Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Epidemia dys- |
Wersja do druku |
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 29-04-2009, 19:10 Epidemia dys-
|
|
|
Na 290 osób zdających w mojej szkole polski 260 ma zdiagnozowane dysleksję, dyskalkulię, dysgrafię, dysortografię- wielu z nich jeszcze dwa lata temu wygrywało konkursy kaligrafii i ortografii.
W podstawówce profilaktycznie 3/4 pierwszego rocznika pisze testy u psychologa.
Przykro się robi jak widzę te statystyki. Dlaczego inteligentne ponoć osoby dla tych parudziesięciu extra minut żebrzą o ,jakby nie patrzeć, grupę inwalidzką?
Bo dysleksja jest kalectwem co potwierdzi ta nieliczna garstka co prawdziwie potrzebuje tego papierka by napisać coś czytelnie.
Zabawne jest to, że o tym kto naprawdę ma ten rodzaj zaburzeń nauczyciele nie raz dowiadują się po latach.
Dyslektyk się bowiem maskuje.
Pisze mało, ale powoli, przeszuka pracę ze słownikiem, na forum użyje firefoxa- bo ma świadomość, że to ograniczenie. Uwierzcie mi, nie ma nic zabawnego w tym, że nie można odczytać własnego pisma, a paru znakach litery rozlewają się w jeden ciąg. Od pisania ręka boli, aż trudno zgiąć palce.
Dyslektyka poznasz w tańcu-za cholerę nie wyjdzie dobrą nogą w polonezie, będzie deptał po nogach, na aerobiku za nic nie zgra się z grupą.
Niestety przez duża grupę leserów wszystkich dyslektyków pakuje się do worka kombinatorów i leni.
Do wszystkich co na lewo wyrobili sobie papier- módlcie się, coby was los nie pokarał nie nie okazało się, że nikt nie chce waszych notatek. |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 29-04-2009, 19:16
|
|
|
Będąc dysgrafikiem znam ten ból aż za dobrze. Przez kilka lat podstawówki powtarzano mi, że przy takim piśmie mogę co najwyżej do Zasadniczej Zawodowej trafić (serio!), a gdy w ósmej klasie zadeklarowałem wybór najlepszego liceum w mieście, kobieta do polskiego po prostu się roześmiała. Cóż, ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.
Potrzebowałem tych papierów, owszem i zdobycie ich wtedy było naprawdę trudną sprawą. Dzięki nim zdałem do liceum z jednym z najlepszych wyników, z matury miałem średnią w okolicy 5.0. Gdyby nie one, kto wie, może faktycznie kopałbym dziś doły? |
|
|
|
|
|
Dred
Policenaut
Dołączył: 07 Lis 2008 Status: offline
|
Wysłany: 29-04-2009, 20:22
|
|
|
Cytat: | Na 290 osób zdających w mojej szkole polski 260 ma zdiagnozowane dysleksję, dyskalkulię, dysgrafię, dysortografię- wielu z nich jeszcze dwa lata temu wygrywało konkursy kaligrafii i ortografii.
W podstawówce profilaktycznie 3/4 pierwszego rocznika pisze testy u psychologa.
Przykro się robi jak widzę te statystyki. Dlaczego inteligentne ponoć osoby dla tych parudziesięciu extra minut żebrzą o ,jakby nie patrzeć, grupę inwalidzką? |
Łał... Ja w zeszłym roku na teście po gimnazjum byłem jedyną osobą ze stwierdzoną dysleksją. A czas jest mi potrzebny jak powietrze - tekst czytam strasznie wolno! Stąd często w liceum "ceerki" napiszę na 3 - reszty nie zdążę!
Cytat: | Będąc dysgrafikiem znam ten ból aż za dobrze. Przez kilka lat podstawówki powtarzano mi, że przy takim piśmie mogę co najwyżej do Zasadniczej Zawodowej trafić (serio!), a gdy w ósmej klasie zadeklarowałem wybór najlepszego liceum w mieście, kobieta do polskiego po prostu się roześmiała. Cóż, ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. |
Przybij piąteczkę - jedziemy na tym samym wózku. Notorycznie w podstawówce dostawałem od polonistki przy sprawdzaniu zeszystu ocenę 2, bądź 1. Jedyny powód - pismo! jakoś mi się udało wywalczyć przy "upierdliwych" odpowiedziach ustnych 5.
