Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Klasyka literatury |
Wersja do druku |
moshi_moshi
Szara Emonencja
Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 21-11-2011, 16:21 Klasyka literatury
|
|
|
Zapewne każdy z Was spotkał się z określeniem „klasyka literatury” i nie miałby problemu z wymienieniem chociaż jednej książki, zaliczającej się do tej grupy. Chciałabym żebyście podawali tytuły takich dzieł, przy czym słowo „klasyka” ma tu kluczowe znaczenie (za SJP: ogół dzieł uważanych za podstawowe, reprezentatywne i najcenniejsze w literaturze i sztuce), nie chodzi o książki modne, bestsellery, ale właśnie utwory pasujące do podanej definicji. Ale podstawowe pytanie, na jakie chciałabym żebyście odpowiedzieli, brzmi: czy Waszym zdaniem istnieją książki, które zwyczajnie należy znać? Podkreślam słowo „znać”, niekoniecznie zachwycać się nimi. Czy istnieją tytuły, po które człowiek wykształcony, chcący uchodzić za kulturalnego, powinien sięgnąć? A może istnieją książki okrzyknięte klasyką, które już dawno się zestarzały i na to miano nie zasługują, bądź nigdy nie zasługiwały?
Pochwalcie się co przeczytaliście, czego nie i czy Waszym zdaniem taka „przymusowa” lektura ma w ogóle sens?
PS Bardzo proszę o uzasadnienie swojego zdania, posty wyliczanki i nic nie wnoszący do tematu spam, będę wycinać. Ponieważ istnieje temat podobny do tego, dotyczący dzieł "kultowych", chciałabym żeby tutaj ograniczyć się do książek. :) |
_________________
|
|
|
|
|
NiBl
Seeker of Truth
Dołączył: 23 Lut 2010 Skąd: Equestria Status: offline
|
Wysłany: 21-11-2011, 17:02
|
|
|
To ja może zacznę od "Władcy Pierścieni". Klasyka literatury fantasy.
To właśnie od "Władcy Pierścieni" wszystko się zaczęło dając solidne podstawy do szerokiej gałęzi jaką dzisiaj stanowi fantasy, a przez to także RPG.
Elfy wyewoluowały z małych wrednych skrzydlatych duszków do dumnej rasy, a Krasnoludy opuściły ogrody i chwyciły za topory.
I odpowiednio napisane bajki wcale nie muszą być dla dzieci.
(Co nie oznacza, że władca pierścieni jest najlepiej napisanym fantasy ever). |
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 21-11-2011, 17:20
|
|
|
Cytat: | To właśnie od "Władcy Pierścieni" wszystko się zaczęło dając solidne podstawy do szerokiej gałęzi jaką dzisiaj stanowi fantasy, a przez to także RPG. |
Eee... Howard z "Conanem" był jednak trochę wcześniej. |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
Dembol
Dołączył: 11 Sty 2006 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 21-11-2011, 21:17
|
|
|
Z lit. polskiej kanon to lektury szkolne +/- kilka pozycji.
Jeśli chodzi o świat to spora część jest napoczęta na lekcjach polskiego. Znalazłem też listę "1001 books you have to read before you die' (pierwszy wynik w google), ale jest lekko za bardzo skoncentrowana na literaturze XIX i XX-wiecznej, a sprzed XVIII w. jest jakieś 20 pozycji (pewnie pisał ją ktoś bardzo amerykocentrycznie nastawiony). Kiedyś widziałem lepszą idącą już normalnie od starożytności, ale nie mogę jej teraz znaleźć :(
Podczas gdy podobna filmowa jest już bardzo różnorodna (duża rozpiętość pod względem gatunków, krajów pochodzenia itp.) i staram się ją przerabiać powoli. Czy jest sens? To zależy. Jeśli ma to polegać na zaliczeniu danych pozycji 'bo Słowacki wielkim poetą był' lub żeby pochwalić się znajomym to raczej nie. Po co się męczyć. Jeśli natomiast mamy już jakąś konkretną wiedzę z zakresu literatury i chcemy ją poszerzać albo chcemy zrozumieć lepiej procesy zachodzące w tej dziedzinie (czy ogólnie jakiś konkretny cel poznaniowy) to jak najbardziej. Zawsze warto sobie zadać pytanie dlaczego dana rzecz się na tej liście znalazła bo najczęściej nie bez przypadku. Jak już pisałem staram się przerabiać filmy i w przypadku części z nich po prostu tego nie widzę. Część się zestarzała, a to co było innowacyjne jest obecnie abecadłem filmowca i jesteśmy z tym na tyle oswojeni, że nie robi to wrażenia (np. obrazoburcze "Ostatnie Tango w Paryżu"). Zawsze więc trzeba mieć jakiś szerszy obraz, czasem coś doczytać i nagle człowiek zaczyna dostrzegać związki, prawidłowości i przyczyny. To bardzo fajne uczucie :)
Osobisty stosunek. Można powiedzmy nie lubić Mickiewicza (jak ja, chociaż ostatnio się miejscami przekonuję), ale jego miejsce w literaturze polskiej jest ciężkie do podważenia. Jakoś tam wynikał z uwarunkowań epoki, był jej czołowym i charakterystycznym reprezentantem, wpływał znacząco na potomnych, więc czy się go lubi czy nie historii zmienić nie można.
