Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
W poszukiwaniu klejnotów (Agenda, WiP, Anty-WiP) |
Wersja do druku |
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 10-08-2003, 13:41
|
|
|
[Ja jestem gotowa wydzielić stąd topic "W poszukiwaniu klejnotów", tylko nie wiem, które posty do niego zaliczyć...]
Po wielu godzinach Avellana ostrożnie zamyka księgę i wstaje, rozprostowując zeszytwniałe nogi. Jest już trochę mądrzejsza... Mądrzejsza o zawartość księgi, którą ostrożnie odstawia na półkę. Trzeba by się ruszyć i sprawdzić, co tam robią chłopaki. Tylko... jak? Żeby nie sprawiać im więcej kłopotów niż pożytku... Wraca do Katalogu i po dłuższych poszukiwaniach wybiera kilka małych, poręcznych drobiazgów. Nie, nie ma wśród nich broni. Ostatecznie, od czego są mężczyźni?
Schodzi na dół, do swoich apartamentów w Twierdzy i starannie pakuje nieduży, zielony plecak. Zmienia długą spódnicę na praktyczne spodnie. Jest już gotowa do drogi... Zaraz: transport! Nie każdy może się zamieniać w smoka na zawołanie... Pożyczyć jakiś pojazd... Trzeba będzie się uczyć prowadzenia, a licho wie, czy coś się nie zepsuje... Najlepsze są najprostsze metody.
Wędruje do zagrody, w której mieszkają nieco zapomniane lamy. Lamy nie są duże, ale i Avellana nie jest duża. Można powiedzieć: w sam raz. Wybiera i wyprowadza jedną z większych, z ładną, jasną sierścią, ciemnymi nogami i obrażoną miną. Znajduje i zakłada ogłowie i siodło (skąd w Twierdzy siodło na lamę? mnie nie pytajcie...).
Wdrapuje się na siodło (przynajmniej nie ma wysoko) i kieruje swego wierzchowca do pilara. Wyruszamy! |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 10-08-2003, 15:17
|
|
|
- Co dalej? Dobre pytanie... Wiemy, że ktos nas atakuje. Wiemy, ze chce zdobyc klejnoty. Nie wiemy, po co - chociaż to pewnie Standardowy Czarny Charakter i pragnie zniszczyć świat, śmiejąc sie przy tym psychopatycznie...
- A sądzisz, że smoki dadza mu sie wykorzystać? - prychnął z oburzeniem Klejnot. - No, chyba, że ktos zagrozi im marchewką na obiad... - spojrzał z wyrzutem na Miyę, która odpowiedziała wzrokiem pod tytułem "No, wiesz co? Przecież ją uwielbiasz!".
- Teoretycznie maja wolną wolę... Ale Yubemu udało się zmusić jednego do posłuszeństwa dzięki temu, że znał jego imię - zamyslił się Distant. - A to oznacza, że wystarczy dokopać się do kilku ksiąg, aby przy odrobinie szczęścia zdobyć nad nimi kontrolę.
- Akurat! - Klejnot popatrzył na niego jak na wariata.
- A założysz się? Popytałem, kogo trzeba i masz na imię... Kadkod! A teraz zamienisz się w klejnot...
- No i? - smoczek popatrzył na niego drwiąco. Nic się nie stało.
- Nie rozumiem... Przecież to powinno działać...
- A ja chyba wiem, o co chodzi! - przerwała mu Serika. - Klejnot nie pamiętał swojego imienia... Moze smoki po przebudzeniu nie sa ich świadome i ktos musi je nazwać? W każdym razie ja nadałam mu imię - inne, niż to, które zostało przypisane jego kamieniowi. Zastanawiam się tylko, co to mogło zmienić... Na pewno uniemożliwia kontrolę, bo Kadkadem możesz go sobie nazywać... Klejnotem też - i tak to nic nie da. Mam z nim za to kontekt telepatyczny - i bogowie wiedzą, co jeszcze...
- Nie wiem, jak ty, ale ja zawsze wyczuwam, gdzie jesteś - wtrącił smoczek.
- No, to mamy drugi "efekt uboczny". A prawdziwe imiona... Wyobraźcie sobie, że ktoś zna je wszystkie i zdobedzie wszystkie kamienie. Ciekawe, czy się ucieszy z faktu, że jeden z 13 smoków zmienił imię i najwyraźniej wlaściwości? :P
- Bez względu na to, jakie może to mieć skutki, lepiej nie dopuścić, aby "Pan, który rozzzzzkazał" położył na nich łapę.
