejętności (np. teleportacja). Przemianę można osiągnąć osiągając odpowiedni poziom harmonii z Bamboshami. Transformacja jest pernamentna.
Bamboshe mają również pewne wady: posiadacz z trudem odróżnia odcienie szarości od zła, przez co niechętnie odnosi się do istot, które mają dość osobliwe wady (np. skłonność do uwodzenia), ale mimo to służą w dobrej sprawie. Całe szczęście im Bambosh Rider potężniejszy, tym bardziej ten minus słabnie. Poza tym nie wykazują pełnej odporności na alkohol.
Uzbrojenie i ataki: Uzbrojenie tworzy sobie sam z Bamboshowej Energii. Z reguły jest to długi miecz, pazury, lub wzmocnione energetycznie pięści. Z ataków stosuje fale uderzeniowe różnych rozmiarów i siły. Zarówno oręż, jak i pociski działają na sferę astralną.
Broń: Jako takiej nie nosi. Wyjątkiem może być Ribbon Device - Goa'Uldzkie urządzenie zakładane na dłoń, emitujące fale pola siłowego, tudzież otaczające barierą ochronną. Będąc w niej użytkownik nie może się ruszyć z miejsca, aczkolwiek nie zabrania mu to ataków.
Postać: Bambosh jaki jest, każdy widzi na avatarku. Niewysoki szczupły elf z czarnymi włosami sięgającymi ramion. Ubiera się z reguły w czarne dżinsy i zielony sweterek. Na stopach oczywiście Bamboshe :P.
Cele: Zwyciężyć Cesarza i pomścić śmierć towarzyszy (którym notabene u Najwyższego żyje się po królewsku ;P). Jako, iż jest nieśmiertelny, znalezienie partnerki przełożył na plus nieskończoność. Wie, że nie stanie się stary i brzydki i nie będzie musiał latać za starymi, brzydkimi i wyrachowanymi babami (co było ongi jego jedną z największych obaw). Ma tylko jeden kłopot... musi szukać nieśmiertelnej kobiety ;P.
Miejsce pobytu: Aktualnie na wyprawie po klejnoty. normalnie przebywa w Mistycznej Krainie. |
|
|
|
|
|
DeadJoker
Soul Loser
Dołączyła: 02 Lut 2007 Skąd: Prosto od krowy! Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 09-03-2007, 18:44
|
|
|
Imię: DeadJoker to nie imię, a pseudonim artystyczny. Jej prawdziwe imię to Chirika, ale jest bardzo rzadko używane. Nazwiska nie używa wcale, ponoć, aby uciec przed wierzycielami i oddziałem specjalnym amerykańskiej marynarki wojennej.
Rasa: Człowiek, tak sądzę. Ale to się mam nadzieję niedługo zmieni. Bycie człowiekiem jest nudne.
Pochodzenie: feudalna Polska
Wiek: Nie jestem dobra w liczbach. Wygląda na niewiele.
Biografia: Po ukończeniu Akademii w swoim rodzinnym mieście, na wydziale banjo,gdzie pobierała też nauki w zakresie plucia do celu i aromaterapii przez kilka lat pracowała w niedalekiej Dżungli, jako nadworny trefniś Tropikalnego Imperatora. Niedawno dostała wymówienie z powodu udziału w spisku, podjadania ciasteczek i defraudacji. Od tego czasu wykonuje wolny zawód.
Zawód: Bard. Chodzi po miastach i światach, śpiewając, grając na banjo i opowiadając baśnie, czasem udaje brzuchomówcę, używając do tego celu Pana Skarpetki.
Magia: nie zna się na magii. W tej materii jest kompletnym nieudacznikiem.
Broń i takie tam: zasadniczo przyłożyć natrętowi można przyłożyć wszystkim, co wpadnie pod rękę. W charakterze stałego ekwipunku nosi tylko banjo (nie takie zwykłe, jego gryf może służyć też jako flet prosty.) W cholewach butów, w kieszeniach, pudle rezonansowym i wszędzie gdzie się mieści trzyma kadzidełka i inne ingrediencje zapachowe, które kolekcjonuje. Ważne: jej kadzidełka wybuchają, co czyni z nich dobrą broń. Banjo zawsze nosi na plecach.
Rodzina: Mam niewielką rodzinkę, rozmieszczoną po całym świecie i różnych wymiarach. Z ważnych rzeczy należy zaznaczyć, że tata, nazywany Mały Joe jest piratem, a wujek Ernie jest dyrektorem teatru marionetek.
Mocne strony: umie dobrze grać i śpiewać, ma świetny słuch. Potrafi zapamiętać melodię lub głos po jednym usłyszeniu i przechować w pamięci przez lata. Słyszy też bardzo ciche lub odległe dźwięki. Grana przez nią muzyka może w krótkim czasie każdego uśpić.
Wady:złośliwa i irytująca, przy tym dość leniwa, ma denerwujące poczucie humoru i często pakuje się w tarapaty. Permamentnie nie ma pieniędzy, ciągle pożycza i nie dotrzymuje terminów.
Wygląd: zasadniczo normalny-krótkie, bardzo jasne, kręcone włosy, piwne oczy-a właściwie jedno, drugie straciła w tajemniczych okolicznościach, ale to długa historia, w miejscu tego oka jest znamię w kształcie gwiazdki. Skóra jasna, postać niepozorna i raczej pulchna.
Ubranie: jasna koszula, pasiasta kolorowa kamizelka, dość krótkie brązowe spodnie i zielone kalosze. Lubi biżuterię.
Charakter: Leniwa, wygadana, lubi zjeść za czyjeś pieniądze. Dużo dowcipkuje i często robi z siebie pośmiewisko. Miewa głupie pomysły, których nikt nie jest w stanie wybić jej z głowy. Nie lubi przemocy i stara się zawsze znaleźć pokojowe rozwiązanie, nie mniej jednak czasami lubi komuś przyłożyć.
Towarzysze: Hochiro Jack, czarodziej zaklęty w skarpetkę. DJoker trzyma ją (albo jego) zawsze w kieszeni i nazywa Panem Skarpetką.
Cel: Ewangelizacja Multiświata, ale przede wszystkim dobrze się bawić.
A wygląda tak:
Jeden z moich pierwszych obrazków publikowanych w sieci.
c plik.jpg
|
|
Plik ściągnięto 48 raz(y) 135,12 KB |
|
Ostatnio zmieniony przez DeadJoker dnia 07-01-2008, 15:10, w całości zmieniany 24 razy |
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 22-01-2008, 12:23
|
|
|
Strajk
Imię i nazwisko: Avalia Forget Me-Not (dla znajomych Avi)
Rasa: w 1/2 anioł, w 1/2 człowiek
Płeć: Kobieta
Wzrost: 155cm
Historia: Nie widzi powodów aby rozpowiadać swoją historię, wspomina tylko o mieszkaniu w klasztorze.