Jeśli chodzi o zawartość listy to akurat literatura ma na tyle długą historię, że już zdążono się wykłócić o wszelkie pozycje po milion razy i to co zostało za klasykę uznane można łykać jak młody pelikan. Im dawniej tym jest to bardziej bezproblemowe. O ile archeologowie np. nie wykopią nowych zwojów albo u kogoś na strychu gdzieś nie znajdą się nagle zaginione, zapomniane dzieła Jana Kowalskiego, które np. podważą, przewyższą czy wyprzedzają mu współczesnych uznawanych dotychczas za kanon.
A czy warto znać? Warto. Znając klasykę danego gatunku, dziedziny przede wszystkim można dokonać przewartościowania swoich dotychczasowych poglądów i gustów. Można uważać np. Naruto za najlepszy komiks na świecie, ale gdy pogrzebać głębiej w historii japońskich komiksów okazuje się, że wcale nie jest taki nadzwyczajny. Można też odczytywać znane już dzieła w innym świetle. Np. dostrzec jakieś nawiązania, których bez znajomości klasyki byśmy nie widzieli.
Jeśli chodzi o klasykę to jestem raczej strasznym noobem. Niby czytałem i czytam sporo, ale brakuje mi znajomości wielu pozycji. Udało mi się przeczytać większość lektur, ale pod koniec nauki posiłkowałem się już streszczeniami. Na pewno mam duże braki w zakresie światowego kanonu. Np. Szekspira znam głównie z adaptacji Kurosawy, Dickensa, Wilde'a liznąłem coś na literaturze angielskiej w liceum, ale to wszystko mało. Kiedyś chciałbym to wszystko nadrobić, ale czasu wiecznie brak. :(
Zresztą najpierw muszę nadrobić klasykę komiksu. Wydawało mi się, że się znam. Okazuje się, że z klasyki przeczytałem jedynie jakieś 10-15%, a zaledwie drugie tyle znam ze słyszenia (jakby kogoś bardzo interesowało lista - http://www.paulgravett.com/index.php/1001_comics/1001_year/ ). |
_________________ Evil Manga |
|
|
|
|
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 22-11-2011, 18:40
|
|
|
Hm, dla rozkręcenia:
"Idiota" Fiodora Dostojewskiego. Pomijając opis ówczesnej Rosji i dającą do myślenia analizę ludzkich charakterów, warto sięgnąć choćby po to by uśmiechnąć się i pięknie podziękować, gdy ktoś tak cię nazwie ;] Tego samego autora należałoby znać "Zbrodnię i Karę". Odwołania do Raskolnikowa są dość częste i warto wiedzieć z czym je jeść... oraz od kogo ściągał Nietzsche.
"Imię Róży" Umberto Eco. Bo to naprawdę wciągająca książka, warta polecenia, a oprócz tego zawiera ładnie opakowany bagaż czegoś, co nazwałabym "wiedzą ogólną" (Na przykład w bezbolesny sposób daje do zrozumienia, że Arystoteles napisał dwie Poetyki oraz pod jak dużym jego wpływem była kultura średniowiecza, a zwłaszcza poglądy doktorów Kościoła).
"Frankenstein" Mary Shelley. Bo tam nie było żadnego Igora! Ani pioruna! Komu zniszczyłam dzieciństwo? Ok, może jakiś piorun się znajdzie, jestem dopiero w trakcie lektury...
