FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 80, 81, 82 ... 90, 91, 92  Następny
  Czarna Twierdza Lewitującej We Mgle
Wersja do druku
eAthena Płeć:Kobieta
Przyszła Artystka


Dołączyła: 31 Maj 2007
Skąd: ???????
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 26-03-2008, 15:41   

- ..A...m....e...no...Czy moglibyście trochę zwolnić tempo?!
Za szybko jak dla mnie. O wiele za szybko...nie nadążam za światem! O Boże co się ze mną dzieje!
W jednej sekundzie wszystko ucichło. Nie słyszałam Mary ani nikogo innego...aż nagle ukradkiem zerknęłam za siebie. Czyżby mnie wzrok mylił? Czy to jest moja siostra Lena? Po chwili doszedł do mnie fakt, że to jednak jest ona. Złapałam ją za szyję i uwiesiłam się na niej wołając jej imię.
Mara patrzała na nas, jakby miała ją zaraz rozboleć głowa. Chwyciła sie za czoło i odwróciła machając sobie głową w te i wewte.

Lena o mało co się nie udusiła.
- Ja też się cieszę że Cię widzę eA... - wykrztusiła z siebie z ledwością.
Zauważyłam, że jej twarz zaczęła przybierać dziwno-siny kształt...potem zielony...
To jest chyba najwyższy czas, żeby ją puścić. Tak też zrobiłam.
Lena chwyciła się za gardło i zaczęła łapać oddech.
- Oż! Nie zrobiłam Ci krzywdy! Prawda? Przepraaaaaaaaaaaszaaaaaam!!

_________________

"W cudzym oku drzazgę dojrzycie, a w swoim belki nie dostrzegacie"
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
983433
Mara Płeć:Kobieta
High


Dołączyła: 05 Maj 2007
Skąd: spod łóżka
Status: offline

Grupy:
House of Joy
Lisia Federacja
PostWysłany: 26-03-2008, 20:08   

Westchnęłam ciężko i wyszłam na moment z sali.
Amarth rozmawiała ze szczurami. Cóż, patrząc na ogół towarzystwa w Twierdzy, byłaby bardziej awangardowa gdyby tego nie robiła. Szturchnęłam ją lekko w ramię zaś szczury z którymi prowadziła konwersację rozbiegły się wokół na mój widok(to też nie było oryginalne).
- Zgubiłaś się?- spytałam spokojnie.
- Niby tak, ale mówiąc szczerze...
- No, to dobrze, że wyszłam. Uważaj na uścisk eA...
Rzuciła mi nieco dziwne spojrzenie. Zanim jednak zdążyła cokolwiek odpowiedzieć znalazła się w sali ze szczoteczką do kurczu.
- Mebli jest niewiele, ale trzeba je odkurzyć. eA, Lena! Kiedy powiem "już", wyrzucacie wszystkich z sali a ja myję podłogi- Obie córki schyliły się jak do biegu- ale to jeszcze nie teraz.
Zabrałam się za próby odczarowywania ściany. Ta jednak trzymała się twardo przy swoich kwiatuszkach. Raz po razie wyklinałam zaklęcia wpół napiętnowane smoczą magią, w mojej głowie odzywał się jednak cichy, irytujący głosik: "ale tynk nie odpada".

_________________
"Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
5928978
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 02-04-2008, 10:34   

Szła z wolna cichą twierdzą. Znowu nadszedł czas zastoju dla tego miejsca - Cisza przed burzą - mruknęła sama do siebie. Poszła zerknąć na przygotowanie do przyjęcia - pewno znowu dwa miesiące będziemy to szykować, tylko po to aby potem można było sobie powalczyć z płynącym radioaktywnym kremem eklerkiem.
- To w sumie było trochę zabawne, ne? - stwierdziła Lena pojawiając się w srebrnym dymie i siadając na ramieniu Avi
- Czyli uważasz to za śmieszne? Hm...skoro tak - powiedziała do wróżki, żeby po chwili stuknąć laską o podłogę.
Chwila ciszy i Lena została zestrzelona z ramienia właścicielki kremem z eklerka latającego sobie to tu to tam nad sufitem - Miłej zabawy Lena - mruknęła, uśmiechając się przy tym lekko.

