Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Wiosna! I co z tego? |
Wersja do druku |
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 21-03-2004, 01:12
|
|
|
wszyscy wiedzą że zima ma jedno ze swoich zamczysk z dala od ludzi i tam gdzie jest zimno czyli na biegunie południowym^^ |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 21-03-2004, 10:25
|
|
|
(To zaczynamy)
Zeg, wraz z gromada pomocnikow ruszyl do domu Magistra Sowy, najmadrzejszego zwierzaka w Stumilowym Lesie. Zastali go nad lektora Gazety Wybiórczej.
- Panie Magistrze Sowo - zwrocil sie don Zeg. - Co moze powiedziec nam pan o Okrotnej Krolowej Zimy?
- Tyle tylko co tu pisza - wskazal artykol - wyslala Rywina do Michnika...
- A o Biegunie Poludniowym?
- Tez niewiele... To jeden z czterech biegunow ziemi...
- Czterech? - przerwala mu Serika.
- Tak! Jest biegun polnocny i poludniowy, wschodni i zachodni! To przeciez logiczne.
- Acha. O nic wiecej juz nie pytam. - postanowila nie dzielic sie swoimi watpliwosciami na temat gospodarza.
- W kazdym razie biegun Poludniowy odkryl Puchatek, podczas ekspedycji zorganizowanej przez Krzysia*.
Bogatsi o te informacje opuscili Magistra Sowe. Teraz trzeba bylo podjac trudna decyzje: czy prosic o pomoc Kubusia Puchatka, slawnego herosa, awanturnika i odkrywce, ktory teraz ztoczyl sie calkowicie, czy tez raczej Krzysia, ktory polowal w glebinach stumilowego lasu na dzikie jentyki?
* o tych wydarzeniach opowiadaja pamietniki bohatera pt. ,,Kubus Puchatek" i ,,Chatka Puchatka". |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Ryuzoku
Dołączył: 22 Cze 2003 Status: offline
|
Wysłany: 21-03-2004, 10:46
|
|
|
Nagle nieopodal grupy słychać było przeraźliwy krzyk krulika oraz Smoka, a kiedy grupa wreszcie dotarła na miejsce choć z zastanowieniem ujrzała na ziemi coś co miało przypominać krulika a obok dziwnie znajomego wiecznie głodnego Złotego Smoka...
-emm...Ryu?-ze zdumieniem powiedział Zeg
-o cześć! Co tu robicie?chcecie sie poczęstować?-odparł pytany
-idziemy odnaleść wiosnę, a tak wogule z kąd ten krulik?-odparł nadal zszokowany Zeg
-krulik to sie do mnie przyczepił i zaczął mnie atakować motyką jak chciałem wziąść sobie kilka marchewek z tego ogrudka niedaleko. A do poszukiwań wiosny mogę sie przyłączyć?-stwierdził Ryu z niecierpliwością czekając na odpowiedź Zega... |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 21-03-2004, 10:47
|
|
|
Ja proponuję królika^^. Załatwi nam zapas jedzenia... szkoda tylko, ze króliki nie funkcjonują gdy jest duża mgła...^^""" >no tak to jest jak się z siostrą obejrzało prawie wszystkie filmiki XD< |
|
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 21-03-2004, 11:24
|
|
|
-Hrrr...
<Zza pobliskich krzaków rozległo się głębokie, jakby smocze chrapanie, a po chwili wychnął z nich łeb zaspanego Górskiego Smoka.>
-O co te hałasy? I czemu ciągl mnie ktoś budzi? <Zapytał Yuby z wyrzutem.>
-Szukamy wiosny. <Wyjasnił krótko Zeg.>
-Wiosny? Moge się z wami zabrać? Ta zima już mi bokiem wychodzi. Mokro, szaro, ponuro i paskudnie... A na dodatek wciąż chce mi się spać...
<Jakby na potwierdzenie rozległo się ziewnięcie, które spokojnie mogłoby robić za słaby atak ogłuszający.> |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 21-03-2004, 12:29
|
|
|
X: dobra panie królik idzie pan z nami jako dostawca żywności^^
Królik: a jak się nie zgodzę??
X: to pójdzie pan z nami jako żywność^^ |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 21-03-2004, 21:51
|
|
|
Nagle wszyscy usłyszeli lopot potężnych skrzydeł, a po chwili wylądował obok nich Czerwony Smok.
D: Witam wszystkich. Usłyszałem o misji uratowania Wiosny i postanowiłem się przyłączyć, bo mam już dość zimy... Słońce za słabo grzeje i w ogóle tak nieprzytulnie... Czy można pomóc? A przy okazji - nie wiecie co to za horda ludzi w czarnych okularach i garniakach biegnie tutaj bronią palną i krzyczy o ratowaniu szefa - królika?
