Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
One Outs - recenzja Melmothii |
Wersja do druku |
Góral
Firefly/Serenity fanatic
Dołączył: 05 Sty 2007 Status: offline
|
Wysłany: 05-08-2009, 08:20 One Outs - recenzja Melmothii
|
|
|
Cytat: | (...) Bo gdybym za punkt odniesienia w poznawaniu japońskiego baseballu miała wybrać One Outs, musiałabym dojść do wniosku, że jest to nie gra zespołowa, w której najważniejsza byłaby sama rywalizacja, lecz gra polegająca na psychicznym wykończeniu przeciwnika, okraszona cyrkulacją astronomicznych kwot, materialistycznym aż do zniesmaczenia podejściem do gry oraz masą sztuczek, z których nie wszystkie można by określić jako fair play, a za niektóre z pewnością groziłoby wydalenie ze światka baseballu.(...) |
Dobrze, że skorzystałaś z trybu przypuszczającego bo nikt przy zdrowych zmysłach nie poznawałby japońskiego baseballu oglądając anime, ale jeśli już to zabrałby się za ripy z transmisji NPB.
Cytat: | (...) Gdybym miała powiedzieć, co najbardziej nie podobało mi się w tej serii, odpowiedziałabym, że właśnie to bezduszne podejście do baseballu – traktowanie go jako własnej rozgrywki, chęci udowodnienia przeciwnikowi swojej wyższości, przy całkowitym pominięciu entuzjastycznego podejścia do gry, nie wspominając już o szczerej chęci zmierzenia się. Aż czuć te pieniądze, które są stawką, czuć, i to bardzo przeszkadza.(...) |
Ale właśnie to jest całym sednem tej serii. Musisz chyba mieć niezwykle mały dorobek obejrzanych serii sportowych albo być wyjątkową purystką i fanką sportówek skoro najbardziej irytował cię element, który wyróżnia to anime na tle setek mu podobnych. To co dla ciebie jest wadą, dla innych będzie zaletą i właśnie to, że "czuć te pieniądze" nadaje anime realizmu i buduje napięcie.
To samo tyczy się ciągłych zwycięstw Tokuchiego. Zazwyczaj w seriach sportowych główny bohater jest niezwyciężony i choć w niektórych anime zdarzą mu się czasem jakieś potknięcia, ostatnie słowo należy do niego. Poza tym Tokuchi nie ma na swoim koncie "tylko zwycięstw". Przecież na samym poczatku przegrał zakład z Kojimą! Nie ma to jak generalizowanie w recenzji.
Cytat: | (...) Tokuchi jest nie tylko hazardzistą, lecz również najlepszym z najlepszych psychologów, który czyta ludziom w myślach i potrafi ze stuprocentową dokładnością określić ich następny ruch – Light Yagami i L razem wzięci nie dorastają mu do pięt.(...) |
Wyolbrzymienie, które nie przystoi recenzentowi. Samo przewidywanie posunięć przeciwnika leży jak najbardziej w ludzkich granicach (to że ja czy ty bym tego nie zrobił nie znaczy, że nie ma takiej osoby), Tokuchi kierował się logicznym mysleniem i nie było tu naciągnięć, problemem było perfekcyjne wcielenie planu w życie (jeśli coś ma dziwić, to to, że każdy szanujący się baseballista jest świetnym kieszonkowcem, a Tokuchi ma sokoli wzrok).
Jeśli chodzi o bohaterów, jak najbardziej można ich nie lubić, ale w żaden (a przynajmniej nie w decydujący) sposób
nie powinno wpłynąć to na ich ocenę. One Outs to popis jednej postaci - Tokuchiego i trudno zaprzeczyć, że jest to interesująca postać. Jest nie tylko nietuzinkowa, ale przy tym intrygująca. Inteligentny, bezwzględny, dążący po trupach do celu, ale też honorowy (gra na zasadach wyznaczonych przez przeciwnika i trzyma się umowy co do litery). Ze względu na specyfikę serii nie było okazji poznać bohaterów na innych płaszczyznach, ale nie zmienia to faktu, że zasługuje on na uwagę. Zastanawia mnie czemu recenzent uważa go za "pospolitego", ciekawe jakie przykłady podobnych postaci podałby, bo ja jakoś nie mogę skojarzyć klonów Tokuchiego.
Poza głównym bohaterem mamy przygłupiego trenera, nadmiernie honorowego Kojimę, rozsądnego Ideguchiego, właściciela klubu i jego pomagierów oraz kilka innych mniej znaczących postaci pobocznych, które mimo wszystko nie były nieznaczące (jak np. Itsuki Takami czy bracia trenerzy). Wg mnie w tej sferze twórcy wykonali dobrą robotę i ocena 4 (czyli poniżej przeciętnej) jest raczej krzywdząca. Przyznam jednak, że postacie nie są najmocniejszą stroną serii, jednak tak jest zazwyczaj w seriach sportowych (wyjątkiem są anime na podstawie mang Adachiego). W tym anime najważniejsza jest fabuła, która choć jednowątkowa, jest całkiem zawiła i zmusza do myślenia.
Cytat: | (...)czasami dla odmiany profesjonalnym graczom w baseball trzeba wszystko tłumaczyć jak dzieciom, co chyba dziwi najbardziej z tego wszystkiego. (...)
|
Niby czemu miałoby dziwić? Czy Tokuchi tłumaczył zasady gry? Nie. Słyszałaś kiedyś może wypowiedzi żużlowców? Albo bokserów? Albo piłkarzy? Z całym szacunkiem dla tych osób, ale członkami Mensy to przeważnie nie są. Tłumaczenie Tokuchiego było potrzebne z dwóch powodów: po pierwsze nie każdy widz połapałby się o co chodzi (szczególnie taki, który o baseballu nie ma pojęcia) i takie wybiegi są specyficzne dla każdej serii sportowej (kolejny dowód na to, że niewiele serii sportowych widziałaś, skoro cię to dziwi), po drugie nie każdy zawodnik zrozumiałby trik w mig, gdyby było inaczej pewnie przeczytałbym: "każdy zawodnik drużyny Likaonów mógłby spokojnie zastąpić Tokuchiego, drużyna składa się bowiem z samych geniuszy taktyki".
Cytat: | (...)Nie, przepraszam, jeszcze bardziej dziwi to, że właśnie ci profesjonalni gracze padają jak muchy w starciu z osobnikiem, który w lidze jest od paru dni. (...) |
A serię oglądała? Bo czytając recenzję zaczynam w to powątpiewać. Widać było w jaki sposób załatwił graczy i wcale nie padali oni jak muchy. Tokuchi był mistrzem rzucania, nie powinno więc dziwić, że nie było japońskiego pałkarza który mógłby sobie z nim poradzić (skoro nawet zawodowi gracze amerykańscy nie dawali rady, a tacy też brali udział w One Outs).
