[Ysengrinn]

Miller widzi niechęć do rozliczenia z historią - zapewne bardzo często, ilekroć przyjdzie mu się golić.

[Urawa]

Jak władza rozprawia się z uczestnikami niedzielnego marszu. Jasne, złapać i zamknąć ponad 60-letniego staruszka jest przecież prostsze niż kibola...

[vries]

[Tabris]

[alosza]

http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,15088540,wiadomosc.html

Ciekawy artykuł z Gazety Polskiej, na podstawie informacji od jakiegoś dra/profa Cieszewskiego. Z treści dowiadujemy się, że:
- można sobie zamawiać zdjęcia satelitarne o wysokiej jakości z danych miejsc na świecie; robione są one dla celów komercyjnych; z uwagi jednak na trudności techniczne oraz kalendarz zleceń, zamawiający musi to uczynić na kilka tygodni przed wskazaną datą;
- dla lotniska w Smoleńsku zamówiono zdjęcia z dat: niewymienionej dokładnie z 2007 r.; następnie od razu przeskok do 5, 9, 11, 12 i 14 kwietnia 2010;
- ergo: ktoś zamówił je na 2-5 tygodni przed katastrofą w Smoleńsku, ponieważ z jakichś powodów go to zainteresowało;
- oprócz powyższych zdjęć, dostępnych komercyjnie, istnieją jeszcze inne, niejawne, które miały zostać przekazane polskim służbom, ale... zaginęły; SKW, ABW, MSW oświadczyły, że przesłały na czas prokuraturze, ale ta z kolei podaje, że nigdy do niej nie wpłynęły;
- na tych dostępnych komercyjnych zdjęciach widać, że pomiędzy dniem 11 kwietnia a 12 kwietnia przesunięto lewy statecznik samolotu o 50m w kierunku centrum katastrofy; w raporcie MAK uwzględniono tylko to 2-gie miejsce przedmiotu;
- ma być jeszcze co najmniej 7 innych elementów, niewymienionych z nazwy, które na przestrzeni 3 dni po katastrofie zostały przesunięte w inne miejsce;
- na zdjęciach nie widać maszy, które w pierwszych dniach po katastrofie tam pracowały.

Dla mnie to o wiele ciekawsze i frapujące niż rzekome ślady trotylu na wraku, które w jakiś tam sposób zawsze można wytłumaczyć.

[Urawa]

SLD przekonuje się, że zabawa w delegalizację to broń obosieczna.

[BOReK]

Akurat w tym przypadku powiem "niestety", ale to czysto subiektywne. Po prostu ucieszyłbym się, jakby ta konkretna propozycja SLD przeszła.

[alosza]

Kiedyś mi mignęło przed oczami orzeczenie bodajże Sądu Najwyższego w przedmiocie legalności istnienia polskiej partii, która wprost odwołuje się do komunizmu. Komunistyczna Partia Polski albo jakaś podobna nazwa z własną stroną internetową (można poguglować, to się znajdzie), z symbolami komunistycznymi (sierpem, młotem, czerwoną gwiazdą, wizerunek świata obętego nimi, wizerunki Lenina itd.). Sąd się wypowiedział, że nie jest to nielegalne, ponieważ zakaz konstytucyjny (nie pamiętam dokładnie - art. 11 albo 13) odnosi się - wg Sądu - do metod: przemocy, gwałtu, konkretnej nienawiści na tle wyznaniowej, rasowej etc.

W mojej opinii Konstytucja nie mówi o metodach, ale już o samej ideologii, więc ta argumentacja mnie nie przekonuje. Inna sprawa, że należałoby się zastanowić, czy te zakazy konstytucyjne nie idą za daleko. Tylko, że znowu i tutaj - trzeba rozpatrywać konkretne elementy takiej ideologii. Jest bowiem różnica między głoszeniem postulatu likwidacji własności prywatnej na rzecz publicznej a głoszeniem potrzeby eksterminacji Żydów albo duchownych, bo są podlegli rasowo/klasowo.

[Urawa]

W polskim prawie generalnie jest bardzo ciężko zdelegalizować coś, co jest już legalne. ONR czy SLD musiałby się naprawdę ostro napracować, żeby sąd dostał do ręki mocne argumenty.
Poza tym, w przypadku ONR mogłoby to mieć odwrotny efekt. Następnego dnia pewnie zarejestrowano by nową organizację, która teraz chodziłaby dodatkowo w nimbie męczeństwa bycia zwalczanej przez władzę. Tylko przysporzyłoby jej to popularności. A nic skuteczniej nie eliminuje takich marginesów jak właśnie ignorowanie ich.

