Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Nasze alkoholowe upodobania smakowe |
Wersja do druku |
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 14-05-2010, 09:29
|
|
|
Wódki? Nie ma mowy. Wprawia mnie w stan apatii, a potem "zabawę" odchorowuję. Nie rozumiem, co w niej takiego pociągającego...
Generalnie ODMAWIAM picia dla picia. Z małymi wyjątkami, bo NIE odmawia się lekkiego letniego drinka albo fish&chips z półpintą portera ;D
Miody pitne to jest to, zwłaszcza do bigosu, ale trudno o przyzwoitego półtoraka a cieńsze są ...no, cienkie?
Jeśli chodzi o drinki, to mam swojego faworyta. Kilku barmanów w różnych częściach świata nazywało go inaczej, ale pierwszy raz zetknąłem się z nim pod nazwą "Tiki Joe" i tak mi się utrwaliło. Szklanka, lód, miarka campari, miarka białego rumu, dopełnić sokiem pomarańczowym. I ma być wstrząśnięty, a nie mieszany >:D
Wino determinują mi ulubione dania... uwielbiam, ale to naprawdę uwielbiam Chardonnay, zwłaszcza półwytrawne, Chiljskie. Równie dobre są też odmiany z Kalifornii.
Z czerwonych - bezkonkurencyjne są Chilijskie! Na przykład niesamowity Shiraz, od Concha y Toro - Casillero del Diablo; idealnie pasuje do "ciężkich" dań, krwistych steków, ostrego chili.
Piwo... meh. To NIE przypadek, że nie posiadam mięśnia piwnego :3 Ale jeśli już, to najchętniej wybrałbym Topvar, z beczki; podobnej jakości wersja butelkowana zwie się "Topvar Samaritan" i pojawia się czasem w sklepach nawet w Warszawie. Ewentualnie można jako gorszy zastępnik zaakceptować Warsteinera... A w trybie "barowym", to oczywiście porter, np. Murphy's. |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
CainSerafin -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 14-05-2010, 12:04
|
|
|
A ja nie cierpię wódki. Zbyt łatwo się nią upić i niespecjalnie mi smakuje. W dodatku tyle razy byłem świadkiem jak inne osoby się nią upijają, że chyba nic dziwnego że jestem do niej uprzedzony. O związanej z tym konieczności biegania z miednicą i sprzątania nie wspominając...
Piwa nie piję dużo, a po raz pierwszy napiłem się go dopiero w trzeciej klasie liceum więc się na nich specjalnie nie znam. Zresztą i tak zazwyczaj dodaje do nich syropu malinowego, z wyjątkiem piwa Redd's które naprawdę przypadło mi do gustu i jest moim ulubionym trunkiem.
Poza tym od czasu do czasu wieczorem piję Adwokata, lub słodkie wino, ale rzadko się zdarza bym wypił więcej niż kieliszek. |
|
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 14-05-2010, 15:56
|
|
|
CainSerafin napisał/a: | Zresztą i tak zazwyczaj dodaje do nich syropu malinowego |
Przestrzegam przed soczkami z baru, więcej w nich chemii niż w samym piwie. |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
Caladan
Chaos is Behind you
Dołączył: 04 Lut 2007 Skąd: Gdynia Smocza Góra Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Omertà Syndykat WOM
|
Wysłany: 14-05-2010, 16:06
|
|
|
Cd. Moich upodobań.
Sam byłem ciekawy jak rozwinię się temat.
Slova napisał/a: |
Caladan napisał/a: | Kargol |
Kagor, oryginalne Kagory są używane z cerkwiach.
|
Dlatego pewnie mi smakowały. Mszalne wino:)
Dowiedziałem się skąd lubię wina xD. Gustuje w Gruzińskich, Mołdawskich, Bułgarskich, Tureckich piwniczek.
Zapomniałem dodać ,ze lubię Żołądkową Gorzką. Jako jedyna na spokojnie mogę pić bez popity.
