Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Subkultury |
Wersja do druku |
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 06-02-2008, 16:12
|
|
|
Techno to dla mnie terra incognita. Znam trochę polską scenę ambient sprzed kilku lat i takich rzeczy jak Normal czy Infamis całkiem miło się słuchało. Podobnie jak sceny militarnej i neofolk - Kreuzweg Ost, Ordo Equlibrio czy Von Thronstall.
Myślę, że trzeba odróżnić techno od dance. Jedno i drugie to w sumie muzyka elektroniczna. Mi osobiście techno kojarzy się głównie z Love Parade i tego rodzaju ekscesami. |
|
|
|
|
|
korsarz
a taki jeden...
Dołączył: 02 Wrz 2005 Skąd: Resko Status: offline
|
Wysłany: 10-02-2008, 13:14
|
|
|
... Może zamiast "undergroundowe" powinienem napisać "niszowe"... ^^'
A co do tego, czy dance to muzyka elektroniczna, to polemizowałbym - skoro użycie instrumentarium elektronicznego wystarczy, by dana muzyka była "elektroniczna", to równie dobrze muzyką elektroniczną może być disco-polo ^^' . A tak nie jest. Chyba ^^' |
|
|
|
|
|
Ras Zielin
Jah bless You!
Dołączył: 04 Sty 2008 Skąd: Zielona Góra Status: offline
|
Wysłany: 25-02-2008, 13:17
|
|
|
Czytam tak co nie co z tego co ludzie tu napisali i mam wrażenie, że zaraz mi oczy wypadną oO'...
Dlaczego Grisznak uważa, że subkultury wymierają? Od kiedy to w subkulturach chodzi o muzykę, której słuchasz czy sposób w jaki sie ubierasz? Bzdura! Kluczowymi elementami KAŻDEJ subkultury jest idea! Poglądy ukierunkowane dość indywidualnie dla każdego kierunku. To nie to co mamy na sobie tylko to co mamy w głowie mówi o tym kim jesteśmy. Ludzie mówią, że wyglądam jak metal, punk albo nawet emo czasami, niech sobie mówią co chcą, nie obchodzi mnie to, wybrałem to co wybrałem i nie dlatego, że fajne jest to czy tamto tylko zgadzam się z główną myślą tego nurtu (Rastafarianizm).
Najlepszym miejscem, które może pokazać jak kwitnie współczesna subkultura jest Woodstock. Można się tam zetknąć z wieloma subkulturami i wymienić się z ludźmi zdaniem. Konwersacje bywają czasem naprawdę bardzo ciekawie.
Fakt, że na ulicy można spotkać mnóstwo ludzi, którzy uważają siebie za takich czy innych i odnoszą swoją osobę w danym kierunku poprzez styl, a nie znają ni krzty idei, którą tak zażarcie wyznają jest może i przygnębiający, ale już jest w dzisiejszych czasach, ze społeczeństwo głupieje, mimo to nie uważa, żeby subkultury wymierały, tak długo jak istnieją idealiści.
Co do muzyki... Są ludzie, którzy robią to co czują i są tacy, którzy widzą, że coś jest popularne i chcą wykorzystać sytuację by na tym zarobić. Krótko mówiąc są ludzie, którzy TWORZĄ muzyka, by przekazać swój tok myślenia/ideologię, a są tacy, którzy ją PRODUKUJĄ dla czystego zysku. |
_________________ Iku zo! |
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 25-02-2008, 14:13
|
|
|
Prezentujesz miłe moim oczom, aczkolwiek naiwne podejście. Dziś młodzież po prostu nie ma czasu i ochoty na poważne angażowanie się w działania o charakterze subkulturowym - ważniejsze są dobre oceny w szkole, kursy, matura, studia, praca. Czasem między tym wszystkim nasz zbuntowany nastolatek założy jakąś koszulkę czy pójdzie na koncert raz w miesiącu, ale na litość, to właśnie erzatz subkulturowy.
