Break Blade Wait, WHAT?! Będą kontynuować historię od zakończenia filmów <yes, please> czy reboot? Argh.
Love Live! Bo pierwszy sezon był porządny jak na stadne romansidło. Paczymy.
Ryuugajou Nanana no Maizoukin MC dostaje równowartość pięćiu stów i to jest podstawa do dramy egzystencjalnej? A pffft!
A pozatym wsio z mechami w zawartości, z naciskiem na M3 Kawamoriego. Yes, blond telepatki i trójkąty miłosne, yes yes.
_________________ There is no "good" or "bad". There is only "fun" and "boring".
Ping Pong The Animation dostało PV-ke:
http://www.youtube.com/watch?v=ELr23WhSE7w
reżyseruje Masaaki Yuasa, który bądź co bądź ma spore osiągnięcia w tworzeniu dziwnych eksperymentalnych i pół-eksperymentalnych anime.
W każdym razie PV-ka mnie kupiła. Zresztą na studiach na wf-ie grałem w pingla.
Z opisów wynika, że jest to przeróbka oavek na serię z dodaniem nowych scen. Prawdopodobnie nie wyjdzie poza ramy czasowe OAVki.
Tylko, że opis mówi o 12 odcinkach, a 12 odcinków trwa krócej, niż 6 oryginalnych "minifilmów, więc nie bardzo widzę tu miejsce na dodatkowe sceny. No chyba, że planują najpierw przerobić tylko jakąś część oryginału.
Nie wierzę, 2 seria Mushishi. Pierwsza seria to był powiew świeżości. Nie ma możliwości żebym sobie odpuścił.
_________________ “Why is it," he said, one time, at the subway entrance, "I feel I've known you so many years?"
"Because I like you," she said, "and I don't want anything from you.”
A ja niedawno widziałem pv-ki keroro i jestem załamany. Nie chodzi o flasha, nie chodzi o design postaci zaczerpniętych z mangi ani o kolorystykę a o "odświeżoną wersję" głównej żaby, która się tam gdzieś plącze przez całą pv-kę. To nie jest nawet trochę podobne do tego co ma reprezentować.
jak się niby ma to coś do sarkastycznej ropuchy ktorą znam i podziwiam za nieudolność (trójkątne sterczące uszy były do tej pory zarezerwowane dla dziewczyn np Pururu, Karara albo żywej broni Milulu)
Studio Gust od dawna było znane z serii gier pod zbiorczą nazwą Atelier, którą wyróżniał nietypowy, bardzo fantazyjny styl rysowania postaci, oraz oczywiście nazwiska projektantów - w tym króla Moe, Mela Kishidy, a wraz z Atelier Ayesha, innego znanego rysownika - Hidari (Left Side).
Same gry to raczej nic specjalnego, tematem przewodnim jest alchemia...
A ja właśnie załapałem, że od połowy kwietnia, rusza pierwsze związane z franczyzą anime - pożyczające tytuł od gry Atelier Escha & Logy:
W PVce pokazuje się oczywiście tytułowa Escha i (białowłosy) Logix, więc obok stadka moe-alchemiczek będzie co najmniej jeden bizon.
Ciekawe, bo Studio Gokumi nic mi nie mówi - wcześniejsze spoty były ilustrowane artami z gier, ale tu powyżej jest już kilka scen, i są zrobione naprawdę ładnie... mani nosebleeds will be had, fani Kishidy/Hidari muszą szykować husteczki ;P
A swoją drogą, wraca Date-A-Live... oh boy, znowu chan będzie tonął w DAL Threads...
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
Jak zwykle o swoim.
Pierwszy wiosenny odcinek Happiness Charge Precure był wykręcony na 11 i w zasadzie zrobił wielką klamrę nad kontinuum precure. Ich jest jak mrówków i każda paczka walczy swoja wojnę. My skupiamy się jednak na konkretnej parze postaci i ich otoczeniu, oraz wielkiej tajemnicy nieśmiałej Hime.
Po raz pierwszy w historii Precurenie są przeklakowane a na główna postać mamy haka, który moze zrobic z niej najpodlejsze stwożenie z piękna buźką jakie kiedykolwiek stworzono (ok przesadziłem ale cień jest coraz większy i ciemniejszy.) No i jedna postać , która powraca po latach Masuko Mika jako dorosła dziennikarka. Czas istnieje!
_________________ kokodin pisze się zawsze z małej litery
Jeżeli mówił bym normalnie , nie było by sensu ze mną rozmawiać.
Miłośnik wszystkiego co czarne, zielone, żółte lub okrągłe.
Jeżeli to czytasz to się nudzisz.
