Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Gundam Unicorn |
Wersja do druku |
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 01-10-2011, 13:56
|
|
|
Konsekwentni są. Gundamy nie radzą sobie tak wspaniale w atmosferze jak w kosmosie. Good. |
|
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 15-11-2011, 18:32
|
|
|
Juuuuuuż jest!
Jak patrzę na Age i porównuję to z ubermiodnością Unicorna to mi się na wymioty zbiera. Dostajemy całe mnóstwo nowych modeli. Oprócz smokowatego MA z zapowiedzi podwodne wersje Zaku, Zaku z szponami, wersja Ninja ze sztyletami, trochę podwodnych jednostek, snajper. Federacja również dostała parę fajnych mechów (nowa jednostka z oznaczeniem E.F.F).
Bitwy oczywiście na najwyższym poziomie. Fabuła również ok.
Zakończyło się tradycyjnie w najmniej odpowiednim momencie. MOAR! ME WANT MOAR! |
|
|
|
|
|
Broken Fang
Zeon Axis
Dołączył: 19 Lis 2009 Status: offline
|
Wysłany: 16-11-2011, 10:45
|
|
|
Cytat: | Jak patrzę na Age i porównuję to z ubermiodnością Unicorna to mi się na wymioty zbiera. |
Eee... Raz nie ten target, dwa to seria telewizyjna, trzy to nie UC :P.
Mój krótki tekst z bloga:
Najlepiej czasami komentować coś na świeżo, bo piszę ten tekst tuż po zakończeniu sensu najnowszego odcinka Unicorna… I co? No i w sumie nic… Jest wyśmienicie jest genialnie i nawet nie wiem od czego tutaj zacząć. Bo jednocześnie chciałbym coś zachować na recenzje już całej serii, a nie wszystkie pomysły wyczerpać podczas pisania tych krótkich opinii…
Zatem od czego by tu zacząć…Ooo od tego co zawsze najłatwiejsze do odczucia, a zarazem najtrudniejsze do opisania; klimat. Unicorn to UC i to widać z każdym kolejnym epem coraz bardziej i to epickie UC, gdzie Unicorn chyba już zdeklasował konkurentów w tej mierze. Jest smutno, jest ulotna nadzieja i jest tragedia. To co zawsze cechowało kolejne produkcje z tego uniwersum (nie licząc jednej OVY). Klimat ten został doskonale uchwycony w kolejnych filozoficznych dyskusjach pomiędzy poszczególnymi bohaterami (choć nieco zwykłych dialogów, mogli by dać nieco więcej, by choć trochę odciążyć odcinek i zmniejszyć ryzyko wpadnięcia w patos). Bitwy, a raczej jedna wielka bitwa jest prze epicka… i to nie z powodu tego, że nasz dzielny Gundam lata w tę i we w tę i pojedynczymi strzałami rozprawia się z tysiącami wrogich maszyn. Tu mamy ukazaną operację wojskową w której udział biorą jedynie maszyny masowej produkcji i klimat do daje niesamowity, kolejne krótkie potyczki pomiędzy dzielnymi żołnierzami Zeonu a siłami zgnuśniałej Federacji. Robi to ogromne wrażenie i bardzo trudno to opisać słowami. Ogólnie jest wyśmienicie i mam nadzieje, że w kolejnych odcinkach raczej nie zobaczymy beamspamu tylko jak do tej pory kunsztowne potyczki wielkich robotów. Od strony zarówno klimatu jak i oprawy audiowizualnej to arcydzieło. I chyba jedynie OST od Turn A wciąż pozostaje najlepszym dla mnie soundtrakiem.
Przejdźmy teraz do fabuły i postaci.
