Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Japońskie dramy |
Wersja do druku |
Keii
Hasemo
Dołączył: 16 Kwi 2003 Skąd: Tokio Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 16-11-2009, 13:26 Japońskie dramy
|
|
|
Zastanawiałem się dziś nad tym, żeby zacząć oglądać jakiś japoński serial - język tam bardziej zbliżony do rzeczywistości niż w anime, więc może dać mi dużo więcej.
Zakładam, że trochę osób na forum ogląda takowe, więc chciałbym zapytać, czy ktoś mógłby mi coś polecić? Przyznam szczerze, że niezbyt ciekawią mnie telenowele i chodziłoby mi bardziej o tytuł, który mógłby przemówić również do widza płci męskiej.
A sam temat może niech zostanie, jeśli ktoś by chciał porozmawiać o japońskich serialach będzie miał już gotowe miejsce. |
_________________ FFXIV: Vern Dae - Durandal
PSO2: ハセモ - Ship 01
|
|
|
|
|
Mitsurugi
Wieczny Marzyciel
Dołączył: 22 Sty 2009 Skąd: Wrocław Status: offline
|
Wysłany: 16-11-2009, 13:43
|
|
|
Polecam: 1 litre of tears (Ichi Rittoru no Namida) opowieść o ciężko chorej dziewczynce, która w ostatnich dniach życia spisywała dziennik. Naprawdę według mnie dobra, mocna (dla mnie) pozycja. Jak coś dobrego jeszcze mi do głowy przyjdzie to dam znać. Był jeszcze taki serial o lekarzach.....Code Blue chyba. |
_________________ 温故知新 - To search for the old is to understand the new
勝ちは鞘の中にあり - Victory comes while the sword is still in the scabbard
|
|
|
|
|
Paweł
Dołączył: 25 Gru 2008 Status: offline
|
Wysłany: 16-11-2009, 13:58
|
|
|
Mitsurugi!! Ja tu widzę wielkie postępy!! Gdzie ty One litre of tears oglądałeś, przecież to cholernie smutne jest... Swoją drogą świetny serial - naturalność i wzruszenie, tak można by go dwoma słowami opisać.
Co do dram - od pewnego czasu przerzuciłem się na koreańskie, bo są według mnie o wiele lepsze, ale japońskich trochę obejrzałem, więc chętnie coś doradzę (i chociaż jako męska część widowni lubowałem się właśnie w czymś na kształt telenowel, kilka neutralnych tytułów też mam w zanadrzu):
Nobuta wo produce - zdecydowanie najlepsza z japońskich dram, które oglądałem. Szkolne życie, bynajmniej nie przedramatyzowane problemy, dobra gra aktorska, jest wzruszenie i jest dużo śmiechu. Jest to coś na kształt Kimi ni todoke, ale zdecydowanie nie tak przegadane i przerysowane.
Hanazakari no Kimitachi e - remake dramy tajwańskiej, świetna komedia, wciąga i zapada w pamięć.
Orange Days - niby romans, ale zdecydowanie daleko mu do telenoweli. Bardzo dojrzałe i interesujące podejście.
Na koniec, ale to raczej z sentymentu (serię bardzo lubiłem i niezwykle zapadła mi w pamięć): Proposal Daisakusen - jest to typowy romans ze wszystkimi dla romansów typowymi błędami. Opowiada o młodym facecie, który w dniu ślubu swojej przyjaciółki stwierdza, że ta jest miłością jego życia. Dostaje pewna szanse - może kilka razy cofnąć się do przeszłości by błędy naprawić. Seria niezwykle irytująca i czasem nielogiczna, ale jedna z moich ulubionych...
Co do Code Blue - osobiście nie polecam, tzn. nie jest toto złe, ale w sumie niczym nadzwyczajnym nie jest.
Ed: OK, cofam stwierdzenie o telenowelach. Miałem na myśli typowe romansidło, a nie tasiemca.
W takim razie dorzucam jeszcze Hana Yori Dango - czyli schemat na schemacie, ale całkiem nieźle się to ogląda. Jeżeli nie zna się mangi/anime ofkors. W sumie to by było na tyle, reszta przeze mnie obejrzanych to raczej muł jest :D |
Ostatnio zmieniony przez Paweł dnia 16-11-2009, 14:04, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Keii
Hasemo
Dołączył: 16 Kwi 2003 Skąd: Tokio Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 16-11-2009, 14:00
|
|
|
To ja może uściślę co rozumiem przez 'telenowela'. Dla mnie to serial, który ciągnie się w nieskończoność i nie posiada raczej ogólnej fabuły. Coś jak Moda na Sukces/M jak miłość/Klan itp.
