Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Those who hunt (dark) elves |
Wersja do druku |
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 12-03-2005, 00:32
|
|
|
- Jak to uciekł_^_?
- Zwyczajnie. Był a po chwili go nie było.
- Ugluk, on się mógł schowac tylko za słupem. Chcesz mi powiedzieć, że mimo to uciekł?
- No.
- ... Jakim cudem dostałeś tę posadę?
- Przespałem się z kadrowym.
- Orki to obrzydliwe stworzenia...
- Sam też nie jesteś piękny, pokurczu.
* * *
Jarlaxle tymczasem stał przed bazą, w otoczeniu strażników i obserwował czarną przestrzeń jaskini. Miał poważny dylemat: wszystko wskazywało na to, że wkrótce zostanie autorytarnym władcą drowów. Jego władza będzie nie do zakwestionowania nawet przez kapłanki. Pytanie brzmi: czy mu się chce? Władza to duża odpowiedzialność, do tego jest nudna i męcząca. Jarlaxle zastanawiał się, czy nie lepiej zostać z tym co ma.
Zastanawiał się w dalszym ciągu, gdy nastąpiło naraz kilka rzeczy. W oddali coś trzasnęło i błysnęło, a nim rzuciło do tyłu. Po chwili poczuł potworny ból w ramieniu i ciepło spływające po plecach. Świat zawirował, zaszedł mgłą. Poczuł że coś uderza go od tyłu. Była to ziemia.
* * *
Na drugim końcu jaskini wysoka postać niespiesznie odjęła karabin od oka i ruszyła do tunelu. Wprawne ucho drowa mogło wyłowić, jak cicho nuciła wesołą piosenkę. Ciężkie buty dudniły echem w po skalnym podłożu.
* * *
- Jarlaxle, nic ci nie jest?!
- Skądże, to powierzchowna rana.
- Ale krwawisz, nie czujesz?!
- Również ironizuję. Nie czujesz?
- Też sobie porę na żarty znalazłeś! Co mamy zrobić?
- Dorwać tego idiotę... Już...
- Za nim!!!
- I niech... mnie ktoś opatrzy...
* * *
Postać spokojnie maszerowała korytarzem, w dalszym ciągu śpiewając. W pewnym momencie się zatrzymała i odwróciła. Otaczała ją zupełna cisza i całkowita ciemność, jej to jednak nie przeszkadzało. Spokojnie wymierzyła i strzeliła. Kilkadziesiąt metrów dalej, jeden z drowów Jarlaxla z cichym jękiem osunął się na ziemię. Pozostałe odskoczyły za zakręt tunelu. Postać wróciła do wędrówki. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 12-03-2005, 20:49
|
|
|
Endarion poruszal sie szybko i z gracją. Miał już dość fabryki, krasnoludów, orków i reszty tolatajstwa. Do tego alarm mial jego zdaniem malo przyjemny dzwięk. W sumie dążył szybko do wyjścia. Ktore nawiasem mówiąc, bylo oczywiście zablokowane.
Nie zwazając na to End ruszył biegiem a oddzial stojący przed nim przez chwilę patrzył zdumiony, po czym przygotowal sie do pochwycenia drowa, który najwyraźniej zwariował...
Jednak w momencie gdy rzucili sieci, te przeszly przez niego jak przez ducha... a drow jak duch przeszedł przez drzwi...
Widziałeś to?
Nie.
To ja też nie.
A Endarion na zewnątrz na chwilę się zatrzymal, po czym ruszył biegiem, a kule snajperow po prostu sie odbijaly... W sekunde potem zniknął w ktoryms z bocznych tuneli... |
_________________
|
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 12-03-2005, 23:53
|
|
|
- Patronka wszelkich lubiących wolność, zabawę i żyjących na powiechni drowów? A-ha... - kto jak kto, ale Serika nieźle orientowała się w panteonie bóstw. Powiedzmy, że miała wpływy... A że te bóstwa nie musiały jej za to kochać, to inna sprawa. - A to by się koleżanka zdziwiła!
- Nooo... Ale naprawdę tak twierdzili, dwa razy pytałem! - zaprotestował Klejnot.
- Wiesz co? Jesteś GENIALNYM szpiegiem _^_ A oni chyba chcieli sobie chyba dodać otuchy. ^^" Bo jeśli naprawdę uważają, że Lloth cierpi na rozdwojenie jaźni, to może być wesoło. Pewnie jej się okropnie spodoba ten rytuał drowów ze Stowarzyszenia Poszukiwaczy Przygód ^^" Naprawdę OKROPNIE. Chociaż... - zamyśliła się na chwilę, a na jej ustach pojawił się delikatny uśmieszek - ... chociaż przecież wiadomo, ze wiara czyni cuda!
Spojrzała w lustro i uznała efekt za dość zadowalający. Farbka do skóry nakładała się wprawdzie równie niejednolicie, jak każdy (nie)przyzwoity samoopalacz, ale nikt chyba nie twierdził, że drow nie może być trochę łaciaty. Prawda? Poza tym miała nadzieję, że zmywalny szampon koloryzujący naprawdę okaże się zmywalny... Pozostał jeszcze tylko jeden mały problem.
- Skąd ja, do licha, mam wytrzasnąć sukienkę w tak dziwnym kolorze?!
- Ze sklepu? - podsunął smok.
- I sądzisz, że założę coś tak... różowego? - skrzywiła się z obrzydzeniem.
- Wrzosowego, moja droga, wrzo-so-we-go.