Cytat: | Pisze mało, ale powoli, przeszuka pracę ze słownikiem, na forum użyje firefoxa- bo ma świadomość, że to ograniczenie. |
Lub też przysiądzie na dupeczce zacznie wkuwać zasady ortograficzne, interpunkcyjne i inne takie tam.
Dysleksję można zwalczyć, tudzież zachamować. Wieszcie mi lub nie, ale korzystam z Opery (a tam nie ma słownika). Czasami się mi zdarzy jakiś byk i go nie zauważę - tyle.
Cytat: | Niestety przez duża grupę leserów wszystkich dyslektyków pakuje się do worka kombinatorów i leni.
Do wszystkich co na lewo wyrobili sobie papier- módlcie się, coby was los nie pokarał nie nie okazało się, że nikt nie chce waszych notatek. |
A tym świntuchom oficjalnie pokazuję niezgięty środkowy palec. Pijawki jedne. |
_________________ Znajdźcie sobie świry uczciwą pracę zamiast przebierać się w czyjeś stare łachy i powtarzać w kółko: "Patrzcie jestem głupim średniowiecznym bucem i mam make up i obcisłe rajtuzy"
Ostatnio zmieniony przez Dred dnia 29-04-2009, 20:31, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 29-04-2009, 20:24
|
|
|
Tyle, ze na 90% bazgrzących dzieci przepisywanie zeszytów skutkuje.
W moim gimnazjum dyslektycy to były jednostki a test na dysleksję obejmował sprawdzian z wiedzy ogólnej, tak, ze leserzy nie mieli szans. |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 29-04-2009, 22:04
|
|
|
Ja mam potworne problemy z pismem i nie raz często na tym cierpię. Wiele razy miałam gorsze oceny ( i nadal mam), bo nauczyciel nie mógł odczytać tego co napisałam. Zdarza się czasami (o zgrozo), że ja musze chwilę się przypatrzeć, by odczytać co napisałam. Mam tak prakrycznie od zawsze i przez wiele lat pismo mi się nie zmieniło. Wątpię by przepisywanie zeszytów skutkowało, myślę, że to trzeba robić, gdy dziecko uczy się pisać, a nie gdy jest w klasie licealnej. Wcześniej nikt nie wpadł na pomysł by to skontrolować. Bo tak się zastanawiam, czy można poprawić charakter pisma jeszcze za młodu?
Papierek mam, ale szczerze mówiąc, niewiele mi on da z tego co wiem. Na maturze przynajmniej. Pisanie na komputerze matury, graniczy prawie z cudem (a szkoda, bo na klawiaturzę piszę dość szybko), więc najprawdopodobniej będe pisać drukowanymi(co niestety robię wolniej). Na testach gimnazjalnych papierek też miałam, ale nic mi to nie zmieniło. Jakoś się rozczytali. I z tym bywa różnie, bo wiele osób całkiem dobrze rozczytuje moje pismo, a niektórzy, wzywają o pomstę do nieba.
Nie mniej dałabym wiele by móc ładnie pisać. Naprawdę. Czasami czuję się wręcz zawstydzona swoim pismem, a boli mnie to, że nawet gdy się postaram to nie wygląda ono ładniej. Zmieniłam nawet chwyt trzymania długopisu - i nic. Na szczęście mamy dobę komputerów i wiele mogę zrobić, pisząc w formie elektronicznej. |
_________________
|
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 29-04-2009, 22:22
|
|
|
Dysleksja, a raczej dysleksja, dysgrafia i dysortografia to poważne problemy. Bo nie jest to niczym więcej, a tylko problemem. O ile z czytaniem nie mam większych kłopotów, ale (czytając szybko) zdarza mi się przekręcać czytane wyrazy (szczególnie nazwy własne).