Ukazana tu opowieść coraz bardziej kroczy tymi smutnymi ścieżkami, nie spodziewam się dobrego zakończenia, raczej takiego, co zawsze, powrót do status quo zapewniony przez wiernego pieska Federacji Brighta… Generalnie to nie jest dobry odcinek zarówno dla fanów Zeonu, jak i fanów Federacji (a są tacy?). Z dwóch powodów po pierwsze nasi dzielni mieszkańcy z kosmosu kolejny raz dostają wciry, a drugi bo ziemskie bydło dostarcza nam coraz więcej powodów aby ich nie lubić… Cóż świat UC jest brutalny i nie wystarczy pacyfistyczny bełkot nastolatka z autyzmem/lub grupy nastolatków, aby świat poszedł we właściwe tory… Jestem nieco przybity tym odcinkiem był dobry, był ostry i był coraz bardziej odbiera mi nadzieje, na w miarę szczęśliwy finał… Postacie są bardzo solidnę widać w nich co prawda archetypy znane z poprzednich Gundamów, ale jak rdzeń jest dobrze wykorzystywany to nie mam z tym większych problemów. Mineva wciąż „rządzi”. Maridy coraz bardziej mi żal, a co do Linksa mam wciąż mieszane, ale i tak pozytywne odczucia. Co do Riddhe’a to coraz bardziej go nie lubię (ale gość mnie nie drażni! To różnica). Generalnie jest bardzo dobrze z resztą postaci również się zżyłem jak np. z Zimmermanem i jego załogą. Bardzo podobali mi się członkowie pozostałości Zeonu na ziemi. Wielka szkoda, że ich już nie zobaczymy.
Odcinek nie jest bez wad, jest momentami za bardzo pompatyczny i brakowało mi nieco bardziej normalnych dialogów, do tego niesamowite sceny batalistyczne doskonale oddające klimat walk wielkich robotów. Oby Unicorn utrzymał wysoki poziom. Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek. Dobra, koniec lukrowania…
PS. Mam nadzieje, że ta nędzna Federacyjna podróbka Black Tri-Stars zginie marnie… |
_________________ Sieg ZEON!! For the glory of Haman Karn!
|
|
|
|
|
Gamer2002
Bezdennie Głupi
Dołączył: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 25-11-2011, 18:17
|
|
|
Cytat: | Jak patrzę na Age i porównuję to z ubermiodnością Unicorna to mi się na wymioty zbiera. |
Jak mówiłem, jesteś rozpuszczony i nie masz bladego pojęcia o powstawaniu animacji jeżeli porównujesz OVE z TV, nawet nie mówiąc że półroczną.
Mineva jest dla mnie gwiazdą Unicorna, każda jej scena w tym odcinku była świetna. Bardzo mi się podoba że ma ona wątpliwości ale jest gotowa momentalnie stać się dziedziczką Zabich, ta scena w pokoju gdy zastanawiała się co Links by jej poradził, weszli bez pukania i momentalnie była oburzona – po prostu świetne. A to było nic w porównaniu z rozmową w kawiarni gdzie stwierdziła że jest rzeczywiście bezsilna, z ciepłym uśmiechem podziękowała za kawę i gdy przyszli po nią momentalnie „jestem Mineva Zabi, nie będę uciekać ani się ukrywać, macie dać mi przejść!”. Co do tej sceny, podobało mi się też jak stary stwierdził, że Char nigdy nie nauczył się kochać ludzkości – w 100% trafne i zgodne z tym jak był portretowany w CCA.
Drugą gwiazdą odcinka oczywiście jest człowiek legenda kapitan Bright. Wczoraj skończyłem oglądać Daitarna 3 gdzie Banja też grał świętej pamięci Hirotaka Suzuoki i muszę przyznać, że Ken Narita był świetnie dobranym wyborem. Ale też żal jest człowieka, nawet bez tego co wróży mu nie do końca kanoniczne Hataway Flash, widać że nie lubi on bycia częścią wielkich rozgrywek gości w garniturkach. Z pewnością tęskni za czasami gdy rozkazywał ludziom by znaleźć sól w kosmosie.
Co do Linksa, miło że postanawia w końcu działać sam z siebie, choć widać że na tle innych MC Gundama wyróżnia go po prostu to, że gra w ping ponga pomiędzy Federacją a Zeonem (co fabularnie złe nie jest bo widzimy wojnę ze wszystkich stron, ale postaciowo niezupełnie to dobre...).