- Co oznacza, ze musimy zrobić to pierwsi! A ja to potem opiszę! - ucieszyła się Miya.
- W gruncie rzeczy - tak - zgodził sie Distant.- Najwyższy czas, aby ogłosić Wielkie Poszukiwanie Klejnotów, zebrać większą drużynę i zacząć zwiedzać światy!
- W sumie możemy zacząć już tutaj... Chyab wyczuwam w tym świecie jeden z kamieni - wtrącił Klejnot.
- Świetnie! Niech tylko zbiora się wszyscy ci, którzy chcą wyruszyć. I mogliby się na coś przydać, oczywiście.
- Przy okazji - jak bedziesz ich tu ściągał, powiedz, żeby ktos przyniósł mi miotłę! Została na imprezce...
- Nie ma sprawy... O, kogo my tu mamy? Avellana? Miło, że Pani Biblioteki zaszczyciła nas swoją obecnością - ucieszył się Distant. - Przynajmniej ktoś, kto się we wszystkim dobrze orientuje - dodał pod nosem.
- Wszyscy? Czy możemy ruszac? - niecierpliwiła sie Miya. - Wyprawa! nareszcie nowa wyprawa! No, chodźcie już, chodźcie!!! |
_________________
|
|
|
|
|
Xeniph
Buruma
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
Grupy: AntyWiP WIP
|
Wysłany: 10-08-2003, 15:36
|
|
|
[Mazoku - trolle były w Dolnym Ryleh, a nie w Edenie!]
Tymczasem w Edenie Xeniph dokonuje inspekcji zniszczeń dokonanych przez wodę.
Xen: Hmm... Nic poważnego się nie stało. Szczęście, że ten głupiec zabrał wodę ze sobą. Muszę pamiętać, żeby w najbliższej kolejności zbudować odpływ... <wyjeżdża windą na powierzchnię> Na szczęście nie zamokły. <bierze z wieszaka skrzydła, rękawice i hełm, i zakłada je. w tym samym czasie do komnaty wchodzą dwa trolle.>
Trolle: Heil Faust!!!
Xen: Jesteście... Szamanie, pod moją obecność masz nadzorować prace. Naszym priorytetem jest dowiercenie się się do dna platformy i poprowadzenie tamtędy rur odpływowych. Wykonać.
Szaman: Tak jest, Herr Xeniph von Faust!
Xen: A ja w tym czasie sprawdzę, co to były za hałasy tym na dole...
<idzie do Pilaru i przy jego pomocy przenosi się do Seriki, Distanta, Avellany i reszty...>
Xen: Co jest grane? Czemu tak hałasowaliście? |
_________________ You don't have to thank me. Though, you do have to get me donuts. |
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 10-08-2003, 15:38
|
|
|
<Do tej miłej konwersacji wtrącił się Yuby.>
Y: To nie jest takie proste. To, że jeden z nich mnie posłuchał, nie znaczy, że jest mi posłuszny. Posłuchał, bo jego moc nie jest jeszcze pełna. Poza tym moje pochodzenie ma tu coś do rzeczy... Ale gdy smoki nabiorą odpowiedniej mocy, nikt nad nimi nie zapanuje.
D: Zaczynam się gubić... Mówiłeś, że ktoś jest w stanie...
Y: Bo teraz będą go słuchać. Są słabsze niż, zwykle, ale ich siła wystarczy do tego, by wykonać to, czego on będzie chciał. Ale teraz interesuje mnie inna rzecz. A mianowicie: co w Sanctum znalazła Avellana. Resztę wątpliwości rozwieję później. |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Distant
Dołączył: 23 Cze 2003 Skąd: Somewhere in the world Status: offline
|
Wysłany: 10-08-2003, 16:23
|
|
|
<spokojna kraina pogrążona we mgle... tak to Mistyczna Kraina.. ;) ... a drużyna nadal siedzi i czeka...>
D: Bycie smokiem jest naprawdę męczące, tymbardziej że to nie jest moja naturalna postać...
<czerń smoczego ciała Distanta zaczyna smigotać i rozmywać się...zamienia się w mgłę i rozpływa.... pośrodku stoi Distant w swojej normalnej postaci...>
D:Uff..... Bambosh zatem ten świat był kiedyś atakowany przez wielkie zło. Zapewne natura tego zła została do dziś zapomniana... ale chyba zostały jakieś ruiny, resztki siedziby wroga czy coś w tym rodzaju. Klejnot-smok który przekazałem Satsuki...
