FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 30, 31, 32  Następny
  Mangi (ew. komiksy) aktualnie czytane
Wersja do druku
CainSerafin
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 06-02-2011, 21:57   

Pamiętnik Kociłapki tom 1
Już druga po Hetalii czteropanelowa manga (yonkoma) na polskim rynku. Wydanie Waneko ma format zbliżony do A5, żółtawy papier, bardzo dużo reklam i parę drobnych potknięć w tłumaczeniu (o ile się nie mylę zamiast "mangaka" powinna być "mangaczka"). Fabułka opowiada o kolejnych epizodach z życia autorki i jej kotki. Humor jest nawet niezły, choć zbyt wiele paneli jest poświęconych wymiotowaniu kłaczkami i łażeniu do kuwety, co trudno uznać za pasjonujące. Szkoda także że manga jest nieco monotonna i poza głównymi bohaterkami inne postacie pojawiają się bardzo rzadko. Natomiast kreska jest słaba (proporcje i ilość teł wołają o pomstę), choć z drugiej strony yonkomy z zasady nie słyną z dopracowanej oprawy graficznej.


Podniebny Orzeł
Pomysł z samurajami na dzikim zachodzie był niezły, ale co z tego skoro scenariusz jest przeciętny i historia pomimo dużej ilości walk i strzelanin nie wciąga. W dodatku oprawa graficzna zdradza typowe dla mangaków braki w warsztacie - Taniguchi za nic w świecie nie potrafi oddać rysów twarzy różnych ras i to czy dana osoba jest Amerykaninem, Japończykiem i Indianinem rozpoznaje się po stroju. Hanami wydawało już znacznie lepsze mangi tego autora.
Przejdź na dół
Urawa Płeć:Mężczyzna
Keszysta


Dołączył: 16 Paź 2010
Status: offline
PostWysłany: 08-02-2011, 17:11   

Gundam Wing, tomiki 1-3
Czuję się, jakbym czytał "Tokyo Mew Mew", tylko z mechami. O ile taka "Nanoha" sprawiała wrażenie serii o mechach, które ktoś w ostatniej chwili zastąpił magical girlsami, tak tu mam wrażenie słodziutkiej, różowej i naiwniutkiej bajeczki dla dziewczynek, którą nagle ktoś postanowił przerobić na mangę o mechach. Komedia prima sort, bo co kilka stron kwikam ze śmiechu nad kolejnymi, co lepszymi pomysłami twórców, a relenowe "Zabij mnie, Heero" jest tak kiwkogenne jak sama postać panny Peacecraft, która nagle, w trzecim tomie okazała się myśleć - koniec świata! Ale przynajmniej nie ma haro-haro i nie jest różowa... Zresztą, braciszek nie lepszy, patent - "Co jest przyczyną wszystkich wojen na Ziemi? Ziemia! Więc żeby nie było wojen, trzeba zniszczyć Ziemię!" mnie dobił. Heero to w zasadzie taka Usagi Tsukino bez odango. Ale najbardziej dobijający w tej mandze jest chaos. Człowiek czyta i non stop się gubi, bo rysowana jest bez ładu i składu, wydarzenia sobie skaczą radośnie z kwiatka na kwiatek.
Zwracam honor Seedowi - on był jednak całkiem niezła serią, a pierwszy "Mobile Suit Gundam" - kapitalną. Zupełnie zaś nie rozumiem wielkiej popularności "Kombinezonu Bojowego Gundam Skrzydło", jaką kiedyś przeżywała ta historia w polskim fandomie. Nie wiem, czy emisja na Hyperze to wystarczający powód...
Aha, "wojna partyzancka Gundamami" FTW!

_________________
http://www.nationstates.net/nation=leslau
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora
Lain Płeć:Kobieta


Dołączyła: 10 Maj 2003
Status: offline
PostWysłany: 08-02-2011, 19:14   

Urawa napisał/a:
Zupełnie zaś nie rozumiem wielkiej popularności "Kombinezonu Bojowego Gundam Skrzydło", jaką kiedyś przeżywała ta historia w polskim fandomie. Nie wiem, czy emisja na Hyperze to wystarczający powód...