Cytat: | (...) Mam też nieodparte wrażenie, że większość z ukazanych technik jest tak naprawdę zwyczajna i prosta do zrozumienia, często stosowana w grze, jednak tutaj przedstawiona została tak, jakby to był najnowszy i najbardziej szokujący wynalazek sezonu. Każda piłka, każdy rzut, odbicie czy w ogóle każda podjęta akcja przez danego zawodnika, Tokuchiego szczególnie, jest witana okrzykami zdumienia, niedowierzania i wybałuszonymi oczami, czasami jeszcze komentarzem narratora, który mówi nam, co się właśnie stało, jakbyśmy tego nie widzieli.(...)
|
Sądząc po wcześniejszych, niesłusznych zarzutach najprawdopodobniej oglądałaś serię po łebkach, przewijając co "nudniejsze" momenty albo odwracając głowę na boki. Dlatego zastanawiam się jakbyś je oceniła gdyby nie było tu tej "łopatologii" i tłumaczenia oczywistych oczywistości (które moim zdaniem nie były wcale takie oczywiste). Pewnie wówczas przeczytałbym zarzut: "seria jest hermetyczna, laik nie połapie się w niuansach gry i właściwie nikomu nie można jej polecić". Przypominam, że anime leciało w telewizji i podejrzewam, że nawet w Japonii nie każdy dysponuje nagrywarką z twardym dyskiem, coby mógł sobie cofnąć i przyjrzeć się dokładniej co i jak.
Cytat: | (...) Każda piłka, każdy rzut, odbicie czy w ogóle każda podjęta akcja przez danego zawodnika, Tokuchiego szczególnie, jest witana okrzykami zdumienia, niedowierzania i wybałuszonymi oczami, czasami jeszcze komentarzem narratora, który mówi nam, co się właśnie stało, jakbyśmy tego nie widzieli.(...) |
Wszystkie "ochy" i "achy" mogą irytować jeśli ktoś skupia się właśnie na nich, a nie na sednie sprawy czyli samym triku, któremu nie można zazwyczaj odmówić pomysłowości.
Cytat: | (...) Siła każdego z zawodników przez całą serię się nie zmienia, a mecze rozwiązywane są prawie zawsze dzięki geniuszowi Tokuchiego, który albo sam zajmuje się niszczeniem wrogów (w tej serii to jest całkiem poprawne określenie dla przeciwnej drużyny), albo dokładnie instruuje innego zawodnika, mówiąc mu, co ma zrobić.(...) |
Jak można oczekiwać, że w ciągu jednego czy kilku meczów ktoś może "zmienić swoją siłę" !? Mało tego, jak można oczekiwać, że doświadczony i wyrobiony zawodnik jest w stanie zrobić to w sposób zauważalny w ciągu jednego sezonu (a w One Outs nie pokazano nawet całego sezonu)? Tu nie było nowicjuszy (oprócz Tokuchiego), więc nie powinno dziwić, że pozostawali na tym samym poziomie. Nie można w nieskończoność zwiększać swoich umiejętności, a gdyby komuś gwałtownie spadła forma zostałby najpewniej wyrzucony z drużyny (a raczej takie przypadki często się nie zdarzają).
Na koniec mam ciekawe spostrzeżenie. Sprawdziłem listę anime Melmothii i okazało się, że oprócz One Outs obejrzała tylko jedną (1) serię sportową !!! Aktualnie ogląda Cross Game i Basquasha, widziała niecałe 77% pierwszej serii Initial D, niecały odcinek (bądź też nieokreśloną ich ilość, ale stawiałbym na to pierwsze) Slum Dunka (czyli nawet nie 1% serii), 26 odc. (stanowiące niecałe 18% wszystkich odcinków) jednej z najgorszych (IMO) sportówek - Eyeshielda 21, jeden odcinek równie głupiego Inazuma Eleven, 6 odc. (ok. 3% całej serii, a nie liczę tu kontynuacji w OAV!) kultowej sportówki PoT... De facto jedyną obejrzaną przez nią w całości serią sportową jest Hikaru no Go (sic!). Statystyki te wyglądałyby jeszcze gorzej gdybym spojrzał na nie w dniu, w którym ukończyła recenzję. Prawdę mówiąc z mojego krótkiego "śledztwa" wynika, że wielbicielką serii sportowych nie jest (skoro porzuca większość oglądanych serii z tego gatunku, nie zna klasyków), a już na pewno nie ma odpowiedniego przygotowania, by recenzować serię sportową. |
_________________ 9 na 10 otaku zaleca oglądanie Kemono no Souja Erin
Ostatnio zmieniony przez Góral dnia 05-08-2009, 17:57, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 05-08-2009, 14:01
|
|
|
Wszczebrzeszyn, ten wynik wyszukiwania mówi chyba wszystko? Niestety, na tanuku nie ma nikogo kto serie sportowe by oglądał w większych ilościach...
Ale patrząc po twoim poście... widać, że oglądałeś sporo, i potrafisz tak czytać ze zrozumieniem jak pisać poprawnie po polsku. Tak się składa że to generalnie podstawowe wymagania związane z pisaniem recenzji na tanuka ;)
Może spróbowałbyś swoich sił? I pamiętaj, że dla każdego tytułu można powiesić dowolną ilość recenzji alternatywnych, więc jeżeli tak bardzo się nie zgadzasz z tym co napisała Meru, zawsze możesz napisać od siebie, spod serca co sądzisz o One Outs. W końcu każda recenzja z definicji jest subiektywna...
Sama Meru zapewne ci odpowie, jak za kilka tygodni wróci z wakacji. |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 10-08-2009, 15:12 Re: One Outs - recenzja Melmothii
|
|
|
Zainteresowałem się fragmentem, którego dotyczyła odpowiedź wa-totema i postanowiłem dorzucić parę groszy od siebie.
Wszczebrzeszyn napisał/a: |
Na koniec mam ciekawe spostrzeżenie. Sprawdziłem listę anime Melmothii i okazało się, że oprócz One Outs obejrzała tylko jedną (1) serię sportową !!! Aktualnie ogląda Cross Game i Basquasha, widziała niecałe 77% pierwszej serii Initial D, niecały odcinek (bądź też nieokreśloną ich ilość, ale stawiałbym na to pierwsze) Slum Dunka (czyli nawet nie 1% serii), 26 odc. (stanowiące niecałe 18% wszystkich odcinków) jednej z najgorszych (IMO) sportówek - Eyeshielda 21, jeden odcinek równie głupiego Inazuma Eleven, 6 odc. (ok. 3% całej serii, a nie liczę tu kontynuacji w OAV!) kultowej sportówki PoT... De facto jedyną obejrzaną przez nią w całości serią sportową jest Hikaru no Go (sic!). Statystyki te wyglądałyby jeszcze gorzej gdybym spojrzał na nie w dniu, w którym ukończyła recenzję. Prawdę mówiąc z mojego krótkiego "śledztwa" wynika, że wielbicielką serii sportowych nie jest (skoro porzuca większość oglądanych serii z tego gatunku, nie zna klasyków), a już na pewno nie ma odpowiedniego przygotowania, by recenzować serię sportową. |
Nie jest to aż tak ciekawe spostrzeżenie, jak sugerujesz, ale po kolei.
Mogę się zgodzić z tym, że jeśli ktoś katuje się wyłącznie jedną serią sportową za drugą, ma szansę przywitać One Outs jako powiew świeżości, a nawet zacząć piać peany zachwytu.
Czy jednak zwykłemu widzowi (a nawet recenzentowi) niezbędna jest "wiedza" przykładowo z Majora, że rzucacz powinien honorowo używać jednego tylko rodzaju zagrywki (jak szybka piłka nie działa, trzeba rzucić jeszcze szybszą albo szybką połączoną z Kamehamehą), a gdy spróbuje się nauczyć czegoś nowego, zostanie od razu ostro skarcony (wybaczcie mi fani tego anime - pierwsza seria była naprawdę niezła, ale przy ostatnio emitowanej spełzałem z fotelika)?
