Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Koniec świata? |
Wersja do druku |
Juri
Dołączyła: 23 Kwi 2007 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 05-05-2007, 15:53
|
|
|
No tak, koniec świata... Ja to niedowiarek jestem, jeśli sama nie zobaczę na oczy to nie uwierzę;] Ile razy to już miał być ten ostateczny koniec? Nie da się zliczyć...
I czy najpierw nie miało być rozłamu kościoła katolickiego, a dopiero po tym końca świata?
Ta data 2012, to chyba nie tylko przez majów została wyznaczona jako koniec, ale też przez egipcjan. Jak na pewnym forum czytałam fragment książki Patrick'a Geryl'a "Proroctwo Oriona na 2012r.", to nie wydawało to się takie bezsensowne. Co nie zmienia faktu, że i tak nie wierzę XD
Wojna, zaraza, jakieś ufoludy, to akurat wydaje mi się najmniej prawdopodobne, bardziej stawiałaby na jakiś kataklizm, powiększenie się słońca i tym podobne sprawy. |
_________________ "Nie ma w tym niczyjej winy, to nie żaden błąd
Czasem, ot tak bez przyczyny trafia cię jak grom
Czasem tak bez dania racji z siłą setek rózg
Nagle ot tak przy kolacji trafia prosto w mózg." |
|
|
|
|
achiever -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 05-05-2007, 16:16
|
|
|
wiluS:
Cytat: | cały post z poprzedniej strony |
Jasne, pisałem o niemożliwości końca z perspektywy pierwszej osoby. Nauki przyrodnicze i ich badania jakkolwiek obiektywne, nie uważam za ostatecznie rozsztrzygające w kwestii takiego pojęcia jak koniec świata.
Miliardy lat mogą nastąpić, ale w naszej świadomości nie będą one dłuższe od momentu, w którym skończyłem pisać te słowa. Dzień wczorajszy w pamięci zajmuje takie samo miejsce, jak zdarzenie sprzed 10 lat, jeśli jest w niej wciąż wyraźne.
A pierwiastek duchowy materialny być nie może ze względu na jasno rozpoznawalną niematerialność myśli i doznania świadomości. |
Ostatnio zmieniony przez Juri dnia 10-05-2007, 20:48, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
wiluS
akka\Semper fidelis
Dołączył: 26 Lip 2006 Status: offline
|
Wysłany: 05-05-2007, 17:38
|
|
|
Oczywiście ale koniec świata poprawny naukowo również jest możliwy. W wypadku jednostki ten koniec jest mniej odległy i o charakterze raczej filozoficznym(czyt. względny).
achiever napisał/a: | A pierwiastek duchowy materialny być nie może ze względu na jasno rozpoznawalną niematerialność myśli i doznania świadomości. |
A tutaj bym polemizował. To o czym piszesz(myśl, świadomość mniej) nazwał bym pneumą ale nie taką jaką widział św. Paweł ale obecną już od narodzin. Kościół katolicki jest w tej sprawie bardzo stanowczy ale np niektóre odłamy chrześcijaństwa uważają dusze za śmiertelną. Podobnie Buddyzm wg którego wszystko jest niedoskonałe - nietrwałe. Grecy powątpiewali w niematerialność duszy upatrując się w niej jakiejś eterycznej materii. Plazma kiedyś też nie była uznawana za stan skupienia. Zakładając że ta niewidzialna cześć nas istnieje i jest czymś co jednak ulega zagładzie to koniec świata jest pod tym względem prawdopodobny. Jeśli założymy że powrót do absolutu 'resetuje' naszą świadomość to neoplatoniści również mieli swój koniec świata. |
_________________
|
|
|
|
|
Laughing-man
Dołączył: 27 Cze 2006 Status: offline
|
Wysłany: 05-05-2007, 18:03
|
|
|
ludzkosc jest tak szalona i niezrownowazoa ze zawsze jest o krok od samozaglady
patrzy w przepasc i zawraca a z datami konca swiata to 2012 jest tak popularne bo to bliska nam data pamietam jak jeszcze przed 1999 (Nostradamus chyba taka date przewidzial) rok uwazano za koniec siwata przezylismy jakos :)
