Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Warhammer 40000: Elysia (tytuł roboczy) |
Wersja do druku |
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 22-06-2008, 19:16 Warhammer 40000: Elysia (tytuł roboczy)
|
|
|
uwaga, tekst zawiera wulgaryzmy. poza tym jest to szkic, w dodatku niedokończony, ale coś mi tu nie pasuje, jednak sam nie wiem co i dla tego prosze o komentarze.
+++Pięć minut do zrzutu!+++
W ładowni Valkyrii panowała ciemność, której migoczące światła licznych kontrolek nie były w stanie rozjaśnić. Powietrze było ciężkie, ale chłodne, przepełnione zapachem potu, smarów i przytłumionym wyciem silników transportowca.
Karol ocknął się i przetarł lepkie oczy. Jako jedyny gwardzista w plutonie potrafił zasnąć podczas lotu bojowego, przez co zyskał sobie miano niewzruszonego. Jednak to wcale nie była prawda. Młody żołnierz denerwował się przed misją w takim samym stopniu, co jego koledzy. Po prostu jego organizm inaczej reagował na stres, a sen był sposobem na wyciszenie umysłu i spokojne zebranie myśli, a opanowanie było ważne na polu bitwy.
Nagle w środku pojaśniało. Zamontowane pod sufitem jarzeniówki zalały wnętrze Valkyrii białym światłem. Karol zasłonił ręką piekące od rozbłysku oczy i czekał, aż wzrok dostosuje się do nowych warunków.
- Sprawdzić broń i ekwipunek!
Sierżant trzymał rękę na włączniku światła, podrzucając w drugiej baterię zasilającą do karabinu laserowego. Nazywał się Eryk Haash i podobno miał za sobą tyle skoków, ile wszyscy członkowie jego oddziału razem wzięci.
Był dobrze zbudowany, ale nie wysoki, szczycił się swoją rozwijaną przez lata muskulaturą, widoczną nawet spod szarego ubrania i kanciastych płyt pancerza osłaniających tors, barki oraz piszczele. Elysiański mundur różnił się od standardowego uniformu Imperialnych Gwardzistów. Przede wszystkim bardziej przypominał skafander pozbawiony zbędnych zbędnych elementów, takich jak guziki i pagony. Zapinało się go na zamek błyskawiczny umieszczony z przodu. Na przedramionach i z frontu ud umieszczone były płaskie kieszenie.
Karol zerknął szybko na sierżanta. Dowódca nieznacznie się uśmiechnął, jakby ciesząc się, że za chwilę kolejny raz przeżyje ekscytację, towarzyszącą każdemu desantowi. Wszyscy członkowie oddziału wiedzieli, że Haash jest uzależniony od adrenaliny. Mężczyzna zaczął z zamyśleniu skubać swoją starannie wymodelowaną kozią bródkę. Zamknął duże, piwne oczy i kiwał rytmicznie głową, jakby odmierzał w myślach czas do rozpoczęcia zrzutu. Uskrzydlona czaszka na lewym naramienniku połyskiwała smętnie w białym świetle.
Karol wziął do ręki swój karabin laserowy. Nawet on, nieodłączny towarzysz każdego Gwardzisty różnił się od standardowych "latarek", jak zwykli nazywać owe narzędzie śmierci żołnierze. Broń osobista używana przez regimenty wywodzące się z Elysii była krótsza i ważyła mniej, ale jednocześnie przez większą wysokość wydawała się być bardziej masywna i budziła większy respekt. To czyniło z karabinu laserowego wz. Accatran Mk.IV broń idealną dla oddziałów powietrzno-desantowych, a do tej grupy zaliczał się 34 Elysiański.
Karol jeszcze raz sprawdził wszystkie zamki i zabezpieczenia, odkręcił i jeszcze raz wkręcił krótką lufę, sprawdził działanie wbudowanej w metalowy, szary korpus latarki, przeciągnął ręką po zimnym, kanciastym uchwycie na wierzchu karabinu. W końcu odpiął od paska baterię i umieścił ją z tyłu broni, niemalże przy samym końcu kolby.
