Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Anime zdycha |
Wersja do druku |
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 05-08-2010, 23:46
|
|
|
Chyba trochę schodzimy z tematu. Przecież nie chodzi tu o powtarzalność pewnych schematów. Chodzi o miałkość fabularna nowych tytułów. Dla przykładu K-ON to anime o niczym. Letni sezon nie ma w sobie ani jednego logicznego anime. Jesienny nie zapowiada się lepiej.
Dla kontrastu powiem, że w poprzednim sezonie nie było aż tak tragicznie. Było parę średniaków i nawet dobre tytuły.
Moim zdaniem ważne jest to:
616 napisał/a: | stwierdził też, że jeśli zaginie oryginalność w mandze lub oryginalna manga przestanie być adaptowana, będzie to śmierć dla anime. |
Czy manga będzie szła w tandetę. Mamy nieciekawy przykład Ga-Rei, gdzie zapewne edytor narzucił idiotyczne rozwiązania fabularne i pogrążył tytuł (aczkolwiek Ga-Rei dziełem wybitnym nigdy nie był). Autor będzie tworzył dzieło od początku.
Osobiście nie boję się powtarzalności. Wierzę, że mamy jeszcze sporo niewykorzystanego potencjału twórczego. Z drugiej strony widać tendencję animowania klasyków: Cobra, Votoms, Gundam UC (produkcje z UC pojawiają się od czasu do czasu) czy Golgo13, który przecież jest bardzo wiekowym tytułem (1969 rok). Moim zdaniem, to wcale nie jest krok w tył. |
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 06-08-2010, 07:25
|
|
|
akai_akumu napisał/a: | Jak mi to mój ukochany tata zawsze powiada: "Większość rzeczy na Ziemi zostało już wynalezione, teraz będzie jedynie powielane i unowocześniane". |
Cytat: | E, tam. Od razu tak źle? Obecny stan cywilizacyjno-społeczno-kulturowo-naukowy daje naprawdę szerokie pole do popisu. Cały czas powstaje coś nowego, coś się zmienia w którejkolwiek z powyższych zmiennych. Powstają nowe zagadnienia, nowe dylematy. Coś się aktualizuje, coś się starzeje i wypada z "równania". Może tylko za mało się w tym wszystkim grzebie, zadowalając się wytartymi i coraz mniej znaczącymi hasłami. Generalnie szuka się nie tam gdzie trzeba, a jeśli się już coś znajdzie, to w większości przypadków maksymalnie się to walcuje i spłaszcza.
|
Sztuka nowości heh. Czyli, że w schematach zaczniemy widzieć zalety, które się nam nigdy nie zestarzeją.
Easnadh napisał/a: | lejmujcie se grupowo w swoim temacie, co? Jeden post Vodha (albo innej zarazy) od czasu do czasu może być zabawny, ale 7 pod rząd ścian tekstu zawierających pierdoły odbieram z rana |
Dzieci przecież zawsze szukają okazji do zabawy. |
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 06-08-2010, 08:24
|
|
|
A ja bym dodał coś jeszcze - chamskie już upychanie fanserwisu w ilościach wręcz przemysłowych. Niegdyś fanserwis oznaczał najazdy kamery na majtki, staniki, opcjonalnie szybki przejazd po biuście raz - dwa razy na serię. Całkowita golizna ze szczegółami, o seksie nie mówiąc, była zarezerwowana dla hentai albo dla OAVek.
