Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
MY CHCEMY NASZE PREZENTY!!!!!(quest) |
Wersja do druku |
Ayako
The Jellyman
Dołączyła: 29 Sie 2004 Skąd: z szafy w pewnym zamku Status: offline
|
Wysłany: 07-12-2004, 23:44 MY CHCEMY NASZE PREZENTY!!!!!(quest)
|
|
|
Dzień był mroźny i śnieżny, za oknem walił śnieg, wiatr.... wiatru nie było.
Ayako wstała z dziwnym przeczuciem że ten dzień jest wyjątkowy, kalendarz wyjaśnił wszystko 6 GRUDNIA. Dziewczyna dokładnie rozejrzała się po pokoju na samym środku stał jeden z jej glanów. Cała uchachana wyszła z łóżka raczej wywaliła się z niego. Podeszła do buta i... zamiast prezentu znalazła wczorajszą skarpetkę.
- Co to ma być- krzyknęła.
Szybko ubrała sie i wyszła z pokoju nie tylko ona doznała rozczarowania. Xellas również nie dostała prezentu. NIKT NIE DOSTAŁ PREZENTU.
- Co się wogóle dzieje ja chce mój prezent- wrzeszczała - trzeba przeprowadzić małe dochodzenie.
Teleportowała się do najbliższego miasta. Na ulicach nikogo nie było. Weszła więc do pobliskiej tawerny. Kiedy tylko stanęła w drzwiach wszystkie oczy zwróciły się w jej kierunku. Cóż się dziwic, zimą nikt tak nie wygląda.
Aby wyjaśnić zdumnieni ludnosci trzeba przedstawic krótki opis wyglądu,a raczej stroju. No więc Ayako była ubrana w czarny kaszkiet, czarny dłuuuugi szalik zawiązany kilkakrotnie na szyi (ale i tak się o niego ciągle potyka) oraz czarne glany do połowt łydki, krótkie kremowe spodenki do połowy uda i o conajmniej 2 rozmiary za duży niebieski ''kocowaty'' sweter całość uzupełnił długi warkocz oraz dwa duże topory przyczepione do pleców na krzyż(raczej na skos).
Kiedy wszyscy przestali się na nią gapic. Dziewczyna weszła i usiadła przy barze. Koło niej jacyś dwaj mężczyzni rozmawiali o alkoholiźmie i braku prezentów.
- Mówię ci jak człowiek przez cały rok pracuje nad zabawkami i potem je rozwozi to nie ma czasu na nic innego. Po prostu jego żona poczuła się zaniedbana i go zostawiła. Wzieli rozwód i koleś się załamał. Wpad w alkoholizm i zaniedbuje swoje obowiązki. Dlatego właśnie nie ma prezentów. -mówił jeden.
-Stary ty mówisz poważnie? -dopytywał się drug.
- Tak Święty Mikołaj się rozpił i nie będzie więcej prezentów .
To wystarczyło w zupełnośći Ayako wstała i wybiegła z karczmy.
Na ulicy oczywiście na kogoś wpadła ... na kogo na Xellas i Chimi. One też były ...zdenerwowane zaistniałą sytuacją.
X: o Ayako co ty tu robisz^^
A: organizuje akcje
C: jaką akcje
(tutaj Ayako opowiada im smutną prawde o Mikołaju)
X:jak to nie będzie prezentów -potrzasa Ayako Chimi ją uspokaja.
A: to co przyłączacie się do mojej akcji pt:MY CHCEMY NASZE PREZENTY?
X: gdzie są moje prezenty- puszcza Ayako- to w droge idziemy.
C; ale to jest akcja Ayako^^
X:a tak ...^^
A:.. -otrzepuje się- no to w droge idziemy po nasze prezenty.
C:to może odrazu bo mamy czas jedynie do 24 grudniaX&A:faktycznie=='''
All: idziemy
No i ruszyły nie wiedząc dokąd. Wszyscy sie na nie gapili i nie pomogło schowanie toporów ani tym podobnych, no bo kto normalny łazi w krótnich spodenkach po śniegu .