Tyle mi na razie przychodzi do głowy. |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
|
|
|
|
|
moshi_moshi
Szara Emonencja
Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 22-11-2011, 18:46
|
|
|
Imię Róży to faktycznie świetna książka, acz uważałabym na to czerpanie z niej wiedzy o średniowieczu. Natomiast co mnie zawsze zastanawiało, to nienawiść jaką darzą ją historycy, zapewne nie wszyscy, ale wśród tych, z którymi miałam do czynienia, tylko jeden nie pluł tą książką dalej niż widział. Może ktoś z forumowych historyków, uświadomi mnie dlaczego, bo nie posądzam Umberto Eco o takie głupoty, o jakie historycy sztuki posądzają Dan Browna i jego słynny "Kod". |
_________________
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 22-11-2011, 18:53
|
|
|
moshi_moshi napisał/a: | Imię Róży to faktycznie świetna książka, acz uważałabym na to czerpanie z niej wiedzy o średniowieczu. Natomiast co mnie zawsze zastanawiało, to nienawiść jaką darzą ją historycy, zapewne nie wszyscy, ale wśród tych, z którymi miałam do czynienia, tylko jeden nie pluł tą książką dalej niż widział. Może ktoś z forumowych historyków, uświadomi mnie dlaczego, bo nie posądzam Umberto Eco o takie głupoty, o jakie historycy sztuki posądzają Dan Browna i jego słynny "Kod". |
Mediwiści czepiają się jedynie postaci Bernarda Gui, zdemonizowanej dość mocno przez lewicowego bądź co bądź pisarza, jakim jest Eco. Generalnie, inkwizycja została w tej książce pokazana wedle swojej najczarniejszej, nie tak znowu bliskiej prawdzie, legendy. Dziś, gdy wiadomo już, że nie składała się ona z fanatyków, którzy z rządzą palenia w oczach widzieli we wszystkich czarownice, popularność tej książki (a także filmu nakręconego na jej podstawie) propaguje ten mocno przeinaczony (wykreowany w okolicach Oświecenia i później) obraz.
Ponadto mogę mniemać, że idzie o to samo, co sprawia, że znienawidzony przez historyków jest Wołoszański. Facet pisze o historii, a jego książki sprzedają się jak ciepłe bułeczki, podczas gdy normalne książki historyczne... sami wiecie.
Poza tym dochodzi święta w tym środowisku kwestia źródeł. Eco ich w swojej książce nie podał, co z miejsca zesłało nań nienawiść wszystkich historyków. |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 22-11-2011, 20:48
|
|
|
Jeśli kiedykolwiek miałem ambicję przeczytania "całej klasyki" (a nie przypominam sobie, bym miał), to skutecznie wyleczyło mnie zeń liceum. Zwłaszcza ostatni rok, na którym przerabialiśmy w diabła "współczesnej" (czyt. XX-wiecznej) literatury, ale z doboru lektur można by pomyśleć, że jedyne co się ciekawego wydarzyło w XX w., to totalitaryzm.
Interesuję się natomiast po trochu pozycjami, które kiedyś miały status klasyki i znane były absolutnie każdemu, a dziś mało kto o nich słyszał. Ale idzie mi na razie niesporo - sporo z tego ciężko capnąć, a gdy już się capnie to trzeba przegryźć się przez archaiczny język.
Urawa o Imieniu Róży napisał/a: | Mediwiści czepiają się jedynie postaci Bernarda Gui, zdemonizowanej dość mocno przez lewicowego bądź co bądź pisarza, jakim jest Eco. Generalnie, inkwizycja została w tej książce pokazana wedle swojej najczarniejszej, nie tak znowu bliskiej prawdzie, legendy. |
Fakt, że o ile cała książka znacząco różniła się od wszystkiego z czym miałem wcześniej do czynienia, o tyle inkwizycję przedstawił Eco zupełnie stereotypowo. Byłem wręcz rozczarowany, bo spodziewałem się bardziej, khem, postmodernistycznego podejścia.
