FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
  Stare anime. Klasyki czy starocie
Wersja do druku
BOReK Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 15 Lip 2005
Status: offline
PostWysłany: 25-04-2009, 18:54   

Andrzej80 napisał/a:
Anime stare w porównaniu z nowszymi mają niezbyt skomplikowaną fabułę, mają prostą animację.

Wiele zależy od tego, co się rozumie jako np. skomplikowaną fabułę. Niektórzy za taką uważają często taką, w której trudno się po prostu połapać, a innym wystarcza, gdy dostaną coś więcej niz rozwój bohatera i siekanie kolejnych potworków. Animacji wspomaganej komputerowo w ten czy inny sposób też nie uznałbym za skomplikowaną tylko dlatego, że człowiekowi trudno byłoby o to wszystko zadbać, zresztą wiele współczesnych produkcji ma strasznie uproszczoną całą grafikę. A takie stare produkcje Ghibli mają się czym poszczycić na obu płaszczyznach.

Ja mam raczej wrażenie, że w nowszych seriach ekipa nie łamie sobie zbyt często głowy nad tym, czy to lub tamto nie wygląda skrajnie głupio. Stąd wysyp serii, w których naprawdę nie wiadomo do końca o co chodzi, ale można popatrzeć na walki robotów albo cycki bohaterek. Nie zebym narzekał na jedno czy drugie, ale po filmie animowanym (jak po każdym filmie) oczekuję jednak czegoś, co mnie wciągnie i zachęci do obejrzenia przygód tych postaci. Tak samo jest moda na wciskanie się z towarem gdzie popadnie, więc za manga idzie gra, seria animowana, potem filmy, kolejne filmy, kolejne części gry. Gdzieś chyba warto sobie powiedzieć, że już wystarczy.

_________________
You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain

Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
cesarz vedry Płeć:Mężczyzna
Geeasowany


Dołączył: 27 Gru 2005
Skąd: na pewno nie z tego świata
Status: offline
PostWysłany: 25-04-2009, 21:27   

Oglądam anime od 2005 roku, zaczełem chyba od Evangeliona i GTO (Hyper). Niestety nie jestem w stanie się przełamać do grafik z tą kreską jeszcze "zaokrągloną", gdzie loczki są popularne. Bardo lubie tą z lat 90, kanciate twarze wydają mi się bardziej wyraziste. Nie rozumiem też, dlaczego jest najazd na nowego widza anime za to, że nie może się przełamać i obejrzeć starocia. To przecież oczywiste, że raz spróbowanej Milki, nie chcecie jeść goplany (chyba że nic innego nie ma). Mimo iż cenie sobie to, że kiedyś inaczej podchodzono do sztuki tworzenia anime, to jednak należy iść z duchem czasu, a czas tamtych anime dawno przeminął. Mam na myśli tytułu z lat 80 i 70.

Nie rozumiem też pocisku na Death Note i Code Geass. Wpierw wszyscy zachwycacie się tymi seriami, a potem z powodu ich ogromnej polpularności zmieniacie zdanie i porównywacie je do Naruto i Bleach. To jest troche niesprawiedliwe. Grisznak, tak jak dla Ciebie te Twoje antyki stanowią wzór, tak dla mnie CG i DN z kilkoma tytułami jak GTO czy Fushigi Yuugi w tle. Można to nazwać różnicą pokoleń. Najlepsza fabuła nie jestes w stanie przekonac mnie do anime gdzie kreska jest jak za czasów Oktaviana. I tu nie chodzi o ignorancje, tylko o pewną stylistyke, którą spobie upodobałem oglądając nowe tytuły. Żeby nie było, że jestem jakoś ograniczony w spojrzeniu na szersze perspektywy.

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
vries Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 13 Cze 2007
Skąd: Gliwice
Status: offline
PostWysłany: 25-04-2009, 22:04   

Avellana napisał/a:
Inna rzecz, że nieodmiennie bawią mnie osoby, które poszukują serii z określoną, poważniejszą fabułą, a potem dyskwalifikują je ze względu na kreskę właśnie...

ot właśnie... niestety porządnych anime dla dorosłych (nie będących komediami) nie ma zbyt wiele.
Vodh napisał/a:
dzieła pana Makoto Shinikai

jak dla mnie Shinkai to równia pochyła. Póki tworzy filmy krótkometrażowe, póty jest dobrze. Dłuższe formaty mu nie wychodzą (są albo zbyt pretensjonalne, albo dziurawe fabularnie).
kokodin napisał/a:
Obecnie widzimy jak nie w kółko powtarzane schematy to coraz bardziej gigantyczny fanservice i znacznie większe zagęszczenie postaci kobiecych lub raczej loli.

Doprawdy? Obejrzyj sobie openingi serii z lat 70 i 80-tych. Prawdziwy atak klonów. Schematy nie są żadną nowością w anime.
cesarz vedry napisał/a:
Sądze, że te kultowe serie, prędzej czy później doczekają się remake'a, ta jak to się teraz dzieje z Dragon Ballem.