Obok Karola siedział Conrad, chudy jak tyczka i biały jak ściana snajper o łysej głowie poznaczonej licznymi bliznami po operacjach. Regulował celownik optyczny swojego karabinu, przekręcając lunetę to w jedną, to w drugą stronę, a potem nakręcił na długą lufę pochłaniacz błysków. Wszystkie te czynności wykonywał skupiony tylko na nich, nie zwracając uwagi na to, co dzieje się do okoła.
W pewnym momencie, jakby czując na sobie zaciekawione spojrzenie Karola, odwrócił się w jego stronę, składając podstawkę karabinu.
- Szykuje się mocna akcja. Gadałem z kumplami z Gammy, a oni rozmawiali z adiutantem majora. Podobno od powodzenia naszej akcji zależy dalszy los kampanii.
Karol nie odpowiedział, tylko zabrał się za sprawdzanie sprawności laryngofonu.
+++Gołąb oberwał! Spada łagodnie, niech Imperator nad nimi czuwa! Wysokość dwa trzysta, obniżamy pułap! Strefa zrzutu za cztery minuty!+++
W trzeszczących ze starości głośnikach ponownie rozbrzmiał komunikat pilota. Po chwili ciszy w ładowni dało się słyszeć przekleństwa i złośliwe komentarze odnośnie przeciwlotniczej obrony wroga.
Chwilę później głośniki znowu zatrzeszczały zniekształcając głos krzyczącego pilota
+++Boże Imperatorze, Gołąb eksplodował! Rozleciał się na kawałki!+++
Chwila ciszy, w tle niezrozumiały krzyk drugiego pilota.
+++Jasna cholera! Pilot do ładowni, zapiąć pasy i trzymać się mocno, będzie rzucać!+++
Żołnierze patrzyli jak zaczarowani na głośnik,czekając na następny komunikat, który nie nadchodził. Jednocześnie zapięli pasy i dalej nasłuchiwali.
- Co do chu... - chciał przekląć Haash, ale nagle cały transportowiec zaczął się obracać i majtać na boki.
- Do jasnej anielki! Tu ładownia do kabiny, może byście nam łaskawie powiedzieli, co wy do chuja odpierdalacie!?
Dalej cisza i czekanie na odpowiedź pilota. Karol czuł, jak żołądek podchodzi mu do gardła, kiedy Valkyria obracała się dynamicznie wokół własnej osi. Stalowe skrzynie z ekwipunkiem zaczęły stukotać o podłogę, przyciśnięte do niej transportowymi pasami. Transportowcem znowu zatrzęsło, a z zewnątrz dało się słyszeć przytłumiony przez ściany wybuch.
- Tu ładownia do kabiny, co tam się na zewnątrz dzieje! - Haash darł się do mikrofonu niczym opętany. Po kilku seriach wstrząsów uzyskał odpowiedź dyszącego z nerwów nawigatora.
+++Barracuda wbiła się w formacje! O nie, kobiecina lekkich obyczajów, jeszcze jedna! Boże, jak im się udało ominąć eskortę! Niech nas Imperator chroni od zła wszelkiego! Módlmy się, by pilot nas z tego piekła wyprowadził!+++
Z głośnika zaczęły dobiegać odgłosy modlitwy wypowiadanej przez nawigatora. Pasażerowie wyrywając się z zamysłu, nierówno zaczęli recytować słowa Kantyczki o Pomyślność. Transportowcem znowu targnęło, tym razem o wiele mocniej. Karol czuł, jak parciane pasy bezpieczeństwa trzeszczą i napierają na pancerz, wbijając go w ciało.
Kolejny wstrząs. W jednej chwili nawigator przerwał modlitwę, a jedna ze skrzynek na podłodze wysunęła się spod przyciskających ją pasów i uderzyła w twarz siedzącego na przeciwko gwardzistę, miażdżąc nos, później gruchocząc kości policzkowe i łamiąc czaszkę. Siła uleżenia była tak wielka, że głowa gwardzisty wgniotła się w oparcie siedziska. Karol zamknął oczy i przekręcił głowę w drugą stronę, gdy na jego twarz spadły krople krwi nieszczęśnika.