- O Caladan...fajnie, że wróciłeś - stwierdziła Avalia zbliżając się do młodzieńca, który wygląda dość okropnie - wiesz powinieneś się przespać, zjeść jakiś porządny posiłek i zrelaksować się w gorących źródłach
- Pomyśle o tym - stwierdził z uśmiechem i poklepał ciotkę po ramieniu - ciebie też miło widzieć.
- Heh...a jak im idzie? - spytała wzrokiem pokazując wysiłki Mary w sali balowej.
- Nie najgorzej.
- No to pewno w tym stuleciu się wyrobią z tym, ale gdyby chcieli to by już dawno mieli tą sale zrobioną - mruknęła bardziej do siebie niż do Caladana
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Hayate Płeć:Mężczyzna
Haunted Towell


Dołączył: 12 Lis 2007
Skąd: Mendoberanzzan
Status: offline
PostWysłany: 09-04-2008, 18:10   

Hayate ocknął sie z wiekowego snu trwającego około miesiąc... Powoli rozsunął wieko swej trumny w czerwone królisie w różowych baletowych kostiumach. Chciał bardzo poznać bieg wydarzeń, jak sie tu znalazł i czemu tak długo spał. Pogrążył się w zadumie:
- Dum, dum, dum, dum-
Niestety to w żaden sposób nie pomogło... i wtedy go olśniło... już pamieta... ktoś wsypał mu jakiś psychotropów do kocich chrupek... Normalnie zabiłoby to każdą rozumną istotę, na szczęście Hayate do takowych nie należał. Wyskoczył z trumny i otrzepał się z kurzu. W powietrzy dało sie czuć napięcie.
-NIe czuję napięcia...- rzekł do siebie Hayate, lecz po chwili usłyszał gwar życia wewnątrz twierdzy... przeczesał więc włosy i ruszył na przechadzke po twierdzy, w celu odszukania swojej KOCHANEJ Yumisi, oraz poznania ewentualnych nieznanych mu jeszcze pyszczków i zdemoralizowania ich pokątnych umysłów. Pozatym musiał siać zamęt...
-Hmmm ciekawe jak experymenty Shini...- zamyślił sie wolno spacerując ku schodom prowadzącym do wyjścia z lochów.

_________________
Z cienia na cieniu spiętrzony
Przeklęty i opuszczony
Obleczony martwymi duchami
Zamieszkany tylko echami
Dom z obłędu i jęków ściany
Zamczyskiem Drowa nazwany....
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
533352
Yumiko Płeć:Kobieta
Child Prey


Dołączyła: 08 Maj 2006
Skąd: Crystal Ship
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Lisia Federacja
PostWysłany: 10-04-2008, 14:47   

Yumiko obudziła się w swoim pokoju na podłodze.
- What the....Zamruczała do siebie cicho łapiąc się za głowę, jednak nie skończyła. Kiedy otworzyła oczy ujrzała Drowusia, który niczym w badziewnym horrorze latał pod sufitem, wydawał z siebie przerażające odgłosy. Jego oczy były czerwone, a sierść wyleniała. W pokoju świeciło dziwne czerwone światło, a na ścianach dało się zauważyć drobne ślady krwi. Drowuś nieruchomo lewitował ponad głową przerażonej dziewczyny.