jak ktos ta date uwaza za prawdziwa to niech sie przylozy bo mamy niewiele czasu a euro to ostatnia szansa na pokazowke polski w wielkim stylu ;)
a jesli swiat sie ma skonczyc to pewnie wtedy gdy we wszechswiecie nie beda rodzic sie nowe gwiazdy albo pozra nas czarne dziury wtedy wszystko co nas otacza albo bedzie zimne i ciemne albo wszystko zapadnie sie w sobie i skurczy do rozmiarow matematycznego punktu, ciasne ale wlasne:)
jesli chodzi o smierc to napewno nie wolno sie jej bac bo to totalnie nie rozsadne i glupie przeciez sie przed nia nie ucieknie poza tym osobiscie sadze ze Bog Allach Jahwe czy jakkolwiek by go nie nazwac pozwoli abysmy poznali cala jego tworczosc (w domysle wszechswiat)
a mam i pytanie do osob wierzacych jak sadzicie czy Bog skoro jest tak milosierny skaze na pieklo ludzi grzesznych? rozumiem ze to dosc klopotliwe ale jest tak ze w starym testamecie i nowym rowniez Bog jest przedstawainy jak sprawiedliwy i milosierny zarazem a to sa raczej przeciwienstwa bo chyba nie mozna kogos milosiernie ukarac |
|
|
|
|
|
wiluS
akka\Semper fidelis
Dołączył: 26 Lip 2006 Status: offline
|
Wysłany: 05-05-2007, 18:30
|
|
|
Przykładowo jesteśmy na dobrej drodze do samozagłady nie ograniczając emisji szkodliwych gazów do atmosfery. Pomijając ocieplanie klimatu może doprowadzić do zatrzymania procesu fotosyntezy roślin zasłaniając im słońce naszymi nieczystościami.
Laughing-man napisał/a: | jesli chodzi o smierc to napewno nie wolno sie jej bac bo to totalnie nie rozsadne i glupie przeciez sie przed nia nie ucieknie |
Najpierw odróżnijmy śmierć we wtorek od śmierci za 5 minut. Nie wszyscy są tak odważni jak ty a niektórzy po prostu jeszcze za życia chcą do czegoś dojść. Poznać to co niepoznane, odpowiedzieć sobie na frapujące pytania, sprobować ulubionych lodów etc. Ja nie uważam tego za głupie ponieważ przeważnie boimy sie tego czego nie znamy a wiec jest to w pełni uzasadnione.
Co do ucieczki przed śmiercią to toczy sie nad tym dyskusja w innym wątku.
Laughing-man napisał/a: | a mam i pytanie do osob wierzacych jak sadzicie czy Bog skoro jest tak milosierny skaze na pieklo ludzi grzesznych? rozumiem ze to dosc klopotliwe ale jest tak ze w starym testamecie i nowym rowniez Bog jest przedstawainy jak sprawiedliwy i milosierny zarazem a to sa raczej przeciwienstwa bo chyba nie mozna kogos milosiernie ukarac |
Kazać komuś za kare zjeść warzywa a za to samo przewinienie ucinając mu palec to dwie rożne bajki. Znowu musimy założyć ze nauka kościoła chrześcijańskiego jest dla nas prawdziwa i założyć istnienie piekła. Wszystko ma sie rozstrzygnąć podczas sadu ostatecznego. Pojawia sie kolejne pytanie: jakie są granice tego miłosierdzia. Czy morderca nie ma szans na miejsce w raju? Kto jest godzien wstąpienie do niego? Pedofil czy dewotka? Tego nie wiemy i nie jesteśmy w stanie tego poznać przed faktem. |
_________________
|
|
|
|
|
achiever -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 05-05-2007, 22:29
|
|
|
wiluS:
Cytat: | To o czym piszesz(myśl, świadomość mniej) nazwał bym pneumą ale nie taką jaką widział św. Paweł ale obecną już od narodzin. |
Jakakolwiek nazwa by nie była, jest tylko ułatwieniem. Jeśli chodzi o myśli najlepszą chyba jest po prostu rozum czy umysł. Dusza jako świadomość całkiem pasuje, choć osobiście wolałbym Strumień.