- Imperatorze dopomóż... - zdołał wykrztusić z siebie chłopak. Uczestniczył już wielu misjach, walczył nawet na Taros, ale nigdy jeszcze nie miał wrażenia, że jest w samym oku cyklonu, a jego życie nie zależy od jego samego.
- Na Świętą Sabbat, my tu wszyscy zaraz pozdychamy! - wykrzyknął siedzący przy włazie kapral Johnson i chwycił się mocniej rękami pasów bezpieczeństwa. Był prawą ręką sierżanta i zazwyczaj starał się mu pomagać w podtrzymywaniu morale, ale wszystko ma swoje granice. Karol rozglądał się nerwowo po wnętrzu, aż w końcu jego wzrok spoczął na Michale, wpatrującym się swoimi dużymi, błękitnymi oczami w zmiażdżoną twarz siedzącego na przeciwko niego Krisa. Karol bez namysłu zmówił w myślach szybką modlitwę za zmarłego, nadal wpatrując się w zahipnotyzowanego widokiem zmarłego kompana kolegę.
Kolejny krótki wstrząs. Chłopak poczuł, jak płyty pancerza pod naporem pasów rozdzierają mu skórę. Siedzący pod ścianą na przeciwko Karola gruchnęli odzianymi w hełmy głowami o zagłówki. Michał poleciał w przód, niemal wysuwając się zza zabezpieczeń i zwymiotował na podłogę.
Strach pasażerów jeszcze bardziej przybrał na sile. Conrad dygotał przyciskając swój karabin do ciała, jakby miał go zaraz połamać. Karol zerknął na sierżanta, który z niepokojem spoglądał na dziewięciu podkomendnych.
W pewnej chwili głośniki zatrzeszczały ponownie.
+++Tu pilot do ładowni, bliski wybuch pocisku rakietowego zniszczył prawy silnik. Zarządzam ewakuację pojazdu, powtarzam, zarządzam ewakuację pojazdu. Kąt podejścia do lądowania awaryjnego trzydzieści stopni, aktualna wysokość tysiąc pięćset, ustawiam autopilota.+++
Karol zaniemówił. Próbował pozbierać myśli, ale nie był w stanie tego dokonać, póki sierżant ponownie nie zaczął krzyczeć w słuchawkę laryngofonu, tym razem jednak w jego głosie nie było złości, a tylko opanowanie i drżenie, jakby nawet jemu dał się we znaki nadmiar adrenaliny.
- Tu ładownia do kabiny, podaj kiedy będziemy na dziewięćsetce.
Po chwili przepełnionej kakofonią dźwięków ciszy głośnik ponownie zatrzeszczał.
+++Około dwóch minut, nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć. Ja i nawigator katapultujemy się, kiedy wszyscy opuszczą ładownię. Aktualna wysokość tysiąc trzysta., zmniejszam kąt podejścia do dwudziestu stopni, odbiór+++
Haash ściskał przez chwilę mikrofon, wpatrując się bezmyślnie w mrugającą jarzeniową lampę. W końcu nacisnął przycisk i odpowiedział:
- Tu ładownia, przyjąłem. Niech Imperator patrzy na nas przychylnym wzrokiem. Bez odbioru.
Rozejrzał się po podkomendnych, jakby robił to ostatni raz w życiu i znowu zaczął krzyczeć:
- Wszyscy założyć spadochrony, macie na to piętnaście sekund! Godwich, Havroc, bierzecie lżejszy sprzęt ze sobą, Mendosa, Kidrey, wy przyczepicie spadochrony do cięższych skrzyń. Kolejne piętnaście sekund! Wykonać, tylko ruchy, ruchy, bo wszyscy zdechniemy w tej puszce! Jazda, Imperator potrzebuje was tam, na dole ŻYWYCH! Czy to jasne!?
- Tak jest - odkrzyknęli chórem gwardziści.
Spadochrony były poprzypinane nad siedzeniami, po jednym dla każdego pasażera i dodatkowych cztery na ładunki. Karol założył zwinnie swoją ostatnią deskę ratunku i starannie opiął się szelkami pod rękoma, w pasie i w kroku. Nie czuł się zbyt komfortowo, ale nawet nie śmiał narzekać. Spojrzał na wciśniętą w oparcie, sponiewieraną twarz Krisa i poczuł w sercu żal po stracie kompana. Przypomniał sobie, że jego narzeczona służy jako sanitariusz w oddziale ciężkiego wsparcia. A może też już nie żyła?