W Twierdzy dało się słyszeć przeraźliwy krzyk, pisk i co nie tylko. Yumiko niczym wystrzelona z procy wybiegła z pokoju, otwierając drzwi walnęła nimi o ściane tak że skutkiem tego było obsypanie się tynku, a przy zakręcie wpadła na półkę przewracając ją i tłukąc wazę znajdującą się na niej. Wybiegła na sale balową ponieważ z tamtąd dobiegało najwięcej szmerów. Po drodze zauważyła Avalię witającą gorąco Caladana.
- Avi! Caladan! Avii! Dziewczyna wtuliła się w swoją siostrę. - to co tam widziałam...to...to to...było okropne! Gdzie ja jestem! Gdzie byłam? Avi! Pomocy! Wszystko to wypowiedziane było jakże zrozpaczonym głosem. Dziewczyna jeszcze mocniej wtuliła się w Avalię.
Avalia jednak nieco zdziwiona patrzała na siostrę. Nic nie powiedziała...
- Nic nie powiesz? Nie pomożesz mi? Dalej nakręcała się Yumiko, Dysząc ze zmęczenia niczym traktor.
- Aua~! Avalia zrobiła coś co bardzo zabolało Yumiko. A mianowicie pociągnęła ją za.... ogon. Yumiko odwróciła się gwałtownie i ujrzała śliczny, sterczący ogonek za plecami. Przy okazji zauważyła że jej włosy stały się dłuższe i czerwone. Avalia wolała oszczędzić jej tego szoku i nie wspominała o odstających uszach i czerwonych oczach. Twierdzą aż zatrzęsło od głośnego i donośnego "AAAAA" wykrzyczanego przez Yumiko.
- Siostra...co..co się ze mną stało?

_________________
"Zniszczenie,
Słodki nektar zakazanego przez Boga grzechu pierworodnego,
Otwarte przez szalony sabat drzwi ku wiecznej rozkoszy(...)"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
1496242
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 10-04-2008, 15:44   

- Hm....długo cie nie było...nie bardzo wiadomo gdzie się podziałaś. Ja bym się tym zbytnio nie martwiła, Neji jak zasną w swoim pokoju to obudził się z zielonymi włosami więc nie ma co się bać...Zwłaszcza jeżeli tobie to wszystko nie przeszkadza - tu dziewczyna obeszła Yumiko dookoła i przyjrzała jej się, wymruczała coś nie wyraźnego pod nosem i stuknęła różdżką w głowę siostry, na co ta lekko zajęczała. Efektem było wszelkie oczyszczenie z kurzu, będącego na Yumiko i wyczyszczenie jej, i nałożenie nowego ubranka bardziej pasującego do nowego wyglądu młodszej siostry - no teraz wyglądasz prześlicznie i czyściutko...bo co prawda nie wiem gdzie się podziałaś ale strasznie potem wyglądałaś...A i mam coś dla ciebie - dodała szybko wyciągając z magicznej kieszeni plecaczek w kształcie czarnego kotka *bez pyszczka, oczu, wąsów innych dziwactw* z gładkiego materiału *brak futerka* z różową kokardką, na szyi i małym srebrnym dzwoneczkiem do niej uwiązanym z napisem "Kyotek". Wręczyła go siostrze i gestem ponagliła aby otworzyła ów cudo.
- Łiiiiiiiii.....!!! - wydała z siebie Yumiko zaglądając do Kyotka, gdzie znajdowała się żywa miniaturka Toshiyi jedzącego właśnie ramen.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Yumiko Płeć:Kobieta
Child Prey


Dołączyła: 08 Maj 2006
Skąd: Crystal Ship
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Lisia Federacja
PostWysłany: 10-04-2008, 19:03   

