Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Czy Xellos mogłby zabić Linę? |
Wersja do druku |
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 18-09-2006, 14:35
|
|
|
Nic dodać nic ująć, IKa. Zgadzam się w 100%. ^__^ |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
IT.
Ukochana żona orka
Dołączyła: 15 Lip 2005 Skąd: Czeremcha Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 18-09-2006, 14:38
|
|
|
Moim zdaniem? Bez problemu. Z bardzo prostej przyczyny: "Jest Mazoku"
W walce z nim Lina musiałaby się przestawić na trochę inny tok myślenia co, jak widzieliśmy podczas walki z Gourrym, nie wychodzi jej najlepiej. Xellos, choć nie powiem ze wieżę żeby mu ufała jakos spektakularnie, urusł w oczach drużyny do rangi "przyjaciela" A z przyjacielem walczyć ciężko, zwłaszcza na śmierć i życie.
Z kolei Xellos [jak piękne, nathnione i wogule nie byłyby gadki jego obrońców] jest ZŁY. Nie ma uczuć przeszkadzających w walce i nie ma żadnych oporów. Nawet jeśli moc Liny jest większa [w co wątpię bo jednak byłaby to przesada w stronę Mary Sue albo wymagałoby reinkarnacyjnych odwołań] to i tak Xell by ją bez mrugnięcia okiem zabił dokładnie w chwili kiedy by mu to pasowało.
Dodam jeszcze że Baaardzo wyraźnie widać że śmierć Liny mu NIE pasuje. Nie trudziłby sie tak w zyskiwaniu tolerancji z ich strony gdyby mu nie było potrzebne. Albo gdyby go to nie bawiło. O co by nie chodziło, Xell i Lina walczą, i pewnie walczyć będą po jednej stronie. Po swojej własnej. |
_________________ Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono
Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.
Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo. |
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 18-09-2006, 15:07
|
|
|
Tak, IT., Xellos JEST Mazoku i JEST zły. Ale chyba troszkę jednak spłaszczyłaś tę kwestię. Z tego co zauważyłem Xellos nie jest ani jednoznacznie dobry, ani jednoznacznie zły. On jest taki, jak mu wygodnie. Różni się tym diametralnie od innych Mazoku, inny bowiem zawsze są źli we wszystkim co robią, Xellos zaś potrafi być i taki i taki. Nie da się o nim właściwie jednoznacznie powiedzieć po której stronie konfliktu stoi. Inni Mazoku nigdy by nie współpracowali ze smokami, Xellos zrobił to bez najmniejszego oporu. Wątpię poważnie by Xellosowi zalezało w jakimkolwiek stopniu na zwycięstwie Mazoku. Jego interesują tylko jego wlasne zwycięstwa.
Powyższe nie zmienia oczywiście faktu, że Xellos zabiłby Linę gdyby mu to było do czegoś potrzebne. Może nie zrobiłby tego ze szczególnym zachwytem, ale zrobiłby i nie drgnęłabymu ręka. Lina natomiast miałaby bardzo poważne problemy ze zmuszeniem się do zabicia Xellosa a chwila jej wachania to przecież wszystko czego mu potrzeba. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
IKa
Dołączyła: 02 Sty 2004 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 18-09-2006, 15:51
|
|
|
IT. napisał/a: | Z kolei Xellos [jak piękne, nathnione i wogule nie byłyby gadki jego obrońców] jest ZŁY. Nie ma uczuć przeszkadzających w walce i nie ma żadnych oporów. Nawet jeśli moc Liny jest większa [w co wątpię bo jednak byłaby to przesada w stronę Mary Sue albo wymagałoby reinkarnacyjnych odwołań] to i tak Xell by ją bez mrugnięcia okiem zabił dokładnie w chwili kiedy by mu to pasowało. |
