Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Życie jest anime, czyli coś się zaczyna... |
Wersja do druku |
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 21-11-2006, 12:46
|
|
|
Luna nadal był piekielnie zmęczony. Ledwie był w stanie się ruszać. Jego instynkt zaczął nagle działać bez udziału woli. Jego ciało poruszało się samo.
To, co się stało potem, było jak koszmarny sen. Nie byłby w stanie to uwierzyć nawet, gdyby to zapamiętał. A nie zapamiętał z tego nic poza niewyraźnymi obrazami.
Do jego uszu dotarł szum wody zwielokrotniony echem przez skały urwiska. I głos Caibre'a.
"Caibre..."
To imię... Ten rudzielec o czymś Lunie przypominał. Był z jakiegoś powodu ważny.
Wymiana zdań.
- Nasz kontrakt zakłada dostarczenie ciebie żywego. - głos przywódcy drowów.
- Więc macie problem, chłopaki... - beztroska odpowiedź Caibre'a.
"Nie dostarczą go żywego? Czy on... ma zamiar..."
Odgłos stóp odbijających się miekko od trawy. Ciało szybujące w powietrzu. Wizja. Caibre skaczący do wodospadu na oczach bandy mrocznych elfów.
"Zabije się!"
Nagle w głębi umysłu Luny coś się zmieniło, obudziło się coś nowego. Strach zmienił się w gniew. W zimną, bezlitosną furię, która nie zna litości. Oczy rozjaśnił złowrogi krwistoczerwony blask.
Skok w astral. Luna nie wiedział, jak to zrobił. Nie był nawet świadomy tego co się dzieje. Kierował nim bardziej podświadomy instynkt niż racjonalne myślenie.
Wyjście z astrala tuż obok spadającego swobodnie Caibre'a. Chwyt. Ponowny skok. Zanim rudzielec zdołał zorientować się, co się właściwie dzieje, Luna już był ponownie na płaszczyźnie materialnej, na łące spory kawałek od drugiego brzegu strumyka. Drowy z urwiska sypały strzałami, ale to nie miało znaczenia. Były za daleko by trafić cokolwiek mniejszego od dinozaura.
Luna zwrócił na nich swoje oczy. Jaśniejące krwistym szkarłatem oczy bestii. Oczy Mazoku. Jego twarz była kamienną maską. Ręka sama się uniosła, usta same wykrzyczały zaklęcie. Zaklęcie, które musiało zabić. Zaklęcie straszliwe.
- ICE LANCES!
Drowy natychmiast zorientowały się w sytuacji i rzuciły się do ucieczki. Większość zdołała wydostać się z rejonu objętego czarem. Spora ich ilość jednak nie zdążyła. Niebo rozdarł ostry świst, grad ostrych jak włócznie odłamków lodu poszatkował ziemię. Z nieszczęśników, którzy nie zdołali uciec, pozostała tylko krwista masa. Nie dałoby się nawet rozpoznać, który był który.
"Krew..."
Luna złapał się za głowę. Jedna część jego samego chciała zmieść ocalałych zaklęciami, inna chciała się pożywić, była też i taka, która chciała tu zostać i zaprzestać walki. Szkarłatny blask oczu młodzieńca zgasł. Luna potrząsnął głową raz i drugi. Szum w głowie uniemożliwiał jakiekolwiek racjonalne myślenie. Powieki były potwornie ciężkie.
- Co... Co się tu... - wyjąkał słabo.
A potem zemdlał. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 21-11-2006, 13:35
|
|
|
Luna delikatnie otworzyl oczy... Jego glowa spoczywala na kolanach slicznej ( xD ) wilkolaczki... na glowie mial zimny opatrunek...
- O Luna! Narescie...
chlopak rozejrzal sie po pokoju... lezal na lozku z rozowa posciela...
- Luna... Dobrze sie czujesz?