A co dziś? Ładuje się tego do anime tony, oczywiście czyniąc to spiritus movens kolejnych serii, a potem cenzuruje się takie anime w banalny sposób - zasłaniając mgłą/mydlinami/latającym potworem spaggethi pół ekranu. Żeby było śmieszniej, dotyczy to także produkcji, które bez takich ilości cyca/tyłka mogłyby istnieć (vide Ichiban Ushiro no Daimao czy Nogizaka Haruka no Himitsu: Purezza), ale w których stopniowo ów fanserwis staje się celem samym w sobie. Poza tym, coraz więcej tworzy się borderline hentai obecnych w głównym nurcie (Queen's Blade, Koihime Musou). Przyznam, że dla mnie czyni to mangową/animowaną goliznę nudną i nieciekawą, bo co za dużo... I nie klnę erotyki jako takiej, ale stopień jej upowszechnienia, a co za tym idzie - prymitywizmu i wręcz wulgarności. Taka "Utena" ociekała wręcz erotyką, a zarazem golizna była tam dawkowana nader subtelnie.
Chciałbym uwierzyć, że twórcy sięgną po jakieś tematy związane z otaczającą nas rzeczywistością. Chciałbym. Ale nie wierzę, bo tego od dłuższego czasu nie widać. W literaturze i kinematografii od dłuższego czasu trwa dyskusja na temat religii - w anime ta kwestia nie istnieje. Zderzenie kultur - ni ma. Kwestie terroryzmu - załatwiono fanserwiśnym i prymitywnie głupim pod tym względem "Code Geass". Rola internetu w życiu codziennym - zero ponad to, co powiedziano jeszcze w latach 90 czy na początku 2000 (nie widziałem jeszcze anime, które pokazywałoby zakochanie się przez internet albo zagubienie w świecie MMORPG). Paradoksalnie, udane produkcje, jeśli sporadycznie powstają, to są remakami staroci. Żeby było już wręcz groteskowo - oglądam właśnie nakręcone w latach 90 "Sailor Moon" i o dziwo, ma ono więcej fabuły i jest mniej szablonowe niż kręcone w ostatnich latach magical girls. |
|
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 06-08-2010, 10:05
|
|
|
Tutaj zgadzam się z Eire. Nie ma sensu mówienie, że "kiedyś było lepiej", bo wcale nie było lepiej, tylko inaczej. Czasy się zmieniają, zmienia się mentalność i tego uniknąć się nie da. Oczywiście, że teraz w anime jest znacznie więcej golizny, tak samo jak w teledyskach, filmach i na ulicach. Można się przez to gorszyć czy oburzać, ale trzeba z tym pogodzić, bo najprawdopodobniej będzię jeszcze gorzej. Trzeba być nieco elastycznym i umieć dostosowywać się do obecnych czasów, a nie w kółko biadolić i wracać do przeszłości. Nadrabiam ostatnio zaległości i oglądam dużo klasycznych, czarno - białych filmów, co nie przeszkadzało mi w pójściu do kina na "Incepcję".
A wracając do anime. Nie powiem, również narzekam na brak interesujących serii w tym sezonie, ale przychodzą lepsze i gorsze momenty, wierzę, że w niedalekiej przyszłości pojawi się coś ciekawego i wartego uwagi. Po prostu trzeba przeczekać mnóstwo chłamu, by trafiła się nam jakaś perełka. Może i rzeczywiście, trzeba czekać dłużej niż kilka/kilkanaście lat temu, ale wynika o z tego, że po prostu powstaje znacznie więcej anime, w dużej mierze przeznaczonych do masowego odbiorcy. W idealnym świecie powstawałyby anime ambintne i tytuły czysto rozrywkowe w tych samych proporcjach, jednak jak wszyscy wiedzą świat nie jest idealny i trzeba się z tym pogodzić.