O Woodstocku mam jak najgorsze mniemanie. To właśnie zbiorowisku różnego sortu niedzielnych hippisów, niedzielnych metali itd. Do tego trzeba dorzucić polujące tam na małolatów sekty typu Hare Kriszna, Sataniści itd. Pojechałem tam swego czasu ze znajomymi i dobrze się nawet bawiliśmy zbijając z metalczyków i hippisków. Z drugiej jednak strony, to smutne, że ludzi, którzy by poważnie traktowali kwestie subkulturowe już nie ma. Zastąpili ich skutecznie wszelkiego rodzaju yuppies.
Za komuny czy w początku latach 90 subkultury ze swoim kolorytem i oryginalnością były ciekawą alternatywą dla wszechobecnej szarości i nudy. To właśnie było powodem, dla którego ludzie chcieli się w nie angażować. Potem wszystko się skończyło. |
|
|
|
|
|
Abigail
Naleśnikara
Dołączyła: 29 Mar 2006 Skąd: Lublin Status: offline
|
Wysłany: 25-02-2008, 18:30
|
|
|
Grisznak napisał/a: | Z drugiej jednak strony, to smutne, że ludzi, którzy by poważnie traktowali kwestie subkulturowe już nie ma. |
Czy mógłbyś bardziej rozwinąć tę myśl? Na kolejne ćwiczenia z socjologii mamy przygotować coś o subkulturach właśnie i chciałabym zaprezentować coś więcej niż artykuły z wikipedii. Porównanie podejścia osób udzielających się w subkulturach kiedyś i obecnie może być ciekawe, już widzę tu posty, które mogłabym do tego wykorzystać, ale jeśli macie jakieś jeszcze przemyślenia to podzielcie się ;) |
_________________ Here's the last toast of the evening, here's to those who still believe
All the losers will be winners, all the givers shall receive
Here's to trouble-free tomorrows, may your sorrows all be small
Here's to the losers, bless them all! |
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 25-02-2008, 18:43
|
|
|
Cytat: | Czy mógłbyś bardziej rozwinąć tę myśl? |
Chodzi mi generalnie o to, ze w czasach preinternetowych, kiedy dostęp do informacji, materiałów, muzyki itd był dużo trudniejszy, ludzie o podobnych, odległych od mainstremu zainteresowaniach łączyli sie tworząc pewne grupy. Strój, fryzura itd służyły rozpoznaniu "swojego" i ułatwiały nawiązanie kontaktu z jednej z strony, z drugiej zaś były wyrazem nonkomformizmu i odwagi - bo za bycie punkiem czy metalem można było niegdyś naprawdę zarobić w łeb, o wywaleniu ze szkoły nie wspominając. Dziś dzieciak może przyjćc do szkoły w bluzce zespołów chwalących Hitlera i nauczyciel nawet nie zwróci mu uwagi na widok np. swasty. Kiedyś taki delikwent wyleciałby z budy na zbity łeb a po kilku miesiącach musiałby szukać nowej.
Dziś bycie metalem, hip hopowcem czy innym tego typu "subkulturowcem" jest modne, trendi i dżezi - idziesz do sklepu, kupujesz x koszulek Iron Maiden, z netu ściągasz sobie x piosenek i jesteś metal(czyk/lufka). Jednocześnie nic za tym nie idzie - dzieciak nie zna historii swojej subkultury, nie identyfikuje się z nią, a gdy to jest niewygodne, odrzuca ją od razu. |
|
|
|
|
|
korsarz
a taki jeden...
