[Slova]

Jak już pisałem na IRCu, motywacja wygląda dosyć sensownie. Może to zmusi księży do myślenia nad tym, co mówią. Albo do zmiany strategii ze spychologii na rzeczywistą próbę rozwiązania problemu.

[alosza]

[Slova]

To do mnie?

[Ysengrinn]

Podsumowanie ankiety:

Dewastowanie pomników ku czci zbrodniarzy, tyranów, totalitarnych organizacji:
Jest barbarzyńskie i stanowi zagrożenie dla ładu społecznego [ 4 ]
Jest naganne moralnie, lecz można zrozumieć emocje wandali [ 4 ]
W sytuacji bierności państwa, które ich nie usuwa, jest moralną koniecznością [ 4 ]
Nie jest ani naganne, ani chwalebne, ot, kogoś poniosły nerwy [ 4 ]

Jak widać wyjątkowo wyrównane głosowanie, znaczy temat kontrowersyjny.

--------------------------------------

Przechodząc do aktualnej ankiety - proszę o głos. Z uzasadnieniem, oczywista. Solidarnej Polski nie ma bo dublowałoby się z PiS.

[Slova]

Zaznaczam ostatnią odpowiedź za guźce z Kabat.

[Urawa]

Obstawiałbym PO, jako partię "ludzi porządnych", mainstreamową i generalnie przeznaczoną właśnie dla takich ludzi - oportunistów, nie zaangażowanych ideowo, za to dbających o to, by móc się pokazać jako ci "przyzwoici" i "porządni", unikający kontrowersji i wyłamywania się z konwenansów.
PiS ma zbyt antysystemowy potencjał (nawet jeśli jest on wyłącznie deklaratywny) i awanturnicze skłonności, by pasował do mieszczańskiego konserwatyzmu a'la Dulska. PiS sprzed Smoleńska i Macierewicza, konwencjonalnie konserwatywny, by miał jeszcze szanse, ale obecny - nie. Może SLD? Na pewno nie Palikot, z powodów podobnych co PiS, a i PSL, jako partia wsi zupełnie by nie pasowało (pomijając już to, czym w czasach Dulskiej było PSL).

[Morg]

[Slova]

The pool is broken.

[wa-totem]

Pani Dulska, w zależności od gościa, twierdziłaby że popiera PO albo PiS, a w ciszy serca głosowałaby na SLD.

[Urawa]

Ja na serio zaczynam wierzyć w spiski... Kolejny ksiądz (z tytułami, a jakże) dał głos, mówiąc głupoty jeszcze większe od Michalika. Trzeba być albo kretynem do sześcianu albo podstawionym agentem, by takie rzeczy gadać, tertium non datur. Wszyscy politycy SLD i Palikota razem wzięci nie zrobili więcej dla rozwoju antyklerykalizmu przez ostatnie 20 lat niż niektórzy księża przez ostatnie tygodnie....

[alosza]

Dam to tutaj, bo jest potencjał na to, że powstanie w Polsce większa na ten temat dyskusja. Tak jak to było z Pokłosiem, polskim antysemityzmem, pedofilią w Kościele i spiskiem Reptilian.

Mianowicie Wyborcza przekonuje ustami socjologa z UJ (i zarazem KryPy), że rozbiory zmodernizowały Polskę.

Z uwagi na to, że większość lakonicznych wannabe puent jest tutaj suchusieńka, to ja się od niej powstrzymam. Przyznam po prostu, że dawno mi tak żyłka nie pękła z powodu spraw politycznych, jak teraz, choć przecież uznaję to za absurd. Zrobiłem sobie autopsychoanalizę i nijak mi nie wychodzi, że moje podniesione ciśnienie wynika z tego, że podświadomie miałbym wiedzieć, że coś jest na rzeczy. Nie jest.

[Urawa]

Coś na rzeczy jest. Warto pamiętać, że np. w poznańskim konkurencja z Niemcami w naturalny sposób stymulowała polskie rolnictwo. Kongresówka stała się najbardziej rozwiniętą gospodarczo częścią Imperium Rosyjskiego. Galicja z kolei, choć gospodarczo zacofana, odrobiła lekcję polityczną.
Pytanie brzmi, czy bez rozbiorów nie przedreptalibyśmy całego XIX wieku w miejscu, jak w np. Hiszpania czy Portugalia albo Szwecja? Położenie zapewne nie dałoby nam na to szans, bo już tak odpuściliśmy sobie wieku XVIII, co skończyło się dla nas wiadomo jak.
Problem polega na tym, że na dziedzictwo zaborów patrzymy z perspektywy często 1918 roku, kiedy Kongresówka była zmasakrowana wojną światową, a Galicja tylko w niewielkim stopniu mniej. Gdyby spojrzeć na to przez pryzmat 1914, wnioski byłyby o wiele bardziej pozytywne.

[Ysengrinn]

Oczywiście, że zmodernizowały, to nie ulega wątpliwości. Tak jak nie ulega wątpliwości, że Związek Sowiecki zmodernizował Rosję, a III Rzesza zmodernizowała Niemcy* - pytanie czy w każdym z tych wypadków była to jedyna możliwość modernizacji jaka istniała.

Biorąc pod uwagę, że państwa zaborcze powstrzymały powstanie II Rzeczpospolitej (bo tak należałoby nazywać hipotetyczny kraj pod Konstytucją 3 maja), która zapowiadała się właśnie jako kraj z silnym pędem do modernizacji, to nigdy się nie dowiemy ile w tym prawdy, a ile bredni.


* oczywiście przepraszając monarchie Hohenzollernów, Romanowów i Habsburgów za takie porównanie.