- Ijeeee~! Micro Toshiya szczelnie zamknięty w kocim Kyotku~! Dziękuję siostra! Yumiko rzuciła się na szyje Avali zapominając o całym zamieszaniu jakie spowodowała. Odkleiła się od siostry, przyłożyła pięść do ust i zakaszlała tak jakby szykowała się do recytowania wiersza, wzięła głęboki wdech zamykając przy tym oczy i wywalając języczek delikatnie pchnęła go paluszkiem. Toshiya upuścił amciu które jeszcze przed chwilą trzymał w drobniutkich łapkach, nadymał policzki, obrażony odwrócił się tyłem i spokojnie dokończył konsumpcje ramenu.
- On jest prze ślicznyyy~! Wydobyła z siebie piskliwie Yumiko podskakując do góry z radości.
- Tylko wiesz... wydaje mi się że on nie jest na tyle wytrzymały co cieniostwory, więc opiekuj się nim dobrze. Wtrąciła Avi drapiąc się po głowie i zastanawiając czy dobrze postąpiła dając jej do wychowania coś tak delikatnego i drobniusiego.
- Właśnie co do cieniostworów... Avi...zastanawiam się dlaczego Drowuś za wszelką cenę stara się zrobić ze mną coś strasznego... bo to wszystko co się ze mną stało... wydaje mi się że coś z nim nie tak. W tym momencie Yumiko poczuła miłe miźnięcie po nogach schyliła się a jej oczom ukazał się...ON! Yumiko szybko odskoczyła i schowała się za plecami swej siostry przytulając jedną ręką do siebie kyotka.
- A kysz! Precz szatanie! Palnęła tworząc z palców znak krzyża. Dorwuś jednak zrobił przeuroczą minkę, uśmiechnął się słodko co według Yumiko bardziej przypominało szyderczy uśmieszek, którym starał się pokazać że to nie tylko ona potrafi gnębić.

_________________
"Zniszczenie,
Słodki nektar zakazanego przez Boga grzechu pierworodnego,
Otwarte przez szalony sabat drzwi ku wiecznej rozkoszy(...)"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
1496242
Hayate Płeć:Mężczyzna
Haunted Towell


Dołączył: 12 Lis 2007
Skąd: Mendoberanzzan
Status: offline
PostWysłany: 11-04-2008, 20:21   

Nie znajdując nikogo nowego... ani nawet nikogo, Hayate wpadł na pomysł. Na szczęście pomysl tylko sie przewrócił i nic mu sie nie stało. Tak czy siak pognał bez zwłoki (bo po co miał je ze sobą taszczyć) do swojego laboratorium w podziemiach, po czym rozpoczął swój szalony experyment. Po kilku godzinach ciężkiej pracy wydał z siebie Szatański Śmiech Złoczyńcy! (nie mylić ze Złoczyńskim śmiechem szatana!)

_________________
Z cienia na cieniu spiętrzony
Przeklęty i opuszczony
Obleczony martwymi duchami
Zamieszkany tylko echami
Dom z obłędu i jęków ściany
Zamczyskiem Drowa nazwany....
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
533352
Amnezjusz Płeć:Mężczyzna
Pan Patafian


Dołączył: 04 Lis 2007
Skąd: Leszno/polter
Status: offline
PostWysłany: 14-04-2008, 19:17   

Ciemność. Pustka. A wokół głosy. Pełne pasji, nieskrywanej nienawiści, pogardy.
Bluźnierco!
Zgarbione ciało padło na kolana. Drgające ręce próbowały zakryć uszy. Głosy jednak nie ustawały.
Niegodny
Nagłe światło. Wściekłe głosy odchodzą w niebyt. Ciało przestaj drżeć. Oddech na powrót staje się spokojny.
Uderzenie dzwonu.
Światło gaśnie. W oddali odzywają się głosy. Ciche, ale wyraźne.
Zjadłeś nasze ciasto, teraz my zjemy ciebie...
Drugie uderzenie dzwonu.
Leżąca postać niezdarnie wstaje, chwieje się jednak chce coś powiedzieć.
- Nie zjadłem waszego...

