Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Inwazja kosmitów na Ziemię - jak mogłaby wyglądać? |
Wersja do druku |
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 22-10-2010, 20:38
|
|
|
Pancerze wspomagane tak. To ma sens, z naszego poziomu technologii patrząc. Mechy są natomiast zbyt dużą stratą materiałów, wydajności by, przy porównywalnych parametrach np reaktora, klasyczne konstrukcje są po prostu lepsze.
Głównym powodem dla którego opracowano humanoidalne mechy in universe gundamowym była chęć ograniczenia zużycia paliwa potrzebnego do manewrów. Chodziło o to, by możliwe było obracanie pojazdu wokół jego osi bez odpalania dysz manewrowych.
Jest jednak prostsze rozwiązanie - nazywa się żyroskop. |
|
|
|
|
|
RepliForce
Vongola Boss
Dołączył: 30 Sty 2009 Skąd: Z Pustyni Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 22-10-2010, 21:52
|
|
|
No tak, ale pomyśl smoku, zamontować takiemu "Skrzydła" (Tak nazywałem to co wychodziło z pleców w Gundam 00. Jako, że oglądnąłem dopiero kilka odcinków, więc nie wiem, jak to się nazywało), dać mu miecze, zamontować jakieś pola siłowe i statki lecące na czołowe z Gundamem zostają rozcięte na wpół. Dodatkowo byłby to nieco wygodniejsze, jeśli kostium byłby kierowany prawdziwymi ruchami ludzi. |
_________________ "Bo to właśnie niebo pozwala fruwać chmurom po swoim bezkresie"
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 22-10-2010, 23:53
|
|
|
Cóż..
dzisiejsze systemy obrony bezpośredniej spokojnie koszą mechy z 00 (bez pixie dusta oczywiście). Amerykański Phalanx, europejskie Boforsy - rzeczywistość filmowa niestety odbiega od realiów wojny. Że posłużę się przykładem - Transformers 2, wielkie zue roboty z kosmosu, którym ludzie kęsim nie byli wstanie zrobić...do momentu gdy krążownik Aegis nie odpalił spoza lini horyzuntu działa szynowego.
Rasa mechanicznych istot, ukoronowanie ewolucji i mileniów zmagań - rozniesione na strzępy przez półtonowy kawał stali rozpędzony do sześciokrotnej prędkości dźwięku.
Srsly, mechy nie mają sensu.
Co do wygody - tak. A czas reakcji automatycznych systemów obrony jest jednak "troszkę" lepszy niż istoty ludzkiej.
Że o przęciążeniach nie wspomnę. By uzyskać taką manewrowość, jaką co lepsze gundamy reprezentują trzeba mieć kompensatory przyspieszenia na pokładzie. |
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 24-10-2010, 17:37
|
|
|
Panowie, z żalem zauważam że Einstein spłynął po was jak woda po kaczce... litości!
Broń atomowa? Co za bzdury! Doprawdy godne zacofanych, prymitywnych dzikusów z technologicznie zacofanej prowincjonalnej planetki...
A przecież sprawa jest banalnie prosta... K=½mv². Nie pamiętacie? To przypomnę - wzór na energię kinetyczną. Widzicie co z tego wynika? No właśnie...
Żeby do nas dotrzeć, obcy MUSZĄ umieć podróżować z prędkościami podświetlnymi, jeśli nie nadświetlnymi (Napęd Alcubierre'a?)... i to już wystarczająco potężna broń.
Wzór podałem, jest w każdej książce do fizyki. A co praktycznie oznacza?
Dla ułatwienia, załóżmy, że lecąc na ziemię w celu jej podbicia mamy pod ręką kilogramową cegłę. Nasz statek już zwolnił, i zwalnia dalej, więc by nie tracić czasu wychrzaniamy ową cegłę z bulaja gdy lecimy jeszcze z 1/10 prędkości światła... zwalniamy dalej, i patrzymy co będzie kiedy cegła rąbnie w durnych ludzi...
Policzmy.
m=1kg
v=1/10c, czyli 29 979 246m/s
a więc K=0,5*1*29979246^2, czyli jakieś 4,494E+14 dżuli
(dżuli, bo miana na danych się zgadzają)
Biorąc pod uwagę że 1kT (jedna kilotona trotylu) to jakieś 4,184E+12 dżuli, wychodzi nam że rzucenie cegłą w ziemię z prędkością ledwie jednej dziesiątej światła, da nam eksplozję o mocy równoważnej 107 kilotonowej bomby atomowej.