Y:Przekazałeś!?
D: ;-D heh...<głupi uśmiech>, który wzięła Satsuki znajdował się w centrum magii w świecie Agendy... Klejnot wyczuwany w tym świecie również musi znajdować się w podobnym miejscu....
<Bambosh wskazał w stronę odległych gór na horyzoncie>
B: Owszem w lesie na zachodnim stoku tamtych gór powinno według legend znajdować się miejsce gdzie zapieczętowano portal o którym wspominałem ale nie sądze by to było rozsądne...
Serika: Lecz powinniśmy to zbadać....skoro klejnot wyczuł sobie podobnego...
Avellana: Nie powinniśmy działać pochopnie. Najpierw musimy sprawdzić czy teoria Seriki dotycząca imoin jest prawdziwa...
D: Istotnie! A wiec...
<podchodzi do Klejnotu..>
co powiesz gdy każe ci przybrać postać nieświadomego klejnotu nazywając cię....
<proces powtarza dla 13 imion...>
Klejnot: Spokojnie... przestań już zrobie co zechcesz tylko przestań!!!
Serika: Nie ma efektu... Naszą interwencją zakłóciliśmy jakiś głębszy proces...
Miya: Dlaczego tak się tym przejmujecie, wkońcu Serika ma kontrolę nad smokiem.
Klejnot: Kontrole!? Ale ja jestem niezależną istotą! Protestuje...
A: Mamy lecz kto wie na jak długo. Kontrolę osiągneliśmy boczną drogą.
<Yuby wyraźnie się niecierpliwił....>
Y: Kiedy będziemy gotowi do wymarszu i gdzie się skierujemy?
<Distant wskazał wkierunku gór... >
D: Wiadomo gdzie lecz nie wiadom jescze kiedy....
<wyjmuje komunikator w stylu star trekowych z lat 60tych...>
D: Distant do Cracka over...
C: Shhhh..... słabo........łychać cię.....ssshhhh...
D: Wiem, przebywamy w Mistycznej Krainie. Zawiadom resztę członków Agendy. Niech na miejscu zostaną tylko ci którzy zajmują posterunki obronne. Reszta ma natychmiast do nas dołączyć. Przekaż Satsuki, że ma przyjść razem ze smokiem....
C: shhhhh.......rozumiałem..... spróbuje przekazać...........
<chowa komunikator>
D: Zakłócenia.... nigdy nie było tu zakłoceń łączności....
B: Łączność subprzestrzenna była tu zawsze doskonała...
Serika: Może to te same zakłócenia, które nie pozwalają otworzyć portali...
D: Nie jestem pewien...Bambosh czy na pewno wytłukłeś wszystkich Gouldów ?? |
_________________ Never surrender, never give up...
http://forum.multiworld.pl - Nothing is impossible here
http://komiks.multiworld.pl - Komiks Multiworld ;3 |
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 10-08-2003, 17:57
|
|
|
C: Zawiadomić pozostałych... Hmm...
<Przechodzi do Edenu z zamiarem zawiadomienia Mazoku, Xenipha i GvS. Na pustyni widać jedynie piramidę. Wygląda na opustoszałą>
C: Xeniph już tam chyba poszedł... Dobra. Gdzie ten Mazoku miał swoją siedzibę... ^^"
<Próbuje wyczuć magiczną barierę. Kierując się wyłącznie słabym śladem mocy osłony nie zauważa ogromnego piaskowego leju tuż przed nim. Kiedy się zorientował...>
C: AAAAA!!!
<...było już za poźno. Zapadł się w piach i zaczął powoli staczać razem z nim do środka leju, machając rozpaczliwie wszystkimi kończynami, prosto w kierunku czarnego "czegoś" co właśnie wynurzyło się przed nim. Odwrócił się na brzuch i próbował zaprzeć się w osuwającym się nieubłaganie piasku, ale oplotły go już czarne macki czerwia i ciągnęły prosto do otworu gębowego>
C: RATUNKU!
<Nad Crackiem pojawił się Mazoku>
Maz: Co się drze... O Crack, miło cię widzieć! ^-^
C: POMÓGŁBYŚ!
Maz: Tak, tak już...
