Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Avatar: Legend of Korra [spoilery] |
Wersja do druku |
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 28-12-2014, 02:23
|
|
|
Smk napisał/a: | Co do wątków, khem, romantycznych - pairingi inne niż główny wyszły świetnie. Główny pairing też wyszedł ładnie - jego podanie natomiast się rozjechało moim zdaniem. Albo zabrakło jednego epizodu do domknięcia tego wątku, nie wiem. |
A ja przemyslalem wszystko co nam pokazali jeszcze raz i stwierdzam, ze to w zupelnosci wystarcza. Bo
- Spoiler: pokaż / ukryj
- gdzies od koncowki 3. sezonu mamy coraz mniej subtelne hinty Asami, ze ona w sumie nie mialaby nic przeciw, byle tylko Korra przerwala na chwile zbawianie swiata i zauwazyla jej istnienie. Podejrzewam, ze gdyby to mialo potrwac jeszcze jeden sezon to skonczyloby sie juz zupelnie niesubtelnym zdarciem ubran i zaciagnieciem do lozka... Tak wiec w koncowce Korze najwyrazniej udal sie w koncu rzut na empatie i postanowila nie kusic losu
|
|
|
|
|
|
Mai_chan
Spirit of joy
Dołączyła: 18 Maj 2004 Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć... Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 28-12-2014, 19:26
|
|
|
Ysen dobrze gada, polać mu.
Moim zdaniem cały wątek został poprowadzony bardzo naturalnie.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- To nie jest wielki wybuch namiętności (co teoretycznie miało miejsce w przypadku Mako), to jest przyjaźń powoli przeradzająca się w coś bliższego. Już od trzeciego sezonu widać, że dziewczyny stały się sobie bliskie, w czwartym Asami jako jedyna dostaje listy od Korry - to naprawdę dużo znaczy! Przy czym ja i tak bym interpretowała ich relację jako romantyczną od niedawna, gdzie dopiero co padły jakieś deklaracje.
|
_________________ Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!
O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 04-01-2015, 23:37
|
|
|
Smk napisał/a: | Ysengrinn napisał/a: |
... Also NIE. Nawet nie chcę sobie wyobrażać tej serii w stylistyce lat 80. O____o. |
EXACTLY! |
You asked for it. |
|
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 07-01-2015, 13:24
|
|
|
Zakończyłem zarzucony sezon drugi... Nie było lekko. To jest jakieś tam pozytywy się znalazły:
-Bolin przestał tak strasznie slapstickować w ostatnich dwóch odcinkach,
-Varrick nie zawiódł oczekiwań,
-Niektóre starcia wyglądały przyzwoicie (zwłaszcza cały czas podobają mi się walki rodzeństw, zarówno Bolin i Mako jak Desna z Eską współpracują na polu bitwy z miłą dla oka harmonią),
-Bumi demolujący obóz wroga "na partyzanta".
Generalnie jak się człowiek wyluzował to dało się to bez bólu oglądać. Ale zaraz potem dostawałem po głowie brutalną rzeczywistością. To nie jest TLA... Tu nie ma równorzędnych bohaterów (Korra rozwala wszystko solo, na chama, a reszta postaci to najwyżej drugi plan, który ma ją w tym wesprzeć). Nie istnieje żadna zależność między księgami (nic w sezonie drugiem nie ma związku z historią z Amonem, trochę inaczej sprawa może wyglądać z księgą trzecią, ale tego dopiero się dowiem...). Logika świata, co rusz wpada na sprzeczności
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Korra otwiera drugi portal bez bendingu? Avatar korzystający z czterech żywiołów bez połączenia z Ravą? Obligatory plot power-up przez "połączenie z kosmiczną energią"? Jinora teleportująca się po świecie? Tenzin niszczący starożytne duchowe więzienie przez "pogodzenie się z sobą"? Ostateczne starcie rodem w Power Rangerów (dwa wielkie humanoidy piorące się niezgrabnie po kolana w zatoce)? Iroh wyjęty z kapelusza, po nic zupełnie jak jego imiennik w poprzedniej księdze?
Nie wspominając o prowadzeniu wątków romantycznych niczym w meksykańskiej telenoweli (amnezja? poważnie?). Odesłanie Eski i Desny na półkę, bo tak (a poważnie to mam wrażenie, że dzięki temu łatwiej będzie scenarzystom utrzymywać biednego Bolina w roli beznadziejnego ego błazna i, siłą rzeczy, Mako nadętego buca).
Ech... To było złe. Wierzę na słowo, że Changes będzie lepsza.
A swoją drogą tytuły:
Book One: Air
Book Two: Spirits
Book Three: Change
Book Four: Balance
Są dla mnie symbolem niespójności tego serialu.
edit.