Osobowość: W 90% pełna powagi, naprawdę rzadko się uśmiecha *a jak już to na widok czyjejś śmierci, bo ma potwornie wisielcze poczucie humoru*. Mało mówi, a jak już to treściwie (chyba, ze mówi do siebie, to wtedy potrafi się rozgadać)
Z powodu pewnego uczulenia (to tam na pewno kiedyś wyjdzie) zmienia całkowicie osobowość i zaczyna zachowywać się jak małe dziecko.
Nie lubi: lenistwa, smoków, ogrów, krasnali, głupkowatych kawałów i głupkowatych istot.
Broń/osprzęt: Magiczna kieszonka wszyta w jej strój jest magiczną otchłanią bez dna, potrafi z niej wyciągnąć prawie wszystko, nie mniej nie lubi z tego zbytnio korzystać (najczęściej wyjmuje drobne rzeczy jak pergaminy, prowiant itp.)
Gumowy różowy oczojebny młotek - jest to najczęściej wyciągana, rzecz z jej kieszeni. Młotek jest magiczny może się zwiększać i zmniejszać, nikt poza Avi nie może go podnieść. Po za tym młotek zadaje obrażenia w zależności od upodobań właścicielki niż od siły uderzenia.
Umiejętności: Ma całą biała magie w małym paluszku, dlatego bez wypowiadania zbędnych formułek i całej gestykulacji potrafi rzucić łatwe czary tej dziedziny. Nie zna za to żadnej innej magi, a w posługiwaniu się każda inną bronią niż jej młotek jest dość kiepska. Odporna jest na klątwy i większość mrocznych czarów.
Zwierzak: Die [czyt. Dai] jest chowańcem Avali. Wygląda jak pluszowy biały kot z czerwonymi pręgami tu i ówdzie. Raz na jakiś czas miauknie, a zrozumieć go potrafi tylko Avalia (tak nawet osoby które potrafią rozmawiać ze zwierzętami nie umieją się z nim dogadać). Nie posiada większych mocy, od telepatii (łaskawie przeniesie siłą woli pióro, albo sobie jedzenie). Podobno ma pilnować Avalii.
Motto:"Niech to co niepowiedziane pozostanie przemilczane" |
Ostatnio zmieniony przez Avalia dnia 07-02-2008, 18:31, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Yumiko
Child Prey
Dołączyła: 08 Maj 2006 Skąd: Crystal Ship Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 22-01-2008, 14:33
|
|
|
- Strajk -
Imię: Yumiko.
Nazwisko: Zna je tylko ona i jej rodzina, inaczej mogłaby mieć problemy.
Rasa: Uważa się za człowieka.
Płeć: Kobieta
Wiek: 19 lat.
Wzrost: 170 cm.
Historia: Wychowuje się w biednej rodzinie. Od kiedy pamięta kradnie, a zaczynała od ciasteczek i owoców na bazarach.
Osobowość: Roztargniona, pewna siebie, wredna. Często zwraca się do Boga, jako że jej rodzina miała wiele problemów, jest bardzo wierząca.
Wygląd: http://s252.photobucket.com/albums/hh21/Akira_Yamaoka/?action=view¤t=redhairgirl.jpg
Ponieważ jest ścigana, aby zmylić władze, okradzionych ludzi, oraz łowców (wysłany za nią jest list gończy) często kamufluje swą osobę pod strojem uczennicy.
http://s252.photobucket.com/albums/hh21/Akira_Yamaoka/?action=view¤t=tama-nee.jpg
Nie lubi: Dzieci
Broń: Kilka sztyletów, schowanych pod sukienką, trucizny, różnego rodzaju substancje odurzające.
Umiejętności: Dzięki wiecznemu uciekaniu oraz chowaniu się przed "złymi ludźmi" opanowała do perfekcji sztukę kamuflażu. Biega z ogromną prędkością, potrafi również bardzo dobrze grać całkiem inną osobę od tej jaką jest.
Motto: "Lepiej żałować że coś się zrobiło, niż żałować że się czegoś nie zrobiło."
Zapomniałabym...
Uwielbia: Czerwone wino, Facetów (te dwie rzeczy przede wszystkim), bar "Pod Zdechłą Rybą" gdzie spotyka się z zaprzyjaźnionymi piratami, złodziejami, mordercami i jej przyjacielem (barmanem) Jednookim Joe. |
_________________ "Zniszczenie,
Słodki nektar zakazanego przez Boga grzechu pierworodnego,
Otwarte przez szalony sabat drzwi ku wiecznej rozkoszy(...)"
Ostatnio zmieniony przez Yumiko dnia 24-01-2008, 19:33, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 22-01-2008, 16:17
|
|
|
<<|/| Strajk |\|>>
Coś mnie wzięło. Mamy same dziewczyny prawie w queście... więc ja postanowiłam pograć... chłopakiem.
Imię: Michel Hope
Rasa: Kontraktor
Płeć: Mężczyzna
Wzrost: 178cm
Wygląd:
http://img135.imageshack.us/img135/3521/darkerthanblack5tn9.jpg
http://img505.imageshack.us/img505/1152/ningenwallpapersdarkertou7.jpg
^^ dokładnie jak Hei z Darkera.
Historia: 3 lata temu uczestniczył w wypadku, podczas którego doznał urazu głowy i stracił pamięć. Czasem tylko miewa prześwity pamięci. Prze te 3 lata zajmował się sobą szukając odpowiedzi na nasuwające sie pytania przeszłości.
Charakter: Jako kontraktor pozbawiony jest uczuć. Stara się jednak być miły, najczęściej niestety mu to nie wychodzi i nie bardzo rozumie, czemu. Po prostu taki jest, że jednego dnia jest wszystko dobrze a następnego zachowuje się jak inna osoba.
Ma olewające spojrzenie na świat, żyje z dnia na dzień.
Czasem ma tak, że coś go zauroczy i przestaje interesować go wszystko w koło. Totalnie odcina się wtedy od świata.
Nie lubi: Dzieci, Myszy, Węży, Ryb < również jedzenia >, Elfów, Wielbłądów, Międzygalaktycznych Żółwi < jest na nie uczulony >, Muzyki Pop, Pyłu ze skrzydełek wróżki < na takowy także jest uczulony >
Motto: "Mówiłeś coś?..."
