Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Frank Herbert - "Diuna" |
Wersja do druku |
Doktor J
The Mad Scientist
Dołączył: 02 Lip 2008 Skąd: Poznań Status: offline
|
Wysłany: 18-08-2008, 00:56 Frank Herbert - "Diuna"
|
|
|
Ku swojemu (pozytywnemu) zaskoczeniu zauważyłem, że na forum Tanuki są użytkownicy którzy niejako nawiązują do Diuny. Mamy więc użytkownika "Caladan" (Planeta Atrydów), Azariel ma dopisek "Muad'Dib" (Pustynna mysz - przydomek Paula Atrydy) oraz jest Vries (Peter de Vries? - mentat Harkonnenów). Zakładam więc, że seria tych książek jest wam dobrze znana, forumowicze ;)
Jestem w trakcie czytania ostatniego tomu ("Kapituła Diuną") i stwierdzam, że jest to seria prawie genialna. Podziwiam autora za jego zdolności pisarskie - dogłębna analiza bohaterów jest prowadzona niemal na każdej stronie, nie ma to jak perłne napięcia rozmowy prowadzone przez Bene Gesserit. Uniwersum stworzone przez niego jest bardzo unikalne - nie znam drugiego przypadku powieść SF gdzie właściwie każda bardziej skomplikowana technologia (komputery) jest zakazana. Stopniowo wprowadzona tajemnica Tleilaxan, co do ich zbiorników aksolotlowych (nosiłem się nawet z kupnem aksolotla meksykańskiego, ale zrezygnowałem, bo trzeba go karmić żywymi rybami - paszowe gupiki) jest w miarę tomów stopniowo wyjawiana kto by się spodziewał, że...
- Spoiler: pokaż / ukryj
- ... Są to kobiety Tleilaxan, które weszły w okres dojrzałości płciowej i zostały przekształcone w bezmózgie zbiorniki, które rodziły mężczyznom Tleilaxan wszystko czego zapragnęli - począwszy od gholi, aż po melanż!
Sama ekologia Diuny, jako planety jest moim zdaniem czymś genialnym!
- Spoiler: pokaż / ukryj
- W ostatnim tomie jest ze szczegółami wyjaśniony przebieg cyklu rozwoju piaskala, łącznie z tym, że melanż katalizuje przemianę piaskopływaków w piaskale
Tyle było superlatywów to teraz przejdźmy do negatywów. Otóż Duncan Idaho! Co zrobimy z Duncanem Idaho? Czytając ostatni tom zacząłem się zastanawiać czy to nie przesada phać go w takich ilościach jako gholę do każdego tomu. Rekordy bije tu "Bóg - Cesarz Diuny". A tak żałowałem gdy umierał w pierwszym tomie - nawet nie wiedziałem jak bardzo się myliłem. Druga sprawa: z każdym następnym tomem jest coraz więcej o seksie, co w dwóch ostatnich tomach osiąga kulminację i robi się trochę bezsensowne, bo na wyrost. "Kapituła Diuną" była pisana w 1985 roku. Kto w tym czasie (w latach '60 kiedy powstawał pierwszy tom, może by to uszło) by uwierzył w seksualne zniewalanie mężczyzn i robienie z nich sług. Pominę też imprinterki Bene Gesserit.
To właściwie wszystko co mam do powiedzenia na początek tematu. Może jeszcze dodam to, że uważam tłumaczenie Jerzego Łozińskiego ("Ładysława Jerzyńskiego") za bardzo dobre i naturalne. Lasgun przetłumaczony na laserobin bardziej pasuje niż rusznica laserowa, tak samo ZNAH zamiast KHOAM.
Czy ktoś wie, czy są jakiekolwiek plany wydawnicze na "Hunters of Dune" Briana Herberta i Kevina J. Andersona? |
_________________
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 18-08-2008, 10:40
|
|
|
Oby nie. Czytałem tych państwa "Rody" i była to żenada. Obecnie jestem na etapie "Dżihad Butlerjańskiego" i nie wiem, kto bardziej pokipił sprawę - tłumacz czy autor. Z samą Diuną nie ma ona nic wspólnego, bardziej przypomina gwiezdne wojny, zaś zgodność fabularna poszła sobie na spacer. Brian Herbert skutecznie dobija dzieło ojca. |
|
|
|
|
|
Doktor J
The Mad Scientist
Dołączył: 02 Lip 2008 Skąd: Poznań Status: offline
|
Wysłany: 18-08-2008, 11:32
|
|
|
Nie wiem ile tomów czytałeś ale powiem Ci tyle, że jak już się zgłębiło te 5 i pół to tak bardzo chce się wiedzieć co będzie dalej, że nie przeszkadza kto to napisał tak bardzo.
