[Ysengrinn]

Pozwoliłem sobie dodać ankietę, bo to ciekawa kwestia z punktu widzenia porządku demokratycznego, której nie zaszkodzi trochę. Z jednej strony na szali powaga sejmu (nie śmiać się!), z drugiej prawa konkretnego stronnictwa politycznego do udziału w procesie regulowania prac ustawodawczych. Nie dobrych rozwiązań sytuacji, którą wywołali Palikot i Nowicka, ale pytanie brzmi, jakie byłoby mniejszym złem.

[shugohakke]

Troszkę ta ankieta bezkompromisowa. Ja na przykład sądzę, że to żadna tam ważna zasada - ot stary zwyczaj i wicemarszałków powołuje i odwołuje Sejm w głosowaniu, to jakimi się kieruje motywacjami to już zupełnie mnie nie obchodzi.
Więc zaznaczę, że dobrze zrobił, ale nie ma nic wspólnego z potrzebą zachowania powagi urzędu.

[Urawa]

Gdyby przyjąć zasadę mniejszego zła - to jednak sejm zrobił dobrze. Bo faktycznie, za kilka miesięcy wyczerpałby się lans na Grodzką i Palikot w jej miejsce wsadziłby np. Biedronia, a potem może jeszcze Kotlińskiego.

[alosza]

Ciężko mi się odnaleźć w tych odpowiedziach, ale stanęło na: "Sejm postąpił źle - złamano ważną zasadę, że wicemarszałków mianują i odwołują kluby".

Rozdzielmy kilka rzeczy. Zasadniczo, w mojej opinii jest taki obyczaj, a nawet coś więcej - norma leciutko zahaczająca o moralność, granie fair, elementarną lojalność względem nawet przeciwników politycznych, by zezwalać im na posiadanie swojego reprezentanta na stolcu wicemarszałka.

Jeśli dany klub wystawia danego kandydata, to zasadniczo powinno się go przepuścić. W skrajnej przecież postaci można by w przeciwnym wypadku zrobić 4 wicemarszałków z PO+PSL, bo mają większość. Analogicznie: jeśli dany klub chce swego reprezentanta odwołać, to zasadniczo powinno się zagłosować zgodnie z jego wolą.

Podkreślam zasadniczo, ponieważ uznaję, że nadzwyczajne okoliczności (oceniane w sposób oczywiście arbitralny przez każdego posła), które pozwalają na przełamanie reguły. Takim wyjątkiem dla mnie mogłyby być wyjątkowo mizerne kwalifikacje moralne kandydata.

Przeszłość w życiu prywatnym Bęgowskiego/Grodzkiej oceniaj pod względem moralności na tyle negatywnie, by nie widzieć powodu, by była za to nagradzana wysokim urzędem w państwie (karanie to nie moja broszka, bo nie popełniła przestępstwa). W dodatku swoją działalnością demoralizuje społeczeństwo, co tylko potęguje moją negatywną ocenę. W związku z tym jestem przeciwko wyniesieniem jej na wicemarszałka i to, że nim nie została, uznaję za rzecz dobrą.

Co zaś się tyczy Wandy Nowickiej, to jest to w mojej opinii osoba o znacznie gorszych kwalifikacjach moralnych od Grodzkiej, z uwagi na AFAIK uzyskiwanie profitów z przemysłu aborcyjnego. To już ją dyskwalifikuje, choć swoją wartość dla wyniesineia na ten urząd próbowała uargumentować od strony bardziej merytorycznej niż Grodzka i nie powoływała się na przemysł aborcyjny jako coś co ją nobilituje, a wręcz procesowała się z bodajże Joanną Najfeld, która o tym napisała. Zatem w jednym aspekcie jest gorsza od Grodzkiej, a w innym lepsza.

Niemniej jednak tym marszałkiem Nowicka już została.

Lojalność, nawet względem Ruchu Poparcia Palikota, w pewnych zakresach obowiązuje. Tym zakresem jest objęta współpraca wewnątrz Sejmu. Stąd uważam, że względem Palikota postąpiono nie fair. Nie mogę pochwalić postępowania nie fair.