Amnezjusz otworzył oczy. Wokół niego było jasno, nie słyszał głosów, leżał na trawie... lub czymś ją przypominającym.
- To był sen? Tak, na szczęście chyba tak. – upewniłem sam siebie.
Choć szczerze powiedziawszy wcale nie byłem tego pewien. Nie byłem pewien czy głosy nie wrócą i na powrót nie zacznie się moja ciasteczkowa agonia...
Powoli zacząłem się podnosić. Bolały mnie plecy, ale zignorowałem ból. Rozejrzałem się wokół siebie. Nie było tam niczego... prócz wielkiego czarnego budynku z jeszcze większymi wrotami.
- A cóż to? I gdzie ja w ogóle jestem? – mruknąłem. Zrobiłem krok naprzód i raptownie się zatrzymałem. Poczułem coś. Nie wiedziałem co, ale coś w głębi umysłu mówiło mi, że jestem w miejscu które już od dawna mnie oczekiwało. Miejsce? Oczekiwało? Niepewnie ruszyłem przed siebie. Nie miałem pojęcia jak się tu znalazłem i powoli zaczynałem rozumieć te wszystkie złe oceny w dzienniczkach, które też nie wiadomo skąd się tam biorą. Plecy przestawały boleć. Po chwili krótkiego namysłu postanowiłem zrobić jedyną sensowną rzecz jaką mogłem w tej sytuacji uczynić. Podszedłem do wielkich wrót i już miałem zapukać do drzwi. Cofnąłem jednak dłoń.
A może to dom wariatów? W końcu domy wariatów często stoją na uboczu. Do tego cała okolica wydaje mi się dziwna... – myślałem gorączkowo. Nic tam, zaryzykuję, najwyżej przyjmą mnie jak swego.
Ręka pofrunęła do drzwi. Trzykrotnie zapukałem...

_________________
Moim zdaniem... cement jest o wiele... bardziej interesujący... niż to się ludziom wydaje. - RJ Patafian.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
9086435
Yumiko Płeć:Kobieta
Child Prey


Dołączyła: 08 Maj 2006
Skąd: Crystal Ship
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Lisia Federacja
PostWysłany: 14-04-2008, 19:52   

Yumiko przerażona szukała pretekstu aby jak najprędzej znaleźć się z dala od tego przerażającego stworzenia (które nadal jednak kochała). Zasunęła delikatnie plecak, tak aby nie uszkodzić biednego Totchiego. Zarzuciła Kyotka na jedno ramię i pobiegła w stronę wielkiego holu. Nagle usłyszała że coś (tego prędzej się spodziewała) lub ktoś puka do bram twierdzy.
- Otworzę! Krzyknęła, chociaż sama dobrze wiedziała że nikt jej nie słyszy. Podeszła niepewnie do bram, przyłożyła swoje ucho opierając się delikatnie o drzwi. Wtedy 'to' postanowiło samo otworzyć sobie drzwi, czego skutkiem był upadek Yumiko na podłogę. Całkiem nowy osobnik spojrzał na nią dziwnie... Dziewczyna otrzepywała się z kurzu i brudu.
Usłyszał tylko ciche mamrotanie, coś jak marudzenie, lub przeklinanie jego osoby. Odważył się podejść i przywitać.
- A...
- Nieee noo.... teraz śmiesz się odzywać? To miało wyglądać tak MHrocznie i tajemniczo! A że to niby ja nie mam wyczucia, serca ani wyobraźni! Phew~!
- !
- Cicho! Teraz ja mówię~! Zaczniemy od początku... to Ty tutaj stój a ja zejdę po schodach i Cię zobacze... Ok?
- Ale..
- OK?!
- No, ok...
Yumiko pobiegła szybko na górę, wychyliła się przez barierkę. Schodziła powoli po schodach kiedy mały Toshiya pociągnął ją za włosy, przez co Yumiko wylądowała twardo na samym końcu schodów, robiąc przy tym sporo hałasu. Siedziała na ziemi i trzymała się za głowę. Chłopak/mężczyzna... teraz nie była w stanie określić... podszedł do niej. Yumiko szybko wstała wyciągnęła rękę:
- Yumiko jestem...nie wiem czyj Ty, więc narazie nie stwierdzę kim dla Ciebie jestem. Mówiąc to dziewczyna poprawiała swoje czerwone włosy.

