Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
W poszukiwaniu klejnotów (Agenda, WiP, Anty-WiP) |
Wersja do druku |
Crofesima
Captain Narcolepsy
Dołączyła: 25 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 12-08-2003, 20:17
|
|
|
<Croff leci, leci, lecii...>
<zauważa lecącego niedaleko siebie złotego smoka... tego samego, co ją przedtem zaatakował...>
C.: iiiikkkh...
<zauważa na wulkanie mazoku stojącego na warcie i bacznie przyglądającemu się obu smokom>
C.: uuuuuuujć... PIK! PIK! AWARIA! PROSZĘ NIE PANIKOWAĆ I SKIEROWAĆ SIĘ DO WYJŚĆ EWAKUACYJNYCH!!! WYCOFUJEMY SIĘ!!!
<Mendim skacze ze spadochronem>
C.: GLEBA!!! nie o to mi chodziło! <łapie w paszczę spadochron>
<ląduje na ziemi>
C.: bleh.
M.: widzę, że nie jesteś mile widziana w progach Agendy...
C.: pewnie myślą, że chcę im zabrać te klejnoty czy jak to tam... a po co one Konronowi! A zreszta mogłabym się przydać jak choćby środek transportu... przynajmniej Distant nie musiałby się męczyć i przemieniać w smoka. Ja chcę tylko PRZYGÓD!
M.: nie ufają ci...
C.: normalka... szkoda... <kładzie się na ziemi, nie przemieniając się w człowieka> |
_________________ There is sorrow enough in the natural way
From men and women to fill our day;
And when we are certain of sorrow in store,
Why do we always arrange for more?
Brothers and sisters, I bid you beware
Of giving your heart to a dog to tear. |
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 12-08-2003, 21:55
|
|
|
<Do Crof podchodzi Yuby, ciągle jeszcze w postaci smoka.>
Y: Miło wiedzieć, że są inne smoki w tym lekko pokręconym towarzystwie...
C: To znaczy, że mnie przyjmujecie?
Y: Ja tam nie mam nic przeciwko... |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 13-08-2003, 00:40
|
|
|
Serika rozglądała się lekko zdezorientowana. Nie dość, że sufit zwalił jej sie na głowę, gdy Yuby rozbił skałę swoim pokaźnym cielskiem, to obok wylądował kolejny smok... Nie, chwilka - DWA smoki! Złoty wylądował w pewnej odległości od drużyny (pewnie miało z tym cos wspólnego rumowisko skał, które powstało po "wyjściu smoka" Yubego), a jego grzbietu zsiadła jakaś postać.
Yumegari szybkim krokiem podeszła do podróżników.
- Cześć, jednak zdecydowałaś się do nas dołączyć? - przywitał ją Distant. - To jak, szukamy jakiegoś wejścia do środka?
- Nie rozumiecie... Tu jest cos nie tak...
- Co? Wulkanów nie lubisz? - zadrwił Mazoku. - A, właśnie, widzieliście, jak ten smok krzywo wylądowł! Mało mu się łapy nie rozjechały! ^^
- Ale... Ten wulkan... Aura...
- Przestań marudzić! Pakuj się w kombinezon, ten zapasowy, gdzieś tam leży, i idziemy! Dosyć leniuchowania!
- Nie... wyspałam sięęęęęę... - ziewnęła Miya.
- Im szybciej wejdziemy, tym szybciej wyjdziemy. Z klejnotem! - podsumował Yuby, schodząc po stoku trochę niżej.
- Może byśmy się rozdzielili? Jeśli są tu jaskinie, musi też być jakieś wejście... - ŁUP!!! Serika potknęła się o wystający kamień i wyłożyła się jak długa. A dokładnie na wysokości jej wzroku... - Pod tym kamieniem coś jest!
Avellana pochyliła się i zajrzała pod ogromny głaz, który zdawał się cos zasłaniać...