Wilkolaczka usmiechnela sie do niego ukazujac kly... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 21-11-2006, 13:57
|
|
|
Luna w jednej chwili zrobił się cały czerwony. Leżał na... kolanach dziewczyny? Z początku chciał wstać, uciec... Ale to było takie miłe uczucie, że nie miał siły tego przerywać.
"Czy to sen?" - pomyslał, ale natychmiast zorientował się, że to nie jest sen. Najwyraźniej musiał zostać tu przeteleportowany. Najpewniej zdematerializował się na oczach zaskoczonego Caibre'a.
Znał tą dziewczynę. Nie pamiętał jej, ale jej twarz i głos były mu znajome.
- Ja... - młodzieniec nadal był potwornie zmieszany, głos go zawodził. - Ja nic nie pamiętam... Kim jesteś, powiedz mi... Czy mnie znasz? Wiesz, kto mi odebrał wspomnienia? Czy możesz mi... wyjaśnić, co się tu dzieje?
Czuł się trochę lepiej niż wcześniej. Szum w głowie nie paraliżował go już. Ale nadal nie zdołał odzyskać pełni sił. Czuł wyraźnie, że potrzebuje więcej czasu. Albo...
Nie! Luna natychmiast wyrzucił tę myśl z głowy. Cokolwiek mu chodziło po glowie, nigdy tego nie zrobi. To musiało być coś obrzydliwego... coś złego...
Zaskoczony Luna dopiero w tej chwili dojrzał, że piękna nieznajoma ma kły. Dziwne, ale go to nie przerażało. Zupełnie jakby wiedział, że te kły nie mogą go zabić...
- Nie jesteś człowiekiem... - powiedział cicho, spoglądając jej w oczy.
Omal nie dodał: "tak jak i ja"...
"Nie, przecież ja JESTEM człowiekiem! A ona..."
Poczuł ukłucie paniki, ale stłumił strach. Nie potrafił uwierzyć, że ta dziewczyna byłaby w stanie mu zagrozić. Nie wiedział, dlaczego... Po prostu nie czuł sie zagrożony.
Uśmiechnął się lekko.
- Nie skrzywdzisz mnie, prawda? |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
Ostatnio zmieniony przez LunarBird dnia 22-11-2006, 02:49, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 21-11-2006, 14:20
|
|
|
Lila poczula sie lekko zmieszana... co sie z nim stalo...
- nie wiem kto cie tu przyslal, ani kto odebral ci wpomnienia... i nie jestem czlowiekiem... tylko wilkolakiem...
troszke sie zarumienial... pierwszy raz tak sie poczula. Miala na kolanach mlodego ( w miere ) chlopaka, do tego nic nie pamietal. Mogla mu powiedziec wszstko co chciala.
- Nic ci nie zrobie, gdybym chciala cie zabic, zrobila bym to we snie a nie czekala az sie obudzisz...
jej oczka zaszly lzami
- naprawde mnie nie pamietasz? To ja Lila... Luna... dla czego ktos ci to zrobil... - i wtulila sie w niego... placzac |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 21-11-2006, 14:49
|
|
|
Zmieszał się jeszcze bardziej. Nie tylko tym, że właśnie wtulała się w niego płacząca dziewczyna. Nie tylko tym, że jej płacz sprawiał mu przykrość. Przede wszystkim tym, że CZUŁ jej płacz, smutek i... zmieszanie? Nieważne... Nie wiedział sam, co o tym wszystkim myśleć. To było zbyt skomplikowane.
Po prostu ją przytulił. Bał się zepsuć nastrój chwili jakimś głupim słowem.
- Nie płacz już... - szepnął po dłuższej chwili. - Opowiedz mi, co się tutaj stało... |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 21-11-2006, 15:08
|
|
|
- przepraszam... to moja wina :( jestem jakas nadwrazliwa... po prostu...
Dziewczyna sie zawachala, przestala sie bac to powiedziec - ale nadal slowa nie mogly przejsc jej przez gardlo... nastala chwila ciszy.