I po sezonie trzecim.
Jest o niebo lepiej niż w dwóch poprzednim, ale nadal eony za TLA. Villian jest wspaniały, pod każdym względem i nie czułem się ani trochę zawstydzony kibicując Zaheerowi w finałowym starciu (z tym fatalistycznym wrażenie, że i tak nie ma szans z zakutą po czubek nosa w plotarmor durnorrą). Widać też jak na dłoni nachalnie szykowany wątek korrasami (który mnie osobiście mierzi, ale... le goût des autres). "Rewolucja" też jest ukazana dość... naiwnie. Jeśli earthkingdom miałoby popadać w chaos za każdym razem gdy umiera władca i jakiś krzykacz woła: Róbta, co chceta! To nie świadczyłoby to najlepiej o jego państwowości.
A swoją drogą. Co się stało z wspaniałymi technikami prania mózgu stosowanymi przez Dai Li? Przecież to jest coś od czego powinno się rozpocząć szkolenie armii airbenderów. Insza inszość to twierdzić, że przywrócenie Nomadów Powietrza to element wprowadzania równowagi w całości zaprzecza sprzedanej nam w księdze pierwszej (oraz awatarowych komiksach) idei Republic City i całego tego multi-kulti. JEst jeszcze kwestia uwięzienia członków Czerwonego Lotusa w super-mega-wypasionych więzieniach, mimo całkowietego braku wiedzy o tym, kim są, o co im chodzi etc. Takie rozumiem środki prewencji się w awatarowym świecie stosuje. Ok. Inne co mnie zadziwia to, co jest takie specjalnego w airbendingu, że tylko on zaczął się spontanicznie objawiać u ludzi na całym świecie?
No cóż poczekamy, zobaczymy - ja zaczynam sezon czwarty. |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 08-01-2015, 00:09
|
|
|
Cytat: | Widać też jak na dłoni nachalnie szykowany wątek korrasami |
Tak i nie. Faktycznie zbliżenie dziewczyn pojawia się nagle i nie wiadomo skąd, ale to "zasługa" drugiego sezonu, gdzie wątek Asami był koncertowo schrzaniony* - najpierw konsekwentnie niszczą jej życie, a potem, bez jakiejkolwiek konkluzji, bez cienia zainteresowania ze strony pozostałych postaci, spychają ją na głęboki drugi plan i sprowadzają do roli drużynowego kierowcy. Po drodze wrzucając debilne i odczapiste hinty pairingu z Bolinem. W trzecim sezonie twórcy jakby sobie wreszcie o niej przypomnieli - i w zasadzie słusznie przyjęli, że po tym co je spotkało wcześniej Korra i Asami mają wszystkie dane by zostać naprawdę dobrymi i bliskimi kumpelami.
Pamiętaj też, że zostałeś ostrzeżony. Przed oficjalnym potwierdzeniem to nie rzucało się w oczy aż tak bardzo.
Cytat: | A swoją drogą. Co się stało z wspaniałymi technikami prania mózgu stosowanymi przez Dai Li? Przecież to jest coś od czego powinno się rozpocząć szkolenie armii airbenderów. |
Nie wiadomo czy istnieje ciągłość między poprzednim Dai Li a obecnym. Biorąc pod uwagę, że dawne Dai Li hurtem przeszło na stronę Nacji Ognia można domniemywać, że nie powitano ich z powrotem z otwartymi ramionami, lecz utworzono zupełnie nową służbę na ich wzór i podobieństwo. W oczywisty sposób cały know-how poprzedniej ekipy przepadł razem z nią.
* Tak, wątek Korry też, ale to po prostu oznacza tyle, że główny wątek serii był do niczego. |
|
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 08-01-2015, 01:30
|
|
|
Ysengrinn napisał/a: |
* Tak, wątek Korry też, ale to po prostu oznacza tyle, że główny wątek serii był do niczego. |
Mów mi jeszcze. Dawno nie oglądałem tak (relatywnie) dobrej serii z tak beznadziejnym (a mam w słowniku cały zapas innych przymiotników od durnego po żałosnego) protagonistą. I, co za tym idzie jego wątkami.
