[Eire]

Z okazji zbliżającej się sesji otwieram temat dedykowany Jenotom studiującym, zamierzającym studiować i nie zamierzającym tego robić też.

Co sądzicie o swoich kierunkach? Czemu akurat ta uczelnia? Czego na studiach nie lubicie? Największe zaskoczenie? I- co interesuje mnie najbardziej- z jakimi mitami możecie się rozprawić.

Jakiś czas temu półprzypadkowo zalewając się łzami wysiadłam z samochodu na terenie Ziemi Obiecanej. Jedynym jasnym punktem tego okresu było zahaczenie się na mitycznej medycynie. Musztardowy pałacyk dziekanatu okazał się jedną z macek instytucji niczym z filmów Monty Pythona.

Co jest najlepsze w studiowaniu? Te upojne chwile, kiedy chcący studiować szczaw zadaje pytania o studia. Sama takie zadawałam, dzisiaj chyba odpowiedzi zapiszę sobie na czole.

-Nie zakłuwam po nocach. Nigdy.

-Tak, mam czas na jedzenie, spanie, zakupy, nawet imprezę.

-Po 1.5 roku nadal nie miałam w ręce skalpela

-Stetoskop może ze 3 razy

-Nie dostaję na każdą anatomię świeżego trupka. Trupy są stare. Zasuszone, mokre od konserwującego syfu. Faktura jak u mięsa, które zostawiło się odkryte w lodówce. W prosektorium zimą jest gorąco i duszno, a opary alko wchodzą lepiej niż doustnie. Zupełny brak emocji, żadnych wymiotów, czy omdleń. Lekkie zdenerwowanie w czasie kolokwiów i egzaminu oraz wtedy, kiedy przyszło mi mózg oczyszczać ze spalonych opon. Nie chciały odejść cholery.

-Jeszcze jedno pytanie o czaszkę i zabiję. Nie, nie dostaniecie na cmentarzu za pół litra. Wiecie jakim wstrętnym i długim procesem jest macerowanie kości i przygotowanie ich do użytku? Na całym roku czaszki miało z 15 osób, wszystkie odziedziczone. Handel tępiony jest i lepiej nie podpaść w tym względzie.

-Anatomia jest do zdania. Powiedziałabym, że na niej oblewa najmniej osób.

-Fartuch za 200 PLN to zły pomysł, kiedy na laboratoriach kwas leje się litrami.

-To się wielu nie spodoba, ale napiszę szczerze: jeśli jesteś idealistą, co "chciałby pomagać ludziom" to się jeszcze zastanów. To kierunek dla ludzi z pojemna głową i twardą dupą. Inaczej tego nie da się opisać. Ciężka harówka, dużo szczęścia, pod koniec sesji wymiotujesz podręcznikami. Nikogo nie będzie obchodzić Twoja motywacja.

-Dostanie się jest ciężkie, ale to dopiero początek. Pierwszy rok kończy połowa.

-Nie wyjeżdżajcie lekarzom z przysięgom Hipokratesa. Nikt jej obecnie nie składa.
Jakby były jakieś pytania- służę poradą.

[Slova]

No a ja... wybrałem leśnictwo.
I tak, wiedziałem, czego chcę i czego się spodziewać. W sumie to tylko pracuję na tytuł naukowy, bo właściwie formalnie leśnikiem już jestem z wykształcenia.

Nie, nie mamy zajęć w lesie kilka razy w tygodniu. W ciągu tego semestru byłem w lesie w ramach zajęć JEDEN raz i to w ramach geologii, a nie nauk botanicznych.

Nie, nie ścinam drzew! Znaczy, nie jako leśnik, bo leśnik to taki niższego szczebla biurokrata-zarządca. A że tak pracowałem, to tylko z zamiłowania.

Nie, jeżeli kształciłeś się wcześniej w innym kierunku, niż leśnictwo, to pierwszy semestr to takie wprowadzenie dla idiotów, podczas którego osobiście powtarzam część mojej wiedzy z technikum... Zazwyczaj tę najbardziej zbędną część, która się potem nikomu nie przydaje, ale cóż...

Tak, studiując leśnictwo musisz mieć pojęcie o ekologii, inaczej się w tym nie odnajdziesz.

Sesja? O jejku, wszyscy się tego boją, a ja wiem, że żadne pytanie mnie nie zaskoczy... Nawet, jeżeli na niektórych wykładach byłem tylko pierwszy miesiąc. Zobaczymy w semestrze letnim.

[ISKIERKA]

Ja jestem po administracji ochroną środowiska. To kierunek łączący elementy prawa ,wszystkich spraw papierkowych z ochroną środowiska. Było całkiem fajnie nauki generalnie sporo ale od czego są pomoce naukowe . Teraz jestem na pierwszym roku magisterki zarządzanie i inżynieria produkcji . Cóż kierunek całkiem różny od administracji więcej przedmiotów technicznych ale nie narzekam. Dlaczego akurat ten kierunek - ponieważ mają specjalizacje energetykę źródeł odnawialnych a to wiąże się z ochroną środowiska i może pomóc w przyszłości. Sesja ??? Pożyjemy zobaczymy .

[nagat0]

1 post, nowe forum ;]

W tym roku zacząłem studia na kierunku Filozofia, i tak, to był świadomy wybór.
Jestem po maturze, i można studiować dla pasji i z przekonania. Mówili, idź na coś bardziej przyszłościowego, ale ja oczywiście, zrobiłem swoje. I nawet jeśli będę tego żałował (w co bardzo wątpię), to pretensje będę kierował wyłącznie do siebie.

