Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Japońskie dramy |
Wersja do druku |
Vivian
La Fleur du mal
Dołączyła: 27 Lip 2009 Skąd: from Darkness Status: offline
|
Wysłany: 28-12-2009, 12:48
|
|
|
Będący nie -telenowelą, hmm kojarzy mi się "Zatôichi" , kinowa wersja japońskiego serialu, który zdobył w Japonii olbrzymią popularność. Opowieśc o niewidomym mistrzu miecza, który podróżuje po kraju, wymierzając swą kataną sprawiedliwość. Dociera do odległego górskiego miasteczka opanowanego przez niejaki gang Ginzy i tam wyrównuje stare porachunki. Zapomniałabym, wszyscy się do mistrza zwracają - Masażysta. W filmie co prawda wręcz uderza ilość lejącej się krwi, cięcia mieczem są nawet pokazane w niejakim zwolnieniu, być może dla ukazania kunsztu władania owym precjozum. W każdym razie klasyka. |
_________________
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 01-01-2010, 19:48
|
|
|
Wiem, że dla ogółu mało interesujące ale nowe sezony przecież też w dramach. Póki co wyczekuję na:
Yamato Nadeshiko Shichi Henge (Perfect Girl Evolution)
Obsada całkiem (nie jestem fanką Kame ale dramy z nim zwykle są dobre), zapowiedź też nie najgorsza, osobiście jestem ciekawa gry Uchiego bo z nim nie miałam jeszcze styczności w dramach (mam tylko nadzieję, że będzie mówić wybitnie nie po swojemu)
Bloody Monday 2
Pierwszym sezonem właściwie byłam zachwycona ale dwójki się trochę boję (oby nie zrobiło się to nagle przewidywalne). Co do obsady to fryzury głównych męskich postaci trochę mnie bawią (włącznie z J)
No film BECK do którego niestety tylko plakat, oby nie długo. Mangi nie czytałam, anime nie widziałam...może i dobrze bo jak zawalą to nie będzie mi tak szkoda heh
http://blog-imgs-38.fc2.com/t/a/k/takelicious/beck480_large.jpg |
Ostatnio zmieniony przez Avalia dnia 01-01-2010, 19:57, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Keii
Hasemo
Dołączył: 16 Kwi 2003 Skąd: Tokio Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 01-01-2010, 19:53
|
|
|
Link do plakatu BECKa trzeba wkleić do paska adresu przeglądarki, jeśli się po prostu kliknie wyskakuje error 403 - radzę wrzucić go na imageshacka czy coś. |
_________________ FFXIV: Vern Dae - Durandal
PSO2: ハセモ - Ship 01
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 01-01-2010, 19:59
|
|
|
Keii napisał/a: | Link do plakatu BECKa trzeba wkleić do paska adresu przeglądarki, jeśli się po prostu kliknie wyskakuje error 403 - radzę wrzucić go na imageshacka czy coś. | Mnie akurat działa bez problemu no nic, jak skończę obciążać swojego neta to go wgram na coś innego ;)
A tak na marginesie może nie nowy sezon ale na sylwestrowej zabawie puszczono mi fragmenty pierwszego odcinka Samurai High School. Ta drama póki co nie wykazuje specjalnego poziomu intelektualnego ale można się nieźle uśmiać (zwłaszcza jeżeli widziało się Harume i Shirote w innych rolach wcześniej bo to tylko potęguje efekt) |
|
|
|
|
|
Melmothia
Sexy Chain Smoker
Dołączyła: 09 Lut 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 10-09-2011, 19:29
|
|
|
O, martwy temat.