[alosza]

Urawa, chodzi o to, że w tym tekście, jak i twojej wypowiedzi nie ma wyczucia. Człowiek intuicyjnie powinen łapać, co wypada a co nie wypada. Może sądzić, że to nieracjonalne, może nie potrafić uargumentować swojego stanowiska, ale ważne jest to, że ma poczucie tego co wolno a czego nie wolno i to steruje jego zachownaiem-często skuteczniej niż jakikolwiek nakaz logicznie rozpisany.
Fakt, że popierasz te wnioski świadczy o tym, że tej inticji, tego wyczucia nie masz. Podobnie jak Wyborcza, i nie tylko oni.

A intuciyjnie powinieneś rozumieć, tak jak Wyborcza, że stawianie takiej tezy-nawet poza symboliczną datą 11.11-jest rownoznaczne z powiedzeniem: daj sie podbić, pozbaw się wolności, nie badź Polakiem, bądź kimś innym, bycie Polakiem nie popłaca, nic nie daje. Analogicznie jeśli ktoś stawia tezę, że - proszę mnie tu nie jechać Goodwinem-"za Hitlera to były autostrady"-automatycznie relatywizuje rzeczywistość, i stwierdza że co z tego, że totalitaryzm i zamordyzm, skoro się rozwijaliśmy materialnie. Taka budowa tezy od razu sugeruje kolejny krok-że no jeśli tak, to dobrze mieć Hiltera/rozbiory, bo to daje konkretne korzyści, podczas gdy brak Hitlera i bycie Polakiem daje tylko minusy, i ze z analizy kosztów i zysków wynika, że koszt Hitlera u władzy i utraty wolności są mniejsze, niż zyski z tego tytułu.

Wybrocza stawia taką tezę świadomie, ponieważ w ich poglądzie Polacy nie mają dobrego państwa i nie żyja w dobrobycie, nie są znaczącym narodem ponieważ są właśnie Polakami. Co gorsza-Polakami wolnymi, wiec mogącymi postępować wedle swojego osądu, a ten badąc Polskim osądem zawsze prowadzić będzie do chaosu i upadku. To z teog ma wynikać, z naszych cech narodowych, jako ludzi-zbiorwości i każdego z osobna-to, że jesteśmy na świecie nikim. Dlatego suflują ten tekst, specjalnie celując w datę, jako forma trollingu reszty, która się z nimi nie zgadza. Kontekst zaś "Zachód to organizacja i postęp, bierzcie stamtąd wszystko nawet jak was podbijają, nawet jeśli to złe, UE jest wdechę".

To co powżzej wynika z kolejnych argumentów padających w wywiadzie. Tymczasem tezy ktore są w nim obecne są mocno powiedziałbym, dyskusyjne. Skoro w Poslce 10-20% miało swój "interes grupowy", to dziwne, że pan habilitowany nie wspomina, że kraje które nas rozebrały miały 0,0001% ludzi z "interesem grupowym", który tak naprawdę był interesem jednego człowieka. Powiela to starą, rzekłbym PRL-owską wersję historii usprawiedliwiającą podobój Polski przez Armie Czerwoną. W istocie zaś problemem Polski był klincz do jakiego doprowadzały nieustanne próby wprwadzenia do nas absolutyzmu. Może łatwiej to będzie zrozumieć na przykładzie współczesnym. To tak, jakby każdy kolejny prezydent czy premier chciał kolejnej centralizacji, więcej służb specjalnych, dekretów z mocą ustawy, nie zwoływania parlamentu, ograniczenia wolności słowa, braku wyborów itp etc. itd. Podniósł by się bunt. A jakby się podniósł bunt, prezydent by wprowadzać swoje władztwo na kim by się oparł? na oligarchii. I to dokładnie się u nas stało. Król chcąc zaorowadzić absolutyzm szukał poparcia w magnaterii z którą łatwiej się było dogadac bo było ich mniej i mieli interes przeciwko masie szlachty średniej i biednej, udzielejąc konkretnych przywilejów i pozwalając im na poszerzanie swoich wpływów kosztem każdej innej warstwy społecznej. I to one w końcu rozerwały Polskę. Ten deal między władzą centralną a oligarchią przeciwko "10-20%" ludności wolnej. Która odpowiadała liberum veto, konfederacjami, buntami i totalnym przecistawianiem się jakiejkolwiek władzy. Ten klincz systematycznie degradował państwo i społeczeństwo, w końcu doprowadzając Rzeczpospolitą do upadku. To, a nie polskie bezhołowie i inne bzdury. Demokracja szlachecka była szansą na wielki skok w nowoczesność o 200 lat przed kimkolwiek, ale w tamtych czasach nie było wypracowanych mechanizmów stopujących i równoważących które znamy dzisiaj. Poza tym problemem była mentalność elit, które znały tylko jeden ustrój: hierarchiczny. Absolutyzm imponował blichtrem i skoncetrowaną w rękach władcy potęgą, a bogactwo Zachodu wynikające z uwolnienia chłopów i prawa, mylono z efektami działania władzy totalnej. Brzmi znajomo? XX wiek i totalitaryzmy się kłaniają vs kapitalizm i wolnośc, jak wielu sądziło że to super?

Brak tego powyzszego kontekstu, wytłumaczenia automatycznie sprowadza merytorykę wywiadu do poziomu "dajcie się podbić, mamy cukierki".

[Ysengrinn]

W tym roku w ogóle ostro jadą z takimi tezami, najpierw życzliwy Piątek z K(P)P był przeciw niepodległości, a teraz to. Szykują się do kolejnej klęski propagandowej czy szukają guza?