- Co z nim, sierżancie? Zostawiamy go? - zwrócił sie do przełożonego.
Haash, który do tej pory przyglądał się poczynaniom żołnierzy, położył rękę na ramieniu zmarłego i przykrył jego twarz płócienną chustą, czyniąc po tym znak orła na piersi.
- W przeciwieństwie do nas, on już nie potrzebuje ratunku. Imperator zaopiekował się jego duszą. Ciało jest mu już niepotrzebne.
Karol patrzał z podziwem na sierżanta. Nie miał pojęcia, że potrafi on inspirować i podnosić ducha walki jak komisarz. Ale przecież do tej pory nigdy takiej mowy nie potrzebowali. Chciał odpowiedzieć, że to bardzo piękne słowa, ale kolejny wstrząs nie pozwolił mu na to.
+++Zaraz będziemy na dziewięćsetce. Zakładać spadochrony i niech Imperator postawi was na ziemi w jednym kawałku!+++
- Tu ładownia, przyjąłem. Niech Jego światłość wskaże wam bezpieczny kurs na niebie. bez odbioru.
Głośnik znowu zamilkł, tym razem na dobre. Haash tylko krzyknął , by każdy się czegoś złapał i nacisnął duży, czerwony, schowany za szkłem przycisk na ścianie. Rozbita szybka nie zdążyła upaść na podłogę, kiedy właz z hukiem i piskiem giętego metalu otworzył się, a potem wyrwał z zawiasów i siłowników odlatując w siną dal.
Karol był podekscytowany. Czuł łomoczące wariacko serce i słyszał, jak krew pulsuje mu w uszach. Poza tym nic. Nie słyszał już ogłuszającego wycia jedynego działającego silnika, który zdołał ich jeszcze zaprowadzić tak daleko, krzyku motywującego do działania sierżanta i dmącego na zewnątrz wiatru.
Akcje z użyciem Valkyrii opierały się na zawiśnięciu transportowca w miejscu i szybkim odlocie o tym, jak wszyscy pasażerowie opuszczą się po linach na ziemię. Skoki spadochronowe należały do rzadkości, jednak Elysianie byli do nich dobrze przygotowani. Szkolenie Imperialnych Gwardzistów zazwyczaj nie było wszechstronne, ale służba w oddziałach powietrzno - desantowych niosła ze sobą ryzyko upadku z dużej wysokości. Czasami też zejście na dogodny do użycia lin pułap było niemożliwe, dla tego też każdy Elysiańczyk w Gwardii był skoczkiem spadochronowym.
Pierwszy wyskoczył Mash, uważając na przewieszoną przez szyję rakietnicę. Po chwili lotu zniknął w dymie zasnuwającym nocne niebo nad Herą. następny do włazu podszedł Johnson, otrzymując od sierżanta mocnego kopniaka na szczęście. kapral zasalutował w odpowiedzi na miły gest i pofrunął w ciemność nocy.
Karol zastanawiał się, co go czeka tam, na dole. Rozkazy, jakie otrzymali przed rozpoczęciem misji były w tej chwili nieważne. Valkyria jeszcze nie doleciała do pierwotnej strefy zrzutu, a miejsce lądowania poszczególnych członków drużyny było trudne niemożliwe do przewidzenia. Cudem będzie, jeżeli przynajmniej połowa się nawzajem odnajdzie w chaosie bitwy. Poza tym byli głęboko za linią wroga. Karol modlił się w duchu, by nikt nie wylądować na głowach wrogich żołnierzy. ostatni raz chciał sprawdzić karabin, gdy kątem oka zauważył, że ktoś macha na niego ręką. To już jego kolej? W ładowni pozostali już tylko on, sierżant, Mendosa i Kidrey. Ci dwaj ostatni mieli zająć się najcenniejszym ładunkiem, już zaopatrzonym w spadochrony z czasowym otwarciem. Z zamyślenia wyrwało Karola szarpnięcie. Haash chwycił go za chabety i przyciągnął do włazu, dając przy okazji takiego kopa na rozpęd, że żołnierz wypadłby z transportowca, gdyby nie pewny i silny uścisk przełożonego. Karol z grymasem bólu na twarzy zasalutował, na co sierżant odparł:
- To nie było na szczęście, to ze złości, że się tak guzdrzesz Webwey!
