FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
  ReWorld:Wędrowiec - Cień Śmierci
Wersja do druku
LunarBird Płeć:Mężczyzna
Chaos Master & WSZ


Dołączył: 30 Maj 2005
Skąd: Hellzone
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
PostWysłany: 30-05-2005, 09:46   ReWorld:Wędrowiec - Cień Śmierci

ReWorld: Wędrowiec - Cień Śmierci

Najpierw było białe światło, potem białe zimno... Pustka portalu stworzonego przez Kryształ Natury wessała podróżnika i w ułamku sekundy rzuciła go tysiące kilometrów od miejsca z którego wyruszył. Ale nicość nagle ustąpiła miejsca mrokowi pochmurnego nieba i szarości skalistej ziemi. A potem były ręce i nogi zawieszone w powietrzu. I był gwiżdżący w uszach wiatr. I było kamieniste dno wąwozu pędzące mu na spotkanie. I był ból rozszarpywanego przez ostre skały ciała. A potem była ciemność...
Reiko Okami oczywiście nie pierwszy raz podróżował z pomocą elfickich Kryształów Natury, ale pierwszy raz został przechwycony. Teoretycznie zawsze istniało takie niebezpieczeństwo, ale było to tak ciężkie do przygotowania i przeprowadzenia, że nawet Magowie woleli inne metody. Wypluty wysoko w powietrzu młodzieniec roztrzaskał się dokumentnie o górskie skały. I co, zapytacie, koniec? Bohater zginął zanim jeszcze zaczęła się opowieść? Każdy by zginął. Taki wypadek oznaczałby koniec każdego znanego wam człowieka. Każdego, poza Reikiem. Okami był inny od pozostałych ludzi pod jednym podstawowym względem: nie mógł umrzeć. Można go było dusić, kroić i rozszarpywać do woli, ale nigdy by się go tym nie zabiło. Wspaniałe? Wcale nie. W praktyce oznaczało to bowiem wieczne cierpienie, wieczny ból, wieczne oglądanie śmierci innych... Śmierć wiecznie Okamiego ścigała, czaiła się z daleka nie mogąc go dopaść. Dopadała jednak innych, przypominając mu o swojej obecności. Czasami Reiko myślał, że to z powodu jego nieśmiertelności umierają inni. Czasami myślał, że to zemsta. Zemsta ze strony śmierci za jej bezradność wobec niego...
Reiko Okami był Messulethe, Magiem-Mordercą posługującym się w walce Magią, Aurą (energią ciała) i PSI (energią umysłu). Od niepamiętnych czasów istniało powiedzenie "Messulethe znaczy śmierć". Bycie Messulethe oznaczało coś gorszego niż bycie trędowatym. Messulethe byli ogromnie narażeni na rezonans ciemnych uczuć, co prowadziło większość z nich na Ciemną Stronę. Okami był wyjątkiem, ale przecież nie miał tego napisanego na czole...
Reiko nie był w Parn od 12 tysięcy lat, chociaż tu się wychował. Uciekł stąd, wyrzucił z pamięci przeszłość, wspomnienia, dawne imię i dawne znajomości. Odchodził jako nikt, bezimienny zbieg ścigany listem gończym. Teraz wracał jako żywa legenda. Padły państwa, systemy władzy, runęła cywilizacja. Świat tak niegdyś trwały w jednej chwili obrócił się w proch. Zmieniło się wszystko... Wszystko, tylko nie Reiko Okami. Pomimo to nie miał złudzeń, że ktoś go będzie witał. Messulethe nigdy nie bywali witani. Ale wyszedł z założenia, że kiedyś i tak będzie musiał wrócić...