Wina tanie piłem przez większy okres bycia nastolatkiem. Był wtedy to wielki hit. Do teraz wspominam Spermę Szatana, Komandos czy Belzebub i inne zapomniane przez czas. Ostatnio coś co przypominało wino wypiłem 4 lata temu. Było koloru lazurowego i przebarwiało język na niebiesko. Środek był jedynie do przełknięcia. Juz wolę nie mówić że było przeterminowane trochę. Kolega nadal trzyma tą butelkę w swojej kolekcji dumy alkoholowej. Teraz nie wypiłbym nigdy czegoś takiego.
Szampanem mam takiego sposobu, że udaje że pije i zwilżam jedynie usta. Ten napój jest dla mnie bolesny w skutkach. Nie moge dużo pić bąbelków, ponieważ wątroba wysiada i mam stracony jeden dzień z życia.
Jakiś czas temu kupowałem z kolegami spirytus i dolewało się go do soku z czarnej porzeczki. Robił się taki roztwór około 30%, po którym zawsze dobrze czułem na drugi dzień. Nie ważne ile wypiłem poprzedniego dnia.
Półtorniaka 1-2 razy wypiłem w życiu(na sylwestra) był bardzo dobry, ale trudno go zdobyć moim rejonie, a do centrum nie chce mi się jechać specjalnie po alkohol. Nadal jednak wolę pić trójniaki(można pić hurtowo), ponieważ lepsze miody są do degustacji jednorazowej(Potem szybko się nie chce pić drugiej butelki), a czwórniak niczym nie różni się od wina, ale miodowego. Takie odnosiłem wrażenie.
Po miodzie mam jokerowy uśmiech i jestem bardziej zadowlony z świata. Nie jest to skutkiem pijaństwa, a przyjemności z picia tego trunku.;)
Absynta nie próbowałem.
P.S Bardzo lubię gorącą herbatę z rumem i cytryną. |
_________________ It gets so lonely being evil
What I'd do to see a smile
Even for a little while
And no one loves you when you're evil
I'm lying through my teeth!
Your tears are all the company I need |
|
|
|
|
0rdi
Last man on the moon.
Dołączył: 18 Paź 2009 Status: offline
|
Wysłany: 14-05-2010, 16:14
|
|
|
Loko napisał/a: | Wódki nie ruszyłem i nie ruszę nigdy. Wino tknąłem raz po jakimś koncercie, nie wiem, równie dobrze można zjadać siarkę z zapałek bo chyba smakuje podobnie. |
Pozwolę sobie zacytować i skomentować. Nie składaj obietnic, których nie możesz dotrzymać. Może jeszcze nie teraz, ale jeszcze zaczniesz pić. Może nie nałogowo i dla samego picia, ale odświętnie i okazyjnie. A co do siarki- widzę, że nie piłeś 'rosji'. Mam na myśli szampana za ~6zł, tego z rosyjskimi krzaczkami. Jak się poleje do szkieł to nie idzie wypić.
Na co dzień nie pijam. W mojej krótkiej drodze alkoholowej mogę powiedzieć, że nie pijam często. Ostatnimi czasy pojawiam się na wielu imprezach osiemnastkowych. Wódka i bimber podczas nich jest pity. Jeśli chodzi o wódkę; Bols. Deluxe raz się trafi dobra a raz nie. Dalej. Bimber jak jest dobrze dorobiony(czy jak to się profesjonalnie mówi) lubię wypić, bo nawet smaczny. A co do piwa to po pracy na działce/remoncie, albo z kumplami podczas oglądania meczu/filmu. Oczywiście nie za dużo, bo goryczkę da się odczuć. Faworyt- Calsberg. |
_________________
|
|
|
|
|
Dred
Policenaut
Dołączył: 07 Lis 2008 Status: offline
|
Wysłany: 14-05-2010, 16:25
|
|
|
Ja piję rzadko. A jak już to robię, to mało. Gdybym zaczął chlać, to bym zaliczył zgon. W dosłownym tego słowa znaczeniu. Ano, z powodu leków, na jakich obecnie "jadę".
Piwa jasnego nie cierpię. No, chyba że jest smakowe (albo ciemne). Ulubione - Desperados, Redds, Fortuna (ciemna). Naleweczki są bomba! Szczególnie te, które produkuje moja babunia (podkradam z piwniczki jedną, dwie butelki). Produkty winopodobne i wódkę omijam z daleka. A, i jeszcze zaliczam się do (jak zauważyłem) dosyć skromnej grupy osób lubujących się w winach wytrawnych/półwytrawnych.