Heh, powiem ci, że to wychodzi kiepsko. Większość osób nie tego się spodziewało po nowym DB. Ja osobiście więcej się spodziewałem po remaku Gundama Z.
kokodin napisał/a:
Jednak po głębszym przyjrzeniu się wychodzi, że stare anime stoją czasem na dużo wyższym poziomie "świeżości" fabuły, mają bardziej rozmaite postaci i często znacznie mniej barier obyczajowych.

Tu się muszę zgodzić. Najlepszym przykładem są komedie. Dziś nikomu nie chce się bawić w wymyślanie dziwacznych historii. Wszyscy idą na łatwiznę parodiując co się da (nawet same siebie). Bohaterowie też są często strasznie sztampowi. Aczkolwiek pojawiają się od tego wyjątki (Toradora).
cesarz vedry napisał/a:
Nie rozumiem też pocisku na Death Note i Code Geass. Wpierw wszyscy zachwycacie się tymi seriami, a potem z powodu ich ogromnej polpularności zmieniacie zdanie i porównywacie je do Naruto i Bleach.
Kto się zachwycał, ten się zachwycał. DN był dobry tak gdzieś do połowy serii. CG był fabularnym gniotem, lecz nadrabiał to pozostałymi swoimi właściwościami (np. dramatyzmem i szybką akcją).
cesarz vedry napisał/a:
Najlepsza fabuła nie jestes w stanie przekonac mnie do anime gdzie kreska jest jak za czasów Oktaviana. I tu nie chodzi o ignorancje, tylko o pewną stylistyke, którą spobie upodobałem oglądając nowe tytuły. Żeby nie było, że jestem jakoś ograniczony w spojrzeniu na szersze perspektywy.
um... to jest ograniczenie. Uwierz mi, ze są produkcje, gdzie mnie kreska bardzo boli, ale oglądam je dla innych ich aspektów. To mi przypomina wieczny problem Escaflowne - "Nie obejrzę tego, bo bohaterowie mają dziwne nosy". I pal licho, że to anime, w którym stworzono jedyny ciekawy design mechów w świecie fantasy. Nosy są brzydkie, anime jest skreślone.

Przede wszystkim starsze anime pozwalają na lepsze zrozumienie nowszych produkcji. Na ten przykład nie ma praktycznie parodii, w której nie ma gagu dotyczącego Hokuto no Ken. Ale to nie wszystko. Przede wszystkim na zachodzie nie cieszy się popularnością pierwszy Gundam. Nie ma najlepszej grafiki, czy fabuły, ale wraz z kontynuacjami jest to największa i najbardziej złożona kosmiczna saga w historii anime. Każdy, kto nie widział pierwszego Gundama i Gundama Z nie zrozumie dlaczego Gundam Seed jest powtórką z rozrywki (jak dla mnie gorszą).
Grafika... cóż stara grafika zawsze będzie gorsza. Ale są też produkcje trzymające klasę. I tu pojawia się gigantyczna ich przewaga. Dziś najbardziej zwraca się uwagę na efekty świetlne (rozbryzgujące się kałuże, promyki odbijające się od byle czego). Dawniej zwracano większą uwagę na szczegóły – obklejone plakatami ściany, jakieś papierki na ulicach, zagracony pokój itd. Bardzo fajnie widać to w filmach Oshiego z tamtego okresu. To są produkcje, w których warto czasem zrobić stopklatkę i przyjrzeć się tłom. Albo taka Akira... W dzisiejszych produkcja wszelkiego typu granaty dymne/gazowe wybuchają tworząc wielką chmurę dymu naokoło. W Akirze zauważono, że granat tak naprawdę wypuszcza gaz w jednym kierunku i siła kinetyczna sprężonego gazu obraca granatem, co powoduje specyficznie pokazane rozpylanie się gazu. Dziś takimi szczegółami nikt się nie zajmuje.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 25-04-2009, 22:20   

Cytat:
Nie rozumiem też pocisku na Death Note i Code Geass. Wpierw wszyscy zachwycacie się tymi seriami, a potem z powodu ich ogromnej polpularności zmieniacie zdanie i porównywacie je do Naruto i Bleach.

Prowadziłem na konwentach panele o Code Geass i bardzo ciepło mówiłem o tej serii, zwłaszcza o pierwszej, bo wraz z kolejnymi odcinkami R2 było niestety gorzej. Jednak, sukces tej serii polegał m.in. że sięgała po wzorce ze starszych anime, ot choćby z Gundamów czy LoGH. Niemniej, Geass, a zwłaszcza już DN osiągnęły wśród najmłodszego grona fanów mangi i anime statusów pozycji ambitnych i kultowych. Widziałem jedno i drugie, o DN moja opinia jest znana - gdyby miało 12 odcinków, byłoby wybitne, gdyby 26 - bardzo dobre, ale jest jakie jest i koniec pieśni. Dobrze, że powstała wersja aktorska.
Cytat:

jak dla mnie Shinkai to równia pochyła. Póki tworzy filmy krótkometrażowe, póty jest dobrze. Dłuższe formaty mu nie wychodzą (są albo zbyt pretensjonalne, albo dziurawe fabularnie).