Za to dysortografia boli mnie całe życie. Nie dość, że popełniam masę błędów, to jeszcze mam problemy z wyłapaniem ich i poprawieniem. I owszem korzystam z poprawiania pisowni w najnowszej Operze. Nie mógłbym się bez tego obyć. Ale powodem nie są jakieś poważne błędy ortograficzne, a głupie literówki. Z pismem pisanym jest jest dużo gorzej. Tam często zdarza mi się gubić litery. A jako że pismo mam paskudne (na co nigdy nie miałem papierka), mam później problemy z doczytaniem się samego siebie.
Prawda jest jednak taka, że papierki na to nic nam nie dają. Umiejętność poprawnego pisania i czytania to podstawowe umiejętności potrzebne w społeczeństwie. A ciąg przypadłości zwanych dysleksją to nic więcej tylko poważny problem dla ich posiadaczy. |
|
|
|
|
|
Hammer
Master of disaster
Dołączył: 28 Kwi 2009 Status: offline
|
Wysłany: 29-04-2009, 22:23
|
|
|
Patrząc z perspektywy czasu mogę powiedzieć że czasy przed firefoxowe dla mnie równały się niemalże z legendarna ortografią, ludzie którzy mieli wtedy ze mną kontakt na forach opowiadają legendy do dziś...
Mogę powiedzieć z czystym sumieniem że jak ja chodziłem do podstawówki (co było jakiś czas temu) załatwienie sobie papieru na "dys" nie było ogólnie praktykowaną rozrywką, a raczej czymś co robili ludzie którzy nie mieli wyboru. Moje odręczne pismo jest specyficzne, ludzie którzy ze mną chodzili do szkoły w zasadzie po kilku latach praktyki nie mieli z nim problemów, ale notatki pisane kratka w kratkę do dziś sieją przerażenie i zgrozę, pomijając oczywiście to ze jest tam w kij błędów ortograficznych... A pisać poprawnie jak nie umiałem tak nie umiem, pewnie dlatego lubię programowanie...
Kolejna sprawa to że kiedyś złotym sposobem na ortografie było: "czytaj Książki" dzisiaj w dobie internetu, komputerów, telewizji i wszechobecnych klubów techno na takie duperele już brakuje czasu, to samonapędzająca się maszyna, najpierw siada taka kilkunastoletnia osoba przed komputer i zaczyna czytać dajmy na to forum na którym jest kupa błędów, czyta, czyta i tak jej zostaje, wtórny "dys" epoka neo wita. |
_________________ Boże czemuś nas pokarał ciepłym alkoholem i zimnymi kobietami? |
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 30-04-2009, 21:34
|
|
|
vries napisał/a: | O ile z czytaniem nie mam większych kłopotów, ale (czytając szybko) zdarza mi się przekręcać czytane wyrazy (szczególnie nazwy własne). |
O mam tak samo. Ale nie sądzę, żeby to było związane z dys-sprawami, jakoś nigdy tego temu nie przypisywałam.
Jeśli chodzi o czytanie książek, to bardzo wiele mi one dały. Jako że jestem wzrokowcem zapamiętuję słowa i to jak wyglądają, dlatego radzę sobie z ortografią, nawet bez tych wszystkich regułek i zasad. Choć zdarza mi się mieć wątpliwości zanim napiszę jakieś słowo i nie napiszę go póki nie upewnię się czy dobrze piszę. Przynajmniej na forach, bo na gadu czy w shoutobxach, nie chce mi się tego robić. |
_________________
|
|
|
|
|
Waaagh!
Bo to zła kobieta była
Dołączył: 14 Sty 2009 Status: offline
|
Wysłany: 30-04-2009, 21:57
|
|
|
Pamiętam siebie, gdy przez pierwsze 6 lat podstawówki robiłem kupę błędów ortograficznych. Zasadniczo byłem najgorszy z całej klasy pod tym względem - zwłaszcza dolegało mi gubienie literek. Moja nauczycielka podejrzewała u mnie dysleksje ;). Nagle to wszystko zniknęło, przestałem jakimś cudem popełniać setki byków, a gubienie literek zniknęło całkowicie. Z ocen 1-3 wyciągnąłem się na same 4-5. Co najbardziej mnie dziwi - wcale nie próbowałem temu zaradzić, nie sięgałem po słownik, ani nie uczyłem się zasad ortograficznych. Pisząc kierowałem się 'wyglądem' wyrazu ;). Jeżeli coś nie pasowało mi w jego wyglądzie, to po prostu był zapisany źle. Może nie zawsze się to działa, czasem popełniam błędy, ponieważ nigdy nie sprawdzam tego, co napisałem.