Podsumowując - piję mało i dla smaku. A nie po to, żeby mieć "detox w kibelku". Albo nawet coś gorszego. |
_________________ Znajdźcie sobie świry uczciwą pracę zamiast przebierać się w czyjeś stare łachy i powtarzać w kółko: "Patrzcie jestem głupim średniowiecznym bucem i mam make up i obcisłe rajtuzy" |
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 14-05-2010, 19:12
|
|
|
0rdi napisał/a: | Mam na myśli szampana za ~6zł, tego z rosyjskimi krzaczkami. Jak się poleje do szkieł to nie idzie wypić. |
E, nie... Dobry jest.
Loko napisał/a: | Wódki nie ruszyłem i nie ruszę nigdy. Wino tknąłem raz po jakimś koncercie, nie wiem, równie dobrze można zjadać siarkę z zapałek bo chyba smakuje podobnie. |
Powiem tak: jeśli ktoś wyrabia sobie opinie o winie na podstawie siary pitej na koncercie... To, no cóż... Jego sprawa. Jednak to jak wyrabianie sobie opinii o współczesnym rynku gier komputerowych na podstawie Pacmana i Tetris.
Z alkoholi... Nie lubię mocnych, za wyjątkiem nalewki pigwowej i dereniówki (pycha). Lubię za to wina (choć ich świat kryje dla mnie nadal wiele tajemnic), zwłaszcza reńskie i półsłodkie oraz piwa. Z piw toleruje dwie skrajności... Albo tzw. damskie, słodkie (piwo miodowe niepasteryzowane, redsy etc.), bardzo lubię też imbirowe (choć wszystko mnie po nim swędzi) oraz ciemne, najchętniej portery, choć dębowe mocne też może być. Jasnych nie trawie. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 14-05-2010, 19:42
|
|
|
Zegarmistrz napisał/a: | 0rdi napisał/a: | Mam na myśli szampana za ~6zł, tego z rosyjskimi krzaczkami. Jak się poleje do szkieł to nie idzie wypić. |
E, nie... Dobry jest. |
Zwłaszcza na sylwestra na mrozie. Bidne studenty się wykosztowały. Zagrał też w naszym filmie na koniec liceum (polewał samochód zwycięzcy odegranego "wyścigu"). |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
Paweł
Dołączył: 25 Gru 2008 Status: offline
|
Wysłany: 14-05-2010, 20:31
|
|
|
Jak tak czytam, to dochodzę do wniosku, ze jednak dużo piję, a cały czas myślałem, że jednak jestem w tej drugiej grupie... ;P
Przede wszystkim gustuję w piwie, aczkolwiek nie zawsze tak było - na początku mi nie smakowało, a jego spożycie ograniczało się do góra jednego. Później kubki smakowe się nawróciły, bo naprawdę polubiłem ten trunek. Uwielbiałem Palone, niestety nie ma go już w sprzedaży. Oprócz tego lubię Strongi (bo są lekko słodkawe), Lechy Mocne, Żubry, no i w sumie każde inne, które smakują jak piwo (bo są i takie, które mają bliżej niezdefiniowany smak). Nie toleruję natomiast Tyskiego, chociaż po dłuższej przerwie spróbowałem i stwierdziłem, że źle nie jest. Piję zdecydowanie dużo piwa (w zasadzie przy każdej okazji), nawet takim w "bramie" nie pogardzę, jeżeli tylko pite w dobrym towarzystwie. Mięśnia piwnego raczej się jeszcze nie dorobiłem, ale ja ogólnie to chudy jestem.
Co do wódki - raczej nie mam ulubionej, chociaż ostatnio najczęściej mam styczność z Żołądkową Gorzką Czystą i jest OK. Chociaż... ja za wódką tak niezbyt. Pamiętam, że jak zaczynałem, to leciała bez popity z kubków albo gwinta. Jej smak mnie nie raził w ogóle, ba nawet szybko się do niego przyzwyczaiłem. Ostatnio jednak tolerancja na alkohol mi się pogorszyła, więc i poranne męki się pojawiły. Chyba się zraziłem do wódki, bo na samą myśl mnie skręca. Jasne, że jak już się za nią wezmę to da się przyzwyczaić, ale nie jest to to, co jakiś czas temu. Wódkę z sokiem lubię, ale przez to wysłuchuję, jak to wszyscy piją z kieliszka, a ja znowu wydziwiam... Ale nie żebym się tym przejmował, z reguły sam o sobie decyduję.