<Wyciąga pilota i kieruje go na czerwia. Słychać głośne "Bip bip" jak przy wyłączaniu alarmu w samochodzie. Czerw wyrzuca Cracka z leja i zanurza się w piasek>
C: Mało brakowało... CZY TY ZWARIOWAŁEŚ?! Mówiłeś, że to coś nie atakuje niewzywane! -_-"
Maz: Er... Tak, ale... ^^" Chciałem je przetestować i kazałem im atakować wszystko, co zbliży się do nich...
C: Fajnie... Mam nadzieję, że jesteś zadowolony? >.<
Maz: O taaak... Czerwie są świetne :D A tak wogóle, po co tu przyszedłeś?
C: Agenda rusza na "Wyprawę po Klejnoty"... Pomyślałem, że cię to zainteresuje. Jeśli tak to możesz z nimi iść. Są w Mistycznej Krainie.
Maz: "Wyprawa po Klejnoty"? O tak... To może być ciekawe... Zaraz do nich dołącze...
C: Dobra... Ja idę poszukać GvS i Satsuki.
<Rozeszli się w swoje strony. Mazoku po chwili pojawił się w Mistycznej Krainie>
Maz: Dzień dobry, zastałem Jolkę? ^-^ |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Crack
Dołączył: 13 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 10-08-2003, 18:27
|
|
|
C: GvS mówił coś o podziemiach...
<na twzrzy pojawia mu się złośliwy uśmieszek>
C: Muszę jakoś sobie odreagować po tym czerwiu...
<Szuka aury GvSa.>
C: Tu jesteś ^-^
<Znajduje zejście do podziemi, i po chwili staje za lokatorem z megafonem>
C: WITAM!!!
Q: Oszalałeś? Co ty robisz! I mało nie ogłuchłem!
C: Taak... następnym razem będzie głośniej...
Q: Co tam mamroczesz?
C: Nic takiego ^-^. Distant chce wszystkich widzieć w Mistycznej Krainie. Natychmiast.
Q: Dobra, już idę. Tylko nie rób mi więcej takich numerów.
C: Jak chcesz... ^^
<Odchodzi i idzie do Górnego Ryleh. Po dotarciu zauważa Satsuki stojącą przy pomniku przypominającym... Satsuki>
C: Ładny pomnik. Skąd go masz?
S: To taki mały prezencik od Bamboshka
C: Ciekawe skąd wytrzasnął kasę... będę musiał sprawdzić stan skarbca. Dobra, zostawmy to na później. Distant chce byś się udała do Mistycznej Krainy. Idziemy na poszukiwanie klejnotu. Pójdź przodem, ja mam jeszcze coś do załatwienia... <z tymi słowami znika>
<Po chwili w Mistycznej Krainie>
C: Cześć Ryuzoku. Jakiś czas nas nie będzie. Wybieramy sie na wyprawę do Mistycznej Krainy. Jak masz jakieś pytanie, skontaktuj się z Distantem.
R: Ale...
<Zanim zdążył cokowiek powiedzieć, Cracka już tam nie było>
C: Przyprowadziłem Sat, a GvS powinien za chwilę się zjawić. Czekamy jeszcze na kogoś? |
_________________ One to rule them all, One to find them,
One to bring them all and in peace bind them |
|
|
|
|
Satsuki
Fioletowy Płomyczek
Dołączyła: 13 Lip 2002 Skąd: Aaxen, zamek Elieth ves Aeriei nad Morzem Płaczu Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 10-08-2003, 19:25
|
|
|
S: Co znowu? =.= Ja agentować nie zamierzam.. i gdzie postawić ten posąg... śliczny jest... Huh.. idziemy do nich nie smoczek? Wogóle powiedziałbyś mi jak Ci na imie a nie siedzysz taki naburmuszony... <uśmiecha się słodko do Jehalorna i bierze go na ręce>
J: Heeeej!! Puszczaj! Co ja niby jestem?! <gryzie Sat w rękę>
S: Ja tu miła dla Ciebie jestem, dobra a Ty jak mi odpłacasz? DZIURAWISZ MNIE! A ja Cię uratowałam! Uratowałam z rąk tych wariatów co to Cię zjeść chcieli bo im żarcie nie smakowało! <pod nogami Sat przebiega cheeseburgar> ^^'' w sumie to im się nie dziwię...
J: No i? Puść mnie!! <znowu próbuje chapnąć Sat w rękę>
S: No spokój spokój! <stawia smoka na ziemi> możesz iść sam nie mam nic przeciwko w końcu masz nogi i jesteś dumną istotą. Nie mam prawa zmuszać Cie do bycia niesionym na rękach jak jakieś niemowle! Zatem czy pozwolisz użyczyć sobie mojego ramienia?