**********

Kamieniste dno wąwozu było pozbawione jakichkolwiek atrakcji. Straż w takim miejscu jak to nadwyrężyć mogła nawet niepojętą cierpliwość Niezmarłego. Wtopiony w otaczające go skały, niezauważalany, niewidoczny, zmieniony w kamienną statuę i niemal martwy czekał gargulec na swą ofiarę. Miał pojmać więźnia. I zamierzał wypełnić zadanie, bo służba u tego nudnego Maga który go stworzył trwała zdaniem kamiennego monstrum i tak zbyt długo. Ale ten jeden raz będzie jeszcze cierpliwy. Ten jeden raz...
Nagle powietrze ponad wąwozem błysnęło i zafalowało. Z wysoka spadł jakiś bezwładny kształt ludzki. Gargulec nawet nie depetryfikował. Upadek z tej wysokości musiał być dla człowieka śmiertelny. A jeśli nie upadek, to na pewno lądowanie na ostrych skałach. Ale coś było nie tak. Rozszarpane na skałach szczątki ludzkie błysnęły, jęknęła przestrzeń, zadrżała Magia... Członki ciała , fragmenty skóry, mięśni, krople krwi -wszystko to zawirowało w powietrzu. A po chwili na skałach leżało znów kompletne ludzkie ciało. Półnieśmiertelny? Gargulec był z tego nawet rad: będzie więcej zabawy. Zwykli ludzie byli tacy paskudnie delikatni...
Gargulec nie uznał za stosowne sprawdzić, czy cel jeszcze żyje. Czekał spokojnie w bezruchu. Po kilkunastu godzinach stwór miał już niemal pewność, że kiedy nieznajomy się przebudzi to będą kłopoty. I dlatego cieszył się każdą spędzoną w spokoju godziną.
Ponad więźniem i jego strażnikiem unosi się w powietrzu kobieca postać. Niewidzialna, niesłyszalna i niewyczuwalna dla innych kobieta-duch spogląda na nieprzytomnego Okamiego z lekkim niesmakiem. Tak łatwo dał się podejść...