Umiejętności:Jego Kontraktową mocą jest zatrzymywanie czasu. Posiada też niewyobrażalną siłę, niestety, skąd się bierze, tego nie umie wyjaśnić. Nie widać tego po jego budowie, raczej jest wysoki i szczupły. Szybki i zwinny, umie wysoko skakać < co pewnie bierze sie z jego siły nóg, która pozwala mu na wyższe wybicie >. Umie dobrze władać bronią białą i nożami. |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
Pan B
hmm....
Dołączył: 16 Gru 2007 Skąd: ehhhh...szkoda gadać Status: offline
|
Wysłany: 22-01-2008, 19:50
|
|
|
/STRAJK\
Imię: Panbe
Rasa: człowiek (ma na to papiery)
Płeć: Men.
Wzrost: 185
Wygląd:Młody,szczupły, średniej dł. włosy blond. Oczy piwne. Strój skórzany, ciemno brązowy, Płaszcz z kapturem , kamizelka, mnóstwo: kieszonek, sakiewek, ukrytych kieszonek, drobiazgów, magicznych komponentów, zakrytych kieszonek, oprócz tego harmonijka, karty i jeszcze trochę kieszonek.
Historia: Szkolił się w magi. Mając 20 skończył naukę (jak to się mówi) na dopa. Zadłużony w wielu klubach/lokalach w stolicy (i nie tylko). Rodzina się go wyrzekła. Jedynym przyjacielem jest były nauczyciel (ekscentryczny dziadek).
Charakter: Na studiach przezwisko "Greedy man". Chciwy, ale potrafi zapanować nad chciwością. Pesymista. Wygląda poważnie ale zachowuje się dość dziwnie. Uwielbia hazard i grę w karty (nawet gdy nie na $$). Wyraża się często z ironią lub ukrytą kpiną. Dość tajemniczy. Gdy może nosi kaptur tak aby zasłaniał jego twarz. Lubi znać konkrety i wiedzieć co się dzieje. Zarobione $$ stara się inwestować (zazwyczaj w siebie lub interesy z góry skazane na porażkę - taki pech). Posiada jednak "ciepłe" ludzkie uczucia chociaż stara się ich nie okazywać.
Nie lubi: Urzędasów/władzy, wszelkich świąt, własnej rodziny.
Lubi:$$, ludzi z poczuciem humoru
Motto:"Jeżeli coś ma się zepsuć to się zepsuje."
Umiejętności:Szybko biega (bardzo). Potrafi się wyłgać prawie z każdej sytuacji.
Czuły słuch. Parę (po 2-3) czarów: bojowych, z działu barier, z działu telekizezy(+ magia prosta-tego dużo). Biegle (zręczny jest) posługuje się tym co ma 'za pazuchą', a mianowicie: wiele mikstur (działania niektórych sam nie zna), drobiazki (np:żyletka, zapałki, piętka chleba itp. ) i parę magicznych przedmiotów.
[Znaczenie użytego w ,powyższym kontekście, słowa 'biegle'-> szybko, sprawnie wyciąga coś i szybko potrafi znaleźć ku temu zastosowanie.] |
_________________ Życie to takie czary-mary. Rzadziej czary częściej mary.
Ostatnio zmieniony przez Pan B dnia 07-02-2008, 17:23, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
radgers
Merill J. Fernando
Dołączył: 08 Sie 2007 Skąd: Leszno/Sfery Status: offline
|
Wysłany: 22-01-2008, 23:46
|
|
|
/Strajk\
Imię: Kemorios Nemorios
Rasa: Pożeracz Dusz(strasznie brzmi nie?^^)
Płeć: Mężczyzna
Wzrost: 189
Wiek: 370 lat(wygląda na jakieś 25)
Wygląd: Wysoki, szczupły mężczyzna o bladoniebieskich oczach, długich ciemnobrązowych włosach i bladej cerze. Zazwyczaj nosi się na czarno na wierzchu nosi czarny płaszcz z głęboko naciąganym kapturem.
Historia: Przez pierwsze... 25 lat życia był (nie)zwykłym człowiekiem który szkolił się w tajnikach magii do której miał smykałkę. Jednak od początku pociągały go sztuki nekromancji tak więc w krótkim czasie stał się stereotypowym nekromantą siedzącym w krypcie i otoczonym nieumarłymi sługami. Jako, że był nieco niecierpliwym człowiekiem to żeby nie martwić się takimi błahostkami jak śmierć naturalna poddał się przemianie w Licza. Prawie mu sie udało gdyż co prawda jego dusza została przeniesiona do relikwiarza ale nie zmienił się w wysuszonego trupa. Prawdopodobnie jakiś błąd w sztuce sprawił, że zamiast stać się nieumarłym magiem o potęznej mocy stał się czymś innym a mianowicie owym Pożeraczem Dusz. Ale o tym poniżej... O swojej rodzinie nie wie nic.
Pożeracz Dusz: Cóż to za dziwny twór o przerażającej nazwie, zastanawiacie się pewno. Otóż już śpieszę z wyjaśnieniem. Klątwa Pożeracza Dusz to efekt uboczny nieudanej przemiany w licza. Wygląda jak zwykły człowiek o nieco bladawej cerze jednak nim nie jest :P Jego dusza została zamknięta w filakterium jak to jest w przypadku normalnego licza ale nie jest parę różnic. Po pierwsze: wyglądają jak ludzie a nie wysuszone szkielety. Po drugie: musi żywić się duszami innych istot w ostateczności Negatywną Energią wypełniającą nieumarłych gdyż bez tego umrze. Im więcej dusz pożerają tym bardziej będą ich łaknąć co z kolei doprowadzić może do posunięcia się klątwy na dalsze stadium rozwoju i pogorszenie się stanu "zdrowia" obłożonego klątwą. Jeśli jednak Pożeracz Dusz będzie starać się panować nad swoim głodem to z czasem będzie mógł przetrwać pochłaniając mniejsze ilości duchów i dusz. Po trzecie: są nieśmiertelni(znaczy nie umierają ze starości) a za cenę przetrzymywanych w sobie sił życiowych mogą uleczyć rany swoje czy innych. Najpewniejszym sposobem na zabicie takiego delikwenta jest zniszczenie jego filakterium. Bez pożerania dusz takowy też umrze. Są też nieco odporniejsi na magię ale nie są na nią niewrażliwi. Posiadają też parę innych talentów(to wyjdzie w praniu :P)
Charakter: Jest małomówny i trudno się z nim rozmawia zaś zdobycie jego zaufania nie jest sprawą prostą. Jeśli jednak komuś się to uda to może być pewny, że zyskał sobie przysłowiowego "przyjaciela do grobowej deski" i na 99% nigdy nie zostanie wybrany na ofiarę jego Głodu. Coś z człowieka w nim zostało. Jest bardzo dobrym obserwatorem i słuchaczem. Czasem może sprawiać nieco znerwicowanego i niecierpliwego zwłaszcza gdy Głód mu dokucza. Niektórzy ludzie i nieludzie(zwłaszcza ci, którzy znają jego prawdziwą naturę) nie mogą wytrzymać jego spojrzenia nie wyrażającego przeważnie żadnych uczuć.