No ale co tam no więc one dzielnie szły i szły az moze w końcu dojdą |
_________________ rany bo już mnie nosiło od tej mordki z serduszkami |
|
|
|
|
Ysen
Gość
|
Wysłany: 08-12-2004, 09:39
|
|
|
Plotki, że św. Mikołaj się rozpił rozpuścił oczywiście NOM, który już wcześniej postarał się, by prezenty nie dotarły. Po szczegóły odsyłam tu;P:
Novus Ordo Mundi
Trzy dziewczyny nie mogły jednak o tym wiedzieć. Ruszyły więc na północ, gdzie elfie komanda toczyły heroiczne boje z wojskami świętego i Coca-Cola Company. |
|
|
|
|
|
Vel
Deskorolkarz
Dołączył: 08 Lip 2003 Skąd: POLSKAAAAAAAaaa Status: offline
|
Wysłany: 08-12-2004, 15:02
|
|
|
Za dziewczynami podążała zaś bielutka sowa... unosiła się niewinnie w powietrzu, nikt nie był w stanie zauważyć jej w tym śniegu i pośród chmur... |
_________________ Ej cze |
|
|
|
|
Aori Takera
Shonenai maniac^^
Dołączyła: 06 Paź 2004 Skąd: Z samego serca chaosu- czyli Warszawy.. Status: offline
|
Wysłany: 08-12-2004, 16:19
|
|
|
Dziewczyny wyszły z miasta.
I oczywiście musiały się zderzyć z .. bardzo szybko biegnącą Aori.. która również nie dostała żadnego prezentu..
Ao:AłaT_T
C: Ała
XAła><
A: AłT_T
jak już wymieniły się tymi inteligentnymi informacjami, blizej przyjżały sie stratowanej< w końcu ich było wiecej, nie?T_T>
C: Aori?O_O
Ao: to ty mnie znasz? XD
C: no takT_T
Ao< przygląda sieChimi>: Chimi! O! I Xellas^_^ E.. a ty jesteś..?
A: Ayako.. i idziemy na biegun przeprowadzić akcję,, My chcemy nasze prezenty"
Ao: Hm.. ja tez tam szłam.. Ale z innych powodów.. bo nie dosć że nie dostałam na mikołajki prezentu to jeszcze coca cola mi nie przysłała elfówT_T
X: Ale one brzydkie sa..
Ao: No wieeem.. Ale co roku wysyłam korki na choć jeden a w tym jeszcze nie przysłaliT_T
C&X&A: Ojej.. oszukali cię!
<Aori nie wiedziała, że listonosz który niósł jej pluszaka, zabłądził wśród jej marchewkowego pola.. Ale Aori zawsze się wścieka, że jej listy nie dochodza.._^_>
Ao: nooT_T
Aori próbowała wstać< upadając dziewczyny się zaplątały_^_> ale jej to nei wyszło.
Potkneła się, i pociągnęła na znizenie<były na pagórku> resztę dziewczyn.
Tymczasem biała sowa umierała ze śmiechu^_^ |
_________________ Nigdy nie poddawaj się przeznaczeniu,
nawet wśród płaczu i złości
jest cos tak potężnego, że nie zdołasz sie oprzeć.
Takie jest prawo miłości.
|
|
|
|
|
Mai_chan
Spirit of joy
Dołączyła: 18 Maj 2004 Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć... Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 08-12-2004, 16:36
|
|
|
Chimi, Xellas i Ayako szły sobie drogą, wszędzie leżał śnieg, było zimno i w ogóle. Jednakowoż im nie straszna taka zimnica, one są twarde a nie miętkie i idą twardo. Nagle....
<plask!>
Na twarzy Ayako rozpaćkała się wielka śniegowa kula. Dziewczyna (odrobinę) wściekła zareagowała w normalny sposób.
- KTO ŚMIAŁ!!
Śmiech rudowłosej przełamał nienaturalną ciszę. Zarumieniona od mrozu Mai spojrzała z rozbawieniem na wściekłą Ayako.
- No co, słoneczko, przecież to normalne, że w zimie nie możesz czuć się bezpieczna :P
- Jak ty w ogóle możesz być taka beztroska??
- Jak to jak? To chyba oczywiste! Jest zima!! :D Zrobiłam już trzy bałwany i dwie rzeźby lodowe, brałam udział w czterech bitwach na śnieżki, właśnie wracam z wypadu na sanki i idę na piętnasty z kolei rajd po lodowisku :D Jak ja uwielbiam zimę!! ^^
- A prezenty?