Sezon rozpoczyna się marnie:
Majin Bone 01 - reklama karcianki. Dość trudna w odbiorze, ale dam temu czemuś szansę.
selector infected WIXOSS 01 - chyba kolejne anime robione pod karciankę. Nie da się tego oglądać.
Disk Wars Avengers 01 raw - widziałem screeny na 4chanie i ściągnąłem. I mogę powiedzieć tylko jedno: Your Tony Stark was never so moe. No dobrze, jest to produkcja typowo dla dzieci i w zasadzie nie należy spodziewać się cudów na patyku. Założenia fabularne są chyba na połączenie Avengersów z Pokemonami. Będzie pewnie z czego się pośmiać.
Bokura wa Minna Kawaisou 01 - romans. Do tego mieli ciekawe założenia artystyczne. Wytnijmy animacje i wsadźmy tyle kolorów ile się da. W materiale źródłowym i tak się pewnie nic nie dzieje, więc fani... pfuu... fanki będą kontent. Fani romansów pewnie powinni zobaczyć.
Blade and Soul 01 - panienki, miecze, kupa krwi i zero fabuły. Cóż... może obejrzę jak mi się będzie bardzo nudzić.
Jojo: SC 01 - widać zainwestowane pieniądze. Część trzecia to klasyka i pewnie nieźle się sprzeda. W każdym razie jest dobrze.
Mushishi S2 01 - 10/10 - Jest tak dobrze jak w wypadku pierwszej serii. OVA moim zdaniem nie wyszła i miałem pewne obawy. Całe szczęście niesłusznie. Całe szczęście twórcy podeszli też właściwie od strony dźwiękowej i bardzo nieznacznie tylko zmienili tu oprawę. Jak dla mnie mogli nie zmieniać wcale.
Sezon nie jest zły. Jak na razie do oglądania nadają się
JoJo: Stardust Crusaders - szkoda, że wyższy budżet dostali dopiero teraz. Jotaro nie jest imo tak fajnym protagonistą jak jajcarski Joseph. Still, zapowiada się bardzo dobra adaptacja.
Mushishi S2 - trzyma poziom jedynki. Lucy Rose w openingu to świetny wybór, nawet mimo tekstu mającego się do serii jak pięść do nosa. Śliczny głos.
Haikyuu - hajpowane w internetach na następcę Kuroko, choć supermocy podobno tutaj niet. W ogóle jest zdecydowanie bardziej shounenowo, KnB od początku miało bardzo wyraźne fujoshi vibes i ewidentnie przeznaczoną dla pań bizoninę, w Haikyuu całośc pierwszego epka upływa jednak w typowo "chłopięcej" atmosferze I WANNA BE THE VERY BEST LIKE NO ONE EVER WAS.
Kreska wzbudza ambiwalentne odczucia - wina oczu i proporcji twarzy, czasem wygląda to nieźle, innym razem jak kosmici ze strefy 51.
Kantoku Fuyuki Todoki - as expected of master, Mr. Anno.
Mahouka - ONIISAMA ONIISAMA ONIISAMA ONIISAMA
Generic LN is generic, ale poza tym wykonanie jest całkiem sensowne - na tyle, żeby nadawało się toto do oglądania. No i fajne mundurki mają.
Przeciętnie wypadają:
Kindaichi Returns - pupy nie urywa, ale jest dokładnie tym, czego należało się spodziewać - klasycznym murder mystery, którego w anime od paru lat jest jak na lekarstwo.
Captain Earth - niby ładna grafika, niby Star Driver vibes, a jednak odcinek trochę mnie zmęczył. Przydałby się tej serii jakiś wyróżniający element oprócz fajnych scen startu rakiet/promów kosmicznych.
Akuma no Riddle - durne i mhroczne, ale radosne. Gdybym nie oglądał nic innego pewnie dla jaj zerknąłbym na ten jeden odcinek tygodniowo, ale patrząc na tytuły wymienione wyżej... Jakoś nie chce mi się być na bieżąco z czymś o tyle słabszym.
Posysają:
Gokukokukokukoku no Brynhildrnbmbrg - co za niespodzianka, coś od autora Elfen Lied odstrasza już w pierwszym odcinku. /s
selector infected WIXOSS - zasada 3M, czyli moe, mhrok i merchandising. Tym razem sprzedajemy karciankę. Vries twierdzi, wyżej, że nie da się oglądać - według mnie oglądać można, słuchać już niekoniecznie. Pisk głównej bohaterki wkurza mnie niemiłosiernie.
Kamigami no Asobi - oczekiwałem czegoś bardziej fazowego, c'mon, z bogami dałoby się zrobić coś choć odrobinkę bardziej wykręconego niż takie super standardowe otome.