<wraca do ludzkiej postaci, zza krzaków wypada około 100 chłopa uzbronych w Magnum .44, a niektórzy i w M16> |
_________________
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 21-03-2004, 22:51
|
|
|
Dotąd przyglądający się z ciekawością królikowi <w Nosgoth nie mamy takich zwierząt> shinma popatrzył na ochroniaży i spytał:
- Ile wam płaci to coś? - wskazał na królika.
- 10 zł dziennie! - krzykął któryś.
- Dam wam 50 zł od łepka jak nas zostawicie... - powiedział Zegis kładąc duży nacisk na kwotę. Po czym pstryknął palcami, do okoła niego pojawiły się ogromnie góry "zielonych".
-Dobra!! - wykrzyknęli ochroniaże rzucili się jak szarańcza na pieniądze i po chwili odeszli zadowoleni.
Shinma przyciszając głos powiedział do towarzyszy:
- Trzeba szybko stąd zwiewać, jeszcze nie umiem tworzyć na stałe banknotów 50 zł. Złoto platyne, rubiny i inne tego typu drobnoski mogę tworzyć na stałe ale nie potrafie tworzyć złotówek, poza tym mogę torzyć złoto i przetapiać je Firebalami na monety ^^ więc złotówki robie od tak dla dowcipu. Pomyślcie jak reagują sprzedawcy gdy wukupie np. 10 samochodów i zapłace pieniędzi zmikającymi po 3-4 godzinach... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 22-03-2004, 06:38
|
|
|
no tak, a ja się zastanawiałam z kąd ty bierzesz forse^^ |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 22-03-2004, 08:39
|
|
|
Zegis skromnie odpowiada, po jego tonie widać że zanosi się na dłuższą wypowiedż której jedyny sęs będzie zawarty w zdaniach nr. 1 i w ostatnim:
- E tam, coś takiego to prawie każdy Shinma pożerający dusze umie - niestety los nie był taki miły <lub surowy> i zanim na dobre zaczął wykład coś zleciało mu na głowe. - Kto to był taki zabawny?
Shinmie spada z głowy ogromna śnieżka. Gdy odwrócił się zobaczył wycieczkę szolną z szkoły Kszysia. Cud <lub nie cud> ale jednym z uczestników tej wycieczki był owy Kszyś od którego właśnie ww. dostał śnierzką.
- Ha dostał! W ludzi celuje się łatwiej niż w jentyki!
-Nienawidze zimy! - wrzasnął Shinma, i zaczął wypowiadać formułkę jakiegoś, jak można się domyślić po mściwym usposobieniu Shinmy, paskudnego zaklęcia śnieżnego.
- Pocztekaj - Zeg <jako iż wszyscy używają tego do Zegarmistrza - ja też zaczne - uprzedzam żeby niebyło nieporozumień> powstrzymał Zegisa i doszedł do Krzysia. - Bądź łaskaw powiedzieć nam coś o biegunie na który doszedłeś z Puchatkiem.
- Nie - Odpowiedział chłopiec pokazał język i uciekł w głąb lasu olewając Nauczycielkę krzyczącą za nim. |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 22-03-2004, 15:08
|
|
|
CH: Króóóóółik!!!!!!!!!! Jak ja kocham króliki!!!!!! -rzuca się na szyję usztemu.
All: = ="""""""
Ch: No co? Króliki są słodziutkie!!!! Uwielbiam je!!! Idziesz z nami!!!
K: ee...eee....
CH:Zamknij się!^^ Idziesz czy chcesz czy nie!!! *rozgląda się* Ooo, towarzystwo się nam rozrosło! Dwa smoki... to mamy transport^^ |
|
|
|
|
|
Ryuzoku
Dołączył: 22 Cze 2003 Status: offline
|
Wysłany: 22-03-2004, 15:38
|
|
|
Ryu spojrzał z zamyśleniem jak KTOŚ z królikiem próbował wdrapać mu sie na grzbiet po czym machnął skrzydłami i szybko odleciał nieco w górę mówiąc-w życiu nie będe robił za żadną taxówkę!
na co nikt chyba nie zwracał większej uwagi...