Tak, jest Zły - on egoistycznie pilnuje własnych interesów. Jeśli w jego interesie leży pomoc Linie - jak najbardziej postara się pomóc, nawet jeśli to miałoby być związane z walką ze współpobratymcami. Jednocześnie jest zdolny do zniszczenia całego miasta, tylko, by odwrócić uwagę, lub z zimną krwią wymordować całą bandę strzegącą kopii Claire Bible. Bo mu tak pasuje. Nieszczególnie mu może za to pasować zabicie tak interesującego obiektu do obserwacji, dostarczającego mu w dodatku tak smakowitych emocji :3
A moc Liny... cóż, pogłoski mówią, że może być jednym z wcieleń Shabby'ego - kto tam wie, co autor kombinował - faktem jest, że pokonała (spoiler) 3 części Shabby'ego (spoiler) i przeżyła bliskie spotkanie z LoN :> To nie jest przesada w strone Mary Sue - to byłby jak najbardziej japoński Happy end: Lina dowiaduje się, że jest reinkarnacją Shabranigudo i poświęca się dla dobra ludzkości i by ocalić przyjaciół... typowy, czyż nie? |
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 18-09-2006, 16:36
|
|
|
IKa napisał/a: | To nie jest przesada w strone Mary Sue - to byłby jak najbardziej japoński Happy end: Lina dowiaduje się, że jest reinkarnacją Shabranigudo i poświęca się dla dobra ludzkości i by ocalić przyjaciół... typowy, czyż nie? |
Miejmy nadzieję że jednak nie, bo byłoby to już trzecie (po DB i X) anime, którego autora(autorkę) najchętniej powiesiłbym za zakończenie. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lord Nightmares
Akumu no ou
Dołączył: 13 Sie 2006 Status: offline
|
Wysłany: 18-09-2006, 17:18
|
|
|
LunarBird napisał/a: | Bo sam Xellos nie ma najmniejszej ochoty zabijać Liny |
IKa napisał/a: | przez wzgląd na starą przyjaźń wygłosiłby tylko przemowę w stylu "Bez urazy" i dziabnął raz a porządnie |
Pozwólcie, że tu się z wami nie zgodzę. Xellos podróżował z Liną tylko dlatego, że było mu to na rękę. Nie zabijał jej bo nie tyle nie miał takiej ochoty, że i to nie było (dopóki uważa go za swojego sprzymierzeńca, może być bardzo użyteczna, bądź co bądź Lina JEST silna... jak na człowieka.)
Jednak gdyby Lina kiedykolwiek zaczęła poważnie zagrażać Xellosowi... Mazoku nie żywią żadnych pozytywnych uczuć, więc nie mogą ani kochać ani zawierać przyjaźni. Odpada więc "wzgląd na starą przyjaźń"... Xellos byłby dla niej bezlitosny.
Powiedział kiedyś Filii: "Z chęcią własnoręcznie zabiję Linę! (...) podróżuje z drużynką Liny-san bo często bywa, że ich cele pokrywają się z moimi własnymi" (czy mówił wtedy szczerze, kto wie?)
LunarBird napisał/a: | inny bowiem zawsze są źli we wszystkim co robią, Xellos zaś potrafi być i taki i taki. |
Hmmmm... Obawiam się, że dałeś się zwieść jego... hmmm... "czarowi" tym samym osiągnął taki efekt jaki cały czas planuje. Wygląda nie groźnie, uśmiecha się, śmieje, żartuje... przez to idealnie maskuje swoje okrucieństwo, przebiegłość, wyrachowanie i wiele złych cech. Opanował to tak dobrze, że po dłuższym przebywaniu z nim człowiek jest prawie pewny, że właśnie poznał "dobrego mazoku", "nawróconego mazoku"... Pod tym względem Phibrizzo jest do niego podobny (może dlatego nie podobała mu się praca dla niego?)
Cóż, ja mimo wszystko nadal sądzę, że Lina pokonała by tego złego (ale może to tylko dlatego, że część mnie niczym Amelia wrzeszczy "Sprawiedliwość zawsze wygra!!!")
Czy nie ciekawiej byłoby gdyby Lina była reinkarnacją Ceiphieda?
P.S. Dzięki za zrobienie osobnego wątku, bo aż wyrzuty sumienia mnie brały patrząc na tamten Offtop. |
_________________ Yami yori mo nao kuraki mono,
Yoru yori mo nao hukaki mono
Konton no umi yo, Tayutoishi mono.