Z Rodów czytałęm tylko Atrydów i nie wypadło to najgorzej. Ogólnie była to dość prosta historyjka oprawiona pikantniejszymi szczegółami (druga wizyta Bene Gesserit u Barona Harkonnena, pierwsza z resztą też). I jako takąż prostą i przyjemną hostoryjkę to traktowałem, bo nie liczyłem, że zbliży się to do jakości oryginału.
Dodam, że Anderson robiłe scenariusze do "X Files" chyba kiedyś, czy w inny sposób był powiązany z serią, niepamiętam. |
_________________
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 18-08-2008, 14:31
|
|
|
Czytałem, rzecz jasna, wszystkie, i to nie raz (choć do Mesjasza czy Dzieci raczej nie wracałem).
Książki Briana Herberta czyta sie jak fanfiki, na dodatek niezbyt dobrze napisane i zwyczajnie nudne. Zwłaszcza "Ród Atrydów" był tak ciężko i topornie napisany, że jego lektura była drogą przez mękę. "Dżihad..." czyta się lepiej, ale jej opis w książkach Franka Herberta (gdzie przedstawia się ją jako pogrom inteligentnych maszyn a'la Animatrix) nie ma nic wspólnego z wizją Briana, u którego jest to regularna wojna maszyn, które zajęły większą część dawnego imperium ziemskiego z resztką ludności. |
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 11-11-2008, 21:32
|
|
|
Dune Franka Herberta to lektura obowiązkowa dla tych co się interesują fantastyką moim zdaniem;-) , w książce mam na myśli tą pierwszą książkę Franka Herberta Dune można znależć wszystko, jest tam ukazana wielka przygoda, romans, intryga.
Ładna jest też wizja wszechświata podzielonego na rody, jedne są wyższe drugie są niższe, jedne są panujące inne tylko wasalne.
Jedynie co ich łączy to uzależnienie od przyprawy, która występuje tylko na dune.
Co do Dżihadu to mi się książka spodobała, choć zgadzam się że czytając je miałem nieraz wrażenie że to jakieś gwiezdne wojny, ale autorzy chcieli jakoś pokazać początek tego wszystkiego. |
|
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 12-11-2008, 16:15
|
|
|
Grisznak napisał/a: | Czytałem, rzecz jasna, wszystkie, i to nie raz (choć do Mesjasza czy Dzieci raczej nie wracałem). |
Kurczę, to ja właśnie od Mesjasza zaczęłam i jakoś nie miałam ochoty na kontynuację. Skoro jednak odstaje od innych książek, to dam Herbertowi drugą szansę. |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 13-11-2008, 09:59
|
|
|
Mesjasz i dzieci dune to są książki jeszcze jako tako łatwe w odbiorze, bo późniejsze jak bóg imperator dune to już trudne dzieła ;-).
Eire przeczytaj dune - to jest podstawa ;p. |
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 13-11-2008, 11:39
|
|
|
Eire napisał/a: | Grisznak napisał/a: | Czytałem, rzecz jasna, wszystkie, i to nie raz (choć do Mesjasza czy Dzieci raczej nie wracałem). |
Kurczę, to ja właśnie od Mesjasza zaczęłam i jakoś nie miałam ochoty na kontynuację. Skoro jednak odstaje od innych książek, to dam Herbertowi drugą szansę. |
Powiedzmy to tak: Diuna to rzecz klasyczna, którą znać wypada i warto. Mesjasz i Dzieci to dodatki do niej. "Bóg Imperator Diuny" to z kolei rzecz z nieco innej beczki, rozważania o naturze władzy ukryte pod płaszczykiem science fiction zmieszanego z typowo dworskimi intrygami. Zaś dwa ostatnie tomy - "Heretycy Diuny" i "Diuna: Kapitularz" to już inne klocki, bardziej typowe science fiction. Książek napisanych przez Briana Herberta, syna Franka, z czystym sumieniem polecić nie mogę. Są słabo napisane, miałkie, treścią i formą odstają od oryginału, zaś bardzo często (jak w przypadku "Rodu Atrydów") są zwyczajnie nudne. |
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 13-11-2008, 11:52
|
|
|
Ród Atrydów mi się spodobał ze względu na takie postacie jak Elrond i Fenring, idealnie ich lata młodości Braian przedstawiał ;-), to co oni tam we dwójkę wyprawiali mnie rozwaliło ;p.