**********

Kiedy Okami się przebudził była już noc. Wiedziony odruchem bojowym nie otworzył oczu ani nie poruszył się po przebudzeniu. Wyczuł, że jego magiczne ubranie już się zregenerowało, ale większość inwentarza i tak została zniszczona na skutek upadku. Zlustrował otoczenie wszystkimi zmysłami Messulathe poza Internal Eye, które było łatwo wyczuwalne w polu Magii. Niewiele się dowiedział. Najwyraźniej w pobliżu nie było żywych istot. Chociaż zaraz... Tak, po chwili Reiko wyczuł kogoś w pobliżu, jakąś kobietę. Nieznajoma była dość poruszona i najwyraźniej umykała przed pogonią. Wysoko w powietrzu Archangel dostrzegł nikłe kobiece sylwetki w postrzępionych szatach. Wiedźmy! To mu dawało dwie informacje. Po pierwsze: najwyraźniej wylądował w Górach Za Mgłą, nie w Zapomnianym Lesie, czyli w sumie niedaleko celu. Po drugie: Wiedźmy ścigały tę tajemniczą kobietę ale najwyraźniej bały się mierzyć z nią bezpośrednio. Tymczasem obca zbiegała już po kamienistym zboczu wąwozu...
-Troje to już tłum... -mruknęła niewidzialna Angie Grabov. -Ciekawe, co na to ten kamienny osioł... Coś mi mówi, że on nie lubi tłumów...
Reiko w jednej chwili zerwał się na równe nogi, przywołując z pamięci piktogram materializujący energomiecz. Nie sięgnął jednak Aurą w stronę oręża, nie aktywował go. Nie chciał walczyć. Chciał porozmawiać. Nieznajomy była nawet z daleka kobietą piękną, wysoką i bardzo silną o smukłej i wiotkiej sylwetce. Jej ruchy cechowała jakaś elfom tylko właściwa gracja i zręczność. Ani razu się nie zachwiała na śliskich i stromych kamieniach. Białe, jedwabiste włosy przybyszki spływały aż za ramiona. Na jej plecach widniał potężny stalowy łuk refleksyjny i kołczan strzał. Była to broń wymagająca potwornej siły. Tylko przedstawicielka jednej rasy byłaby w stanie walczyć taką bronią. Nieznajoma niemal na pewno była Szarą Elfką.
Elfka na widok Okamiego zręcznie skręciła, w jednej chwili zdjęła w biegu łuk z pleców kładąc strzałę na cięciwie. Widząc jednak uniesioną w pokojowym geście dłoń Reika opuściła łuk. Ani na chwilę nie przerwała skakania po głazach.
-Wiedźmy! -krzyknęła krótko wojowniczka. Jak wszyscy Szarzy Elfowie także i ona nie bawiła się w dystyngowaną mowę. -Chodź!
Okami rusza w stronę nieznajomej. Nagle pobliskie głazy zalewa krwistoczerwona łuna Czarnej Magii, błyskają w ciemności groźne ślepia. Ciało Reika odwraca się niczym pchnięte niewidzialną sprężyną, z sykiem pojawia się różnobarwna klinga eneromiecza. Odzywa się grzmot. Podnoszący się z ziemi gragulec rozpada się trafiony lecącym z naddźwiękową prędkością pociskiem. To Elfka wypuściła w agresora strzałę. Ale bestia po chwili scala się na powrót. Gargulca łatwiej jest pokonać niż zniszczyć...
Messulethe wykonuje kilka lekkich kroków w bok, młynkując trzeszczącym ostrzem enegrii. Elfka tymczasem zbiega na dno trzymając łuk gotowy do strzału. Stają obok siebie.
-Pułapka... -rzuca Elfka. -Czekał tu na któreś z nas... Jestem Danna VollTae...
-Moje imię nic ci nie powie... -krzywi się Reiko, uważnie lustrując gargulca. Przeciwnik nie wygląda na słabeusza. Najwyraźniej Jakiś Mag naprawdę się postarał.
-Jak cię zwą? -Danna jest bardzo konkretna jak na kobietę.
-Nazywają mnie Archangel... -odpowiada Messulethe niechętnie. Nie lubi się chwalić swoim imieniem bojowym. Z satysfakcją jednak słyszy, jak Elfka wciąga ze zdumieniem powietrze.