Smutna prawda, ale prawda. Shinkai się już skończył.
Cytat:
I pal licho, że to anime, w którym stworzono jedyny ciekawy design mechów w świecie fantasy. Nosy są brzydkie, anime jest skreślone.

O rewelacyjnym soundtracku nie wspominając.
Cytat:
To przecież oczywiste, że raz spróbowanej Milki, nie chcecie jeść goplany (chyba że nic innego nie ma).

Nie. To tak, jak we wspominanej przeze mnie sprawie z płytami. Niby CD ma większą czystość dźwięku, ale gubi niuanse, które ma winyl. Bądź ostrożny z oczywistymi oczywistościami.
Powrót do góry
cesarz vedry Płeć:Mężczyzna
Geeasowany


Dołączył: 27 Gru 2005
Skąd: na pewno nie z tego świata
Status: offline
PostWysłany: 25-04-2009, 22:35   

Cytat:
um... to jest ograniczenie. Uwierz mi, ze są produkcje, gdzie mnie kreska bardzo boli, ale oglądam je dla innych ich aspektów. To mi przypomina wieczny problem Escaflowne - "Nie obejrzę tego, bo bohaterowie mają dziwne nosy". I pal licho, że to anime, w którym stworzono jedyny ciekawy design mechów w świecie fantasy. Nosy są brzydkie, anime jest skreślone.


We wcześniejszym poście pisałem, że ta grafika jest świetna, a jeszcze poprzedniejszym wymieniłem Vision of Escaflowne jako jedeno z najlepszych anime mimo starej kreski. Mi chodzi o te naprawdę archetypy gdzie są "loczki". TO mnie przeraża osobiście.


Grisznak, a ja nadal twierdze że milka jest lepsza od goplany.

Gdzieś ktoś krytykował Akikony itp. Zgadzam się w 100 %, niestety nie wiadomo dlaczego, haremówki ociekające fanserwisem masakrują nas swoją głupotą. Osobiście nie widziałem tego tytułu, ale słyszałem że to coś jak Kanakon, którego niestety obejrzałem. Nagarasette też było tandetne mimo nowej grafiki.. dlatego prosze nie chce byście myśleli iż uważam że dobre anime to anime z dobrą kreską. Poprostu dla w miare nowego miłośnika taki skok w przeszłość jest niemożliwy.

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
kic Płeć:Mężczyzna
Nieporozumienie.


Dołączył: 13 Gru 2007
Skąd: Otchłań Nicości
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 25-04-2009, 22:40   

vries napisał/a:

kokodin napisał/a:

Jednak po głębszym przyjrzeniu się wychodzi, że stare anime stoją czasem na dużo wyższym poziomie "świeżości" fabuły, mają bardziej rozmaite postaci i często znacznie mniej barier obyczajowych.

Tu się muszę zgodzić. Najlepszym przykładem są komedie. Dziś nikomu nie chce się bawić w wymyślanie dziwacznych historii. Wszyscy idą na łatwiznę parodiując co się da (nawet same siebie). Bohaterowie też są często strasznie sztampowi. Aczkolwiek pojawiają się od tego wyjątki (Toradora).

Tak w ogóle to zauważyłem, że japońska animacja ma głęboką tendencję do fantazjowania i kreowania wręcz niestworzonej fabuły. Jawi się to w szczególności wśród wszelkich komedii, kiedy to skwitowaniem wszystkich odcinków śmiechu i absurdu jest kilka epizodów głębokiej melodramatrugii np. Mahoromatic.
Jest to chyba zwyczaj tych nowszych produkcji z tego co wiem.

vries napisał/a:

cesarz vedry napisał/a:

Najlepsza fabuła nie jestes w stanie przekonac mnie do anime gdzie kreska jest jak za czasów Oktaviana. I tu nie chodzi o ignorancje, tylko o pewną stylistyke, którą spobie upodobałem oglądając nowe tytuły. Żeby nie było, że jestem jakoś ograniczony w spojrzeniu na szersze perspektywy.


um... to jest ograniczenie. Uwierz mi, ze są produkcje, gdzie mnie kreska bardzo boli, ale oglądam je dla innych ich aspektów. To mi przypomina wieczny problem Escaflowne - "Nie obejrzę tego, bo bohaterowie mają dziwne nosy". I pal licho, że to anime, w którym stworzono jedyny ciekawy design mechów w świecie fantasy. Nosy są brzydkie, anime jest skreślone.