Bosz, jakie zabawne są te koreańskie dramy. Już od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad obejrzeniem jakiejś azjatyckiej dramy, ale pamiętając o tym, jak sztywno, sztucznie i w jak przerysowany sposób grają ichni aktorzy, nie mogłam się przemóc. Czasami jednak ktoś wspomina o jakiejś oglądanej dramie i zaciekawiona w końcu zabrałam się za szukanie. Padło na Coffee Prince. Po trzech odcinkach zaczynam rozumieć, co jest w tym tak uzależniającego xD
Biedne dziewczę, chłopczyca, którą wszyscy biorą za chłopaka, potrzebuje pieniędzy. Bohater, dość dziany (i przez większość czasu rozbrajająco uchachany) facet pod trzydziestkę, aby spławić kandydatki na żonę podtykane mu przez babcię, postanawia udawać geja i wykorzystuje do tego poznaną wskutek pewnych wydarzeń główną bohaterkę, którą bierze za faceta. Niektóre sceny są cudowne: ich pierwsze spotkanie jeszcze zanim pan wpadł na pomysł udawania geja... ten wzrok bohaterki pełzający w dół... i wcale się jej nie dziwię, khy; ale i tak najlepsze było to, jak bohater do tego wszystkiego podchodzi – na luzie, więcej nawet - bawiło go to, a jaki facet czułby rozbawienie na widok młodego chłopaka, próbującego zajrzeć mu pod ręczniczek? Potem oboje (bohater nie ma raczej wyjścia – albo zajmie się interesem i pokaże, że potrafi pracować, albo babcia zrobi mu finansowe kuku) postanawiają wspólnie prowadzić kafejkę, w której bohaterka ma być pierwszym z kilku „princów”. Jest tak głupie, jak brzmi, może nawet bardziej. Panienka gra okropnie, w miejsce jednego potrzebnego ruchu wykonuje ich pięćset, majta kończynami, jakby miała ich za dużo, cały czas gada, mamrocze, wzdycha, jakby jej było bardzo źle (i jakby chciała, żeby ją było słychać trzy przecznice dalej) i ogólnie zachowuje się… dziwnie. Mimo wszystko denerwuje mnie przede wszystkim jej gra, nie sama postać. Po przyzwyczajeniu się do gry aktorskiej (reszta aktorów radzi sobie z tym lepiej, byłam wręcz mile zaskoczona), drama okazuje się całkiem… fajna o_O Mamy panów, którzy są dojrzali, a nie nieopierzeni (chyba nawet bicepsa zauważyłam! Ale pewna nie jestem, to mogło być światło), do tego całkiem zróżnicowani, mamy silną bohaterkę, która daje sobie radę w życiu, humor, głupie sceny, a wielokąty romantyczne jakoś przełknę, tym bardziej że na razie poza jedną parą są to tylko płonne życzenia (chociaż w jednym przypadku i tak mnie denerwuje ten wątek). Aktorzy zostali dobrani nawet całkiem dobrze, o panach już wspomniałam, a panienka naprawdę wygląda jak młody chłopak i nie dziwi to, że za takiego ją biorą. Z drugiej strony jak da włosy do tyłu, to jej rysy delikatnieją i zaczyna wyglądać jak dziewczyna. Ostatecznie całkiem przyjemny serial, tak pozytywnie głupi.
Teraz tylko potrzebuję więcej czasu na obejrzenie tego wszystkiego. |
_________________ "Słowo ludzkie jest jak pęknięty kocioł, na którym
Wygrywamy melodie godne tańczącego niedźwiedzia,
Podczas gdy chcielibyśmy wzruszyć gwiazdy"
G.F.
|
|
|
|
|
Salva
Prince Charming
Dołączyła: 29 Paź 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 10-09-2011, 19:37
|
|
|
Mamunia! I się nie przyznawałaś wcześniej. Koreańskie dramy to jest to! Ty obejrzyj sobie You're beautiful. Kwikniesz i padniesz :D
A Coffe Prince był faktycznie głupawy, ale bohaterka coś w sobie miała. Nie aż taki but na jakiego wygląda. Chociaż ja jednak tych manier nie rozumiem niektórych. Ona naprawdę jak ta świnia się nieraz zachowuje, ja nie wiem co on w niej zobaczył... Może to u nich atrakcyjne jest. Nie podoba mi się też wątek tego kumpla, ale to dalej się robi tak głupie. Mamunia, relacjonuj na bieżąco!!! |
_________________
|
|
|
|
|
Melmothia
Sexy Chain Smoker
Dołączyła: 09 Lut 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 10-09-2011, 20:38
|
|
|
Córcia, postaram się. Co do You're beautiful... Nie jestem pewna, ale wydaj mi się, że to jest to, na co natrafiłam podczas moich poszukiwań (było pierwsze na liście) i od czego odpadłam po kilku minutach, bo było zbyt kwikogenne i doszłam do wniosku, że sama tego nie obejrzę. Ale skoro polecasz, to kiedyś do tego wrócę. |
_________________ "Słowo ludzkie jest jak pęknięty kocioł, na którym
Wygrywamy melodie godne tańczącego niedźwiedzia,
Podczas gdy chcielibyśmy wzruszyć gwiazdy"
G.F.
|
|
|
|
|
Salva
Prince Charming
Dołączyła: 29 Paź 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 10-09-2011, 20:57
|
|
|
Mamunia bo to jest upiornie kwikogenne, ale ma takiego przekjutnego bizona. Ten facet robi tak obłędnie urocze miny, zwłaszcza jak robi coś idiotycznie kjutnego do czego się nie chce przyznać. Ale masz rację, sama tego nie oglądaj ja to muszę z Tobą zobaczyć! |
_________________
|
|
|
|
|
GoNik
歌姫 of the universe
Dołączyła: 04 Sie 2005 Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 10-09-2011, 21:42
|
|
|
Poza tym ten bizon wygląda jak Raven z "Earl and Fairy", co powoduje jeszcze większy zakwik.