-TEN? -pyta kobieta. Otrzymawszy potwierdzenie dodaje. -To zaszczyt walczyć u twego boku.
W tej chwili jednak gargulec wybija się błyskawicznie w powietrze. Ląduje tuż obok nich. Zamierza się do ciosu. HUK! Strzała Danny odrąbuje przeciwnikowi prawe ramię. Odruch rzuca Okamiego w bok, stojac na lewej dłoni Messulethe tnie energomieczem, wykonuje gwiazdę, staje ponownie na nogach. Kamienne skrzydło gargulca już się składa na powrót z całość. Niezmarły uderza w grunt czerwonawym promieniem, zamieniając krzew w kamień. Okami i Elfka odskakują, biorą przeciwnika między siebie. Gargulec skacze, Danna wykorzystuje to posyłając w ślad za num z głośnym hukiem trzy kolejne strzały. Reiko Okami składa dłonie ponad głową. Ziemia zaczyna drżeć. Świat na moment zamiera, czując nikły powiew zbierającej się do ciosu potężnej Magii.
-OGNISTA PIĘŚĆ OLBRZYMA!!
Gargulec składa ręce przed sobą w beznadziejnym bloku. Jaskrawy podmuch energii obraca go w proch. Czy to koniec? Nie! Przeciwnik wyłania się ze skalistego podłoża tuż obok Okamiego i wgniata go jednym udarzeniem w skalistą ścianę. Już po chwili znika w głębi guntu i wyłania się obok Danny. Elfka odskakuje, ale pada chwycona pazurzastą dłonią za kostkę. Krzyk. Potężne uderzenie zmiata kobietę jak piórko, wybijając nią całkiem sporą niszę w skalistej ścianie wąwozu. Gargulec obraca się na powrót w stronę Okamiego...
Okami słyszy odbijający mu się w głowie krzyk Elfki. Krzyk bólu... Krzyk strachu... Krzyk rozpaczy... Taki, jak wtedy... We wnętrzu Messulethe budzi się uśpiona bestia. Wewnętrzna siła, którą młodzieniec nazwał Demonem, znów podnosi głowę... Okami wie, że nie powinien się zgodzić, nie powinien dać się ponieść emocjom, ale gniew Demona rezonuje z jego własnym gniewem. Powalony na ziemię Archangel powoli podnosi głowę, spogląda na stojącego ponad nim Niezmarłego potwora. W oczach Messulethe pojawia się coś nowego, jakiś blask, moc... Potęga przekraczająca jakiekolwiek ludzkie i nieludzkie wyobrażenia... Nienawiść wykraczająca poza jakiekolwiek granice zdrowego rozsądku... W tych oczach pojawia się wieczna ciemność, bezdenna otchłań mąk, pojawia się w nich krew i zagłada, i tortury, i ogień, i śmierć...
-Nie powinieneś... -głos wydobywający się z ust Okamiego charczy z wysiłkiem, dławi się słowami. -Nie powinieneś tego robić... Bo teraz... Ja cię za to... Ja cię... NA STRZĘPY!!!
Messulethe zrywa się błyskawicznie, staje na równych nogach, unosi prawą pięść do potwornego ciosu. Ziemia ponownie zaczyna drżeć, postać Okamiego oblewa się nadnaturalną poświatą. Uderzenie! Cios jak piorun, jak młot, niepowstrzymany, niespodziewany, niemożliwy do zatrzymania, niemożliwy do zniesienia... Cios jak odłam słońca... Gargulec w jednej chwili rozpada się w proch, rażony mocą daleko przekraczającą siłę zaklęcia wiążącego go ze światem materialnym...
A Okami? Okami nagle chwieje się. I pada na twarz, na skały... Nie słyszy już łoskotu odsuwających się kamieni, nie czuje obejmujących jego twarz pokaleczonych rąk Szarej Elfki... Zapada się w głęboką, spokojną, miłą ciemność...
-Jesteś... -szepcze nad nim Szara Elfka. -Czekaliśmy tak długo, a ty byłeś tuż obok... Jak to się stało, że cię nie poznaliśmy...