J: <patrzy się na nią przenikliwie po czym wdrapuje się na Satsusiowe ramie> Niech będzie
S: A czy teraz powiesz mi jak masz na imię?
J: Nie
S: == <idzie w stronę krawędzi platformy> Jak nie to nie, moje imie brzmi Satsuki
J: Czemu mi to mówisz?
S: Powiedzmy że darzę Cię zaufaniem i liczę na to samo z Twojej strony <skacze w przepaść>
J: ZABIJESZ NAS!!! Wzleć w powietrze! <wzbija się z ramienia Sat pachając błoniastymi, srebrnymi skrzydlami.
S: Nie zabiję... wracaj na ramie <spada dalej> ale jeśli czujesz się bezpieczniej w powietrzu, na skrzydłach... <po chwili czuje lekki ucisk na lewym ramieniu> czym była spowodowana Twoja zmiana decyzji?
J: Powiedzmy że też zaczynam darzyć Cię zaufaniem... <uśmiecha się po smoczemu>
S: Dziękuję ^^
Spadają jeszcze chwilę po czym z ramion Sat wychodzi para anielich, czerwonych skrzydeł. Dosłownie chwilę przed zderzeniem, Sat zamachuje się chwilę skrzydłami po czym delikatnie staje na ziemii pośrodku tłumu
S: I jak?
J: Nieźle ^^
S: Hejhej! Co robicie tłumu i czego ode mnie chcecie? ^^
Y: Jehalorn... <smok na dźwięk słowa Yuby'iego skrzywil się wściekle>
S: Więc takie jest Twe imię, śliczne, naprawdę ^-^ <lekko głaszcze Jehalorna w smoczy policzek, co dziwniejsze smok już nie łypie na nią wściekle i nie chce ugryźć>
J: <prycha wściekle> Nie będę na Twoje usługi górski smoku
S: Czegoś nie lapię... poproszę o tłumaczenie...
W tym samym czasie Jehalorn zeskakuje jej z ramienia i staje kolo Klejnotu
J: Kadkod
K: Nieee, jestem Klejnot ^^
J: MAsz aurę zupełnie jak Kadkod... jeden z trzynastu nas... |
_________________ Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust twych |
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 10-08-2003, 19:42
|
|
|
<Yuby przygląda się dwóm smokom.>
Y: Wszystko się zgadza... Klejnot czyli Kadkod... Jeden, który nie pamiętał swego imienia...
D: Co?
Y: Po przebudzeniu zawsze pierwszy z przebudzonych smoków nie pamięta swojego imienia... Ten smok jako jedyny zawsze pozostaje wierny temu, kto nadał mu imię. Co nie znaczy, że będzie wypełniał jego polecenia. To oznacza tylko, że nie będzie mu szkodził.
<W tym momencie między zebranych weszli Burek ze smokiem na grzbiecie.>
Y: To jest Bareket. A ty... <zwraca się do Jehalorna.> Nie oczekuję, że będziesz mi posłuszny... Wiesz dobrze, że żaden górski smok nigdy tego nie oczekiwał. |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 11-08-2003, 14:45
|
|
|
Nieduża (ale doborowa) grupka wędruje powoli przez bezdroża Mistycznej Krainy. Avellana prowadzi lamę za uzdę i opowiada cichym, spokojnym głosem:
- Po pierwsze, każdy klejnot z osobna może przysporzyć sporo kłopotów, ale nie więcej, niż normalny, w miarę potężny, magiczny smok. Problem polega na tym, że po zgromadzeniu trzynastu klejnotów ma się coś więcej niż trzynaście nieznośnych smoków. Kiedy wszystkie będą razem, cóż... Zmienią się. Nie ulegną fuzji w jednego mega-smoka, nic z tych rzeczy. Ale przestaną być indywidualnościami, a staną się częścią całości. One staną się czymś w rodzaju bóstw, nie, źle - bóstwa się czci. Czymś w rodzaju demiurgów, na których może oprzeć się świat. Kiedy się zgromadzą... Będą mogły przekształcić świat, a przynajmniej spory kawałek świata. Albo może stworzyć własny? To także jest prawdopodobne, może nawet bardziej. Zostały uśpione, aby po obudzeniu stworzyć nowy świat. Czyli ten, który nad nimi zapanuje, będzie mógł kształtować rzeczywistość. O ile zapanuje, bo to wydaje mi się wątpliwe. Nie sądzę, by dało je się zmusić do posłuszeństwa. Ale może próbować, z czego wyniknie zupełnie dosyć kłopotów. Każdego smoka z osobna można poskromić... O przepraszam, nie to chciałam powiedzieć. Każdy z nich może mieć ustanowionego opiekuna, tak jak Klejnot i Serika.