Moim zdaniem - nie. Jeśli nawet Melmothię nudzą hardkorowe serie sportowe - ma do tego prawo, bo zwykle rzeczywiście są nudne i powtarzalne (pierwszy rzucę kamieniem, choć oglądam kolejne Majory i Hajime no Ippo z przyległościami. Sytuację ratują tasiemce bardziej skupiające się na bohaterach niż grze w rodzaju Touch, czy wspomnianego już Cross Game, ale i do nich nie każdemu starczy zapału). W tym przypadku nie jest to wcale problemem, bo pomimo sportowej otoczki, One Outs wyrywa się z tego nurtu i stara się opowiadać o pojedynkach psychologicznych między postaciami (co zostało jasno wytłumaczone w recenzji, a to że geniusz Słoneczka jest podkreślany krańcowym skretynieniem całej reszty obsady to niestety inna sprawa). Sądząc po obejrzanych seriach w rodzaju Hikaru no Go (niesłusznie z(sic!)-owanego przez ciebie), Death Note, Code Geass, czy nawet Monster Melmothia jest:
a) zainteresowana tematyką
b) kompetentna
Oczywiście możesz dalej postulować, że zamiast szerszego spojrzenia na sprawę, należy się poruszać jedynie w obrębie jednego gatunkowego getta. Jeżeli jednak to nie była próba zdyskredytowania osoby, z której poglądami się nie zgadzasz, to i tak za bardzo przypomina przypadek Bus Gamera, przy którym twierdziłeś, że recenzentka nie jest facetem, więc się nie zna. Przy takich praktykach nie mam ochoty zapoznawać się z resztą argumentów, więc nie wiem na ile są rzeczowe (bo zdarza ci się to), a ile tam dzielenia włosa na czworo. To już oceniać reszcie czytelników i ew. recenzentce. |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
Melmothia
Sexy Chain Smoker
Dołączyła: 09 Lut 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 22-08-2009, 17:15
|
|
|
Ufff, w końcu przeczytałam ten pierwszy post i mogłam odpisać. No więc po kolei:
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Dobrze, że skorzystałaś z trybu przypuszczającego bo nikt przy zdrowych zmysłach nie poznawałby japońskiego baseballu oglądając anime, ale jeśli już to zabrałby się za ripy z transmisji NPB. |
Ten fragment miał tylko pokazać, jak odległy od japońskiej gry jest baseball przedstawiony w tej serii, ani mi przez myśl nie przemknęło, żeby sugerować komuś, aby swoją wiedzę na temat baseballu czerpał z anime.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Musisz chyba mieć niezwykle mały dorobek obejrzanych serii sportowych albo być wyjątkową purystką i fanką sportówek skoro najbardziej irytował cię element, który wyróżnia to anime na tle setek mu podobnych. |
Nie, po prostu nie podobał mi się ten aspekt. Chyba mam prawo lubić to, a nie lubić czegoś innego?
Wszczebrzeszyn napisał/a: | To co dla ciebie jest wadą, dla innych będzie zaletą i właśnie to, że "czuć te pieniądze" nadaje anime realizmu i buduje napięcie. |
Dokładnie. Cieszę się, że tutaj się zgadzamy. Mnie się nie podobało, Tobie się podobało. W recenzji jest napisane co, więc każdy może sam ocenić, czy seria mu przypadnie do gustu, czy też nie :)
Wszczebrzeszyn napisał/a: | To samo tyczy się ciągłych zwycięstw Tokuchiego. Zazwyczaj w seriach sportowych główny bohater jest niezwyciężony i choć w niektórych anime zdarzą mu się czasem jakieś potknięcia, ostatnie słowo należy do niego. |
Tiaaa, szczególnie Sakuragi, prawda? Tak, wiem, napisałeś "zazwyczaj", ale jak sam wiesz, bohaterowie serii sportowych są różni. Tokuchi na początku był interesujący, ale potem powtarzana była ta sama gadka przez wszystkie odcinki: ktoś chce utrzeć nosa Tokuchiemu, my widzimy, że Tokuchi się zorientował albo wiemy, że zaraz się zorientuje, Tokuchi uciera nosa temu komuś i wygrywa. Po pewnym czasie to się zrobiło po prostu nudne. W każdym razie mnie zaczęło nudzić. Inne serie mają to do siebie, że wprowadzają w to różne urozmaicenia.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Poza tym Tokuchi nie ma na swoim koncie "tylko zwycięstw". Przecież na samym poczatku przegrał zakład z Kojimą! Nie ma to jak generalizowanie w recenzji. |
Oczywiście, pewną dozę generalizowania w recenzji znajdziesz, bo nie miałam i nie mam zamiaru streszczać serii odcinek po odcinku, a w środku każdego zdania wkładać "ale". Poza tym to, o czym piszesz, to było tak zwane zawiązanie fabuły, było potrzebne, żeby w ogóle coś zaczęło się dziać, że tak powiem, scenariusz tego wymagał, nie charakter i umiejętności Tokuchiego.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Wyolbrzymienie, które nie przystoi recenzentowi. |
Nie, to tylko ironia i złośliwość recenzentki, która miała dość "geniuszu" Tokuchiego :)
Wszczebrzeszyn napisał/a: | problemem było perfekcyjne wcielenie planu w życie |
Tak perfekcyjne, że aż absurdalne.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | jeśli coś ma dziwić, to to, że każdy szanujący się baseballista jest świetnym kieszonkowcem, a Tokuchi ma sokoli wzrok |
Oraz to, że czego się nie dotknie, to mu wychodzi, z grą w zawodowej drużynie włącznie.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Jeśli chodzi o bohaterów, jak najbardziej można ich nie lubić, ale w żaden (a przynajmniej nie w decydujący) sposób
nie powinno wpłynąć to na ich ocenę. |
Ale ja z konkretnych powodów ich nie lubiłam i za nie właśnie zostali ocenieni.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | One Outs to popis jednej postaci - Tokuchiego i trudno zaprzeczyć, że jest to interesująca postać. Jest nie tylko nietuzinkowa, ale przy tym intrygująca. Inteligentny, bezwzględny, dążący po trupach do celu, ale też honorowy (gra na zasadach wyznaczonych przez przeciwnika i trzyma się umowy co do litery). |
Jak dla kogo. Przyznaję, Tokuchi jest postacią dość intrygującą - tak mniej więcej do czwartego odcinka. Potem staje się męczący i przewidywalny. Nie musi łamać punktów spisanych w regulaminie, bo i bez tego zawsze wygrywa. A wygranie gry na zasadach przeciwnika jest jeszcze większą porażką dla owego przeciwnika. Może Tokuchiego to bawi?