Tenshi na Konamaiki - Anime które raziło mnie swoją "oryginalną" kreską. Ostatecznie jakoś przez to przebrnąłem i mogłem cieszyć się dość dobrym tytułem. Kreska jednak potrafi zniechęcać. Ame to Shoujo to Watashi no Tegami, Aru Machi Kado no Monogatari, Joe and Marilyn z Amazing Nuts, Osu, Shizuku, do dziś głowię się w jaki sposób udało mi się obejrzeć te tytuły. Gdyby nie ich krótkość, to pewnie nigdy bym ich nie zobaczył. Kreska też się liczy.
Animacja Shinkai'a, Byousoku 5cm, czy też wysoka jakość "efektów specjalnych" z Toaru Majutsu no Index, albo dokłafność Final Fantasy VII: Advent Children przyciąga widzów samą jakością.

_________________
"Zaczynałem jako zwykły zegarmistrz, ale zawsze pragnąłem osiągnąć coś więcej." - Lin Thorvald


Melior Absque Chrisma
Pierwszy Epizod MACu
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 25-04-2009, 23:01   

Cytat:
Grisznak, a ja nadal twierdze że milka jest lepsza od goplany.

To sobie twierdź, ale nie rozciągaj tego na innych i nie generalizuj. Zwróć uwagę, że pisząc, wypowiadam się wyłącznie w swoim imieniu, unikając popadania w ton typu "bo wszyscy wiemy...". Staraj się wziąć z tego przykład.
Powrót do góry
cesarz vedry Płeć:Mężczyzna
Geeasowany


Dołączył: 27 Gru 2005
Skąd: na pewno nie z tego świata
Status: offline
PostWysłany: 25-04-2009, 23:13   

No to chyba Ty tak robisz. Przecież podkreśliłem w zdaniu słowo JA, nie żadam od nikogo by popierał moje poglądy, lecz zrozumiał co mam do przekazania.

I pokaż mi gdzie narzucam komuś mój pogląd to zwróce honor.

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 25-04-2009, 23:27   

Cytat:
To przecież oczywiste, że raz spróbowanej Milki, nie chcecie jeść goplany (chyba że nic innego nie ma).

Wystarczy?
Powrót do góry
Meliana Płeć:Kobieta
desert rose


Dołączyła: 22 Kwi 2008
Status: offline
PostWysłany: 25-04-2009, 23:32   

Dyskusja nam się rozwinęła (to się chwali), tylko zastanawiam się czy idzie ona w dobrym kierunku i czy każdy z wypowiadających się tutaj forumowiczów aby na pewno dobrze interpretuje poszczególne wypowiedzi.

JJ napisał/a:
No i przydałoby się trochę więcej zrozumienia dla odmienności gustów i guścików, najlepiej zamiast spoglądania z wyższością na innych... Naprawdę, szczerze polecam.


JJ napisał/a:
Sam oglądam głównie nowości, bo tak, bo lubię i mam ochotę. Niestety, podążając za tłumem robię się pewnie nieco mniej tru i fajowy, ale jakoś z tym żyję.


Wiem że powyższe słowa były skierowane do Grisznaka, ale ponieważ sama wcześniej stanęłam w obronie "staroci", dlatego dorzucę tutaj jeszcze swoje trzy grosze.
Po pierwsze: nie wiem skąd Twoje przekonanie, że osoby, które mają inne zdanie uważają się za lepsze. Nie dopatrzyłam się w poście Grisznaka ani wywyższania się, ani przekonania, że "ja wiem lepiej, więc macie mnie słuchać".
Po drugie: To świetnie że lubisz nowości. Nikt nie zabrania Ci ich lubić i oglądać. Ciesz się nimi, ale nie rzucaj cynicznych uwag do ludzi, którzy mają inne zdanie. Ja bynajmniej nie wyrażam go dlatego, że chcę się odróżniać, być "tru i fajowa", tylko dlatego, że mam takie a nie inne doświadczenia z anime i nic nie poradzę na to, że wśród nowych na razie nie znalazłam takiej pozycji, która by deklasowała moje ulubione "starocie".
Po trzecie: Nie musisz się wstydzić, że lubisz nowości. Wybacz, że to powiem, ale Twoje powyższe słowa brzmią tak, jakbyś miał jakieś kompleksy z tego powodu. Jesteś wśród ludzi, którzy w znakomitej większości popierają Twoje poglądy więc nie wiem skąd ten zakompleksiony ton i stwierdzenia w stylu "jakoś z tym żyje". To nie jest ułomność z którą można "jakoś żyć", tylko pasja, która daje radość życia. Zapomnij więc o innych opiniach i czerp przyjemność z tego, co lubisz. Enjoy!;)

Avellana napisał/a:
Miejsce staroci jest w lamusie, wygrzebywanie ich nie jest zwykle konieczne, a często - zdecydowanie niewskazane.


No jeszcze zależy jakich anime. Jakbym nie czytała Twojego następnego posta, to bym pomyślała, że wrzuciłaś "wszystko do jednego worka" a to zdecydowanie złe podejście do sprawy. Bo to trochę tak, jakby nie warto było (albo nawet nie wypadało) wracać do starych filmów Chaplina, "Przeminęło z wiatrem", czy "Casablanki", albo w muzyce - dajmy na to - Elvisa, The Beatles, czy The Doors.
Oczywiście, już teraz wiem, że chodziło Ci akurat o większość mało ambitnych starych tytułów, tudzież po prostu bajek dla dzieci, ale przytaczam Twoje słowa żeby raz jeszcze dobitnie podkreślić: lamus nie jest dobrym miejscem dla wszystkich staroci. Są tytuły do których warto wracać i które zwyczajnie wypada znać. Tak jak koneser kina wie jak ono ewoluowało, tak fan anime powinien przynajmniej orientować się od czego to wszystko mniej więcej się zaczęło.

