[Arashino Shiro]

szkoła...budzi mieszane uczucia.
Z jednej strony jej nie lubię, bo muszę się uczyć całej masy do niczego mi nie przydatnch rzeczy, z drugiej strony lubię do niej chodzić bo niektóre zajęcia są ciekawe, bo poszerzam zakres swojej wiedzy i się rozwijam.

Od tego czy ktoś lubi szkołę zależy też jego podejście do tematu, jak i otoczka: środowisko, przekonania, nauczyciele i sposób prowadzenia zajęć.

e.g. gdyby nie moje historyczki z podstawówki i gimnazjum to znienawidziłym historię w technikum, wszystko dzięki siostrze która uczyła tego przedmiotu. Do czasu aż siostrę gdzieś wysłano i dano nam nauczycielkę która jest genialna, która lubi historię, co ważniejsze- umie historię, i wymaga historii. I znów o wiele więcej radości sprawia mi zagłębianie się w historyczne niuanse, niż jeszcze rok temu.

[Urawa]

http://img5.imageshack.us/i/calki.jpg/ - nie wiem, jak dziś, ale ja (klasa humanistyczna z ograniczoną ilością matematyki) w czwartej klasie liceum zahaczyłem o całki, a ci, którzy zdawali maturę z matmy, mieli je w pełnym wymiarze... Czy to kolejny "sukces" nowej matury?

[Bezimienny]

Nie kolejny - problem ten zaczął być widoczny już w ostatnich latach starej matury. Normalny program mat-fiz zawierał całki (choć już nie różniczki). W innych profilach też podobno były, ale nawet w ogólnym (nie mówiąc o humanistycznym czy biochemie) w praktyce często zdarzało się je pomijać. Niestety, obecnie jest to już nagminna praktyka (choć z tego co wiem całki nadal są w programie).

[Daerian]

[Urawa]

[Slova]

Hyh, ja mam całki i różniczkowanie, nic z tego nie rozumiem (ha, w średniej nawet o to się nie otarłem), ale za to nadrabiam dobrą miną i udawaniem, że to rozumiem (działa!). A na sesji... Jakoś to będzie : E

[Sehtal]

To i tak nieźle miałeś. Ja w swojej średniej która miała matmę w ponoć normalnej ilości ani o całkach ani różniczkach nic nie miałem. Nawet o tym, że istnieją nie wspomnieli.
A było to nim zaczęto zabawy w profilu nauczania (jak widać i wtedy różnie bywało)
Niezły szok miałem na polibudzie jak zaczęli od "ale o tym państwo już przecież wiecie".

[Slova]

[Sehtal]

Trochę z humorzastego wątku zbaczamy.
Ale tak na zamknięcie całkowania.
Teraz nie używam to zdążyłem zapomnieć.
Ale wtedy w parę minut podstawy całek/różniczek złapałem.
Aż tak trudne nie są.

[Slova]

Chyba jest gdzieś temat o szkolnictwie. Kofane jemody, można by te posty tam przenieść?

[korsarz]

[moshi_moshi]

Niby pisałam starą maturę, ale o całkach nawet nie wspomnieliśmy na matematyce. Inna sprawa, że akurat w liceum plastycznym nie był to przedmiot prowadzony na najwyższym poziomie, chociaż z tego co wiem, sporo osób poradziło sobie potem studiując architekturę na polibudzie. Wszystko da się nadrobić.

A co do króla Dawida, w czasie moich praktyk (liceum i gimnazjum) dowiedziałam się, że dzieciaczki w ogóle kogoś takiego nie kojarzą, bo niby skąd. W sumie im się nie dziwię, skoro na religii mają pogadanki o wszystkim, tylko nie o Biblii. A w podstawówce uczy się ich klepania modlitw na pamięć, nie dbając nawet o to, żeby wiedziały o czym mówią. Przerażające, ale niestety prawdziwe.

Offtop

[Eire]

Piano tu o funkcjach trygonometrycznych- skoro i to poleciało to ja nie wiem czym ma się posługiwać fizyka.

Jeśli chodzi o Biblię to jako dzieło literackie była w gimnazjum i liceum omawiana na polskim jeszcze niedawno- zawarte w niej formy literackie i jej wpływ na kulturę. Z tego, ze "klasa" nie wiedziała nie wysnuwałabym wniosków- u mnie na studiach są "zdolni" co nie wiedzą co to Pan Tadeusz, a pytani o Kościuszkę robią urażoną minę, bo oni nie historycy. Tym śmieszniejsze, że re osoby zazwyczaj do orłów nie należą.

[Daerian]

[Slova]