Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Jak zepsuć sesje |
Wersja do druku |
Arioch
Dołączył: 01 Lip 2006 Status: offline
|
Wysłany: 22-09-2009, 13:50
|
|
|
- Spoiler: pokaż / ukryj
- (\__/)
(='.'=) Do skasowania.
(")_(") |
Ostatnio zmieniony przez Arioch dnia 10-01-2011, 01:54, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Teukros
Dołączył: 09 Cze 2006 Status: offline
|
Wysłany: 22-09-2009, 14:09
|
|
|
Jako że pojawiły się wątpliwości, co do tego, co właściwie autor tematu miał na myśli, i o czym tu można dyskutować, a o czym lepiej nie, pozwolę sobie przytoczyć fragment pierwszego posta w temacie:
Cytat: | Zasadniczo pomysł jest stosunkowo prosty: Jesteśmy Mistrzami Gry, chcemy poprowadzić sesje. Naszym celem nie jest jednak granie w RPG dla przyjemności. Gości w nas głęboki sadyzm i masochizm, chcemy więc spaprać psychiki graczom, doprowadzić do tego, żeby nigdy już nie grali w RPG (sadyzm), a wychodząc z sesji powiesili nas na latarni (masochizm). Jakie motywy wykorzystać, by najlepiej się do tego zabrać? |
Z powyższego wnioskuję, że temat ma mieć charakter szyderczo - żartobliwy, i raczej nie miejsce tutaj na poważną rozmowę na temat złych technik prowadzenia. Oczywiście, jeżeli się mylę, bardzo proszę Zegarmistrza o poprawienie. Tymczasem jednak sugeruję trzymać się raczej stylu prezentowanego w pierwszych postach tematu, jak również o zachowanie jednak umiaru w szydzeniu i żartach - wszak sposób przez kogoś wyszydzony może ulubioną techniką prowadzenia innego czytelnika...
Uwagi dotyczące działania moderacji proszę zgłaszać mailem lub wiadomością prywatną (vide pkt IV ust. 3 regulaminu).
. |
|
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 22-09-2009, 14:47
|
|
|
Mitsurugi, z jednej strony piszesz, że w imię większego realizmu ktoś idący zabawić się w portowym burdelu powinien liczyć się z chorobą weneryczną, co samo w sobie jest logiczne. Z drugiej strony - gdzie był MG kiedy owemu graczowi po 6 godzinach podróży i potyczek zaczynały się trząść ręce ze zmęczenia, a po 15 godzinach zaczął się potykać na prostej ścieżce i poddrzemywać ilekroć nie udało mu się utrzymać równowagi i znów wylądował na ziemi? Owszem, męczenie gracza za to, że od bardzo dawna nie spał miałoby sens, ale czy u Ciebie naprawdę do gracza należy opisywanie efektów walki i tego typu rzeczy? Bo mi się jednak wydaje, że raczej rolą MG jest powiedzenie graczowi, co tak naprawdę się w wyniku decyzji gracza dzieje z postacią Choćby właśnie głupie potknięcia, trzęsące się ręce, opadające powieki... Nie chodzi przecież o to, żeby MG powiedział "Ej, słuchaj, nie spałeś od 20 godzin, powinieneś się przespać bo rośnie ci ujemny modyfikator do wszystkiego" tylko właśnie podrzucał takie było nie było realistyczne szczegóły. Bo owszem, można paść z wyczerpania, ale przedtem dzieje się masa ciekawych rzeczy i jeżeli do MG należy zakomunikowanie graczowi tego, że padł z wyczerpania to owe sygnały poprzedzające to zdarzenie też powinien jakoś graczom przekazać. Właśnie w imię realizmu.
I żeby nie był to taki całkiem poważny offtopic bez przymrużenia oka:
Dręcz graczy konsekwencjami rzeczy, o których nie raczyłeś im wcześniej powiedzieć. "A bo wiesz, wtedy jak się przewróciłeś to złamałeś sobie nogę, no ale powinieneś o tym wiedzieć... więc teraz to raczej tamtego złodzieja nie dogonisz!" |
_________________ ...
|
|
|
|
|
Mitsurugi
Wieczny Marzyciel
Dołączył: 22 Sty 2009 Skąd: Wrocław Status: offline
|
Wysłany: 29-09-2009, 02:22
|
|
|
Widzisz, Vodh, to jest tak, że tych wszelkich wskazówek MG u nas udziela. To prawda. Jest w tym cel by gracz wreszcie przejął się stanem postaci i coś z tym zrobił. Staramy się też, żeby gracze sami wykazywali się inicjatywą. Np. podczas biegu przez kładkę, jeden gracz, pomny swojej niewielkiej zwinności, potyka się, albo upada i teraz np. (jak MG podchwycił odegranie gracza) zwisa uczepiony poręczy. Ucieczkę szlag trafia, bo postać okazała się niezdarą (którą jest w rzeczywistości, patrząc na staty).