Cytat: | Podobnie Buddyzm wg którego wszystko jest niedoskonałe - nietrwałe.
|
W Buddyzmie nie ma w ogóle jakiejkolwiek ostatecznej realności "ja", dusza jako jakas niematerialna powłoka w ogóle nie istnieje, tylko wrażenia, które ewentualnie reinkarnują.
Jak więc coś co już od początku nie jest realne może mieć swój koniec?
Cytat: | Jeśli założymy że powrót do absolutu 'resetuje' naszą świadomość to neoplatoniści również mieli swój koniec świata. |
Może zresetować nasze poczucie odrębności, realności ego; tutaj mają miejsce naprawdę skomplikowane nauki, które jak się okazuje mówią o rzeczy banalnej, kiedy powoli ujawnia swoją naturę.
Poza tym jeśli jest to inny "koniec świata", nie mówimy już o jednej rzeczy; warto więc wówczas nadać inną nazwę, a wtedy spór automatycznie ukazuje swoją inną stronę, która jest argumentem za brakiem "końca świata" w pojmowaniu końca istnienia świadomego przeżycia.
Cytat: | Tego nie wiemy i nie jesteśmy w stanie tego poznać przed faktem. |
Jest to opinia, która ma również swoich przeciwników twierdzących, że poznanie przed faktem jest możliwe. Należę do nich. M. in. za fakt podajesz tutaj pewnie śmierć, ale ona sama oprócz ujawnienia się zewnętrznego (koniec f. biologicznych, psychologicznych) jako taka miejsca nie ma; mają miejsca wyobrażenia które na jej temat mamy oraz właśnie widok zmarłych osób.
Jako że przeszłości nie ma, jakikolwiek zdegenerowany człowiek może odkupić swoje winy poprzez rozpoznanie swojej natury (potocznie zmądrzenie:) ) i już wówczas jest zbawiony (no i degeneracji też już nie ma - koncepcja ponownych narodzin). Wciąż może być nienawidzony przez wszystkich, jednak jako że wyzwolenie to rzecz doznawana subiektywnie, niewielki wpływ na wyzwolonego ma opinia innych (chodzi o własne samopoczucie, myślenie na swój temat).
Po to są jednak ludzie by groźnego osobnika izolować, nawet jeśli stwierdził, że jest już wyzwolony. Dla niego to już i tak niewielki kłopot izolacja, a dla nas spokój. |
|
|
|
|
|
Azag
Shade Reaver
Dołączył: 06 Lis 2005 Skąd: Chruszczobród Status: offline
|
Wysłany: 05-05-2007, 23:33
|
|
|
B-Real napisał/a: | - Ameryka sie polaczy z Nato i ewentualnie jacys poboczni sojusznicy
- Ruscy sie polacza zapewne z Chinami, Irakiem, Korea chyba Pln. ( niepamietam ktora z korei jest ta gorsza ;P ) i tak rosja z tymi wszystkimi krajami "terorystycznymi" i zapewne wojna skonczy sie przegrana Usa i ich sojuszu. Ameryka ma super technologio itp ale ruscy i ich sojusznicy wywala parenascie bomb nuklearnych parenascie bomb Chemicznych ( czy jakos tak ) i ameryka bedzie znoszona na noszach. Jednym zdaniem
Usa niema szans... |
Brakuje do tego wszystkiego jeszcze tylko Tiberium i Kaina (no tych akurat to pewnie by się kilku znalazło)
Laughing-man napisał/a: | a mam i pytanie do osob wierzacych jak sadzicie czy Bog skoro jest tak milosierny skaze na pieklo ludzi grzesznych? |
Spróbuj popatrzeć na pojęcie "kary bożej" w ten sposób: Bóg dał człowiekowi drogę idealną i dobrą -> człowiek nie idzie tą drogą bo mu wolno -> sam siebie skazuje na karę, która nie jest żadną karą tylko naturalnym następstwem faktu odstąpienia z tej drogi. Miłosierdzie, działa w ten sposób, że Bóg trzyma do Ciebie wyciągniętą dłoń, ale Ty musisz zechcieć tę rękę złapać. Gorąco wierzę na przykład, że wielu samobójców tuż przed śmiercią pożałowało swojego czynu i jednak zapragnęło żyć, no ale grawitacji już wyłączyć się nie dało. Wierze, że w ostatniej chwili dotknęli tego Bożego palca i zapragnęli żyć. Po śmierci działa system dwójkowy: albo jesteś zbawiony albo nie, na ziemi masz dostatecznie dużo czasu żeby zagrzebać się choćby w neutralności i potem się w czyścu wydobrzyć, ale skoro ktoś chce ciągle ponosić karę i ciągle chce żyć w beznadzieji, bez miłości bez wiary...??