**********

Okami zbudził się i natychmiast otrzeźwił go blask słońca, oświetlającego wąwóz. Wstał krzywiąc się z bólu. Jego ciało jeszcze nie doszło do pełnej sprawności, zasoby mana też się nie zregenerowły. Natychmiast jednak zapomniał o bólu na widok ciał walających się po skałach. Obgryzające ciała wilki natychmiast odbiegły na bezpieczną odległość, po chwili niechętnie odeszły. Jedno z ciał spowodowało, że Reiko potrząsnął ze zdumieniem głową, jakby chciał się otrząsnąć ze snu. Pokrwawiona, poszarpana pociskami do samych mięśni na skałach leżała Szara Elfka, Danna VollTae... Prawą dłonią daremnie próbowała zatamować krwawienie z rozdartej tętnicy szyjnej. Okami podbiegł, zatamował krwawienie zatrzymując wypływającą krew barierą Aury. Dopiero teraz z bliska dostrzegł, że Szara Elfka musiała być młoda jak na standardy tej rasy. Zauważył też, że białka jej oczu nadal mają lekko żółtawy odcień. Walczyła z wiedźmami w postaci bestii... Próbowała go bronić...
-Poznałam cię... -szepnęła cicho po chwili bezradnie układając głowę na kamieniach. -Ognistoręki... Płomiennooki... Wreszcie cię znaleźliśmy... Po tylu wiekach...
-Nic nie mów -położył jej palec na ustach. -Jesteś słaba.
-Nie przeżyję... -odparła ze słabym uśmiechem. -Próbowałam cię bronić... Walczyłam... Ale było ich zbyt wiele... Wybiłam je, ale... Przepraszam...
-Nie przepraszaj -skrzywił się. -To ja je tu ściągnąłem. Zabiłem komara a przyciągnąłem w zamian całe stado... Naraziłem cię, a teraz nie mam mocy, by cię wyleczyć...
-Jak tylko poczułam twoją Magię... wiedziałam, że to ty... -uśmiechnęła się umierająca Szara Elfka. -Czułam, że cię znajdę... Marzyłam, byś wybrał... właśnie mnie... Bym to ja była... tą obiecaną... i wypełniła odwieczne przeznaczenie... naszego rodu... Ale los ze mnie zakpił... Byłam tak blisko... Tak blisko...
Okami nie rozumiał nic z tego, co mówiła. Ale w takiej chwili nie należało prosić o wyjaśnienia. Zresztą tyle dziwacznych wspomnień tłukło mu się nieraz po głowie... Obcych wspomnień z innych czasów i miejsc... Może i to kiedyś się jeszcze wyjaśni...
-Dorothy, moja koleżanka, kobieta... Porwał ją... Ozuno, Mag... Zniewolił ją... -Danna najwyraźniej coraz gorzej się czuła, robiła coraz większe przerwy między zdaniami. -On chce... chce by zabijała... dla niego... Musisz ją... Musisz... Obiecaj... Jeśli coś do mnie... chociaż sympatię... Obiecaj mi to... Proszę...
Okami kiwnął głową. Nie mógł odmówić umierającej Szarej Elfce z książęcego rodu VollTae. być może to była ostatnia Szara Elfka tak wielkiej krwi...
-Marzyłam... że cię spotkam... -dziewczyna ledwie utrzymywała powieki w górze. -Czułam to... A teraz... muszę umrzeć... Gdybym mogła... powiedzieć innym...
Wyczerpana mówieniem Szara Elfka zamknęła oczy, oddychając ciężko... Okami czuł się rozdarty na pół. Nienawidził takich chwil. Nienawidził być bezradnym wobec ludzkiego cierpienia. Niestety nic nie mógł zrobić... Szarzy Elfowie należeli do ras prawie wymarłych. Żyli jeszcze tylko tu i ówdzie w górach. Tępiły ich wiedżmy, Magowie, ludzie. Inni Elfowie zupełnie się ich losem nie przejmowali. Były nawet teorie, że Szarzy Elfowie tak naprawdę wcale nie są Elfami... W każdym razie oni ginęli... Tak jak ta dziewczyna...
-Zimno mi... -jęknęła cicho. -Przytul mnie...
Uśmiechnęła się, gdy spełnił jej prośbę. I tak uśmiechnięta i spokojna wydała ostatnie tchnienie. Okami wstał dopiero po długiej chwili. Przywołał energomiecz, zarzucił ciężkie ciało Elfki na plecy i ruszył powoli. Miał jeszcze co najmniej dwie rzeczy do zrobienia. Pochować tę wojowniczkę i wypełnić jej ostatnią prośbę. Wiedział, gdzie mieści się zamek Ozuno, Czarnego Maga. Nie bylo to daleko. Ozuno też nie był członkiem nawet Rady Parn, więc do wybitnych Magów się nie zaliczał. Ale wejść do jego zamku i wyjść w całości raczej nie będzie łatwo...
Chociaż z drugiej strony co takiego mogło go w tym zamku spotkać? Okami nie mógł przecież umrzeć. A nawet jeśli, to myśl o śmierci wcale nie robiła na nim wrażenia. Niewiele miał już na tym świecie do roboty...

TO BE CONTINUED...
Adres strony z dalszymi częściami: http://free.of.pl/l/lunarbird/old/fanfik.html

Czekam na opinie... :D
Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5146592
 
Numer ICQ
Serika Płeć:Kobieta


Dołączyła: 22 Sie 2002
Skąd: Warszawa
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
WIP
PostWysłany: 30-05-2005, 10:32   

Mnie się podoba, nawet bardzo. Świetnie napisane sceny walki - dynamiczne i dobrze się czytają, a to się rzadko zdarza w fikach. I naprawdę jestem ciekawa, co uda Ci się wyciągnąć z bohatera typu "wszechmocny nieśmiertelny". Chyba sobie ściągnę resztę :]

(tylko popracuj nad przecinkami, w wielu miejscach Ci sie zgubiły :P)

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora
 
Numer Gadu-Gadu
1051667
Rukia Płeć:Kobieta
słodka i wredna xD


Dołączyła: 25 Maj 2005
Skąd: z miasta xD
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 30-05-2005, 10:47   

Supermegaekstrafajne, nie wiem co mam jeszcze powiedzieć jest cool
wciągnęlo mnie, dobrze się czyta i wogule jest fajne.=)

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
2927518
LunarBird Płeć:Mężczyzna
Chaos Master & WSZ


Dołączył: 30 Maj 2005
Skąd: Hellzone
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
PostWysłany: 30-05-2005, 11:14   

Serika napisał/a:
Chyba sobie ściągnę resztę :]

Zapraszam bo reszta jest w porównaniu z intro *potwornie* wielka. Ponad 100 stron w Wordzie pisanych czcionką 12. I scen walki o wiele więcej.
Serika napisał/a:
I naprawdę jestem ciekawa, co uda Ci się wyciągnąć z bohatera typu "wszechmocny nieśmiertelny".

