[Paweł]

Ehh... ten temat to w moim przypadku od zupy wiele się nie różni. Z roku na rok mam coraz większe problemy z goleniem i coraz bardziej zaczynam nienawidzić zarostu. Wpierw problemy z wszelkiej maści krostami, później wrastające się pojedyncze włoski, aż w końcu wrastająca się w skórę większa część zarostu (to naprawdę masakra, już nawet nie chodzi o kwestie estetyczne, ale ten ból...). Kiedy jeszcze mogłem się golić jednorazówkami, używałem Wilkinsona Xtreme 3 - są moim zdaniem nieocenione. Później przerzuciłem się na elektrycznego Philipsa, aż w końcu zacząłem się golić trymerem do niej wbudowanym - ale żeby nie było, niektóre włoski nadal się wrastają. Golę się co kilka dni, toteż nigdy nie przypominam pupci niemowlaczka, a i częściej jestem zarośnięty, niż gładki. Niegolenie się przez tydzień oznacza twarz porośniętą czarnym jak węgiel swędzącym włosiem, toteż raz na 3 dni to takie minimum coby wyglądać jak człowiek. Siłą rzeczy częściej się nie da, a jak się bardzo nie chce, to i zarośnięty chodzę - tylko wąsika częściej, bo cholerstwo grubsze i dużo szybciej odrasta.

A jeżeli chodzi o:

[korsarz]

Osobiście preferuję jednorazówki. Golą dokładniej, nie są zależne od prądu (golarka elektryczna wymaga u mnie kombinowania z przedłużaczem. Albo golenia się "na wyczucie"...) i mieszczą się bez problemu w kosmetyczce, przez co nie muszę rezygnować z golenia, gdy wyjeżdżam :) .
Do tego zwykły krem do golenia, np. "Wars" - na paluszek, potem rozsmarowuje się po twarzy z użyciem wody. Używam też czasem pianki, ale tą nieco trudniej spakować na drogę, z racji gabarytów...

[Altruista]

Ja tam maszynek elektrycznych nie lubię, za często mi się psuły. Preferuje jednorazówki. Tanie i wygodne ;-)
Pianek nie używam, bo nie wiem czemu, ale strasznie mi skórę drażnią. Stosuje więć zwykłe kremy do golenia.

Ja tam maszynek elektrycznych nie lubię, za często mi się psuły. Preferuje jednorazówki. Tanie i wygodne ;-)
Pianek nie używam, bo nie wiem czemu, ale strasznie mi skórę drażnią. Stosuje więć zwykłe kremy do golenia.

[Slova]

A właśnie, jeszcze jedno ważne pytanie, z włosem, czy pod włos?
U mnie to jest tak, że normalnie tylko z włosem. raz, że szybciej, dwa, że bezpieczniej. No, ale jak już szykuje się jakaś impreza albo inne balety, to niestety, trzeba cierpieć. No, ale przynajmniej to daje jeden dzień więcej spokoju. Normalnie gole się co dwa dni, ale pod włos starcza dwa razy w tygodniu.
Co do wrastających włosów... Jakoś nie mam z tym problemu, ale widywałem ludzi, którzy przez to cierpieli. Biedaczyska...
No i dla mnie jakoś bardziej broda, niż wąs rośnie. Dziwne to, zwłaszcza, że na różnych częściach twarzy pod rożnym katem się owłosienie poustawiało. Np. z prawej strony szczęki, pod brodą nigdy nie mogę się na gładko ogolić, chociaż nie wiem, co bym czynił.

[Vodh]

[vries]

Ja tam nie wiem, co preferuję, bo elektrycznej maszynki nie używałem z powodu braku takowej. Kiedyś miałem porządne maszynki Wilkinsona, ale ostrza wyszły, a gdy zobaczyłem cenę nowych, to zwątpiłem. Później kupiłem sobie zwykłe Gillette Contour, ale te zawiodły moje oczekiwania. Używałem przez pewien czas Wilkinson Sword (maszynki na żyletki). O dziwo goliło się nią w miarę fajnie, ale była dość niedokładna. Obecnie korzystam z maszynki marki Tesco. Całkiem fajna, trzeba przyznać. Trzy ostrza i standardowe paski. Co prawda ostrza dość szybko się tępią, ale są tanie jak barszcz.
Jeśli chodzi o kremy to raczej mi nie odpowiadają. Wolę pianki lub żele.
Moją zmorą są miejsca nad ustami, bo mam tam wyjątkowo wrażliwą skórę. Gdybym próbował wyhodować sobie wąsy, to zapewne nie wytrzymałbym, bo skóra zaczęłaby się tam podrażniać i swędzieć. W takich wypadkach działa moczenie skóry przed goleniem gorącą wodą (technika, którą dosłyszałem oglądając z nudów jakiś program o budowaniu wizerunku). Trzeba przyznać, że zdecydowanie ułatwia golenie. Kolejną fajną rzeczą są żele po goleniu na podrażnienia. Osobiście powoli acz systematycznie zużywam próbkę, którą dostałem kiedyś do jakiegoś zestawu (nie pamiętam, czy to był Gillette czy Wilkinson. Naklejka już dawno odpadła.)
Z brodą nie mam problemu, bo zapuszczam koziego wiechcia. Bez brody czuję się gorzej niż bez pieniędzy.