To jest zupełnie wystarczający powód. Gundam Wing był emitowany w latach 2002 – 2003 nawet jak ktoś miał wtedy Internet to nie zawsze stałe łącze. Telewizja była wciąż ważnym źródłem anime w tamtym czasie i to było widać po forach z tamtego okresu. Popularne były tematy nie o tym, co akurat było emitowane w Japonii, tak jak teraz, ale o tym, co było w polskiej telewizji, no i jeszcze NGE był popularny.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
vries Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 13 Cze 2007
Skąd: Gliwice
Status: offline
PostWysłany: 13-02-2011, 11:03   

Lain napisał/a:
Popularne były tematy nie o tym, co akurat było emitowane w Japonii, tak jak teraz, ale o tym, co było w polskiej telewizji, no i jeszcze NGE był popularny.

Chyba wciąż tak jest. Ale nie odczuwa się tego na forach internetowych.

Urawa napisał/a:
"Co jest przyczyną wszystkich wojen na Ziemi? Ziemia! Więc żeby nie było wojen, trzeba zniszczyć Ziemię!"

To akurat zostało zerżnięte z oryginalnego Gundama.

Tom 1 Shingeki no Kyojin - manga była nominowana do nagrody dla wschodzących gwiazd mangi. Jest to kolejna manga z serii "mamy przewalone". Innymi słowy ludzie są w nieciekawej sytuacji. Nieciekawej, bo walczą z 5 metrowymi Tytanami. A dranie są szpetne, duże, silne i do tego regenerują się, jeśli nie przyłoży im się w odpowiedni punkt na karku. Tytani to dość prymitywne drania, które polują sobie na ludzi dla zabawy. Ludzie zaś chronią się w mieście otoczonym odpowiednio wysokim murem. Próbują przetrwać, ale nie bardzo im to wychodzi.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Urawa Płeć:Mężczyzna
Keszysta


Dołączył: 16 Paź 2010
Status: offline
PostWysłany: 18-02-2011, 15:35   

"Pamiętnik Kociłapki"
Kolejny przykład tytułu, który pewnie dobrze sprawdziłby się publikowany w odcinkach w gazecie, magazynie albo sieci, ale w skondensowanej formie tomikowej raczej męczy. Humor niemal w połowie dotyczy rzygającego kota (a powoli dobijam do połowy tomiku). Czyta się to bardzo powoli i w zasadzie nie wiem, co mnie jeszcze skłania do dalszej lektury - może fakt, że jednak wydałem na to pieniądze? Rysunek bardzo uproszczony i nie mający w sobie niczego wyjątkowego. Wydawanie tego w tomikach to, moim zdaniem, nieporozumienie.

Seijou Kouchakan no Jijou
Czy da się stworzyć mangę, która będzie i yuri i yaoi? Otóż okazało się, że da. Nie jest to może tytuł nadzwyczajny, a wprowadzenie wątku yaoi uważam za ciężkie nieporozumienie (bo po diabła?) ale kilka dobrych momentów ta manga jednak miała.

_________________
http://www.nationstates.net/nation=leslau
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora
Alex Ashtray. Płeć:Mężczyzna
*Androgyne Emo*


Dołączył: 15 Mar 2010
Status: offline
PostWysłany: 23-02-2011, 21:25   

Oyasumi Punpun, tom 6
Genialny komiks, choć potwornie dołujący.
W sumie chyba lepiej go nie czytać, jeśli jest się przybitym... Samobójstwo murowane.
W 6 tomie zniknęły ostatnie resztki niewinności.
Nie lubię głównego bohatera.
Spoiler: pokaż / ukryj
Próba zgwałcenia swojej znajomej
była straszna...
Spoiler: pokaż / ukryj
Zastanawia mnie tylko, czy na nią jakiś wpływ miało to, co zrobiła PunPunowi dziewczyna jego wujka.