Trochę rozczarowuje że finałowa walka odcinka składała się z gadania, no ale to też część tego czym jest Gundam, choć myślę że można by było to lepiej wyreżyserować gdyby dać dodatkowe 5-10 minut. Ale poza tym, całe cudowne mechaporn w odcinku było cudowne.
Co do przedstawienia Zeonu w tym odcinku – z jednej strony mi się podoba, to już jest spirala nienawiści z ludźmi nie mającymi już nic do stracenia i dla których gościu z maską gadający o pudełkach jest po części abstrakcją. Riddhe wspominał w poprzednim odcinku o zniewalającym wrażeniu jakie robiło Zieg Zeon w ustach Gihrena i jego ludzi, tutaj jest to zaś szaleńcza mantra. Z drugiej strony... Twórca noweli Unicorna jest znanym nacjonalistą i widać że on ich wybiela. Podoba mi się jak traktuje ich jako ludzi którzy mogą albo prowadzić swą wieczną wojnę albo uczynić wszystkie inne poświęcenia zmarnowanymi, ale w tym odcinku powinni też byli wspomnieć o Gihrenie. No wiecie, przy tym wszystkim gadaniu jak Zeon wprowadził nowy system dla ludzi kosmosu, który po prostu jedynie nie mógł koegzystować z starym z Ziemi, mogliby przypomnieć o tym, że ich szefem stał się KOSMICZNY HITLER, który gazował również kolonie. |
_________________ Aru toki wa seigi no mikata
Aru toki wa akuma no tesaki
|
|
|
|
|
Broken Fang
Zeon Axis
Dołączył: 19 Lis 2009 Status: offline
|
Wysłany: 25-11-2011, 22:08
|
|
|
Cytat: | KOSMICZNY HITLER, który gazował również kolonie. |
Kolonie gazowali też Fedki i wzajemnie walili do siebie z atomu uroki pierwszych miesięcy Wojny Jednorocznej.
Cytat: | No wiecie, przy tym wszystkim gadaniu jak Zeon wprowadził nowy system dla ludzi kosmosu, który po prostu jedynie nie mógł koegzystować z starym z Ziemi, |
Odpowiedzią może służyć jedno z możliwych zakończeń w Gihren's Greed:
http://www.youtube.com/watch?v=zmRT6MwJfJ8
Jakoś nie widzę na ziemi biedy, obozów zakłady ani nic takiego, za bardzo dajesz się zwieść propagandzie federacji :P. |
_________________ Sieg ZEON!! For the glory of Haman Karn!
|
|
|
|
|
Gamer2002
Bezdennie Głupi
Dołączył: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 25-11-2011, 22:31
|
|
|
Wiesz, to zakończenie jest nazywane "najszczęśliwszym możliwym zakończeniem Zeonu" z pewnego powodu ;P
Jestem pewien że generał Revil też ma taki filmik gdzie wszyscy są happy. |
_________________ Aru toki wa seigi no mikata
Aru toki wa akuma no tesaki
|
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
|
|
|
|
Broken Fang
Zeon Axis
Dołączył: 19 Lis 2009 Status: offline
|
|
|
|
|
Sejuro
??????????
Dołączył: 06 Kwi 2008 Status: offline
|
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 20-05-2012, 19:41
|
|
|
RAW
Zacznijmy od estetyki. Mieliśmy dostać piękne starcie z RAS-96 Anksha, ale nic z tego nie wyszło. Mecha było mało ginął niezwykle szybko. W takim razie na pierwszy ogień idzie Banshee. Cóż, Banshee nie jest jakoś szczególnie imponujący. Z jednej strony jest efektowy, ale z drugiej totalnie nieefektywny. Może też pilot jest nieodpowiedni. Trzeci i w zasadzie kulminacyjny punkt programu to wejście Rozen Zulu. Rozen Zulu to prawdziwy wymiatacz. Pole siłowe ala Gundam, potężne lasery umieszczone na torsie i niezwykle oldschoolowe laserki umieszczone na poruszających się na drutach wysuwanych rękach (każdy pamięta mobile armor z MSG). Co prawda białowłosy drań pilotujący go ma zawieszonego deathflaga, ale może i dobrze.