A jeśli umiemy latać z przyświetlną?
Matematyka jest bezwzględna - przy takiej prędkości, jedyne 2,32kg ciepnięte w ziemię dadzą eksplozję porównywalną z największą zbudowaną przez ludzkość bombą atomową.
Jedna tona zaś da punktową eksplozję o mocy 21,5 tysiąca megaton, dość by rozplaskać naszą planetę jak arbuza rzuconego na beton.
I to wszystko przy pomocy samej masy... po co komu jakieś idiotyczne urządzenia? Po co roznosić po planecie potwornie szkodliwe, trujące izotopy których nie sposób szybko "posprzątać"?
Załóżmy że stoję w hangarze statku lecącego ku ziemi z prędkością przyświetlną, i wszystko co w tym hangarze jest może go opuścić przez jakieś pole siłowe. Po co mi broń? Wystarczy nieomal splunąć. 1gram przysłowiowej plwociny, uderzając w górne warstwy ziemskiej atmosfery z prędkością przyświetlną wywoła eksplozję o mocy prawie 10 kiloton...
Jak więc widać, sama umiejętność przylecenia do nas oznacza umiejętność zaatakowania nas bardzo skutecznie bez żadnych istotnych kosztów.
Jeśli zaś chodzi o cel... to przyznam się szczerze, że go nie widzę - chyba że celem byłaby nasza planeta (wymaga by obcy byli zdolni tu żyć, lub tanio przystosować ten świat do swojego bytowania...).
Zasoby można eksploatować łatwiej w otwartej przestrzeni układu, ignorując lokalnych dzikusów, a jak się będą naprzykrzać, spuszczając im na głowę parę rzeczonych cegieł. Paradoksalnie, nawet jeśli zasobem miałaby być bioróżnorodność, a zatem zasoby ziemskiej biosfery, to wciąż próbkowanie chyba taniej byłoby prowadzić skrycie, aniżeli bawiąc się w otwartą inwazję! Patrząc na koszty jakie USA poniosły w Iraku i Afganistanie, można chyba dość otwarcie powiedzieć, że bez posiadania solidnego zaplecza lokalnych zdrajców-Quislingów, inwazja może się nie powieść, a nawet z nimi może być niewykonalna, jak przekonali się Rosjanie w Afganistanie.
Problemy zaczynają się, jeśli zakładamy że przybysze chcą skolonizować nasz świat. Bombardowania kinetyczne muszą być wtedy wykonane bardzo precyzyjnie, niewielkimi masami, by nie zdewastować powierzchni za bardzo - jednak jest dość jasne, że w pierwszym rzucie zapewne wszystko co ma ponad 10k mieszkańców dostałoby ową opisaną wyżej "cegłówkę". Co dalej? Zapewne wykorzystanie pozostałej populacji do niewolniczej pracy przy sprzątaniu, chociaż akurat tu spodziewałbym się nanoprzetwarzania... chmur nanomaszyn zaprogramowanych do dekompozycji określonych związków powszechnie używanych przez ludzi (związki wapnia - czyli beton, żelazo, aluminium, poliwęglany...). To swoją drogą mogłaby też być i metoda na samych ludzi... |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 24-10-2010, 18:20
|
|
|
wa-totem napisał/a: | Panowie, z żalem zauważam że Einstein spłynął po was jak woda po kaczce... litości!
| Czytaj ze zrozumiem, bardzo cię proszę.
Powyższe dywagacje zakładają iż obcy nie przywalą nam z góry masą - gdyż nie trzeba przecież rozpędzać się do prędkości relatywistycznych by zrobić kuku, wystarczy odpowiednio większą masę zrzucić z góry przy mniejszych prędkościach. Przewaga wysokości, zaprawdę.
Rozważanie dotyczyły też raczej obrony przed atakami obcych. A tu możemy dyskutować mając do dyspozycji stosunkowo mały zakres technologii. I Einstein nie jest po naszej strony.
I na koniec - czepię się ponownie tych tuneli czasoprzestrzennych - obcy wcale nie muszą mieć FTLa czy też przewagi wysokości przecież.
ps a jak chcesz rozbujać statki obcych do przyświetlnych w przestrzenii einsteinowskiej? Wysiąść i popchnąć? >P |
|
|
|
|
|
BOReK
Dołączył: 15 Lip 2005 Status: offline
|
Wysłany: 24-10-2010, 18:47
|
|
|
Dokładnie tak. Od kilku dekad pytanie nie brzmi "czy się da?", tylko "skąd wziąć taką moc?". I zapytaj obcych jak latają, gdy tylko przylecą, o ile sami wcześniej czegoś nie wykombinujemy. :P |
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 24-10-2010, 21:57
|
|
|
Sm00k napisał/a: | Czytaj ze zrozumiem, bardzo cię proszę. | Obawiam się, że to ty nie zrozumiałeś, spróbuję czytelniej...