I jest taki PERFEKCYJNYyyy... |
_________________
|
|
|
|
|
Salva
Prince Charming
Dołączyła: 29 Paź 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 11-09-2011, 06:47
|
|
|
Gonik czy dla Ciebie ktś NIE wygląda jak Raven? Bo to samo mi mówiłaś jak mnie przekonywałaś do butlera Mai. Zuoo i mrok. Od tego zaczęła się moja dramowa faza. Swoją drogą Mamunia Mei-chan no shitsuji to fajna drama, japońska ale facet jest co najmniej ciekawy. Fajny podnóżek.
Z koreańskich ma szansę Ci się spodobać, ja byłam zachwycona Personal taste. Serial, który posiada najbardziej tru scenę pocałunku ever. Serio, niektóre amerykańskie produkcje wymiękają. U azjatyckich aktorów zazwyczaj ma się do czynienia z dziwnym macaniem się nawzajem ustami zamiast całowania. Poza tym historia sama w sobie jest urocza. Scena seksu sucks, ale to jedyna wada. Polecam bo zawirowania pomiędzy postaciami są naprawdę fajne do oglądania. |
_________________
|
|
|
|
|
GoNik
歌姫 of the universe
Dołączyła: 04 Sie 2005 Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 11-09-2011, 11:07
|
|
|
Fail. Tak to jest, jak się czyta posty nie do końca kontaktując. Jasne, że to był butler, gah. |
_________________
|
|
|
|
|
Paweł
Dołączył: 25 Gru 2008 Status: offline
|
Wysłany: 11-09-2011, 14:37
|
|
|
Salva napisał/a: | Poza tym historia sama w sobie jest urocza. Scena seksu sucks, ale to jedyna wada. Polecam bo zawirowania pomiędzy postaciami są naprawdę fajne do oglądania. |
Szkoda tylko, że fabularnie tak kuleje... W sumie to schemat na schemacie jeżeli chodzi o koreańskie seriale, ale faktycznie oglądało się to fajnie!
Od siebie mogę polecić tegorocznego City Huntera - jeżeli ktoś widział oryginał, to zapewne mu się ta drama nie spodoba, bo z tego co czytałem, wiele wspólnego ze sobą nie mają, natomiast pod kątem scenariusza, gry aktorskiej itd. to kawał dobrej roboty...
Z lubianych przeze mnie tytułów, tak na szybko, to z pewnością:Secret Garden - zabawne, dobrze zagranie i mega super się to ogląda, Bad Guy - spieprzony ze względu na obcięcie zdjęć, ale jeżeli chodzi o wykonanie to naprawdę wysoki poziom, My Name Is Kim Sam Sun - klasyk, Couple of Fantasy za mega humor, poza tym Brilliant Legacy, My Girlfriend Is A Gumiho,Seong-gyun-gwan Scandal, no i wspomniane wcześniej You're beautiful.