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Ze względu na specyfikę serii nie było okazji poznać bohaterów na innych płaszczyznach |
No właśnie ta specyfika nie przypadła mi do gustu, ale to jest moje zdanie i nikt nie ma prawa wmawiać mi, że powinnam mieć inny gust, bo mogę coś źle ocenić.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Zastanawia mnie czemu recenzent uważa go za "pospolitego", ciekawe jakie przykłady podobnych postaci podałby, bo ja jakoś nie mogę skojarzyć klonów Tokuchiego. |
To ja jeszcze poproszę fragment, w którym nazywam go "pospolitym", bo jak żywo nie pamiętam.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Poza głównym bohaterem mamy przygłupiego trenera, nadmiernie honorowego Kojimę, rozsądnego Ideguchiego, właściciela klubu i jego pomagierów oraz kilka innych mniej znaczących postaci pobocznych, które mimo wszystko nie były nieznaczące (jak np. Itsuki Takami czy bracia trenerzy). |
Które rozminęły się z powołaniem. Przynajmniej niektóre. Widziałeś gdzieś bardziej nieprzydatnego trenera? I zawodowych graczy w baseball, którym trzeba tłumaczyć wszystko jak dzieciom i których wyprowadza w pole byle przybysz? To za to głównie oceniałam (no i przyznam się bez bicia - też za to, że byli po prostu odpychający z tym swoim wiecznym wytrzeszczem). Takami zapowiadał się jako jeden z lepszych i ciekawszych przeciwników Tokuchiego (jest wspomniany w recenzji, ale nie z nazwiska), ale okazało się niestety, że jego rola była dość ograniczona.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | W tym anime najważniejsza jest fabuła, która choć jednowątkowa, jest całkiem zawiła i zmusza do myślenia. |
Jaka fabuła? Wyzwanie, zwycięstwo, wyzwanie, zwycięstwo, wyzwanie, zwycięstwo, zieeeew. Zmusza do myślenia? A tak, często zastanawiałam się, kiedy Tokuchi wreszcie wygra, bo że wygra, to było pewne, nie było wiadomo tylko, jak to zrobi, chociaż w niektórych przypadkach można było się domyślać (chociażby papier ścierny i kieszeń, toż tu nie trzeba było się nawet domyślać, to było od początku oczywiste).
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Niby czemu miałoby dziwić? Czy Tokuchi tłumaczył zasady gry? Nie. Słyszałaś kiedyś może wypowiedzi żużlowców? Albo bokserów? Albo piłkarzy? Z całym szacunkiem dla tych osób, ale członkami Mensy to przeważnie nie są. Tłumaczenie Tokuchiego było potrzebne z dwóch powodów: po pierwsze nie każdy widz połapałby się o co chodzi (szczególnie taki, który o baseballu nie ma pojęcia) i takie wybiegi są specyficzne dla każdej serii sportowej (kolejny dowód na to, że niewiele serii sportowych widziałaś, skoro cię to dziwi), po drugie nie każdy zawodnik zrozumiałby trik w mig, gdyby było inaczej pewnie przeczytałbym: "każdy zawodnik drużyny Likaonów mógłby spokojnie zastąpić Tokuchiego, drużyna składa się bowiem z samych geniuszy taktyki". |
Khy, i dlatego był narrator, prawda? Ale widocznie uznano, że to za mało, więc to, co się tłumaczy widzowi, trzeba powtórzyć graczom, którzy na większość zagrywek reagowali bezbrzeżnym zdziwieniem, nawet w przypadku tych zwyczajniejszych i w sumie oczekiwanych. Rany, przecież wystarczyło, żeby Tokuchi rzucił inną piłkę niż ta, której się spodziewano, a wszyscy byli w takim szoku, jakby co najmniej zaczął tańczyć kankana na środku boiska. Chociaż w sumie może dlatego byli tak nisko w rankingu? To by wiele tłumaczyło.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Widać było w jaki sposób załatwił graczy i wcale nie padali oni jak muchy. Tokuchi był mistrzem rzucania, nie powinno więc dziwić, że nie było japońskiego pałkarza który mógłby sobie z nim poradzić (skoro nawet zawodowi gracze amerykańscy nie dawali rady, a tacy też brali udział w One Outs). |
Dokładnie dlatego. Co może być zaskakującego i ciekawego w człowieku, dla którego nie ma równego przeciwnika? Poza tym mistrz jednego rzutu jakoś do mnie nie przemawia, chyba coś wspominałam o "mistycyzmie"? Dla mnie było to po prostu przegięcie.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Sądząc po wcześniejszych, niesłusznych zarzutach najprawdopodobniej oglądałaś serię po łebkach, przewijając co "nudniejsze" momenty albo odwracając głowę na boki. |
Już spieszę z wyjaśnieniami. Serię oglądałam całą, zatrzymując co jakiś czas i czytając o baseballu, o stosowanych technikach i wszystkim, co tylko byłam w stanie znaleźć w ramach moich ograniczonych możliwości :) Oczywiście tylko do punktu, w którym mogłam stwierdzić, że zastosowana technika istnieje, ma się całkiem dobrze, jest popularna (lub nie), a tylko w serii wygląda jak hit sezonu.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Dlatego zastanawiam się jakbyś je oceniła gdyby nie było tu tej "łopatologii" i tłumaczenia oczywistych oczywistości (które moim zdaniem nie były wcale takie oczywiste). |
Hm... Może nie dałabym temu tyle, co Cross Game, które według mnie zasługuje aktualnie na co najmniej na 8 lub 9, ale pewnie nie uznałabym tego za aż takie irytujące.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Wszystkie "ochy" i "achy" mogą irytować jeśli ktoś skupia się właśnie na nich, a nie na sednie sprawy czyli samym triku, któremu nie można zazwyczaj odmówić pomysłowości.
|
Ja się na nich nie skupiałam, to seria się na nich skupiała. Trudno zignorować coś, co jest wciskane prawie co scenę.
Wszczebrzeszyn napisał/a: |
Jak można oczekiwać, że w ciągu jednego czy kilku meczów ktoś może "zmienić swoją siłę" !? |
Nauczy się czegoś? Przestanie wybałuszać gały za każdy razem, kiedy Tokuchi rzuca fastballa i samemu weźmie z niego przykład? Naprawdę, wystarczyłoby cokolwiek, byle seria przez wszystkie 25 odcinków nie powtarzała w kółko tego samego schematu.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Mało tego, jak można oczekiwać, że doświadczony i wyrobiony zawodnik jest w stanie zrobić to w sposób zauważalny w ciągu jednego sezonu |
Wystarczy pokazać, ze coś robią - coś, czego nie podyktował im główny bohater, pokazać, że myślą, a nie stoją w zagrodzie jak te owieczki i czekają, aż baran je poprowadzi.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Tu nie było nowicjuszy (oprócz Tokuchiego), |
Ano właśnie, bo wyglądało, jakby było na odwrót...
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Na koniec mam ciekawe spostrzeżenie. Sprawdziłem listę anime Melmothii i okazało się, że oprócz One Outs obejrzała tylko jedną (1) serię sportową !!! |
To mówi o czymś jeszcze, co zdaje się, zignorowałeś. Ja uznaję wyższość mang sportowych nad anime sportowymi i już nie raz mogłam się przekonać, że to właściwe podejście (poza nielicznymi wyjątkami). Dlatego też po przeczytaniu całej mangi Slam Dunk i zabraniu się do anime, doszłam do wniosku, że to drugie nie jest warte zachodu, bo w porównaniu ze swoją papierową wersją jest słabsze. Dokładnie to samo tyczy się Eyeshield 21. Initial D jeszcze nie skończyłam, ale mam zamiar – dlaczego miałabym mieć obejrzane wszystkie serie sportowe? co ja jestem, automat do oglądania?
Wszczebrzeszyn napisał/a: | jeden odcinek równie głupiego Inazuma Eleven |
Jeśli uważasz to za takie głupie, to dlaczego wymieniasz? Żeby wyglądało na to, że serii sportowych widziałam jeszcze mniej, postanowiłeś wymienić nawet tytuł, który jest dla małych dzieci i którego nikt dorosły, chyba żeby się naprawdę uparł, nie obejrzałby do końca?