- Co!? - odkrzyknął żołnierz przystawiając rękę do ucha. Słyszał wcześniejsza odpowiedź, ale zapytanie było odruchowe.
- Jajco! Przyjemnego lotu!
Haash zaśmiał się głośno i puścił podkomendnego. Karol poczuł, jak grunt ucieka mu spod nóg. Zsunął na oczy wizjer i złożył przycisnął ręce do tułowia, prując powietrze w locie. |
Ostatnio zmieniony przez Slova dnia 22-06-2008, 21:29, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 22-06-2008, 19:52
|
|
|
Cytat: | - Do jasnej anielki! |
Cytat: | Barracuda wbiła się w formacje! O nie, kobiecina lekkich obyczajów, jeszcze jedna! |
Ależ niegrzeczni ci gwardziści, fe!
Przy okazji, nie wiedziałeś Slova, żeś jaoistka....
Cytat: | Karol ocknął się i przetarł lepkie oczy. |
Cytat: | Był dobrze zbudowany, ale nie wysoki, szczycił się swoją rozwijaną przez lata muskulaturą, widoczną nawet spod szarego ubrania i kanciastych płyt pancerza osłaniających tors, barki oraz piszczele |
Cytat: | Karol zerknął szybko na sierżanta. Dowódca nieznacznie się uśmiechnął, jakby ciesząc się, że za chwilę kolejny raz przeżyje ekscytację, |
Cytat: | Mężczyzna zaczął z zamyśleniu skubać swoją starannie wymodelowaną kozią bródkę. Zamknął duże, piwne oczy i kiwał rytmicznie głową, |
Cytat: | Przypomniał sobie, że jego narzeczona służy jako sanitariusz |
Cytat: | Haash chwycił go za chabety i przyciągnął do włazu, dając przy okazji takiego kopa na rozpęd, że żołnierz wypadłby z transportowca, gdyby nie pewny i silny uścisk przełożonego. |
I akurat gdy zaczęła się największa perwera, zamknąłeś...no nieładnie...Niemniej, to chyba pierwsze jaoi z Warhammera jakie czytałem... |
|
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 22-06-2008, 21:28
|
|
|
Grisznak napisał/a: | Przy okazji, nie wiedziałeś Slova, żeś jaoistka.... |
Nie lubię sztywnych opisów w stylu "pan iksiński był wysoki, nosił zawiazany na śledzia krawat, zakrywający kołnież i guziki śnieżnobiałej koszuli, na której leżała starannie wyprasowana, granatowa marynarka z czterema gusikami". Wolę opisywac wygląd poprzez wrzucanie go do opisu prostych czynności, jak owo skubanie brody.
No i nie jestem JAOISTĄ ;D
i lepiej napisz, czysię podobało, to bedę kontynuował.
Grisznak napisał/a: | I akurat gdy zaczęła się największa perwera, zamknąłeś...no nieładnie |
Nic jeszcze nie zamknąłem. To dopiero wstęp opowiadania. Ale widze, że ci się CHYBA spodobało, więc jutro jeszcze coś naskrobie. Akurat do tej perwery musze przez noc baterie doładować (ten akurat fragment, a właściwie pierwsze jego zdanie powstało 2 miesiące temu, ale po długiej przerwie kontynuuje od jakiś 2 tyg. pisanie), bo ja to jak ta rosnąca w cieniu jodełka, która przyrasta mało i pnie się w górę wolno, ale za to regularnie i daje twarde drewno.
a to z kobieciną lekkich obyczajów, to albo ktoś zedytował (by się mod chociaż zapytał wpierw, sam bym to zrobił, a nie sztuke poprawia) albo zadziałał słownik forum. |
|
|
|
|
|
Teukros
Dołączył: 09 Cze 2006 Status: offline
|
Wysłany: 22-06-2008, 21:48
|
|
|
Slova - zdania konstruujesz przecudownie.