Motto: Nie ma takowego.
Umiejętności: Oprócz oczywistych talentów i wad Pożeracza Dusz Kemorios wprawnie posługuje się magią zwłaszcza nekromantyczną jednak ostatnio preferuje walkę przy pomocy dwóch krótkich mieczy zawieszonych przy pasie(miał czas przez te 300 lat na naukę szermierki^^). Ponadto potrafi poruszać się bezszelestnie.
PS. Prawdopodobnie nikt oprócz niego nie wie, gdzie jest jego Filakterium.
PS2. Żebyście nie pomyśleli sobie, że mogę brać dusze wszystkich jak popadnie na łapu-capu to mogę je wysysać tylko z tych którzy są na skraju śmierci tzn. którzy umierają i ich dusze nie są już tak... zespolone z ciałem. Z istot żywych i w pełnych zdrowych za to nie mogę. Chociaż może z jakiegoś biednego szaraczka z tłumu... :P |
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 28-01-2008, 16:47
|
|
|
/Strajk
Imię : Mephistopheles (nazwiska brak)
Rasa : Demon
Płeć : Mężczyzna
Wzrost : 250 cm
Wiek : 520 lat
Wygląd : http://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/b/bb/Dante_Anime.jpg
Często kręci się w podejrzanych miejscach osłonięty czanym, grubym płaszczem z kapturem nasuniętym na twarz.
Historia : Od setek lat żyje i ochrania ludzi za pieniądze. Jest do tego świetnie wyszkolony. Jeżeli Pan miał dostateczna ilość fundusz był w stanie zorbić dla niego wszystko. Jeżeli zaś konkurencja potrafiła go rpzekupić (a dość często zdarzały się teog sypu sytuacje) zabijał swojego pana. Oczywiście szybko i bezboleśnie bo mimo ze wygladał strasznie brutalnie nie potrafił skrzywdzić nawet muchy - jeżlei mu niczym nie zawiniła.
Charakter : Potrafi zachować ciszę i spokój, wiecznie marudny, nic mu nie pasuje. Jest dosc sprytny i przebiegły. I niezbyt przyjacielski. Ma drobne problemy ze swoją psychiką. Czesto widzi swoje drugie "ja". Typowy aspołeczny ochroniarz. Leń
Motto : jeżlei masz pieniądze jesteś moim panem
Umiejętności: Nosi ze sobą miecz długi na 200 cm (specjalny rodzaj mieszanki srebra i tytanu - tak samo ciężko go naostrzyć jak i go stępić). Umie się nim świetnie posługiwać. Niestety gdy wpadnie w szał zabijania wymachuje nim z takim impetem że często z wielkich zamków pozostawały tlyko ruiny. Ma też swój ukochany pistolet z magazynkiem-który-nigdy-się-nie-opróżni. Jest strzelcem wyborowych chociaż od zbytn dużej ilości adrenaliny w ograniźmie ciężko mu trafić w jakikolwiek cel z powodu trzęsącej się ręki. Jest szybki i zwinny. Potrafi takze dzielić się, niestety kosztuje go to dużo energii i czasu (maksymalna ilość kopii 50 sztuk utrzymana przez 15 min). Poza tym nie dysponuje żadną szczególną magią. Bardizje stawia na swój umysł.
Boi się : Dzieci, wróżek, różu i bajek Disneya. Ponadto niezbyt dobrze znosi alkohol. |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Orenei
Dołączyła: 24 Lis 2007 Status: offline
|
Wysłany: 10-02-2008, 19:23
|
|
|
Strajk
Imię: Akira
Nazwisko: Yamaoka
Rasa: Człowiek
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 25 lat
Wzrost: 185 cm.
Wygląd: 1 ; 2 ; 3
Historia : Akira jest ostatnim ze swojej rodziny. Już jako mały chłopiec potrafił doskonale władać i posługiwać się wszelką bronią palną i białą, co pomogło mu przeżyć zamach na jego rodzinę. Niestety nie zdołał uratować swoich bliskich, jedyną osobą którą zdążył ocalić był jego brat, który zaraz po tym zmarł na wskutek silnego krwotoku.
Akira został sam na świecie. Był skazany na wieczną tułaczkę. Od tego czasu ma ogromny dystans do ludzi, nie ufa im i sam też nie jest osobą godną zaufania.
Tłukąc się po świecie niszczył wszystko, co stanęło mu na drodze. Sam nigdy nie wiedział, czego tak naprawdę szuka.
Broń: Wyposażony jest w dwie katany : jedna zwykła, druga podwójna. Zawsze ma ze sobą również walther'a p99, którego używa tylko w wyjątkowych sytuacjach.
Umiejętności: Jest zwinny i niewyobrażalnie szybki, jego prędkość zwiększa się podczas walki. Łatwo unika wszelkiego typu ataków. Potrafi doskonale posługiwać się kataną i bronią palną.
Akira nie potrafi czytać w myślach, za to jest czujny i cierpliwy. Nigdy nie spieszy mu się z zemstą, twierdzi on bowiem, że tylko to utrzymuje go przy życiu.
Lubi on droczyć się ze swoim wrogiem dlatego też bardzo rzadko używa swojego walther'a, albowiem nigdy nie chybia. Najczęściej walczy swą kataną, ponieważ czuje się z nią dość swobodnie. Poza tym go nie spowalnia...wręcz odwrotnie. Poza tym łatwo gonią mu się rany (czasem, jeśli to są rany zadane mieczem, w czasie kilku minut).
Yamaoka może używać ataków magicznych za pomocą specjalnych potionów, których tworzenie zajmuje mu dość dużo czasu.
Motto: Nigdy nie rozmawiaj z ludźmi głupszymi od siebie.