- Mnie tam za jedno. Będę wyglądać jak Wojowniczka o Miłość i Sprawiedliwość -.-
- A myślisz, że po co Ci to berło z serduszkiem? XD
- Oj, Klejnot, jak ty się natychmiast nie zamkniesz... Czy uśmiecham się teraz wystarczająco uroczo? - wycedziła.
***
- Za Lolth! - gromki okrzyk sprawił, że kwatera SPP niemal zatrzęsła się w posadach.
- Za zwyciestwo i za wolność!
- I za to, żebyście może jednak nie pili przed akcją!
- ?... - najbliższy drow spojrzal na nią i zamarł. Reszta po chwili poszła w jego ślady.
- P... Pani?... O.o
Serika uśmiechnęła się. Czarująco. Wystarczająco długo ćwiczyła czarujące uśmiechy przed lustrem, żeby była pewna efektu. Teraz wystarczyło wyrecytować odpowiednią formułkę...
***
- Wasze skarbce się wypełnią, a Miłość i Sprawiedliwość będą z wami! A także dużo, dużo złota!
Zawsze miło jst wiedzieć, że stoi za tobą Siła Wyższa, nie? Nawet, jeśli ta Siła Wyższa pieprzy takie głupoty, że musi bardzo uważać, żeby przy tym nie wybuchnąć śmiechem... I nawet, jeśli na tę Siłę Wyższą Daerian patrzy z bardzo dziwna miną - jakby nie był pewien, czy powinien zamordować ją na miejscu, czy moze jeszcze chwilkę poczekać. Inne drowy też zresztą miały niepewne miny - nie jest miło pomyśleć, że wyznaje się kompletną idiotkę. Nieważne, później im wyjaśni... Recytowała dalej, rozglądając się uważnie - zgodnie z planem wszystkie szpiegowskie urządzenia Windalfa skierowane były prosto na nią. Niech sobie patrzą! A najlepiej, niech zawołają kolegów!
***
- Ty, widziałeś to?
- Myślisz, że mamy zawołać szefa?
- Ale przecież on jest ateistą!
- Ale to było objawienie! Normalnie jak na szybie, albo w gnojówce u mojej babci! Ona mówiła, że daje złoto! *__*
- Jesteś pewien, że wspominała o złocie?
- No, głuchy jesteś? Ona cały czas gada o złocie! I o jakiejś sprawiedliwości, czy czymś takim...
- Zaraz... potrzebujemy wina i kapłanki, tak?
- Noooo... Nie wiedziałem, że zamiast pracować w kopalni wystarczy wychlać trochę wina. Złoto, złoto, złoto... *___*
- Złoto, złoto, złoto... *__* - zanucił drugi.
Po chwili na środku kwater krasnoludów Windalfa stał już prowizoryczny ołtarzyk, a pierwsza z brzegu drowia kapłanka była dokładnie instruowana, co i w jaki sposób ma powiedzieć. Wyglądało na to, ze mając w alternatywie zostanie napojem gazowanym była całkiem chętna do współpracy...
***
- To była ostatnia! - zameldował Klejnot, zgniatając łapką niewielką kamerkę.
I całe szczęście, że Daerowi naprawdę nie było łatwo powstrzymać swoich towarzyszy przed rzucaniem pomidorami, zgniłymi jajami (+1), tudzież inną efektowną bronią miotaną dalekiego zasięgu.
- Dobra, koniec przedstawienia, ja wam wszystko wyjaśnię!
- Lepiej, żeby to było cholernie dobre wyjaśnienie... - mruknął któryś z drowów.
- No właśnie, co ty do cholery wyrabiasz?! - nie przypuszczała, że kiedykolwiek będzie miała okazję zobaczyć wkurzonego Daeriana. Aż się zdziwiła!
- Em... od czego by tu zacząć... Złoto... To znaczy... ^^"
Oj, będzie ciężko.
***
Siedziała gdzieś na zapleczu SPP i klęła jak szewc. Nieczęsto jej się to zdarzało, ale po wypróbowaniu wody, mydła, mleczka do demakijażu, a w chwili kompletnej desperacji - zmywacza do paznokci, naprawdę starciła wszelką nadzieję, że w najbliższym czasie jej skóra odzyska normalną barwę.
- Gdzie niby było napisane, ze farbki do twarzy są super-trwałe!? -.-
- To chyba oczywiste, nie? :> A poza tym, przez cały czas się zastanawiałem, dlaczego właściwie nie rzuciłaś na siebie iluzji... :P
Gdyby spojrzenie mogło zabijać, z czerwonego smoczka pozostałaby mała kupka popiołu... |
_________________
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 16-03-2005, 23:01
|
|
|
- Sława. Powiedz mości Windalfowi, że wróciłem.
- Windalf jest zajęty. Bawi się w przywoływanie bogini drowów.
- ... Aha. Co wypił tym razem?
- Nie mam pojęcia. A nie powinien tego robić?
- Lol to straszliwy demon o umyśle niemowlaka. Wpuściłbyś takie coś do swojego domu?
- Jeśliby obiecało złoto to tak.
- A obiecało wam złoto?
- Noo... nie nam. Podejrzeliśmy przez kamery szpiegowskie jak...
- Jak ty to wtedy ująłeś? "Jesteściew bandą palantów i kretynów, którym pogoń za swymi ciemnymi sprawkami przewróciła we łbach"?
Gdzieś z centrum fabryki dobiegły ich wybuchy i nieludzkie wycie. Chwilę potewm zawtórowały im strzały z wszelkiej możliwej broni i ryk krasnoludów.
- Musimy im pospieszyć z pomocą! - krzyknął strażnik, ściskając strzelbę i biegnąc w kierunku wrzawy.