Wszczebrzeszyn napisał/a: | kultowej sportówki PoT... |
Yyyy... przykro mi, odpadłam po tych 6 odcinkach, bo miałam dość "mada mada dane", to było chyba jeszcze bardziej monotonne od One Outs. I o ile wiem, to PoT jest kultowe głównie dla autorek yaoi doujinów...
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Prawdę mówiąc z mojego krótkiego "śledztwa" wynika, że wielbicielką serii sportowych nie jest (skoro porzuca większość oglądanych serii z tego gatunku, nie zna klasyków), a już na pewno nie ma odpowiedniego przygotowania, by recenzować serię sportową. |
Nie lubię, jeśli mówi mi się, co lubię, a co nie. Do Twojej informacji: serie sportowe uwielbiam. Uwielbiam i poszukuję do tego stopnia, że jestem bardzo wybredna i mam wobec nich większe (a na pewno inne niż Twoje) wymagania. Dlatego też trudno mi znaleźć serię sportową, która mi się spodoba. Dlatego próbuje i porzucam, jeśli mi nie przypadnie do gustu. I nadal poszukuję. Klasyki? A właśnie, zapominałabym, nie ma u mnie na liście Piłki w grze, ani Kapitana Tsubasy, które to serie lubiłam, ale nie mam pojęcia, ile odcinków oglądałam, bo to było jeszcze wtedy, gdy oglądałam w TV. Uznałam, że o tym wspomnę, bo bez tego Twoje badania byłyby niekompletne.
Ciekawe, czy ktoś to przeczyta...
A, prawie bym zapomniała: tak jak wspominał Totem, droga wolna - ten wysiłek, który włożyłeś w skomentowanie mojej recenzji, mogłeś równie dobrze włożyć w napisanie recenzji alternatywnej. |
_________________ "Słowo ludzkie jest jak pęknięty kocioł, na którym
Wygrywamy melodie godne tańczącego niedźwiedzia,
Podczas gdy chcielibyśmy wzruszyć gwiazdy"
G.F.
|
|
|
|
|
Góral
Firefly/Serenity fanatic
Dołączył: 05 Sty 2007 Status: offline
|
Wysłany: 25-08-2009, 07:50
|
|
|
@fm
Ty z kolei katujesz się anime hazardowymi choć wyraźnie za nimi nie przepadasz za to bardzo lubisz ze mną polemizować :). No, ale to jedynie taka uwaga na marginesie.
Zacznijmy od tego, że nie katuję się seriami sportowymi (tudzież hazardowymi), a już na pewno nie oglądam serii sportowej jedna za drugą, choć nie ukrywam, że jest to obok anime akcji najczęściej wybierany przeze mnie gatunek. Akurat wyłamywanie się z powszechnie przyjętych standardów nie ma tu nic do rzeczy, Shion no Ou na pewno nie można nazwać sztampową sportówką, a mimo to podczas oglądania przez większość czasu byłem znudzony i sam nie wiem czemu obejrzałem ją w całości. Poza tym, to że w One Outs hazard był jedynym elementem wyróżniającym go na tle setek mu podobnych świadczy jedynie o profesjonalizmie twórcy. Każda seria musi mieć coś co ją wyróżnia, inaczej ginie w zalewie tytułów. One Outs coś takiego ma, ale nie nazwałbym tego „powiewem świeżości”. Hazard był wykorzystywany już (choć w innej formie) choćby w klasyku Adachiego – Slow Step.
W skrócie: piszesz głupoty, insynuując, że katuję się seriami sportowymi i właściwie oglądam anime wyłączenie z tego gatunku, a do tego uważam One Outs za „powiew świeżości”. Jest zupełnie inaczej i jak widać wyrobionym widzom One Outs się podobało. Mało tego, skoro osobie, która widziała dziesiątki serii sportowych One Outs się spodobał, znaczy to, że nie jest to kolejny klon anime o baseballu.
Jeśli chodzi o pytanie, czy zwykłemu widzowi potrzebna jest znajomość innych serii, mógłbym to skomentować jednym słowem: idiotyzm. Przede wszystkim, co innego zwykły widz, a co innego recenzent. Idąc twoim tokiem rozumowania recenzentem mógłby zostać każdy piszący poprawnie, a nie znający nawet jednej serii anime. Wystarczyłoby logiczne myślenie. W seriach sportowych główny bohater prawie zawsze wygrywa, bo zazwyczaj jest on najpopularniejszą i najbardziej lubianą postacią. Oczekiwania widzów są takie, by kopał tyłki przeciwnikom, ale również takie, by każde starcie niosło za sobą nową technikę czy trik. Oczywiście znajdą się osoby, którym takie podejście się nie spodoba, ale przydałoby się przynajmniej wspomnieć, że to standard w tym gatunku, a nie wada największego kalibru. Równie dobrze osoba, która na koncie ma same shouneny, haremówki i sportówki mogłaby stwierdzić, że w Haibane Renmei akcja toczy się ciągle w jednym miejscu i że poza rozmowami między bohaterami nic się tam nie dzieje. Byłoby to prawdą, ale tego rodzaju komentarz można by potłuc o kant tyłka.
Co do Hikaru no Go zaś, podkreśliłem ten tytuł z dwóch powodów. Po pierwsze jest to jedyna seria sportowa którą Melmothia miała na swojej liście (sądząc po tym, że aktualizowała ją regularnie musiała to być dość wiarygodna informacja), a po drugie jest to całkowicie nieszablonowa seria sportowa, ot taki właśnie powiew świeżości. Tak naprawdę, to anime o grze bardziej złożonej niż szachy trudno nazwać sportową. Pokemony, czy Yakitate! Japan albo Chuuka Ichiban! mogłyby w takim razie równie dobrze za takowe zostać uznane.
Komentarz wa-totema z kolei doskonale pokazuje, że recenzenci tanuki idą w ilość, a nie w jakość. Chodzi mi konkretnie o ten fragment:
wa-totem napisał/a: | Wszczebrzeszyn, ten wynik wyszukiwania mówi chyba wszystko? Niestety, na tanuku nie ma nikogo kto serie sportowe by oglądał w większych ilościach...
|
co znaczy ni mniej, ni więcej, jak to, że ktoś musi się nimi zająć, bo "na tanuku nie ma nikogo kto serie sportowe by oglądał w większych ilościach". Ręce opadają. Jakby ktoś chciał dowiedzieć się co o polityce tanuki dot. recenzji sądzą inni, to przez bite 10 stron można poczytać o tym na forum gildii. Nie radzę jednak czytać uwag anfana, a już na pewno nie ma sensu odpowiadać na jego posty.
@Melmothia
Może kiedyś jeszcze odpowiem na twój post, ale na razie nie mam specjalnie czasu, ani ochoty się powtarzać. Mamy zupełnie inne spojrzenie na One Outs i raczej się nie zgodzimy. |
_________________ 9 na 10 otaku zaleca oglądanie Kemono no Souja Erin |
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 25-08-2009, 08:34
|
|
|
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Idąc twoim tokiem rozumowania recenzentem mógłby zostać każdy piszący poprawnie, a nie znający nawet jednej serii anime. Wystarczyłoby logiczne myślenie. | I umiejętnośc posługiwania sie poprawna polszczyzną+ trochę dobrych chęci. Sprzedane.
