FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 108, 109, 110  Następny
  Obsydianowa Kaplica MAC
Wersja do druku
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 13-04-2009, 10:13   

Altruista napisał/a:
W imieniu MAC-u życzę wszystkim zdrowych i wesołych świąt.

Właściwie już po świętach ale też jakby się pod tym podpisuje...
________________________

Dziewczyna przewracała się w łóżku z boku na bok...
- Jak nuda! Nawet zasnąć nie idzie przez tą nudę! Ha święto nudy! - dziewczyna czym prędzej wstała z łóżka, ubrała się w coś normalniejszego niż różowa piżamka i zniknęła w czarnym dymie aby pojawić się w pokoju Altruisty. Brat akurat spał więc biorąc pod uwagę dzisiejsze święto zmaterializowała nad nim wiadro wody (nawet nie zimnej) i jednym ruchem ręki wylała zawartość wiadra na swojego braciszka:
- Nudzi mi się! - krzyknęła niczym małe dziecko i tupnęła nóżką.

Podobna akcja była w pokoju Moliny, on jednak siedział nad jakimiś papierkami kiedy woda wylała mu się na głowę (dokumenty osłonięte tarczą nie zostały uszkodzone przez wodę) i równie udana wiadomość trafiła do ciemnoskórego kapłana.

- Jedno z was ma się mną zająć aby mi się nie nudziło! - mruknęła dziewczyna znikając z pokoju Altruisty i pojawiając się w ogrodzie, pozostawiając swoich braci w ciężkim szoku.
Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Altruista
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 13-04-2009, 11:05   

Altruista prychnął głośna i ściągnął przez głowę mokrą koszulę. Zamknął oczy i przeniósł się korzystając z magii do kościelnego ogrodu. Zmaterializował się jakieś pięć metrów przed Avalią.

- Dobra - rzekł do dziewczyny - teraz poznasz na sobie mój Altruistyczny gniew. Zobaczysz co to znaczy zadzierać ze skacowanym bratem. - Altruista pstryknął palcami i za niczego nie spodziewającą się Mroczną Kapłanką, pojawiła się dwójka ubranych na czerwono kapłanów. Każdy z nich był uzbrojony w wiaderko z zimną wodą. Wykorzystując moment zaskoczenia, opróżnili zawartość wiaderka na głowie Avalii. Widząc, że cała akcja zakończyła się sukcesem, Altruista zaniósł się szalonym śmiechem.
Powrót do góry
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 13-04-2009, 11:19   

Dziewczyna usunęła do góry mokrą grzywkę okazując niezbyt przyjemną twarz której nawet Altruista się przestraszył. Jednak kapłanka dość szybko się roześmiała i prawie zgięła w pół bo mimo wszystko mokra Avalia wyglądała śmiesznie, z pokręconymi włosami.
Brat usiadł na ławce koło dziewczyny i uśmiechnął się mimowolnie.
- Co to za akcje z samego rana?
- Nuuuuuuuuuuuuuuudzi mi się....i tyle - mruknęła białogłowa wystawiając się do słońca.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Altruista
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 13-04-2009, 11:36   

Altruista poczuł na twarzy cieple promienie słońca. - Włosy mi przynajmniej szybko wyschną - pomyślał. Spojrzał na Avalie i zaśmiał się cicho.
- Doprawdy do twarzy ci bardzo, droga siostro z kręconymi włosami. Muszę przyznać, że wyglądasz teraz uroczo.
Powrót do góry
kic Płeć:Mężczyzna
Nieporozumienie.