- Z tego co słyszę używają swojej tajnej broni - mruknął Kazan, zapalając papierosa. Nie spiesząc się ruszył korytarzem, w dalszym ciągu szpcząc do siebie. - Drunken Dwarf Breath. Nie wiem, czy podziała na demony, ale pamiętam jak działało na elfy dwadzieścia lat temu - masakra...
* * *
- Gdzie do #%$%$#&$#3#$# jest ten %#$%#@#@!$# najemny @%#$*!#@~@! mnich!?!
- Powinien już wrócić z akcji, szefie!
- To gdzie on $##$%$$&&$ jest?!
- Nie wiem!!!
Krasnale z trudem przekrzykiwały ryk gaitlingów, skierowanych w nacierające potwory. Z marnym zresztą skutkiem, słudzy Lloth omal nie sforsowali ich linii obrony, działka maszynowe tylko ich zatrzymały.
* * *
Kazan, nie spiesząc się, wrzucił do szklanki kostki lodu i nalał whisky. Przecież demony nie uciekną, nigdy nie uciekają. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 20-03-2005, 22:34
|
|
|
Walka trwała w najlepsze. Demony cofały się przed pociskami działek tylko po to, by po chwili po raz kolejny rzucić się z wściekłym rykiem do ataku. Raz na jakiś czas jakaś kula odbijała się rykoszetem od ścian czy sufitu, raniąc jednego z brodatych wojowników, czasem któryś z demonów z rozpędu rozszarpywał mniejszego towarzysza... Krótko mówiąc panował kompletny chaos, a co najgorsze - brakowało najważniejszej amunicji, w kronikach elfów rozpamiętujących ich największe porażki w walkach z krasnoludami zwanej krótkim, a jakże straszliwie brzmiącym słowem - Et'Anol. Gdyby tylko zapasy nie skończyły się tak szybko... Gdzie są posiłki!?
Nic dziwnego, że nikt nie zwrócił uwagi na drobną postać okrytą ciemnym płaszczem, która cicho przemykała się pod ścianami. Jakimś cudem żadna z zabłąkanych kul nie dosięgnęła jej jeszcze, gdy mijała ogarnięte szałem bojowym krasnoludy, a demony zdawały się uparcie ignorować jej obecność - choć zapewne również po prostu jej nie zauważyły. Tylko w jednym momencie któryś z krasnoludów obejrzał się za nią:
- Ej, tam chyba nawiewa jakaś drowka!
- Pal sześć drow... argh!
Cóż, pole bitwy nigdy nie było zbyt dogodnym miejscem na konwersację.
Stanęła przed wielką, opuszczoną machiną, z której wciąż raz na jakiś czas skapywał brązowy płyn. Wrzawa bitwy nadal docierała do jej uszu, lecz tutaj, w samym centrum produkcji, było upiornie spokojnie. Kaptur zsunął jej się z głowy, gdy spod ciemnoszarego płaszcza wygramolił się malutki, czerwony smok.
- Ufff... Było gorąco!
- Raczej: śmierdząco - skrzywiła się. - Sądzisz, że cokolwiek byłoby w stanie dosięgnąć nas przez tę barierę?
- Jaką barierę?!
- Ups... Chyba o czymś zapomniałam ^^"
- &^$$^% $#%@# %&^$&@$&!!! - nie wytrzymał Klejnot. - To, że TY jesteś praktycznie nieśmiertelna, jeszcze nie znaczy, że JA...
- Nie marudź. Musiałbyś mieć cholernie dużego pecha, żeby trafili w takiego mikrusa.
- Wiesz, szansa jedna na milion sprawdza się w dziewięciu przypadkach na dziesięć -.-
- I właśnie dlatego nawet nie naderwałam sobie dzisiaj płaszcza :P Nota bene zimno tu jak diabli, więc może jednak wziąłbyś się do roboty?
- Dlaczego zawsze ja?... -.-
* * *
Śruba upadła z cichym brzękiem na podłogę i potoczyła się tuż pod nogi Seriki. W środku maszyny coś zagrzechotało, po czym silnik wydał z siebie dziwny harkot. Klejnot wzbił się w powietrze chwilę przed tym, jak dźwignia, na której opiera tylko łapki, gwałtownie opadła w najniższą możliwą pozycję.
- Ha! Chyba zrobione!
- Myślisz, ze to wystarczy? - spytała, podnosząc śrubę i wyjmując zza paska klucz francuski. - Może jednak jeszcze trochę nad nią popracujmy...
- A oni zaraz tu wparują, zobaczysz - prychnął smok, ale posłusznie przełączył czerwoną dźwigenkę na pozycję "OFF" i wziął się za grzebanie w mechanizmie.
* * *
- Teraz to już na pewno nie uruchomią tego świństwa!
- Ależ uruchomią... tylko chciałabym zobaczyć ich miny, jak zobaczą efekt :>
- Czasami zaczynam podejrzewać, że rzeczywiscie jesteś istotą chaosu...
- A miałeś jakieś wątpliwosci? _^_ O, tam jest!
Rzeczywiście, wielki i zardzewiały klucz wisiał sobie spokojnie na równie wielkim kołku. Brakowało tylko pochrapującego strażnika...
- Ej, to nie jest Standardowa Sceneria!
- Strasznie mi przykro. Czasami Multiświat odbiega trochę od ogólnie przyjętych reguł.
- Ale strażnik...
- Jak się nie zamkniesz, zaraz tu przylezie -.-
Zardziewiały klucz zaskrzypiał w zardziewiałym zamku drzwi, na których widniał świetnie widoczny napis "SKŁAD TOWARU".