Wypowiem się tutaj nie jako redaktor serwisu, ale gazetki szkolnej, gdzie rzeczywiście brałam recenzentów na podstawie powyższej receptury.
Cytat: |
Równie dobrze osoba, która na koncie ma same shouneny, haremówki i sportówki mogłaby stwierdzić, że w Haibane Renmei akcja toczy się ciągle w jednym miejscu i że poza rozmowami między bohaterami nic się tam nie dzieje. Byłoby to prawdą, ale tego rodzaju komentarz można by potłuc o kant tyłka |
W jednym z numerów zamieściłam 3 recenzje Van Hellsinga(filmu)- fana horroru, osoby średnio obeznanej z tematem i absolutnego nowicjusza. Wszystkie poprawne, ale prezentujące zupełnie odmienny punkt widzenia i dające zupełnie inne noty. Powinnam którąś wyrzucić? A co z tekstami o "Zmierzchu" i "Historyku"?
Zerknęłam na przywołaną przez Ciebie dyskusję, (choć wydaje mi się co najmniej dziwna- bali się tu napisać, czy co?) jak już wytniemy biadolenie nad brakiem guziczka(choć jeśli temat na forum istnieje i żyje link do dyskusji jest dodany) to widzę, zę szanownym dyskutantom umyka jedna ważna kwestia- w CDA recenzenci dostają egzemplarze gry i wierszówkę, na tanuku serie znajdują sami (chyba, że polskie wydawnictwa wykażą się dobra wolą) otrzymując w zamian czystą satysfakcję (i w razie potrzeby wpis w CV:P).
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że wychodzę do szkolnego radiowęzła i rzucam : na za tydzień chcę mieć przegląd filmów o Titanicu, dyskusję na pięć głosów o "Zmierzchu", recenzję najnowszej pozycji Musierowicz i relację z Nocy Muzeów, ale to już! Wszelkie periodyki opierające się na wolontariacie muszą siłą rzeczy uwzględniać to o czym ludzie chcą pisać |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 25-08-2009, 09:17
|
|
|
Wszczebrzeszyn napisał/a: | dąc twoim tokiem rozumowania recenzentem mógłby zostać każdy piszący poprawnie, a nie znający nawet jednej serii anime. Wystarczyłoby logiczne myślenie. |
Tak.
To niesamowite, jak przez kilka lat nie potrafisz zaakceptować prostego faktu.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | co znaczy ni mniej, ni więcej, jak to, że ktoś musi się nimi zająć, bo "na tanuku nie ma nikogo kto serie sportowe by oglądał w większych ilościach". Ręce opadają. Jakby ktoś chciał dowiedzieć się co o polityce tanuki dot. recenzji sądzą inni, to przez bite 10 stron można poczytać o tym na forum gildii. Nie radzę jednak czytać uwag anfana, a już na pewno nie ma sensu odpowiadać na jego posty. |
Ależ oczywiście, znamy tą dyskusję, podobnie jak wiele innych, prowadzonych w innych zakątkach sieci. Nie uszło też naszej uwadze, że we wszystkich tego typu rozmowach uczestniczy może 100 ników, za którymi kryje się może 10-15 realnych użytkowników. I są to cały czas te same osoby, których skład nie zmienia się od ładnych paru lat. I bynajmniej nie są to "reprezentanci milczącej większości". Milcząca większość składa się bowiem z 80 000 realnych użytkowników, w 77% stałych odwiedzających i cały czas rośnie o około 1 000 nowych osób miesięcznie. Raczej zadowolonych, bo inaczej przecież by nie wracali. Zresztą, wyniki tej ankiety mówią same za siebie:
http://anime.com.pl/Gdzie_czytujesz_recenzje_mang_i_anime%3F,poll,view,204.html
Zresztą, co mamy dbać o wymienionych? To nawet nie są nasi użytkownicy. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
Ostatnio zmieniony przez Zegarmistrz dnia 25-08-2009, 14:43, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
JJ
po prostu bisz
Dołączył: 27 Sie 2008 Skąd: Zewsząd Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 25-08-2009, 09:19
|
|
|
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Komentarz wa-totema z kolei doskonale pokazuje, że recenzenci tanuki idą w ilość, a nie w jakość. |
Czyli twoim zdaniem powinniśmy czekać, aż pokaże się ktoś, komu będzie się chciało to napisać i kto jest obeznany w temacie serii sportowych? Tyle że twój przykład - wolisz napisać długaśny komentarz i atakować Meru, choć podobnym nakładem sił zapewne byłbyś w stanie napisać recenzję alternatywną - dobitnie pokazuje, jaki jest największy problem tanuki: otóż w narodzie mamy zaskakująco dużo malkontentów, lubujących się w narzekaniu, podczas gdy wystarczyłoby ruszyć szanowną pupę i zrobić coś samemu. Pomijając już to, o czym pisano wcześniej - sport w One Outs to raczej pretekst do stworzenia serii opierającej się na "intelektualnych" (lol) pojedynkach a'la Death Note i nic nie stoi na przeszkodzie, by z tej perspektywy oceniać serię.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Jakby ktoś chciał dowiedzieć się co o polityce tanuki dot. recenzji sądzą inni, to przez bite 10 stron można poczytać o tym na forum gildii |
Smutny temat. Niestety, nie mam ochoty rejestrować się na forum Gildii, a wykładanie po raz setny tych samych argumentów byłoby nużące dla kogokolwiek z redakcji. "Tanuki za nisko ocenia ecchi i nie lubi fanserwisu" (ciekawe, że taki komentarz zauważyłem pod swoją recenzją Strike Withes OVA, w której pisałem, że fanserwisu jest... mało i OAVka - która mogłaby sprawdzać się jako pilot do serii TV - nie daje pełnego obrazu tego, co będzie w serii TV - czyli właściwie brak fanserwisu uznałem za wadę), "recenzje są zbyt subiektywne i autorzy nie potrafią podejść do ocenianego tytułu z dystansem" (ciekawe, że recenzję Death Note, które zupełnie mi się nie podobało, ale któremu wystawiłem wysokie 7, stwierdzając, ze mimo wszystko nie mogę zignorować pewnych zalet tej serii, zjechano z góry na dół, podczas gdy czysto fanbojska recenzja główna jest przez komentujących oceniana jako bardzo dobra), na Tanuki panuje cenzura, nie dopuszczająca opinii odmiennej od Tanukowej (ciekawe, ile osób zauważyło, że recenzent =/= moderator i nie istnieje coś takiego jak "opinia Tanuki" - jest co najwyżej opinia recenzującego).cut . Ręce opadają.
Ale jedną sensowną uwagę dało się tam znaleźć - zarzut o "intuicyjność". Otóż czasem mam wrażenie, że redakcji ciężko przychodzi myśl, że stronę odwiedzają też osoby o, delikatnie mówiąc, niezbyt lotnym umyśle. Dla takich, których możliwości intelektualne przekracza wejście na forum i skomentowanie recenzji w odpowiednim, przeznaczonym do tego dziale może faktycznie dałoby się dodać bardziej widoczny link do forum - najlepiej jakiegoś zbiorczego tematu w stylu "komentarze do recenzji". Wiem, że link do forum jest, ale znajduje się w niezbyt widocznym miejscu, a na dodatek w tekście mającym całe pięć linijek, przez który naszym kochanym obrońcom wolności słowa nie chcę się przebrnąć.