- Wygląda na to, że jest tam jakaś wolna przestrzeń... I nawet nic się z niej nie leje.
- Tylko ciekawe, jak mamy się tam przecisnać? - Bambosh chyba nie ufał wąskim szczelinom.
- Jak to jak? Chłopaki, odsunąć kamień! - Serika uznała, że faceci są od tego, aby robić za tanią i skuteczną siłę roboczą.
- Chłopaki... - Distant zastanowił się chwilę i wpadł na Nowy, Genialny Pomysł. - Słuchajcie, on jest za wielki... Ale od czego są smoki!?
- Na mnie nie patrz! - oburzył się Yuby.
- Distant... A czy ty nie masz przypadkiem smoczej formy? - podsunęła Miya.
- Jaaaa... Ale mamy przecież gotowego smoka! - znalazł wyjście z sytuacji i wskazał na śpiącą Crofesimę.
- Nie pokazuj palcem! - ucieszył sie Mazoku. - A jak chcesz, mogę wysadzić tę skałke i po kłopo...
- Ale to nie byłoby zabawne - -" Koleżanko, wstawaj, musisz nam pomóc!!! - Distant zapiał srebrnej smoczycy do ucha (czy raczej tam, gdzie mniej-więcej ucho być powinno).
- Co, gdzie, kiedy, jak!?
- Odsuń tamten głaz! No, już, wszyscy czekają! - Mazoku najwyraźniej uznał, że zagonienie do roboty innych jest jednak zabewniejsze.
Nieszczęsna Crofesima zamruczała pod nosem cos o niesprawiedliwości, braku zaufania i potrzebie jego zdobycia i kilku innych pierdołach, a następnie zrezygnowana podeszła do kamienia. I pchnęła.
- Mocniej, mocniej, mocniej! - zanuciła Miya, gdy kamień ani drgnął.
- Może by mi ktoś pomógł!?
Yuby ocenił syruację, uznał, że smocyca chyba jednak nie da rady - i doąłczył do niej.
- Słabiiiii jesteście... - podsumował Mazoku. Glaz jak stał, tak stał.
- Wygląda na to, że jednak muszę się właczyć... - Distant po chwili przybrał postać wielkiego, czarnego smoka...
- Aż miło popatrzeć... Od tego własnie sa smoki! - Mazoku z satysfakcją przyglądał sie wysiłkom całej trójki. Kamień pewnie też. Nie ruszył się nawet o milimetr.
- Elektromagnes, czy jak!? - Serice nie chciało się wierzyć, że trzy wielkie smoczyska nie są w stanie przesunąć niezbyt wielkiego w końcu głazu. - Klejnot, może byś pomógł, a nie siedzisz i się gapisz!
- Sądzę, że to niewiele pomoże - orzekła Avellana. Podeszła do głazu, przyglądając mu się uważnie. - Odsunąć się! Sezamie, otwórz się!
Smoki ledwie zdołały zejśc z drogi głazowi, który dosłownie wyskoczył z groty... Tak, teraz było widać, że rzeczywiście jest to grota... Wyglądało jednak na to, że niepowstała w sposób naturalny - ściany były podejrzanie gładkie, a po bokach płynęły dwa równiutkie strumyczki lawy. Skutecznie oświetlając wnętrze.
- Jak tyś to zrobiłaś!?
- Tak zwane Standardow Zaklęcie Otwierające. Zawsze działa, tylko jakoś nikt w nie nie wierzy...
- Ciekawe, dlaczego? - mruknął Distant, przemieniając się z powrotem w człowieka... Choć jego smocza forma pewnie również jakoś by się do tunelu zmieściła. - Idziemy! Klejnot jest nasz!
- Mówiłam... Tu jest coś nie tak... - ponownie próbowała wtrącić Yumegari. Problem w tym, że zachwyceni perspektywą zdobycia skarbu i uwolnienia książniczki... tfu! i znalezienia się wreszcie z dala od plującego lawą wulkanu.