- Od kiedy to bawimy się w złodziei?
- Nie bawimy się. Towar sam nawieje. My mu tylko troszeczkę pomagamy...
* * *
Klejnot naprawdę musiał się strszczać z rozwieszaniem widocznych w podczerwieni strzałek z napisem "Podmrok - tędy". Wprawdzie długo usiłował wbić Serice do głowy, że one przecież nie mogą być aż tak głupie, żeby wpakować się w sam środek walki z demonami, ale ta była zaskakująco uparta. W końcu uznal, że robota wykonana... Swoją drogą za nic na świecie nie mógł zrozumieć, jakim cudem uciekający więźniowie zdołali pozostawić za sobą dwa trupy ze sztyletami w plecach. Serika tylko wzruszyła ramionami:
- Widać wracają do siebie :>
To była zdecydowanie dziwna rasa... |
_________________
|
|
|
|
|
Alira14
Wielkie Prych
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;) Status: offline
Grupy: House of Joy WIP
|
Wysłany: 21-03-2005, 21:17
|
|
|
Przyglądała się wszystkiemu z bezpiecznej odległości pod postacią cienia. Nie rozumiała czemu Arszenia(siostra Aliry) i jej głupi drowi mąż tak bardzo ją prosili żeby zajęła się tą sprawą. Przecież drowy mezoberańskie a draminiońskie to diwe różne rasy! Poza tym nikt zdrowy psychicznie nie próbowałby zrobić napoju z draminiońskich drowów. Meduza zwana też Wielką Matką traktowała wszystkie drowy i sieroty jak własne dzieciaki. Bardzo by jej się nie spodobało gdyby ktoś próbował im coś zrobić. A jak jej się coś nie podoba, to zazwyczaj to zjada (albo zmienia w gustowne ogródkowe ozdoby). Napój... Popatrzyła się na butelkę którą trzymała w ręce. Dzięki Autorce, że swoją colę kupowała w świecie w którym robili ją...cóż nie była pewna, ale wyglądało to jak składniki do typowego trollowego napoju, tylko bardziej żrące. Gdyby to była drow-cola, chyba by zwymiotowała. Pal licho drowy! Ta zniewaga krwi wymaga! Założyła rękawice ochronne, wzięła szczypce i chwyciła nimi swoją tajną broń. Kiedy dowiedziała się, że nie wolno trzymać coli w temp. powyżej 5C, jak każda isota rozumna, postanowiła sprawdzić dlaczego. Efekt tego był taki, że cola nie dość, że roztapiała wszystko z głośnym "syyyk!" to jeszcze wytwarzała niesamowicie dużą ilość ciepła. Tylko psychopata próbowałby to wypić. Udało się jej niepostrzeżenie dostać do środka. Co prawda, kilku kretynów próbowało się na nią rzucić, ale szybko odkryli, że NIE da się zabić cień. I tak ślicznie osuwali się na podłogę... Zobaczyła coś dziwnego. Przetarła oczy.
-Albo mam halucynacje, albo Serika zrobiła sobie operację plastyczną O_o...- mruknęła sama do siebie i poszła dalej. Drowka coś majstrowała przy maszynach, więc postanowiła rozwalić coś innego. Znalazła coś na czym pisało "Destylator Towaru" . Jak każda inteligentna istota postanowiła zobaczyć co się stanie jak wleje tajną broń do środka. Efekt przerósł jej najśmielsze oczekiwania! Nie dość, że draństwo się roztopiło to jeszcze ewoluowało do poziomu...cóż nie wiedziała jakiego, ale na pewno takiego które najpierw zjada, a potem myśli. Teraz patrzyło się na nią spjrzeniem pełnym szacunku i trwogi.
-Super, chyba się stałam boginią zmutowanych destylatorów towaru==. Em, normalnie w takich sytuacjach wygłasza się coś kretyńsko naiwnego do nowej istoty... Co by tu... MAm! Ekhm, ekhm! "Twoim sensem życia jest zjadanie krasnoludów i robienie z nich Krasno-sprite! Rób to a osiągniesz zbawienie wieczne i tyle pięknych destylatorek ile zechcesz! I pamiętaj ! Nigdy nie pożądaj destylatorki bliźniego swego!"
Patrzyła spokojnie jak nowa wersja potwora Frankensteina idzie wypełnić swoje przeznaczenie. Po chwili usłyszała bardzo głośne wrzaski krasnoludów, a jeszcze później...coś jakby bulgotanie. Postanowiła już wyjść. Prawie aby się nie zderzyła ze stadem zwiewających drowów. To ciekawe, że nawet podczas ucieczki znajdowały czas na wbicie komuś sztyletu w plecy...Zamyśliła się, przez co znowu wróciła do elfiej formy i przewróciła się o kogoś.
Serika: O...Cześć Alira!^^v
Ari: Więc ty jednak zrobiłaś sobie operację plastyczną!O_O
Serika: Em...To długa historia, Klejnot nie śmiej się==. Pogadamy jak stąd wyjdziemy. Co ty tak właściwie tutaj robisz?
Ari: Powiem ci po drodze. Idziemy za składnikami do drow-coli?
Razem nie zauważone wyszły z fabryki... |
_________________ "Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"
Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy
Daria, 2x06 -"Monster" |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 23-03-2005, 13:19
|
|
|
Demony nie atakowały. Wyczuły coś, co żadnemu demonowi nie może się spodobać - zbliżającą się moc boga. W dodatku - boga zniszczenia. Natychmiast uznały, że Lloth jest daleko więc póki co jej gniew nie jest zbyt straszny. Nie wszystkie zdołały znaleźć wyjście - Kazan zdążył dopaść i unicestwić co najmniej kilkanaście. Jego miecz miał ciekawe działanie - rozrywał wrogów na strzępy i rozsiewał po wszechświecie. Niewykluczone, że część resztek dotarła nawet do siedziby Lloth.