Mushishi Zoku Shou i JoJo to zgodnie z przewidywaniami śmietanka sezonu, a co do reszty:
Pozytywnie Mahouka Koukou no Rettousei 01-02 - póki co twórcy anime zmagają się z najsłabszą partią novelek, a mimo to seria nadaje się do oglądania i widać budżet w scenach akcji (w reszcie już nie aż tak bardzo, ale "gadające głowy" nie potrzebują szczególnego efekciarstwa)
Captain Earth 01-02 - ma pewne wtf-owe momenty, ale póki co sprawia wrażenie raczej jednego z bardziej konwencjonalnych mechatych anime od BONES niż następce Star Drivera. Miło, że pomimo śmierci ojca protagonista pozostał tak samo fajnym chłopakiem, jak jego młodsza wersja widziana w retrospekcji. Z wad - póki co odcinki są trochę przeładowane terminologią/technobełkotem.
Soredemo Sekai wa Utsukushii 01 - póki co księżniczka ma charakterek (najwyraźniej jej przyszły mąż również), sceny komediowe wypadają nieźle. Jeśli seria nie będzie chciała być brana nazbyt poważnie i nie wpadnie w typowe pułapki shoujo, ma szansę dostarczyć mi rozrywki.
Haikyuu 01 - skoro Kuroko się skończyło, czas się przerzucić na siatkówkę (mimo że to sport, którego nienawidziłem w szkole średniej). Skoro podobno nie ma mieć supermocy, może wypaść nawet lepiej. Wnioskując po głównej parze bohaterów, będzie się działo.
Love Live! Season 2 01 - w dalszym ciągu ta sama sympatyczna seria, która w porównaniu z konkurencją wyróżnia się tym, że nie ociera się o szołbiznesowe brudy (bohaterki nie zamierzają wiązać swojej przyszłości ze sceną). Mam nadzieję, że tym razem nie będzie takiej głupiej dramy, jak w końcówce poprzedniego sezonu.
Hitsugi no Chaika 01 - odcinek daje nadzieję na kolejne może nie genialne, ale całkiem solidne pseudofantasy w stylu Scrapped Princess (ten sam autor)
Gochuumon wa Usagi Desuka? - w sam raz, gdy ktoś potrzebuje cotygodniowego ataku cukrzycy. Jeśli komuś podobało się Kin-iro Mosaic, nie powinien ociągać się z wizytą w króliczej kawiarni.
Może się rozkręci Akuma no Riddle 01-02 - założenia są dość absurdalne, ale skoro w kolejnych odcinkach będziemy obserwować grę posiadającą w końcu jakieś reguły, może się nadawać do oglądania.
Baby Steps 01 - czyli Database Tennis: the Animation (przynajmniej dla tych, którzy wcześniej mieli kontakt z Prince of Tennis). Póki co mam mieszane uczucia względem głównej pary, ale słyszałem bardzo pochlebne opinie względem protagonisty, więc pewnie dam szansę paru kolejnym odcinkom.
No Game No Life 01 - początek z typową dla light noveli dozą chciejstwa (i niezrozumienia, jak działają gry online). Poza tym zastosowana paleta barw jest jak dla mnie pomyłką, bo w neonowych kolorach toną wszystkie szczegóły, więc całość sprawia wrażenie dość... taniej. Jeśli w kolejnych odcinkach rodzeństwo będzie potrafiło wygrać rozgrywki w kreatywny sposób (a nie na zasadzie, bo tak), może się wciągnę.
Escha & Logy no Atelier: Tasogare no Sora no Renkinjutsushi - tytułowa para jest całkiem sympatyczna i mają odpowiednią (al)chemię, ale boję się, że serii brakuje mięska fabularnego.
Sidonia no Kishi 01 - CGI przy rozmowach i scenach w mieście mi szczególnie nie przeszkadza, ale za to zniechęciły mnie trochę sceny w kosmosie. Gauny i ich tentacle rape wywołują raczej uśmiech politowania. Tym niemniej jakiś tam potencjał fabularny tu istnieje.
??? Isshuukan Friends 01 - z jednej strony mamy odpowiedni nastrój (podkreślany pastelowymi barwami) i sympatycznych bohaterów, z drugiej strony dolegliwość dziewczyny jest jak dla mnie zbyt naciągana (może normalnie funkcjonować w szkole i być odpowiedzialną za okołolekcyjne fuchy, ale akurat w poniedziałek zapomina akurat o wszystkich poznanych w międzyczasie przyjaciołach; oczywiście nie prowadzi żadnego dziennika, w którym by mogła napisać, by nie być suką względem miłego chłopaka z poprzedniego tygodnia).