wiluS napisał/a: | Przykładowo jesteśmy na dobrej drodze do samozagłady nie ograniczając emisji szkodliwych gazów do atmosfery. Pomijając ocieplanie klimatu może doprowadzić do zatrzymania procesu fotosyntezy roślin zasłaniając im słońce naszymi nieczystościami. |
Ja akurat uważam, że natura zawsze znajdzie sposób, skoro rośliny na Śląsku żyły, przeżyły i żyją pomimo tego wszystkie co na nie już wlazło i do teraz niezmutowały to przetrwają też jakoś dziurę ozonową, ocieplenie klimatu i inne jakieś takie. |
_________________ "Doprawdy, najpewniejszą drogą do piekła jest droga stopniowa - łagodna, miękko usłana, bez nagłych zakrętów, bez kamieni milowych, bez drogowskazów" |
|
|
|
|
wiluS
akka\Semper fidelis
Dołączył: 26 Lip 2006 Status: offline
|
Wysłany: 06-05-2007, 00:22
|
|
|
achiever napisał/a: |
Cytat: | Podobnie Buddyzm wg którego wszystko jest niedoskonałe - nietrwałe.
|
...dusza jako jakas niematerialna powłoka w ogóle nie istnieje...Jak więc coś co już od początku nie jest realne może mieć swój koniec? |
Nie ma duszy więc po człowieku pozostaje wyłącznie bezmyślna energia która może wpływać na inne życie lecz nic poza tym. Mówimy tu na naszym końcu. Buddyści reinkarnują ale czy jest to prawdziwa kontynuacja żywota?
achiever napisał/a: | Cytat: | Jeśli założymy że powrót do absolutu 'resetuje' naszą świadomość to neoplatoniści również mieli swój koniec świata. |
Poza tym jeśli jest to inny "koniec świata", nie mówimy już o jednej rzeczy; warto więc wówczas nadać inną nazwę, a wtedy spór automatycznie ukazuje swoją inną stronę, która jest argumentem za brakiem "końca świata" w pojmowaniu końca istnienia świadomego przeżycia. |
Każdy kij ma dwa końce. Koniec świata a koniec wszechświata to jakby nie patrzeć dwie różne sprawy. Czymże jest świat? Dla każdego jest tym co poznał, co wie, co czuje, co go bezpośrednio otacza. Wszechświat jest dla każdego jeden, ten sam. Drogą dedukcji koniec absolutny oznacza koniec jednostki(załóżmy już że jest w stanie całkowicie zginać) i na odwrót. Nie ma wszechświata skoro już nic dla nas nie istnieje. Problemem jest to co może sie okazać niezniszczalne.
achiever napisał/a: | Cytat: | Tego nie wiemy i nie jesteśmy w stanie tego poznać przed faktem. |
Jest to opinia, która ma również swoich przeciwników twierdzących, że poznanie przed faktem jest możliwe. Należę do nich. M. in. za fakt podajesz tutaj pewnie śmierć, ale ona sama oprócz ujawnienia się zewnętrznego (koniec f. biologicznych, psychologicznych) jako taka miejsca nie ma; mają miejsca wyobrażenia które na jej temat mamy oraz właśnie widok zmarłych osób. |
Akurat myślałem wtedy o sądzie ostatecznym. W jaki sposób sprawdzisz jaki naprawdę jest bóg?