Cytat: | Hanazakari no Kimitachi e - remake dramy tajwańskiej, świetna komedia, wciąga i zapada w pamięć. |
Ta drama tajwańska oparta była o japońskiego szojca (Hanakimi) :) |
_________________ FFXIV: Vern Dae - Durandal
PSO2: ハセモ - Ship 01
|
|
|
|
|
Paweł
Dołączył: 25 Gru 2008 Status: offline
|
Wysłany: 16-11-2009, 14:06
|
|
|
Keii napisał/a: | Ta drama tajwańska oparta była o japońskiego szojca (Hanakimi) :) |
A tak, źle to napisałem. Mangę oczywiście znam... |
_________________
|
|
|
|
|
Mitsurugi
Wieczny Marzyciel
Dołączył: 22 Sty 2009 Skąd: Wrocław Status: offline
|
Wysłany: 16-11-2009, 14:25
|
|
|
Cytat: | Mitsurugi!! Ja tu widzę wielkie postępy!! |
Dzięki, Paweł :). Już tak mam od jakiegoś czasu. Nie można się nazywać fanem romansów, omijając smutne historie. Ale zawsze mam pod ręką coś "po", w razie załamania emocjonalnego ;).
Ot, to to! Keii, bierz się za to. Naprawdę fajna produkcja. I również polecę za Pawłem Orange Days.
Oki, i jeszcze: Goong, Hana Yori Dango i Hana Kimi. Również szkolne w większości dramy, typowe, ale bardzo fajne do oglądania. Wciągają. To pewnie magia tego języka i kraju naszego ukochanego ;) |
_________________ 温故知新 - To search for the old is to understand the new
勝ちは鞘の中にあり - Victory comes while the sword is still in the scabbard
|
|
|
|
|
Paweł
Dołączył: 25 Gru 2008 Status: offline
|
Wysłany: 16-11-2009, 14:35
|
|
|
Mitsurugi napisał/a: | Goong |
Goong akurat jest już koreański (tak jak wiele innych wspaniałych tytułów :D)
Mitsurugi napisał/a: | Nie można się nazywać fanem romansów, omijając smutne historie. Ale zawsze mam pod ręką coś "po", w razie załamania emocjonalnego ;). |
Dokładnie! Trza być tfardym, nie mientkim.
Mitsurugi napisał/a: | Hana Yori Dango i Hana Kimi |
Napisałem już o tym w pierwszym poście :) |
|
|
|
|
|
Sakura_chan
Pure Angel
Dołączyła: 28 Lut 2007 Skąd: 3-wieś Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 16-11-2009, 15:10
|
|
|
Przyznam się szczerze że ostatnio jestem dramomaniaczką, nawet zaniedbałam anime.
Keii, jeśli chodzi o japońskie dramy to tasiemców nie uświadczysz, mają maksymalnie 11-12 odcinków.
Ze swojej strony z tego co nie zostało do tej pory wymienione polecam
Jin - o chirurgu który został przeniesiony w czasy samurajskie
Mr Brain - neurobiolog pomaga policji rozwiązywać przypadki
Uta no Oniisan - fazogenna bajka dla dzieci :P
Maou - sensacyjno- kryminalny, główni bohaterowie to prawnik i detektyw, fabuła trochę zakręcona ale wciąga
Ryusei no Kizuna - trójka rodzeństwa postanawiająca odnalezc zabójcę rodziców, jest co prawda wątek romansowy ale ujdzie
Orthros no Inu - dwóch kolesi, jeden może dotykiem zabijać a drugi uzdrawiać
Voice - medyczno - detektywistyczny - patologia/medycyna sądowa, bohaterowie zajmują się sprawami zmarłych oraz przyczyną ich śmierci
Majo Saiban - młody chłopak zostaje ławnikiem w procesie tajemniczej kobiety
Bloody Monday - haker vs organizacja terrorystyczna
Jak mi się coś jeszcze przypomni to dorzucę. Najlepiej poczytaj jeszcze opisy. |
_________________ To add colour to your boring today
To put magic into your melancholic tomorrow
I have come to change those nonchalant times you spent
Into precious memories
|
|
|
|
|
Tywlyn
W ciemnym kąciku...