Punpun z niewinnego dziecka zmienił się w zgorzkniałego, samolubnego nastolatka, którym rządzą hormony i który nie jest w stanie żadnych pozytywnych uczuć przekazać.
Przykre.
Z niecierpliwością czekam na siódmy tom... i kolejny, o ile w ogóle ta manga będzie kontynuowana ;/

_________________

Androgenizm ftw <3
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Urawa Płeć:Mężczyzna
Keszysta


Dołączył: 16 Paź 2010
Status: offline
PostWysłany: 08-03-2011, 00:43   

One piece, tomik 2
Wyraźnie słabszy od pierwszego, mocno dragonballowy, w zasadzie cały tomik to walka po walce, przerywane niezbyt ciekawymi, za to pełnymi patosu perorami. Nudne to było i jeśli kolejny tomik będzie w ten sam deseń, to znajomość z OP przyjdzie kończyć. Cóż, shoneny to jednak nie moja bajka.

Miłość korek po korku, tomik 6
No no no... Waneko nieźle ryzykuje, bo wydawanie mangi, gdzie jest jasno powiedziane, że uprawiający seks bohaterowie są nieletni, to z prawnego punktu widzenia ryzyko. Poza tym na zachodzie bez zmian, choć kilka sympatycznych żartów tu się pojawiło.

_________________
http://www.nationstates.net/nation=leslau
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora
Urawa Płeć:Mężczyzna
Keszysta


Dołączył: 16 Paź 2010
Status: offline
PostWysłany: 17-03-2011, 19:25   

Grunwald - kapitalny doujinshi z "Axis Powers Hetalia", przedstawiający bitwę pod Grunwaldem. Realistycznie, z dbałością o detale i fakty historyczne, niespodziankami (gościnny udział Białorusi jako chorągwi smoleńskich) a także humorem, nawet nie zawsze takim czysto hetaliowym - tzn. śladów gejostwa nie stwierdzono. Rysunek jest w zasadzie identyczny z oryginałem, a chwilami nawet go przewyższa. Chyba największa niespodzianka na Wanekonie i bez dwóch zdań jeden z najlepszych polskich doujinów w historii.

Drug-on, tomi 1 - seinen, czyli jest krwawo, mrocznie i tajemniczo, mam nawet chwilami wrażenie że zbyt tajemniczo, bo pierwszy tomik pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Mimo, że nie jest to mój ulubiony gatunek, zapewne sięgnę po kolejne, bo zapowiada się nawet przyjemnie, acz brakuje mi w takich seriach charakterystycznego humoru, rodem z "Hellsinga".

_________________
http://www.nationstates.net/nation=leslau
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora
Tren Płeć:Kobieta
Lorelei


Dołączyła: 08 Lis 2009
Skąd: wiesz?
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 20-03-2011, 17:17   

Coutrouble do 16 rozdziału
*_______*
Coś mam ostatnio szczęście do dobrych mang. Po odkryciu epickości Satoshi Mizukami teraz wygrzebałam kolejną cudną komedię.

Tak więc fabuła. Do BTJT przybywa anielica, która stwierdza, że ponieważ przyrost naturalny w Japonii spada to pomoże mu ona ustawić relację z dziewczyną. Przy pomocy magii. Tak, fail wisi w powietrzu. Tym bardziej, że główny bohater został wybrany jako ofiara jej starań, bo... posiada konosolę na której rzeczona anielica zawsze chciała pograć, a skoro gdzieś musi mieszkać to czemu nie w miejscu, gdzie takowa się znajduje. Bo widzicie anielica (która wyglądem przypomina Shanę) jest otaku. W rezultacie jej akcje mocno przypominają "co by było gdyby kazać Konacie swatać ludzie". Dziwaczna magia, okazjonalne transformacje (ładnie to kraść różdżkę Sakurze?) i harem.
No tak, harem. Zestaw standardowy, czyli cool type i przyjaciółka z dzieciństwa. Szczęśliwie loli anielica wykazuje zerowe zainteresowanie bohaterem co liczę jako kolejny plus mangi. W sumie byłoby standardowo, ale około 9 rozdizału pojawia się fabuła i kolejne postacie, które całkiem fajnie mieszają.