- Jakie znowu prezenty?
- 6 chodzi Mikołaj, neh?
- No...
- I nie zostawił prezentów!!
- O sorry, jeszcze mnie w domu nie było od początku grudnia... Musiałam coś przegapić ^^
- <gleba>
- Dobrze, to teraz opowiedzcie co się dokładnie stało.
<Tu następują długie i chaotyczne tłumaczenia>
- Merry Christmas miałaby zostawić Mikusia? No co ty... Przecież ona zakochana w nim jak nie wiem...
- Merry co?
- Merry Christmas. Właściwie, to ona ma na imię Marianna, ale nie znosi tego imienia... No, żona Mikusia! Ona się tak zwie!
- To ty ją znasz??
- Ja znam wielu ludzi i nieludzi ^^
- No... To co sugerujesz?
- Wydaje mi się, że ostatnio kolesie z Novus Ordum Mundi coś kombinowali... Trzeba by to sprawdzić!
- No to chodźmy.
- To ja idęz wami ^^ Czekajcie, tylko sanki odniosę... <myk> <odmyk> No to jestem ^^ No to chodźmy.
I dziewczyny dalej podążały w kierunku północnym. |
_________________ Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!
O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD
|
|
|
|
|
Ayako
The Jellyman
Dołączyła: 29 Sie 2004 Skąd: z szafy w pewnym zamku Status: offline
|
Wysłany: 08-12-2004, 20:01
|
|
|
I tak sobie szły a Mai co chwila obrywała śnieżką(he he zemsta jest słodka)
M: Ayako...- plask snieżka.
A:tak?
M:grr...
X: A tak dokładnie to jaki jest plan-wszystkie oczy zwróciły sie w strone Ayako sowa tez sie gapiła.
A:.... ee.-zająkniecie -tak dokładnie to nie wiem.
All:_^_
C:no wiec chcesz nam powiedzieć ze leziemy w zimnicy nie wiadomo gdzie nie majac dokładnego planu?
A: ...-chwila zastanowienia- dakładnie^^
M: jak dla mnie to spoko^^
Ao: jesteście pewne że mikuś mieszka na północy a nie na południu?
All: ....-moment zwątpienia.
Dziewczyny zatrzymały się i stały tak dobre dziesięc minut zastanawiając się czy aby napewno dobrze idą. Sowa z wrażenia musiała przysiąść na pobliskim drzewie.
Ao:to może przejdziemy się najpierw po skrzaty ?
A: ty to masz łeb przecież one muszą cosik wiedzieć
X&C: no to idziemy przesłuchać skrzaty
Ao:a co z moimi pluszakami?
I wszystkie by ruszyły gdyby wiedziały gdzie są skrzaty. Interes upadł więc nie wiadomo co się z nimi stało.
I stały tak jeszcze dobre pół godziny. |
_________________ rany bo już mnie nosiło od tej mordki z serduszkami |
|
|
|
|
Aori Takera
Shonenai maniac^^
Dołączyła: 06 Paź 2004 Skąd: Z samego serca chaosu- czyli Warszawy.. Status: offline
|
Wysłany: 08-12-2004, 20:20
|
|
|
Aori wyciągnęła colę<raklama mode on>zawsze coca cola!-zwłaszcza do czyszczenia toalet:P<reklama mode off> i spojrzała siean etykietkę. Patrzyła tak przez kolejne pół godziny. DZiewczyny mało nie zamarzły, nawet sowa co chwila przelatywała z drzewa na drzewo, by nie zamarznac.
Aori potrząsnęła lokami.
Ao: O jest!!
X&M&C&A: Co..?
Sowa: Huu?
Ao: no.. tu takim maluśkim druczkiem jest adres Skrztów^^
X: Więc..
C: gdzie to jest..?
Ao: ...
A: Noo..?
M: DZIE?
Ao:... oni pisza ze na południowej północy..
All: E..O_O Jak to.. jest taki kierunek..?
Ao: no własnie nie wiemT_T chyba nie.. ale ja tam nei wiem nigdy ie byłam asem z geografi..