I wracając do "kiedyś bylo lepiej". Ostatnio zainteresowałam się grami, w które grałam, gdy byłam dzieckiem. Donkey King, Tank! i inne takie. Ile ja się nasłuchałam, że już takich gier się nie robi i w tamtych było o wiele więcej zabawy. Zostawiając sentymenty, które odczuwałam w pierwszych minutach gry, potem już była tylko nuda. Fajnie odświeżyć sobie dzieciństwo, ale dzisiaj starocie mają nam niewiele do zaoferowania. Przynajmniej w przypadku gier. |
_________________
|
|
|
|
|
Fei Wang Reed
Łaydak
Dołączył: 23 Lis 2008 Skąd: Polska Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 06-08-2010, 10:16
|
|
|
Grisznak napisał/a: | A ja bym dodał coś jeszcze - chamskie już upychanie fanserwisu w ilościach wręcz przemysłowych. Niegdyś fanserwis oznaczał najazdy kamery na majtki, staniki, opcjonalnie szybki przejazd po biuście raz - dwa razy na serię. Całkowita golizna ze szczegółami, o seksie nie mówiąc, była zarezerwowana dla hentai albo dla OAVek. |
Wydaje mi się jednak, że tak być musiało (i dalej raczej będzie). Po prostu tam, gdzie - przykładowo - inne, wartościowe treści zastępowane są majtkami i biustami, to ich ilość, natężenie oraz kreatywność w ich pokazywaniu zaczynają stanowić wartości. Efekt jest znany trochę z uzależnień - te same dawki majtek i staników okazują się w niedługim czasie niewystarczające. Konieczne jest zwiększenie natężenia czynnika majtkowego, by osiągnąć ten sam efekt. (Jaki? Nie wiem. Satysfakcji? Śmiechu? Estetyczny?).
Swoją drogą naprawdę wiele o odbiorcach anime można się dowiedzieć z komentarzy. To, co niektórzy wypisują przy takim B Gata H Kei jest przygnębiające. Już samo to, że dla wielu ecchi jest gatunkiem anime, a nie cechą poszczególnych tytułów, sporo wyjaśnia w kwestii topikowego "zdychania". Ale faktycznie to nie tylko o majtki chodzi, bo i przemoc w anime (i mangach) często jest wartością samą w sobie, poza którą nie ma już niczego.
No ale anime traktowane jest jako zwykł towar, który rządzi się prawami rynku. A że najwyraźniej sprzedaje się świetnie? Zresztą czego tu oczekiwać, skoro większość tytułów powstaje z myślą o nastolatkach. |
_________________
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imiona miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
A. Mickiewicz
|
|
|
|
|
Bezimienny
Najmniejszy pomiot chaosu
Dołączył: 05 Sty 2005 Skąd: Z otchłani wieków dawno zapomnianych. Status: offline
|
Wysłany: 06-08-2010, 10:27
|
|
|
Wywalono fazę i komentarze do niej jako nic nie wnoszące do tematu. Proszę nie trollować dalej.
Bezimienny |
_________________ We are rock stars in a freak show
loaded with steel.
We are riders, the fighters,
the renegades on wheels.
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense. |
|
|
|
|
Dembol
Dołączył: 11 Sty 2006 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 06-08-2010, 12:41
|
|
|
1. Starzejemy się. Wraz z wiekiem rośnie liczba oglądniętych anime. Im więcej już widzieliście tym ciężej znaleźć coś odkrywczego.
2. Starzejemy się. Targetem anime są głównie nastolatki. To co podoba się nastolatkom najczęściej rozmija się z tym co podoba się starszemu widzowi. Wyjątkiem są osoby lubiące dany schemat czy gatunek. Chociaż nawet tacy mogą być zmęczeni po n-tej produkcji, która nic do gatunku nie wprowadza.
3. Produkcja anime kosztuje sporo. Tak jak w Holywood łatwiej zarobić na kolejnej sztampowej produkcji, tak samo w Japonii łatwiej wyjść na swoje się produkując seryjnie bezpłciową papkę dla mas.
4. Skoro autorzy czasem więcej czasu spędzają nad poprawną animacją bujających się cyców niż resztą to nie ma się co dziwić, że ogólna jakość podupada.