Aczkolwiek - i to kolejna, inna sprawa - uważam, że wszyscy w RPP są siebie warci, nie jest mi ich żal, gdy widzę, że mają problemy, ba, z uwagi na subiektywnie oceniane dobro Polski wydaje mi się, że to nawet dobrze.

W sumie z mojego punktu widzenia powstał taki dość ciekawy dylemat moralny - między aspektem utylitarnym (moralność z uwagi na skutki) a absolutystycznym (moralność bez względu na skutki; moralność wyabstrahowanego czynu).

[Morg]

Postąpiono dobrze, angażowanie się w szopkę Palikota byłoby wyzbyciem się przez Sejm resztek powagi, jakie jeszcze tej instytucji pozostały.

Jestem co prawda zwolennikiem szanowania zwyczajów, ale obecny ustrój ma dopiero 16 lat i te sejmowe obyczaje dopiero się kształtują. Osobiście zaś uważam że zwyczaj "każdy klub który uzyskał poparcie w wyborach ma prawo do powołania swojego wicemarszałka, ale odwołać go może tylko z ważnych powodów (które ocenia Sejm w głosowaniu)" jest lepszym zwyczajem niż "każdy klub ma prawo do powoływania i odwoływania swoich wicemarszałków podług własnego widzimisię" – powaga Sejmu jest jednak ważniejsza niż wewnątrzpartyjniacka polityka, czy potrzeby medialne któregokolwiek klubu, a stabilność w Prezydium też jest pewną wartością.

[Urawa]

I Wandzia poleciała... Na do widzenia usłyszała jeszcze coś o "k***twie". Takiego języka nawet Lepper nie używał...

[Morg]

[Urawa]

A to paradne... niemniej, po raz kolejny pozostaje mi pogratulować feministkom ich politycznego idola.

Ciekawe, co teraz będzie z Nowicką. Jest zbyt betonowa, żeby weszła do PO. Miller jakoś się nie rwie z zapraszaniem jej do SLD, szczególnie, że feministki za nim chyba też nie przepadają. Jednak innej partii, poza postkomuchami, która byłaby w stanie wziąć ją do siebie, w sejmie nie widzę. W chwili obecnej bowiem jest wicemarszałkiem reprezentującym... samą siebie.

[Morg]

Za tydzień zmiany w rządzie.

[Urawa]

Ciekawe, czy zamiast Go-win będzie teraz Go-down? Tusk ma powody by być na niego zły.

[Morg]

[Ysengrinn]

Cóż, moim zdaniem sejm postąpił dobrze - teoretycznie każdy klub ma prawo wystawić własnego wicemarszałka. W praktyce jednak nie sposób nie odnieść wrażenia, że nawet przed wywaleniem z klubu Nowicka była wicemarszałkiem jednego człowieka - Janusza Palikota. RPP jest tak wodzowski, że w tym wypadku skojarzenia z faszyzmem wcale nie są przesadzone - gros jego posłów zachowuje się jak bezwolne kukiełki, które na zawołanie skaczą, tańczą i przebierają się.

Mówimy Ruch, w domyśle Palikot, mówimy Palikot, w domyśle... no, w drugą stronę to nie działa. Jak sądzę posłowie nie zdecydowaliby się na ograniczenie zwyczajowego prawa reprezentacji części narodu gdyby nie było tak ewidentne, że to prawo przywłaszczył sobie jeden egocentryczny troll i wykorzystywał je do robienia siary.

[alosza]

[Ysengrinn]

Wygląda na to, że PJN z partii staje się think tankiem. Zresztą wbrew własnej woli.

[Urawa]

Ale może nawet z pożytkiem dla prawicy, kto wie?

Tymczasem Sakiewicz i s-ka znowu jadą na Węgry. Zaś Duda na dobre stara się uwolnić do wizerunku Solidarności jako pisowskiej przybudówki i coraz lepiej mu idzie.