Wracając do fabuły:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- O ile dalej jesteśmy zawieszeni w próżni, bo OVA kończy się na pojawieni się Chara… znaczy Fulla w towarzystwie swojego przydupasa w Rozen Zulu. Fedki dostają ostre lanie. Niewiele wcześniej Links i kapitan Garancieres ratują księżniczkę i PLE 12 (Maridę znaczy się), której wraca pamięć. Mam nadzieję, że Marida dotrwa do końca serii, bo nie zasługuje na śmierć… Innymi słowy NEO ZEON BANZAI! Z drugiej strony Full Frontal mimo, że ratuje sytuację nie jest najbardziej pożądanym z wybawców.
Co tam u fedków, poza tym, ze dostali wciry? Riddhe dostał kosza i odbiła mu szajba. Pod koniec odcinka patrzał łapczywym okiem na opuszczony przez Maridę kokpit Banshee. Deathflag zawieszony. Ale i dobrze, bo go nie lubiłem zbyt szczególnie.
Czekam na napisy i płaczę z powodu daty wydania kolejnego OVA. |
|
|
|
|
|
Broken Fang
Zeon Axis
Dołączył: 19 Lis 2009 Status: offline
|
|
|
|
|
Broken Fang
Zeon Axis
Dołączył: 19 Lis 2009 Status: offline
|
Wysłany: 22-05-2012, 10:32
|
|
|
http://wielkieroboty.blogspot.com/2012/05/mobile-suit-gundam-unicorn-5.html
Bez ceregieli: To najlep…nie… to jak dotychczas mój ulubiony odcinek Unocorna do tej pory, wręcz spełnienie moich marzeń, wszystko potoczyło się wręcz wspaniale… Historia została opowiedziana, wręcz doskonale, przy akompaniamencie doskonałej oprawy audiowizualnej, ba nawet nie wiem od czego tu zacząć, mimo, że jak zwykle przed opisaniem kolejnego odcinka się z tym „problemem” przespałem. Dalej jestem pod ogromnym wrażeniem tego epizodu. Najlepiej zacząć, od tego co Gundamowi zazwyczaj wychodzi najlepiej: Postacie, wszyscy odegrali świetną rolę, ci których darzyłem sympatią lubię jeszcze bardziej, a tych co nie lubiłem, nie lubię tym bardziej. Za wyjątkiem Brighta, który o dziwo zachował się niezwykle szlachetnie, może dlatego, że czuł sentyment do kolejnego dzieciaka w Gundamie i kuły go wyrzuty sumienia, że za stworzenie Tytanów Light sprzedał szansę kolonistów na pokojową emancypację w łonie Federacji Ziemskiej? Kto go tam wie, niemniej zdobył u mnie sporo punktów. Mineva była niesamowita w tym odcinku, wciąż pełna dumy i za żadne skarby nie zrobi nic, co byłoby sprzeczne z jej wartościami i nie dała się przekabacić na stronę zeźlonej Fundacji Vist. (prowadzonej przez najgorsze kreatury od czasów Jamitova z Zety), niemniej pojawiło się małe ale, bo gdy Martha Vist odpowiedziała, że Marida została stworzona przez Neo Zeon po tym jak Mineva w zamian za pomoc w przekabaceniu Linka na stronę fundacji, zażądała jej zwrócenia (trochę przedmiotowo, ją potraktowała xD), to mogła odpowiedzieć, że to nie Neo Zeon, ale to Glemy był odpowiedzialny za jej stworzenie, który było nie było walczył z oficjalną władzą odtworzonego księstwa. Niemniej była to niewielka wpadka scenarzystów, później było jeszcze lepiej, szczególnie odrzucenie propozycji Riddhe’a i ponowne spotkanie z Barnagherem. Sam Links sprawdził się w tym odcinku doskonale, wiedział