Dołączył: 13 Gru 2007
Skąd: Otchłań Nicości
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 13-04-2009, 11:56   

- I na nudę sposób się znajdzie. – Powiedział kic, pojawiając się znikąd za ich plecami. – Trzeba tylko znaleźć odpowiednie miejsce. – dodał uśmiechając się złowrogo.
Altruista zaskoczony nagłym zjawieniem się Patriarchy, skoczył jak sprężyna, odwracając się na piętach w stronę kica i obdarowując go wymownym spojrzeniem oczekującym dalszych wyjaśnień. Natomiast Avalia już z mniejszym zdziwieniem spojrzała na kica, mając nadzieję na uzyskanie jakichś wyjaśnień w związku z ostatnim, nagłym odejściem jej męża. Patriarcha na te spojrzenia jedynie westchnął ukradkiem i dodał.
- Zabawa już na horyzoncie widnieję, wystarczy jeszcze odrobina cierpliwości.- Mówiąc to spoglądał bez ustanku na swoich bliskich, a z ich twarzy wywnioskować można było, że oczekują dokładniejszych informacji. – Wszystko w swoim czasie, - dodał odpowiadając na ich spojrzenia – a jak na razie muszę zająć się przygotowaniami. – Mówiąc to zauważył bardziej rozbawione spojrzenia i jakieś dziwne znaki przysyłane pomiędzy jego słuchaczami. Kic w mig skojarzył jaki dziś dzień i bez wątpienia miał na to wpływ nietypowy strój Altruisty, a raczej brak jego górnej części.
Nim w ogóle Avalia i Altruista wcielili swój niecny plan w życie, kic w ostatniej chwili rozproszył swą słynną iluzję, pozostawiając za sobą echo jego pożegnalnych słów. – Na zabawę przyjdzie jeszcze czas, póki co znikam jak na razie.

_________________
"Zaczynałem jako zwykły zegarmistrz, ale zawsze pragnąłem osiągnąć coś więcej." - Lin Thorvald


Melior Absque Chrisma
Pierwszy Epizod MACu
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 13-04-2009, 14:26   

- Kya! No nie da się zabawić - burknęła sfochowana żona. Pstryknęła palcami i przed jej obliczem pojawił się klon kic'a na którym po chwili wylądowała zawartość tajemniczego pochodzenia wiaderka z lodowatą wodą gdzie notabene trochę lodu pływało. Klon w sumie zniknął dość szybko po oblaniu wodą jednak Avalia mruknęła do siebie: "Przeprosiny przyjęte". Po czym odwróciła się już z uśmiechem do Altruisty:
- Nee....bracie to co robimy? Zagrajmy w coś! Może w chowanego??
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Velg Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 05 Paź 2008
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 13-04-2009, 14:39   

Na horyzoncie pojawiła się awatara Velga, widocznie nachmurzona. Obejrzała całą scenę, wykrzywiła usta, po czym rzekła:

- Zgodnie z paragrafem trzydziestym drugim artykułu piętnastego uchwały o stanie wojennym z "Kodeksu Kicania", najwyższej księgi ustawodawczej Bractwa... Wszelkie wiadra z wodą muszę zarekwirować celem pozyskania środków do bombardowania strategicznego miast przeciwnych Bractwu... - powiedziała z rezygnacją - Mogę wam jednakże zapewnić rekompensatę za straty poniesione w związku z ową konfiksatą, dając wam korzyści moralne związane z własnoręcznym wylaniem wiadra wody na heretyka. - awatara rzekła i czekała na reakcję.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Altruista
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 13-04-2009, 14:51   

- Przepraszam na chwilę Avalio. - Altruista spojrzał gniewnie na Avatara Velga.
- Nikt nie będzie bezkarnie rekwirował moich wiaderek. A zwłaszcza nikt nie będzie rekwirował rzeczy, swoich przełożonych.

Nie namyślając się dłużej, Altruista złapał za węża ogrodowego i skierował dość znaczny strumień wody na Pierwszego Sekretarza.
Powrót do góry
Velg Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 05 Paź 2008
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 13-04-2009, 15:03   

Awatara Velga westchnęła, żałując przez chwilę, że jest tylko awatarą. Gdyby była prawdziwym Velgiem, mogłaby nieco więcej... A tak ograniczała ją ciasnota wyobraźni magów, którzy ją tworzyli...