- nic sie nie stalo... Odeszlam od Sm00ka bo czulam, ze lepiej mu z Sukkubica... nawet nie wiem czy jeszcze zyja... a ciebie znalazlam na korytarzu... lezales nieprzytomny.
Dziewczyna otarla lzy z polika...
- Obiecaj, ze juz nie odejdziesz...
Jej serce zaczelo bic szybciej... w powietrzu dalo sie cos wyczuc... ale co, tego nie wiedziala sama... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 21-11-2006, 15:41
|
|
|
Luna poczuł się jakby ktoś go zdzielił dwutonowym młotkiem. Przecież ona nie mogła mówić serio, prawda? Żadna dziewczyna nie mogła tak do niego powiedzieć serio. Ale nie wyczuwał kłamstwa... Nie był już pewien, co powinien zrobić. Z jednej strony ona potrzebowała jego pomocy. Musiała się czuć bardzo samotna... Ale z drugiej strony Caibre sam sobie nie poradzi.
Odetchnął głęboko.
- Lila... - przez chwilę znowu zabrakło mu słów. - Obiecuję ci, że zrobię wszystko, co w mojej mocy by być przy tobie... Ale... Czy mam zostawić Caibre'a i tę... sukkubicę... na pewną śmierć?
Spojrzał prosto w jej zapłakane oczy.
- Co o o mnie pomyślisz? Jaki będę w twoich oczach jeśli pozwolę im zginąć? Gdzie gwarancja, że kiedyś nie zostawię w podobnej sytuacji ciebie?
Zamilkł. Bał się, że ona go znienawidzi. Ale nie widział wyboru.
- Jeśli możesz, chodź ze mną... Jeśli to niemożliwe, wiedz, że ciebie też nie zostawię. Obiecuję. Ja...
Zamilkł na moment. Potem spojrzał na nią. To było inne spojrzenie. Nie było już zdezorientowane. Znalazł punkt oparcia w próżni. Znalazł cel.
- Nie poddam się - powiedział dobitnie, kładąc swoją rękę na jej dłoni. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 21-11-2006, 15:47
|
|
|
- Nie pozwole ci tak odejsc... wiec ide z toba... ale musisz obiecac, ze mnie obronisz... Nie chce cie stracic..
"znowu" dodala w myslach... ciezko jej bylo podjac tak nagle decyzje, choc sytuacja byla bardzo klarowna... on po prostu bal sie o nich... ( ciekawe skad wiedzial o sukkubicy jak mnie nie pamietal :/ ) moze po prostu ona jest dla niego wazniejsza :( |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 21-11-2006, 16:10
|
|
|
Luna odetchnął z ulgą... Lubił ją. Bardzo ją lubił. Nie chciał, żeby była na niego zła. Ale inaczej nie mógł postąpić.
"Caibre jest teraz pewnie tam, gdzie go zostawiłem... po tym jak..."
Umysł Luny uderzyło nagłe wspomnienie podróży w astralu. Wrażenie było tak szokujące, że potrząsnął głową.
"Co to było? Czy... czy ja się wtedy... teleportowałem? Czyżbym się podświadomie teleportował tutaj?"
- Obroniłem Caibre'a - odedzwał się wreszcie Luna z wysiłkiem dobierając słowa. - Obronię tę sukkubicę, o której wspominałaś... kimkolwiek ona jest... Ale przede wszystkim obronię ciebie... Musimy wracać do Caibre'a, Lila. Jesteśmy mu potrzebni.
Nagle jednak młodzieniec zamilkł. Przez chwilę rozważał, czy może powiedzieć Lili to, co powiedzieć miał zamiar. Bał się do tego przyznać sam przed sobą. Ale niezrozumiałe wspomnienia nie dawały mu spokoju.