Konjiki narishi yami no ou |
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 18-09-2006, 18:16
|
|
|
Lord Nightmares napisał/a: | Czy nie ciekawiej byłoby gdyby Lina była reinkarnacją Ceiphieda? |
Z jej talentem do Czarnej Magii? Ceiphied przywróciłby się w grobie! :P
Lord Nightmares napisał/a: | Obawiam się, że dałeś się zwieść jego... hmmm... "czarowi" tym samym osiągnął taki efekt jaki cały czas planuje. |
Nie o to dokładnie mi chodziło że on jest dobry tylko że lagę tak naprawdę kładzie na wszystkich Mazoku ze swoją panią i samym Shabraningdo na czele. Słucha się ich tylko dlatego że są silniejsi, nie czuje się jednak z nimi i ich celami związany w żadnym stopniu. Każdy inny Mazoku mając do wyboru nieznanego smoka lub prywatnego wroga
Mazoku zaatakowałby smoka. Xellos zaatakowalby Mazoku pomagając smokowi. I to w moim pojęciu stawia ścianę pomiędzy Xellosem i innymi Mazoku. On nie jest jednym z nich, nie ma zamiaru za wszelką cenę zwalczać zwolenników Ceiphieda. On po prostu robi swoje i nie czepia się nikogo kto mu nie wchodzi w drogę. W tym więc konkretnym znaczeniu bliżej mu do pozytywnych postaci niż do Mazoku.
Lord Nightmares napisał/a: | Powiedział kiedyś Filii: "Z chęcią własnoręcznie zabiję Linę! |
Zauważ, że zaszokownie biednej naiwnej smoczycy było dla niego pyszną zabawą. Prawda jest jednak taka że Xellosowi bliżej do zabicia Lordów Mazoku niż Liny. Idę o zakład że wybiłby z miłą chęcią wszystkich Mazoku potężniejszych od siebie gdyby tylko mógł. Bo wtedy nikt nie móglby się więcej wtrącać w jego prywatne sprawy.
Lord Nightmares napisał/a: | Pod tym względem Phibrizzo jest do niego podobny |
Nie wiem co ty widzisz w Phibrizo podobnego do Xellosa. Phibrizo to sadysta i maniak, który przed niczym się nie cofnie i nikogo nie zostawi w spokoju. A że ma wygląd chłopczyka? Nie potrafi utrzymać tej iluzji dlugo. Jego maniacka natura i tak w koncu dochodzi do głosu.
Lord Nightmares napisał/a: | ale może to tylko dlatego, że część mnie niczym Amelia wrzeszczy "Sprawiedliwość zawsze wygra!!!" |
Xellos nie ma nic przeciwko triumfowi sprawiedliwości. Pod warunkiem że on sam na tym skorzysta oczywiście. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 18-09-2006, 19:09
|
|
|
Cytat: | Xellos nie ma nic przeciwko triumfowi sprawiedliwości. Pod warunkiem że on sam na tym skorzysta oczywiście.
| To po prostu skończony oportunista. Gdzie widzi zysk, tam działać będzie.
Po co zabijać Linę? Więcej zyskać można współpracując.
A czy mógłby? Jak najbardziej. Czy byłby w stanie, patrząc od strony "sumienia"? Tak.
Czy "lubi" rudą zarazę? Ciężko powiedzieć, gdyż mazoku nie jestem, więc nie wiem jak tam u nich w kwestii uczuć. Myślę jednak iż Xellos był najbliżej "przyjaźni" ze wszystkich mazoku jakie przez serię się przewinęły. Co nie zmienia faktu, iż zimnokrwistym draniem jest >] |
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 18-09-2006, 20:04
|
|
|
Cytat: | Czy "lubi" rudą zarazę? Ciężko powiedzieć, gdyż mazoku nie jestem, więc nie wiem jak tam u nich w kwestii uczuć. |
Na pewno uważa obserwowanie Liny i pozostałych za świetną rozrywkę i w tym znaczeniu możnaby mówić o pewnego rodzaju sympatii, czy żartobliwym zainteresowaniu. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
IKa
Dołączyła: 02 Sty 2004 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 18-09-2006, 20:28
|
|
|