komu zaufać, a kogo ignorować, co raz bardziej przypomina mi Lorana, gdy robi wszystko aby nie tylko przywrócić Maridzie pamięć, kapitalna scena, gdy za wszelką cenę chce powstrzymać transformacje Unicorna, ale i stara się podczas walki nie zabijać wrogich pilotów. W ostatnich scenach był jeszcze lepszy, no i otrzymał pomoc z najmniej spodziewanego źródła. Marida ma ciężko w tym odcinku, oj bardzo ciężko, ma wyprany mózg, znów nazywa się Puru 12 i walczy dla Fundacji Vist, na szczęście motyw jej amnezji został zakończony w tym odcinku i dzięki staraniom Linksa wróciła jej pamięć, bardzo mi się podobało, że to koniec końców Zinnerman przemówił jej do rozsądku, dodatkowo dowiadujemy się skąd wzięło się nowe imię Maridy (znaczy Marida xD). Co do najmniej lubianej przeze mnie postaci: Riddhe’a, który coraz bardziej zagłębia się w odmętach obłędu, szczególnie po tym jak Mineva dała mu kosza (i bardzo dobrze!), no i fakt, żę skopał go Gundam, też miało jakieś tam znaczenie. Generalnie coraz bardziej to on jest rozpieszczonym dupkowatym gnojkiem, który dostaje szajby po tym jak coś nie idzie według jego planu… Zinnerman, choć krótko spisał się na medal heroicznie ratując nie tylko Minevę, ale i Maridę (do spóły z Linksem i…. Brightem). Załoganci jego okrętu choć występ mieli mały, to jednak bardzo znaczący, podobnie jak Lado Bellowa wersja Black Tri Stars. Ludzie z Fundacji okazali się jeszcze bardziej zwyrodniali niż w poprzednich odcinkach. No i co dziwne po raz pierwszy ucieszyłem się na widok Full Frontalna i Angelo w ostatniej scenie.
Oprócz oczywiście doskonałej historii otrzymaliśmy również to co fani UC lubią najbardziej, a więc zachowywanie konsekwencji wewnątrz uniwersum i nawiązania do poprzednich serii, tym razem otrzymaliśmy cameo jednego z bohaterów wojny jednorocznej Kaia (pilota GunCannon) i kochanki Amuro z Zety o trudnym do wymówienia imieniu Beltorchika i jeden z okrętów Fedków nazywa się General Revil, no i podciągnąć można wypowiedź Minevy, która wpomina grzechy ojca i dziadka (swoją drogą jakie grzechy ojca? Ja sobie żadnych nie przypominam). Fabularnie jak już pisałem, historia w tym odcinku bardzo mi podeszła, wszystko szło tak jakbym chciał w swoich najbardziej optymistycznych planach (pewnie posypie się to jak domek z kart, przy okazji następnych odcinków).Unicorn skupia się przede wszystkim na poszczególnych postaciach, ale nie zapominając od tle politycznym. Pamiętam jak przy okazji poprzedniej opinii napisałem, że życzyłbym sobie frakcji Minevy, ale było to mało prawdopodobne… no właśnie było, bo wiele wskazuje na to, że taka frakcja powstanie, co mnie bardzo cieszy. A teraz strona audiowizualna. Muzyka jest fenomenalna, już poprzednich odcinkach była świetna, ale tutaj wydaje mi się jeszcze lepsza (pewnie z powodu ogólnego odbioru odcinka). Strona wizualna, też jest bez zarzutu choć miałem wrażenie w kilku momentach, że jest spadek jej jakości (o transformacji do trybu Destroy przez Bashee nie wspominając).