_________________
"Zniszczenie,
Słodki nektar zakazanego przez Boga grzechu pierworodnego,
Otwarte przez szalony sabat drzwi ku wiecznej rozkoszy(...)"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
1496242
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 14-04-2008, 20:42   

- Yumiko-chan znowu się obijasz o wszelkie możliwe przedmioty w tej zacnej Twierdzy? - spytała Avalia, znając jednak aż za dobrze odpowiedź. Schodziła z wolna schodami co nadawalo jej jeszcze mroczniejsza atmosfere i w przeciwieństwie do siostry nie spadła ze schodów. Podeszła do nieznajomego i obejrzała go z góry na dół - Ty za pewne jesteś Amnezjusz, syn Radgers'a i Mary. Bardzo miło mi cie poznać, jestem Avalia i najwidoczniej jestem twoją babcią...A to jest Yumiko, moja najmłodsza siostra - stwierdziła niezwykle uprzejmie białogłowa, zerkając na swoja kochaną siostre - Potrzebujesz pomocy, czy poradzisz sobie?
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Kusoku Płeć:Mężczyzna
Zaatakowany pierunem!


Dołączył: 14 Kwi 2007
Skąd: z zaskoczenia
Status: offline
PostWysłany: 14-04-2008, 21:09   

W tym momencie zleciałem z sufitu.
-Do diaska w ile jeszcze portali muszę wpaść, żeby normalnie zacząć się tu poruszać!?-
Po dosyć twardym upadku zacząłem rozglądać się wokół, zauważyłem Avalię, Yumiko oraz nową twarz w naszej twierdzy. Wstałem i otrzepałem ubrania.
-Cześć Yumiko, Avalio co tam u was słychać?-
-A nic ciekawego- odpowiedziała Avalia prawie automatycznie
Po czym zwróciłem się do nowego-... a ty kto?-

_________________
If you want to know the truth,
you got to have the courage to accept it.

Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
11500019
Hayate Płeć:Mężczyzna
Haunted Towell


Dołączył: 12 Lis 2007
Skąd: Mendoberanzzan
Status: offline
PostWysłany: 14-04-2008, 21:19   

Hayate bazgrał na kartce plany swojego mhhhhhrocznego wynalazku gdy usłyszał stukanie do drzwi. "Ofiara~!" pomyślał czyniąc złośliwy uśmiech.... ruszył czym prędzej w stronę drzwi twierdzy gdy nagle zatrzymał sie za zakrętem.
-Do diaska! Jest ofiara, ale strzegą go Yumisia i Avalia... o wiem!- Hayate podszedł jak gdyby nigdy nic do grupki przy drzwiach. Niestety Yumiko znała go za dobrze i wyczuła podstęp
-Co Ty znów knujesz?- zapytała podejrzliwie, wtórował jej świdrujący wzrok Avi.
-Eeee ja? Neeeeec, naprawde neeec, szukam kocich chrupek- prawie mu uwierzyły... ale popełnił błąd, nie umiał sie opanować i wepchnął sobie do ust garść kocich chrupek, co zostało zauważone. "Ostatnia szansa!" pomyślał i krzyknął wskazując za plecy zgromadzonych
-Patrzcie! Toshiya bez koszulki!- Yumiko i Avi nie mogły sie oprzeć, odwróciły sie z maślanymi oczkami. Co dziwne, nawet micro Toshiya Yumisi starał sie dojrzeć owego "cudu". Ale Hayate nie miał czasu sie nad tym zastanawiać. Machnął Kusoku który niewiadomo skad sie pojawił i szepnął "Nic nie widziałeś, jasne?" po czym sie uśmiechnął, wyciągnął z płaszcza wielkich rozmiarów worek po ziemniakach, narzucił nieznanemu osobnikowi na głowę i jak najszybciej pognał do laboratorium ciągnąc za sobą worek, a towarzyszył mu szyderczy śmiech, który biegł zaraz za nim

_________________
Z cienia na cieniu spiętrzony
Przeklęty i opuszczony
Obleczony martwymi duchami
Zamieszkany tylko echami
Dom z obłędu i jęków ściany
Zamczyskiem Drowa nazwany....
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
533352
Amnezjusz Płeć:Mężczyzna
Pan Patafian