- Ależ Altruisto, rekwizycja dokonywana jest z polecenia Najwyższego Kapłana, który niegdy złożył swój podpis pod owym kodeksem. Chyba nie chcesz sprzeciwić się woli Altruisty? - stwierdził, mając nadzieję, że wariat Altruista da się złapać na argument "samorekwizycji".

Zrobił kolejny krok i zarekwirował również węża ogrodowego.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 13-04-2009, 16:58   

- Velg jako królowa MAC każe ci oddać węża - stwierdziła stanowczo Avalia wyrywając węża braciszkowi siłą woli bo tak jakoś nie miała ochoty chodzić po czym zwróciła się do Altruisty:
- Za taki pokaz jak najbardziej wybaczam, chociaż w minimalnym stopniu odeszła mi nuda - stwierdziła z uśmiechem białogłowa - to może napijemy się herbatki, jest taka wspaniała pogoda...co wy na to? - zapytała patrząc się to na jednego to na drugiego towarzysza.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Altruista
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 13-04-2009, 17:54   

- W twoim towarzystwie siostro bardzo chętnie. - Kapłan spojrzał teraz na Velga. - Velgu oddaj węża i usiądź koło nas. Nawet twoja rozczepiona na kilka awatarów osobowość, potrzebuje odpoczynku. - Widząc, ze ten się waha dodał jeszcze.
- No nie grymaś, małżonce naszego Patriarchy się nie odmawia. A bym zapomniał - Altruista spojrzał w kierunku dwójki czerwonych kapłanów. - Jesteście wolni, na razie was nie potrzebujemy. No ale jakby się wam nudziło - dodał szybko - to zajrzyjcie do Costlego Moliny i powiedzcie mu, że czekam na gotowe prognozy z wpływu podatków.
Powrót do góry
Costly Płeć:Mężczyzna
Maleficus Maximus


Dołączył: 25 Lis 2008
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 14-04-2009, 10:44   

Niesamowity, rozdzierający zmysły huk zaatakował uszy Mrocznego Kapłana Moliny. Atak momentalnie został ponowiony, powtarzając się nieustanie, doprowadzając Costliego do granic wytrzymałości. Niemożliwym było zebranie myśli. Kim był sprawca? Gdzie jest Kapłan? Co się w ogóle dzieje? Wszystkie te pytania nie mogły być zadane, udręczony umysł katowanego człowieka nie mógł myśleć o niczym innym niż zakończeniu tortury. Świadomość nie notowała bólu wywołanego przez potężnie zaciśnięte zęby.

Dwaj kapłani w czerwonych szatach donośnie pukali w drzwi komnaty Mroczego Kapłana Costliego.
- Myślisz, że śpi? - Spytał niższy.
- Pewnie znowu się schlał, stary pijak. - Prychnął wyższy, nie przestając pukać.

Drzwi otwarły się. Dwaj kapłani odruchowo zrobili krok w tył na widok wyrazu twarzy Moliny.

- Paul i Andariel, dobrze pamiętam? - Spytał Costly lustrując przybyszów udręczonymi oczami.
Kapłani skinęli głowami.

- Czego używaliście tłukąc w moje drzwi? - Spytał cicho Mroczny Kapłan.

- Ależ Panie, pukaliśmy jeno...

Costly złapał jedną ręką ucho, a drugą przyłożył do ust przemawiającego.

- Ciszej, człowieku...

***

- Witaj Mroczny Kapłanie! - Zawołał uradowany Altruista, podnosząc rękę do mocnego uderzenia pleców Costliego. Ręka jednak zastygła w powietrzu. Choć Molina był od dawien dawna prawą ręką Najwyższego Kapłana, to tego wyrazu twarzy bladolicy jeszcze nie widział.

- Cóż ci się stało Costly? - Spytał Altruista zdziwiony.

- Przyjmowałem wczoraj poselstwo z dalekiego kraju Rossia zwiącego się...

- Herbata dobrze ci zrobi. - Przerwała mu z uśmiechem Avalia. - Chodź wraz z nami do ogrodu.