[korsarz]

[CainSerafin]

Ja golę się co dwa, trzy dni. Dawniej używałem golarki elektrycznej, ale zrezygnowałem z niej gdy okazało się że zwykłą golarką można się ogolić o wiele dokładniej. Potem korzystałem z golarki Gillette Fusion, lecz z nią również dałem sobie spokój gdy okazało się że zwykłe jednorazówki golą niewiele gorzej, a kosztują znacznie mniej. Obecnie zdecydowałem się na na jednorazówki z dwoma ostrzami i paskiem nawilżającym. Efekt golenia jest całkiem niezły szczególnie gdy golę się pod włos, a problemy sprawia mi jedynie szyja, którą trudno jest mi dokładnie ogolić. Używam także pianki Gillette, oraz świetnego balsamu po goleniu Nivea, bez którego nie mógłbym się obejść z powodu delikatnej skóry twarzy.

Ja golę się co dwa, trzy dni. Dawniej używałem golarki elektrycznej, ale zrezygnowałem z niej gdy okazało się że zwykłą golarką można się ogolić o wiele dokładniej. Potem korzystałem z golarki Gillette Fusion, lecz z nią również dałem sobie spokój gdy okazało się że zwykłe jednorazówki golą niewiele gorzej, a kosztują znacznie mniej. Obecnie zdecydowałem się na na jednorazówki z dwoma ostrzami i paskiem nawilżającym. Efekt golenia jest całkiem niezły szczególnie gdy golę się pod włos, a problemy sprawia mi jedynie szyja, którą trudno jest mi dokładnie ogolić. Używam także pianki Gillette, oraz świetnego balsamu po goleniu Nivea, bez którego nie mógłbym się obejść z powodu delikatnej skóry twarzy.

[0rdi]

[Slova]

[Mitsurugi]

Obecnie Gillette Mach 3 Turbo, tak jakoś od roku, półtora. Trzy ostrza, dwa paski nawilżające. Goli się gładko i bardzo szybko, mimo dyskomfortu posiadania twardego zarostu. Elektryczne maszynki mogą mi skoczyć :P. Droższe, głośne, nieporęczne, nie to co dobra "klasyczna" golarka. Zresztą mój Mach 3 goli gładziutko, więc nawet nie rozważam przerzucenia się na elekrtyki. A z włosem czy pod włos? Nie wiem, różnie :D. Golenie to już wręcz rytualne, wyuczone ruchy. Całość trwa jakoś minutę, może dwie, jak po 2-3 dniach.

Do tego klasyczna pianka. Żeli nie trawię. Po goleniu nie stosuję żadnych preparatów, bo nigdy nie miałem takowej potrzeby.

[Costly]

[Ysengrinn]

Swoją brodę lubię, niechętnie się z nią rozstaję, więc odkąd mam maszynkę elektryczną golę się tylko po bokach i na podbródku, a resztę tylko trymuję jakoś raz na tydzień, żeby nie wymknęła się spod kontroli. Trymer to genialny wynalazek.

[Dembol]

Jestem włochatą małpą i dobrze mi z tym. Broda jak broda. Golę bo w pracy muszę wyglądać reprezentacyjnie, a i kobiety patrzą łagodniejszym okiem na ludzi, którzy nie wyglądają jak bezdomni lub menele. Korzystam z "jednorazówek". Czasami po kilka miesięcy. Nie mam jakichś szczególnych preferencji, ale Gilette wydają się być najsolidniejsze. Z innych wynalazków Balsam Nivea po goleniu jest świetną rzeczą. Zero podrażnień i nie wysusza skóry jak wody po goleniu.

Jeśli chodzi o włosy u kobiet to bez przesady w żadną stronę, ale ze względów estetycznych lepiej mniej niż więcej.

[Madoko_MJ]

xD hahaha poboli poboli i przejdzie ale jaki efekt w tedy ^^. Ale w sumie wygląd picusia glancusia nie jest zły...no nie?