- Aaaaale bajer!!! - Sat przyglądała się wszystkiemu zachwycona. A było czemu - w ścianach poprowadzone były małe kanaliki układające się w skomplikowane wzory... Dokładnie widoczne, gdyż i w nich płynęła lawa.
- Jakim cudem ona jeszcze nie zastygła!?
- Nie mam pojęcia... Ktoś musiał dysponować zaawansowaną technologią i mieć fantazję - Serika rozglądała się zafascynowana.
- Słuchajcie... Dlacego nagle zrobiło się ciemniej? - zauważyła Miya.
- Bo zniknęło światełko w tunelu? - Mazoku odwrócił się i doszedł do bardzo budującego wniosku - kamień stęsknił sie za ciepłą posadką i wrócił na miejsce.
- I dlaczego coś mnie nagle dotknęło? - pisnęła Sat.
- I dlaczego tam coś się rusza!? - Serika zupełnie spanikowała na widok kilkunastu huśtających się w powietrzu macek.
- Doniesiono mi, że sie tu zjawicie... - wydawało się, że głos dobiega ze ścian, sklepienia, podogi... Ale gdy próbowali się wsłuchać - nie usłyszeli żadnego dźwieku. Czyżby istniał tylko w ich umyslach? - Udało mi się zwabić was iluzją aury tego, czego poszukujecie - nietrudno było się domyślić, co stanowi przedmiot waszych zainteresowań. Skoro znalazł się tu jeden z takich smoków - pewnie pojawią się też następne... Pamiętam, jak jakieś trzy tysiące lat temu... Ale mniejsza o to. Gadanie nie sprawi, że znów poczuję chłodny dotyk wód oceanu... Ale wasza energia - być może...
- A nie mówiłam!? - nareszcie ktoś był gotów wysłuchać Yumi. - Nikt nie chciał mnie posłuchać...
- Ale za to popatrz, prawdziwy Cthulhu! Tylko taki trochę... nie na miejscu... ^^"
Mazoku chyba uznał, że koniecznie musi mu się przyjrzeć, bo podszedł bliżej... |
_________________
|
|
|
|
|
Crofesima
Captain Narcolepsy
Dołączyła: 25 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 13-08-2003, 09:41
|
|
|
[dzięki Yuby, dzięki Seriś że mogę być z wami ^^]
<Crofesima uważnie się przygląda zbliżającemu się do potwora Mazoku>
<wszyscy zamarli>
<Cthulh wydawał się zupełnie nie zainteresowany postacią Mazoku>
<wtem potwór wystrzelił jedną mackę i złapał Mazoku>
C.: ZARAZ CI POMOGĘ!
M.: ja sobie poradzę, w końcu jestem mazoku...
C.: NIE! Albo jeszcze bardziej rozzłościsz tę..ee.. ośmiornicę, albo rozpryśnie się ona po całej jaskini! A może jest ona jakaś trująca?
S.: eff... raczej to pierwsze, Croff... pomóż mu...
<Croff zgrabnym ruchem świsnęła końcem ogona przed nos... głową potwora i wytrąciła mazoku>
M.: <naburmuszony> DZIĘ-KU-JĘ.
C.: fiuu..fiuu.. <dmucha na swój ogon> ale bestia... <mordercze spojrzenie> CHCĘ KRWIIIIIIII!!!
Mendim: chyba prędzej śluzu...
C.: jeszcze słowo a wylądujesz w jadłospisie tego mutanta.. |
_________________ There is sorrow enough in the natural way
From men and women to fill our day;
And when we are certain of sorrow in store,
Why do we always arrange for more?
Brothers and sisters, I bid you beware
Of giving your heart to a dog to tear. |
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 13-08-2003, 09:58
|
|
|
Crofesina, to nie jest mutant... To (nie tak znowu) Wielki Przedwieczny.
Ale swoja droga myslalem, ze on spi w podwodnym miescie na dnie atlantyku. Widocznie gwiazdy sa juz w porzadku.