Charakter: Od zawsze był ignorantem i zapatrzonym w siebie gburem. Uważa, że inni nie zasługują nawet na odrobinę jego uwagi, dlatego też nigdy nikt go nie obchodził. Jest wredny i raczej nie można nazwać go dżentelmenem. Małomówny, arogancki i złośliwy.
Lubi : Wszystko, co mu się przyda czyli wyposażenie zbrojne.
Nie lubi: Ludzi głupich, twierdzących że brak im szczęścia, użalających się nad sobą.
Boi się: wspomnień z przeszłości. |
_________________ "Coś tam, coś tam number one!
Sharingan for everyone~" |
|
|
|
|
DeadJoker
Soul Loser
Dołączyła: 02 Lut 2007 Skąd: Prosto od krowy! Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 29-08-2008, 11:13
|
|
|
Postanowiłam zmienić moją multiświatową postać. DJoker powraca!
Imię: Hermia Rosa de Carrow
Nick: DeadJoker
Wiek: 16 lat
Rasa: Człowiek
Pochodzenie: Dobra, możecie się pośmiać. Nowa Kryształowa Warszawa
Rodzina: Ojciec-Jaś Pirat, właśc. Jeremiasz de Carrow, matka-Mamba Carrow, daleki wujek-Jozin z Bazin, kuzyn drugiej linii-Mały Głód
Skrócona notka biograficzna: Hermia urodziła się w szlacheckiej rodzinie z tradycjami jako córka Jasia Pirata, korsarza na usługach Nowej Królowej Pomonity, znanej też jako Apple Moon (z tego też możecie się śmiać), która nadała mu tytuł szlachecki i Mamby, księżniczki z wyspy Panankuru, która wraz z nim uciekła z wyspy i zamieszkała w jego potężnej rezydencji, gdzie powiła jedyną córkę.
Dorastanie DeadJ. było raczej samotne, ale zaprzyjaźniła się z nauczycielem muzyki, Salierim Mantą, który był przy okazji jednym ze Stu Złotych Mędrców Harmonii. Kim są Złoci Mędrcy? Są to osoby, które posiadły wiedzę o tworzeniu niezwykle subtelnej muzyki, zwanej Złotą Harmonią, która może oddziaływać na dusze w niezwykły sposób. W jednym momencie takich mędrców może być tylko stu, ale również nie mniej niż stu w całym Wszechświecie, dlatego każdy Złoty Mędrzec, który czuje, że nadchodzi jego śmierć przekazuje sekret Złotej Harmonii wcześniej upatrzonemu następcy. Stary już Salieri pragnął przekazać swoją wiedzę właśnie Hermii, ale nie zdążył przed swoją śmiercią nauczyć jej tego, co musi wiedzieć Złoty Mędrzec. Dlatego Hermia wybrała się w podróż po światach i wymiarach, poszukując Złotego Mędrca, który przekaże jej tajemnice Złotej Harmonii.
Wygląd: Czarne włosy, układające się wokół twarzy w sztywne pukle, związane wstążką. Jedno oko w kolorze indygo, drugie żółte. Wzrost średni, tusza też. Obwód biustu przeciętny. Wygląda na dużo młodszą niż jest naprawdę.
Ubiór: Biała bluzka z bufiastymi rękawami. Na to rodzaj czarnego gorsetu. Ogólnie góra jak u gotyckiej Lolity. Co zaś się tyczy dołu: spodnie typu pumpy, kolorowe pończochy nie do pary i czarne buty z cholewami i ostrogami, które bardzo lubi i które należały kiedyś do ojca, mocno przyduże.
Do tego: Kapelusz z pawim piórem i peleryna-czarna z białym podbiciem.
Charakter: 70 % czasu „Obrażona księżniczka” 20% czasu „Pomysłowy szaleniec” 10% czasu „Idę się pociąć”. Mimo, że większą część życia spędziła na dworze szlacheckim, sprawia wrażenie osoby, która o zasadach savoir vivre’u nie słyszała nigdy. Ale to tylko wrażenie…Je palcami, mlaszcze i nieustannie komentuje poczynania innych osób. Bywa tajemnicza, bywa wredna. Uwielbia Sztukę w każdym jej aspekcie.
Umiejętności: Niezbyt silna i niezbyt odporna, ale za to posiada Indigo no Hikaru! A co to takiego?
Nikt nie jest w stanie zdefiniować czym jest Indigo no Hikaru (w wolnym tłumaczeniu Światło w Kolorze Indygo). Ksiądz Trampke twierdzi, że I n H pochodzi od Boga. I n H wyzwala się pod wpływem różnych rzeczy, najczęściej są to wściekłość, wzruszenie, strach lub euforia, ale są i inne przyczyny. Hermia nigdy nie wie, kiedy ta moc się zamanifestuje. Działanie I n H obejmuje pięć aspektów:
Nr 1. Najniższy poziom to po prostu mrowienie w małym palcu lewej ręki. Ostrzega ono przed niebezpieczeństwami, pojawia się też, gdy w pobliżu jest źródło dużej mocy. Nie wyzwala aury.
Nr 2. Jasnowidzenie-We śnie Hermia widzi przyszłość, często dość daleką, więc nie jest to dar zbyt przydatny. Częściej jednak widzi obrazy, które identyfikuje jako odległą przeszłość. W jej snach często przejawiają się dwa motywy:
-ucieczka przed bandą uzbrojonych ludzi, w których rozpoznaje policję lub wojsko. Ma przeczucie, że popełniła jakieś wykroczenie i ucieka przed karą.
-wchodzenie po schodach. W pewnym momencie gubi się, nie wiedząc, czy piętro do którego dąży jest nad nią czy pod nią.
Zdarza się też połączenie tych motywów-ucieczka po klatce schodowej. W pewnym momencie wpada do pierwszego lepszego z brzegu mieszkania i zamyka drzwi tarasując je szafą, umywalką, wersalką i muszlą klozetową a sama chowa się w jakimś łóżku lub ucieka przez okno. Ten poziom wyzwala subtelną aurę w kolorze indygo, otaczającą całą postać.
Nr 3. Pojawienie się Miecza Indygo. Jest to niezwykle duży i ciężki miecz, aż trudno uwierzyć, że taka słaba i niepozorna osóbka jak Hermia potrafi nie tylko go unieść ale i raźnie nim wymachiwać. Miecz przypomina trochę Zerwikaptur Podbipięty i jest „przymocowany” do ramienia DeadJ. misterną plecionką wstążek. Sugerujcie się tym obrazkiem
http://rosajoker.deviantart.com/art/Diary-cover-back-94301758
Jest to potężny miecz, który może zadać poważne rany, ale Hermia nie ma wpływu na to, kiedy się pojawi, a czyni to raczej dosyć rzadko. Wyzwala jasną aurę wokół dłoni i miecza.