oh well, Night (jesli mogę tak skrócić ^^) ja nie biorę w tym momencie pod uwagę (albo biorę w niewielkim stopniu) serii TRY, ponieważ ona nie ma poparcia w opowiadaniach, ani w mandze. - Ale drażnienie Filii - jakie wtedy musiała odczuwać emocje! I jaki to posiłek dla mazoku - możnaby powiedzieć, że szampan z kawiorem ;)
Zerknij na moją odpowiedź dla IT. - nie twierdzę, że Xellos jest dobry - w opowiadaniach jest jeszcze bardziej wredny niż w anime, i o wiele bardziej wyrachowany i okrutny. Jak mówi Sm00k - oportunista - pasuje mu NIE zabijanie Liny, bo żywa Lina jest o wiele bardziej przydatna niż martwa. Ta "stara przyjaźń" nie jest tu w znaczeniu prawdziwa, tak jak między Lina a Zelem, raczej swego rodzaju przyzwyczajenie do "obiektu" i swego rodzaju szacunek - przywołując anime - scena, kiedy mówi reszcie, że "nic się nie da zrobić" po pokonaniu Phibrizza (w opowiadaniach był nawet porządnie wstrząśniety i wyjatkowo zaintrygowany kontaktem Liny z LoN i faktem, że przeżyła.) I zdecydowanie nie jest podobny do Phibby'ego - Hellmaster był o wiele większym kretaczem i sadystą nię Xellos, który mu pod tym wzgledem do pięt nie sięga XD
Tak, mógłby zabić Linę, ale nie znęcałby się nad nią jak Phibrizzo. |
|
|
|
|
|
Lord Nightmares
Akumu no ou
Dołączył: 13 Sie 2006 Status: offline
|
Wysłany: 18-09-2006, 23:16
|
|
|
IKa napisał/a: | I zdecydowanie nie jest podobny do Phibby'ego - Hellmaster był o wiele większym kretaczem i sadystą nię Xellos, który mu pod tym wzgledem do pięt nie sięga XD |
Cytat: | Lord Nightmares napisał/a: | Pod tym względem Phibrizzo jest do niego podobny |
Nie wiem co ty widzisz w Phibrizo podobnego do Xellosa. |
Obawiam się, że mnie nie zrozumieliście. W tym zdaniu kluczowym elementem jest fraza "Pod tym względem". Odnosi się ona do oszukiwaniu wrogów zachowaniem i wyglądem, co w Serii NEXT zrobił i Phibrizzo i Xellos.
IKa napisał/a: | ja nie biorę w tym momencie pod uwagę (albo biorę w niewielkim stopniu) serii TRY, ponieważ ona nie ma poparcia w opowiadaniach |
<westchnienie> Tak zdaję sobie z tego sprawę. Pierwotnie nie chciałam odwoływac się do serii TRY, ale ponieważ wiele osób tak robiło... Osobiście TRY mi się nie podobało i po kilku odcinkach zrobiło się nużące, szczególnie frustrujący był amerykański nawyk-- (no ale nie mamy tu dyskutowac o seriach)
Mimo to myśle, że cytat ten dośc dobrze oddaje nature Xellosa również w serii NEXT (którą ubóstwiam tak na marignesie ^^)
Na deser:
IKa napisał/a: | oh well, Night (jesli mogę tak skrócić ^^) |
Owszem możesz, choc preferuję skrót LoN ( po prostu mioejsce na nick okazało się za krótkie by zmieścic "Lord of Nightmares" a "of" i tak za wiele nie wnosi ^^) |
_________________ Yami yori mo nao kuraki mono,
Yoru yori mo nao hukaki mono
Konton no umi yo, Tayutoishi mono.
Konjiki narishi yami no ou |
|
|
|
|
IKa
Dołączyła: 02 Sty 2004 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 19-09-2006, 12:27
|
|
|
Zgadza sie, obaj wyglądali nieszkodliwie ale w przypadku Xellosa został on odpowiednio szybciej "rozpracowany" przez Linę. Tak, czaruje , maskuje, podsyła jakieś mylne tropy, ale to wyglada raczej jak "eksperyment" i ciekawość, co z tego wyniknie, i na ile gromadka jest silna, niż "udawanie nawróconego mazoku". Co ważniejsze, nie posługiwał się cudzym ciałem podczas spotkań, co z przyjemnością czynił Phibby, nie udawał też od początku małego, zagubionego chłopczyka (dziewczynki), by wzbudzić współczucie, tylko doprowadzał do szału Linę i Zela, po czym stwierdzał: "Sore wa.." i znikał.