Sm00k napisał/a: | Powyższe dywagacje zakładają iż obcy nie przywalą nam z góry masą - gdyż nie trzeba przecież rozpędzać się do prędkości relatywistycznych by zrobić kuku, wystarczy odpowiednio większą masę zrzucić z góry przy mniejszych prędkościach. Przewaga wysokości, zaprawdę.
Rozważanie dotyczyły też raczej obrony przed atakami obcych. A tu możemy dyskutować mając do dyspozycji stosunkowo mały zakres technologii. | Huh? Temat brzmi "jak mogłaby wyglądać inwazja kosmitów". Czy rodzaj ataku nie determinuje całej reszty?
Stojąc na pozycji najeźdźcy, po co stosować coś, przed czym można się obronić, jeśli można stosować coś przed czym obrony nie ma lub jest bardzo trudna? Żeby lokalni dzikusi mogli się trochę pobronić? Puh-lease.
Zauważ, że bronie kinetyczne, zwłaszcza wykorzystujące near-c impact, mają dwie zalety taktyczne, a w tym kontekście zasadniczo strategiczne. Po pierwsze, nie wymagają skomplikowanych urządzeń... skomplikowanych i potencjalnie zawodnych jak głowica nuklearna, o szkodliwości (skażenie!) dla podbijanego terytorium nie wspominając.
Po drugie, lokalni dzikusi na dzień dzisiejszy nie dysponują absolutnie niczym zdolnym do przeciwdziałania. Co więcej - w przestrzeni einsteinowskiej, można kwestionować możliwość przeciwdziałania w ogóle, w odróżnieniu od urządzeń typu głowice atomowe.
Sm00k napisał/a: | ps a jak chcesz rozbujać statki obcych do przyświetlnych w przestrzenii einsteinowskiej? Wysiąść i popchnąć? >P | Mam ochotę odbić ci twoje własne słowa... ale zacytuję siebie:
wa-totem napisał/a: | Żeby do nas dotrzeć, obcy MUSZĄ umieć podróżować z prędkościami podświetlnymi, jeśli nie nadświetlnymi (Napęd Alcubierre'a?) | Jeżeli by tu przylecieli, musieliby rozwiązać ten wspomniany przez ciebie problem, a więc albo nauczyć się podróżować z prędkościami relatywistycznymi, albo FTL, czy metodą Alcubierre'a czy tunelową. A tak się składa, że te ostatnie dwie zakładają generowanie ultrasilnych pól grawitacyjnych - np. poprzez tworzenie "sztucznych" osobliwości - a coś takiego równie łatwo można wykorzystać praktycznie do rozpędzania masy do prędkości przyświetlnych.
IMO, popadacie z waszymi pomysłami (broń atomowa, szantaż nuklearny...) w antropocentryzm. Gwarantuję wam - jeśli pojawi się tu jakiś obcy gatunek, jego myślenie i motywacje też będą obce. Inwazja na afrykę i nuklearny szantaż, nie wykraczają mentalnie poza jeszcze jednego lokalnego satrapę pokroju Mobutu czy Kima. I szczerze wątpię, by tak miała postępować rasa dysponująca technologią pozwalającą na loty międzygwiezdne... Nasi lokalni strapi tak by pewnie zrobili, bo wiedzą że reszta świata jest im potrzebna i nie mają nic ciekawszego od atomówek. Ktoś spoza, prędzej dążyłby do usunięcia elementu ryzyka - wyeliminowania zmiennej/niewiadomej wartości (=eliminacja ludzkości jako takiej, chyba że byłaby do czegoś potrzebna), i napewno zastosowałby najprostszy i jednocześnie najskuteczniejszy dostępny środek bojowy. Bez dwóch zdań, broń kinetyczna jest przy swej prostocie i wynikającej z niej niezawodności, potencjalnie baaardzo skuteczna. |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
BOReK
Dołączył: 15 Lip 2005 Status: offline
|
Wysłany: 24-10-2010, 22:13
|
|
|
wa-totem napisał/a: | A tak się składa, że te ostatnie dwie zakładają generowanie ultrasilnych pól grawitacyjnych - np. poprzez tworzenie "sztucznych" osobliwości - a coś takiego równie łatwo można wykorzystać praktycznie do rozpędzania masy do prędkości przyświetlnych. |
Cóż, taka technologia służyłaby głównie do tego - w końcu co za różnica, czy rozpędzamy statek, czy pocisk? Byle nie pomylić jednego z drugim. Drugim zastosowaniem byłyby chyba już tylko ultraczułe teleskopy z soczewkowaniem grawitacyjnym własnie. ;3
wa-totem napisał/a: | IMO, popadacie z waszymi pomysłami (broń atomowa, szantaż nuklearny...) w antropocentryzm. |
Owszem, myślenie obcej rasy na pewno będzie sie opierało na innych zasadach. Mogą to być matoły nie przejmujące się obcymi formami życia w ogóle i nie poszukujące ich, za to wymagające silnego promieniowania gamma w swoim środowisku. Co wtedy? Ano, formowanie kolejnego homeworldu za pomocą atomówek, i to jak najbardziej brudnych.