Co do Bernarda Gui, to za wikipedią:
Pełna statystyka wyroków:
- Spoiler: pokaż / ukryj
-
Pełna statystyka jego wyroków jest następująca:[1]
1) Wyroki skazujące (633)
wyroki śmierci — 41
potępienia zbiegłych heretyków (in absentia) — 40
wyroki przeciw osobom zmarłym przed zakończeniem procesu — 20, w tym
3 uznano za zatwardziałych heretyków, a ich szczątki spłonęły na stosie (gdyby żyli, otrzymaliby karę śmierci)
pozostałych 17 gdyby żyło zostałoby skazanych na więzienie
nakazy ekshumacji szczątków zmarłych heretyków — 69, w tym:
66 spalono następnie na stosie
w 3 przypadkach ograniczono się tylko do ekshumacji
wyroki więzienia — 308, w tym:
268 o normalnym rygorze
31 o zaostrzonym rygorze
1 na czas jednego roku
nakazy noszenia krzyży — 136, w tym:
57 pojedyncze krzyże
79 podwójne krzyże
nakazy odbycia pielgrzymki — 17
nakaz udziału w krucjacie — 1
odroczenie wymierzenia kary — 1
2) Wyroki polegające na złagodzeniu odbywanych kar już skazanym heretykom (274)
zamiana więzienia na noszenie krzyży — 139
zamiana noszenia krzyży na pielgrzymkę — 135
3) Inne wyroki (24)
nakazy zburzenia domów w których gromadzili się heretycy — 22, w tym
8 w związku z wyrokami "wiecznego więzienia" o normalnym rygorze
14 w związku z nakazami ekshumacji i spalenia zwłok
potępienie i spalenie ksiąg żydowskich — 1
rekoncyliacja miasta Cordes – 1
Łącznie: 931 wyroków
Mówimy o czasach, gdy znano więcej rodzajów kary śmierci niż gatunków zwierząt gospodarskich. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 22-11-2011, 21:10
|
|
|
NiBl napisał/a: | To ja może zacznę od "Władcy Pierścieni". Klasyka literatury fantasy. |
Władca Pierścieni zasługuje pewnie na miano archetypu bardziej od o kilka ledwie lat wcześniejszego Conana choćby ze względu na popularność, naśladownictwa i parodie.
Władcę pierścieni należy bezwzględnie jednym ciągiem czytać z "Ostatnim Władcą Pierścienia" Kiryła Yeskowa, takie zderzenie daje unikalną możliwość poznania, jak zdradliwe może być słowo pisane, i jak istotna jest wiedza szersza, aniżeli sam przekaz w badaniach historycznych. Jak sam autor się wyraził - "Historię piszą zwycięzcy".
Władysław Jan Grabski - "Saga o jarlu Broniszu" warta jest uwagi głównie ze względu na okres - X wiek. Mimo że sama powieść to czysta fikcja, jednak historyczne tło wydarzeń i znakomita większość postaci jest prawdziwa. Rzecz warta umieszczenia w polskim kanonie ze względu na obrzydliwie sztampowe traktowanie tego okresu przez znakomitą większość podręczników szkolnych.
Zofia Kossak-Szczucka - "Krzyżowcy". A to już książka-legenda, do tego wybitnie nieprawomyślna w czasach multi-kulti. Spojrzenie na pierwszą krucjatę z perspektywy garstki polskiego rycerstwa które w ostatnich latach XI wieku zapędzili się w okolice Clairmont. O krucjaty historycy kruszą kopie, tu jednak dostajemy fantastyczny kawałek literatury gdzie całe tło historyczne i faktograficzne opracowano z ogromną dbałością o szczegóły. Kolejny przykład, jak podać historię by nie była nudna. Dieu le veult!
Szczerze mówiąc, osobiście marzy mi się megabudżetowa ekranizacja "Krzyżowców", taka z światową obsadą i dziewięciocyfrowym budżetem... z Seanem Connerym w roli Adhemara de Monteuil...
Erich Maria Remarque - "Na Zachodzie bez zmian". To szokująca książka o naturze wojny i "społecznym", źle pojętym patriotyźmie. Napisana tak, że niewinne zakończenie, przez zestawienie z tym czym codziennie karmi nas telewizja, może wywołać u co wrażliwszych ludzi mdłości. Osobiście uważam, że dopiero po pełnym "uwewnętrznieniu" tej powieści można zacząć wypowiadać się o wojnie. Paradoksalnie, coś co w założeniu miało być obiektywną relacją, jest przyjmowane za sztandarowe dzieło pacyfistyczne. Tak, po raz kolejny książka, która bezboleśnie uczy historii, tym razem okresu I Wojny Światowej.