Zmoderowano. IKa |
_________________
|
|
|
|
|
Teukros
Dołączył: 09 Cze 2006 Status: offline
|
Wysłany: 25-08-2009, 09:30
|
|
|
Cytat: | Komentarz wa-totema z kolei doskonale pokazuje, że recenzenci tanuki idą w ilość, a nie w jakość (...) co znaczy ni mniej, ni więcej, jak to, że ktoś musi się nimi zająć, bo "na tanuku nie ma nikogo kto serie sportowe by oglądał w większych ilościach". |
Nie, po prostu publikujemy wszystkie recenzje, które spełniają wymogi recenzji artystycznej. W treść recenzji (poza redakcją) nie ingerujemy, w szczególności przemyślenia i wnioski recenzenta pozostają bez jakichkolwiek zmian. Nie ma też u nas podejścia "nie ma recenzji, więc ktoś musi napisać" - nie zamawiamy recenzji, wszystkie opublikowane u nas teksty pojawiły się na zasadzie, że ktoś miał ochotę napisać, przysłał, i tekst został opublikowany (swoją drogą - motywów recenzenta też nie analizujemy, tylko to co napisał się liczy). Za recenzje nie płacimy, jedynym wynagrodzeniem dla recenzenta jest satysfakcja, możliwość pochwalenia się, itp. Nie żądamy także żadnych "zaświadczeń" (czy jak to nazwać) od recenzenta co do doświadczenia, znajomości mang, itp. Czy ktoś oglądał jedną serię danego typu, czy dwadzieścia, jest dla nas bez znaczenia - liczy się wyłącznie poprawność recenzji.
Temat na Gildii poczytałem - z tego co widzę, trzy osoby (anfana nie liczę) narzekają tam na brak przycisku "skomentuj recenzję". Ech, żebyśmy tylko takie problemy mieli! |
|
|
|
|
|
Nanami
Hodor.
Dołączyła: 18 Mar 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne House of Joy
|
Wysłany: 25-08-2009, 11:42
|
|
|
A ja myślałam, że recenzje są od fanów dla fanów, a nie od koneserów gatunku dla fanów... Uważam, że recenzja Melmothii spełnia właściwie wymogi - wystarczy porównać ilu w Polsce mamy zapaleńców serii sportowych, którzy się na nich znają, a ilu normalnych zjadaczy anime, którzy chcą ze swojego punktu widzenia obejrzeć po prostu ciekawą serię. I oczekują recenzji z punktu widzenia przybliżonego do swojego, a nie z punktu widzenia znawcy serii sportowych. Bo oni tego punktu widzenia nie zrozumieją. Poza tym nikt tu nie twierdzi, że jest profesjonalnym recenzentem, ja się uważam za totalnego amatora i dobrze mi z tym. |
_________________
|
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 25-08-2009, 12:11
|
|
|
W temat na forum Gildii swojego czasu dałem się nawet wciągnąć, więc rozeznanie w nim mam niezłe i mogę potwierdzić - to ciekawy pokaz krytyki wobec Tanuki ;p
"Tanuki jest złe, ponieważ nie chce stanąć na głowie, aby krytykant mógł bez żadnego własnego wysiłku Tanuki skrytykować" - to taka wersja skrótowa dla tych, którym nie chce się przez to przebijać. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
IKa
Dołączyła: 02 Sty 2004 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 25-08-2009, 12:34
|
|
|
Ja przypominam, że temat jest o recenzji One Outs, więc proszę się trzymać tematu i od niego nie odbiegać.
IKa - Zua Biurokratka |
|
|
|
|
|
Góral
Firefly/Serenity fanatic
Dołączył: 05 Sty 2007 Status: offline
|
Wysłany: 26-08-2009, 18:51
|
|
|
Na wstępie odniosę się do niewielkiego fragmentu riposty Melmothii:
Melmothia napisał/a: | To ja jeszcze poproszę fragment, w którym nazywam go "pospolitym", bo jak żywo nie pamiętam. |
Pośrednio napisałaś (a przynajmniej zasugerowałaś), że Tokuchi jest postacią schematyczną (co jest wyrazem bliskoznacznym słowa "pospolity"), skoro jego przeciwnika określiłaś jako postać "bardziej schematyczna i prosta". Oczywiście mogło to oznaczać tyle, że Tokuchi jest postacią niezwykle oryginalną i siłą rzeczy każda inna będzie bardziej schematyczna i prosta, ale z kontekstu nietrudno domyślić się jak to było naprawdę.
Eire napisał/a: |
Wypowiem się tutaj nie jako redaktor serwisu, ale gazetki szkolnej, gdzie rzeczywiście brałam recenzentów na podstawie powyższej receptury. |
Cieszę się, że porównujesz tanuki do gazetki szkolnej, a recenzje napisane przez uczniów podstawówki/gimnazjum/liceum (niepotrzebne skreślić) do recenzji "najbardziej poczytnego" serwisu o anime w Polsce. Widzę, że myślimy podobnie :D.
Argument z rodzaju: "miliony much nie mogą się mylić". Czemu tanuki jest najpopularniejszym serwisem? Bo ma największą bazę recenzji. Czemu ma największą bazę recenzji? Bo jest najpopularniejszym serwisem. Ilość nie jest wyznacznikiem jakości i jestem zszokowany, że muszę ci to wyjaśniać.
Nanami napisał/a: | A ja myślałam, że recenzje są od fanów dla fanów, a nie od koneserów gatunku dla fanów... |
Jak można być fanem i równocześnie zjechać przedmiot "uwielbienia" za to, że trzyma się standardów i schematów charakterystycznych dla każdej serii z "uwielbianego" gatunku? Mało tego, jak można zjechać za to, że mimo wszystko próbuje wyrwać się z tych schematów? Przede wszystkim jednak, jak można mówić o sobie "fan gatunku sportowego" jeśli widziało się 2 serie na krzyż? Ja nic nie mam do konstruktywnej krytyki, anime jak najbardziej mogło się nie spodobać, ale Melmothia skupiła się wyłącznie na krytyce i dosłownie atakowała anime. A to postacie były schematyczne (jak to w sportówkach bywa), a to za mało przykładów uprzejmości i uczciwości się pojawiało, a to jest realistyczna, ale nie tak jakby chciała, a to główny bohater zawsze odwala czarną robotę (jak to w sportówkach bywa...) Większość zarzutów jest idiotyczna i/lub wyssana z palca (patrz mój pierwszy post w tym temacie) i w tym jest problem. One Outs zostało zjechane z góry na dół i tylko pod sam koniec widniało stwierdzenie: "anime jest znośne", co i tak wiele nie mówi, bo każde obejrzane anime można tym mianem określić. Jeśli ktoś dojechał do końca to z definicji oznaczałoby, że musiało być znośne.