I czapki. Czapki są ważne.

A swoją drogą skoro nie opisałam...
Lucifer and the Biscuit Hammer
Jeden z najlepszych shounenów jakie czytałam. Główny pairing jest tak uroczo wredny, że nie mogłam go nie lubić. Bo jak nie kochać genki księżniczki, która planuje uratować świat... by samemu go zniszczyć (bo to jedyny sposób, by mogła posiąść Ziemię w swoje posiadanie). A główny bohater to totalny cynik, który dostał tak paskudne backstory, że z jego punktu widzenia to świetny pomysł i postanawia jej pomóc.
W dodatku drugoplanowe postacie niewiele im ustępują. Główny Zły świetnie wypada w swojej roli. Rycerze są często tak cudnie randomowi, że łatwo znaleźć swoich faworytów (koci rycerz, honestly, koci rycerz).
Przy czym chyba najpiękniejszy jest pomysł na zniszczenie Ziemi przez olbrzymi młotek wiszący na planetą. I co najpiękniejsze fabuła to uzasadnia.
Zapomniałabym, fabuła. Widać, że od początku była ona jasno zaplanowana, właściwie brak jakiś większych zapychaczy. Oczywiście, jest trochę backstory, ale wypadają one dość dobrze. Zwłaszcza, że większość opisuje cokolwiek wesołe reakcje rycerzy na pierwsze spotkanie ze "swoją maskotką" (niepobita zostaje ryba piła). Poza tym, seria ma ciekawe... przemyślenia? Przesłaniem tego nie nazwę, bo nie jest to tak nachalne. Są to raczej pewne przemyślenia na temat dorastania i roli dorosłych w życiu dzieci. Tematy niby przyziemne, ale naturalnie poprowadzone.
Seria ma też świetne sceny humorystyczne. Pierwsza reakcja, gdy budzisz się rano, a na tobie siedzi gadająca jaszczurka każąca ci brać tyłek w troki i ratować świat? Wywalić gada przez okno, oczywiście. Pierwsze zastosowanie dla otrzymanych przez bohatera supermocy też jest ciekawe... Co sprowadza mnie do kolejnej rzeczy. Fanserwis - nie spodziewałam się, że tak szybko trafię na kolejną serię (po TWGOKu) z nieprzeszkadzającymi scenkami z bielizną. Autor zgrabnie wplata je w sceny akcji (nie eksponuje, a wplata właśnie) albo wykorzystuje je jako sceny komediowe.

Podsumowując, świetnie zrobiona seria i tylko szkoda, że poza Lucifer i Psycho Staff inne skończone mangi tego autora nie zostały do końca przetłumaczone.

_________________
"People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Amarth Płeć:Kobieta


Dołączyła: 05 Maj 2007
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
PostWysłany: 20-03-2011, 23:41   

Lucifer and the Biscuit Hammer
Do wszystkiego, co już napisała Tren i co jest świetnym podsumowaniem tej mangi, dodam tylko jeszcze jedną rzecz, która sprawiła Lucifer and the Biscuit Hammer zajmuje aktualnie drugie miejsce (razem z One Piecem i zaraz za Eyeshieldem 21) w moim rankingu ulubionych shounenów: bohaterowie i relacje między nimi. Bohaterowie są wprost cudowni, każdy znajdzie tu kogoś dla siebie i przyznaję z radością: nie uświadczyłam tu nawet jednego bohatera, który by mnie jakoś specjalnie zirytował czy wkurzył. Wszyscy, co do jednego, są autentycznie symptyczni.
Dalej - niektórzy mają traumy. I co? I nic. Tyle. Są, ale nikt się z tego powodu jakoś mocno nie emoci. Są też romanse, ale nie jkieś głupie podchody - tutaj nawet, kiedy bohater ukrywa swoje uczucia, robi to w sposób wcale nie irytujący, a związki wypadają niesamowicie naturalnie.
I jeszcze - każdy bohater ma inne motywacje i inne cele; niektórzy wiedzą, że przyjdzie taki dzień, kiedy staną przeciwko sobie, ale nadal są przyjaciółmi i to dobrymi, takimi, jakich sama chciałbym mieć.
Nie, to nie koniec - bohaterowie myślą! Wiedzą, do czego służą telefony komórkowe! Wiedzą, na czym polega współpraca! To jedna z najlepszych drużyn (znowu: obok OP i zaraz za ES21), z jakimi miałam styczność nie tylko w mangach, ale w ogóle.