Robert A. Heinlein - "Kawaleria Kosmosu". Ktoś z was kiedykolwiek zastanawiał się czy jest coś lepszego od demokracji? Ano właśnie. Pomijając hard-SF-owy setting, ta książka oczywiście jest w jakimś stopniu satyrą na dyktatury, jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że opisany w niej system polityczny ktoś, kiedyś, gdzieś będzie musiał wypróbować. I nie zdziwiłbym się zbytnio, gdyby on zadziałał... o_O |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 22-11-2011, 21:31
|
|
|
Cytat: | Władcę pierścieni należy bezwzględnie jednym ciągiem czytać z "Ostatnim Władcą Pierścienia" Kiryła Yeskowa, takie zderzenie daje unikalną możliwość poznania, jak zdradliwe może być słowo pisane, i jak istotna jest wiedza szersza, aniżeli sam przekaz w badaniach historycznych. Jak sam autor się wyraził - "Historię piszą zwycięzcy". |
Ja bym nie przesadzał - Yeskow nie pisze źle, ale ma zdecydowanie postsowiecki punkt widzenia, który co tu dużo mówić, strasznie upraszcza interpretację.
A historii nie piszą zwycięzcy, lecz bardowie - i twórcy filmów. Cóż bowiem z tego, że ktoś 1000 lat temu wygrał wojenkę, jeśli wszyscy są przekonani, że przegrał?
Cytat: | Zofia Kossak-Szczucka - "Krzyżowcy". A to już książka-legenda, do tego wybitnie nieprawomyślna w czasach multi-kulti. Spojrzenie na pierwszą krucjatę z perspektywy garstki polskiego rycerstwa które w ostatnich latach XI wieku zapędzili się w okolice Clairmont. O krucjaty historycy kruszą kopie, tu jednak dostajemy fantastyczny kawałek literatury gdzie całe tło historyczne i faktograficzne opracowano z ogromną dbałością o szczegóły. |
Z tą faktografią bym nie przesadzał, było tam od groma radosnych bzdur, że wspomnieć tylko o chrześcijańskim rycerstwie w zbrojach płytowych... Ale owszem, książka świetna - zwłaszcza klimat mnie urzekł. No i dobrze, że autorka nie bała się dodać trochę elementu nadprzyrodzonego, dzięki temu wrażenia bohaterów były bardziej autentyczne. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 22-11-2011, 21:47
|
|
|
"Biesy" Dostojewskiego. Jasne, facet napisał dużo wybitnych rzeczy, takich jak "Idiota", "Bracia Karamazow" czy "Zbrodnia i Kara", ale moim zdaniem właśnie w tej książce zawarł wszystko, co w jego twórczości najlepsze - rozliczne metafory połączone z profetycznym wręcz przedstawieniem tytułowych "biesów od rewolucji" (na ile lat przed tym, zanim wzięły się one do dzieła!), wyraziści i niejednoznaczni bohaterowie, trudne rozważania o moralności. Uwielbiam tą książkę i często do niej wracam. Fakt, "Zbrodnia i Kara" jest prostsza i ma bardziej czytelne przesłanie, ale i tak "Biesy" pozostają arcydziełem. Dowodem fakt, że bardzo inspirująca się Dostojewskim Ursula K. LeGuin swoją najwybitniejszą (moim zdaniem) powieść, czyli "Wydziedziczonych" napisała właśnie w odniesieniu do "Biesów".
"Portret Doriana Greya" Wilde'a. Krótkie, acz niesamowicie błyskotliwe jak na pisarza, który nic już poza tym istotnego nie spłodził. Tematyka, która została tu poruszona, jest ponadczasowa, a książka to prawdziwa kopalnia aforyzmów i mądrości, ujętych zarazem w sposób, który nawet współczesnemu czytelnikowi powinien być przyjazny w odbiorze. Książka jest skarbnicą, z której warto czerpać.
"Ostatni Pan i Władca" Philipa K. Dicka - znów pisarz, który ma wiele dzieł na sumieniu, ale moim zdaniem prawdziwy geniusz tego autora błyszczał w krótkich formach. Nie miał tam bowiem miejsca na przydługie niekiedy refleksje (które wypełniały znakomitego skądinąd "Człowieka z wysokiego zamku"), ale liczył się doskonały pomysł i zamknięcie fabuły w kilkunastu - kilkudziesięciu stronach. Od rewelacyjnego "Złotoskórego" po wstrząsających (i cholernie aktualnych) "Przedludzi" - nie ma w tym zbiorku słabej pozycji, jedynie czyste, literackie złoto.