Soul Eater Not! 01 - miło było zobaczyć cameo postaci z prawdziwego Soul Eatera, ale pewnie na tym moja przygoda z serią się skończy, bo nie widzę powodu, czemu właściwie powstała (nie sądzę, żeby BONES dużo na tym zarobiło).
Ping Pong THE ANIMATION 01 - grafika szalenie brzydka, lecz wyróżnia się ciekawymi ujęciami w pingpongowych scenach. Z obsady serię póki co ratuje tylko Chińczyk, bo Smile ma ujemny promień osobowości, a jego kolega to zadufany w sobie bubek.
Ryuugajou Nanana no Maizoukin 01 - pierwszy odcinek nie był taki zły, ale z racji, że znajduje się z slocie Noitaminy i otwiera zbyt dużo wątków na 11 odcinków, ma sporą szansę skończyć jako kolejna młodzieżowa chała w stylu Galileo Donny
Kanojo ga Flag o Oraretara 01 - pomimo porównywalnie wydumanych założeń jak NouCome, początek nie jest aż tak tragiczny. Tym niemniej dobija szalenie bezbarwny protagonista, który jest tak przywiązany do swojej smutnej przeszłości, że nosi w swoim ubraniu całą gazetę z artykułem dotyczącym powodów jego traumy, by móc w każdym momencie komuś ją przybliżyć (podejrzewam, że to szczegół wynikający z niedoświadczenia twórcy light noveli, ale i tak pozwala zwątpić w bohatera). Parę komediowych scen było udanych (choćby z regenerującą się flagą przyjaźni), ale za to końcówka była wyjątkowo nielogiczna (nawet z poziomu meta nie miała wiele sensu). Jeśli ambicje serii skończą się na byciu kolejną haremówką, to czeka ją drop (a jeśli nie to i tak może go nie uniknąć).
Mekaku City Actors 01 - 3/4 odcinka jest poświęcone dennym konwersacjom między chłopakiem przywodzącym na myśl protagonistę Chaos;Head i flirtującym z nim cyberwirusem. Dopiero w końcówce coś drgnęło. Podejrzewam, że zaczekam, aż Shaft w wersji BD naprawi, co tradycyjnie spartolił w warstwie graficznej. Do tego czasu będzie też wiadomo, czy przypadkiem nie jest to kolejny pretensjonalny crap w stylu Sasami-san@Ganbaranai.
Po prostu nie Bokura wa Minna Kawaisou 01-02 - grafika przywodzi na myśl Makoto Shinkaia (oczywiście z poprawką, że mimo wszystko to tylko seria tv), ale nie potrafię zdzierżyć większej części obsady ze szczególnym uwzględnieniem protagonisty, czyli BTJT w wieku hormonalnym z wynikającymi z tego stereotypowymi wpadkami. Szkoda.
Selector Infected WIXOSS 01-02 - jakiś potencjał to teoretycznie ma, ale osłabiają mnie problemy pierwszego świata grających w karty dziewcząt.
Szczególnie trudno mi się wczuć w kazirodczą dramę Yuzuki, skoro od samego początku jest raczej antypatyczna.
Seikoku no Dragonar 01-02 - spora część pierwszego odcinka nie zapowiadała tragedii, ale to że bohater zamiast porządnego smoka dostał apodyktyczną loli-tsundere (ze wszystkimi tego następstwami) pogrążyło serię.
Gokukoku no Brynhildr 01 - 10 lat minęło, a poziom autora Elfen Lied ani trochę się nie podniósł. Wymuszona posępność, wymuszony humor, protagonista nie potrafi na chwilę powstrzymać się od monologów wewnętrznych na temat zmarłej koleżanki z dzieciństwa, a jak już postanawia błysnąć inteligencję, to wywołuje facepalma ("Dziewczyna twierdzi, że zginę, jeśli będę na piechotę wracał w ciemności, przy kiepskiej pogodzie z opuszczonego obserwatorium? Udowodnię, że jej słowa są prawdziwe!").
Black Bullet 01 - skoro seria zaczyna się jakże cenną poradą "Jeśli nie chcesz zginąć, przeżyj, Rentarou!" (ktoś chyba chciał przebić Fate/Stay Night), wiadomo, że nie będzie dobrze. Protagonista wywołuje mieszane uczucia (w boju jest w miarę kompetentny, ale na potrzeby scen komediowych potrafi stać się kompletnym kretynem), ale serię rujnuje jego partnerka - przyszywana 11-letnia (chyba) siostrzyczka, która przy każdej okazji próbuje go uwieść.
Inugami-san to Nekoyama-san 01 - to wymaga pewnej dozy talentu, by w trzyminutowym materiale zgromadzić tyle sztuczności i schematów.
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki