Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Co to jest 'fanfik'? |
Wersja do druku |
Nakago
Dołączyła: 23 Lis 2007 Skąd: okolice Poznania Status: offline
|
Wysłany: 03-12-2007, 00:19 Co to jest 'fanfik'?
|
|
|
Nie będę ukrywać, że wzięło mnie na napisanie poniższego pod wpływem lektury dwóch pierwszych części fanfika "Full Metal Panic!: Powroty". Zresztą tego by się raczej ukryć nie dało, ponieważ często się do niego odwołuję...
Otóż czytając owo opowiadanie odnoszę wszechograniające wrażenie, że to nie jest fanfik do FMP!. Jak stwierdziłam w komentarzu do pierwszej części (i to podtrzymuję), bohaterowie nie są do siebie podobni. Nie mogę się nie zgodzić z odpowiedzią Morfa_GM na mój 'zarzut': owszem, ludzie się zmieniają z biegiem czasu. Ale nie wszyscy w tak wielkim stopniu. Przedstawione zaś w tym tekście dwie (na razie, może będzie więcej) postaci znane z oryginału są do siebie niepodobne pod każdym względem, prócz - ewentualnie - wyglądu. Dla mnie to dziwne. Wiem, w jakim stopniu zmieniłam się sama pomiędzy 17 a 31 rokiem życia: w dużym, jednak pewne cechy mi zostały; i tak jest chyba z każdym, o ile akurat nie stara się on celowo zmienić diametralnie. Jednak w Morfowym Sousuke i Kurtzu nie ma niczego, co by przypominało ich z młodości. Niczego.
Opowiadanie Morfa_GM można spokojnie czytać w ogóle nie znając FMP!, ponieważ właściwie wszystko, co trzeba by wiedzieć o postaciach i realiach, jest podane, względnie łatwo się tego domyślić lub niewiedza nie psuje odbioru całości. Co mi się w tym nie podoba, to że zamiast Mithril mogłoby być UNACO albo NUMA, zamiast Souske Sagary mógłby być Mike Graham lub Dirk Pitt, zamiast Kurtza Webera - Sabrina Carver tudzież Al Giordino. Albo dowolna inna trójka: 'instytucja' walcząca ze złem - kryształowy główny bohater - najlepszy przyjaciel i współpracownik głównego bohatera, stworzona przez jakiegoś pisarza (UNACO: Alistair MacLean, NUMA: Clive Cussler) lub samego autora opowiadania, bez różnicy. Potrzebne by były, niewątpliwie, pewne korekty (np. kwestia zatopienia statku; ale zdrada może wyglądać jakkolwiek, w zasadzie, byle zginęli przez nią starzy przyjaciele), jednak nie miałyby one większego wpływu na sens i odbiór całości.
I tutaj pojawia się moje tematyczne pytanie: co to jest 'fanfik'? Definicja i założenia to kwestie oczywiste, lecz niekoniecznie tak do końca. Bez wątpienia tworzenie fanfików daje ich autorom dużą swobodę, duże pole manewru w cudzym świecie, możliwość wprowadzenia prawie dowolnych zmian, w tym zmian charakterów postaci, ich przeszłości, płci, wyglądu... Jednakże jak daleko można się posunąć w 'przemeblowywaniu' świata, by fanfik pozostał fanfikiem jakiegoś innego, konkretnego tytułu? Czy wiążącym dla fanfiku 'warunkiem' jest to, że jeśli nie zna się oryginału, to tak do końca nie będzie wiadomo, o co chodzi i / albo dlaczego bohaterowie zachowują się tak, a nie inaczej?
Nie czepiam się tego konkretnego tekstu, po prostu po jego lekturze zaczęłam sobie nad tym wydumanym problemem łamać głowę. Przy czytaniu innych fanfików dotychczas zawsze wychodziło mi na to, że bez znajomości oryginału nie do końca rozumiem, o co właściwie chodzi w fiku (np. w tekstach Grisznaka do FF: jeżeli są do siódemki, to coś tam sobie przypominam, ale że w pozostałe nie grałam ani filmów nie oglądałam, to czuję, że zdecydowanie coś mi umyka w opowiadaniach opartych na czwórce, dziesiątce czy którejkolwiek innej części).