Tak więc.. Dalej stały, nei wiedząc gdzie jest kierunek północno południowy.. |
_________________ Nigdy nie poddawaj się przeznaczeniu,
nawet wśród płaczu i złości
jest cos tak potężnego, że nie zdołasz sie oprzeć.
Takie jest prawo miłości.
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 09-12-2004, 16:08
|
|
|
Stały tak i stały, gdy nagle Ayako poczuła że ktoś na nią wpadł.
Podniosła się lekko masując swoje zgrabne cztery litery gdy zobaczyła że osoba która zderzła się z nią jest jej znana skądindąd.
Z ubioru znajomy. Szara bluza polarowa zapięta pod szyję, niebieskie jeansy i czarne buciki zimowe. Rysy twarzy też były nieco znajome, jednak brakowało im czegoś.
Chłopak podniusł się szybko i wystartował aż śnieg się pod nim zakurzył.
Wystartował... i upadł.
-Ha! Nie uciekniesz mi Zegis - powiedziała Chimi łapiąc go za kaptur. Widać nadal pamiętała przygodę z ogonkiem.
-Eee... przepraszam panią, ale nie znam pani. A pozatym śpieszy mi się!! - to ostatnie było wykrzyczane panicznym tonem.
-Chwila moment. - Mai podeszła do chłopaka, kogoś jej przypominał, ale nie kojarzyła kogo.
Na wszelki wypadek zdzieliła go śnieżką.
-Ha, Angela!! Tu jesteś! - jakaś wysoka postać (tak z 2 m) wynurzyła sie zza zakrętu.
Ooo... hahaha, nieźle Angela, jak widzę cicha woda rzeki rwie!
Chłopak lekko uspokoił się i zaczerwienił.
-Nie nazywaj mnie tak! Jestem Zegis! - wrzasnął wyrywając się Chimerii. - A poza tym to nie znam ich.
-Nie znasz? - spytały wszystkie na raz z groźnym błyskiem w oczach...
-A znam? O.o
Tymczasem sowa prawie spadła z drzewa, ze śmiechu...
To jest ludzka wersja mojej postaci :) nie zna nikogo poza Sat :P
Jej towarzysz nazywa się "Hubbit", jest jego kuzynem i kocha go denerwować.
Nazywa go Angela ze względu na długawe włosy... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Ayako
The Jellyman
Dołączyła: 29 Sie 2004 Skąd: z szafy w pewnym zamku Status: offline
|
Wysłany: 09-12-2004, 21:28
|
|
|
Wszystkie dziewczyny patszyły się na Zegisa z ''ogniem'' w oczach.
A:co to znaczy że nas nie znacz-krzyczała Ayako razem z Chimi potrzasając Zegisem.
X:jak możesz -wrzeszczała bijąc go jakimś patykiem.
Ao:ty ...- rzucała w niego śnieżkami.
M:Ja ci dam nie znam- wtórowała również rzucając w niego śnieżkami.
Swoa na ten widok dostała ataku śmiechu, spadła z drzewa i prawie się od tego śmiechu nie udusiła^^'''.
A: a poza tym to mówi się cicha woda brzegi rwie a nie cicha woda rzeki rwie-powiedziała puszczając Zegisa i podchodząc do tego wysokiego czegoś.
Reszta dziewczyn zajęła sie dalszym maltretowaniem Zegisa. Skończyły po 15 minutach a Zegis wygladał jak biały mięciutki bałwanek (marchewkowy nos tez mu zrobiły).
All:ojej jaki słodki mały Angle- 100% złosliwość
C: tym samym nie masz wyjścia Angle musisz się z nami zabrac-wszystkie dziewczyny zaczęly się śmiać.
Sowa zwijała się ze śmiechu gdzies tam po śniegu.
A:no więc gdzie my się miałyśmy udać?
Ao:na południoą północ^^
All: ==''''''
C: ziemia jest przecież płaska
X: a co to zmienia?
M: no wszystko bo gdyby była okrągła to to miejsce znajdowało by się dokładnie z drugiej strony na drugiej półkuli.
A: no właśnie bo nawet jeśli ziemia jest płaska i stoi na pilarach to zawsze się można przekopać^^
X: ciebie na prawde pogieło?