Avellana napisał/a:
To jest kwestia gustu i naprawdę wmawianie komukolwiek, że coś jest lepsze dlatego, że jest starsze, jest poważną pomyłką.


Daleka jestem od wmawiania komukolwiek czegokolwiek. Nie lubię jednak totalnej ignorancji i stawiania grubej krechy pomiędzy tym, co było, a tym co jest. IMHO anime tak jak kino, czy muzyka zmienia się i rozwija. Nowe trendy powstają i przemijają. Ale w potoku tych zmian i ewolucji ostają się dzieła, których czas się nie ima. Są ponadczasowe. Prawdą jest, że wmawianie ludziom, że coś jest lepsze dlatego, że jest starsze, jest poważną pomyłką. Ale próba wytłumaczenia, że są anime, które nie zasługują jedynie na szufladkę "stary" jest w mojej opinii jak najbardziej na miejscu.

Ysengrinn napisał/a:
Nie, Grisznak bierze pod uwagę tylko "Lady Oscar" i "Onisama E", których kryptoreklamę prowadzi w KAŻDEJ tego rodzaju dyskusji odkąd go znam. W wyniku tego zawsze wygląda to przekomicznie, jakby oba te filmy były przykładem typowego anime z tamtych lat.


Dla mnie nie jest to ani dziwne, ani przekomiczne, bo ja również biorąc w obronę "starocie" zazwyczaj myślę o tych dwóch seriach. Oba tytuły są dla mnie najlepszymi anime, jakie kiedykolwiek stworzono i żadna inna seria (póki co) nawet im do pięt nie dorasta. Nie wiem, czy są one właściwymi przykładami typowych anime z tamtych lat, ale na pewno są dobrym przykładem na ambitne serie lat 80-tych i 90-tych.
Kryptoreklama w przypadku tych dwóch serii jest jak najbardziej wskazana, chociażby po to, żeby widz, który jest na bieżąco z nowościami, zerknął też czasem wstecz i sięgnął po coś wartościowego.

Teukros napisał/a:
Tylko naprawdę ambitne, zrobione z najwyższą starannością, i przemyślane fabularnie utwory z lat 70. i 80. są w stanie mnie zainteresować. Ale jeżeli szukam dobrego, nie obrażającego mej inteligencji wypełniacza czasu, zdecydowanie sięgnę po współczesną produkcję.


No wreszcie ktoś jasno i klarownie zsyntetyzował moje myśli. Podpisuję się pod tymi słowami obiema rękami. :)

cesarz vedry napisał/a:
Nie rozumiem też, dlaczego jest najazd na nowego widza anime za to, że nie może się przełamać i obejrzeć starocia. To przecież oczywiste, że raz spróbowanej Milki, nie chcecie jeść goplany (chyba że nic innego nie ma). Mimo iż cenie sobie to, że kiedyś inaczej podchodzono do sztuki tworzenia anime, to jednak należy iść z duchem czasu, a czas tamtych anime dawno przeminął.


Ależ Drogi Cesarzu! Nikt na Ciebie nie najeżdża i siłą nie zmusza do oglądania "staroci". Nie to nie, koniec i kropka. Wiedz jednak, że "oczywista oczywistość" o której tutaj piszesz, wcale nie jest tak...oczywista. ;) Zabawne, ale kiedy tylko przeczytałam Twoje porównanie Milki do goplany od razu przyszła mi na myśl guma do żucia, którą lubiłam jako małe dziecko. Była to guma Donald, której teraz już się nie produkuje, choć półki sklepowe uginają się pod ciężarem innych, dużo bardziej kolorowych gum do żucia. Dałabym wiele, żeby kiedyś znowu poczuć w ustach smak gumy Donald. Tak więc widzisz - duch czasu bywa przewrotny i nie zawsze chce iść tylko w jedną stronę. Think about that. ;)
Pozdrawiam!

_________________
"Niebo tego świata. Odtąd każdy rok jest wygraną." Issa
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
cesarz vedry Płeć:Mężczyzna
Geeasowany


Dołączył: 27 Gru 2005
Skąd: na pewno nie z tego świata
Status: offline
PostWysłany: 26-04-2009, 07:48   

Zwracam honor


Cóż, też lubiłem gume Donalda, a co do najeżdżania to owszem istnieje ono. Ktoś napisał, że jest to "ograniczenie". Widze jednak, że na tanuki cenicie sobie klasyki z dawnych lat, więc pisanie coś przeciw jest dosyć niepotrzebne. Powiedziałem co miałem do powiedzenia.