Na pewno nie trawię szampana (tego sylwestrowego) - zawsze mi się po nim w głowie kręci (nawet od małych ilości), a i smak jest bardzo średni. Zraziłem się również do Finlandii limonkowej i Gorszkiej miętowej - nigdy więcej.
Wina lubię, aczkolwiek tylko półsłodkie. Jak byłem nad Lazurowym Wybrzeżem, to ze smutkiem poszukiwałem półsłodkiego wina, niestety mi się to nie udało. Raczyliśmy się więc przeróżnymi kwasiołami, a to raczej nie jest pozytywny aspekt tej wyprawy ;)
Jeżeli chodzi o Whiskey i inne wynalazki, to nie mam sprecyzowanego zdania, bo i rzadko takie coś pijam. |
_________________
|
|
|
|
|
Loko
Aspect of Insanity
Dołączył: 28 Gru 2008 Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 14-05-2010, 21:09
|
|
|
Zegarmistrz napisał/a: | Powiem tak: jeśli ktoś wyrabia sobie opinie o winie na podstawie siary pitej na koncercie... To, no cóż... Jego sprawa. |
Zjedź oczami do linijki niżej w moim poście.
0rdi napisał/a: | Nie składaj obietnic, których nie możesz dotrzymać. |
W jakim sensie nie mogę? Musze zacząć pić, to jakiś wymóg współczesnego świata? |
_________________ That is all in your head.
I am and I are all we. |
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 14-05-2010, 22:59
|
|
|
Loko napisał/a: | W jakim sensie nie mogę? Musze zacząć pić, to jakiś wymóg współczesnego świata? |
Współczesne nie, choć za dobrych lat szlachcicem być nie pijąc było niepojęte ^^
Jeżeli chodzi o upodobania względem alkoholu, mam dość tolerancyjny organizm jak i gust, tak więc jest sporo rzeczy na które czasami mam smak. Ale myśląc tylko o tych ulubionych, to z zasady chodzi o rzeczy których z różnych powodów nie mogę mieć na codzień.
Z piw będzie to na pewno Stella Artois, którego zwykłem do niedawna mieć regularnie dostarczanego z zabezpieczonego źródła, ale przed kilkoma miesiącami to się skończyło. Tak więc teraz nie często mam okazje napić się ulubionego piwa, bo ciężko znaleźć je w cenie nie wołającej o pomstę do nieba.
Z mocniejszych rzeczy ogółem ciężko mi coś wskazać - jak idzie o wódkę, to po prostu je dzielę na "dobre", "obleci" i "niedobre". Wyróżnienie czegoś utrudnia zwłaszcza fakt, że wódka u nas zmienia się jak pory roku - wystarczy pomyśleć jak strasznie skundliła się Zawisza czy Krakus przez ostatnie dwa lata. Z innych mocnych trunków za dużo wyróżnić nie mogę - preferuje czystą. Jeżeli jednak już coś wyróżnić, to Metaxe, ale jedynie wysokiej jakości - taka "trzygwiazdkowa" mogłaby sobie spokojnie podać rękę z przeciętną podrabianą Whisky...
Z trunków obiadowych, jak to zwykłem mówić o winie, za dużo wskazać nie mogę. Z tego prostego powodu, że nie zwykłem za często pić wina do obiadu. Jak już, to na stole stoi Istra, lub wermut mojej własnej roboty. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
0rdi
Last man on the moon.