Dlatego już dawno przerzuciłem się na mangi. Jeśli chodzi o animacje to jedna, może dwie serie na sezon (porę roku) to maksimum tego co oglądam. I tak muszę się naszukać bo mało kto się zajmuje co ciekawszymi tytułami. |
_________________ Evil Manga |
|
|
|
|
lunarna
Dołączyła: 22 Lip 2010 Skąd: Częstochowa Sincity Status: offline
|
Wysłany: 06-08-2010, 13:33
|
|
|
Grisznak napisał/a: | Chciałbym uwierzyć, że twórcy sięgną po jakieś tematy związane z otaczającą nas rzeczywistością. Chciałbym. Ale nie wierzę, bo tego od dłuższego czasu nie widać. W literaturze i kinematografii od dłuższego czasu trwa dyskusja na temat religii - w anime ta kwestia nie istnieje. Zderzenie kultur - ni ma. Kwestie terroryzmu - załatwiono fanserwiśnym i prymitywnie głupim pod tym względem "Code Geass". Rola internetu w życiu codziennym - zero ponad to, co powiedziano jeszcze w latach 90 czy na początku 2000 (nie widziałem jeszcze anime, które pokazywałoby zakochanie się przez internet albo zagubienie w świecie MMORPG) |
Ależ sięgają! Ale, tak jak z CG, te tematy są tylko pretekstem do zbudowania fabuły. Twórcy używają problemów z życia codziennego, ale albo przedstawiają je po macoszemu, albo w ogóle je upraszczają i pokazują, iż można je w bardzo łatwy sposób rozwiązać. Najczęściej po prostu nie zastanawiają się nad nim, bo służy on tylko do nawarstwienia fabuły.
Tylko że w efekcie takie anime ma raczej podtekst żartobliwy, bagatelizując problem pokazuje, że nie ma się czym przejmować. Po obejrzeniu takiej serii człowiek kładzie się spać bez żadnych obaw. Myślę, że to też jest problem przemysłu anime. Historie tracą swoją głębię, przez co stają się tą "papką" łatwiejszą do zrozumienia dla mas. |
_________________
|
|
|
|
|
616
From GARhalla
Dołączył: 21 Kwi 2007 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 06-08-2010, 13:50
|
|
|
Chciałbym zauważyć, że Dai nigdzie nie wspomniał, że "Kiedyś było lepiej" a jedynie naświetlił problemy jakie, jego zdaniem, zabijają kreatywność w tworzeniu anime. Kiedyś ich nie było, ale były inne problemy - to nie zmienia faktu, że mamy prawo o nich dyskutować. |
|
|
|
|
|
moshi_moshi
Szara Emonencja
Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 06-08-2010, 14:44
|
|
|
Mała nota odmoderacyjna:
Właśnie zapoznałam się z bardzo radosną twórczością panów, po raz kolejny zresztą... Cieszę się, że Bezimienny wyciął spam, ale to nie pierwszy raz kiedy panowie szaleją. Faza fazą, ale wpychanie się do całkiem interesującej dyskusji tylko po to, żeby się zabawić kosztem innych jest już przesadą. Bardzo mi przykro, ale niestety Vodh, Velg, Morg i JJ zasłużyli na osty, które wystawiła Mai-chan (za co bardzo jej dziękuję). Mam nadzieję, że może da im to trochę do myślenia.
PS Przepraszam resztę dyskutantów, którzy poświęcili swój czas, żeby napisać coś konstruktywnego i zachęcam do dalszej rozmowy. |
_________________
|
|
|
|
|
Potwór Latacz
Czajnik w Mroku
Dołączył: 05 Lip 2010 Skąd: Kraków Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 06-08-2010, 15:40
|
|
|
Ów pan ma rację. Problemem jest, że teraz ciężko wyprodukować coś co ma szansę spodobać się jedynie małej grupce odbiorców. Nieopłacalne, więc do widzenia. Dlatego tyle anime-bigosów w których jest wszystko.