Uczelnia - UMCS w Lublinie. Dlaczego akurat ta? Bo jest najbliżej mnie, i jest to uczelnia świecka. Miałem jeszcze do wyboru KUL (uczelnia katolicka) ale bałem się jakichkolwiek wpływów Kościoła. Dlatego wybrałem uczelnię świecką, gdzie bez przeszkód mogę poszerzać swoje zainteresowania - m.in religię.

Nie zakuwam po nocach, material sam we mnie wchodzi. Generalnie staram się żyć pełnią, z dala od rodziców.

Czego na studiach nie lubię? Cen browarów w pubach i logiki. Grr.

Zaskoczenie? Bardzo mała liczba osób na roku - regularnie chodzi ~ 20 osób... i przez to nie będzie religioznawstwa jako specjalności. Bandyci -,-

Mity? Generalnie wszelkie 'legendy' dotyczące studiów są w jakiejś mierze prawdziwe, więc obecnie nie rozprawiłem się z żadnymi.

[Eire]

Że przytoczę rodzinną anegdotę, jak 4 letnią Eire z tatusie spacerującą spotkał Jego uczeń były. Chłopiec dobry i pilny pochwalił się, że poszedł na filozofię. Eire popatrzyła mądrze i zadała pytanie, które wstrząsnęło światem.
-Co robi filozof jak pracuje?
Długo szukałam odpowiedzi, aż przyniosło mi ją życie. Pan filozof otworzył dobrze dziś prosperujący warsztat szklarski.

[BOReK]

Bo sę kierunki zawodowe oraz takie, które studiuje się z ciekawości. Dobrze, jak się jedno z drugim komuś pokryje, ale z kogoś wybitnie niematematycznego inżyniera nie będzie. Zwyczajnie nie ma co się pchać na niepasujące studia, można zostać mocno sfrustrowanym studentem. Kolega kolegi z pracy po pierwszym roku fizyki nieźle wypadł z okna...

[Eire]

Jakby jakiekolwiek studia mogły być pasujące. W obecnym okresie niedoszłe dr. Hausy wpadają w obłęd na widok książki, a po nocach straszą je pipety i mikroskopy.

[krew_na_scianie]

Skończyłam pół roku temu gospodarkę przestrzenną na UŁ. Studia przyjemne, niezbyt męczące, z fajnymi (większości) wykładowcami. Pomimo wielu przedmiotów nie mogę powiedzieć, bym się wybitnie przemęczała. Kierunek myśle, że całkiem przydatny - po odbyciu praktyki czy stażu, można zatrudnić się do pracy w gminie, urzędzie itp.

Dlaczego Uniwersytet Łódzki? Kończyłam dziennie 3 letnią ekonomię na poziomie licencjackim i chciałam kontynuować studia również dziennie. A że Łódź była najbliżej, to wybór padł na UŁ.

Czego na studiach najbardziej nie lubiłam? Proszenia o wpisy i tego mega czekania, by wykładowca z łaski swej znalazł na to czas. I uczących mnie magistrów! Zawsze miałam wrażenie, że ledwo zmienili strony i te podłe stwory muszą się zemścić, za te lata złego traktowania przez innych. :P A lubiłam całą resztę, zwłaszcza kontakty z ludźmi z roku i wspólne granie w karty. Teraz dopiero doceniam te codzienne plotkowanie.

A mity.. No cóż, choć mi się poszczęściło z pracą odpowiednią do moich studiów, to jednak prawda jest taka - pracę znaleźć strasznie trudno, nawet po studiach. I studia kompletnie do tego nie przygotowują.

[BOReK]

[Eire]

Ja mam i one mnie dobijają. Jak ktoś chce studiować dla przyjemności to porem się potnie od nawału przeterminowanych wiadomości.

[BOReK]

To ja nie wiem czego oczekujesz od studiów. Mnie fizyka też dobijała wysokim poziomem i wymogiem ciężkiej i długiej pracy. Nadal twierdzę, że dawała mi dużo więcej frajdy niż to beznadziejne UW, na którym zaliczam przedmioty nie ucząc się. :P

[Slova]

Hm, u mnie podobnie jak u Borka, mam taki przedmiot, jak Propede(a)utyka leśnictwa. W przyszłym tygodniu egzamin, nie byłem na żadnym wykładzie od końca października i się nawet nie uczę do tego. Z innych przedmiotów robię sobie co najwyżej przypomnienia.
I czekam na maszynoznawstwo leśne, albo na pozyskiwanie drewna... Szkoda, że to tak późno. No, ale plus jest taki, że w końcu ktoś mi przedłożył geologię w taki sposób, że aż chce się tego uczyć! I gdy patrze na mapę, to widzę dużo więcej, niż kiedyś.
Tylko szkoda, że w lesie jako przyszli leśnicy w ramach studiów byliśmy tylko raz i to robić odwierty glebowe...

[Eire]

Czego oczekuję? Żeby sami wiedzieli, czego chcą. Na prelekcjach dają nam jedne wiadomości, a na kolokwium mamy umieć inne, nieaktualne, bo pytania są pod nie ułożone.

[Sm00k]

[BOReK]

Pisałem o braku konkretnych zainteresowań, nie o szerokiej ich gamie. >]