Dołączył: 02 Wrz 2005 Skąd: Resko Status: offline
|
Wysłany: 25-02-2008, 20:11
|
|
|
Ras Zielin napisał/a: | Fakt, że na ulicy można spotkać mnóstwo ludzi, którzy uważają siebie za takich czy innych i odnoszą swoją osobę w danym kierunku poprzez styl, a nie znają ni krzty idei, którą tak zażarcie wyznają |
I stąd mamy zgraję dresiarzy podających się za fanów techno i którzy postępują na przekór z tym, co głosi kultura rave ^^'
Grisznak napisał/a: | To właśnie zbiorowisko różnego sortu niedzielnych hippisów |
Problem z hippisami polega na tym, że za bardzo izolują się od rzeczywistości, uciekając w stworzony przez narkotyki świat iluzji. I to z tego powodu są postrzegani głównie jako fakt historyczny, niż jako wciąż występującą subkulturę. A, że niedzielni - obecnie ten ruch jest dla wielu osób zbyt wymagający (między innymi odrzucenie pieniądza, co wyklucza prowadzenie normalnego życia).
Grisznak napisał/a: | Dziś bycie metalem, hip hopowcem czy innym tego typu "subkulturowcem" jest modne, trendi i dżezi |
subkulturowcem, czy tylko pozerem subkulturowca? ;} |
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 25-02-2008, 21:20
|
|
|
korsarz napisał/a: | subkulturowcem, czy tylko pozerem subkulturowca? ;} |
Celowo unikam słowa "pozer". Na przestrzeni ostatnich lat wyjątkowo modne stało się obrzucanie nim przez ludzi, do których ono najbardziej pasuje.
Ja tylko opisuję fakty, opinie i wnioski zostawiam czytelnikom. |
|
|
|
|
|
Dembol
Dołączył: 11 Sty 2006 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 26-02-2008, 01:23
|
|
|
W dzisiejszych czasach stało się to wszystko bardziej zunifikowane pod dyktando korporacji, które na tym zarabiają. U nas nie w stopniu tak jak w Stanach, ale powoli jest widoczny pewien trend. Swego czasu fajnie było być hiphopowcem. Mniej więcej 2-3 lata po tym jak zacząłem słuchać HH nagle znikąd pojawiło się milion ludzi w szerokich spodniach, bluzach z kapturem mieniących się hiphopowcami. Wcześniej w moim liceum było może z 10 osób wiedzących co to Hip hop. Ta liczba zwiększyła się może do 15 w momencie boomu hiphopowego, który nastąpił jakoś na początku obecnej dekady. Do tego należy dodać pojawienie się telewizji muzycznych i rozwijający się internet. Z jednej strony to fajnie bo od sytuacji gdzie z 3 kumpli byliśmy w stanie kupować wszelkie nowości z polskiego HH (i co jakiś czas coś zachodniego), a tu nagle namnożyło się zespołów. Część była całkiem niezła, a 90% to szajs (bo wytwórnie promowały każdego) albo "wykonawcy-produkty" typu Mezo, Liber/Doniu i podobni. W pewnym momencie ludzie zaczęli się przesiadać na "techno" i nadszedł czas wiejskich dyskotek w wielkich halach, umc umc umc i pudrowania noska. Obecnie powolutku wkrada nam się styl emo. Głównie ubrania/fryzura/piercing. Na ulicach jeszcze tego nie widać, ale za rok-dwa będziemy mieli aż nadto. Nota bene, czy ktoś chciałby założyć emo-kapelę? Akurat zdążymy stać się na tyle popularni w takim momencie, żeby trafić na punkt kulminacyjny zainteresowania daną subkulturą i się dorobić. Gram na gitarze, mogę być mrocznym tekściarzem i powoli zapuszczam grzywkę :D Za 3-4 lata wejdzie coś nowego.