Azag napisał/a: | wiluS napisał/a: | Przykładowo jesteśmy na dobrej drodze do samozagłady nie ograniczając emisji szkodliwych gazów do atmosfery. Pomijając ocieplanie klimatu może doprowadzić do zatrzymania procesu fotosyntezy roślin zasłaniając im słońce naszymi nieczystościami. |
Ja akurat uważam, że natura zawsze znajdzie sposób, skoro rośliny na Śląsku żyły, przeżyły i żyją pomimo tego wszystkie co na nie już wlazło i do teraz niezmutowały to przetrwają też jakoś dziurę ozonową, ocieplenie klimatu i inne jakieś takie. |
Mutacja to dość ciekawy proces. Może lepiej przystosowywać organizm do życia, może spowodować że osobnik przy niesprzyjających okolicznościach zginie. Niemniej bez energii słonecznej proces fotosyntezy nie zachodzi. W tym miejscu czy rosliny okażą sie na tyle przewidywalne by wznieść sie dość wysoko i przebić chmurę gazów(z czasem będzie rosnąć)? Raczej w to wątpię. Nawet jeśli ewolucja pójdzie w tym dobrym kierunku to ludzie mogą tego zwyczajnie nie przeżyć. |
_________________
|
|
|
|
|
Ari
Livin' la Vida Loca
Dołączył: 26 Kwi 2007 Status: offline
|
Wysłany: 06-05-2007, 09:27
|
|
|
Laughing-man napisał/a: | a mam i pytanie do osob wierzacych jak sadzicie czy Bog skoro jest tak milosierny skaze na pieklo ludzi grzesznych? rozumiem ze to dosc klopotliwe ale jest tak ze w starym testamecie i nowym rowniez Bog jest przedstawainy jak sprawiedliwy i milosierny zarazem a to sa raczej przeciwienstwa bo chyba nie mozna kogos milosiernie ukarac |
hmm mówisz o tym Bogu ze ST który zesłał na przykład plagi na Egipcjan? ;) ST i NT to jednak nie to samo, Chrześcijanie swoje napsuli i wypaczyli mocno kwestie wiary- o czym zresztą na historii można się nauczyć.
wiluS napisał/a: | Zakładając że ta niewidzialna cześć nas istnieje i jest czymś co jednak ulega zagładzie to koniec świata jest pod tym względem prawdopodobny. Jeśli założymy że powrót do absolutu 'resetuje' naszą świadomość to neoplatoniści również mieli swój koniec świata. |
ale dusza i świadomość to nie to samo :) jeżeli się jest odpowiednio potężnym mistykiem (vide Dalajlama) to można 'przenieść' do nowego ciała razem z duszą, świadomość z poprzednich żyć- a to że jest to osiągalne tylko dla wybranych to juz inna rzecz.