Ale np. jawne nie dopatrzenie ze strony gracza, gdy MG poinformował go o ranie ciętej na nodze, a on ruszył dalej, bo to tylko 10hp mu zabrało, może być później napiętnowane. I wcale MG nie musi mówić "jest ci coraz gorzej", bo tego typu rany mogą odezwać się momentalnie, w każdym momencie. I gracz się nauczy, żeby się bandażować :)
Cytat: | Choćby właśnie głupie potknięcia, trzęsące się ręce, opadające powieki... Nie chodzi przecież o to, żeby MG powiedział "Ej, słuchaj, nie spałeś od 20 godzin, powinieneś się przespać bo rośnie ci ujemny modyfikator do wszystkiego" tylko właśnie podrzucał takie było nie było realistyczne szczegóły |
Tak właśnie się dzieje. Wybacz, jeśli byłem mało precyzyjny w swoich wypowiedziach. Ciężko opisać jak się gra, szczególnie z wieloletnimi znajomymi, z którymi znamy się jak łyse konie. Wiele rzeczy to nie reguły, tylko zachowania :).
Po za tym zgadzam się z twoim postem. Nie potrafiłem widać opisać tego wystarczająco czytelnie, za co przepraszam. |
_________________ 温故知新 - To search for the old is to understand the new
勝ちは鞘の中にあり - Victory comes while the sword is still in the scabbard
|
|
|
|
|
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 04-10-2009, 13:33
|
|
|
Mi się przypomniał jeden sposób, o którym zapomnieć nie powinienem, czli:
1) Metaświadomość stosowana.
Do tej kategorii zaliczają się różnorakie zagrywki. W wersji cięższej wygląda to następujaco: nieważne, czy przeciwnikiem są orki zmuszane do służby złemu czarnoksiężnikowi (D&D), horda nekrozytów (Klanarchia), chłopska tłuszcz czy też graczy atakują oddziały SWAT (np. nWoD). Wszyscy ci wrogowie realizują ideał pozytywistycznego państwa-organizmu, a więc: gotowi są do każdego poświęcenia dla wspólnego dobra (i przeciętny ork odda życie za ww. czarnoksiężnika, dając mu czas na wezwanie demona... zamiast zwyczajnie uciec przed kilkoma potężniejszymi ludźmi, z którymi szans a walce samodzielnej nie ma), stosują wysublimowane taktyki i zgrabnie przewidują zagrania swych towarzyszy (horda nekrozytów - lokalnej odmiany zombie - działa z chirurgiczną precyzją, niczym oddział do zadań specjalnych... a np. w dedeku można zapomnieć o efektownych okazyjnych atakach - i szczury będą brały ten czynnik pod uwagę), a raison d'etre oponentów jest odniesienie zwycięstwa grupowego (czyli tłuszcza nie ucieknie, gdy opancerzeni rycerze odetną kilka głów i wedle wszystkich znaków na niebie i ziemi mogą ściąć jeszcze kolejne... nie, ludzie chcą zadać graczom jak najdotkliwsze szkody - przykładowo, jeśli chłop ma wybór, woli spowodować ranę krwawiącą nad poważniejsze zrazu ranę innego typu... nie liczy się dla niego fakt, że w ten sposób wydaje na siebie wyrok śmierci - liczy się prawdopodobieństwo odniesienia zwycięstwa przez całą grupę). Oprócz tego, w dziedzinie społecznej nawet miasto drowów okazuje się być świetnie zorganizowaną społecznością. Nie ma mowy, żeby strażnik zataił własną niekompetencję, która utorowała graczom drogę wewnątrz... a nawet jeśli - to wnet znudzony dowódca uczyni mu przesłuchanie i zamaskowani BG zostaną odkryci nim wykonają kilkanaście kroków.
Do bardziej łagodnych wersji zaliczają się np.: "dziedziczenie" wiedzy zdobytej podczas walki (grasz genasim, czyli postacią niepodatną na zauroczenie osoby? kiedy pierwszy czarnoksiężnik się o tym przekona, żaden następny już nie spróbuje rzucić na Ciebie tego czaru. Masz przedmiot dający niepodatność na mrozu? kiedy elfi mag się o tym przekona, to nieznajomi mu drowi wojownicy nagle zrezygnują z używania przedmiotów zadajacych obrażenia od zimna), tudzież o słabościach drużyny (okazało się, że grupa daje się nabrać na jakiś typ zagrywek? wszyscy nagle zaczną go używać).
Ufff. Tyle. Inna sprawa, że to akurat i u graczy jest problem. |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|