Nr 4. Inna osobowość. DJoker ma dwie „dodatkowe” osobowości, których pojawienie się jest wynikiem uwolnienia dużej mocy Światła Indygo. Początkowo całą postać spowija jasna aura, której światło oślepia wszystkich zgromadzonych, a gdy ustępuje, w miejscu Hermii stoi któreś z jej alter ego. A są to:
Himeo-urocza Japonka o wrednym charakterku. Lubi płatać DeadJ. figle. Dziecinna i nieodpowiedzialna, a także bardzo wesoła. Posługuje się kataną. Włada magią Księżyca.
Melusina-poważniejsza od Himeo, bardzo lubi walczyć, a używa szabli. Podczas walki śpiewa w nieznanym nikomu języku. Chętniej niż Himeo współpracuje z Hermią. Posługuje się magią wody.
Tutaj są od lewej: Himeo, Hermia, Melusina
http://rosajoker.deviantart.com/art/Diary-cover-92926336
Nr 5. Wyzwolenie pełnej aury. Całe ciało DeadJ. spowija kolorowe światło z przewagą koloru indygo. Nie można się do niej zbliżyć, aura kopie jak prąd. Hermia częściowo traci świadomość.
Potrafi też grać na lutni.
Gadżety:
Pióro przy kapeluszu-pawie-tak naprawdę nie jest to zwykła ozdoba. To pióro służy też do pisania, a po naciśnięciu specjalnego przycisku u nasady zmienia się w skrzyżowanie muszkietu i kuszy, które wystrzeliwuje zatrute pociski.
Lutnia-taka zwyczajna-lutnia jak lutnia. DeadJ. potrafi na niej całkiem nieźle grać.
Lusterko-a właściwie potrójne lusterko. Służy do komunikacji pomiędzy Hermią, Himeo i Melusiną. W środkowym lusterku odbija się twarz aktualnej osobowości, a w bocznych dwie pozostałe.
Słabości: dosyć tchórzliwa, kiepsko wychowana |
_________________ Za czasów rycerstwa, smoków i komuny
Nim łamanie kołem całkiem wyszło z mody
Gdy inkwizytorzy nosili shotguny
Autor tego posta przeżywał przygody
Ostatnio zmieniony przez DeadJoker dnia 19-11-2008, 21:21, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 30-12-2008, 19:34
|
|
|
Imię: Velg. Ród i insze miana jeszcze nie są używane.
Rasa: Człowiek. W większości.
Wiek: trzydzieści sześć lat biologicznych. I kilka eonów do jego urodzenia ;)
Wzrost: 1,83m
Wygląd: (wieczny) młodzian o długich, kruczoczarnych włosach i intensywnie srebrnych oczach. Symetrię jego twarzy psuje brzydka blizna po lewej stronie czoła, pamiątka po jednym ze starć. Zazwyczaj ma na sobie ciemny płaszcz z wyhaftowanym znakiem swego rodu - srebrnym orłem.
Historia: Urodzony rzekomo (tylko rzekomo, bowiem prawda jest znacznie bardziej skomplikowana) w rodzinie królewskiej Saerii. Od młodości uczony w duchu wierności cnotom rycerskim i posłuszeństwa suwerenowi. W wieku osiemnastu lat ostatecznie został pasowany na rycerza i mianowany margrabią Marchii Wschodniej. Odniósł niejakie sukcesy w krzewieniu cywilizacji pośród wschodnich rubieży. W międzyczasie, służył jako pośrednik pomiędzy Królestwem a cywilizacjami wschodu, nawiązując liczne znajomości. Po trzech latach służby, wezwany został przez swego ojca, króla Nayana I. Złożył przysięgę wierności swemu bratu, Nayanowi II, jako nowemu królowi. Niedługo później został pozbawiony tytułu, zaś marchia została wcielona bezpośrednio do korony. Podjęte następnie przez nowego króla próby likwidacji systemu feudalnego spowodowały, iż Velg i skupione wokół niego środowiska opozycyjne potajemnie uchwaliły detronizację monarchy i zaczęły przygotowania do przewrotu. Zdemaskowanie spisku spowodowało niejaką banicję królewskiego brata. Został on magicznie cofnięty w czasie i wysłany jako oficjalny emisariusz królestwa do MAC - półlegendarnej instytucji, której teoretyczną wierność od wieków ślubowali władcy.
Od czasu przyłączenia się do owej organizacji, w jego życiu wiele się zmieniło. Ironią losu można nazwać, iż wierna służba Patriarsze rzuciła go w pierwsze szeregi wrogów "dawnych porządków". Melior Absque Chrisma znacznie różniło się od wizji kronikarzy - a światopogląd jej członków odbiegał od rycerskich tradycji wpajanych Velgowi... Lecz w sumie po interwencji gondorskiej wciąż niepewnym był los Saerii, wskutek czego walka o utrzymanie tradycji jego ziem przestawała mieć jakikolwiek sens.
Broń: Mormegil - jedno z rodowych ostrzy. Nieozdobione niczym, surowe, czarne ostrze. Wyjątkowo zimne w dotyku i ostre. Podobno posiadać ma moc mrożenia krwi w żyłach wrogów, zaś niewiele innych kling może równać się z ostrością tejże.
Charakter: Lojalny tradycjonalista. Ceni sobie wartość danego słowa i jest w stanie oddać życie za swoich teoretycznych suwerenów - jednakże oczekuje on, iż władca również będzie wywiązywał się ze swoich zobowiązań.
Zdolności: Świetny szermierz. Podobny obca krew, którą posiada jego rodzina, pozwala mu podróżować przez wieloświat i go zmieniać - jednakże ta umiejętność jest w widoczny sposób ograniczona, choćby koniecznością przebywania w ruchu. Nie zanotowano także u niego żadnych oznak starzenia się. Nadludzko szybki. Wydaje się regenerować rany - aczkolwiek nie natychmiastowo. Posiada także spore umiejętności jeździeckie - jakby całe życie ćwiczył latanie na wierzchowcach (powietrznych). Nie straszne mu są choćby skok z wierzchowca na wroga i przygniecenie do ziemi czy szarża połączona z pikowaniem.