De facto na tanuki roi się od recenzji napisanych wg szablonu Melmothii, z których wynika, że albo mamy do czynienia z chłamem albo z arcydziełem. Nie miałbym nic przeciwko temu gdyby tak właśnie zostało, pod warunkiem, że każda opinia byłaby odpowiednio uargumentowana. W przypadku One Outs tak niestety nie jest. Melmothia czepiała się wszystkiego i wymyślała wady na siłę. Co jednak najistotniejsze, owa recenzja dobitnie pokazuje jak ważne jest, by mieć odpowiedni dorobek obejrzanych anime. Zarzucanie serii sportowej, że nie ma wielopłaszczyznowych postaci (jak to w seriach sportowych przeważnie bywa) albo, że wynik meczu z łatwością da się przewidzieć (jak to w seriach sportowych przeważnie bywa) jest bez sensu. Równie dobrze mógłbym skupić się na samych wadach Hikaru no Go, stwierdzić, że nie polubiłem (wszystkich 3) bohaterów więc od razu postaci dostaną 4/10, mecze są przewidywalne (Hikaru zawsze wygrywa, jedną jedyną przegraną bym pominął jak zrobiła to Melmothia), każdy ruch wygląda na przełomowy i towarzyszy mu 30 sekundowa, dynamiczna animacja, do tego dłuży się niemiłosiernie (jeden mecz trwa po 10 odcinków) itp. itd. Nic tylko wyśmiać tego rodzaju "argumenty". Nie bez powodu przywołałem wcześniej przykład Haibane Renmei
Teukros napisał/a: | Nie ma też u nas podejścia "nie ma recenzji, więc ktoś musi napisać" |
Cóż, jak widać w zacytowanym przeze mnie wcześniej fragmencie, wa-totem ma inne zdanie.
Najbardziej mnie jednak dobija fakt, że wypowiedzi jak moja nie można zamieścić przy samej recenzji, ale trzeba udać się z tym na forum, pomimo tego, że nt. samego anime napisałem więcej niż wszyscy pozostali użytkownicy razem wzięci, a wszystko to jedynie dlatego, bo skrytykowałem recenzenta. Przypuszczam, że szefostwo tego serwisu uważa tego rodzaju opinie za antyreklamę dla tanuki. W końcu opinie, w których recenzent jest wychwalany nie są usuwane, to samo tyczy się komentarzy "skrajnie pozbawionych treści" (jedno-, dwu-zdaniowych komentarzy jest na tanuki bez liku i nikt nie fatyguje się by je kasować). Takie selektywne trzymanie się własnego regulaminu tylko potwierdza moje przypuszczenie. Komentarze takie jak mój, richiego czy Tenchiego są po prostu niewygodne dla tanuki i muszą być schowane najgłębiej jak się da. Oczywiście jest dla nich miejsce, żeby nie można było zarzucić, że obowiązuje cenzura. Żadnym problemem nie byłoby bowiem pozwalać na konstruktywną krytykę połączoną z opinią na temat samego anime w miejscu, które będzie przeczytane przez więcej osób niż samą recenzentkę. |
_________________ 9 na 10 otaku zaleca oglądanie Kemono no Souja Erin |
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 26-08-2009, 19:58
|
|
|
No, Twój komentarz tutaj przeczytała nie tylko recenzentka.
I wiesz co
Wszczebrzeszyn napisał/a: |
Cieszę się, że porównujesz tanuki do gazetki szkolnej, a recenzje napisane przez uczniów podstawówki/gimnazjum/liceum (niepotrzebne skreślić) do recenzji "najbardziej poczytnego" serwisu o anime w Polsce. |
A i owszem. Jedno i drugie tworzą/tworzyli ludzie którym chciało się zrobić coś konkretnego zamiast wiecznie narzekać. Masz coś do szkolnych gazetek?
(kasuje post długi, zjadliwy i łamiący wszelkie zasady netykiety)
Teraz ad rem Cytat: |
One Outs zostało zjechane z góry na dół |
Cytat: | Określenie widowni jest bardzo proste, wystarczy powiedzieć, że sporo osób widzi w Tokuchim charakter podobny do Akagiego (dodatkowo mają oni tego samego seiyuu, który podkładał także głos pod Kaijiego). Mogą więc zabrać się za to osoby, którym podobał się właśnie Akagi oraz Kaiji. Ponadto widzowie, którzy chcieliby zobaczyć „coś z baseballem” –
seria nie jest na tyle zła, żebym miała im odradzać jej oglądanie, zaleciłabym tylko, by nie spodziewali się wybitnego dzieła. |
Czyli jednak nie było tak źle- Recenzentka wyraźnie określa, ze nie jest grupą docelową, opisuje serie nie z pozycji fanatyka anime sportowych, ale "przypadkowego" widza- dobrze zrozumiałam? |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
CainSerafin -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 26-08-2009, 20:02
|
|
|
Na miłość boską!? Do niektórych widać nie trafia logiczna argumentacja.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Najbardziej mnie jednak dobija fakt, że wypowiedzi jak moja nie można zamieścić przy samej recenzji, ale trzeba udać się z tym na forum, pomimo tego, że nt. samego anime napisałem więcej niż wszyscy pozostali użytkownicy razem wzięci, a wszystko to jedynie dlatego, bo skrytykowałem recenzenta. |
Cytując Ciebie: ilość napisanego tekstu nie przekłada się na jakość. Poza tym możliwość komentowania recenzji w "komentarzach do anime" mogłoby skończyć się prędzej czy później walką słowną pomiędzy recenzentem, krytykującym, trollami, masochistami, ogrodnikami, sekciarzami itd. Mówiąc inaczej: istnieje możliwość że zrobiłby się tam taki syf, że zwykła osoba, chcąca po prostu przeczytać komentarze dotyczące anime stanęła by jak wryta. To forum jest odpowiednim miejscem do dyskusji i obrzucania się wyzwiskami, a nie komentarze.
Poza tym, o co do diabła wam chodzi z tą cenzurą? W końcu nikt Cię nie zbanował, ani nie usunął tego tematu, a o komentarzach już mówiłem.
Wszczebrzeszyn napisał/a: | Melmothia skupiła się wyłącznie na krytyce |
Wszczebrzeszyn napisał/a: | One Outs zostało zjechane z góry na dół |
Czy my przypadkiem nie czytaliśmy dwóch różnych recenzji? One Outs dostało szóstkę, a nie jedynkę. Poza tym sam mówiłeś że seria Cię chwilami nudziła, więc o co Ci chodzi? O plus jeden punkt do oceny? Poza tym mógłbyś takim samym wysiłkiem napisać długą i porządną recenzję anime. Widać wygodniej jest narzekać jakie to wszystkie jest niesprawiedliwe. Melmothia ma po prostu inny gust niż ty i oceniła serię według niego.
I tak na koniec. Osoby mnie w jakiś sposób kojarzące wiedzą. że jestem wielkim fanem Code Geass. Swego czasu polecałem ten tytuł w innych tematach, pisałem ogromne ilości postów w topicu go dotyczącym i uważałem za najlepszą serię świata. Uwielbiałem wszystkie postacie, fabuła była majstersztykiem, a z całej serii wręcz wylewały się drugie dna, matafizyczne przesłania itd. A potem dostałem dzięki JJ i tematowi "Code Geass - dobra seria czy niezbyt? cios bejzbolem w łeb. Nagle się okazało, że jest wiele osób którym ta genialna (według mnie, rzecz jasna) seria się wcale nie podobała. Na początku się burzyłem, ale na dłuższą metę okazało się to świetną lekcją pokory. Obecnie rozumiem że każdy ma własny gust i prawo do oceny anime/filmu/książki zgodnie z nim. Widocznie jednak wielu osobom nie mieści się w głowie, że coś można ocenić według swojego własnego gustu i że nie jest to nic godnego nagany. |
Ostatnio zmieniony przez Eire dnia 26-08-2009, 20:14, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|