Do dziś nie wiem czy miałem wtedy te całą dysleksje i nagłe zniknęła, czy jeszcze inne cholerstwo ;). |
|
|
|
|
|
Issina
Dante.. I'll miss you
Dołączyła: 29 Paź 2008 Skąd: Łódź Status: offline
|
Wysłany: 01-05-2009, 09:52
|
|
|
Ja sama w podstawowce i gim (w lo juz mi sie nie chcialo na te testy chodzic) mialam "zatwierdzona" dysortografie i dysleksję ;]
Ale prawda jest taka, że wiele osob traktuje to jako usprawiedliwienie na bledy
"Nie obchodzi mnie jak pisze, bo przecież mam dysortografie..."
Mi niby sama tam pani z poradni mówiła, że tego się nie da "wyleczyć",
ale własnymi siłami, sprawdzając kazdy wyraz przed napisaniem go, automatycznie zaczelam zapamietywać co jak sie już pisze.
Sprawa jest prosta, dla chcacego nic trudnego ;]
Nie robie juz bledów jak kiedys ("rze" oO),
nie wymiatam w ortografi oczywiscie, ale nauczylam się jednej waznej rzeczy, sprawdzac i jeszcze raz sprawdzac, a po pewnym czasie wyraz sam się już zapamięta xP
p.s i słyszałam opinie, że dysortigrafie maja glownie osoby, które w dziecinstwie mało czytały.
Bulshit! Ja oraz kilku moich znajomych jestesmy wyjatkami chyba w tej zasadzie... =/ |
_________________
|
|
|
|
|
Gambolputty
Dołączyła: 03 Maj 2009 Skąd: Ulm Status: offline
|
Wysłany: 03-05-2009, 10:50
|
|
|
oj wiem coś o tym >_<
jak dla mnie dysleksja to przekleństwo... już nieważne że nikt mnie nie rozczyta ale... mi się nawet litery mylą i potem sama nie wiem o co mi chodziło XD
jak bym nie miała papierka to by mnie chyba dawno babka z Niemca wyrzuciła za różne głupie błędy XD
i chwała firefoxowi za to że nie muszę wszystkiego sprawdzać w wordzie ^-^
Ja tam myślałam że to ma wpływ tylko na pisanie O_o taniec? fakt zawsze mi się wszystko pierniczy i nie umiem ale uznałam to za brak talentu do tego ^^'
Najlepsze że jak powiem przy sprawdzaniu prac że mam dysleksję to nauczyciel i tak uzna że "teraz to tak wszyscy mają bo im się uczyć nie chce" |
_________________ Johann Gambolputty de von Ausfern Schplenden Schlitter Crass Cren Bon Fried Digger Dingle Dangle Dongle Dungle Burstein von Knacker Thrasher Apple Banger Horowitz Ticolensic Grander Knotty Spelltinkle Grandlich Grumblemeyer Spelter Wasser... z Ulm |
|
|
|
|
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 22-05-2009, 14:22
|
|
|
"Cókó" oto słowo cukru w moim wykonaniu gdy ostatnio przepisywałam składniki do kremówki. Dysortografia jest okropnie uciążliwa... Nie raz czytając wypracowanie zacinałam się bo nie byłam w stanie własnego pisma rozczytać. Mam też spore problemy w językach obcych, słówka w ogóle nie wchodzą, muszę się ich uczyć literując, zamiast wymowy...
Choć używam Firefoxa, często zbyt szybko wysyłam posty i nie sprawdzam pisowni za co szczere gomen.
Taniec?A więc dlatego tak koślawo się ruszam i ni jak nie pamiętam kroków! A myślałam że nie kumam tej czaczy że tak się wyrażę.