I tak w kilkuletnich cyklach te subkultury będą się zmieniać w każdej po zakończeniu zostanie może promil ludzi, którym spodobała się muzyka czy jakieś idee, a reszta dorośnie albo przesiądzie się na nową modę. Można oczywiście powiedzieć, że dawniej też byli hipisi, potem punk, grunge i tak dalej. Jednak dopiero w latach 90-tych biznes zauważył, że może świetnie na tym zarobić, jednocześnie na odbiorcy masowym jak i na tym alternatywnym, zbuntowanym. Po sukcesie Nirvany sprzedawano np. zwykłe koszule flanelowe i inne grunge'owe "atrybuty" po ponad $100. Do tego w pewnym momencie koncerny medialne uzależniły się od grania tego co najbardziej popularne, co nakręcało modę, co nakręcało to co było grane w TV/radiu. To doprowadziło do tego, że w poszukiwaniu nowej muzyki pozostaje mi jedynie internet i czasami "Machina" albo ktoś znajomy.
A propos mnie najodpowiedniejszy jest taki cytat z Afrokolektywu:
"Czy chciałbyś być Murzynem? - Dawniej chciałem,
ale dziś tylko chudym brytyjskim pedałem"
Tylko bez pedałem :) |
_________________ Evil Manga |
|
|
|
|
Ari
Livin' la Vida Loca
Dołączył: 26 Kwi 2007 Status: offline
|
Wysłany: 26-02-2008, 10:12
|
|
|
byłem kiedyś częścią pięknego ruchu, który jakże szybko zjadły, zabiły i zdeptały media - hip hop.. teraz jest mi strasznie głupio gdy zamiast z 'huliganem słuchającym undergroundowej muzyki' (kwik xD) kojarzy się mnie z eloboyem, fanem 50centa, zajawkowiczem :|
Wtedy jeszcze były szanse na polski hip hop, teraz już ich nie ma, i strassznie żałuję, ale co poradzę? do sedna sprawy już się nikomu nie chce docierać, nikt nie zaważa na to 'czemu właśnie tak', obecnie najzwyczajniej fajnie jest mieć baggy, oldskulowe/koszykarskie buty i lekko dużą bluzę... tylko pamiętam, że kiedyś było jeszcze fajniej, w czasie gdy człowiek tak wyglądający wiedział jakimi ideami 'świeci', i czym jest ten k%^wa hip hop, że się go nie słucha, tylko się nim jest...
Subkultury, kultury, ruchy ideologiczne, dobrze, że są, oby zawsze były, tylko zawsze będzie ktoś kto na nich spróbuje zarobić, a to się juz z samą ich ideą w większości kłuci. |
_________________ http://peacegrenade.wordpress.com/ |
|
|
|
|
korsarz
a taki jeden...
Dołączył: 02 Wrz 2005 Skąd: Resko Status: offline
|
Wysłany: 26-02-2008, 13:42
|
|
|
[offtop]
Dembol napisał/a: | W pewnym momencie ludzie zaczęli się przesiadać na "techno" i nadszedł czas wiejskich dyskotek w wielkich halach, umc umc umc i pudrowania noska. |
... Mnie osobiście wiejskie dyskoteki kojarzą się bardziej z wiksą (manieczki) niż z techno (Derrick May, Sven Vath, Jeff Mills...) ;-)
[/offtop]
Faktem jest, że część subkultur, która nie ma wyraźnej ideologii, prędzej czy później staje się zwykłą modą, na której zawsze ktoś będzie chciał zarobić. Dzisiaj bycie metalem, czy hip-hopowcem nie robi na nikim wrażenia. Zarówno czarna koszulka z logiem Judas Priest, jak i spodnie z krokiem w kolanach się sprzedadzą. Nawet zapuszczenie długich włosów, czy ostrzyżenie się na irokeza bardziej wynika już z mody,niż z chęci wyrażenia własnych poglądów (wśród hippisów długie włosy były wyrazem protestu przeciwko obowiązkowej służbie wojskowej). Takich smutnych czasów się doczekaliśmy i ze świecą szukać kogoś, kto przynależy do subkultury ze względu na jej ideologię, a nie dlatego, bo koledzy w szkole tak się ubierają/tego słuchają i to jest "trendi"... |
|
|
|
|
|
Dembol
Dołączył: 11 Sty 2006 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 26-02-2008, 16:19
|
|
|
korsarz napisał/a: | ... Mnie osobiście wiejskie dyskoteki kojarzą się bardziej z wiksą (manieczki) niż z techno (Derrick May, Sven Vath, Jeff Mills...) ;-) |
Przecież napisałem "techno", a nie techno. |
_________________ Evil Manga |
|
|
|
|
Ras Zielin
Jah bless You!