Lucifer and the Biscuit Hammer to manga zdecydowanie warta uwagi i, co tu dużo mówić, wywołująca mega-banana na twarzy.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora
vries Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 13 Cze 2007
Skąd: Gliwice
Status: offline
PostWysłany: 31-03-2011, 12:27   

Ushijima the Loan Shark vol1 - czyli jak sama nazwa wskazuje, mamy doi czynienia z lichwiarzem powiązanym z mafią. W mandze pokazane sa przypadki ludzi pogrążających się coraz bardziej w spirali długów. Ushijima wykorzystuje każdą ich słabość. Zakorzenione w Japońskiej kulturze poczucie dumy i wspólnoty. Wiek, płeć, wygląd... wszytko może być towarem. Ushijima różni się od eleganckich bandytów z Jakuza-manga. On nei ma litości dla nikogo. Cel jest jeden: pieniądze. Metody pokazane w mandze są ciekawe. Dzieło, trzeba przyznać, dość przerażające.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Tren Płeć:Kobieta
Lorelei


Dołączyła: 08 Lis 2009
Skąd: wiesz?
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 27-04-2011, 11:48   

Kekkaishi
Czyli przypominam sobie, że shouneny o typowo japońskich pogromcach demonów są jedną z tych odmian które bardzo lubię.

Manga opowiada o Yoshimaru i Tokine, którzy co noc chodzą eliminować ayakashi, które przychodzą do ich szkoły. To zainteresowanie bytów nadnaturalnych placówką oświaty ma swoje uzasadnienie - teren na którym stoi szkoła w zastraszającym tempie wzmacnia tego typu istoty. Dlatego też para protagonistów zgodnie z rodzinną tradycją pilnuje, by nic szczególnie paskudnego tam nie powstało.

Kekkaishi jest o tyle fajne, że po jakimś czasie do wątku o obronie Karasumori (bo tak nazywa się teren na którym stoi szkoła), dochodzi też równoległy wątek polityczny związany ze starszym bratem Yoshimaru, Masamorim, który próbuje umocnić swoją pozycję w Urakai. Jest to organizacja zrzeszająca wszystkich ludzi, choć w znacznej części nie-do-końca-ludzi posiadających nadnaturalne zdolności. Masamori chce zreformować Urakai, które wpadło w stagnację i biurokratyzm.

Te dwa przeplatające się wątki wychodzą mandze zdecydowanie na plus. Gdyby historia cały czas opierała się o Yoshimaru, byłoby zbyt monotonnie i dziecinnie. Wprowadzenie poważniejszych wątków walki politycznej zdecydowanie ubarwiło fabułę. Poza tym co ironicznie jest dość pozytywne - postacie umierają w odpowiednich ilościach. Nie ma ani za dużo, anie za mało śmierci - akurat w sam raz, by wyszło to historii na dobre, a nie można było narzekać, że za dużo fajnych bohaterów umiera.

Zakończenie wypada sensownie - niby wykorzystuje bardzo wyświechtany motyw, ale pasuje on do historii. Taki słodko-gorzki happy end był tutaj najlepszy.


Touhou Bougetsushou ~ Silent Sinner in Blue
W ramach zainteresowania serią Touhou postanowiłam się bliżej przyjrzeć mangom i czekało mnie miłe zaskoczenie.

Silent Sinner in Blue rozpoczyna się od tego, że Yukari robi to co lubi robić najbardziej, czyli knuje. W efekcie jej knowań miejscowa wampirzyca postanawia zbudować rakietę i przy jej pomoc udać się na księżyc, żeby go podbić. Oczywiście jak się okaże mieszkańcy ziemskiego satelity będą mieli coś do powiedzenia w sprawie tych planów.