- Tak Pani. - Powiedział Molina siląc się na coś, co niektórzy optymiści nazwać by mogli uśmiechem. - Tylko proszę, nie krzycz tak głośno...

_________________
All in the golden afternoon
Full leisurely we glide...
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 14-04-2009, 17:22   

- Dobrze - wyszeptała z uśmiechem Avalia. Altruista chciał już zwrócić uwagę, że dziewczyna wcale nie krzyczała ale ta powstrzymała go gestem.
Usiedli oni w zacnym gronie bez awatara Velga który zginą gdzieś w między czasie.
Pogoda była naprawdę wspaniała, słońce świeciło, na niebie pojawiło się niewiele chmurek a ptaszki nie śpiewały dzięki odrobinie magii kapłanki tylko po to aby nie drażnić wrażliwych uszu Moliny.
- Ta herbatka powinna ci pomóc dojść do siebie - stwierdziła cicho dziewczyna rozlewając bursztynową ciecz między towarzyszy. Jedna z kapłanek przyniosła ciastka i stanęła parę kroków od stolika w razie gdyby była potrzebna.
- A więc, jak się MAC trzyma?? Dawno mnie nie było i nie jestem w żadnym stopniu zorientowana w sprawach kościoła - mruknęła Avalia zabierając się do picia herbatki.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Costly Płeć:Mężczyzna
Maleficus Maximus


Dołączył: 25 Lis 2008
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 14-04-2009, 17:45   

Pogoda była fatalna.

Oślepiające światło raniło oczy Costliego niczym ostrze sztyletu. Ciężar własnego ciała zdawał się absurdalnie duży, wkładając ogromny wysiłek w każdy krok Mroczny Kapłan powoli szedł za towarzyszami, kierując się cieniami, które rzucali na ziemie. Molina nie mógł znaleźć sił, by podnieść oczy wyżej.

W końcu Altruista i Avalia usiedli w małej altanie. Costly zwalił się na wolne miejsce niczym worek ziemniaków. Kapłan wielkim wysiłkiem woli zmusił się, aby nie zamknąć oczu. Walka jednak toczyła się nieustannie, mrok co chwile rozjaśniał się, to pogłębiał.

-...herbatka...pomóc...siebie. - Słowa dotarły nagle do świadomości Costliego. Ustalenie ich znaczenia przekraczało możliwości Mrocznego Kapłana, zdobył się jednak na tytaniczny wysiłek i pokiwał głową z nadzieją, że taka reakcja wystarczy.

Jak ta herbata głośno się leje! pomyślał Molina pośród swojej męczarni.

-...MAC...nie było...sprawach kościoła. - Kilka kolejnych słów pokonało mrok i dotarło w obręb świadomość Kapłana. Instynkt podpowiadał, że tym razem kiwnięcie głową nie starczy. Kapłan uniósł oczy pełne cierpienia na innych szukając ratunku.

_________________
All in the golden afternoon
Full leisurely we glide...
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 14-04-2009, 18:04   

- Oj...Molina ty zajmij się piciem herbatki do rozmów to ty dziś raczej nie jesteś w nastroju - stwierdziła z uśmiechem Avalia i zwróciła pytające spojrzenie w stronę Altruisty który z lekkim rozbawienie zaczął opowiadać co i jak w kościele.
- No wiec widzisz tak się jakoś sprawy mają - stwierdziła spokojnie brat dopijając herbatę.
- Rozumiem, ale...- zdanie które Avalia miała właśnie wypowiedzieć zostało przerwane pochrapywaniem ciemnoskórego kapłana.
- Tego jeszcze nie było - stwierdziła Altruista patrząc się ciekawie na śpiącego Moline i po chwili wybuchając śmiechem.
- Oj nie ładnie się śmiać - powiedziała mroczna kapłanka starając się powstrzymać wybuch śmiechu.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 17 z 110 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 108, 109, 110  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group