A: no to jest tylko taki domysł
Ao: to może pójdziemy do coca-coli?
C:już wiem trzega znalesc żonke mikusia^^
X: jest to jakieś wyjście
M: a kto wie gdzie ona teraz jest?
A: no jak to nie wiecie pani była mikusiowa otworzyła interes w tamytm mieście teraz sprzedaje ciasteczka i herbatke^^
All: chyba nie mówisz o tym miescie z którego wyszlyśmy?
A: oczywiście że .. tak^^
All:_^_
Teraz dziewczyny rzuciły się na Ayako
X: trzeba było tak od razu nam o tym powiedzieć
A: ale tak jest ciekawiej
C: no dobra to wracamy się
No i wszystkie ruszyły z powrotem zostawiając rozesmieną sowe i bałwanka o imieniu Angle za sobą (nie mówiąc juz o tym dryblasie).
A: ale napijemy sie herbatki, prawda?
All: oczywiście
Tak więc dziewzyny ruszyłu do pani byłej mikusiowej w nadziei na zdobycie informacji i herbatki^^. |
_________________ rany bo już mnie nosiło od tej mordki z serduszkami |
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 13-12-2004, 16:55
|
|
|
Okolo pol godziny pozniej na balwana wpadl kolejny podroznik.
Przeklinajac na czym swiat stoi (czyli cztery slonie i zolwia)pozbieral sie z zaspy przyjrzal uwazniej zawartosci balwanka.
-Lody zegisowe.... Wstawaj, zamarzniesz za chwile.. albo nie, czekaj.
Po zaledwie trzydziestu sekundach nasze panie uslyszaly odlegle wycie, gdy ogrzany nieco za mocno Zegis glosno dal wyraz swoim pretensjom.
(i pokiego pcham sie z lisem na taki klimat ><) |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 15-12-2004, 10:58
|
|
|
Cytat: | Tak więc dziewzyny ruszyłu do pani byłej mikusiowej w nadziei na zdobycie informacji i herbatki^^. |
Ano szły. Tylko nie wiedziały, że Pani Zima po raz kolejny chciała pokrzyżować podróżnikom plany i zasypała dróżkę do pani Mikusiowej tworząc pagórek, który dziewczyny zdecydowały obejść, nucąc przy tym "Last chrismas".
Kiedrując się dziwnymi odgłosami Zegis i jego nowy towarzysz dotarli do pagórka zza którego dobiegały dźwięki przypominające śpiew. Stojąc za drzewem przez cztery godziny widzieli grupę dziewcząt okrążających pagórek piąty raz.
X:Mam wrażenie że widziałam tę drogę...
A:Masz się czym przejmować :] Last chrismas...
Ao:Śnieg wszędzie taki sam, mogłaś sie pomylić.
Ch:Ogonek...;________________________;
Z:Myślisz żeby im przerwać krążenie w kółko?
-Nieeeee >D |
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 15-12-2004, 14:41
|
|
|
-Nieeee >D Ale wiesz, ogony mi odmarzaja.
- Skoro o tym wspomnales, faktycznie, chlodno.
Obaj, Zegis i Caibre po czterech godzinach stania na padajacym sniegu przypominali dwie zmokle kury. Powod? No coz, lis robil za grzejnik, niestety snieg upercie padal im na glowy, wiec..
- Przynajmniej kapiel mamy z glowy >]
- A daj mi spokoj i pomysl, czy tu gdzies w poblizu nie ma jakiejs gospody.
- Ano jest. Pod pagorkiem sniegu.
- >< <wali lbem w najblizsze drzewo, czego efektem jest mala lawina spadajaca panom na glowy> |
|
|
|
|
|
Chimi
Gość
|
Wysłany: 15-12-2004, 19:54
|
|
|
-Co to?- dziewczyny odwróciły głowy i zobaczyły kupkę śniegu, która szybko się stopiła ukazując mokrego lisa i Zegisa.
X:Zegiś ^^
Ch:Lisek ^^
Ao:Tata i futro, które wyemigrowało ze sklepu *-*
A:???