Sama się zastanawiam, po co to właściwie piszę. Może dlatego, że jakoś łatwiej usystematyzować myśli, kiedy się je zapisze, szczególnie te męczące. No, ale w takim wypadku mogłabym to napisać i zostawić w katalogu z tekstami. Chyba jednak chodzi mi o to, by ktoś pomógł mi rozwiać wątpliwości, uświadomić mi, że się mylę, i wytknąć, gdzie konkretnie. Zdaje się, że jest mi to potrzebne, liczę więc na dyskusję. |
_________________ "Bo przyjdzie Nakago i Ci odpisze" - Ainaelle |
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 03-12-2007, 10:18
|
|
|
Cytat: | Fan fiction (czasem używany skrót: ff, spolszczony skrót nazwy: fanfik) – opowiadanie napisane przez fana danego filmu, książki itp., dotyczące dziejów postaci w wybranym przez autora czasie. Tworzone są w celach rozrywkowych przez fanów danego filmu, książki, serii komiksu itp. Osadzone są w świecie ich ulubionych utworów. Aby w pełni zrozumieć fanfik, trzeba znać pierwowzór, z którego wzorce czerpali autorzy, będący fanami danej serii. |
Idąc za podanym wyżej hasłem z wiki i trzymając się kurczowo ostatniego zdania, można by się zgodzić z tym, co piszesz. Ja jednak bym nie był tu aż tak dogmatyczny. Pamiętam, że niektóre moje fiki czytały i komentowały osoby, które w dane gry nie grały i jak widać, nie przeszkadzało im to zbytnio w lekturze.
To o czym mówisz o kwestia kanoniczności - rzecz moim zdaniem ważna, aczkolwiek nie będąca warunkiem sine qua non sprawnego funkcjonowania fika. Ja również nie widziałem FMP więc nie mogę się tu wypowiedzieć autorytatywnie. Jednakże, skoro tekst jest sprawnie napisany i dobrze się go czyta, to można na to przymknąć oko. Gorzej, gdy wszystko leży i kwiczy, tak jak to najczęściej bywa w przypadku blogaskowych fików. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 03-12-2007, 13:00
|
|
|
Cytat: | Jednakże, skoro tekst jest sprawnie napisany i dobrze się go czyta, to można na to przymknąć oko. |
Nie powiedziałbym, że można.
To że tekst jest dobrym opowiadaniem, nie znaczy jeszcze, że jest dobrym fanfikiem. Na odwrót to już nie działa - dziadowsko napisany fik nie będzie ani dobrym opowiadaniem, ani fanfiction - co nie znaczy, że hardkorowym fanom dzieła się nie ma prawa spodobać.
Generalnie to dość błaha kwestia, bo dobry warsztat jest niewątpliwie ważniejszy od trzymania się kanonów, ale jednak skoro ktoś sięgnął po fanfiction to najwyraźniej miał powód - chciał tych samych bohaterów w innej sytuacji bądź kontynuacji poprzedniej, a nie czegoś zupełnie innego (nawet jeśli lepszego) w tym samym opakowaniu. W przeciwnym razie mógł zostać przy twórczości oryginalnej, której imię jest legion.
Skoro już powstał temat - czy "Hamlet" Szekspira, będący przeróbką wcześniejszej sztuki i dużo wcześniejszej legendy, to fanfiction? A "Eneida"? Nawet nie wspomnę o poszczególnych romansach arturiańskich - jeśli to nie są fanfiki, a następnie fanfiki do fanfików itede, to nie wiem co to jest. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 03-12-2007, 13:52
|
|
|
Cytat: | Skoro już powstał temat - czy "Hamlet" Szekspira, będący przeróbką wcześniejszej sztuki i dużo wcześniejszej legendy, to fanfiction? A "Eneida"? Nawet nie wspomnę o poszczególnych romansach arturiańskich - jeśli to nie są fanfiki, a następnie fanfiki do fanfików itede, to nie wiem co to jest. |
Nie. Kolejnym wyznacznikiem fanfików jest ich fanowskie rozpowszechnianie na zasadzie non profit. To, o czym mówisz, ociera się o plagiat, nie o fanfik.