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Avellana Płeć:Kobieta
Lady of Autumn


Dołączyła: 22 Kwi 2003
Status: offline
PostWysłany: 26-04-2009, 08:20   

A ja w takim razie zacznę przewrotnie polemizować z czymś innym, Meliano - z podkreślonym przez Ciebie zdaniem, że są tytuły, które wypada znać.

Kilka lat prowadzenia strony internetowej pozbawiło mnie resztek wiary w ludzi, której zresztą nigdy jakoś szczególnie dużo nie miałam. Popełniasz poważny błąd człowieka inteligentnego i myślącego, a mianowicie - sądzisz świat po sobie. Znakomita większość tego, co obecnie ogląda anime (bądź konsumuje dowolny inny produkt popkultury, to się naprawdę nie ogranicza do anime) to są zwyczajne przeżuwacze, pozbawione zdolności myślenia, względnie stosujące pewne jej protezy (nie będę wymieniać tytułów, żeby nie zaczynać draki, ale przypominam zachwyty nad "głębią" niektórych produkcji). Niektórym to przechodzi z wiekiem, innym zostaje. Spora część za to ma etap, na którym lubi poszpanować, jacy to oni są niezależni i otrzaskani. Podsuwanie im takich tytułów, o jakich piszesz, jest o tyle niewskazane, że potem Cię krew zalewa (dobrze - może masz lepszy charakter, mnie zalewa), kiedy widzisz, jak wypisują koszmarne głupoty, z których jasno wynika, że z danym anime rozminęli się o pięć kilometrów. To nie jest problem milka/goplana. To mniej więcej tak, jakby komuś przyzwyczajonemu do smaku sztucznego miodu, albo standardowego miodu z supermarketu dać spróbować miodu wrzosowego z tego malutkiego słoiczka, który udało mi się kupić gdzieś daleko na pomorskiej wsi. Dziwne, cierpkie i w ogóle fuj, a ja to jakaś dziwna jestem, że jeszcze próbuję wmawiać, że to dobre ;)

Poza tym jest "klasyka" i jest "klasyka". Wspomniane Onisama e to klasyka, ale i Dragon Ball jest tak nie bez pewnej racji nazywany. Istnieją tytuły z jakiegoś powodu przełomowe dla gatunku, takie, które wywarły silny wpływ na jego rozwój albo spowodowały, że wydzielił się podgatunek. Pytanie jednak, czy dla kogoś oprócz osób zainteresowanych właśnie historią gatunku są one ciekawe? Bo to wyjdzie, że trzeba się cofać dość daleko. Na przykład pewnie mało kto wie, że cały pęczek serii z gatunku "dziewczynka dostaje moc zamiany w wersję starszą o kilka lat i robi karierę jako piosenkarka" (Full Moon wo Sagashite to najbardziej znany przedstawiciel, ale jest kilka innych) powstał tak naprawdę jako klony serii z 1983 roku, Mahou no Tenshi Creamy Mami - czy to znaczy, że koniecznie nadaje się ona do oglądania, albo że warto ją obejrzeć, bo była pierwsza? Oczywiście, jasne, że jeśli ktoś narzeka, że Ursula le Guin w Ziemiomorzu ściągała z Eragona (autentyk. Serio. Tak, też padliśmy), to jest ostatnim idiotą. Tyle tylko, że jeśli jego idealną lekturą jest ww. Eragon, to szanse, że w tym momencie życia będzie umiał "odebrać" i docenić Ziemiomorze są nikłe...

Inna rzecz, że dla mnie nie istnieje takie anime (ani dowolne inne dzieło), które "wszyscy powinni obejrzeć", wszystko jedno - stare czy nowe. Co więcej - im lepsza jest to seria, tym bardziej mam opory przed wpychaniem jej do pyska każdemu. Pomijając to, co napisałam o zalewającej krwi, jest jeszcze jeden powód. Ludzie "dojrzewają" w różny sposób i w różnych momentach, niezależnie od metryki. Jeśli "zmusi się ich" (niekoniecznie dosłownie, ale też zmusi w sensie "nie wypada nie znać!") do oglądania czegoś, co tak naprawdę jeszcze nie jest "na ich etapie", to jest spora szansa, że obrzydzi im się ten tytuł na przyszłość, a jak źle pójdzie - to jeszcze i tytuły podobne. Należy im pozwolić samodzielnie do tego dojrzeć, jak zaczną węszyć za bardziej interesującymi tytułami - wtedy podsunąć. Ale nie wmawiać, że to "ponadczasowy klasyk, który zachwyci każdego". I to też nie ma nic wspólnego z wiekiem serii.

Skąd wiedzieć, że dojrzeli i mogą już spaść? A to akurat widać. Kilka lat czytania forum pozwoliło bardzo dobrze szacować ludzi według tego, jakie serie i dlaczego im się podobają. Nie w sensie, że wiem o tych ludziach cokolwiek (nie wiem i nie chcę wiedzieć). W sensie, że patrząc, jak i co piszą o ulubionych seriach mogę ze sporym prawdopodobieństwem oszacować, co warto im podsuwać, a co będzie kompletną stratą czasu dla obu stron.