Z&C:... |
|
|
|
|
|
Ayako
The Jellyman
Dołączyła: 29 Sie 2004 Skąd: z szafy w pewnym zamku Status: offline
|
Wysłany: 15-12-2004, 20:04
|
|
|
I tak sie na siebie na wzajem gapili gdy na Zegisa i lisa (to się rymuje) spadła kolejna lawina, a że dziewczyny nie chciały sie pomoczyc podczas ich odgrzebywania wróciły zwyczajnie do krązenia w kółko.
Przy szóstym okrażeniu nastapił przełom...
M:wiecie ta górka jest całkiem niezła - i już Mai biegła na jej szczyt ciągnąc za sobą sanki za sznureczek i Ayako za szalik.
C: skąd ona wzięła te sanki?
X:mnie się pytasz...
Ao: to co idziemy ?
C&X&Ao: .... ja pierwsza
Gdy wszystkie wgramoliły się na pagórek oczywiście ni zauważyły ze krążyły w kółko tylko wszystkie władowały się na małe saneczki Mai i zjechałyyy.... trzeba powiedziec że był to rekordowy zjazd bo po zjechaniu z górki ślizgały się jeszcze gobre 10 minut (jak one to zrobiły?).
Tak czy owak wioska była już całkiem blisko i zbliżała się do nich z kazdą minutą marszu. No więc <----zemsta na polonistce ) po jakiejs pół godzinie doszły do miasta>
X: to teraz gdzie jest ta cukiernia?
A:tak dokładnie to nie wiem.
C: a może to ta- wskazała palcem na lokal z przyciemnionymi szytami nad wejsciem widniał napis ''u Marry''
Ao: no to wchodzimy
Wszystkie weszły ale ...okazało się że nie jest to słodka kawiarenka z herbatką lecz dom rozpusty z ubranymi w bikini tańczacymi paniami.
X: czy ty jesteś pewna ze pani Mikołajowa otworzyła własny interes ?
A: no trak.
M: jak dla mnie to bąba^^
All: <gleba>
C: o ja maja bar z sałatkam
Ao: a może pogadamy z właścicielką?
Wszystkie razem z Chimi polazły do baru gdzie stała młoda dziewczyna w czerwonym bikini z białym futerkiem i mikołajową czapeczka^^''''
A: ten mikuś to ma szczeście ja nie wiedziałam że Merry jest taka młoda
Ao:przepraszam czy możemy rozmawiać z panią Merry
D: z kim?
X: z włascicielką tego ... lokalu^^
D: to ja ... ale ja nie mam na imię Merry tylko Danuta
All: ....:D
C: jak to jakim cudem?
D: pewnie chiodzi wam o Merry Christmas ona ma swój lokal obok a tu jest ''u MAry'' a nie Merry.
All: ...^^'''
C: ta jasne no to my chyba pójdziemy
Wszystkie wyszły raz to wybuchajac smiechem raz wsciekłościa. Spojrzały obok i dojrzały cudowną małą cukiernię z napisem ''u Babuni''
A: tak to już na pewno tutaj^^
Weszły więc . Za ladą stała mała okrągła pani z siwymi włosami upiętymi w kok i rumianymi policzkami. Była normalnie ubrana .. nie normalnie to nie jest dobre słowo raczej cieplej. Gdy tylko ich zobaczyła odłożyła blaczę ze świeżymi ciastezkami i podeszła do nich olśniewając cudownym uśmiechem.
A: czy ja moge ja adoptować na babcie?
All: ...:D''''''
MC:witajcie co mogę wam podać pewno zmokłyście prosze usiądzcie zaraz opdam herbatke i ciasteczka<uśmiech>
Tak więc usiadły i czekały na te wspaniałości które przyszykowała Merry. |
_________________ rany bo już mnie nosiło od tej mordki z serduszkami |
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 15-12-2004, 20:34
|
|
|
X: Herbata *_________________*
Ch: ^_____________^
M: A krew pani ma?
Pani Mikołajowa spojrzała na przybyłe, trochę dziwnym wzrokiem
MC: Oj kochaneczki, krwi nie podajemy to pożądna herbaciarnia...
Xellas nie wytrzymała chyba była na głodzi bo skoczyła na panią mikołajową....
All: O______O
...ale minęła ją zręcznie i przyssała się do dzbaneczka z herbatką
X: ^-^ zielona moja ulubiona^-^ |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|