Tymczasem krasnale zastanawiały się kto uprowadził wszystkich więźniów. Hipotezę, że drowy same uciekły natychmiast odrzucono - przecież drowy nie zabiłyby kilkunastu swoich pobratymców bez powodu. Prawda?
[ Dodano: Sro 23 Mar, 05 2:04 pm ]
- Windalf, do diabła. Mówiłem, żeby wziąć się za produkcję hamburgerów z gnomów głębinowych! Nimi nikt by się nie zainteresował.
- Dokładnie. I dlatego nikt by nie zainwestował.
- ... Czy ty kiedykolwiek nie myślisz o pieniądzach?
- Tylko wtedy, gdy myślę o władzy.
* * *
- Jak krasnale sobie radzą, Gwynn?
- Kiepsko, królu. Nawet nie zaczęli się brać za drowy na powierzchni, a już mieli kilka nalotów i od diabła problemów.
- Wiedziałem, że tym pokurczom nie można ufać. Nic to, mam kogoś, kto z naszą pomocą zdoła pozabijać wszystkie drowy na powierzchnii.
- Kto to taki? - Gwynn spojrzał nieufnie. - Człowiek? Hobbit?
- Nie, lepiej - Daemogorgon podszed do złotej klatki i wyjął z niej bajecznie kolorowego ptaszka. Przybliżył go do twarzy i wyszeptał - Powiedz Drizztowi, że oczekuję go. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
Ostatnio zmieniony przez Ysengrinn dnia 24-03-2005, 14:10, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 24-03-2005, 13:19
|
|
|
Endarion wrocił do siedziby SPP... i wściekły udał sie wykąpać... zapachy kuźni, jatki i krasnoludów wybitnie źle dzialały na jego zmysł powonienia...
Tymczasem Daerian był zajęty zabawą w alchemika... trzeba było jakoś pomóc Seri w koncu... Niestety, jak na razie jego badania nie odniosły stosownych rezultatów... odkrył jak zmienić złoto w ołów, 2 nowe pierwiastki (daeriozal i serikon, jak wstępnie je nazwał :-D ) i rozpuszczalnik do mitrilu... jednak nawet ten nie dawal sobie rady z farbą... cóż, pozostawalo próbować...
A drowy zajęte były obserwowaniem i komentowaniem pięknego widowiska u krasnoludow... cóż, szklane kule są lepsze od najnowocześniejszej nawet kamery :-D
jednak ten blogi nastrój mial wkrotce zostać zakłocony... do stalagmitów zblizał sie posłaniec od Bambosh Ridera wysłanego na dwór elfów... i przynosił straszne wieści... |
_________________
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 24-03-2005, 14:05
|
|
|
- Panie... - Gwynn walczył z silna migreną, której nabawił się próbując nie udusić pewnego szermierza, któy już zresztą uszył do swoich zadań. - Skąd pewność, że ten ćwierć-inteligent z zoofilskimi zapędami da sobie radę?
- Wiara czyni cuda. A głupi we wszystko uwierzy.
- Z jakiegoś powodu mnie to nie przekonuje.
* * *
Gdzieś wysoko, na elfim latającym statku, było słychać natarczywe szuranie pióra po papierze.
Drowy są złe...
Tak złe, że aż nie do pomyślenia, że mają wspólne pochodzenie z elfami. Po jednej stronie światłość i dobro, po drugiej - ciemne jak noc i złe jak demon czeluści serca morderców. Kiedy byłem jeszcze młody, razem z oddziałem innych drowów brałem udział w masakrze niewinnych leśnych Faerie. Jedna z elfek spojrzeniem błagała mnie o litość, nic jednak nie mogłem zrobić. Moi, pożalcie się bogowie, pobratymcy jednak lubowali się w tegotypu rozrywce, najwyraźniej sprawiało im przyjemność. Kochali się zapamiętywać w mordowaniu niewinnych kobiet i dzieci. Ale zbliża się kres po temu. Już niedługo ich brudne stopy nie będą kaziły powierzchnii ziemi. Już niedługo... |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Alira14
Wielkie Prych
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;) Status: offline
Grupy: House of Joy WIP
|
Wysłany: 24-03-2005, 19:51
|
|
|
Ari:Alirkon.
Dae:Słucham?
Ari: Jak odkryjesz kolejny pierwiastek to nazwij go alirkon^^v.
Dae:==
Ari: A nie wystarczy jak użyje jakiejś ostrej myjki albo co? W końcu to tylko farba, prawda? Nie przeniknęła do jej krwiobiegu ani nic takiego prawda?
Seri: Sugerujesz, że powinnam sobie wydrapać skórę?O_o
Ari*intensywne myślenie*: E,nie^^'''. Z tego co wiem skóra się łuszczy. Po jakimś czasie będziesz miała normalny kolor skóry!
Seri: Po jakimś czasie?==
Ari: Jak chcesz szybciej, to...hmmm..*puka Daeriana w ramie* Daerian, czy drowy mają jakieś przyrządy do peelingu?
Seri:do...peelingu?!?O_o
Ari: Pozbędziesz się i farby i starego naskórka^^v. Będziesz jak nowo narodzona! *szeptem do siebie* No, przynajmniej teoretycznie... |
_________________ "Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"
Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy
Daria, 2x06 -"Monster" |
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 24-03-2005, 21:52
|
|
|
Na widok szlifierki do kamienia trzymanej przez Alircię Serice zrobiło się trochę słabo.