Posiada on również bardzo dobrze rozwinięte zdolności do zmiany kształtów. Choć zdaje się wyraźnie preferować trzy formy – swą ludzką ( „prawdziwą”) postać, formę demoniczną (niejako ze swojej postaci bojową) i formę ognistej, majestatycznej sylwetki – to kształty może zmieniać właśćiwie dowolnie. Co więcej, zdolność tą odróżnia od magicznie wywołanej polimorfii fakt, że każda forma przyjęta przez Velga jest w pewien sposób „naturalna” – i „prawdziwość” można mierzyć co najwyżej tym, którą formę sam uważa za prawdziwą. Należy tu podkreślić, że przez to, zdolność ta jest całkowicie niezależna od magii – i jest różna od zwykłych zaklęć „zmiany kształtów”, jak również właściwie całkowicie niewykrywalna (gdyż nie ma czego wykrywać – WSZYSTKE formy są naturalne, można wykryć co najwyżej fakt, że Velg nie uważa owej formy za prawdziwą). Zdolność ta obejmuje również niemal całkowitą kontrolę nad własnym ciałem – przez choćby szybkie zabliźnianie ran.
Działalność w MAC - Głównodowodzący całej armii Bractwa oraz Wielki Mistrz Zakonu Nieba. Tym sposobem jest zwierzchnictwem właściwie wszystkich sił militarnych Bractwa z wyjątkiem może osobistej gwardii kica. Oprócz tego, pełni funkcję Pierwszego Sekretarza - z czym wiąże się odpowiedzialność za bezpieczeństwo publiczne oraz przywileje administracyjne i dyplomatyczne. Odpowiada bezpośrednio przed Najwyższym Kapłanem Altruistą. |
_________________
Ostatnio zmieniony przez Velg dnia 27-04-2009, 10:25, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
|
DeadJoker
Soul Loser
Dołączyła: 02 Lut 2007 Skąd: Prosto od krowy! Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 23-06-2009, 23:10
|
|
|
Okej. Czas na new and improved DeadJoker!
Imię: Róża Magnania Perpetua Karowiecka herbu Karmaźnic (dopuszcza zdrobnienia Rózia i Różyczka)
Nickname: DeadJoker, RosaJoker, znana też jako Róża "Porzućcie Wszelką Nadzieję" Karowiecka
Płeć: Kobieta
Wygląd: Niewysoka i pulchna. Dosyć długie, ciemnozłote, raczej proste włosy, związane w kucyk wstążką, oczy okrągłe, jedno fiołkowe, a jedno żółte, buzia okrągła, dziecięca, raczej blada. Ubrana w odcieniach brązu i beżu, w koszulę, gorset, krótkie spodenki i pelerynę. Na nogach RÓŻOWE klapki, które klapią przy chodzeniu, a na głowie wielki kapelusz ozdobiony różami, do którego jest przyczepiony staromodny zegarek kieszonkowy. Przy pasie szabla.
Wiek: Dokładnie 17 lat. Wygląda i zachowuje się na 12.
Rasa: Człowiek, ale ma pewne powiązania z wilkołakiem i jestem pewna, że gdyby poszperać w jej drzewie genealogicznym, znalazłoby się parę innych ciekawych egzemplarzy.
Notka biograficzna: Urodziła się w roku 2062 w Łodzi, w Polsce, na terenie IV zaboru (w roku 2040, w wyniku III Wojny Światowej, Polska zostaje ponownie podzielona), w rodzinie szlacheckiej z tradycjami. Miała dosyć spokojne dzieciństwo (nie licząc częstych krwotoków z nosa przez sen) , sajgon zaczął się, gdy poszła do liceum i została szefową grupy "Veritation", będącej oficjalnie klubem literackim. To nie wystarczało ambitnej i ekscentrycznej szlachciance - "Veritation" stał się organizacją walczącą z obcą władzą na terenie zaboru. Róża wraz z kolegami prowadziła zakamuflowaną działalność antyzaborczą i wywrotową. Byli to prawdziwi "Młodzi gniewni". Do grupy należało wielu uczniów liceum Róży, skrycie popierali ją też niektórzy nauczyciele. Najbliższymi poplecznikami dziewczyny byli Gustaw/Konrad - osobnik z rozdwojoną tożsamością (jako Gustaw przede wszystkim zakochany w rosyjskiej balerinie Helenie Ulrikownej, jako Konrad bezwzględny działacz antyzaborczy) oraz Józio - najlepszy przyjaciel Rózi, wilkołak. Informacje o ich działalności doszły do uszu namiestnika Piotra Raminika. Raminik przybył razem z obstawą na teren szkoły i uznawszy ją (nie bez racji) za ognisko antyzaborczych nastrojów, nakazał zorganizować akcję pacyfikacyjną. Uczniowie i nauczyciele stanęli do walki, wywiązała się regularna bijatyka, po drodze ktoś zaprószył ogień i szkoła stanęła w płomieniach. Róża, ratując jedną ze swych przyjaciółek, sama straciła pół twarzy w wyniku oparzeń. Szkoła spłonęła, aresztowano kilku nauczycieli i jej uczniów, ale Róża i jej najbliżsi przyjaciele z "Veritationu" ukryli się w domu sympatycznej pani Jadwigi, która udawała przychylność zaborczemu rządowi, w rzeczywistości sprzyjała wywrotowej działalności "Veritationu".
Rząd zaborczy postanowił na zgliszczach szkoły postawić teatr, aby zatrzeć złe wrażenie. Pierwszym wystawionym tam przedstawieniem miał być balet "Dziadek do orzechów", a główną rolę zagrać miała Helena Ulrikowna, ta sama, w której zakochany był Gustaw. Na premierę przyjechała ona jednak, ku jego rozpaczy, z narzeczonym. Gustaw prosił Rózię o pomoc w zdobyciu serca baleriny, rozumiejąc, że druga okazja, by ją poznać, się nie nadarzy. Róża obmyśliła szalony plan wdarcia się do teatru podczas przedstawienia i porwania pięknej Heleny. Uznała, że jest bardzo romantyczny. Nie widziała też problemu w fakcie, iż spokoju na premierze pilnowali ludzie Raminika. Róża wraz z Gustawem wdarli się na premierę zamaskowani i wtargnęli na scenę. Rozpętało się straszliwe zamieszanie. Gdzieś po drodze Gustaw zmienił się w swoje drugie ja - Konrada i powziął zamiar zabicia Raminika. Tym czasem Róża, w innej części teatru, odwracała uwagę ochrony. Nagle obok niej pojawił się Józio i na oczach całej publiczności pocałował zdumioną Rózię prosto w usta, a następnie zniknął w ciemności, na pożegnanie wyszeptując enigmatyczne słowa: "Kobiecie twarz jest bardziej potrzebna". Koniec końców Gustaw/Konrad zabił Raminika, sam został zabity przez jego ludzi, Józio przepadł jak kamień w wodę, a Róża stwierdziła, że poparzenia na twarzy zniknęły. Później dowiedziała się, że istnieje legenda mówiąca, że jeśli dwoje ludzi napije się naparu z kwiatu paproci, a następnie się pocałują, mogą wymienic między sobą zdrowie, siły witalne, zdolności i moce. Domyśliła się, że Józio podał jej tego naparu i pocałował ją, aby przejąc jej blizny i aby ona odzyskała twarz. Świadczyło to o wielkiej miłości Józia do Rózi. Ta ostatnia co prawda traktowała Józka jako przyjaciela, ale od tamtego czasu czuje doń coś więcej, choć ten zaginął i jak dotąd już go nie spotkała. Róża odkryła też, że jedno z jej fiołkowych oczu zrobiło się żółte. Doszła do wniosku, że Józio, przywracając jej twarz, oddał jej cześć mocy wilkołaka.