Dołączył: 04 Lis 2007
Skąd: Leszno/polter
Status: offline
PostWysłany: 14-04-2008, 21:45   

Amnezjusz nie zdążył nawet wypowiedzieć pełnego zdanie gdy na jego głowie wylądował worek na ziemniaki a on sam został porwany przez kogoś obcego. Nieznajomy ciągnął worek z niesłuchaną prędkością. Wewnątrz wora było duszo. Ezjuszowi zrobiło się słabo. Spróbował się szarpnąć, na nic się to jednak nie zdało. Szarpnął się jednak jeszcze raz. Udało się. Biegnący Hayate zachwiał się i runął wraz z Amnezjuszem, który wciąż z założonym workiem uderzył głową w ścianę. Chwilę potem wpadł na nich śmiech, który biegł w tyle
-Auu! Ugh, co u diabła. Czyżby ciasteczka w końcu chciały się na mnie zemścić? - nie do końca przytomny rzucił to pytanie w eter.
W odpowiedzi doszedł go Szatański Śmiech Złoczyńcy!
Amnezjusz powoli wstał... no w każdym razie próbował wstać, ale worek znacznie krępował jego ruchy. Przypadkowo potyknął się przy tym o również powstającego Hayate. Wyczuwając pod stopami twardy grunt Ezjus zaczął biec przed siebie jak najdalej od tego który narzucił mu worek. Nie przebiegł jednak daleko bo efektowne zderzenie z pobliską kolumną powaliło go na posadzkę...

_________________
Moim zdaniem... cement jest o wiele... bardziej interesujący... niż to się ludziom wydaje. - RJ Patafian.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
9086435
Hayate Płeć:Mężczyzna
Haunted Towell


Dołączył: 12 Lis 2007
Skąd: Mendoberanzzan
Status: offline
PostWysłany: 15-04-2008, 07:29   

Hayate po prawie udanej próbie ucieczki jego nowej ofiary poczuł, że musi sie spieszyć. Pognał do laboratorium z oszołomionym Amnezjuszem i wrzucił go do klatki. Rozpoczął pichcenie czegoś w kotle, śmiejąc sie szyderczo, przy chórze wybuchów wokół. Rzucił kilka prostych zaklęć i z wielkimi fanfarami podniósł zwycięsko efekt swoich experymentów nad głowę wśród zwycieskich fanfar i krzyknął:
-OTO RULON GAZETY WŁADZY!!!!!!!!!!!!!!- przedmiot wyglądał mniej więcej tak:

Hayate zakasał rękawyi podszedł do Amnezjusza który akurat się rozbudził i uniósł ramiona w obronie, ale nie zdążył, bo magiczny artefakt zdzielił go już przez łeb.
-Co Ty.... Jakie są Twe rozkazy Panie...- wypowiedział pozbawionym uczuć głosem. Hayate w tryumfie odłożył gazetę na stół i zaczął śmiać się obłąkańczo, coś w stylu MUAHAHAHAHAHAHAHAHABUAUAHAHAHAHAMHEHEHEHEHE!!!!1111oneoneone, więc nie zauważył małego cienia za jego plecami. Nagle jego szyderczy śmiech przerwało uderzenie w głowę.
-Muahahaa.... Co mogę dla Ciebie uczynić Panie...- wybełkotał, po czym razem z Amnezjuszem ruszył wgłąb twierdzy, obaj całkowicie pozbawieni wolnej woli, ze swoim nowym panem, małym, złośliwym Drowusiem....

_________________
Z cienia na cieniu spiętrzony
Przeklęty i opuszczony
Obleczony martwymi duchami
Zamieszkany tylko echami
Dom z obłędu i jęków ściany
Zamczyskiem Drowa nazwany....
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
533352
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 81 z 92 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 80, 81, 82 ... 90, 91, 92  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group