Dołączyła: 04 Lut 2009 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 20-11-2009, 15:57
|
|
|
Moim zdaniem jest tak - Japończycy kręcą całkiem sympatyczne komedie romantyczne, natomiast nie polecam ichniejszych seriali sensacyjnych, czy kryminalnych - próbowałam oglądać Ryuusei no Kizuna, obecnie próbuję Tokyo DOGS i mogę stwierdzić tylko jedno - to naprawdę nie jest wysokich lotów - żadnego napięcia, dramatyzmu, tajemnicy, czyli raczej nie.
Od lat jestem ogromną fanką Hana Yori Dango. Tak, wiem, że to typowe shoujo i panom się raczej nie spodoba, ale myślę, że warto spróbować. Bo twórcom udało się stworzyć naprawdę ciepły klimat, zachować humor z mangi i wycisnąć całkiem sporo z aktorów (warto dodać, że aktorstwo raczej nie jest mocną stroną azjatyckich produkcji). Polecam oba sezony, ale film kinowy - Hana Yori Dango: Final można sobie darować. Na uwagę zasługuje też muzyka - 'Planetarium', czy 'Flavor of life' Utady Hikaru naprawdę wpadają w ucho i świetnie do serii pasują.
Dołączam się do pochwał pod adresem One Litre of tears. To najbardziej wzruszajacy serial, ba, w ogóle film jaki widziałam do tej pory. Owszem, jest ewidentnie skonstruowany tak, aby jak najbardziej wzruszyć, ale robi to tak umiejętnie, że naprawdę trudno mu przypiąć łątkę 'wyciskacza łez'. Jest też przyzwoicie zagrany, sprawnie wyreżyserowany i znowu towarzyszy mu bardzo odpowiadająca klimatowi muzyka. Warto jednak pamiętać, że po tym się długo dochodzi do siebie i nie znam osoby, która byłaby odporna na klimat tej serii.
Polecam też Nodame Cantabile. Oczywiście, osoby znające mangę i/lub anime raczej nie znajdą w tej dramie niczego zaskakującego, ale mimo wszystko warto - dla Ueno Yuri (to chyba będzie jej rola życia) i muzyki - sceny występów orkiestry z przyczyn oczywistych wypadają zdecydowanie lepiej niż w anime. Ponad to - kontynuacja, w postaci dwóch dłuższych odcinków specjalnych wypada zdecydowanie lepiej niż 2. sezon anime.
Bardzo dużo osób oglądało i chwaliło Last Friends. Też z Ueno Yuri oraz z Ryo Nishikido (w dość kontrowersyjnej jak na niego roli, trzeba przyznać ;)). Ja osobiście nie mogę się do tego przekonać - jest to typowy dramat i to dość ciężki, ale może warto dać temu szansę, skoro ma takie dobre recenzje i grono wiernych fanów...
Hanazakari no Kimitachi E - osobiście wydało mi się dość głupie, natomiast podpisuję się pod tym, co napisano o Nobuta wo Produce (i, och, widzę, ze skojarzenia z Kimi ni Todoke nie tylko ja mam ;)). Seria o przyjaźni, szkole, trochę śmieszy, czasem trochę wzrusza. I 'Seishun Amigo' :]
Polecam też poszukać wśród starszych dram - ostatnio wreszcie zdecydowałam się obejrzeć dramową wersję Great Teacher Onizuka - naprawdę niezłe! Zresztą na wielu forach można dowiedzieć się o dramach, które były wyświetlane w latach 90. i nadal cieszą sie ogromną popularnością, więc chyba warto sie rozejrzeć.