Czasem zdarzy się przypadkiem coś ciekawego, aczkolwiek ostatni czas nie napawa optymizmem (no może z wyjątkiem 1 serii, ale nie jestem na bieżąco)
Największą nadzieję pokładam w takich "ludziach-kombajnach" jak Yasuhiro Yoshiura i inni. Mają szansę trochę przewietrzyć rynek, a ponieważ w zasadzie dopiero startują, nie wykręcą się jakimś klasycznym rozwiązaniem. Tacy samodzielni producenci których studio składa się w 80% z nich samych mają dużo większą swobodę działania - zwiększa się szansa na to ze wyprodukują coś ciekawego bo nie siedzi im na głowie pan od marketingu.
Pomijając ten rok uważam, że anime ma się całkiem nieźle mimo wszystko. Popatrzyłem sobie na spis na Tanuku i stwierdzam ze +/- 2 serie na rok był naprawdę niezłe (przynajmniej te które znam), a i przyzwoitych było całkiem sporo. Może mój osąd nie jest do końca obiektywny bo jestem jeszcze na etapie oglądania "rodzynków" z różnych lat.
I jeszcze inna sprawa - powtarzalność i schematyczność. Może to zabrzmi dziwnie ale czasem cieszę się z tego, że jakaś seria jest niemal identyczna jak ta sprzed x lat. Po prostu lubię jak anime jest "ładne". I nic nie mogę poradzić z skręca mnie czasem na widok okropnej grafiki jaką prezentują szlachetne klasyki. Może źle ująłem.. nie tyle okropnej co staroświeckiej - jestem było nie było przyzwyczajony do grafiki komputerowej i innych cudów. |
_________________ Jestem wielkim Potworem Lataczem!!! <Ö>
"Dla wszystkich starczy miejsca
Pod wielkim dachem nieba
Na ziemi której ja i ty
Nie zamienimy w bagno krwi "
|
|
|
|
|
Dred
Policenaut
Dołączył: 07 Lis 2008 Status: offline
|
Wysłany: 06-08-2010, 15:56
|
|
|
Ummm... Jako że anime się już tak bardzo nie interesuję jak kiedyś (przymierzam się do obejrzenia jednej serii już trzy miesiące :P ), to się wypowiem z mojej dziwnej perspektywy.
Obecnie tworzone serie (to znaczy, lata 2000-2006, z tymi późniejszymi nie jestem na bieżąco) o tyle mi się podobają, że dzięki odpowiedniemu użyciu techniki komputerowej można nadać odpowiedni klimat, częściowo nie osiągalny przy ręcznej obróbce (patrz xxxHOLiC, taki troszkę zdehumanizowany, nie wiem, jak to określić). Nie mówię, że przy normalnej technice nie da się tego dokonać, ale na pewno by było trudniej.
Preferuję za to starsze serie. Po prostu, ten rozmydlony, wyraźnie nie zdigitalizowany animowany obraz dużo bardziej do mnie przemawia, niźli super-truper grafa HD. Ale to mówi dziwak, który dał się poznać, że uwielbia rozpikselowane jRPGi w 2D. :]
Co do fanserwisu... Chyba twórcy anime zauważyli, że ciemnemu ludowi bardzo przypadł do gustu majtkowy humor. O ile w takim Chobits było to uzasadnione, bowiem jest to opowieść o młodzieńcu nie obytym z kobietami, jednak kiedy widzę to na każdym wręcz kroku, to mnie się odechciewa. :/ Miejmy nadzieję, że producenci zauważą, że już się to staje nudne, ale chyba dopiero wtedy, kiedy to pokolenie fandomu, które reprezentuję, dorośnie. |
_________________ Znajdźcie sobie świry uczciwą pracę zamiast przebierać się w czyjeś stare łachy i powtarzać w kółko: "Patrzcie jestem głupim średniowiecznym bucem i mam make up i obcisłe rajtuzy" |
|
|
|
|
Fei Wang Reed
Łaydak
Dołączył: 23 Lis 2008 Skąd: Polska Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 06-08-2010, 16:09