A co on je? (wyjmuje kopie Necronomiconu) tu pisze, ze mroczne mlode i istoty z glebin. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Crofesima
Captain Narcolepsy
Dołączyła: 25 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 13-08-2003, 10:01
|
|
|
C. nie mutant? <odwraca się> a tak wygląda...
BUM!
<potwór trzasnął macką Crofesimę... ta gdzieś polecia-ła!>
ŁUBUDU!
<wleciała na ścianą>
Zeg: masz szczęście, że on nie jada Srebrnych Smoków!
Y.: to musiało boleć... łups, chyba sklepienie się wali...
S.: UCIEKAĆ! |
_________________ There is sorrow enough in the natural way
From men and women to fill our day;
And when we are certain of sorrow in store,
Why do we always arrange for more?
Brothers and sisters, I bid you beware
Of giving your heart to a dog to tear. |
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 13-08-2003, 10:09
|
|
|
Ciu ciu ciu potworku (zeg bierze nie tak znowu wielkiego przedwiecznego na rece) taki malutki a tam mocno pania uderzyl macka. Podrapiemy i damy mu znowu marchewke w nagrode (Cthulhu zaczyna sie wyrywac).
No co jak bedziesz jadl duzo marchewki i pil mleko, to wyrosniesz na naprawde wielkiego zlego boga i obrucisz ten swiat w zgliszcza... Zobaczysz. Jak bedizesz ladwnie jadl, to jutro pozwole odpalic ci glowice termojadrowom (nie tak znowu wielki przedwieczny zamachal z zapalem rozowymi mackami i oplotl nimi marchewke). |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 13-08-2003, 10:20
|
|
|
<Yuby chwilę pomyślał.>
Y: Najszypciej będzie skrótem...
D: Chyba nie chcesz...
Y: Czemu nie? Użyjcie jakichś tarcz.
<Yuby zamienił się w smoka, rozwalając przy tym większą część jaskini i przysypując lekko nie ytakiego znowu Wielkiego Przedwiecznego, który jednak bez problemu wygrzebał się z kupy gruzu. Po chwili cała grupa odleciała z wulkanu na grzbietach smoków.> |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 13-08-2003, 10:58
|
|
|
Ja protestuję... To był ten DUŻY ^^""" |
_________________
|
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 13-08-2003, 11:17
|
|
|
Duzy? Dalem marchewke duzemu Cthulhu? I obiecalem mu, ze jak bedzie ladnie jadl marchewke, to pozwole mu odpalic atomowke... Dagonie ratuj... Co ja zrobilem... |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Distant
Dołączył: 23 Cze 2003 Skąd: Somewhere in the world Status: offline
|
Wysłany: 13-08-2003, 12:13
|
|
|
<Nagle na twarzy Zega gości pusta mina. Tak jakby ktoś przejął nad nim kontrolę....>
raflik: Zeg?....
<Zeg patrzy spod oka.... wyjmuje pepesze z której jego dziadek strzelał do Niemców i zaczyna do wszystkich strzelać....>
Serika: Co on robi? OSZALAŁ!!!
<Zeg prowadzi ostrzał zmuszając wszystkich do powrotu do wnętrza wulkanu...>
D: To wszystko przez Cthulhu... Z tego co wiem on ma potężne moce telepatyczne!!!
<Tymczasem Cthulhu rzuca sie w pogoń po jaskini za członkami drużyny....>
Crof: AAAA!!! Czemu uparł się na mnie!! Czemu na mnie!!!!
Y: Giń!!!
<Yuby atakuje Przedwiecznego smoczymi kulami, lecz atak nie odnosi skutku.... Cthulhu rusza w stronę Yuby>
Y: AAA!!
Ave: Czy jest jakiś sposob na Cthulhu??!!!
D: Zdolnosci telepatyczne Cthulhu neutralizuje duza warstwa wody...