Czy wiecie, że wedle dawnego, zapomnianego kalendarza w roku było trzynaście miesięcy, księżycowych, po 28 dni? Każdy z tych smoków ma w sobie potencjalną władzę nad jedną trzynastą roku, nad czasem... Każdego z miesięcy strzegło jedno drzewo, a wedle legendy - dla każdego z nich ustanowiony był potężny rycerz, mający obowiązek czuwać nad ciągłością czasu. Jakie jest powiązanie między smokami-miesiącami, a drzewami-miesiącami? Tego nie wiem.
Ale jeśli jeszcze wam nie dość zagadek, to dorzucę jedną więcej: pomnóżcie 28 dni przez 13 miesięcy... Otrzymacie 364. Jest jeszcze jeden dzień, nadliczbowy, dzień śmierci i odrodzenia - dzień przesilenia zimowego. Czy jego także strzeże jakiś smok, nie zaliczany do naszej trzynastki? |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Ryuzoku
Dołączył: 22 Cze 2003 Status: offline
|
Wysłany: 11-08-2003, 15:11
|
|
|
<Nagle nieopodal grupki pojawia się iluzja Ryuzoku>
R-Avellana podziwiam jesteś bliska odkrycia prawdy o mnie...
Ale czy zastanawiałaś się kiedyś nad tym w jaki sposub się do mnie zwracacie?Ryuzoku -Smocza Rasa...
A-A...Ale co za prawdę?
R-już niedługo się domyślisz i wtedy wrucisz do mego królestwa w Świecie Wrut...<po chwili iluzja Smoka znika>... |
|
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 11-08-2003, 16:14
|
|
|
<Yuby idzie na czele grupy i zastanawia się nad czymś. Po chwili odwraca się do reszty.>
Y: Gratuluję Avellana. Wiesz już naprawdę dużo.
A: Ciągle jeszcze nie wszystko... Ten jeden dzień mnie zastanawia...
Y: Ostatniego dnia strzegę ja, jako władca rasy. Jest to dzień, w którym moc płynąca z naszych źródeł jest wyjątkowo silna.
A: Jakich źródeł?
Y: Górskie smoki czerpią swoją siłę z trzynastu źródeł. Trzynaście źródeł to trzynaście drzew. A każdy z trzynastu rycerzy podlega innemu drzewu i uczy innej specjalizacji.
A: Specjalizacji?
Y: Magii białej, czarnej, zielarstwa, szermierki, itp. |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Xeniph
Buruma
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
Grupy: AntyWiP WIP
|
Wysłany: 11-08-2003, 16:42
|
|
|
<Xeniph idzie obok reszty>
Xen: <do siebie> A więc... każdy ze smoków powinien mieć swojego Opiekuna i Rycerza... hmm... zaraz... <przez kilka minut mamrocze coś pod nosem>Tak... to ciekawe... w trzech organizacjach jest 13 wojowników Ja, Distant, Bambosh, Crack, g_v_s, Mazoku, Ryuzoku, Tilk i Vel w Agendzie... Zeg, Raflik i Yuby w AntyWiPie, oraz Seymour w ZC... Gola_s i Boski Miszcz nie wyglądają na wojowników, więc powinno się zgadzać... <milczy przez chwilę> 9, 3 i 1 jeden? Czy to przypadkiem nie są kolejne potęgi cyfry 3? Interesujące... to nie może być przypadek... następną potęgą powinna być 27... Czy aby nie tylu członków mają w sumie te trzy organizacje oraz WiP? ...Ale nie, przecież Satsuki jest w dwóch grupach, policzyłem ją podwójnie... Jednak gdyby doszła jeszcze jedna osoba, wtedy by się zgadzało...
<Xeniph w milczeniu idzie dalej. po kilku minutach...>
Xen: Zaraz! Trzynaście Klejnotów i 27 ludzi w czterech organizacjach... coś mi to przypomina... Czterdzieści istot i cztery grupy... Ale jak? Jaki to może mieć związek ze starożytną przepowiednia? "A imię jego, czterdzieści i cztery"? <głośno> Distant! Chyba doszedłem do czegoś ciekawego!