- Ty tak serio? ^^"
- Przeciez tobie i tak nic nie będzie!
- A-ha... Jak tylko wyłączę sobie układ nerwowy, tak? -.-"
- Nie maaaarudź! Masz lepszy pomysł?
- Tak. Pobyć sobie niedorobioną drowką przez następne dwa tygodnie. W sumie to nawet może być zabawne... :>
- Tiaaa... - Alirka chyba była odrobinkę zawiedziona.
- Tylko teraz jak diabli przydałby mi się image elfki. W sumie może być i iluzja, ale chyba mam lepszy pomysł :>
Cicho tłumaczyła coś Alirce, a ta tylko uśmiechała się coraz szerzej. Za to Daer i Klejnot wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Nietrudno było z nich wyczytać, co mieli na myśli... Zapewne coś pomiędzy "Czy one powariowały?" i "Biedny drow...".
* * *
Drizzt właśnie kończył kolejną stronę swojego pamiętniczka. Wylądował już na ziemi i właśnie przygotowywał się do opuszczenia statku, ale chciał jeszcze dokończyć tekst, który pisał... Aż się wzruszył - już dawno nie zrobił dla świata niczego wielkiego! Byly złe... Złe do szpiku kości, od początku do końca! Aż trudno uwierzyć, że nawet w mrocznych czeluściach Podmroku mogła się wykluć rasa istot tak okrutnych, podłych i..
Rozmyślania przerwało mu pukanie do drzwi.
- Proszę!
W drzwiach stała elfka. W sumie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że nie przypominał sobie, żeby widział ją na tym statku. Ale co gorsza - za nią stała... mroczna elfka (wprawdzie trochę nietypowa, bo ciemnowłosa, ale czy to robi jakąś różnicę?)
- Możemy porozmawiać? - uśmiechnęła sie elfka, a drowka skromnie spuściła wzrok. Trzeba przyznać, że był zaintrygowany, choć równocześnie jego ręka odruchowo zbliżyła się do rękojeści sejmitara... Drowka na powierzchni?
* * *
- Nie każdy jest tak silny i wytrwały, i dzielny jak ty! Ale wyobraź sobie, gdyby tylko im pomóc zobaczyć, że swiat jest piękny, a ludzie dobrzy, ze można żyć w zgodzie, harmonii i pokoju... - miał dziwne wrażenie, że elfka recytuje tekst wykuty na pamięć, ale może miała po prostu taki sposób mówinia... W każdym razie, jakby sięnad tym głębiej zastanowić... Czy to nie byłoby piękne, gdyby choć część z jego współbraci odnalazła spokój duszy i zasiliła szeregui istot dobra? *__*
Drowka siedząca cicho za elfką tylko kiwała głową potwierdzająco. Zapewne sama odkryła kiedyś, jak bardzo się myliła podążając ścieżką Lloth...
Wyglądało na to, ze plan Seriki miał spore szanse powodzenia :> |
_________________
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 24-03-2005, 23:36
|
|
|
"Nie uważasz, że nie powinieneś im ufać?"
- Kim jesteś?! Co robisz w mojej głowie!?
"Jestem twoim głosem rozsądku. Nie pamiętasz mnie?"
- Nie...
"Chlip... Drizzt mnie nie pamięta, chyba się rozpłaczę... BUUU!!!"
- Dobrze już, nie płacz, wierzę. O co ci chodzi?
- Uważam, że nie powinieneś im ufać. Nie są godne zaufania."
- Czemu nie?
"Przyjrzyj im się! Jedna przed chwilą recytowała cały tekst z pamięci, wzrok ma rozbiegany, wredny usmieszek... i właśnie zwędziła ci pióro..."
- ODDAWAJ MOJE PIÓRO!!!
Drowka lekko kopnęła elfkę, ta niechętnie zwróciła kawałek ptaka.
"Na czym to ja stanąłem? A tak, brak zaufania. Uważasz, ze możesz zaufać komuś takiemu?"
- Ale ona jest elfką. Elfy nie mogą być złe.
"... Wybacz..."
Za ścianą dał się słyszeć czyjś obłąkańczy śmiech, który trwał dobre parę minut.
"Dobra, o czym to... A tak! A zresztą pal licho elfkę, to pewnie goblin w przebraniu. Widzisz kto stoi za nią?"
- Drowka?
"TAK!!! Drowka! A jakie są drowy?!
- Eee... złe?
"Dokładnie. A nawet gorzej! ?One są ZŁ3!!!"
- Jakie O_o?
"ZŁ3!!! A zły drow nie może być dobry, prawda?"
- ...
"Prawda?"
- Czekaj... zastanawiam się.
"Nie musisz się zastanawiać, ja jestem twoim głosem rozsądku!"
- ... No tak... Więc co mam zrobić?
"Posłuchaj mnie..."
* * *
- On gada sam do siebie==....
- Chyba ktoś z nim się komunikuje telepatycznie:>.
- To już się nie komunikuje><.
* * *
Za ścianą omdlały elf osunął się na ziemię. Był na tyle rozsądny by nie wchodzić do pokoju, gdy są w nim dwie potężne istoty, nie na tyle jednak, by dać im wyjść na swoje. Tak czy siak przedstawiał mało estetyczny jak na elfa obraz, krwawiąc z nosa i uszu.
* * *
- No więc, panie Drizzt, jest pan z nami?