Mogą to też być krystaliczne formy życia, które już dawno przybyły na ziemię i założyły olbrzymią kolonię w obszarze zwanym przez nas Saharą. Skąd więc odgórne założenie, że w ogóle muszą chcieć nas zniszczyć? Możemy im w ogóle nie przeszkadzać i nie być potrzebni do czegokolwiek, więc przybędą sobie niepostrzeżenie (bo może jednak wiedzą, że nie jesteśmy tak tolerancyjni, a wręcz olewczy jak oni) i będą istnieć obok. |
_________________ You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 24-10-2010, 22:21
|
|
|
BOReK napisał/a: | za to wymagające silnego promieniowania gamma w swoim środowisku. Co wtedy? Ano, formowanie kolejnego homeworldu za pomocą atomówek |
W życiu nie. Dużo skuteczniejsze byłoby wypuszczanie freonów do stratosfery... a poza tym, taka forma życia czułaby się jak w domu w otwartej przestrzeni. Po co podbijać świat niezdatny do zamieszkania bez bardzo poważnej ingerencji? |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
BOReK
Dołączył: 15 Lip 2005 Status: offline
|
Wysłany: 24-10-2010, 22:26
|
|
|
wa-totem napisał/a: | taka forma życia czułaby się jak w domu w otwartej przestrzeni. |
Dlaczego? Owszem, moga być i takie, ale mogą wymagać ciśnienia wokół siebie. Albo nie chcieć płacić za prąd, czego wymaga sztuczna grawitacja. Zrzucenie paruset bomb albo rozstawienie promienników to nie taka znowu powazna ingerencja. |
_________________ You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 24-10-2010, 22:48
|
|
|
Auć. Niemniej prowokacja się udała.
Podchodzimy, zdaje mi się, od zadka strony do problemu inwazji. Bo tak naprawdę liczą się motywacje najeźdców, a nie ich zaplecze technologiczne. Poza wygodnym dla nas przypadkiem gdy szarzy (zieloni, z mackami, whatever) przybili do nas w glorii chwały ujeżdżając lost technology, będą w stanie nas zawsze wyeliminować. Pytanie czy chcą.
A w ramach dyskusji
Cytat: | A tak się składa, że te ostatnie dwie zakładają generowanie ultrasilnych pól grawitacyjnych - np. poprzez tworzenie "sztucznych" osobliwości - a coś takiego równie łatwo można wykorzystać praktycznie do rozpędzania masy do prędkości przyświetlnych. | I osłaniania przed materią zasłaniającą eter, jak mniemam? A jak to się ma do radosnych paradoksów czasowych? Skleroza mnie dopadła, niestety.
Cytat: | BOReK napisał/a:
za to wymagające silnego promieniowania gamma w swoim środowisku. Co wtedy? Ano, formowanie kolejnego homeworldu za pomocą atomówek
W życiu nie. Dużo skuteczniejsze byłoby wypuszczanie freonów do stratosfery... a poza tym, taka forma życia czułaby się jak w domu w otwartej przestrzeni. Po co podbijać świat niezdatny do zamieszkania bez bardzo poważnej ingerencji?
|
Tradycja, religia, zwyczaje, rozwój technologii taki a nie inny i freonów u nich niet.
Cytat: | ultraczułe teleskopy z soczewkowaniem grawitacyjnym własnie | Tudzież dla tradycjonalistów lasery.