Generalnie jestem bardzo usatysfakcjonowany zakończeniem odcinka, a fakt, że taki pozytywny obraz został wykreowany, to średnio chcę zobaczyć jego rozpad, który pewnie nastąpi w kolejnych epizodach. Fanów walk mechów, ten odcinek może nieco zawieść było ich mniej niż poprzednich epizodach. |
_________________ Sieg ZEON!! For the glory of Haman Karn!
|
|
|
|
|
Gamer2002
Bezdennie Głupi
Dołączył: 05 Maj 2008 Status: offline
|
Wysłany: 23-05-2012, 20:19
|
|
|
Cytat: | Co prawda białowłosy drań pilotujący go ma zawieszonego deathflaga, ale może i dobrze. |
Nie, on przeżyje/zostanie odbudowany i za ~30 lat będzie latał jako cyborg w żelaznej masce.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Spokojnie, to tylko fan teoria :P
Bright oczywiście widział na oczy dość plothsielda by wiedzieć na kogo postawić i miło było zobaczyć, że Beltrochika i Kai wciąż są w interesie. Także miło było zobaczyć Linksa będącego awesome, nawet jeżeli przesadzili powtarzając na małą skalę to co Amuro zrobił z Axis ;p Martwię się czy Unicorn zbytnio nie wykracza ponad przyszłą technologie.
Mineva zaś była bardziej miększa, ale scena w której odtworzyła swe pierwsze spotkanie z Linksem była słodka <3.
Riddhe zaś zwariował, bo dostał kosza, dość mnie tym rozczarował ;P
Mecha porn był jak zwykle świetny, atmosferyczna walka to był interesujący scenariusz. Mieliśmy też trochę intryganctwa, chociaż nie wiem czy sojusz statku Zeonu i statku Federacji przeciw systemowi świata to nie zbyt idealistyczne na UC. Tak wiem, w CCA wszyscy razem powstrzymywali upadek Axis, no ale... ;p
Jedynie wejście Full Frontala i Angelo mi się nie za bardzo podobało. Tak wiem, final bassy wkraczają na scenę, ale Angelo w pojedynkę zdejmujący... Ile, 30 MSów? Jeszcze gdyby FF by to robił ze swymi mocami Newtype'a, ale jego przydupas? Co ja SEEDa oglądam? |
_________________ Aru toki wa seigi no mikata
Aru toki wa akuma no tesaki
|
|
|
|
|
Broken Fang
Zeon Axis
Dołączył: 19 Lis 2009 Status: offline
|
Wysłany: 23-05-2012, 21:27
|
|
|
Cytat: | Nie, on przeżyje/zostanie odbudowany i za ~30 lat będzie latał jako cyborg w żelaznej masce.
|
Wszystko fajnie tyle, że wiek się nie zgadza. Iron Mask jest dwa lata młodszy od Angelo, no i jest blondynem xD.
- Spoiler: pokaż / ukryj
-
Cytat: | Zeonu i statku Federacji przeciw systemowi świata to nie zbyt idealistyczne na UC |
AEUG? Składali się przecież z członków Federacji jak i Zeonu (ba wielu asów przeszło do AEUG w tym Johnny Ridden Karmazynowy Piorun!!!.
Cytat: | Angelo w pojedynkę zdejmujący... Ile, 30 MSów? Jeszcze gdyby FF by to robił ze swymi mocami Newtype'a, ale jego przydupas? Co ja SEEDa oglądam? |
<Oburzenie>No wiesz... takie inwektywy walić.... wstydziłbyś się! :P Obejrzałem te scenę uważnie i generalnie nic rażącego nie widziałem, Angelo nikogo nie spopielił beamspamem jak to jest w SEEDzie (gdzie ofiary pacyfisty Kiry sięgają tysięcy ludzi), raczej unieruchomił te MSy. |
_________________ Sieg ZEON!! For the glory of Haman Karn!
|
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 23-05-2012, 21:33
|
|
|
Gamer2002 napisał/a: | Co ja SEEDa oglądam? |
Bliżej temu odcinkowi do Gundama 00 - mieliśmy nawet wróżkowy pyłek sypiący się z mecha Banaghera ;) |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|