Tymczasem obejrzałem księgę czwartą:
- Kuvira do pięt nie dorasta Zaheerowi - to taki bieda Ozai (z niecałymi trzynastoma odcinkami na rozkręcenie się i patetyczną, w obu stosowanych znaczeniach, sceną "rehabilitacji"),
- scenarzyści nadal nie trzymają się logiki własnego świata (misie kolorowe - to wasze działo funkcjonowało na zupełnie innej zasadzie niźliby sugerowała finałowa scena),
- Książę Wu wcale nie śpiewał tak źle ^^ (ale poważnie, irytujący był rozwój tej postaci, bo polegał tylko na tym, że od ~10-tego odcinka przestano na siłę robić zeń totalnego debila),
- Toph dołączyła do niemałej grupki postaci które spotkać, co prawda było miło, ale pojawiły się zupełnie od czapy (jak gdyby scenarzystom nie chciało się wymyślać nowych bohaterów) i jak tu poważnie traktować cytat otwierający serię - "My brother and many of my friends are gone...",
- podobnie jak przy księdze drugiej autorów poniosła przy końcówce fantazja (
- Spoiler: pokaż / ukryj
- demoniczny kilkudziesięciometrowy antyawatar był równie idiotyczny, co platynowy supermech napędzany korzonkami
) - obie wiele by zyskały, gdyby zakończyć je, nie tyle stricte wcześniej, ale o krok wcześniej w rozwoju "dramatyzmu" starć (
- Spoiler: pokaż / ukryj
- walkę z Unalokiem rozstrzygnąć bez uwalniania Watu, a bitwę o RC rozegrać jak normalną bitwę z avatar teamem unieszkodliwiającym działo kolejowe
),
- odcinek retrospekcyjny... łapy opadają - Bogu dzięki trzecia część była opowiadana przez Varricka i salwami śmiechu zmiotła niesmak po pierwszych 15 minutach,
- Hiroshi Sato... czasem tak jest, że scenarzysta wygrzebie Cię na kilka scen z archiwum zeszłych sezonów i potem nie ma pomysłu, co dalej... czasem tak się zdarza,
- Zhu Li i Varrick - czysta radość.
No tyle. Nie powiem, że nie było warto... Przynajmniej mam amunicję do tępienia fanów LoK. |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
NiBl
Seeker of Truth
Dołączył: 23 Lut 2010 Skąd: Equestria Status: offline
|
Wysłany: 16-01-2015, 14:38
|
|
|
Czy ja wiem...
Ja uważam, że Zaheera (czy jak to się pisze) i jego resztę kompanów wyciągnęli z du_y... Nie powiem, że byli źli, ale jakoś ich wywyższać. Kowira prezentowała moim zdaniem podobny poziom.
Ogólnie jednak myślałem, że poprowadzą to odrobinę inaczej i duchy będą odgrywały jakąś (jakąkolwiek) rolę... W końcu "wszystko jest połączone".
Ostatni boss... To już łapy opadają (co do platyny to już wyrażałem swoją dezaprobatę we wcześniejszym poście)... Głupoty i do tego prosto z jakiegoś YuGiOh: "ha ha! patrzaj na moją niesamowitą taktykę stosowaną pierwszy raz!" "Ha ha! ja jestem jeden krok dalej (odsłania swoją kartę pułapkę kontrującą tę jedną jedyną taktykę)"
Oczywiście zakończenie pozwalające na kontynuację, jeżeli nicloedon kiedykolwiek rzuci jeszcze kasę (możliwe, bo kury znoszącej złote jaja się nie zabija). Przy czym nie ma jak w S3 przedstawiania postaci znikąd w ostatnim czy przedostatnim odcinku.
I czy tylko mi się wydaje, że na końcu brakuje "pocałunku"... Pewnie dla tego, żeby nie wywoływać shitstormu (a no i pewnie Nickloedon, by na to nie pozwolił).
Ogólnie Kora (jako postać) jest nudna...
Chociaż się tu nie popisali bo i Asami i Mako też są niemiłosiernie nudni...
Z całej "głównej" obstawy na prowadzenie wysuwa się Bolin... naprawdę...
A całe show jest skradzione przez Varrika. Nie no, żeby comic relief character był lepszy od głównej obstawy. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 16-01-2015, 22:36
|
|
|
Z Waszymi ocenami się zupełnie nie zgadzam, ale też nie mam zamiaru Was nawracać, zamiast tego więc poruszę tylko kwestie "obiektywne".
Cytat: | Oczywiście zakończenie pozwalające na kontynuację, jeżeli nicloedon kiedykolwiek rzuci jeszcze kasę (możliwe, bo kury znoszącej złote jaja się nie zabija) |
Nie wiem, jak dla mnie było wystarczająco zamknięte, zakończyli wszystkie ważne wątki, nie zaczęli żadnych nowych. Co byś chciał, żeby wybili całą obsadę?
Poza tym ta "znosząca złote jajka" niestety nie jest taka pewna...
Cytat: | I czy tylko mi się wydaje, że na końcu brakuje "pocałunku"... |
IMHO (pomijając już kwestie nieobrażania zmysłu wzroku dobrych amerykańskich krześcijan) dziewczyny nie doszły jeszcze do tego etapu. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|