[Ysengrinn]

Niestety tak się pechowo składa, że niektóre świetne i warte ekranizacji książki powstawały w innych czasach i ich autorom zdarzało się wyznawać poglądy które kiedyś mogły być na porządku dziennym, ale dziś są... Powiedzmy, że kontrowersyjne. Apoteoza narodu szlacheckiego i lekceważenie innych warstw, natrętny imperializm, usprawiedliwianie prześladowań religijnych, wreszcie "stary dobry" rasizm".

Czasem można się nad tym prześlizgnąć, bywa jednak, że nieprzyjemna tematyka jest zbyt istotna dla struktury utwory. Co wtedy?

Podejścia generalnie są dwa. Można, po pierwsze, spróbować zmienić przesłanie, wprowadzić odcienie szarości i przedstawić racje drugiej strony. Mieliśmy to w polskiej ekranizacji Ogniem i Mieczem, która próbowała przedstawić bardziej sprawiedliwy obraz Chmielnickiego niż Sienkiewicz. W efekcie bohaterowie, w założeniu sympatyczni, wychodzą na ślepych i pysznych fanatyków, a chyba nie o to chodziło.

Drugie podejście mamy we Władcy Pierścieni Jacksona, gdzie nie szczypano się z politpoprawnością, tylko pokazano w pełnej krasie europocentryczną, monarchistyczną i radośnie rasistowską wizję świata z oryginału. Zrobiono to przy tym tak sprawnie i zręcznie, że chyba mało kto w ogóle zauważył problem.

Którą metodę uważacie za lepszą?

[JJ]

Mimo wszystko stary dobry rasizm > Nowy Wspaniały Świat. Mnie mierzi sam fakt, że we Władcy nazywasz to "problemem".

Ale czekam na ekranizację w której z Moby Dicka zrobią legendarnego afroamerykańskiego wieloryba.

[moshi_moshi]

[shugohakke]

Wtrancając (fascynuje mnie fakt, że głoski miękkiego "an" częściej używają w moim otoczeniu osobniki w wyższym wykształceniem niźli niższym, ale to już by była dygresja w dygresji), w mojej głowie nie chcą zmieścić się razem pojęcia rasizm i Śródziemie. A przynajmniej nie rasizm w naszym rozumieniu. Ale może jestem staroświecki.

[Easnadh]

[Urawa]

[shugohakke]

W sumie skoro game day'owy volkswagen został uznany za rasistowski to nic mnie już nie zdziwi.

Ale czy rasizm czy gatunkizm to dziwi mnie korzystanie z takich pojęć przy twórczości Tolkiena (czy Lewisa). To nie jest tak, że zieloni (czy inne czarownice) są traktowani niesprawiedliwie czy źle. Czarne charaktery są zwyczajnie całymi rasami złe i kropka - to nie krzywdzące uogólnienia tylko natura stworzonego przez autora uniwersum.

Zatem bijemy orków, bo są źli gatunkizmem nie jest, bo zły jest każdy ork z definicji.
A bijemy murzynów, bo są źli to rasizm, bo trywialne jest wykazanie, że nie każdy murzyn jest zły.

[Crofesima]

nie ma to jak stare dobre nadużywanie sformułowania "polityczna poprawność" :'D forum tanuki - spece od politycznej poprawności i rasizmu.

[GoNik]

[Crofesima]

A i jeszcze to.

[Mai_chan]

...znaczy co, czarni mężczyźni są brzydcy, w przeciwieństwie do Azjatek? Czy tylko mi się wydaje, że te "wrażenia estetyczne" to taki ładniej nazwany europocentryzm?

A co do oryginalnego pytania - jedno i drugie podejście uważam za słuszne, chociaż bliżej mi chyba do wierności oryginałowi. Z tym zastrzeżeniem, że należy o tym rozmawiać, wskazywać te "niepoprawne" elementy, zastanowić się nad nimi... (Ysen, nasze dyskusje o Pięknej i Bestii na przykład) Często przechodzimy nad różnorakimi -izmami zupełnie ich nie zauważając, "bo to tylko film" - i to jest niefajne.

[JJ]

[Urawa]

[BOReK]

[Mai_chan]

"Czasem takie zabiegi przejdą" interpretowane jako podziwianie? Chyba jakoś inaczej definiujemy to słowo...