|
|
|
lunarna napisał/a: | Twórcy używają problemów z życia codziennego, ale albo przedstawiają je po macoszemu, albo w ogóle je upraszczają i pokazują, iż można je w bardzo łatwy sposób rozwiązać. Najczęściej po prostu nie zastanawiają się nad nim, bo służy on tylko do nawarstwienia fabuły. |
Albo problemów z życia codziennego nie ma w ogóle (poza ew. miłosno-rozterkowymi czy czegoś równie banalnego - oczywiście banalnego w realizacji, a nie już w samym zagadnieniu). Weźmy wspominany CG - tak jak mówi Sato - problemy na skalę światową czy społeczną utożsamiane są z problemami bohaterów i nimi samymi (te całe ratowanie i niszczenie świata). Prawie nie ma znaczenia czy wygra świat lewy czy świat prawy, świat prawdy i miłości czy płaszcza i szpady. Tą całą problematykę ukazuje się na zasadach kontrastu, przeciwstawiając sobie slogany i inne dyrdymały. Zwycięstwo idei A nad B (światem A nad B) polega przede wszystkim na zwycięstwie jednego bądź kilku bohaterów z jednego obozu nad przeciwnikami - w ten sposób rozwiązuje się światowe problemy. Bardzo rzadko podejmuje się problem konsekwencji prezentowanych działań (szczególnie na najniższym poziomie, a więc życia codziennego i zwykłych ludzi - bo to nudne, lepiej ukazać wszystko z wysokości imperatora czy kogoś równie anachronicznego).
O zakończeniach anime nie też lepiej by było nie wspominać, bo to już w ogóle jakieś brednie absolutne. Za zamknięcie CG powinno się jego autorów przez rok karmić popcornem i colą, przywiązanych do foteli, by w nieskończoność oglądali swoje dzieło. W zakończeniach obserwujemy z reguły to, co najmniej istotne. Jeśli w serii próbowano w jakimś celu włączyć jakąkolwiek problematykę, to i tak o niej się na pewien czas zapomina. Liczy się wtedy tylko intryga, dzięki której wygra idea A albo B. Innymi słowy: z jednej strony "Miłość", z drugiej "Nienawiść" ubiera się w ciała i obserwuje, jak się pojedynkują, by na koniec "sędzia" mógł ogłosić, że wygrał zawodnik w niebieskich spodenkach... I wtedy już koniec - wszystkie problemy znikają albo stają się nieważne. Wypacza się całą istotę konfliktu między poszczególnymi ideami/wartościami. Wypacza się sens całego problemu. |
_________________
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imiona miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
A. Mickiewicz
|
|
|
|
|
Hisayo
Mniumniu! ♫
Dołączyła: 11 Kwi 2009 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 06-08-2010, 16:24
|
|
|
Dred napisał/a: | Miejmy nadzieję, że producenci zauważą, że już się to staje nudne, ale chyba dopiero wtedy, kiedy to pokolenie fandomu, które reprezentuję, dorośnie. |
Dred, ale nawet jeśli dorośnie, to po nim zawsze jest następne i tak dalej. Seksu/fanserwisu/majtek/cycków etc nigdy dość, bo, jak to mówili inni - na tym się najlepiej zarabia, bo widzowie wolą lekką komedyjkę pod tytułem "Patrzcie, jej zdjęli majtki!! 154854" niż coś wartościowego, nad czym trzeba pomyśleć, żeby w pełni zrozumieć. Producenci doszli do wniosku, że zapracowany, zmęczony tak, że już się bardziej nie da uczeń albo student po zajęciach nie ma najmniejszej ochoty myśleć zatem serwują im to, co się najbardziej sprawdza. Seks i golizna nie znudzą się nigdy, ot co.