Od pewnego czasu oglądam też dramy koreańskie. I powiem jedno: dobre są. Co prawda, może nie widziałam tyle, aby wypowiadać jakieś opinie o całości, ale Coffee Prince mnie zachwycił, Goong podobnie, a Boys Over Flowers (tak, jest też koreańska wersja, żeby było śmieszniej niedawno powstała też chińska ;p) było tak dobre, jak wersja japońska, a może nawet i lepsze. Gdybym miała stwierdzić, co lubię w dramach koreańskich to powiedziałabym, że wydają mi się bardziej realistyczne, bardziej zrozumiałe, ale jednocześnie Koreańczyków czasami takie obrzydliwe rzeczy śmieszą... ;p |
|
|
|
|
|
Paweł
Dołączył: 25 Gru 2008 Status: offline
|
Wysłany: 20-11-2009, 16:43
|
|
|
Tywlyn napisał/a: | Tak, wiem, że to typowe shoujo i panom się raczej nie spodoba, ale myślę, że warto spróbować. |
Panom też się podoba, uwierz na słowo... W zasadzie HYD mnie zaraziło oglądaniem dram i zawsze będę miał do tego sentyment. Natomiast co do HYD - Finale to przyznaję, film jest dziwny i widać, że skończył się materiał mangowy i jechali na własnych, co najmniej dziwnych pomysłach, ale... Znalazłem w nim w zasadzie wszystko to, czego nie dostarczyła mi skończona wersja odcinkowa - jak na finał po prostu mnie ten film zadowolił i chyba bym żałował, gdybym go nie zobaczył. Ogólne zarzuty co do HYD mam takie: jest to typowe shoujo ze wszystkimi jego wadami, nieraz mnie wkurzało za nienaturalne zachowanie bohaterów i namnożenie wszystkich tych dramatycznych sytuacji właściwych temu gatunkowi, ale ponieważ była to jedna z pierwszych aktorskich pozycji made in Japan które widziałem, to moje spostrzeżenia stąd właśnie się mogą brać.
Tywlyn napisał/a: | Nobuta wo Produce (i, och, widzę, ze skojarzenia z Kimi ni Todoke nie tylko ja mam ;)) |
W zasadzie to KnT skojarzyło mi się z Nobutą (nie na odwrót) ale to pewno dlatego, że Nobutę widziałem jako pierwszą i naprawdę mi się podobała - tytuł zdecydowanie must see...
Tywlyn napisał/a: | Od pewnego czasu oglądam też dramy koreańskie. I powiem jedno: dobre są. |
Owszem, zgadzam się. Nie wiem, dla mnie są bardziej naturalne niż japońskie, potrafią bardziej zaciekawić i chwycić za serducho. Co więcej, seriale sensacyjne zdecydowanie lepiej im wychodzą, niż Japończykom, co słusznie zauważyłaś. Boys over flowers jak na razie jeszcze w całości nie widziałem (jak brałem się za HYD, do obejrzałem po jednym odcinku wersji kor. i jap. i chociaż wybrałem tę drugą - pewno ze względu na język, to później za sprawą Goonga, do koreańskich dram się przekonałem), ale kiedyś na pewno nadrobię. |
_________________
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 20-11-2009, 17:52
|
|
|
Cytat: | Keii, jeśli chodzi o japońskie dramy to tasiemców nie uświadczysz, mają maksymalnie 11-12 odcinków. | O! To sama chciałam napisać, bo w sumie jak się człowiek nie berze za KR czy SS to nie miewa się więcej niż 15 odcinków w dramach (15 to było najwięcej ile spotkałam w jdramach).
Jak widzę Nobuta wymieniona tu już kilka razy no i ja się muszę pod nią podpisać (nie muszę, chcę bo jest świetna!).
A z tytułów które (jak widzę) nie zostały wymienione, to polecam:
• My Boss! My Hero! - yakuza i szkoła, czyli typowa komedia. Tu główny bohater (27 lat i idiota na całej linii) trafia do liceum i jeżeli je zda zostanie po ojcu szefem mafii. (do tego wspaniała obsada)
• Bambino! - moja kochana drama o młodym kucharzu z małego miasteczka który trafia na praktyki do znanej włoskiej restauracji.
• Ikebukuro West Gate Park - jak po zobaczeniu ktoś załapie o co dokładnie w tym chodziło (nie licząc tego jednego śledztwa o morderstwo) to dajcie znać. Ale ogółem świetna komedia z trochę mocniejszym humorem i bardziej kryminalne to i męskie.
• RESCUE - opowieść o strażakach, schematycznie do bólu ale fajnie się ogłada.
