Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Those who hunt (dark) elves |
Wersja do druku |
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 17-04-2005, 14:51
|
|
|
Z ciekawosci... - Endarion wybitnie doszedl juz do siebie, bo byl zlosliwy jak zwykle - nie zamierzasz nic z tym zrobic?
Na razie - stwierdzil Daerian odrywajac wzrok od szklanej kuli - na razie nic. Jeszcze niczego nie probowal...
Jestes jakis lagodny... A moze raczej boisz sie narazic zonie?
>< Nie... po prostu na razie nie widze podstaw...
A jak czegos sprobuje? :>
To wyzwe go na honorowy pojedynek.
Ale on sie nie zna na magii...
Bede z nim walczyl fizycznie.
To nie masz szans, nie mozesz sie z nim rownac na miecze. Zostana z ciebie plasterki...
Mam szanse... a poza tym... Wyjde mu na przeciw uczciwie, bez miecza ani zbroi aby dac mu szanse...
Czy masz na mysli???
Zgadnij :>
Tymczasem w kwaterze krasnoludow...
Przybysz byl wysoki. I wybitnie robil wrazenie. Ciężko zreszta by 2 metrowy osobnik w czarnej pelnej płycie nie robil wrazenia...
Ty tam! - wartownik był odważny. Ale na dzwiek tego glosu poczul się nieswojo... - czy to jest siedziba krasnali?
Wartownik byl krasnoludem. Czul sie obrazony. Ale cos w glosie obcego bylo takie dziwne... poprowadzil go.
Witam - na widok dowodcy obcy zdjal helm... to byl czlowiek. Ale jego rysy byly dziwne... nieco podobne do orka.
Slyszalem ze polujecie na drowy... a ja akurat lubie polowac... zwlaszcza na inteligentne istoty... i chetnie wam pomoge.
Eeee....
Jesli nie wam, to drowom...mi wszystko jedno, ale dochowam wiernosci jednej stronie.
Mozesz byc u nas ^^'
To milo... nie potrzebuje nagrody... ale bede dostarczal ich martwych...
W porzadku...
Dobrze... Podpiszmy więc kontrakt. |
_________________
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 17-04-2005, 16:24
|
|
|
- Ys? Co ty tu robisz?
- Słucham? - półork odwrócił się i lekko zdziwił. Rzadko widywał ludzi wyższych od siebie.
- A nie, przepraszam. Mój brat wygląda podobnie.
- Jak półork? - spytał Windalf, lecz ugryzł się w język, widząc napięte mięśnie przybysza.
- Nie, ale równie wielki i paskudny - zimne spojrzenie najwyraźniej nie było dość zimne, by rycerz zakonny zdołał zauważyć. Kazan wyciągnął za to piersiówkę - Napijesz się wojaku?
- Co to jest?
- Spirytus.
- Nie dziękuję==.
- Jak chcesz - rycerz wzruszył ramionami i schował butelkę. Po chwili trzymał w ręce następną. - A whisky?
- A to już chętnie.
- Prost, bracie. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 28-04-2005, 19:00
|
|
|
Wojownicy Chaosu okazali się być nudni... Kiedy podbili już planetę i złożyli w ofierze każdego czarnego kota, jakiego udało im się schwytać oddali się - zupełnie jak orkowie - walką na tle religijno - terytorialnym. Niestety - w odróżnieniu od orków - mieli całkiem niezłą broń i troche za szybko się pozabijali, by to było zabawne. Zeg więc postanowił opóścić tą planetę i udać się w jakieś spokojne miejsce... Najlepiej do jakiejś sielskiej krainy fantasy, gdzie mógł wyrywać skrzydełka wróżką i znęcać się nad jednorożcami.
Co prędzej otworzył portal i przeniósł się do odpowiedniego świata.
Powitała go tam ciemność. Absolutna, czarna jak serce tow. Josifa Dżugaszwili znanego szerzej światu pod pseudonimem artystycznym Stalin. Zeg postanowił ją rozjaśnić. Wyjął z kieszeni zapałkę.
Po chwili stwierdził, że nie potrzeby się ograniczać i wyjął z kieszeni oderwany z jakiegoś Dreadnoughta ciężki miotacz ognia. Nacisną spust... Płomień palił się dziwnie na niebiesko.
- Acha! Jestem w jaskini! - zdązył pomyśleć nim pierdykło.
Zapytacie się co wybuchło? Otóż, to, co a) pali się na niebiesko b) zasadniczo jest przeźroczyste i bezwonne c) gromadzi się pod ziemią i stanowi prawdziwym przekleństwem górników. Metan mówiąc po ludzki. Konkretnie - największe światowe złoża metanu.
Jeśli kiedyś zastanawialiście się, skąd w Forgotten Realms wzięła się wielka rozpadlina, to teraz już wiedzie.
Kiedy Zeg już się ockną jeszcze gdzieniegdzie się hajcowało. Światło dopalających się pomału (z braku dostatecznych ilości tlenu)* pozostalości metanu oświetlało znajdujące się w oddali od miejsca katastrofy miasto.
Zeg przyjrzał mu się dokladnie. Spojrzał jeszcze dokładniej... Lata nauk u wschodnich Mistrzów podpowiedziały mu co widzi. TO miasto miało bardzo złe Feng Shui! A jak coś ma bardzo złe Feng Shui jest bardzo niedobrze.
Trzeba było to naprawić. Dziadkowa pepeszka jednak do tego nie wystarczy. Wyjął z kieszeni Hevy Bolter.
*Zeg zawsze potrafił długo wstrzymać oddech. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|