Zobaczysz jak ten wszechmocny ładnie dostaje po czterech literach jak trafi na inteligentnego przeciwnika. Poza tym to niezupełnie Okami jest wszechmocny, ale to se doczytacie... :)

Czyli ogólnie pozytywnie jak dotąd :)

_________________
Cytat:
- Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze"


Autor posta: rip LunarBird CLH
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5146592
 
Numer ICQ
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 30-05-2005, 11:35   

Okami "wilk" czy okami "wielki bóg"? Tak tylko pytam nim przeczytam:P.

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Mai_chan Płeć:Kobieta
Spirit of joy


Dołączyła: 18 Maj 2004
Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć...
Status: offline

Grupy:
Fanklub Lacus Clyne
Tajna Loża Knujów
WIP
PostWysłany: 30-05-2005, 12:09   

Urocze... (nawiasem mówiąc, jak Mai mówi, że coś jest urocze, znaczy że jej się cholernie podoba).

Doczepiłabym się do kilku detali stylistycznych (np. jak można stanąć na ręcę? Co najwyżej podeprzeć się...) i jednego rzeczowego - o ile mi wiadomo, jeśli wali się istotą humanoidalną w skałę to ma owa istota znaczne szanse na śmierć na miejscu... I raczej ciężko by było, żeby przeżyła do nocy... Ale to tylko detal, nieprawdaż? :P

W każdym razie podoba mi się i to bardzo. Jak znajdę czas to pewnie po resztę sięgnę... Podoba mi się idea bohatera, a za tak rychłe zabójstwo Danny mam ochotę gryźć. Spodobała mi się elfica, psiakość...

_________________
Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!

O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora
LunarBird Płeć:Mężczyzna
Chaos Master & WSZ


Dołączył: 30 Maj 2005
Skąd: Hellzone
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
PostWysłany: 30-05-2005, 13:36   

Ysen -> raczej nie wilk :)

Mai_chan napisał/a:
jak można stanąć na ręcę

Ktoś tu nie dostrzegł aluzji do rycerzy Jedi (energomiecze, Aura itp)... Obejrzyj StarWars. :)

Mai_chan napisał/a:
o ile mi wiadomo, jeśli wali się istotą humanoidalną w skałę to ma owa istota znaczne szanse na śmierć na miejscu...

Szarzy Elfowie są potwornie odporni fizycznie nawet w normalnej postaci. Ich ciało jest znacznie twardsze bo wspierane jest Magią (tak jak ciała krasnoludów). To najtwardsi śmiertelnicy (prawie nie do zabicia klasycznymi metodami).

_________________
Cytat:
- Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze"


Autor posta: rip LunarBird CLH
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5146592
 
Numer ICQ
LunarBird Płeć:Mężczyzna
Chaos Master & WSZ


Dołączył: 30 Maj 2005
Skąd: Hellzone
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
PostWysłany: 16-08-2005, 10:12   

Moje opowieści o ReWorld są już w formacie HTML:


Prolog
http://free.of.pl/l/lunarbird/reworld/prolog.html

Ep. 0 -Cień śmierci
http://free.of.pl/l/lunarbird/reworld/rwwe0.html

Ep. 1 -Człowiek znikąd
http://free.of.pl/l/lunarbird/reworld/rwwe1.html

Ep. 2 -Życzenie śmierci
http://free.of.pl/l/lunarbird/reworld/rwwe2.html

_________________
Cytat:
- Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze"


Autor posta: rip LunarBird CLH
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5146592
 
Numer ICQ
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group