Osobiście śmieję się z tej przypadłości, czasem zabawnie jest oglądać dziwolągi powstałe w skutek pośpiesznego notowania. |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
|
|
|
|
|
Ponury
Grim Greetings
Dołączył: 27 Lip 2006 Skąd: ....diabli wiedzą Status: offline
|
Wysłany: 25-05-2009, 12:20
|
|
|
Sasayaki napisał/a: | "Cókó" oto słowo cukru w moim wykonaniu gdy ostatnio przepisywałam składniki do kremówki. | Ja w podstawówce zamiast "Labirynt" napisałem "Lababi", do dziś mam traumę.
Może nigdy z wyglądem pisma nigdy nie miałem kłopotów, ale za to z szybkością pisania a i owszem. Zazwyczaj cała klasa musiała na mnie czekać (choćby tą chwilę) żebym coś przepisał. Trochę się na tym polu poprawiłem, ale nadal na wykładach (jak jeszcze chodziłem) mam problemy z zapisaniem wszystkiego.
No i jeszcze wolne czytanie. Myślę że to akurat mogło być spowodowane tym że nie za dużo czytałem za młodu (komputer w wieku 6 lat to zły pomysł, niszczy jakikolwiek zapał). No i ogólnie raczej stałem się słuchowcem, dużo łatwiej mi zapamiętywać ze słuchu.
No i jeszcze ortografia... No na tym polu to dokonywałem iście epickich wyczynów. Nie ma to jak dostać dyktando i zobaczyć więcej czerwonego długopisu niż niebieskiego. Zresztą, na klasówkach w liceum również. Błędy ortograficzne i literówki, zjadanie liter to zawsze było moje przekleństwo. Dobrze że wyuczyłem się zasad przynajmniej, typu "r" zamienia się w "rz", albo "g" w "ż", ale jak nie ma zasady to na chybił trafił. Gdy pisałem wypracowania zawsze dawałem do sprawdzenia matce, ale potem potrafiłem jeszcze ze 2 razy przepisywać to samo, bo gdzieś się z pośpiechu potknąłem i od nowa.
Co zabawne, owszem, również byłem w poradni i tam wykryli mi pewne zaburzenia, ale jak mnie skwitowali? Pan jest zbyt inteligentny żeby wystawić orzeczenie. A pal licho inteligencje, przecież nie ona ma tu znaczenie. Przecież mogą istnieć ludzie piekielnie inteligentni, ale mieć kłopoty z uczeniem się, czy pisownią.
Ogólnie rzecz biorąc ciekawym pomysłem było by uproszczenie pisowni w języku polskim, acz niewykonalnym, gdyż niemożliwym by było przestawienie mentalności milionów polaków żeby od dziś pisali "milionuw polakuw" (boże jak to paskudnie wygląda). Ale chociaż obcokrajowcy uczący się polskiego mieli by łatwiej ^^ |
_________________ Live fast, die young,
make a pretty corpses |
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 25-05-2009, 13:20
|
|
|
Ponury napisał/a: | przestawienie mentalności milionów polaków żeby od dziś pisali "milionuw polakuw" | zawsze znalazłby się ktoś kto by się upierał, że powinno być milionuf polakuf. :3
Ja w podstawówce miałem koszmarne problemy z ortografią i gramatyką... co bolało, bo generalnie lubiłem pisać. Moja nauczycielka wykorzystała moją słabość do książek (#1 z czytelnictwa w klasie od 5tej do 8ej klasy...) i wymuszała na mnie pisanie streszczeń. Oczywiście uważałem dodatkową pracę domową za niesprawiedliwą, ale cóż... jak się potem okazało, nawet przechorowanie połowy ostatniego roku podstawówki (dyrektorka aż się zastanawiała czy nie będzie kłopotów w kuratorium, uczeń z "czerwonym paskiem" i 50% frekwencją) nie przeszkodziło mi w dostaniu się do liceum z wskaźnikiem kandydatów do przyjętych na poziomie 12:1. A test gramatyczny na wstępnym bynajmniej do banalnych nie należał...