-a tak wogule ktoś qwie gdzie tak dokładnie idziemy?chociaż kierunek jakiś czy coś?a może mamy się kierować wechem?:P-zapytał Ryu w kierunku Zegrarmistrza czekając na odpowiedź z jego ust... |
|
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 22-03-2004, 16:57
|
|
|
Serika przyglądała sie całemu zamieszaniu z rozbawieniem. Nieszczególnie rzucała sie w oczy - po prostu siedziała na pniu starego, zwalonego drzewa, jakby atak Men-in-Blacków i bandy dzieciaków ze śniegową amunicją zupełnie jej nie dotyczyły. Była zresztą bardzo zajęta. Grała z Klejnotem w pokera, doprowadzajac przy tym smoczka do szewskiej pasji - pewnie dlatego, że ten nie miał rękawów, w których mógłby ukryć dodatkowego król czy dwa...
- Ryu, a może trzeba do tego podejść sposobem? - rzuciła znad kupki kart, wśród których wyróżniała sie kareta dam. - Klejnot, pokaż, co masz!
- Przegrałem, cztery jedynki... ZNOWU!!! >_< - wkurzył się smoczek, odwrócił do niej ogonem i demonstracyjnie nadąsał.
- Moje biedactwo... Ale wracajac do wiosny - zastanówmy się najpierw, czy nie mamy już jakiegoś śladu. Na przykład te pierwiosnki Avellany - przecież kwiaciarnia musiała je skadś wziąć! Nie zmaterializowały się ot tak, z powietrza, prawda?
- Niby racja... - zadumał się Zeg. - Może ta kwiaciarka to tajna agentka zimy? - ożywił się nagle, węsząc okazję do rozróby. - Od razu wydała mi się podejrzana!
- Skoro tak... Ryu, zleć na chwilkę na dół, co?...
- Nie ma mowy! Nie dam sie wykorzystać!!!
- Jabyśmy chcieli, wpakowalibyśmy się na grzbiet Yubemu. No, chooodź...
W chwilę później wszyscy pozbawieni skrzydeł członkowie drużyny plus Klejnot siedzieli na grzbiecie Ryu.
- Dlaczego ja?! T_T
- Bo sie dajesz! - podsumowała go Chimeria, wciąż ściskająć Królika. Wyglądał na niego zmaltretowanego...
- Słowo daję, że jeszcze godzinę temu była tu kwiaciarnia!
- Tylko, że jej nie ma.
- Na pewno nie pomyliłeś dolinek?
- Na pewno... Ale sprawdźmy jeszcze w tej obok...
ta obok nie przypominała poprzedniej z żadnej strony. Także od strony zaopatrzenia florystycznego - na samym środku stała sobie spokojnie budka otoczona roślinami w doniczkach.
- Jej tu nie było... - Zeg przetarł na wszelki wypadek oczy. Ale kwiaciarnia nie miała najmniejszego zamiaru rozpłynąć się w powietrzu. Stała twardo na pokrytej śniegiem ziemi i pachniała hiacyntami.
- Bzdura, Zeg, coś ci się przyśniło... Przeciez wygląda, jakby stała tu od zawsze.
- Kogo wysyłamy do środka? Przydałaby się jakaś delega... A wy gdzie?
W ten oto sposób wszyscy stłoczyli się na pozornie niewielkiej przestrzeni handlowej. Pozornie, bo wyglądało na to, że budka w nie wiedzieć jaki sposób jest sporo większa wewnątrz, niż na zewnątrz. Niska, zasuszona starowinka przyglądała im się z niezadowoloną miną.
- Kupujecie coś czy wychodzcie? - pychnęła. Wraz z nią prychnęło jeszcze coś.
- AAAA!!! - wrzasnął królik, ciągnięty przez chwytne wąsy jakiejś uroczej roślinki do wnętrza ogromnego, żółto-czerwonego kwiatu.
- AAAAA!!! - zawtórował mu Ryuzoczek, już w ludzkiem postaci. AAA, NASZ OBIAD!!!
- AAAAAAAAAA!!! O.o - podsumował Królik, chociaż właściwie nie bardzo miał się po co drzeć, skoro biedna roślinka została mocno podpieczona czymś zaklęciem i teraz wiła sie dosć energicznie, ale za to w sporej odległości.
- Należy się dwadzieścia złotych monet! - wrzasnęła staruszka. - Łobuzy! Biednej starowince niszczą dorobek jej życia, zaraz mnie jeszcze okradną! - zagderała.
- Wyprawa na koszt WiPu! - Zeg wypchnął Serikę do przodu.
- Eeeem... ^^" To ja może... Albo dobra - wcisnęła babci do ręki ciężki woreczek. - Przeprszamy za zniszczenia, my tylko... To znaczy... Pani towar był chyba nieco agresywny... ^^" A szukamy czegoś spokojniejszego. Pierwiosnków na przykład...