Cytat: | Stojąc na pozycji najeźdźcy, po co stosować coś, przed czym można się obronić, jeśli można stosować coś przed czym obrony nie ma lub jest bardzo trudna? Żeby lokalni dzikusi mogli się trochę pobronić? Puh-lease.
|
Inne założenie oznacza iż dyskusja nasza jest w zasadzie bezcelowa. Zastanawianie się jaką formę przybierze nasza eksterminacja, ze stuprecontową gwarancją skuteczności, wydaje mi się stratą czasu.
ps zawsze inwazja może przyjąć postać floty wyburzeniowej, by zrobić miejsce pod autostradę hiperprzestrzenną. I nawet myszy nam nie pomogą.
pps z drugiej strony, ciekawscy szarzy z Xfiles też nie wróżą nam nic dobrego.
ppps Zawsze zostaje Dysktrykt 9 route. I inwazja przez zasiedzenie i gwałcenie naszych kobiet== |
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 26-10-2010, 14:39
|
|
|
BOReK napisał/a: | Zrzucenie paruset bomb albo rozstawienie promienników to nie taka znowu powazna ingerencja. | Powtarzam - po co? IMO nie masz racji, wszystko co kosztuje pieniądze jest droższe niż darmo, a ciał pozbawionych blokującej radiację atmosfery mamy w układzie dużo więcej, niż takich co ją blokują.
Upieranie się przy ziemi znów wskazuje na antropocentryzm - bo nigdzie nie jest powiedziane, że taka forma wyewoluowałaby na planecie typu ziemskiego z dokładnie ziemskim ciśnieniem i ciążeniem. O temperaturze nie mówię, bo klimat ziemi jest pod wpływem jej biosfery...
I powtórzę raz jeszcze. Wypuszczenie prostej chemii do atmosfery na mur będzie tańsze niż budowa kilkuset skomplikowanych urządzeń wymagających trudnych do pozyskania materiałów, a efekt będzie skuteczniejszy, bo trwalszy.
Sm00k napisał/a: | freonów u nich niet. | Usiłujesz mi wmówić że rasa zdolna podróżować między gwiazdami nie będzie znała podstaw chemii, tak by zanalizować mechanizm funkcjonowania naszej atmosfery i z miejsca określić jak go zmodyfikować w razie potrzeby? Puh-lease.
Sm00k napisał/a: | Inne założenie oznacza iż dyskusja nasza jest w zasadzie bezcelowa. | No, wreszcie ktoś to zauważył.
I tak, to smutne, ale interakcja jest możliwa między równymi. Rasa która przewyższałaby nas o tyle, by tu dotrzeć, jeśli uznałaby nas za przeszkodę to eksterminuje nas skutecznie i błyskawicznie.
Ciekawie mogłoby się zrobić tylko, gdyby uznali że im się do czegoś przydamy. Problem w tym, że nawet pobieżna analiza pokaże, że ludzkość raczej nie ma w naturze uległości i pokory. Z drugiej strony, kto wie. Korea Kimów daje do myślenia... |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 26-10-2010, 14:57
|
|
|
A ja bym zaproponował inne założenie - bo wychodzimy tutaj od tego, że jest sobie Rasa Obcych, która z jakiejś przyczyny postanawia podbić nasz świat i wykorzystuje w tym celu cały arsenał i możliwości dostępne cywilizacji stojącej o kilka pięter technologicznie wyżej. Przy takim założeniu faktycznie, trudno mówić o starciu, bardziej przypomniałoby to masakrę.
Ale, gdyby przyjąć, że przylatuje do nas nie kosmiczny odpowiednik Chin czy USA, ale właśnie jakaś banda kosmicznych retardów, wywalonych poza nawias własnej społeczności, to sytuacja podlega pewnej zmianie. Po zaiwanianiu ileś tam lat takich czy innych po kosmosie, nasze alienowe wersje Corteza czy Pizarra trafiają w okolice układu słonecznego. Napęd im siada, energii też już za bardzo niet, wszystko wskazuje, że skończą, a tu pyk - na celowniku pojawia się Ziemia. O ile kilka czy kilkanaście wieków temu wystarczyłoby wylądować i udawać bogów, tak teraz już się nie da. Zasoby mocno ograniczone, liczba także - co więcej zrobić? Na dodatek, wśród wyrzutków raczej nie ma naukowców lub inżynierów, którzy mogliby na zajętym terytorium zbudować z niczego fabryki superbroni czy inne kosmiczne zabawki. I w takiej sytuacji homo sapiens wcale nie są skazane na porażkę.