Cytat: | Generalnie to dość błaha kwestia, bo dobry warsztat jest niewątpliwie ważniejszy od trzymania się kanonów, ale jednak skoro ktoś sięgnął po fanfiction to najwyraźniej miał powód - chciał tych samych bohaterów w innej sytuacji bądź kontynuacji poprzedniej, a nie czegoś zupełnie innego (nawet jeśli lepszego) w tym samym opakowaniu. W przeciwnym razie mógł zostać przy twórczości oryginalnej, której imię jest legion. |
Owszem, jednakże czasem autor celowo odstępuje od kanonów charakterologicznych. To sprawa drażliwa, niektórych irytuje robienie z lubianych postaci kogoś, kto jedynie imieniem i wyglądem przypomina ich idoli, innym to nie przeszkadza. Tak więc, przynajmniej w moim odczuciu, kanoniczność jest sprawą może i ważną, ale na pewno nie najważniejszą. Przypomnij sobie niektóre fiki z HP które czytałeś/słuchałeś a w których Snejp występuje jako postać o psychice nieco innej niż tak, którą znamy z książki. Moim zdaniem od kanonów można odstępować, sztuka polega na tym, aby to dobrze umotywować. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 03-12-2007, 20:06
|
|
|
Cytat: | Nie. Kolejnym wyznacznikiem fanfików jest ich fanowskie rozpowszechnianie na zasadzie non profit. To, o czym mówisz, ociera się o plagiat, nie o fanfik. |
Przepraszam, ale plagiat polega na czymś zupełnie innym - przypisywaniu sobie czyjegoś dzieła. Nie na jego twórczym rozwinięciu.
Co do rozpowszechniania na zasadzie non profit - tak i nie. My żyjemy w epoce praw autorskich i taka definicja jak najbardziej pasuje. Nie za bardzo jednak da się naszą sytuację przyłożyć do epoki mecenatu - truwer/bard/skald/rapsod śpiewał na dworze nie swoje teksty, dostawał za to pieniądze i nikt nie widział w tym nic złego - tym bardziej, jeśli dopowiedział coś od siebie. Nie wszyscy też twórcy pisali w celach zarobkowych - wątpię by robił to taki Wilhem, książę Akwitanii, jeden z najlepszych trubadurów. A technicznie przecież takie dodawanie coraz to nowych rycerzy okrągłego stołu niczym się nie różni od fanfików.
I tak dochodzimy do straszliwej tezy - Lancelot był pierwszą merysułką... |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 03-12-2007, 20:16
|
|
|
Przepraszam, bo ja tylko jeden mały wątek uzupełnię: plagiat/inspiracja są na miejscu w wymienionych przykładach. Wydaje mi się, że kluczowe dla fanfika jest nie tyle rozpowszechnianie non-profit co nieprzypisywanie sobie autorstwa oryginalnego pomysłu i podkreślanie, że świat/postaci zostały stworzone przez kogoś innego - z podaniem imienia i nazwiska tego kogoś. |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Wilk Stepowy
Naraku no Hana
Dołączył: 29 Lis 2007 Skąd: z wysokości lamperii - tam jest mniej przeszkód Status: offline
|
Wysłany: 03-12-2007, 20:29
|
|
|
Jest całkiem spora ilość książek bazujących na filmach (np. na uniwersum Star Wars). Je też można nazwać fanfikami? ;) To non-profit jest tu dość ważne. |
_________________ Drobna półprawda jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Chociaż dużo drobnych półprawd naraz to już całkiem niezła ściema ;) |
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 03-12-2007, 20:32
|
|
|
Wilk Stepowy napisał/a: | Jest całkiem spora ilość książek bazujących na filmach (np. na uniwersum Star Wars). Je też można nazwać fanfikami? ;) |
Nie, bo to autoryzowana twórczość na zasadzie wykupu znaku firmowego. No i pisane są przez zawodowych pisarzy (abstrachując od ich, nierzadko wątpliwej) jakośc. Podobnie jest z książkami o Conanie autorstwa Sprague LeCampa i jemu podobnych.
Aczkolwiek jest taki ciekawy przypadek - "Pani Śmierć" Jacka Piekary, czyli powieść o Conanie wydana bez wykupu znaku, nazwy itd w szalonych latach 90. |
|
|
|
|
|
Wilk Stepowy
Naraku no Hana
Dołączył: 29 Lis 2007 Skąd: z wysokości lamperii - tam jest mniej przeszkód Status: offline
|
Wysłany: 03-12-2007, 21:02
|
|
|
Racja, o licencji nie pomyślałem.
A co do szukania korzeni fanfiku - to pojęcie współczesne stworzone na potrzeby współczesnego zagadnienia, więc nie ma sensu rozpatrywać minionych epok. |
_________________ Drobna półprawda jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Chociaż dużo drobnych półprawd naraz to już całkiem niezła ściema ;) |
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 04-12-2007, 08:59
|
|
|
Z tego co wyszukałem, to pierwsze fiki powstawały na początku XX wieku i dotyczyły Sherlocka Holmesa oraz bohaterów powieści Jane Austin. Na szerszą skalę zaczęło się to w latach 60 wraz z popularnością Star Trek (uwaga fanki jaoi - to tu się właśnie zaczęło to, co tak kochacie!). |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|