Manga właściwie w całości opiera się na tym co w grach Touhou najlepsze - to jest charakterach bohaterek, ich krętactwach i dziwnych planach. Ponad połowa Silent Sinner in Blue poświęcono na wątek budowy rakiety, a mimo to wcale nie miałam uczucia dłużyzny. Jest coś niezmiernie sympatycznego w bandzie nadnaturalnych panienek kombinujących co zrobić w sprawie paliwa do rakiety. W dodatku później dostajemy to co tygryski lubią najbardziej czyli serię walk przy użycia danmaku i nie tylko. Samo rozwiązanie wątku "drugiej wojny księżycowej" jest bardzo zadawalające i takie... pozytywne.

_________________
"People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Tren Płeć:Kobieta
Lorelei


Dołączyła: 08 Lis 2009
Skąd: wiesz?
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 28-05-2011, 13:56   

Yu Yu Hakusho
Rzecz, którą zaczęłam czytać pod wpływem chwili. Jest to bardzo, bardzo przeciętny shounen, który ratuje się paroma udanymi pomysłami i postaciami. Niestety większość mangi jest do bólu sztampowa, zawiera sporo idiotyzmów i rozwiązań wziętych z sufitu. Kreska jest nierówna. W niektórych miejscach, gdy autor się stara wygląda naprawdę w porządku, ale wszelkie SDeki wyglądają na przykład fatalnie. O paru miejscach, gdzie widać wyraźnie, że rysunek to niepoprawiony szkic, nie wspominając. W dodatku manga ucieka się do paru shounenowatych zagrań których nie lubię, czyli: wskrzeszania postaci (owszem, uzasadnione w przypadku protagonisty, ale pozostali bohaterowie nie są usprawiedliwieni), obudzenie potężnych mocy dopiero po dostaniu solidnego wycisku (szczególnie wkurzające przy Kuwabarze, który nie był w stanie wziąć udziału w walce bez uzyskania potencjalnie śmiertelnej rany i protagoniście, któremu schodziło na to kilka rozdziałów) i ogólny idiotyzm bohaterów przejawiający się w tylu formach, że nawet nie chce mi się wymieniać.

Co mnie najbardziej zaskoczyło. Ta manga ma jeden dobry łuk fabularny. Pod sam koniec. Składający się z 15 rozdziałów. Odnoszę wrażenie, że to coś w rodzaju nagrody za przemęczenie się przez te 155 rozdziałów przeciętnej historii. I w sumie tylko Kurama, Hiei i Geniki uprzyjemniali to jakoś.

Black Cat
To byłby bardzo dobry shounen, gdyby tylko główny antagonista nie był takim totalnym failem. Niestety psychopata wyglądający jak dziewczyna, ubierający się jak stereotypowy pedziu i mający niezdrową obsesję na punkcie głównego bohatera nie powinien kwalifikować się nawet na podrzędnego Złego, a co dopiero na nemezis protagonisty.
Z drugiej strony główni bohaterowie są straszliwie sympatyczni - Train, Sven i Eve tworzą naprawdę zgraną drużynę i nie ma uczucia, że łażą oni ze sobą tylko dlatego, że fabuła tego wymaga. Poza tym autor całkiem zgrabnie radzi sobie z postaciami drugoplanowymi - zwłaszcza Rinslet, która w pierwszej chwili skojarzyła mi się raczej negatywnie z Lucy z FT, na szczęście złodziejka okazała się być skuteczną profesjonalistką, a nie materiałem fanserwisowym. Zabrakło mi za to jakiegoś backstory dla pana w okularkach i kapeluszu oraz Echidny. Poza tym nie mam właściwie żadnych zastrzeżeń.

Magico do 12 rozdziału
Nowość, która zaczęła się ukazywać w WSJ. Przeczytałam z ciekawości i muszę przyznać, że zrobiło na mnie pozytywne wrażenie.