Cytat: | Po chwili przepełnionej kakofonią dźwięków ciszy głośnik ponownie zatrzeszczał. |
Dźwięki ciszy?
Cytat: | Próbował pozbierać myśli, ale nie był w stanie tego dokonać, póki sierżant ponownie nie zaczął krzyczeć w słuchawkę laryngofonu, tym razem jednak w jego głosie nie było złości, a tylko opanowanie i drżenie, jakby nawet jemu dał się we znaki nadmiar adrenaliny. |
Znaczy, sierżant był opanowany i drżał mu głos z nadmiaru adrenaliny?
Cytat: | W ładowni Valkyrii panowała ciemność, której migoczące światła licznych kontrolek nie były w stanie rozjaśnić. |
Migoczące światła kontrolek ciemności?
Cytat: | Pasażerowie wyrywając się z zamysłu, nierówno zaczęli recytować słowa Kantyczki o Pomyślność. |
Nad czym oni tak rozmyślali? Nad marnością żywota?
Cytat: | Pierwszy wyskoczył Mash, uważając na przewieszoną przez szyję rakietnicę. |
Noszą rakietnice zamiast krawatów? |
|
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 23-06-2008, 06:14
|
|
|
Teukros napisał/a: | Dźwięki ciszy? |
tam było powiedziane, że był wszechobecny hałas. Pisząc to w ten sposób chciałem określić, co w danej chwili tą cisza było.
Teukros napisał/a: | Znaczy, sierżant był opanowany i drżał mu głos z nadmiaru adrenaliny? |
jeszcze nie słyszałem, by człowiek mógł siłą woli regulować poziom adrenaliny w organiźmie. To chyba przyrasta samo z siebie. Piszac "opanowany" miałem na myśli trzeźwośc umysłu. Może rzeczywiście nie jest to takie jasne w tym przypadku.
Teukros napisał/a: | Migoczące światła kontrolek ciemności? |
Nie wiem czemu, ale to zdanie wydaje się mi być zbudowane zrozumiale tak, jak tego chciałem.
Teukros napisał/a: | Nad czym oni tak rozmyślali? Nad marnością żywota? |
Hyh, to się jeszzce dopisze. W sumie to jeszcze tylko taki nieco bardziej złożony plan akcji.
Teukros napisał/a: | Noszą rakietnice zamiast krawatów? |
Kurde, na początku pisałem, że on mial się zająć lżejszym ładunkiem, ale potem policzyłem pasażerów i wyszło 11, zamiast 10, więc masha usunąłem z wczesniejszych opisów... tylko pod koniec mi umknął.
W sumie wymienione przez cebie błędy na pewno zostana później poprawione. Dzięki. |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 23-06-2008, 07:58
|
|
|
Teukros, to było nawiązanie! "Sounds of Silence" Simon and Garfunkel z "Absolwenta" nie pamiętasz? Tylko kim jest pani Robinson? Aaa...to pewnie sanitariusz, który jest narzeczoną głównego bohatera.
Slova - powiem ci tak: niedawno pewnej osobie powiedziałem, że pisze opowiadania składające się niemal tylko i wyłącznie z dialogów, gdzieniegdzie wrzucając jednoprzymiotnikowe opisy. Ty przeginasz w drugą stronę, budując tu superszczegółowe opisy wszystkiego, a niestety Stephenem Kingiem nie jesteś i to męczy. W tym opowiadaniu akcja zajmuje może 1/5 całości, a to jest przecież Warhammer a nie "Czarodziejska Góra" czy inni "Buddenbruckowie". Dobra, we wprowadzeniu to jeszcze ujdzie, ale jeśli zaczniesz w ten sposób opisywać starcia, to krzyżyk ci na drogę i faktycznie pisz yaoi, bo tu masz przyszłość, sesesese...(romans gwardzisty z sanitariuszem, co za oryginalny pomysł!)