btw wszytsko jest energią-'swiatłem', przecież atom też się z czegoś składa- i są to zawirowania-zagęszczenia energii na w danym miejscu, razem tworzą materię. I tak zbudowane jest wszystko- nauka tylko potwierdza tezy m.in. Egipskich mędrców. |
_________________ http://peacegrenade.wordpress.com/ |
|
|
|
|
Beryl
jej mroczny majestat
Dołączyła: 18 Kwi 2005 Status: offline
|
Wysłany: 06-05-2007, 10:54
|
|
|
wiluS napisał/a: |
Mutacja to dość ciekawy proces. Może lepiej przystosowywać organizm do życia, może spowodować że osobnik przy niesprzyjających okolicznościach zginie. Niemniej bez energii słonecznej proces fotosyntezy nie zachodzi. W tym miejscu czy rosliny okażą sie na tyle przewidywalne by wznieść sie dość wysoko i przebić chmurę gazów(z czasem będzie rosnąć)? Raczej w to wątpię. Nawet jeśli ewolucja pójdzie w tym dobrym kierunku to ludzie mogą tego zwyczajnie nie przeżyć. |
Tym niemniej jeśli w miejscu, gdzie przez długi czas wszelkie wskaźniki zanieczyszczenia powietrza były grubo powyżej normy (teraz nie są, ale dziwnie się czułam, oglądajac po regionalnym dzienniku raport o stanie powietrza, gdzie nic nie było zaznaczone na czerwono), a roślinki żyły i dość dobrze się miały nawet nie "przebijając się przez chmury gazów", to chyba teraz, kiedy zaczęto o to dbać, nie powinny miec aż takich problemów? (Mutacji nijakich na własne oczy nie stwierdziliśmy poza nienaturalnym wręcz wysypem cztero-i-więcej-listnych koniczynek^^) |
|
|
|
|
|
wiluS
akka\Semper fidelis
Dołączył: 26 Lip 2006 Status: offline
|
Wysłany: 06-05-2007, 17:43
|
|
|
Ari napisał/a: | wiluS napisał/a: | Zakładając że ta niewidzialna cześć nas istnieje i jest czymś co jednak ulega zagładzie to koniec świata jest pod tym względem prawdopodobny. Jeśli założymy że powrót do absolutu 'resetuje' naszą świadomość to neoplatoniści również mieli swój koniec świata. |
ale dusza i świadomość to nie to samo :) jeżeli się jest odpowiednio potężnym mistykiem (vide Dalajlama) to można 'przenieść' do nowego ciała razem z duszą, świadomość z poprzednich żyć- a to że jest to osiągalne tylko dla wybranych to juz inna rzecz. |
Skąd wiesz? Myślę ze taka ewentualność jest możliwa. Skoro wszyscy dalajlamowie to ta sama świadomość i duch to świadczy to o ich nierozerwalności. Mimo wszystko inkarnacje z zachowaniem świadomości nazwać można życiem wiecznym. Gorzej gdyby narodziny okazałyby sie niemożliwe. Świat fizyczny przestałby istnieć a nasze nieśmiertelne części błąkałyby sie po wielkiej nicości;)
Ari napisał/a: | btw wszytsko jest energią-'swiatłem', przecież atom też się z czegoś składa- i są to zawirowania-zagęszczenia energii na w danym miejscu, razem tworzą materię. I tak zbudowane jest wszystko- nauka tylko potwierdza tezy m.in. Egipskich mędrców. |
Tylko ze o ile energia jest zachowywana bezwzględnie to na skutek wykonywania pracy zmniejsza się.
Beryl napisał/a: | to chyba teraz, kiedy zaczęto o to dbać, nie powinny miec aż takich problemów? |
Tak, mówiłem o sytuacji ekstremalnej. O przyrodę trzeba dbać:)
Beryl napisał/a: | (Mutacji nijakich na własne oczy nie stwierdziliśmy poza nienaturalnym wręcz wysypem cztero-i-więcej-listnych koniczynek^^) |
To chyba dobry omen:D |
_________________
|
|
|
|
|
BOReK
Dołączył: 15 Lip 2005 Status: offline
|
Wysłany: 06-05-2007, 18:17
|
|
|
wiluS napisał/a: | Skoro wszyscy dalajlamowie to ta sama świadomość i duch to świadczy to o ich nierozerwalności. |
A skąd pewność że to ta sama świadomość?