Historia opowiada o pewnej dziewczynie, która urodziła się z potężną mocą. Taką z rodzaju "zdolna zniszczyć świat". Przy czym moc ta uaktywniła się dopiero na jej 16 urodziny i wtedy też przychodzi jej z pomocą pewien nastoletni mag geniusz, który oznajmia, że jest gotowy pomóc jej zapieczętować tą magię, by mogła prowadzić normalne życie. I należałoby to zrobić szybko, bo jest spora grupka chętnych, którzy chcieliby posiąść tę moc. Co według legendy można bardzo łatwo zrobić wyrywając dziewczynie serce....

Bohaterowie są całkiem rozsądni jak na bandę nastolatków. Główna bohaterka pomimo długiego okresu izolacji nie posiada żadnych przesadnie denerwujących cech poza może nieco nadmierną ufnością. No i faktem, że mamy typowy młodzieńczy romans przejawiający się dużą ilością rumienienia. Z drugiej strony wątek miłosny jest tak prowadzony, że nie ma szansy, by przerodził się w jakikolwiek trójkąt romantyczny co uznaję za zdecydowany plus.
Miłe jest to, że założenie fabularne gwarantuje dużo przygód i daje spore pole do popisu. Aby zapieczętować moc dziewczyny bohaterowie muszą przeprowadzać odpowiednie rytuały. Zresztą magia w tym świecie opiera się właśnie na nich. Im silniejszą magię chcesz uzyskać tym trudniejszy rytuał musisz wypełnić. Od początku więc wiadomo, że na pieczętowanie zejdzie dużo czasu i wysiłku.
Chwilowo zapowiada się więc całkiem przyjemny tasiemiec.

_________________
"People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Urawa Płeć:Mężczyzna
Keszysta


Dołączył: 16 Paź 2010
Status: offline
PostWysłany: 31-05-2011, 14:14   

Bleach, tomik 1
Wrażenia po pierwszym tomie - haremówka shonen? Nie licząc pojawiającego się w samej końcówce Chada, obsada tego tomiku to Ichigo plus kobiety... Tak wiem, wyrówna się to potem pewnie, ale jak na shonena to stopień feminizacji mamy tu dość wysoki. Z innych wrażeń - bardzo dużo tekstu, zaś walki - króciutkie. Tak, DB tez się tak zaczynał, a jak skończył, to wiadomo (walka z Komórczakiem anyone?).

_________________
http://www.nationstates.net/nation=leslau
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora
Tren Płeć:Kobieta
Lorelei


Dołączyła: 08 Lis 2009
Skąd: wiesz?
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 29-08-2011, 13:08   

Code:Breaker około 100 rozdziałów
OMG... Widziałam, że ta manga miała niezłe oceny, ale nie spodziewałam się, że to będzie aż takie dobre.

W dużym skrócie - historia opowiada o niejakim Ogamim, którego praca obejmuje głównie mordowanie ludzi i niejakiej Sakurakouji, która przypadkiem odkrywa czym się zajmuje i postanawia powstrzymać go przed dalszym zabijaniem. Tak więc protagonista jest mordercą, który w przeciągu pierwszych pięciu rozdziałów ekspediuje z tego świata około trzydziestu osób, psa i nieomal główną bohaterkę. Z kolei nasza bohaterka to charakterna przeciwniczka zabijania, która jest naprawdę sympatyczną postacią.

Co najciekawsze ta manga jest pełna angstotwórczych sytuacji, problemów bez prostych odpowiedzi i braku prostego podziału na dobro i zło. Oraz jest bardzo komediowa i ma spory dystans do swoich bohaterów... Pod tym względem strasznie przypomina Hatenkou Yuugi tylko w wersji shounen. Choć trzeba powiedzieć, że ta seria jest shounenowata tylko wtedy, gdy jej to na rękę. Co jest dość miłe, bo wiele rzeczy pozostaje trudnych do przewidzenia i zaskakuje.

Najbardziej chyba spodobało mi się
Spoiler: pokaż / ukryj
zrobienie tego całego łuk "Z tym który poszukuje", który na koniec był totalnie shounenowaty, by gdy tylko się zakończy zakręcić fabułę o 180 stopni.

_________________
"People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 25 z 32 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 30, 31, 32  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group