"Kobiecinę lekkich obyczajów" faktycznie zmieniło ci forum. Ale "jasna anielka" to twoja twórczość a o zakład idę, że żołnierz na froncie użył by na pewno bardziej soczystego sformułowania. |
|
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 23-06-2008, 08:55
|
|
|
sad faec : (
siem znowu załamałem... ŁYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYP...
W sumie to akcja sie jeszcze nie zaczęła. Walka będzie za moment. ALe skoro moje opisy są tak cienkie : / yteraz chciałem opisac skok spadochronowy i przezycia zołnierza, który spada w dół, ale teraz nie wiem, czy znowu nie zrobię z tego tasiemcowatego opisu...
W sumie, to połowę opisów mogłbym ominąć (broni, umundurowania) jakbym wiedział, że będa to czytac tylko osoby znające się na warhammerze.
Grisznak napisał/a: | a to jest przecież Warhammer |
Hmm, chyba jeszcze raz będę musiał przeczytać "Pierwszego i Jedynego" i się upewnić, jak to ciekawie poprowadzić...
Grisznak napisał/a: | Ale "jasna anielka" to twoja twórczość |
nie chciałem być posądzony o to, że wciskam wulgaryzmy gdzie się tylko da.
W takim razie pytam się mądrzejszych: Można by tak po kolei listę, co mam zmienić/naprawić/zniszczyć/wyrzucić/nie pisac tego dalej/skończyć z pisnaiem na zawsze?
Zmoderowano.
IKa |
|
|
|
|
|
Arioch
Dołączył: 01 Lip 2006 Status: offline
|
Wysłany: 23-06-2008, 12:27
|
|
|
- Spoiler: pokaż / ukryj
- (\__/)
(='.'=) Do skasowania.
(")_(") |
Ostatnio zmieniony przez Arioch dnia 10-01-2011, 00:20, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 23-06-2008, 12:48
|
|
|
mój kolega powiedział mi kiedyś bardzo mądrą rzecz: "ej, widziałeś ten teledysk, nie, no wiesz, ten tam laska ładnie pupcią kręci, nie? No mi sto się ona jakoś niezbyt podoba, ale wszyscy mówią, że ładna jest, więc pewnie jest ładna".
Angażuje się w pisanie na tyle, na ile pozwala mi otoczenie i robię to w tedy, kiedy naprawdę chcę. Niestety efekty jak dotąd sa marne i jakoś nie widac postępów od dawien dawna. W sumie to u mnie tak ze wszytskim. Jak w coś gram, to tez każdy mnie przegania. Życie.
A poza pisaniem robię montage z gier, ale to też nie cały czas, bo po miesiącu pracy nad jednym trzeba przerwy, wiec piszę. Kiedyś jeszcze rysowałem, ale... nie będe wpominał.
Czyli streszczając, chcę pisać, ale tak jak we wszytskim nie idę na przód. |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
Mortimern
widzisz emo to zabij
Dołączył: 23 Cze 2008 Status: offline
|
Wysłany: 23-06-2008, 13:02
|
|
|
jedno wazne pytanie czy poza DOW miałeś jakś stycznosc z Młotkiem 40K ?? |
|
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 23-06-2008, 15:41
|
|
|
a czy gdybym nie miał, to bym pisał o Elysii i wiedział, co to valkyria?
Przeczytałem i posiadam Ducy gaunta od 1 do 4, dwa pierwsze tomy trylogii eisenhorna, trzy tomy kosmicznego wilka, Wywyższenie Horusa, Strefę Śmierci, W głab Mealstromu, Zwiastuna Nocy. No i Imperial Armour - wszytskie wydane dotychczas (włącznie z Apocalypse)
A czemu pytasz? |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
Mortimern
widzisz emo to zabij
Dołączył: 23 Cze 2008 Status: offline
|
Wysłany: 23-06-2008, 15:43
|
|
|
Myslałem raczej o Codexach poszczegulnych fomacji ale cóż no nic woel figurki |
|
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 23-06-2008, 15:45
|
|
|
Codex regimantów elysiańskich jest w imperial Armour: Taros Campagin. No nie dosłownie, ale jest nawet drzewko budowy formacji.
A na figurki mnie nie stać. |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|