Co do Coffee Prince'a - to w zasadzie też klasyk - mój drugi Koreańczyk, którego widziałem daaaaawno temu. Może faktycznie fabuła pomysłowością nie powalała, ale bardzo pozytywnie tę dramę wspominam. Aktorka też się rozkręciła (o wiele lepiej zagrała niż w Goongu), humor był konkretny, no i późniejszy rozwój wydarzeń to już bardziej dojrzała historia. Kurczę, chyba obejrzę to drugi raz... |
_________________
|
|
|
|
|
Melmothia
Sexy Chain Smoker
Dołączyła: 09 Lut 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 24-09-2011, 20:52
|
|
|
Gópie, gópie koreańskie dramy, że też tak wciągają. Jakbym nie miała już wystarczającej ilości innych pożeraczy czasu. Żeby to jeszcze było jakieś nietuzinkowe, fabularnie skomplikowane albo technicznie zwalające z nóg, a tu tylko kicz i schemat biegną jednym torem próbując się nawzajem prześcignąć. Uwielbiam to! xD Co oni do tego dodają… Skończyłam Coffee Prince. W trakcie oglądania przyzwyczaiłam się do gry głównej aktorki i w sumie do samego końca została już tylko jedna rzecz, która mnie denerwowała, czyli dziewczyna Pana B (za ChRL nie zapamiętam ich imion, jestem w stanie przypomnieć sobie tylko wybiórczo ich wymowę, ale nie pisownię, bosz, co to za język ten koreański… do tego czasami brzmi troszkę jak francuski, gdyby tylko nie te „cz”, „ci”, „ajshii”). Pan B (w sumie miano pasujące idealnie do pretendenta na chłopaka głównej bohaterki, z góry skazanego na przegraną, o czym każdy widz wie doskonale od jego pierwszego pojawienia się) wyłazi z siebie, byle tylko nieba przychylić swojej dziewczynie, czyli drugoplanowej bohaterce, której pojawienie się na ekranie generuje komentarze oglądających zaczynające się od „bitch”. Robi wszystko, aby z nim została (czekał na nią dwa cholerne lata! Mimo że go zdradziła, odeszła z innym, przyjął ją do siebie, kiedy po tych dwóch latach wróciła! A ona dalej zachowuje się, jakby… ugh, szkoda słów), jest bardziej wierny niż Hachiko i nawet jeśli w pewnym momencie jest zauroczony główną bohaterką, to szybko z tego wychodzi i dalej całować po nóżkach swoją panią. Nie to, żebym mu życzyła zostać z główną bohaterką, za ładną parę tworzyła z Panem A, ale Pana B było mi szkoda jak nikogo innego w tej dramie. Ileż on się nacierpiał. Jego życie to tylko czekanie na swoją panią, stąpanie na paluszkach wokół niej, żeby jej nie speszyć i żeby znowu nie uciekła albo nie pomyślała, że próbuje ją ograniczać (bo pani jest skrajnie wyemancypowana, do tego stopnia, że nie widzi niczego złego w siedzeniu w jednym pokoju na jednym łóżku i rozmawianiu w najlepsze z rywalem swojego chłopaka, który się w niej kocha). Za to główna para… Byli uroczy! Pan ze swoim problemem określonym przez kogoś w komentarzu „hard to die don’t wanna be gay” i panienka, o której ktoś w dramie powiedział „That’s not a woman. That’s just a very strong life form”. Dajcie mi więcej takich „bardzo silnych form życia”! Z pana wychodziło też czasami takie duże dziecko (awww, jak się sam bawił klocuszkami), a panienka miała jaja, a przynajmniej część postaci myślała, że ma :D A przy tym potrafiła się tak uroczo rozkleić. Empatia u widza nastawiona na 100%. Wybór aktorki też był niezły, jak już wspomniałam poprzednio - była ładna, ale jednocześnie potrafiła wyglądać jak młody chłopak – w przeciwieństwie do tej z You’re beautiful, która z żadnej strony jak chłopak nie wygląda (przepraszam, Córcia, że nie zaczekałam z oglądaniem tego, zabrałam się za to drugi raz, żeby zobaczyć, o co to halo i już nie odpadłam). Z ciekawych zachowań – to takie typowo azjatyckie (chyba) – przyjechać komuś pod dom i zadzwonić spod furtki z pytaniem, czy można wpaść XD
Oglądam jeszcze kilka innych dram, ale wrażenia z nich spiszę kiedy indziej. |
_________________ "Słowo ludzkie jest jak pęknięty kocioł, na którym
Wygrywamy melodie godne tańczącego niedźwiedzia,
Podczas gdy chcielibyśmy wzruszyć gwiazdy"
G.F.
|
|
|
|
|
anulka406
Unfabulos :)
Dołączyła: 13 Cze 2010 Skąd: Szczecin Status: offline
|
Wysłany: 24-09-2011, 23:57
|
|
|
Widzę, że temat miał zastój. A że sporo dram oglądam, to wypowiem się: Głównym problemem, jeśli chodzi o dramy azjatyckie jest to, że większość tak strasznie wciąga, że niektórymi to żyłam w trakcie oglądania. Nie ważne jak schematyczne i ckliwe by nie były, nie zmienia to mojego wciągnięcia... Najgorsze są tajwańskie i koreańskie, bo te nie dość że uzależniające, to odcinków mają nawet do 24, a każdy trwa od godziny do półtorej godziny! I oglądaj to... Tyle czasu... Japońskie przeważnie mają mniej odcinków. Ale ja najbardziej lubię tajwańskie... Jestem wielką fanką Rainie Tang. Doskonale pamiętam dwie fajne dramy, w których grała - "Hi my sunshine" i "ToGetHer". Bardzo, bardzo fajne... To z kolei przypomina mi kolejną świetną tajwańską dramę, którą oglądałam po polsku - "Qiao Qiao Ai Shang Ni"... Świetny, nie-schematyczny tytuł z ciekawym zakończeniem!! O, i tu znowu... Oglądałam po polsku i za cholerę nie znam oryginalnego tytułu. "Namiętność lata" - moja ukochana drama, naprawdę! Wszystko utrzymane w smutku, dramacie... Ale bardzo piękna historia.