Generalnie, nie ma ograniczenia którego nie da się pokonać mając dostatecznie silną wolę. Znam ludzi z autentycznymi "dys-" którzy piszą lepiej od nie jednego "pełnopiśnego". A zasłanianie się "dys-", zwłaszcza w sytuacjach gdy nie tyle chodzi o [tu totem zedytował byka - ż]rzeczone "dys-" co o zwykłe niechlujstwo... albo co gorsza, cwaniactwo... cóż, bez komentarza. Budzi co najwyżej pogardę.
Tak naprawdę, przeraża mnie tylko, że tolerancja dla takich postaw powoduje, że rośnie pokolenie z głęboko wpojonym przekonaniem, że takie drobne cwaniactwo, takie - jak niemcy mawiają - "polaczkowanie", popłaca. I zderzenie z twardą rzeczywistością będzie dla nich bardzo, ale to bardzo bolesne, i może mieć opłakane skutki dla państwa. A jeszcze bardziej przeraża, że pośrednią radę co do postępowania w takiej sytuacji, znajdujemy w Biblii... bo podejrzewam, że naród wybrany nie bez kozery tułał się kilka dekad po pustyniach Synaju. Niczego mu nie odmawiając, pokolenie "rabów" wyprowadzonych z niewoli wymarło, a do ziemi obiecanej dotarło pokolenie wolnych; tych, którzy przyszli na świat już po ucieczce. Niestety, wymienione cwaniactwo, wynikające z traktowania państwa i jego instytucji jako wroga i zła koniecznego, a zatem pochwalające takie oszustewka jak "załatwienie sobie" dyspapierka, jest zbyt szeroko rozpowszechnione wśród obecnie najliczniejszych i politycznie najaktywniejszych grup społecznych, by można było liczyć że coś tu się szybko zmieni. Cóż, pozostaje robić swoje, nawracać "dys-"niewiernych piętnując i wyśmiewając cwaniaczenie na tym polu, i cierpliwie czekać.
Wielu "postępowych" publicystów wyśmiewa "narzekania na młodzież" i drwi z takiego pustego rzekomo "biadolenia", wyciągając podobne w wymowie traktaty starogreckie, rzymskie czy nawet egipskie, z czasów schyłku dynastii Ptolemeuszy. Ich zdaniem, dowodzi to, że tego typu narzekania są powszechne w każdej erze i bez większego znaczenia. Niestety, większość z nich jest zbyt zacietrzewiona albo zwyczajnie zbyt głupia, by zauważyć że wszystkie cywilizacje o których była mowa, naprawdę upadły... |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 25-05-2009, 14:26
|
|
|
Nie, nie wszystkie - tylko te, które faktycznie doszły do wniosku, że nie warto.
Cytat: | Co zabawne, owszem, również byłem w poradni i tam wykryli mi pewne zaburzenia, ale jak mnie skwitowali? Pan jest zbyt inteligentny żeby wystawić orzeczenie. A pal licho inteligencje, przecież nie ona ma tu znaczenie. Przecież mogą istnieć ludzie piekielnie inteligentni, ale mieć kłopoty z uczeniem się, czy pisownią. |
Taaak, ale jeśli osiadłbyś na laurach (czy raczej orzeczeniach) to potem nagle mogłoby się okazać, że nie chcą Cię na studiach. Innymi słowy uznali Cię za zbyt inteligentnego żeby Ci łamać karierę.
Cytat: | Ogólnie rzecz biorąc ciekawym pomysłem było by uproszczenie pisowni w języku polskim, acz niewykonalnym, gdyż niemożliwym by było przestawienie mentalności milionów polaków żeby od dziś pisali "milionuw polakuw" |
Tak patrząc na rocznik to powinieneś słyszeć w szkole o manifeście "Nuż w bżuhu" futurystów. Było to częścią ogólnego żądania, by wyrzucić na śmietnik i spalić cały dorobek historii i tradycji, by można było zacząć od nowa. Osobiście uważam, że idealną ilustracją konsekwencji takich przekonań jest los sporej części futurystów - pojechali "tworzyć nowy ład" do ZSRR i w większości już nie wrócili. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|