(I buu, chciałam napisać taki ładny post porównujący schematyczność w starych i nowych tytułach).

_________________
Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere...
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Meliana Płeć:Kobieta
desert rose


Dołączyła: 22 Kwi 2008
Status: offline
PostWysłany: 26-04-2009, 11:29   

Avellana napisał/a:
Kilka lat prowadzenia strony internetowej pozbawiło mnie resztek wiary w ludzi, której zresztą nigdy jakoś szczególnie dużo nie miałam.


Fatalistka. ;) Ale mówiąc już zupełnie poważnie: wiem co masz na myśli i poniekąd się z Tobą zgadzam. Tyle że ja wciąż wierzę, że pośród całej masy "przeżuwaczy" zawsze znajdzie się kilkoro takich, którzy nie mają ochoty li tylko na bezmyślne "mielenie popkulturowej papki". Że chcą i oczekują czegoś więcej od swojej pasji. Że są tacy jak ja, którzy wciąż poszukują. Zanim zainteresowałam się anime, przez bardzo długi czas byłam (i właściwie nadal jestem) wielbicielką literatury fantastycznej. Zdawałam i zdaję sobie sprawy, że ok. 90% takiej literatury to właśnie taka "papka dla mas", która nie tylko niewiele wnosi do literatury jako takiej, ale bywa wręcz jej obrazą. Jest jednak te 10%, które totalnie mnie zachwyciło i nie potrafię pogodzić się z tym, że zarówno krytycy, jak i inni ludzie zaliczający się do tzw. "literackiej bohemy" wrzucają całą fantastykę do jednego worka i wciąż uparcie przyklejają do niego etykietkę "nieczytelne". Nie. Chcę walczyć z tym stereotypem - mimo wszystko. Nazwij mnie idealistką lub niepoprawną marzycielką - i zapewne będziesz miała rację. Wybrałam to Forum nie tylko dlatego, że dyskutujecie tu o naprawdę ciekawych rzeczach, które mnie interesują. Wybrałam je ze względu na ludzi. Jest tu naprawdę spora grupa osób, która na pewno nie zalicza się do grona "popkulturowych przeżuwaczy" i ma naprawdę coś ciekawego do powiedzenia. Sama rzadko się odzywam, ale forum czytuje regularnie w nadziei, że dzięki Waszym dyskusjom trafię znowu na coś wyjątkowego.

Avellana napisał/a:
Podsuwanie im takich tytułów, o jakich piszesz, jest o tyle niewskazane, że potem Cię krew zalewa (dobrze - może masz lepszy charakter, mnie zalewa), kiedy widzisz, jak wypisują koszmarne głupoty, z których jasno wynika, że z danym anime rozminęli się o pięć kilometrów.


Zdaję sobie sprawę, że tytuły przeze mnie wymienione nie są dla każdego. Nie mam zamiaru nikomu ich wciskać. Ja tylko chciałam przypomnieć, że oprócz całej masy typowych (czytaj: prymitywnych) produkcji z tamtego okresu jest te kilka, które nie pasują do tego schematu. Jeśli nie chcą ich oglądać - nie ma sprawy. Być może faktycznie jest to zbyt ciężki kaliber na wiele tutejszych głów i takowe nie tyle by nie zechciały ile zwyczajnie by nie zrozumiały o co ten cały szum. Być może są też takie osoby, które dane tytuły widziały i nie przypadły im do gustu. Ok - szanuję i takich. To była po prostu moja prywatna opinia, a że - jak wyżej wspomniałam - nie widziałam aż tylu anime, co niektórzy tutejsi bywalcy, dlatego nie miałam innej alternatywy do zaproponowania.

Avellana napisał/a:
Co więcej - im lepsza jest to seria, tym bardziej mam opory przed wpychaniem jej do pyska każdemu. Pomijając to, co napisałam o zalewającej krwi, jest jeszcze jeden powód. Ludzie "dojrzewają" w różny sposób i w różnych momentach, niezależnie od metryki. Jeśli "zmusi się ich" (niekoniecznie dosłownie, ale też zmusi w sensie "nie wypada nie znać!") do oglądania czegoś, co tak naprawdę jeszcze nie jest "na ich etapie", to jest spora szansa, że obrzydzi im się ten tytuł na przyszłość, a jak źle pójdzie - to jeszcze i tytuły podobne. Należy im pozwolić samodzielnie do tego dojrzeć, jak zaczną węszyć za bardziej interesującymi tytułami - wtedy podsunąć. Ale nie wmawiać, że to "ponadczasowy klasyk, który zachwyci każdego". I to też nie ma nic wspólnego z wiekiem serii.