Z kolei z komedii to już japońskie, polecam "My boss my hero" oraz "Nobuta wo produce". |
|
|
|
|
|
Mononoke
Little Yōkai
Dołączyła: 07 Sty 2010 Skąd: Uć Status: offline
Grupy: Alijenoty Lisia Federacja
|
Wysłany: 11-02-2012, 15:54
|
|
|
Właśnie jestem po seansie tego całego City Huntera (podobna najlepsza drama 2011) i niestety trochę się rozczarowałam.
Akcja rozpoczyna się w 1983, kiedy to ma miejsce zamach na koreańskiego prezydenta. Z zamachu tego wychodzą cało dwaj jego ochroniarze Lee Jin Pyo i Park Mu Yeol. Wina zostaje przypisana Korei Północnej, w związku z czym pięciu wysoko postawionych urzędników zleca zabójstwo jakichś tam ważnych północnokoreańskich szych i na tę misję zostają również wysłani dwaj ocaleli agenci. Misja się powodzi, ale rodzinny kraj wrabia swoich żołnierzy w zdradę i z odgórnego polecenia zostają oni rozstrzelani na otwartym morzu. Przeżywa tylko Lee Jin Pyo. Porywa nowonarodzonego syna Park Mu Yeol i wychowuje go tak, aby mógł zemścić się na tych pięciu urzędnikach, którzy wydali rozkaz zamordowania jego kompanów. To wszystko dzieje się w pierwszym odcinku. Mamy tu wciskającą w fotel akcję w Tajlandii i uroczego Lee Yoon Sung (porwany syn Park Mu Yeol) - w tej roli Lee Min Ho (Personal Taste, Boys Before Flowers). Po iluś tam latach, z ukończonymi w USA studiami, wyszkolony w sztukach walki, Lee Yoon Sung wraca do Seulu i zostaje zatrudniony w Błękitnym Domu i powoli dokonuje zemsty, poniekąd swojej, ale bardziej swojego przybranego ojca (potem im się zdania jeszcze bardziej rozejdą). Staje się tytułowym City Hunterem. Po piętach depcze mu cały czas prokurator Kim Young Joo. Poznaje tez śliczną ochroniarz Kim Nanę (Park Min Young - Sungkyunkwan Scandal), z która najpierw drze koty, a potem się oczywiście w sobie zakochują.
Nie uważam czasu poświęconego na obejrzenie City Huntera za stracony, ale jak na serial sensacyjny to mało w nim akcji. Tak do 11/12 odcinka jest dobrze, a potem robi się z tego tani melodramat. Sceny walki są świetnie wyreżyserowane (choć to z jaką łatwością Lee Yoon Sung pokonuje w drugiej połowie serialu tych pomniejszych przeciwników jest trochę rażąca), ale co z tego jak jest ich na całe 20 odc tylko parę i trwają średnio jakieś 2 min. Zamiast nich możemy oglądać niedojrzały romans między Lee Yoon Sung a Kim Naną, która jest oczywiście czystą (i naiwną) niewiastą i tak się nadaje na dziewczynę "gangstera" jak cielę na kurtyzanę. Odrobina akcji urozmaica koreański romans, a powinno być na odwrót. Niemniej jednak polecam. Postacie drugoplanowe z ahjussim Shik Jungiem i panem prokuratorem (który mi się strasznie podobał) na czele są jedną z mocniejszych stron tej dramy. No i przynajmniej Lee Min Ho przystojny i można sobie powzdychać.
A jeszcze wcześniej oglądałam Full House, niestety choroba zabrała mi wszelkie siły do znęcania się nad tą dramą (nie oglądać tego! niby komedia romantyczna, a z romantyzmem to ma tyle wspólnego co iskanie się szympansów), ale może kiedyś nadrobię. Jedyna zaleta tej dramy to osoba Bi Rain'a, a i tak lepiej obejrzeć go sobie w innych produkcjach. |
_________________ I love talking about nothing. It's the only thing I know anything about
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|