• Konkatsu! - takie to obyczajowe, romansidło ale odchodzi bardzo od przeciętnych dram. Spokojne, klimatyczne i bardzo z życia wzięte
• Kurosagi - w skrócie "o oszuście który oszukuje oszustów którzy oszukują przeciętnych ludzi"
• Sensei wa Erai! - czy to nauczyciel nie umie uczyć, czy uczniowie nie chcą się nauczyć...niestety do słusznych wniosków czasem dochodzi się za późno
• MW Dai-0-sho Chapter 0 - kiedy to dobry chłopak zacznie pracować mało legalnie, z myślą o tym aby pomóc najbliższym |
|
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 20-11-2009, 18:49
|
|
|
Avalia napisał/a: | • Kurosagi - w skrócie "o oszuście który oszukuje oszustów którzy oszukują przeciętnych ludzi" |
Jakby spodobały się takie zabawy w kto, kogo oszuka, możesz spróbować jeszcze Liar Game. Trzeba tylko przeboleć, że partnerka głównego bohatera to dobrotliwa kretynka, która nawet dziecku pozwoli się oszukać. Z drugiej strony taka osoba się przydaje, żeby móc wytłumaczyć niuanse strategii w poszczególnych grach w oszukiwanie bez burzenia czwartej ściany. |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
Sakura_chan
Pure Angel
Dołączyła: 28 Lut 2007 Skąd: 3-wieś Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 20-11-2009, 22:01
|
|
|
Tywlyn napisał/a: | Tokyo DOGS |
Odpadłam po 1szym odcinku.
Tywlyn napisał/a: | One Litre of tears. |
Litr łez, ale chyba na odcinek
Tywlyn napisał/a: | Last Friends |
Na początku fajne, ale im dalej w las tym więcej problemów a sposób w jaki rozwiązano główne wątki przeczy inteligencji widza. Oglądając ostatnie dwa odcinki poczułam się jak idiotka. Ueno Yuri rzeczywiście zagrała świetnie.
Avalia napisał/a: | Kurosagi |
Serial fajny, ale kinówka nudna jak flaki z olejem
Słyszałam że fajne, ale Erika Toda mi się przejadła |
_________________ To add colour to your boring today
To put magic into your melancholic tomorrow
I have come to change those nonchalant times you spent
Into precious memories
|
|
|
|
|
Paweł
Dołączył: 25 Gru 2008 Status: offline
|
Wysłany: 20-11-2009, 23:36
|
|
|
Avalia napisał/a: | Keii, jeśli chodzi o japońskie dramy to tasiemców nie uświadczysz, mają maksymalnie 11-12 odcinków.
O! To sama chciałam napisać, bo w sumie jak się człowiek nie berze za KR czy SS to nie miewa się więcej niż 15 odcinków w dramach (15 to było najwięcej ile spotkałam w jdramach). |
Tu się nie zgodzę, standard 65 odcinków też jest często spotykany, nawet 299 kiedyś na dramawiki widziałem (choć w tym przypadku odcinki miały tylko 15 min każdy).
Sakura_chan napisał/a: | Słyszałam że fajne, ale Erika Toda mi się przejadła |
Dokładnie, co sięgałem po tytuł to na nią trafiałem, już jej nie lubię... |
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 24-12-2009, 14:50
|
|
|
Paweł napisał/a: | Tu się nie zgodzę, standard 65 odcinków też jest często spotykany, nawet 299 kiedyś na dramawiki widziałem (choć w tym przypadku odcinki miały tylko 15 min każdy). | Ta...po 65 odcinków też spotykałam, jak drama miała ze 20 minut i była KR lub SS, i raz chyba widziałam taką co ma 150.
Paweł napisał/a: | Sakura_chan napisał/a: | Słyszałam że fajne, ale Erika Toda mi się przejadła |
Dokładnie, co sięgałem po tytuł to na nią trafiałem, już jej nie lubię... | Tak właśnie myślałam, czemu nie sięgnęłam po ten tytuł, a tu Erika gra i dlatego...chociaż jest też Shota więc hm...pomyśle o tym jak wyżej wymieniona przestanie mnie irytować.
Sakura-chan napisał/a: | Avalia napisał/a: | Kurosagi |
Serial fajny, ale kinówka nudna jak flaki z olejem | No niestety ja też zawiodłam się na kinówce >.>
Edit ;)
Z ciekawości spytam, Keii widziałeś już coś z wyżej poleconych bo w sumie chętnie usłyszę twoją opinię.
Ja dodam może Scrap Teacher obsada głównych bohaterów (uczniów) taka sama jak w Sensei wa Erai, serial bardzo fajny pod warunkiem, że się jest już po którejś szkolnej dramie (zwłaszcza Gokusenie) i wie się czym jest HSJ ;)
Patrzę też na tą swoją listę dram, nie pamiętam czy już wymienione ale sama nazwa Uta no Onii-san poprawia mi nastrój, skrajność do bólu...również polecam ^^ |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|