Rózia, obarczając się winą za śmierć Gustawa/Konrada i Raminika, uciekła z Łodzi, zdając sobie sprawę, że jest poszukiwana przez zaborcze władze. Uciekła do ostatniego bastionu wolności, Torunia i została podwładną o. Aleksandra Rydzyka (!), dołączając do jego Moherowej Inkwizycji. Od tej pory podróżuje po wymiarach i światach, nawracając niewiernych (czy tego chcą, czy nie), zwalczając heretyków i bluźnierców i poszukując Józia.
Charakter: Zwariowana, zmienna, ekscentryczna, trochę dziecinna, bardzo religijna i lekko zboczona. Bywa smutna i melancholijna, ale częściej jest pełna życia i tryskająca dziwnymi pomysłami
Umiejętności: Ma namiastkę mocy wilkołaka - wyostrzone zmysły, szybkość i dużą siłę. Michałki typu berserk zdarzają się sporadycznie. Doskonale wyćwiczona w szermierce, umie grac na wielu instrumentach, zna kilka języków.
Broń: Szabla - dobra, polska; Róża świetnie nią włada. Kapelusz - masa zastosowań. Cud toruńskiej myśli technicznej. Działa jako podręczne działo laserowe, spadochron, ma wbudowany GPS i Internet.
Wygląd (obrazek by me, jednocześnie ID na DeviantARcie)
[img]http://rosajoker.deviantart.com/art/First-ID-124975270[/img] [/center] |
_________________ Za czasów rycerstwa, smoków i komuny
Nim łamanie kołem całkiem wyszło z mody
Gdy inkwizytorzy nosili shotguny
Autor tego posta przeżywał przygody
Ostatnio zmieniony przez DeadJoker dnia 30-11-2009, 17:23, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 09-10-2009, 11:44
|
|
|
Lazarus Shadoweave
Człowiek, Czarodziej (specjalista: Ilusionist) 20 lvl, charakter: Neutralny Zły
Lazarus Shadoweave jest halruańskim arystokratom i arcymagiem, specjalistą od iluzji oraz wielkim miłośnikiem teatru. Znany jest głównie ze swoich spektakli teatralonych oraz jako autor sztuk. Podczas przedstawień korzysta z udziału potężnej, iluzorycznej magii. Jego sława sprawiła, że został halruańskim ministrem kultury.
Lazarus Shadoweave jest patryjotom, nacjonalistą i szowinistą pozostałe narody Faerunu uważającym za mniej wartościowe od Halruan. Jego poglądy sprawiały, że był przez długie lata odsuwany od zaszczytów i nagród. Popularność zdobył niedawno, dzięki odważnej i trafnej krytyce sojuszu między Halruom, a nowymi przybyszami oraz fali niezadowolenia z jego rezultatów, jakie rozeszły się po kraju.
Inwentarz:
Krąg 7 dwudziestopoziomowych Magów z zestawem ciekawych zdolności metamagicznych. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 23-11-2009, 19:39
|
|
|
Historyjka na wstęp: Dawno, dawno temu dziewczynka znana dziś jako Sasa-chan, bawiła się z Ichi-chan w opowiadanie historii z podziałem na role. Na potrzebę zabawy wymyśliła postać Corvusa-nekromanty. Mniej dawno temu, Sasa-chan postanowiła napisać opowiadanie z udziałem Corvusa i rozbudowała tę postać i zaopatrzyła go w kolegów. Ale koncepcja jej się zmieniła i biedactwa odeszły do lamusa. Dzisiaj rano Sasie-chan wpadła do makówki myśl! "A może tak wykorzystać chociaż jednego nekromantę w Multiświecie?". Oto efekt:
Imię: Strix
Nazwisko: Aluco
Wiek: 25 lat
Rasa: Mirrwan®
(Rasa wymyślona przez Sasayaki. Są to ludzie obdarzeni skrzydłami. Charakteryzują się dużym talentem magicznym oraz inteligencją. Są wytrzymali na temperatury i trucizny. Lepiej słyszą. Ich słabością są kości- kruchsze niż u innych humanoidów. Nie potrafią pływać.)
Wygląg: Raczej mizernej postury. Szczupły, niewysoki. Ma rude włosy. Jedno z jego oczu ma kolor niebieski a drugie zielony. Skrzydła mają takie samo ubarwienie jak skrzydła puszczyka. Zwykle nosi na głowie wykonane przez siebie wielofunkcyjne gogle (pozwalają mu widzieć w ciemności lub zaglądać "do środka" innych ludzi.). Tak jak inni Milczący ma znamię w kształcie ćmy. Jego zostało wypalone na przegubie.
Zawód: Nekromanta i wynalazca. Członek "Sprzysiężenia Milczących".
Zdolności: Niczego nie można stwierdzić na pewno. Jeśli wiedziałeś że czegoś nie potrafi, prawdopodobnie już tego nie nauczył. A jeśli coś potrafił istnieje możliwość że to zapomniał. Wbrew pozorom nie powinno się go lekceważyć.
Broń: Do paska ma przytroczony nóż. Ale to zapewne nie wszystko.
Lubi: Ciastka, kakao i kolor malachitowy.
Boi się: Bólu- stara się w miarę możliwości unikać starć. Sytuacji, w której musi wypełniać formularze.
Charakter (pokrótce): Uważa że jest szczwany. Rzeczywiście zdarzają mu się przebłyski. Ma wyjątkowo słabą koncentrację. Ma skłonność do filozofowania. W gruncie rzeczy to miły gość. Nekromancją zajął się jak sam mówi :"Z miłości do życia". |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|