- Lila ja... chyba nie znam sam siebie... - powiedział urywanym głosem, jakby się zmuszał do mówienia. - Coś się ze mną dzieje, coś dziwnego... Bądź ostrożna. Ja... nie chcę ci zrobić krzywdy... Jeśli będę się dziwnie zachowywał, powstrzymaj mnie. Obiecaj mi to. Obiecaj, że powstrzymasz mnie za wszelką cenę.
Mówił poważnie. Bał się samego siebie. Nie chciał tego jej mówić, ale ona była wilkołaczką. Miała moc go powstrzymać, w razie gdyby stracił nad sobą panowanie. Caibre mógłby się okazać za słaby. Zresztą Caibre'a tu nie było. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 21-11-2006, 16:22
|
|
|
- zrobie to... zrobie to dla ciebieale najpierw, musimy isc...
Spojrzala na niego i sie zaruminila... co prawda byl przykryty ale pod koldra nie mial na sobie niczego...
- Niestety mam tylko spodniczki... bedziesz musial zalozyc to co mam...
Powiedziala, po czym wstala, pogrzebala w szafie i podala mu podniczke, czarna koszule i podkolanowki...
- przepraszam... :( ale tak nie pujdziesz... musisz sie ubrac... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 21-11-2006, 16:45
|
|
|
"Eee... Ona nie zrobiła tego, co MYŚLĘ że mogłaby zrobić, prawda?"
Oczywiście w jednej chwili znów się zaczerwienił. Ale przecież miała rację, musiał się ubrać. A innego ubrania faktycznie raczej nie było.
Miał poważne przeczucie, że nigdy nie był tak zawstydzony jak teraz. Udało mu się ubrać w ubranie wyszperane przez Lilę ale... No cóż. Chudy młodzieniec mierzący 191cm wzrostu nieszczególnie wygląda w spódniczce...
- No cóż... - zaśmiał się nerwowo. - Szkoci to noszą przez całe życie, więc raczej się od tego nie umiera... chyba...
Miał przeczucie, że to nie jest wcale najbardziej idiotyczna z sytuacji, w jakie się wpakuje przez tą dziewczynę. Ale w sumie nie miał wyboru. Niepewnie podszedł do drzwi.
- To co, idziemy? - zapytał z zakłopotaniem drapiąc się po głowie. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 21-11-2006, 16:49
|
|
|
- bardzo ladnie wygladasz :D A nie wydaje mi sie, zeby takie spodniczki nosili szkoci... ? oni chyba maja takie... bardziej... meskie... - w jej umysle dalo sie slyszec szyderczy smiech... ale nie okazala tego na zewnatrz...
- tak... Chodzmy, przed nami dluga droga... - zlapala go za reke i przeprowadzila przez labirynt korytarzy... po czym weszli do kuchni gdzie stalo kilka ciemnychelfow... spokojnie przeszli pomiedzy nimi usmiechajac sie... nawet odwzajemnily usmiech... i wyszli tylnimi drzwiami posiadlosci... za drobna szopka stal wypasiony czarny cadilak...
- Bierzemy ? - spytala zadowolona |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 21-11-2006, 17:11
|
|
|
- Nie umiem prowadzić samochodu... - przyznał grobowym tonem.
- Poradzę sobie! - odparła wesoło. -Jakoś... - dodała po chwili z zakłopotanym śmiechem.
Samochód robił przez chwilę problemy, ale w końcu odpalił. Lila nie była kierowcą pierwszej klasy, ale potrafiła przynajmniej jechać mniej więcej do przodu. No może czasami zdarzało jej się jechać mniej do przodu a więcej na boki, ale generalnie nie było najgorzej.
"Coś mi się zdaje, że właściciel tego zamku wyśle za nami komitet pożegnalny..." - pomyslał Luna. - "A tym starym gratem raczej daleko nie uciekniemy. No i Caibre został sam... Nadal nic nie wiem też o tej całej sukkubicy... Nie jest dobrze..." |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|