Natomiast zastanawiam się, czy na miejscu Phibrizza, Xellos posłałby Gourry'ego... i dochodze do wniosku, że tak. Tylko, że powód byłby inny... |
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 23-09-2006, 16:21
|
|
|
Przekonałem się o prawdziwości twojego stwierdzenia na temat tarczy ochronnej zaklęcia Dragon Slave. W "Slayers Great" mianowicie jest scena kiedy Lina stojąc na głowie ogromnego golema recytuje inkantację Dragon Slave, natomiast przerażona Naaga desperacko usiłuje ją powstrzymać pociskami Freeze Arrow. Jeden z pocisków trafia bezpośrednio w Linę i zostaje pochłonięty przez wspomnianą tarczę ochronną. Miałaś świętą rację IKa. Tarcza jest, ale czy jest na tyle mocna by wytrzymać atak Xellosa to tego nie wiem. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Yumegari
Feministka szowiniska
Dołączyła: 05 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 24-09-2006, 23:03
|
|
|
Co do owej tarczy ochronnej - czy nie widzicie tu pewnej niekonsekwencji? Przynajmniej jeżeli chodzi o anime. Jeżeli tarcza chroniąca przed niespodziewanymi atakami miałaby istnieć, musiałaby wtedy działać tylko przeciwko interwencjom magicznym. W serii czesto zdarzają się bowiem sceny, w których Amelia czy Gourry przytrzymują Linę przeszkadzając jej w dokończeniu inkatacji. Z tego wynikałoby, że Lina jest bezbronna jeżeli chodzi o zagrożenia czysto fizyczne - nie astralne. A dla Xellosa nie stanowiłoby przecież problemu zabicie jej w bardziej konwencjonalny sposób, przykładowo mieczem.
Zresztą, gdyby Xellos chciałby ją zabić, nie bawiłby się w grę w otwarte karty, tylko na przykład udusiłby ją w czasie snu. Jakkolwiek nie byłby potężny, zdaje sobie doskonale sprawę z umiejętności Liny. Musi wiedzieć, że jakakolwiek walka z nią może być ryzykowna. A szczerze wątpię, żeby chciało mu się narażać na potencjaly nawet uszczerbek. Nie sądzę przy tym, aby przejmował się kwestiami honoru czy szacunku - dajcie spokój, dla niego Lina jest tylko kolejnym przedstawicielem rodzaju, którego z mała 500 pokoleń przeżył. Kiedyś - prędzej czy później - pojawi się ktoś równie potężny jak ona.
LunarBird napisał/a: | Nie o to dokładnie mi chodziło że on jest dobry tylko że lagę tak naprawdę kładzie na wszystkich Mazoku ze swoją panią i samym Shabraningdo na czele. Słucha się ich tylko dlatego że są silniejsi, nie czuje się jednak z nimi i ich celami związany w żadnym stopniu. |
Totalnie się z tym nie zgadzam. Jak dla mnie, Xellos nigdy nie działał sam - on realizuje zawsze jakiś większy plan, który powstał nie w jego, ale w głowie jego pani. Xellos nie może w żaden sposób sprzeniewieżyć się Zellas - i nie chce, i nie potrafi. Został przez nią stworzony i tak zaprojektowany, żeby jej służyć. Taka jest zasada działania wszystkich Mazoku: służyć swoim stwócom. I tak jak Lordowie ściśle wypełniali polecenia Shabranigdo i teraz dążą do jego odrodzenia (zauważmy, że Gaav nie był inny - jego bunt spowodowany był tylko i wyłącznie działaniami Smoków, a w konsekwencji "błędom w programie" podczas koleinych reinkarnacji, gdzie jego świadomość uległa wypaczeniu), tak Xellos jest bezgranicznie wierny swojej pani. Nie wiemy, czy czyni to ze strachu przed destrukcją, jaka hipotetycznie czekałaby go w razie jej unicestwienia, to zresztą nieistotne. Fakt pozostaje faktem. Przy tym jednak nie jest on związany w ten sposób z innymi Lordami, co może wywoływać nieprawdziwe wrażenie jego separacji. Jeżeli ich plany nie będą się pokrywać z zamierzeniami Zellas, to oczywiście Xellos zupełnie ich zignoruje. Nie oszukujmy się jednak - w najwazniejszych punktach się one pokrywają. Xellos jest i nigdy nie przestał by Mazoku, a one mają wiadomy cel istnienia...
Co do tego, czy Xellos najchętniej pozbyłby się silniejszych od siebie - pytanie moim zdaniem nie ma sensu. On nie jest w stanie zniszczyć nikogo, kto dysponuje większą od niego potęgą - jego "pobożne życzenia" nie mają tu żadnego znaczenia... |
_________________ Behind every great woman is a man checking out her ass
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 24-09-2006, 23:09
|
|
|
Cytat: | Co do owej tarczy ochronnej - czy nie widzicie tu pewnej niekonsekwencji? |
Chciano uniknąć syndromu Sailor Moon - przeciwnika grzecznie czekającego na zakończenie tańca i uruchomienie ataku;). |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|