Imperatora Elronda i jego najlepszego przyjaciela Fenringa właśnie sobie tak wyobrażałem.
Książka nie jest nudna, cały czas się coś działo, była jakaś akcja czy misterna intryga.
Ale oddzielmy jedną rzecz, frankowi nikt nie dorówna w pisaniu dune, to to jest niemożliwe, można się tylko z tym pogodzić i czytać książki jego spadkobiercy. |
|
|
|
|
|
Doktor J
The Mad Scientist
Dołączył: 02 Lip 2008 Skąd: Poznań Status: offline
|
Wysłany: 15-11-2008, 00:15
|
|
|
Mnie tam się w "Rodzie Atrydów" najbardziej podobały sceny rozgrywające się na Ix. Brian Herbert postanowił uchylić rąbka tajemnicy kryjącej się na technicznej planecie.
To, że te książki to przydługawe fanfiction mi nie przeszkadza. W zupełności odpowiada mi ta konwencja (jeśli to tak można nazwać). Po dość trudnej lekturze samej "Diuny" te książki można potraktować jako małe "encyklopedie", wporwadzenia lub odświeżacze... |
_________________
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 15-11-2008, 10:00
|
|
|
Przekład mi się Jerzyńskiego nie podobał jeśli chodzi o ród atrydów, co do IX, to dla mnie zbyt ponura planeta.
No i ta cała intryga z suboidami dość cienka była. |
|
|
|
|
|
Doktor J
The Mad Scientist
Dołączył: 02 Lip 2008 Skąd: Poznań Status: offline
|
Wysłany: 18-11-2008, 23:31
|
|
|
No nie wiem. Mnie się przekład Jerzyńskiego podoba. Jest dość naturalny jeśli chodzi o nazwy. Wolisz "lasgun" przetłumaczony jako rusznicę laserową, czy laserobin? To drugie tłumaczenie (Jerzyńskiego) jest moim zdaniem bardziej celne. Przykładó jest więcej. Po necie krąży nawet taka tabelka z oryginalnym angielskim słowem i różnymi polskimi przekładami. |
_________________
|
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 19-11-2008, 15:50
|
|
|
Tabelka jest na wikipedii- nie chce mi wkleić linku.
Ja raczej opowiadam się za Jasińskim. Piaskal brzmi IMHO bardziej naturalnie niż czerw pustyni. |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
Doktor J
The Mad Scientist
Dołączył: 02 Lip 2008 Skąd: Poznań Status: offline
|
Wysłany: 19-11-2008, 20:20
|
|
|
To link do strony z wikipedii i tabelki.
Mam wrażenie, że ta tabelka nie jest do końca w porządku. Czytałem wszystkie tomy przełożone przez Łozińskiego i dalsze przez Jerzyńskiego (czyli Łoziński pod pseudonimem - wydania później poprawione) i nie wszystko się zgadza. Żeby sprecyzować: Wolanie pozostali Wolanami (a nie Fremenami), a ZNAH nie zmienił się w KHOAM. |
_________________
|
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 19-11-2008, 22:38
|
|
|
Osobiście w Diunie podobało mi się ciekawe przełożenie ustroju feudalnego na realia scfi. I tak sobie to wyobrażam od ubrań, po obyczaje (mówiąc szczerze Tytania bardzo kojarzy mi się z moimi wyobrażeniami o dworach Diuny. hmm... może tylko z mniej jaskrawymi strojami.). Dodatkowo mamy przyszłość i ludzi walczących mieczami, którzy obawiają się różnego typu pułapek i trucizn. Zminimalizowano też w ciekawy sposób wpływ komputerów i oddano prym religii. Pewne rzeczy są zrobione na zasadzie "bo tak", ale całe uniwersum jest stosunkowo spójne i ciekawe. Co do książek Briana, to chyba można je traktować tylko jako ciekawostkę, bo nie są zbyt ciekawe ani fabularnie, ani literacko.
Co do przekładu, to przyznam, ze czytłem tylko Łozińskiego/Jerzyńskiego (jeden tom w oryginale) i zmiany nazw nie szczególnie mi przeszkadzały. Powiem, że brzmią one tak jakby bardziej swojsko. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|