Swoją drogą, ktoś gdzieś (nie wiem gdzie, chyba na innym forum) zauważył, że skoro faceci zachwycający się biustami i majtkami są obrzydliwi i prości, to czemu dziewczyny piszczące do klat bizonów już takie nie są. Eeeto. Ten, kto wyskoczył z taką teoryjką, musi cierpieć na brak wyobraźni. T-tak mi przykro~ |
_________________ I tried, and therefore no one should criticise me!
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 06-08-2010, 18:02
|
|
|
Cytat: | Za zamknięcie CG powinno się jego autorów przez rok karmić popcornem i colą, przywiązanych do foteli, by w nieskończoność oglądali swoje dzieło. |
Ależ to zupełnie naturalne, że nie zabija się kury znoszącej złote jajka. CG zakończono tak, aby można było pociągnąć historię w którymkolwiek kierunku. Po prawdzie, zrobiłem sobie właśnie krótki przegląd znanych mi anime i zaledwie kilka ma faktycznie w 100% zamknięte finały, bez tego możliwego CDN. Podobne do Code Geass zakończenie ma np. "Witch Hunter Robin", gdzie, szczerze przyznam, nie przeszkadzało mi to szczególnie.
Faktem jest natomiast, że jedynym novum, które przyniosły ostatnie lata w anime jest wzrost ilości borderline i ich wejście do mainstreamu. Jeśli chodzi o konstrukcje fabularne, kształt serii, filozofię tworzenia anime - mieliśmy zastój. Znamienne, że np. w latach 90 całkowicie odcięto się od filozofii, która przyświecała twórcom w latach 80. Wtedy zwyczajem było kręcenie pierwszych dwóch i dwóch ostatnich odcinków z fabułą i następnie tworzenie tylu odcinków ilu się da. Powstawały serie monstra, mające po 100 czy 200 odcinków, fabularnie często nie mające wiele wspólnego z mangami, na bazie których powstawały. Z mangi dwu-trzy tomikowej robiono 50 - 100 odcinkowe tasiemce. W latach 90 przyszedł koniec takiego myślenia. Znacznie skrócono serie (wtedy właśnie na dobre przyjęły się 26 odcinkówki, w odróżnieniu od popularnych jeszcze dekadę wcześniej 52 odcinkówek), a w drugiej połowie lat 90 - także 12 odcinkówki. Wcześniej też były, ale jako te mniej popularne produkcje. To sprawiło, że w epoce, w której spora część z nas zaczęła poważnie interesować się anime, kładziono większy już niż poprzednio nacisk na fabułę. Tasiemcowość stała się cechą wyłącznie najpopularniejszych rzeczy (One Piece, Dragon Ball, później Naruto), ale i one nie żyły już w oderwaniu od pierwowzoru.
Lata 80/90 to też złoty okres OAVek, gatunku dziś nieco już umierającego. W dobie DVD serie OAV jakby zeszły na dalszy plan. Jeśli już się pojawiają DVD speciale, to ich ceny są często tak wysokie, że sami Japończycy rzadko je kupują.
Zresztą, z tego co wiem, ostatnimi laty w Japonii sprzedaż anime spadła dość wyraźnie. Może to jest przyczyną takiego stanu rzeczy, jaki obserwujemy - sprzedaje się coraz mniej, więc twórcy kurczowo trzymają się tego, co jakoś tam schodzi - czyli fanserwisu. Ponoć (tak słyszałem od osoby mającej na co dzień do czynienia z rynkiem anime) stosunkowo dobrze sprzedaje się hentai - więc i mainstream coraz odważniej sięga do tego gatunku. A skoro kolejne borderline sprzedają się nie najgorzej (vide "Queen's Blade" czy "Seikon no Qwaser") to i sięgać się będzie dalej.
A czy coś się ostatnimi czasy zmieniło na lepsze? Poprawiła się jakość grafiki komputerowej, już nie wywołuje bólu oczu, jak to było jeszcze kilka lat temu (ech, te koszmarki 3D w "Final Fantasy Unlimited" czy "Lost Universe"). I to chyba tyle... |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|