[edit=Avellana] Wydzieliłam temat, żeby można było swobodnie wędrować, a jednoczesnie rozbudować świat Agendy. Przypominam tylko, że jesteśmy w Mistycznej Krainie i że wszystkie portale na zewnątrz są poblokowane - więc osoby, których nie było w tym momencie w świecie Agendy nie bardzo mogą wejść. |
_________________ You don't have to thank me. Though, you do have to get me donuts. |
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 11-08-2003, 18:48
|
|
|
Maz: Daj spokój z liczbami... Jaki to niby ma sens? ^^"
X: Wiesz... Starożytna przepowiednia mówi "A imię jego czterdzieści i cztery", a tylu właśnie...
<Nie dokończył, gdyż nagle potężne echo odpowiedziało mu "A IMIĘ JEGO CZTERDZIEŚCI I CZTERY!". Mgła wokół zgęstniała. Wszystkim zrobiło się niezwykle zimno...>
BR: Wypowiadanie tego w Mistycznej Krainie chyba nie jest najlepszym pomysłem ^^"
<Ale nie mieli czasu się nad tym zastanawiać... gdyż przed nimi pojawił się ON... Oślizgły i mackowaty... Wielki Cthulhu... No może "Wielki" było lekką przesadą, gdyż stworzenie przed nimi miało wielkość małego pieska ^^>
All: CO TO JEST?! O.o"
Maz: Hmm... Wygląda jak Chulthu... Cluthu... Cutluchu... Geez, jak to się wymiawia? ^^"
Xen: To było Culuthu... Ctulhu...
Y: Nie nie nie... Ctluhu!
<Istota o skomplikowanym imieniu zafalowała mackami, próbując zwrócić na siebie uwagę>
D: Nie ważne... Lepiej pomyślmy, czemu ten Chlutu... er... to coś się tu pojawiło. Może ma jeden ze Smoczych Klejnotów?
Maz: To możliwe... Ale czemu C... "to coś" miałoby mieć klejnot smoczej rasy? Czy to nie wydaje wam się dziwne?
Sat: Jaki słooodki *____*
D: Satsuki? Co ty robisz? ^^"
<Ale Satsuki poczuła już zew Cthulhu i rzuciła się na stworzenie, próbując zagłaskać je na śmierć. Cthulhu chciał odpędzić ją mackami, ale mu się nie udało>
Sat: Hej! On ma obrożę!
<Rzeczywiście... Na jednej z większych macek znajdowała się czerwona obroża z medalikiem. Satsuki przyjrzała się jej uważnie>
Sat: "Chibi-Cthulhu"
D: "Chibi-Cthulhu"? Więc tak ma na imię?
Sat: Tak...
Maz: Dobra... Co z nim robimy? ^^" |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^
Ostatnio zmieniony przez Mazoku dnia 11-08-2003, 20:23, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 11-08-2003, 19:07
|
|
|
[Lovecraft byłby z nas dumny! :P]
- Nakarmimy! - ucieszyła się Miya.
Cthulhu zafalował mackkami, jakby chciał zasugerowac, że owszem, ale sobą.
- Marchewką! - dodał Klejnocik.
Stworkowi chyba zrzedła mina. Co jest, warzyw nie jada!?
- Kici, kici, kici... - Mazoku pogrzebał w zapasach i teraz wymachiwał nieszczęsnemu stworowi przed nosem (czy raczej dziobem) wielką marchewą. Cthulhu usiłować złapać jego reke jedną z macek. - Patrzcie! Chyba jest głodny! ^^
- A ja sie zastanawiam, czy w okolicy nie ma gdzieś mamusi... - Serika przygladała się stworzonku z niepokojem.
- Albo pańci...
- A ja słyszałam kiedyś o takich stworzeniach! Ktoś bawił się w mutowanie gigantycznych kałamarnic, doszło do tego trochę magii... I wyszła urocza maskotka. Idealna dla czarnych charakterów. - Avellana przyglądała się wszystkiemu zniesmaczona. - Tylko nie wiedziałam, że one są RÓŻOWE!
- Śkłiiiiiiiiiib! - zaprotestował Chibi-Ctulhu, gdy towarzystwo wreszcie trafiło marchewką w jego mordkę.
- Gdzie leziesz!?
- No, nie!!! On ucieka!!!
- Łapcie...
Śkłib nie zwracał większej uwagi na wołanie. Zasuwał na swoich mackach z iście rekordową prędkością.
- Ciekawe, komu się poskarży...