Ave: Wtedy bedziemy mogli sie ztad wydostać, Zeg przestanie strzelać!!!
Mazoku: To ja załatwie wodę!! ;D Aqua Create!!
< Znikąd to wulkanu wlewa się olbrzymia ilość wody...>
Miya: Utopimy sie!!
<na gorze krateru>
Zeg: Co sie stalo....
raflik: mogleś ich pozabijac!!
<na dole krateru >
Bambosh: Zeg przestał strzelac, mamy szanse...
<znow sie wznosza do gory do wyjscia z krateru... lecz>
Serika: Cthulhu!!! Podąza za nami......
D: Moze niech znow zapadnie w dlugi sen!! Kto zna dobre kołysanki!!!
Miya: JA!!!
<zaczyna śpiewać kołysanki Karaoke...... Cthulhu z błogim uśmiechem powoli opada na dno> |
_________________ Never surrender, never give up...
http://forum.multiworld.pl - Nothing is impossible here
http://komiks.multiworld.pl - Komiks Multiworld ;3 |
|
|
|
|
Crofesima
Captain Narcolepsy
Dołączyła: 25 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 13-08-2003, 12:34
|
|
|
C.: <szkliste oczka> Jaki on słodki!!! Choć malutki, zaraz ciem przytule...
<podpływa do Cthulhu>
D.: Croff, nieeeeeeeee...
<było za późno...>
<Croff podpłynęła do potwora i delikatnie pogaskała po główce>
<wtem Cthulhu wyciągnął jedną mackę, złapał smoka i.. przytulił>
D.: hmm.. jakimś sposobem przywołał Croff...
M.: a może po prostu to była jej wola?...
D.: no wiesz!...
M.: każdy ma inny gust...
D.: racja.
<tymczasem potwór zdążył dokładnie obślinić nową przytulankę oraz się na niej położyć>
C.: RA-RATUJCIE MNIE! ZARAZ SIĘ UTOPIĘ!!! *khe* *khe*
Mendim: muahahaha... co robimy? |
_________________ There is sorrow enough in the natural way
From men and women to fill our day;
And when we are certain of sorrow in store,
Why do we always arrange for more?
Brothers and sisters, I bid you beware
Of giving your heart to a dog to tear. |
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 13-08-2003, 12:49
|
|
|
Zeg (pozostajac pod telepatyczna kontrolom Prawdziwego Wielkiego Przedwiecznego)... Hmm? Amunicja sie skonczyla! (odrzuca pepeszke i dobywa miecz) AAA Naprzod! Za Chtulhu, Za Dagona! Za Zewnetrznych Bogow! (skakuje do wulkanu). Smierc niewiernym! I wystrzeliwuje z miecza fale uderzeniowom energii w (wyliczanka) Serike. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 13-08-2003, 14:25
|
|
|
<Yuby podpływa do Crof.>
Y: Robi się nieciekawie, prawda?
C: Zamiast gadać, mógłbyś mi pomóc...
Y: Spróbuję...
<Yuby wypowiedział zaklęcie i słup wody wyżucił z krateru Crof i Cthulu. Cthulu wylądował pod wulkanem, a Crof jeszcze leci. Yuby podszedł do Cthulu i patrzył na niego zupełnie jakby z nim rozmawiał.> |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Crack
Dołączył: 13 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 13-08-2003, 16:06
|
|
|
<Między zegiem i Seriką staje Crack>
C: Tarcza!
<Fala energii odbija się i trafia zaskoczonego zega. Gdy się otrząsnął, zorientował się, że wyrzuciło go poza krater>
Z: W imię Cthulhu, zginiesz
<Wskazuje na niego mieczem z którego odpala kolejną falę uderzeniową, która odsyła Cracka z powrotem do krateru.>
C: Całe szczęście, że woda zamortyzowała upadek... |
_________________ One to rule them all, One to find them,
One to bring them all and in peace bind them |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|