Dołączył: 18 Paź 2009 Status: offline
|
Wysłany: 14-05-2010, 23:10
|
|
|
Loko napisał/a: | W jakim sensie nie mogę? Musze zacząć pić, to jakiś wymóg współczesnego świata? |
Wymogiem nie jest, ale w mojej opinii każdy choć na spróbowanie wypije. Jak nie w tym roku czy następnym, to w tym osiemnastkowym. Impreza za imprezą gdzie wódka leje się głównie strumieniami. Może ja żyję w tak zepsutym i patologicznym środowisku, że tak wyglądają imprezy, ale to moje zdanie wysnute z własnego doświadczenia. Ja też miałem wielu rzeczy nie robić i jakoś niestety nie wyszło. Może będziesz bardziej trzymał swojego. W każdym razie powodzenia. |
_________________
|
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 15-05-2010, 07:35
|
|
|
Loko, zasadniczo to Ty jeszcze nie możesz takich obietnic składać, bo póki co i tak spożywać alkoholu nie możesz. Dorośniesz, to zmienisz upodobania. Wódka po prostu smakuje lepiej w towarzystwie, zawsze i każda, nawet taki Żubr za 15 PLN czy Krakowska. |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
Caladan
Chaos is Behind you
Dołączył: 04 Lut 2007 Skąd: Gdynia Smocza Góra Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Omertà Syndykat WOM
|
Wysłany: 15-05-2010, 08:47
|
|
|
Moi dwaj kuzyni nie pija alkoholu. Nie pili w prawie wogle przez cały okres swojej nauki i żyją sobie dobrze, więc się da żyć bez kieliszka wina etc. Teraz bardzo okazyjnie wypiją go.
Również za młodszych lat byłem nie skory do picia alkoholu i obiecywałem sobie różne rzeczy(na obiecywankach zawsze sie kończy). Przyszło Liceum i zaczęło się. Skutkiem jest stworzenie tego tematu.
Dla mnie jest trudne do wyobrażenia, aby nie wypić przed albo trakcie koncertu rockowego jednego piwa. Są wyjątki jak bardzo duże koncerty rockowe sławnych zespołów. Tam trzeba walczyć o krople wody. |
_________________ It gets so lonely being evil
What I'd do to see a smile
Even for a little while
And no one loves you when you're evil
I'm lying through my teeth!
Your tears are all the company I need |
|
|
|
|
Chudi X
Dołączył: 21 Maj 2007 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 15-05-2010, 08:55
|
|
|
Slova napisał/a: | Wódka po prostu smakuje lepiej w towarzystwie, zawsze i każda, nawet taki Żubr za 15 PLN czy Krakowska. |
Mylisz się i to strasznie, zakup dziadostwa podobnego do Krakowskiej, zwanego 1906 ostatnim razem skończył się tym, że butelkę 0.7 musiałem opróżnić praktycznie całą bo pozostałe 4 osoby skapitulowały nie kończąc nawet pierwszej bani.
Generalnie samemu nie piję niczego i nawet mnie do tego nie ciągnie. Dawniej nie piłem wcale, a alkohol uważałem za największe zło. Było to zaledwie rok temu. Jednak poznanie mojego obecnego przyjaciela nieco mnie zmieniło i od tego momentu piję, gdy spotykamy się na pogaduchach i wtedy zawszę słyszę od niego tekst "rozpijam młodzież".
Przygoda z 1906 była jednorazowym wyskokiem w pracy, jeszcze zostałem poddany manipulacji psycho-umysłowej w stylu "Dowódca nie napije się z współpracownikami? Tak robią konfidenci". Był to pierwszy i ostatni raz z czymś takim. Z bardziej kulturalnego i kameralnego picia w zaledwie dwie osoby preferuję Finlandię Żurawinową (ewentualnie Sobieski) lub Gorzka Żołądkowa Miętowa. Tak zostałem nauczony i nie jest mi źle z tego powodu, zwłaszcza, że czysta wódka jakoś gorzej mi wchodzi.
Jeśli chodzi o piwo, to ostatnio posmakował mi Kasztelan. Jak byłem z kumplem na zakupach to wyskoczył z pomysłem, że skoro takiego jeszcze nie piłem to weźmie i postawi. Jest dość delikatne i przy spożyciu większej ilości jakoś nie czuję, że cokolwiek piłem. Do standardowych trunków piwnych, które popijam częściej niż Kasztelana należą Żubr i Wojak Super Mocny. Pierwszy z nich jeszcze jakoś ujdzie natomiast Wojak spożyty w większej ilości to czyste zło.
Z innych rodzajów alkoholi jeszcze nie korzystałem, aczkolwiek pewnie się to zmieni w najbliższej przyszłości. |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|