- Nie!
- Czemu?
- Jesteście złe!
- ... Czemu tak uważasz^^?
- Bo on mi tak powiedział!
- A skad wiesz, że on nie kłamał
- Bo to był mój głos rozsądku! On nie kłamie!
"Tu mówi tu głos rozsądku" szermierz usłyszał nagle w głowie głos Aliry. "Wiesz co? Myliłem się, twój król jest głupi, nie drowy. Drowy są dobre."
- Nie dam sie nabrać na twoje sztuczki!!! Odejdź stąd.
Alira zastanawiała się, czy lutnąć drowowi czy też po prostu go zbluzgać, gdy nagle Serika ruszyła do przodu. Nim Drizzt zdążył zareagować i chwycić swe sejmitary złapała jego rękę w dłonie i zajrzała mu prosto w oczy.
- Proszę - wyszeptała, nie przerywając spojrzenia; po policzku spływała jej łza. Serce Drizzta zamarło. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Alira14
Wielkie Prych
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;) Status: offline
Grupy: House of Joy WIP
|
Wysłany: 25-03-2005, 00:54
|
|
|
*telepatycznie do Seriki* Ty się nie boisz?
Seri: Czego mam się niby bać?==
Ari: Że zostaniesz panią Drizztową dzięki temu numerowiXD
Seri:O_o
Ari: Dobrze, że w tym świecie nic nie wiedzą o elfach cienia. Z niewyjaśnionych dla mnie przyczyn, inne elfy nienawdzią naszej rasy==
Seri: Może ma z tym coś wspólnego fakt, że po minucie rozmowy z wami człowiek odkrywa, że został okradziony ?^^'''
Ari:Może... Czy mam zacząć udawać niewinną i uroczą?
Seri:Zaczynaj!XD
*rozłączenie telepatyczne*
*nagle Alirka ni stąd ni zowąd pada na ziemię, niewiadomo skąd wyjmuje chusteczkę i zaczyna "płakać" a drugą rękę w dramatycznym geście trzyma przy czole*
Ari:Buuu! Wielki i wspaniały, sławny na cały świat Drizz Do'Urden (nie pamiętam jak się pisało) mi nie ufa! Wziął mnie za złą! Buuu!!!!!!!T___T Jak ja mogę żyć z tą świadomością?!? A tak chciałam żeby miłość i sprawiedliwość zatriumfowały! Moje wysiłki do zostania najlepszą misjonarką na świecie zawiodły! Buuu! Nie mogę żyć z taką hańbą! *wyjmuje nóż*
*przykłada sobie do gardła*
Ari*dramatycznym teatralnym głosikiem* Żegnaj okrutny świecie...Nie jestem godna by po nim chodzić...*symboliczna jedna łezka*
Serika*telepatycznie*Nie przesadzasz?^^'''
*Drizzt wygląda na przerażonego sytuacją*
Drizzt: Błagam , nie odbieraj sobie życia z mojego powodu! Myliłem się, jesteś dobra! Tak jak wszystkie elfy! Widzę w tobie wewnętrzną dobroć!!!!
Ari*smarka w chusteczkę* Naprawdę?Pomoże nam pan nawrócić drowy na światłość? Chcemy je nauczyć czerpać radość ze światła miłosierdzia!*___*
Drizzt:Taaaak*___* Światło miłosierdzia*___*
*pomaga wstać Alirze*
*ta robi słodkie niewinne oczka*
*Serika podchodzi z uśmiechem typu "Niech żyje światło miłosierdzia"*
*Drizzt na jej widok zaczyna się rumienić*
Ari*telepatycznie* Pani Drizztowa, Pani Drizztowa...;P
Seri: Zamknij się== Zaczynasz za bardzo przypominać mi Klejnota... Co byś zrobiła, gdyby nie zareagował na to z nożem?
Ari: Hmmm... Zawsze mogłabym powiedzieć "Drizzt, jestem twoją nieślubną córką" taki tekst podobno zawsze działa...Zabieramy go do siebie czy co robimy?
|
_________________ "Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"
Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy
Daria, 2x06 -"Monster" |
|
|
|
|
Eltanin
?????
Dołączył: 17 Lis 2004 Skąd: Ciemna strona słońca Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 08-04-2005, 22:16
|
|
|
Tej jakże fascynującej wymianie zdań przyglądała się jeszcze jedna postać. Potężna postać. Tajemnicza postać. Postać która z trudem utrzymując równowagę przeniknęła górną połową ciała przez sufit. Kiedy tak wisi się głową w dół, zaczyna się dostrzegać świat z zupełnie nowej perspektywy. Takie doświadczenie zawsze uczy czegoś nowego. Na przekład Eltanin, właśnie szybko uczył się, że nawet teoretycznie martwa istota taka jak shinigami może naprawić się w tej pozycji solidnego bólu głowy i mdłości.
-„ojjjjj...” jękną kiedy dopadła go kolejna fala pulsowania w skroniach. Zaraz też pogratulował sobie wrodzonej inteligencji która kazała mu przed rozpoczęciem szpiegowania przybrać niewidzialną postać. Teraz mógł go usłyszeć tyło jakiś naprawdę potężny duch albo bóg...na szczęście szanse na to, że jakaś boska istota włóczyła się właśnie pod pokładem, były znikome.