[alosza]

Chodzi mi o to, że nie ma (czy raczej nie powinno być*) mowy o delegalizacji SLD czy ONR (przy założeniu symetrii), skoro istnieje Komunistyczna Partia Polski . Ich strona obecnie nie działa (kiedyś ją przeglądałem): http://kompol.org/

Niemniej tu jest link do strony warszawskiej: http://kppwarszawa.xip.pl/news.php?readmore=11 i tu akurat mowa o tym, jak TK się wypowiedział w przedmiocie penalizacji, o której mowa w kodeksie karnym.

Wydaje mi się, że przed SN-em też coś jeszcze było.

*nie wiem czy zacytuję dokładnie, ale "sprawa sądowa jest zbyt poważną sprawą, by ją oddać prawnikom", więc też de facto rozstrzygnięcie zależy od poglądów politycznych składu orzekającego, co wcale nie wyklucza ich subiektywnej bezstronności; a co do nawet subiektywnej stronniczości, to... przemilczę, bo to zbyt złożone ;)

[Ysengrinn]

Dobra, obejrzałem ileś filmików z zamieszek z Marszu Niepodległości. Owszem, byli policyjni "tajniacy" - praktycznie wszyscy wielkie chłopy zbudowane jak antały, w dodatku na tyle charakterystycznie ubrani, że można ich pomylić z kibolami co najwyżej na pierwszy rzut oka. Byli też zadymiarze - w zdecydowanej większości szczapowata gówniarzeria. Nie ma bata, żeby pomylić jednych z drugimi, nawet gdyby się poprzebierali.

Owszem, świadkowie na filmikach co i rusz krzyczą o policyjnej prowokacji - nawet "świadkowie" stojący kilkaset metrów od miejsca zamieszek są głęboko przekonani, że to co słyszą na pewno jest efektem policyjnej dywersji. Jest też nagranie (bodaj GazPolu) przestraszonego staruszka z kotwiczką Polski Walczącej na czole, który opowiada o państwie policyjnym i ostrzeliwaniu bezbronnych. Byłoby wstrząsające, gdyby chwilę wcześniej kamera nie pokazywała ok. 40-50 bezbronnych obrzucających kordon policji kostkami i racami...

Cóż, pogłoski zapewne będą się i tak utrzymywać, bo uczestnicy marszu wiedzą swoje, sami sobie tłumaczą to co widzieli i słyszeli. Gdyby jednak sprawa była tak oczywista jak twierdzą na pewno złapaliby kogoś za rękę i przedstawili prawdziwe dowody, zamiast pobożnych życzeń.

[Urawa]

Niezaleznej (od mózgu).pl wierzę w stopniu umiarkowanym, ale jeśli chociaż część z tego jest prawdą, to faktycznie niektórzy we władzy nadmiernie tęsknią za minionym ustrojem.

[Ysengrinn]

No to mamy słowo przeciw słowu.

Rzeczniczka zaznacza, że funkcjonariusze spotkali ks. wikariusza Tomasza Duszkiewicza przypadkowo, gdy - prywatnie - odwiedzali w szpitalu schorowanego proboszcza z Sadowna.

Podczas spotkania - pisze rzeczniczka - "to ksiądz wikariusz rozpoczął rozmowę na temat kazania. Policjanci skorzystali z okazji i spytali się, skąd ksiądz wikariusz ma takie informacje, ponieważ chcieliby to wyjaśnić. Przypadkowe spotkanie odbyło się w formie rozmowy, a nie przesłuchania. Nikt z przełożonych nie polecał przeprowadzenia żadnej interwencji, a wizyta policjantów u proboszcza miała charakter ściśle prywatny i wynikała z wieloletniej udanej współpracy na rzecz społeczności lokalnej".

[Urawa]

Dwa niezbyt wiarygodne źródła naprzeciwko siebie... Czyli jednak coś na rzeczy musi być.

A jakby ktoś myślał, że Radiu Maryja będzie z wiekiem spadać liczba słuchaczy, to może się nieźle zdziwić.

[BOReK]

Ciekawe jak robili te badania i co to za wirtualnemedia.pl...