Innym wariantem jest pojawienie się czegoś w rodzaju pasożytów - takie grzyby z Yuggoth czy słynni Porywacze Ciał. Mówiąc prościej, alieny, które potrzebują do swojego funkcjonowania żywicieli, na których akurat przypadkiem homo sapiens się akurat naddają.
Idąc po linii tego nieszczęsnego antropocentryzmu, ciekawie by mogło być, gdybyśmy trafili na jakąś kosmiczną wersję Świadków Jehowy, tzn. bandę nawiedzeńców, których wysłano z biletem w jedną stronę tylko po to, żeby nawracali inne cywilizacje. Nie mają ze sobą zbyt wiele broni, nie są nastawieni z założenia agresywnie, ale są fanatykami religijnymi. Wierzą, że ich zadaniem jest przyniesienie innym cywilizacjom swojej ideologii - oczywiście, w założeniu pierwotnym bez użycia przemocy (bo jak mawiał Robespierre, nikt nie lubi uzbrojonych misjonarzy). I wyobraźmy sobie teraz, przylatuje taka banda na Ziemię. Cała ich technologia nastawiona jest na nawiązywanie kontaktu i przekonywanie. Nie mają karabinów plazmowych, dział laserowych itd, ale sprzęt, dzięki któremu mogą oddziaływać na podświadomość i dokonywać łatwego nawracania co bardziej słabszych umysłów. Na dodatek, sama idea kosmicznej religii na pewno z miejsca zdobyłaby rzesze zainteresowanych. No i robi się ciekawie. |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 27-10-2010, 17:46
|
|
|
Urawa napisał/a: | Ale, gdyby przyjąć, że przylatuje do nas | Przeczysz sam sobie.
Jeśli zakładasz, że przylatują, to znaczy że dysponują przewagą technologiczną. Jeśli nie mają technologii, to nie przylatują. Przecież to proste?
Chyba że zakładasz istnienie Gildii jak w Diunie, która przewiezie każdego kogo stać na transport. Tylko że wtedy sprawa będzie się sprowadzała do tego, jak i ile jej zapłacić żeby swoich pasażerów powieźli jeszcze jeden-dwa systemy dalej...
Inteligentne pasożyty wydają się atrakcyjne, ale gdyby ta ścieżka rozwojowa była "viable", to sądzę że widzielibyśmy więcej podobnych stworzeń w naszej biosferze... |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
BOReK
Dołączył: 15 Lip 2005 Status: offline
|
Wysłany: 27-10-2010, 18:59
|
|
|
wa-totem napisał/a: | Wypuszczenie prostej chemii do atmosfery na mur będzie tańsze niż budowa kilkuset skomplikowanych urządzeń wymagających trudnych do pozyskania materiałów, |
U nas, na Ziemi, owszem. Wskazuje to na antropocentryzm, nieprawdaż? Przecież skoro założymy, że radiacja jest im potrzebna do życia, to może ich rodzima planeta składa się w dużej mierze z pierwiastków promieniotwóczych. >]
wa-totem napisał/a: | a ciał pozbawionych blokującej radiację atmosfery mamy w układzie dużo więcej, niż takich co ją blokują. |
Sure. Skąd założenie, że naszą planetę atakują w naszym układzie pierwszą? Czemu nie mieliby zaanektowac od razu wszystkich planet skalistych o odpowiednim rozmiarze w okolicy? Jak się bawić, to się bawić.
wa-totem napisał/a: | Usiłujesz mi wmówić że rasa zdolna podróżować między gwiazdami nie będzie znała podstaw chemii |
Ale mogą nie znać freonu, może odkryli go przy okazji i zupełnie do niczego nie potrzebowali. Może produkty powstałe przy reakcji freonu z ozonem to ich prywatny "efekt cieplarniany".
Nie zmienia to faktu, że jeśli już coś ma być tańsze od jądrówek i przy okazji od freonu, to będą to pociski kinetyczne. Kilkanaście takich spuszczonych na cały glob, a fale uderzeniowe załatwią po drodze i tubylców, i atmosferę (choć pewnie nie do końca skutecznie).
I owszem, dywagować można sobie w nieskończoność, dokładając założeń, możliwości i ograniczeń. W końcu zostaniemy z biedną amebą, która zna wszystkie tajniki wszechświata, ale z racji bycia małą amebą nie ma możliwości wdrożenia ich w życie. :P |
_________________ You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|