Dołączył: 04 Sty 2008 Skąd: Zielona Góra Status: offline
|
Wysłany: 26-02-2008, 17:43
|
|
|
Ari
Znam Twój ból, też mnie to wkurza jak jakiś kretyn się pyta mnie dlaczego nie mam dreadów i czy palę zioło :| A to nie ma nic wspólnego z ideą, którą wyznaję. Dready są symbolem poczucia duchowej więzi z naturą, a palenie zioła odnosi się tylko do 2 dat ważnych dla idei rasta gdzie chodzi o wspólne zapalenie fajki pokoju a nie o jaranie codziennie kilogramów zielska o.O' To samo co do dresów: to że ktoś chodzi w dresie nie znaczy, że jest dresem, może po prostu lubi ten materiał. Mówię tak, bo dzisiaj pojęcie dresiarz nie kojarzy sie z dresem samym w sobie tylko z idiotą ogolonym na łyso, który nie umie nic po za dewastowaniem, niszczeniem itd.
Korsarz
Nie do końca się z Tobą zgodzę, obecne czasy sprawiają, że możemy nosić co chcemy nie zależnie od tego czy coś wyznajemy czy też nie. To, że ktoś chodzi w szerokich spodniach czy glanach nie znaczy, że się uważa za Metala, Punka, Hip-Hopowca (znajomy niedługo chce wypuścić krążek) czy kij jeden wie co.
Bólem są ludzie, którzy uważają, że wyznają jakąś ideologię a nic o niej nie wiedzą, a nie ludzie, którzy noszą szerokie spodnie, bo po prostu uważają, że są wygodne.
Znam sporo ludzi, którzy wyznają jakieś idee - Panków, Rastamanów, Hip-Hopowców i Metali - i oni na prawdę wiedzą o czym mówią i co robią.
Wracając na chwilę do Woodstocku - miałem tam okazję poznać naprawdę super ludzi i porozmawiać z nimi, nawet jeśli trafią tam obiboki to dobrze, bo mają okazję się czegoś nauczyć o zarówno swojej jak i innych subkulturach i to jest w tym najpiękniejsze.
Jak można przyjechać na Woodstock i śmiać się z metali? Podejdź, napij się wina i zapytaj w jakim celu przyjechali i co o tym myślą, zdziwisz się co niektórzy mają do powiedzenia, choć nie zaprzeczę, że możesz trafić na ciołków. |
_________________ Iku zo! |
|
|
|
|
korsarz
a taki jeden...
Dołączył: 02 Wrz 2005 Skąd: Resko Status: offline
|
Wysłany: 27-02-2008, 15:01
|
|
|
Ras Zielin napisał/a: | obecne czasy sprawiają, że możemy nosić co chcemy nie zależnie od tego czy coś wyznajemy czy też nie |
Akurat w przypadku rave nie ma takiego problemu - nie istnieją żadne wytyczne dotyczące ubierania się i mogę nosić to, co mi się podoba :) .
Ras Zielin napisał/a: | Bólem są ludzie, którzy uważają, że wyznają jakąś ideologię a nic o niej nie wiedzą, a nie ludzie, którzy noszą szerokie spodnie, bo po prostu uważają, że są wygodne. |
Mi bardziej chodziło o to, że niektórzy uważają, że np. wystarczy zagłuszać wszystkich umcykiem i postawić włosy na żelu i już się uważają za techno-fanów, a nie znają idei związanych z kulturą rave (P. L. U. R.), niekiedy notorycznie je łamiąc. Jak równierz niektórzy uważają się za hippisów tylko dlatego, że noszą długie włosy i wisiorki z pacyfką, a nie słyszeli o Dezyderacie i psychodeli.