Już miał się wyprostować i przenieść do sąsiednie kabiny z której przed chwilą dobiegł głuchy łoskot, kiedy TO poczuł. „TO” było, obutą w podkuwany najczystszym mitrilem pepeg z pokrytą gnomimi runami metką „M’ade in ch-ina”, stopą kapitana. Wylądowała ona dokładnie pomiędzy niewidzialnym wypiętym zadkiem, a równie niewidzialnymi nerkami. Wektor pionowy olbrzymiej siły, przyłożonej właśnie do shinigami, ostatecznie zniweczył szansę na zachowanie równowagi, i pchnął go do kabiny poniżej. Eltanin zdążył jeszcze poczuć jak pod jak pada na coś miękkiego (co całkiem przypadkowo było Drizztem) i ujrzeć pochylająca się nad sobą plamistą, ciemną twarz wyrażającą absolutne i bezbrzeżna zdumienie. Chwilę potem jego złote, błoniaste skrzydła zwiotczały, a on zapadł w ciemność... |
_________________ Hubba Hubba Zoot Zoot
Deba Uba Zat Zat A-num Num
A-hoorepa Hoorepa A-huh-hoorepa A-num Num.
Be kind to dragons, for thou art crunchy and taste good with ketchup. |
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 09-04-2005, 00:10
|
|
|
- C.. C... CO TO JEST?... O.o - wyjąkała Serika, kompletnie zapominając o fakcie, że mogłaby na przykład przeskanować istocie aurę. Może jednak nie było to potrzebne: coś, co miało złote skrzydła, złote rogi i generalnie wyglądało jak wyciągnięty z Otchłani demon, który zostal przez pomyłkę przemalowany na złoto (no, przynajmniej skrzydła i rogi zostały), raczej nie wymagało skanowania, żeby stwierdzić, że było dziwne. I potencjalnie niebezpieczne. Zresztą wystarczyło, że było cieżkie. Drizzt po pierwszym szoku zdołal odwrócić się, a gdy zobaczył, co na nic leży, oczy rozszerzyły mu się ze zdumienia... Błyskawicznie dokonał akrobatycznego manewru, polegającego na podkuleniu nóg (diabli wiedzą, jak O.o) i wyprostowaniu ich tak, że posłał nieszczęsną istotę na sufit, a następnie odskoczeniu w momencie, gdy rzeczona istota upadała na ziemię z powrotem... Nabijając sobie tym razem solidnego guza. Drizzt z wyciągniętymi już sejmitarami zbliżał sie do istoty w niedwuznacznych zamiarach... (nie, zboczeńcy, to nie to!).
- Zniszczę cię, pomiocie piekieł, zanim zdążysz skrzywdzić którąś z tych bezbronnych elfek! - wykrzyknął, mierząc ostrzem w odsłonięte gardło obcego... Ale w ostatniej chwli zamarł i cofnął broń. - Ale nie mogę przecież zabić bezbronnego! T__T
- To zapewne po to wydzierałeś się wniebogłosy, żeby się ocknął? - -" - podsumowała go Alircia.
- Ej, spokojnie... Jak na razie nic nam nie zrobił - Serika obejrzała sobie dokładnie przybysza i doszła do wniosku, że w najgorszym razie rozwali statek z przyleglościami. - Z tym, że kluczowe jest tu to "na razie"... Co z nim zrobimy?
Drizzt popatrzył na nią czekając na jej decyzję. JEJ. Jasna cholera, Daerowi to się NA PEWNO nie spodoba... ^^"
***
Tymczasem załoga statku, zaniepokojona bojowym okrzykiem Drizzta, doszła do wniosku że chyba lepiej byłoby sprawdzić, co sie dzieje. Tym bardziej, że jeśli ten skunks leży za ścianą pokoju nieprzytomny, to coś się przecież MUSIAŁO stać! Jasne, że coś knuł, i mu nie wyszło... Tylko pytanie, jak sie tego dowiedzieć, jeśli każde kolejne czytanie aury istot z tego pokoju przynosiło coraz dziwniejsze rezultaty? Kapitan na wszelki wypadek stwierdził, że trzeba przygotować się na najgorsze...
... Ale zanim uzbrojony po zęby oddział zdążył wyważyć drzwi pokoju i wkroczyć do niego, celując zaklęciami i strzałami we wszystko, co żyje, w jego drzwiach stanął Drizzt. Zatoczył się od framugi do framugi, po czym wpadł na kapitana statku krzycząc:
- Giń, istoto otchłani!
***
- A taki wydawał sie porządny... - westchnął elf.
***
- No już, wypakowuj go.. Ale nie puszczaj! Nie...
Ciało obcego z hukiem wylądowało na ziemi, wyrzucone z rozmachem z okna przez Alirkę. Nawet to jednak nie spowodowało, że odzyskał przytomność. Serika zeskoczyła w ślad za nim.
- No już, Ari, na co czekasz?
- A co z tym kretynem? - elfka obejrzała sie za siebie. Załoga statku była zbyt zajęta, by zauważyć, że w pokoju ktokolwiek jest.
- Poradzi sobie :> Swoją drogą kto by przypuszczał, że jest tak dobrym aktorem? XD
- No wiesz... czego sie nie robi dla ukochanej? :>
- Zaczynam żałować, że tylko udaje pijanego... Byłoby weselej XD Po co właściwie ciągniemy to COŚ ze sobą?
- Jak to po co? - wyszczerzyła się Serika. - Żeby przypadkiem nie nabroił na statku biednych, niewinnych elfów! A poza tym chciałabym wiedzieć, co to za dziwoląg...
- A jak on coś NAM zrobi, to co, nie zauważysz problemu? - westchnęła Ari.
Tymczasem skrzydlatemu chyba zaczynała wracać przytomność... A przynajmniej powoli zaczął sobie uświadaniać, że potwornie, ale to POTWORNIE boli go głowa... |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|