- A skad ja ci, gówniaro, pierwiosnki o tej porze roku wezmę? - warknęła, o mało nie wpadając na kolekcję storczyków świetnie komponujących się z sagowcami (o ile storczyki mają zęby, a z sagowców ścieka coś, co przeżera podłogę, oczywiście).
- Nasza koleżanka kupiła je z godzinę temu w tej dolince! - zaprotestowała Chimeria.
- Eeem...? Dolince?... A tak, rzeczywiście, skończyły się - przypomniała sobie nagle babcia, notujac coś zawzięcie na świstku papieru. - To wszystko? To wynocha, gości odstraszacie!
- Gości? Na takim zadupiu?
- A to nie Sailoon? - zajrzała jeszcze raz do notatek, wyjrzała za okno, po czym zauważyła nieco zdezorientowane miny drużynki. - Co się tak gapicie! Wynocha, wynocha, ja tu zamykam! - wypchnęła wszystkich za drzwi. Pożegnał ich szczęk zasuwanej zasuwy.
Dolinkę opuszczali nieco zakłopotani.
- Dziwna trochę ta pani... ^^"
- Roślinki też... ^^"
- Czy to, co mnie walnęło po łapach, nie wyglądało przypadkiem na Bijącą Wierzbę?
- Światy ci się chyba pomerdały!
- A ja mógłbym przysiąc, że stała w innej dolince! Naprawdę!
- Słuchajcie... - zamyślił się Daerian. - A moze to był jeden z TYCH sklepów?... No wiecie, pojawiają sie to tu, to tam...
- Chyba nie wierzysz w te brednie? Zresztą w nim nie było nic magicznego! I ślicznego kwiatuszka sobie stamtąd wzięłam! - Chimeria powąchła roślinkę o niedużych, różowych kwiatach. - Mam nadzieję, że spradawczyni nie zauwazyła... Ale jakoś tak sam wpadł mi w rece.
- A w dodatku niczego się nie dowiedzieliśmy - westchnęła Serika.
Tymczasem starowinka jeszcze raz obejrzała czasoprzestrzenne współrzędne i mruknęła pod nosem coś o przestarzałych mechanizmach naprowadzania.
- Ładnie... Nie dość, ze 5 światów w lewo, to jeszcze dokładnie na drodze sklepu tej idiotki. I pomyśleć, że jeszcze tysiąc lat temu był na gwarancji! - pociągnęła za ukrytą pod ladą wajhę. Kwiaciarnia zniknęła, jakby nigdy jej tam nie było... |
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 22-03-2004, 18:14
|
|
|
Ch: Nie patrz tak na królika!!!!! >patrzy gniewnie na Ryu< To nie obiad!!!
Podaje królikowi kwiatka, którego zwinęła z kwiaciarni.
Ch: Trzymaj i siem schowaj bo to smoczysko ^^ cię zje. |
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 22-03-2004, 18:16
|
|
|
Zegis spojrzał krytycznie na ręce Chimi i spytał się:
- To nazywa się kleptomania, prawda? -po chwili dodał z niezbyt dobrze udawanym smutkiem. - Ludzie mówią że to nieuleczalne...
Cała grupka nie wiedziała za bardzo gdzie teraz iśc, więc chwile stali w miejscu. Zegis popatrzył jeszcze w dolinkę i powiedział:
- Wiesz Distant? Chyba uwierzę w twoją teorie.
Wszyscy odwrócili się w strone kwiaciarni - stała tak jak zawsze, osoby z czulszym zmysłem słuchu słyszały lekkie zawodenia staruszki - chyba płakała że wysiadł jakiś system...
- Chyba powinieneś się leczyć Zegis... - powiedziała Chimi, zadowolona że może się odgryść.
- Już się leczyłem...
-Widać niedokładnie - wtrącił ktoś.
- Powiem wam że... - zrobił pauzę, nastała pełna napięcia cisza. Po chwili szbko Shinma dokończył radosnym głosem. - Macie racje^^, proponuje iść na północ lub na południe. Ziemia jest podobno okrągła, jeśli udamy się na południe dotrzemy na skraj świata lub udowodnimy tą teorie, zresztą słyszałem że na biegunie południowym dają przepyszną mrożoną herbatkę.
Wystarczyło tylko słowo herbata i większość człąków ekipy ratunkowej zwróciła się na południe.
-Chwile, skąd wiecie że południe jest tam? - spytał Zeg, zamyślony. Po czym świadomy w którym kierunku pokazuje, pokazał palcem na północ - myśle że południe jest tam...
Wszyscy zwrócili się na północ i ruszyli na przód podśpiewując:
- Na południe, po mrożoną, mrożoną herbatkę! |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|