Cytat: | Tylko ze o ile energia jest zachowywana bezwzględnie to na skutek wykonywania pracy zmniejsza się. |
Poprzez wykonanie pracy energia może się najwyżej rozproszyć lub skupić, zmienić swoją postać - energia i materia nie znikają (oczywiście w ujęciu klasycznym i do pewnego stopnia także w innych ;]). |
_________________ You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain
|
|
|
|
|
Azag
Shade Reaver
Dołączył: 06 Lis 2005 Skąd: Chruszczobród Status: offline
|
Wysłany: 06-05-2007, 18:21
|
|
|
Ari napisał/a: | hmm mówisz o tym Bogu ze ST który zesłał na przykład plagi na Egipcjan? ;) ST i NT to jednak nie to samo, Chrześcijanie swoje napsuli i wypaczyli mocno kwestie wiary- o czym zresztą na historii można się nauczyć. |
Nie bardzo rozumiem?? Co chrześcijanie zespuli - Judaizm?? Tak na marginesie natknąłem się ostatnio przypadkowo na ciekawe wytłumaczenie niektórych plag egipskich - czy ktoś słyszał o wybuchu Santorinu??
Ari napisał/a: | btw wszytsko jest energią-'swiatłem', przecież atom też się z czegoś składa- i są to zawirowania-zagęszczenia energii na w danym miejscu, razem tworzą materię. I tak zbudowane jest wszystko- nauka tylko potwierdza tezy m.in. Egipskich mędrców. |
Nie bardzo rozumiem jak atom może być światłem czyli falą elektromangetyczną. Zgadzam się, że starożytni wymyślili wiele rzeczy przed nami. Ale chętnie przeczytam co twoim zdaniem z "Egipskich mędrców" nauka potwierdziła?
wiluS napisał/a: | Niemniej bez energii słonecznej proces fotosyntezy nie zachodzi. W tym miejscu czy rosliny okażą sie na tyle przewidywalne by wznieść sie dość wysoko i przebić chmurę gazów(z czasem będzie rosnąć)? |
Ale przecież da sięchodować rośliny pod lampą - z tego wniosek, że słońce jednak potrzebne do tego nie jest. A nawet jeśli chmura gazów z Matrixa zasłoni całą stratosfere czy jakąś inną sfere z tych kilku, które ma ziemia. To, że nie będzie przez nią przechodzic światło widzialne nie znaczy, że nie przebije się podczerwiń czy ultrafiolet. Myślę, że rośliny dały by rade w jakimś okresie czasu przystosować się do fal e-m o innej długości fali. Tak samo jak człowiek mógłby po pewnym czasie widzieć w podczerwieni - czemu nie?? Natura to jednak potężna siła. |
_________________ "Doprawdy, najpewniejszą drogą do piekła jest droga stopniowa - łagodna, miękko usłana, bez nagłych zakrętów, bez kamieni milowych, bez drogowskazów" |
|
|
|
|
BOReK
Dołączył: 15 Lip 2005 Status: offline
|
Wysłany: 06-05-2007, 18:23
|
|
|
Azag napisał/a: | Nie bardzo rozumiem jak atom może być światłem czyli falą elektromangetyczną. |
Poczytaj o falach materii, w kwantówkę jako taką nie bardzo jest sens się zagłębiać. Poza tym jeszcze trochę o procesie anihilacji i będziesz miał całkiem ładny obraz wszechwiata - przynajmniej z fizycznego punktu widzenia ;]. |
_________________ You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain
|
|
|
|
|
wiluS
akka\Semper fidelis
Dołączył: 26 Lip 2006 Status: offline
|
Wysłany: 06-05-2007, 18:57
|
|
|
BOReK napisał/a: | wiluS napisał/a: | Skoro wszyscy dalajlamowie to ta sama świadomość i duch to świadczy to o ich nierozerwalności. |
A skąd pewność że to ta sama świadomość? |
Pewności nie ma, Ari tak założył...
Azag napisał/a: | wiluS napisał/a: | Niemniej bez energii słonecznej proces fotosyntezy nie zachodzi. W tym miejscu czy rosliny okażą sie na tyle przewidywalne by wznieść sie dość wysoko i przebić chmurę gazów(z czasem będzie rosnąć)? |
Ale przecież da sięchodować rośliny pod lampą - z tego wniosek, że słońce jednak potrzebne do tego nie jest. |
Hodować tak ale z produkcją tlenu może być problem. |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|