Poza tym mi chodziło głównie o to, że niektórzy wchodzą do subkultur oglądając się za tym, co jest modne, nie identyfikując się z ideami, jakie dana subkultura niesie. |
|
|
|
|
|
44
Zjadacz Skarpetek
Dołączył: 20 Lut 2008 Skąd: (W)Inowrocław Status: offline
|
Wysłany: 27-02-2008, 16:32
|
|
|
Temat zaczęli faktyczni i aktywni członkowie subkultur, to może ja wypowiem się "z drugiej strony barykady". Może bardziej "pozerskiej". Co wiąże sie z opowiastką, jak do jakiejkolwiek "subkultury" trafiłem, i jak się moje losy dalej potoczyły.
W liceum zainteresowałem się metalem tylko dlatego, że w mojej szkole "metalowcy" stanowili dość widoczną grupę. Pewnego rodzaju moda? Zapewne. Z drugiej strony, gdyby nie ona, tudzież znajomi/media- skąd wiedzieć, że coś takiego w ogóle istnieje?
Jednak zanim zacząłem się z tym obnosić, musiałem spróbować z czym to się je. Gdzieś tam pożyczyłem spiracony album Metallici("Kill'em all") i zacząłem obsłuchiwać(wcześniej słuchałem np Beatlesów, Uriah Heep, Queen, Lady Pank). Pamiętam mój strach, czy nie ma tam jakiś "satanistycznych treści". Przekonało mnie to na tyle, by zakręcić się za innymi albumami tego zespołu i zacząć inwestować w "otoczkę". Później miałem odskoki do punka, grunge, ale wszystko dość powierzchownie. Bez zagłębiania. Wyglądałem jak typowy małomiasteczkowy "brudas" tamtego okresu(ok 2000 roku), i myślę, że właśnie to określenie najlepiej opisuje tę "subkulturę".
Zbitek wszystkiego. Były to czasy preinternwetowe(przynajmniej u nas), na oryginalne materiały pieniędzy nie było, bo większość się przepijało, nawet za przepalenie płyty trzeba było zapłacić(dziś to dość ciezkie do wyobrażenia, że ludzie robili biznes na posiadaniu nagrywarki CDR).
Ideologie każdy miał własną, wytworzoną pod mniejszym lub większym wpływem kolegów oraz tego, co o jakiś tam szerszych subkulturach wiedział. Większość tego rodzaju ludzi trzymała się razem i mimo, że stanowiła dość widoczną grupę, nie znaczyła absolutnie nic. Próby jakiejkolwiek działalności były z góry skazane na niepowodzenie, koncertów robić się nie opłacało, nawet imprezy tematyczne szybko upadały, bo każdy marzył o czymś innym. Jedyne co zostawało wspólne to alkohol i 2 puby w których się wiara spotykała.
Potem pojawił się szerzej dostępny internet, więzi międzyludzkie zaczęły zanikać, na forach każdy oczywiście miał rację "najmojszą", oraz ludziom przestało się chcieć gdziekolwiek wychodzić. Zwiększył się za to dostęp do wiedzy, co pozwoliło się ustosunkować do poszczególnych ideologii, zyskać prosty dostęp do informacji o zespołach bez "odpowiednich znajomych" itp. w wyniku czego bardzo sprecyzował się typ muzyki jakiej obecnie słucham-melodyjne heavy oraz gotyk po różnymi postaciami- przy czym z tym drugim zetknąłem się w ogóle dopiero w erze sieciowej.
A moja ideologia i poglądy aktualnie nie mają większego związku z żadną subkulturą. Choć wygląd zewnętrzny zdecydowanie tak, ale po prostu tak lubię. |
_________________ Jeden debil to tragedia. Milion, to neostrada. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|