Serika właśnie miała dopytac się, co właściwie wiadomo o śkłibach, gdy... coś rąbnęło ją z całej siły w plecy. Dziewczyna straciła równowagę, mruknęła coś o tym, że następnym razem idzie na przedzie, zamiast narażać się na atak od tyły, po czym wyladowała na idącym przed nią Mazoku. Ten raczej nie miał zamiaru robić za poduszkę - po chwili pod nią znajdowała się tylko scieżka. I ostre kamienie.
- Auuuu! Co... MIOTŁA?!
Wyżej wspomniane narzędzie podskakiwało radośnie, najwyraźniej bardzo szczęśliwe, ze udało mu się odnaleźć swoją panią - i miło ją przywitac.
- Ty cholerna kupo chrustu! Wiesz, ze bedziesz materiałem na wieczorne ognisko?! - Mazoku chyba nie lubił być popychany i zamierzał się zemścić. Uganiając się za miotłą dookoła drużyny.
- Dlaczego to samo lata? - Distant był w szoku.
- A mnie się pytasz!?
- Samo jak samo... Ciekawe, czy lata z pasażerami? - zasugerował złośliwie Mazoku. Miotła podeszła go od tyłu i trzepnęła po tyłku. - Już jesteś kupą trocin!!!
- Miotła, DO MNIE! - Serika zniecierpliwiła się w końcu. Złapała niesforne narzedzie i przymocowala sobie na plecach. [Jak miecz... To musi ciekawie wyglądać! :P] - I gdzie teraz?
- Mówiliście, że szukamy miejsca magicznego? Najsilniejsze pole magiczne ma tamta góra! - orzekła Miya.
- Żeby było ciekawiej, w jej kierunku popedziło to... coś.
- I mamy tam się wspiąć? - jęknęła Sat.
- Wyglada zachęcająco. Zwłaszcza te potoki zastygłej lawy i kikuty drzew. Moze gdzieś znajdziemy świeżą i wykąpiemy w niej kilka patyków? - ktoś tu chyba Miotle nie daruje...
- Jak miło, że nie widzę z takiej odległości... Ale tu chyba nie ma czynnych wulkanów - Serika miała cichą nadzieję, że góra w rzeczywistościjest miła, spokojna i zdecydowanie nie ma nic wspólnego ze strumieniami roztopionej skały. Pomimo dziwnego koloru. A ten unoszący się nad nią dymek to...
- A dym na górze to złudzenie optyczne? - podsunął Klejnot.
- Nie, skąd! Gigantyczne ognisko! Z kiełbaskami! - napaliła się Miya.
Jeśli było to ognisko, to naprawdę gigantyczne. I z efektami ubocznymi. Gdy drużyna podeszła bliżej, doszła do wniosku, że Mazoku wzrokiem sie tym razem nie popisał. Kikuty drzew, owszem, były. Zastygła lawa również. Gdzieniegdzie. Bo dominowała nad nią niezupełnie zastygła - w nocy widok musiałby być naprawdę piękny, ale przy dziennym świetle można było tylko stwierdzić, że jest trochę... ciepło.
- Może mają tu gdzieś gorące źródełka? - Sat zdecydowała, że każda sytuacja ma swoje dobre strony.
- Mają... WSZĘDZIE. Tylko niekoniecznie wodne.
- Miejsce magiczne czy nie magiczne - po kiego grzyba my się tam pakujemy? Żeby się upiec żywcem? Przecież nic nie mozna ukryć w wulkanie!
- To ciekawe, dlaczego wyraźnie czuje obecność jednego z naszych braci? - wtrącił srebrny smoczek.
- Właśnie! Gdzieś w pobliżu... O, dokładnie TAM! - Klejnot wskazał pazurem na... górę. A właściwie jej podstawę.
- Czyżby jakaś jaskinia?
- W WULKANIE?! Powariowaliście? - Serika patrzyła na zmiane na smoki i górę. - Tam NIE DA się wejść!
- Może, gdybyśmy mieli odpowiedni sprzęt, kombinezony... - Distant pewnie przegladał już w myślach techniczne zasoby Agendy.
- Kiełbaski dla wszystkich! I herbatka! - Miya i Sat uznały, że zastanowimy się nad tym później. Na razie - czas na obiad!
Góra zatrzęsła się złowrogo, a krater znowu wypluł pokaźny obłok pyłu... |
Ostatnio zmieniony przez Serika dnia 11-08-2003, 19:39, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|