Dlatego jeszcze raz powtarzam. Nie było moim zamiarem komukolwiek czegokolwiek wciskać. Jeżeli w jakimkolwiek poprzednim poście coś podobnego zasugerowałam, to mój błąd. Ja tylko chciałam wyrazić swoje zdanie i przy okazji przypomnieć, że poza produkcjami powszechnie znanymi i docenionymi, są też starsze i to wcale nie gorsze od nowych, często moim zdaniem przecenianych. Współcześni Polacy (szczególnie młodzi) są chyba ostatnią grupą społeczną, którą można by do czegoś zmusić. Jak zechcą to świetnie, jak nie to nie - świat się z tego powodu nie zawali.
Pozdrawiam!

_________________
"Niebo tego świata. Odtąd każdy rok jest wygraną." Issa
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
JJ Płeć:Mężczyzna
po prostu bisz


Dołączył: 27 Sie 2008
Skąd: Zewsząd
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
Fanklub Lacus Clyne
PostWysłany: 26-04-2009, 13:49   

Ave, to, co piszesz o polecaniu "klasyków" i podobnych teoretycznie jest prawdą, ale w praktyce ma nieciekawe efekty. Kończy się tym, co często widzimy w recenzjach na Tanuku: sformułowaniami "to nie jest seria dla każdego" i podobnymi, które działają nieco inaczej niż powinny. Po pierwsze, niezależnie od tego, co autor miał na myśli, łatwo zrozumieć je jako "to jest genialne, tylko możesz być idiotą i nie zrozumieć" , po drugie, właśnie z tego biorą się hordy poszukiwaczy "głębi", o których sama pisałaś i dowiadujemy się potem, że "nie każdy zrozumie piękno tej historii, bo może nie być dostatecznie dorosły i zamiast na jej przesłanie, może zwrócić uwagę na cycki i odcięte kończyny, latające w powietrzu". Chodzi mi o to, że jeśli powiemy komuś "to jest dobre, obejrzyj" może się co najwyżej znudzić i wyłączyć w połowie odcinka. Jeśli powiemy "to jest dobre, ale tylko dla wymagającego, dojrzałego widza" - jest spora szansa, że będzie oglądał nawet wbrew sobie, tylko po to, żeby udowodnić - nawet nie innym, a samemu sobie - że jest dojrzały i wymagający.

I chyba jestem winien Melianie krótkie wyjaśnienie :)

Zacznijmy od tego, że nie mam kompleksów :) Choć, jeśli dobrze się zastanowić, ostatnio próbował mi je wmówić ktoś w temacie o Death Note - kto wie, może coś jest na rzeczy... W każdym razie, nie traktuj wszystkiego, co piszę, tak dosłownie - to "tru i fajowy" to raczej był lekko ironiczny komentarz do wypowiedzi Grisznaka, owszem, przesadzony, ale też niezupełnie poważny. Tak naprawdę jest wręcz odwrotnie - jeśli spojrzałbym na recenzje serii, które uwielbiam, dowiedziałbym się, że jestem widzem inteligentnym, dojrzałym, wymagającym, etc. - najzabawniejsze jest to, że niektóre z tych określeń nijak do mnie nie pasują.

Bardzo możliwe że przesadzam, że jestem przewrażliwiony - ale to już kwestia poglądów, tudzież filozofii życiowej, jakkolwiek to nazwać. Nic nie denerwuje mnie tak, jak uogólniające stwierdzenia o "mainstreamie", "ogóle", "fanach Naruto i Bleacha" i tym podobnych - raz, że są po prostu wredne dla sporej ilości osób (ja się do nich nie zaliczam, nie chciałbym też przyjmować idiotycznej postawy "obrońcy uciśnionych", ale po prostu tego nie lubię - młody jestem, mogę jeszcze być naiwny i mieć zbyt pozytywne spojrzenie na świat), dwa - że (jak każde uogólnienia zresztą) są po prostu głupie i trzy - że są okrutnie niepraktyczne, bo ograniczają tak samo, jak wrzucanie staroci do lamusa tylko ze względu na kreskę. Poza tym, nie mogę się powstrzymać i nie porównać stwierdzenia "Shinkai się skończył" do tekstów typu "Metal skończył się na [tu wstaw nazwę zespołu/tytuł albumu]" ;)

O, a propos:

Grisznak napisał/a:
Zwróć uwagę, że pisząc, wypowiadam się wyłącznie w swoim imieniu, unikając popadania w ton typu "bo wszyscy wiemy...".

Grisznak napisał/a:
Smutna prawda, ale prawda. Shinkai się już skończył.

Sprzeczność widzę... :D

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Teukros Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 09 Cze 2006
Status: offline
PostWysłany: 26-04-2009, 16:29   

Usunąłem posty nie dotyczące tematu. Z dalszą dyskusją odnośnie postrzgania odbiorców anime przez samych siebie, tudzież wyższości animacji amerykańskiej nad japońską (i vice versa), proszę przenieść się do innego tematu, względnie na PW. Bardzo proszę także o powstrzymanie się od sarkazmu i udzielania "dobrych rad" w postach - zaręczam, że w najmniejszym stopniu nie zmieniają one niczyjego postępowania, a jedynie irytują czytających.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 3 z 4 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group