Wątpliwości miałbym co do "Draculi" Stokera, dzieła bezdyskusyjnie ważnego, ale literacko słabego, przegadanego i nudnego (wszystko co najlepsze wycisnął z niego Coppola). Gdybym miał wskazać jeden tytuł z tego nurtu, chyba raczej zdecydowałbym się na "Carmillę" Sheridana LeFanu, o wiele przystępniejszą, ciekawszą, na dodatek yuri.
Podobne wątpliwości miałbym co do "Diuny" Herberta. Prywatnie uwielbiam ten cykl, a szczególnie "Boga Imperatora", jednakże, przy niezaprzeczalnych zaletach, książki Herberta nie należą do lekkich i łatwych w odbiorze, a i sam autor mistrzem narracji nie był. |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 22-11-2011, 22:00
|
|
|
Po lekkim namyśle dorzucam jeszcze jedną pozycję; "Kwaidan- opowieści niesamowite" Lafcadio Hearna, z dwóch powodów 1) bo każdy powinien znać jakąś straszną historię, na wypadek gdyby przypadkowo wylądował na campingu przy ognisku 2) ponieważ to łatwa i przyjemna w czytaniu dawka japońskiego folkloru oraz specyfiki kultury, przyswajalna, jak sądzę, nawet dla ludzi z nią w ogóle nie obytych. Z resztą, jak Japończycy sami uważają- "ta książka jest tak japońska jak haiku", a jednocześnie Hearn całkiem zgrabnie tłumaczy niektóre zawiłości kultury Kraju Kwitnącej Wiśni.
W sumie, powód numer dwa świetnie odnosiłby się też do "Dziwnej historii o upiorach z latarniami w kształcie piwonii" Enchō Sanyūteia.
Edit: Urawa napisał/a: | "Portret Doriana Greya" Wilde'a. Krótkie, acz niesamowicie błyskotliwe jak na pisarza, który nic już poza tym istotnego nie spłodził. Tematyka, która została tu poruszona, jest ponadczasowa, a książka to prawdziwa kopalnia aforyzmów i mądrości, ujętych zarazem w sposób, który nawet współczesnemu czytelnikowi powinien być przyjazny w odbiorze. Książka jest skarbnicą, z której warto czerpać.
|
O, to-to! Zgadzam się w 100%. |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
|
|
|
|
|
Caladan
Chaos is Behind you
Dołączył: 04 Lut 2007 Skąd: Gdynia Smocza Góra Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Omertà Syndykat WOM
|
Wysłany: 26-11-2011, 12:45
|
|
|
Po dłuższych przemyśleniach stwierdzam, ze Dzieci z Bullerbyn są adekwatne nazwania ich dziełem klasycznym. |
_________________ It gets so lonely being evil
What I'd do to see a smile
Even for a little while
And no one loves you when you're evil
I'm lying through my teeth!
Your tears are all the company I need |
|
|
|
|
Patrishja
Dołączyła: 23 Paź 2012 Status: offline
|
Wysłany: 23-10-2012, 19:36
|
|
|
Sto książek które należy przeczytać przed śmiercią
Polecam Rok 1984- pochłonęłam tę książkę. Niesamowita. Opisuje potworny świat, w którym nikt nie chciałby żyć.
Czytanie pewnych książek narzuca społeczeństwo i krytycy. W wielu przypadkach mają rację. Jednak literatura zaliczana do klasyki zmienia się wraz z otaczającym nas swiatem. Zatem to, co dla wcześniejszych społeczenstw było klasyką, dla na juz nie jest. |
|
|
|
|
|
Tren
Lorelei
Dołączyła: 08 Lis 2009 Skąd: wiesz? Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 23-10-2012, 20:18
|
|
|
Patrishja napisał/a: | Jednak literatura zaliczana do klasyki zmienia się wraz z otaczającym nas swiatem. Zatem to, co dla wcześniejszych społeczenstw było klasyką, dla na juz nie jest. |
Zależy. Jest wiele pozycji zaliczanych do klasyki, które mają ten status od setek lat i raczej nie wygląda, by miały go stracić. |
_________________ "People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|