[wa-totem]

[Paweł]

To co piszesz naprawdę ma sens, co prawda jakieś tam swoje przemyślenia miałem, ale nie spodziewałem się tak dogłębnego wywodu z Waszej strony na temat tak króciutkiej sceny, która pomimo swej długości jak widać naprawdę ma duże znaczenie. Czyli wszystko kręci się wokół Taigi i Ruujiego, którzy jak zwykle najmniej wiedzą, a praktycznie nie wiedzą nic.

Rozumiem też, że uwaga dotycząca "prawdopodobnego bycia lesbijką" miała odwrócić uwagę Ruujiego od niej, bo jednak na darmo tego nie wypowiedziała. Druga sprawa - wygląda na to, że tak jak mówiłem wcześniej Ami doskonale wie co komu chodzi po głowie i doskonale wie czego pragnie, jednak przedkłada interesy reszty nad swoje, w wyniku czego pewno cierpi najbardziej. Nadal uważam też (tu odwołanie do recenzji Kannagi by JJ), że jeśli porównać Ami do Zange, to jednak są to całkiem inne postaci, ze wskazaniem na złożony charakter tej pierwszej.


Jeżeli chodzi o wypowiedź Easnadh, to również uważam, że Kitamura akurat zachował się dobrze, przynajmniej wie czego chce i jasno to okazuje. To Taiga (jak już wspomniałem wcześniej) zdaje się niczego nie rozumieć i nie zauważać. Szczególnie, że dla Kitamury jest oczywiste, że Taiga czuję coś głębszego do jego kolegi, a cała otoczka bycia jej "psem" to tylko jej sposób na okazywanie sympatii/miłości, gdyby kolegi zabrakło to na pewno by się zorintowała ile dla niej znaczy - co osobiście by mnie nie cieszyło, bo bynajmniej tej parze nie kibicuję...

[fm]

Mnie najbardziej szkoda było przewodniczącej. Takie nieoczekiwane wyznania miłosne (mimo że tak częste w anime) są krępujące w normalnych warunkach, a tu Kitamura postanowił z siebie i z niej zrobić widowisko na całą szkołę. Przypomniały mi się programy typu "Wybacz mi.", gdzie do cudzych domów ładowały się ekipy telewizyjne z kwiatami i dana osoba, gdy już się dowie kto ich przysyła, nie bardzo może wywalić wszystkich na zbity pysk, bo przecież ludzie patrzą i nie wypada. Bardzo ładnie wybrnęła z sytuacji i należą się jej za to brawa.

[Asthariel]

A mi najbardziej szkoda Ami, bo IMHO to ona najbardziej pasuje do Smoka. A na love-story z nią w roli głównej są najmniejsze szanse...

[Slova]

Nie obejrzałem jeszcze całej serii do końca, ale z wielkim trudem mi to przychodzi. Po prostu jest dla mnie nijaka, wszytsko co tam jest, już gdzieś było. Humor też pospolity. Główni bohaterowie, a bohaterki zwłaszca (Poza Minori, bo to obrotna dziewucha, wszedzie się zakręci, zajęcie znajdzie, wszystko umie, w dodatku pozytywnie postrzelona) denerwują mnie okropnie. Taiga mogłaby dla mnie dalej z domu nie wychodzić, a Ami jest rozpuszczona i dla niej już ratunku nie ma. Przynajmniej narazie takie wrażenia. No, plus dla Taigi taki, że się przewodniczącej postawiła.

[Paweł]

Slova, na którym odcinku jesteś? Bo ta wtórność o której piszesz i rozpieszczona Ami to mi się kojarzy tylko z początkiem, wszystko zaczęło się zmieniać ok 7 odcinka jeśli dobrze pamiętam.

[Slova]

6 i narazie nic mnie nie zachęca do dalszego oglądania. Oczywiscie, serię skończę, bo komuś to obiecałem, ale nie zapowiada się, bym zmienił nastawienie.

[Paweł]

Twoja indywidualna sprawa czy zmienisz zdanie, czy nie. Jakby się wszystkim podobało to samo to różnorodność pod względem gatunków serii traciłaby sens.

Ehh dla mnie odcinek 7 był kosmiczny, od niego zaczął się tak naprawdę rozwój postaci, które już teraz w większości należą do moich ulubionych :)

[JJ]

Nowy opening - stwierdzenie, że nie należy zmieniać czegoś, co już jest dobre, sprawdziło się w stu procentach. Muzyka z gatunku "hicior minionego lata", strasznie monotonna i "łupana". Ale przynajmniej Taiga i Ryuuji fajnie wyglądają w zimowych wersjach.

[Paweł]

Ano właśnie - patrzę i mówię "zabrali mi moje pre-parady"! Chociaż piosenka jako tako nie jest super fajna, to ewidentnie zrobiło się melancholijnie i po prostu widać, że klimacik się trochę zmieni, co się potwierdziło podczas tego odcinka. Jak zwykle ryłem ze śmiechu, natężenie pozytywnych emocji w dawce jak najbardziej pożądanej, z drugiej jednak strony pewne relacje się pozmieniały, jest zimowo ale cieplutko zarazem. Co do endingu - ten wypada lepiej, a Ruuji - cukiernik to mistrzostwo.

Chcę kolejny odcinek...

Ps. stanowczo za mało Ami! Minorin natomiast już nie jest lesbijką, teraz myśli co by zostać mnichem :D

[JJ]

Siedemnasty odcinek skończony, nowy ending faktycznie wypada lepiej od openingu. Ryuuji, wprawdzie z wyjątkowo opóźnionym zapłonem, ale wreszcie zaczął coś łapać - wygląda na to, że w końcu na dobre zacznie się wątek Takasu x Taiga. Wejście Minori w fanserwiśnym śnie było mistrzowskie, podobnie jak leżący Kitaamura, a poza tym...

[Paweł]

[vries]

Hmm... odnośnie poprzedniego odcinka. Większość osób mówi, ze Kitamura był zdesperowany i postąpił niecnie. Według mnie to było w jego stylu. To, że nosi okulary nie znaczy, ze jest jakiś wybitnie inteligentny i przewidujący. Wręcz przeciwnie. Z całej piątki to on chyba jest najbardziej oderwany od życia i najmniej empatyczny.

yep, opening dużo gorszy. Takasu jak zawsze rozwalił mnie totalnie swoim spaczeniem na tle porządków. No i mamy rozwój charakteru łysego mnicha Minorin. To mi się w tej serii podoba. Bohaterów nie da się ładnie zaszufladkować, bo mają wiele twarzy.

[Cedziak]

[Agon]

Ep. 17

Taiga wygrała konkurs na najbardziej moe bohaterkę roku (a przynajmniej jesienno-zimowego sezonu) - aż miło było patrzeć na tego anioła miłości ^^' Poza tym fanserwiśny sen znajomego Ryuuji'ego (zapomniałam, jak mu jest) był zabójczy - niech oni zrobią taką imprezę XD I fajnie, że kwestie pairingowe idą do przodu. Nowy opening faktycznie gorszy od poprzedniego, ale pasuje do aktualnego klimatu serii.